Share
 

 Maeve Targaryen

Go down 
AutorWiadomość
Maeve Targaryen
Maeve Targaryen
Wiek postaci : 31
Stanowisko : żona Królewskiego Namiestnika
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1037-maeve-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1047-maeve-targaryen#7000

Maeve Targaryen Empty
Temat: Maeve Targaryen   Maeve Targaryen EmptySro 25 Mar - 5:00


Maeve Targaryen
szczęśliwe są wolne ryby,
gdy kręcą się pośród fal.
w akwarium zza szklanej szyby
ze smutkiem zerkają w dal.


13 VII 134
zamężna
driftmark
targaryen
Siedmiu
168 cm | 55 kg
Emma Stone

Statystyki
Siła: 30
Precyzja: 30
Zręczność: 40
Zwinność: 60
Inteligencja: 80
Odporność: 70

Żywotność: 90
Wytrzymałość: 110
Umiejętności
Blef: 61
Charyzma: 75
Jeździectwo: 10
Logika: 45
Percepcja: 47
Siła woli: 45
Zastraszanie: 56

Ekonomia: 10
Etykieta: 15
Język obcy (valyriański): 16
Pływanie: 40
Sztuka (taniec): 40
Biografia
Lady Baela zdążyła już pogodzić się z faktem, że jeszcze długo nie dane jej będzie spokojnie przespać całej nocy. To, co obudziło ją tego wieczoru, brzmiało jednak zgoła inaczej od tego, do czego na przestrzeni ostatnich miesięcy przyzwyczaiła ją mała Maeve. Zaalarmowana niepokojącym skowytem momentalnie zerwała się na nogi, wyrywając ze snu swojego pana męża, którego zniesmaczona nagłą pobudką twarz zdawała się ostentacyjnie oznajmiać całemu światu, że ma na głowie ważniejsze sprawy niż opieka nad córką. Puściwszy mimo uszu stęknięcia małżonka, Baela sięgnęła po świecę, którą ubiegłego wieczoru zostawiła obok łóżka i ruszyła w kierunku komnaty, z której dobiegał hałas. Wzdrygnęła się; minęło już tyle lat odkąd przypłynęła na Driftmark, a kontakt bosej stopy z lodowatą posadzką twierdzy wciąż pozostawał doświadczeniem, które potrafiło wprawić całe ciało w dreszcze. Krokiem tańczącej kaczki dotarła wnet do małego pokoiku, którego wnętrze składało się z drewnianej kołyski wyłożonej materiałem, stojącego pod niewielkim oknem krzesła i komody, gdzie trzymała między innymi podarowany przez matkę zestaw do haftu, który urozmaicał bezsenne wieczory. Księżyc był tej nocy w nowiu, toteż jedynym źródłem światła, na jakie mogła liczyć, był dopalający się ogarek. Pochyliwszy się nad łóżeczkiem córki, stanęła jak rażona piorunem. Po latach dzielenia łoża z lordem Alynem myślała, że widziała już wszystkie paskudztwa tego świata, jednak to, co ukazało się jej oczom, okazało się być najpaskudniejszym z nich wszystkich. Oto miała przed sobą coś, czego nazwać nie potrafiła, a co przypominało wijący się worek mięśni. Nie mógł być dłuższy niż jej przedramię, a w ciepłym świetle płonącego knota mienił się odcieniami brązu. Gdyby nie otwór pełen drobnych kłów, z którego dobiegało wycie, nie byłaby w stanie powiedzieć, gdzie kończy się tułów, a zaczyna głowa bestii.
Alyn! – zawołała ile sił w płucach.
Krzyk chyba rozdrażnił szkaradę. Pląsający wokół niemowlęcia stwór, gdzieniegdzie wciąż odziany w skorupę pękniętego jaja, zasyczał i furiackim ruchem zatopił zęby w ciele dziewczynki. Wszystko nie trwało dłużej niż jeden oddech, bezsilna matka miała jednak wrażenie, że nim do komnaty wparował jej pan mąż, minęła wieczność. Barczysty mężczyzn, dzierżąc w ręku sztylet, którego smukła głownia groteskowo kontrastowała z masywnymi dłońmi właściciela, jednym susem wpadł do alkierzyku i odsunąwszy roztrzęsioną małżonkę na bok, dopadł do kołyski, chwytając stwora wpół.  Szybkie cięcie pozbawiło larwę czegoś, co chciał wierzyć, że było jej głową, a dębowa pięść, sprostając własnej sławie, zmiażdżyła pozostałości gada. Lord Pływów głośno westchnął.
–  Oto dziedzictwo twojego rodu – rzucił w kierunku żony głosem pełnym wyrzutu, jakiego jeszcze nigdy słyszała. Z dłoni ciekł mu śluz.
Lady Baela pobiegła do córki, wzięła ją na ręce i mocno utuliła. Kiedy z pomocą zaniepokojonego krzykami dobiegającymi z lordowskiej sypialni maestra udało jej się ukoić małą, włożyła ją z powrotem do kołyski, a sama usiadła na krześle obok, beznadziejnie sunąc palcami po skorupie pękniętego jaja. Nie zasnęła już tej nocy.

***

Fale raz po raz łaskotały ją po kostkach, a ostry zapach soli morskiej powoli wypełniał nozdrza. Kiedy była młodsza, bała się spacerów plażą; z biegiem lat nauczyła się jednak rozpoznawać te kamienie, które chciały ją ukąsić, a manewrowanie między nimi przyjęło formę zabawy. Przeskakując z nogi na nogę, wyobrażała sobie, że jest jednym z Wodnych tancerzy, na temat których żarliwą dyskusję między członkami załogi jej ojca podsłuchała przed miesiącem. Braavos, skąd podówczas wrócił “Pocałunek morza”, nie było na żadnej z map Siedmiu Królestw, które znalazła w zamku; nie była zatem do końca pewna, gdzie dokładnie leżało, ale była przekonana, że musi to być gdzieś głęboko pod wodą - jeśli wierzyć relacji grubszego z oficerów, tamtejsze dziewczyny bywały bowiem niepokojąco mokre i cuchnęły rybą. Maeve lubiła ryby i żałowała, że lord Alyn nigdy nie brał jej ze sobą, kiedy na długie tygodnie znikał z wyspy. Dziś mijało trzydzieści dni odkąd widziała go po raz ostatni, a od pięciu regularnie wychodziła na plażę, by wypatrywać wyłaniającego się zza horyzontu biało-turkusowego żagla. Może to i lepiej, pomyślała dziewczyna, że z nim nie wypłynęłam; kto wtedy czekałby na nas na brzegu? Matka od tygodni nie opuszczała Twierdzy Przypływ - jej brzuch był już tak wielki, że dziewczynka bała się, że lada dzień wystrzeli. Bliźniacy natomiast byli wiecznie zajęci czymś innym i odkąd obaj ją przerośli, nie zwracali na starszą siostrę tak wiele uwagi, jak by sobie tego życzyła. Wyglądała więc ojca w pojedynkę i - nawet jeśli nieraz z braćmi zastanawiała się, czy potrafił się on kiedyś uśmiechać, czy też zgorzkniał tak dopiero wskutek ożenku - szczerze jej go brakowało. Odkąd sięgała pamięcią, Lord Pływów sprawiał wrażenie zobojętniałego na wszystko, co go otaczało (matka mówiła, że był powściągliwy), co jednak nie przeszkadzało jej w cieszeniu się każdą spędzoną z nim chwilą. Dziewczynka z rozdziawioną gębą podziwiała blizny zdobiące jego ciało i z równie wielkim zainteresowaniem słuchała historii każdej z nich. Dowiedziała się w ten sposób o niezliczonych bitwach, w jakich przyszło mu brać udział nie tylko w odległych krainach, ale też tu, na Driftmarku, kiedy to pożoga omal doszczętnie nie spaliła ich rodzinnego zamku. O pokrywających plecy pęcherzach, które teksturą przypominały rybie łuski, lord Alyn rozmawiać nie lubił, więc też nie męczyła go o to. Pogrążona we wspomnieniach Maeve nawet nie zauważyła, gdy zastała ją noc. Więc dzisiaj też się nie zjawił, pomyślała rozczarowana. Schyliła się, podniosła pierwszy lepszy kamień i ogniskując w nim całe swoje rozgoryczenie, cisnęła w stronę morza. Kamień okazał się być małżem, a jego brunatna muszla roztrzaskała się w drobny mak, uderzając bębenki nieprzyjemnym dźwiękiem.

***

Już, już, ptaszyno. – Baela starła leniwie sunącą po policzku córki łzę. – Tylko się rozmażesz. Viserys to dobry człowiek. Nie ma mężczyzny, u boku którego byłabym spokojniejsza o twój los.
Nawet jeśli wierzyła intencjom matki i płynącym z jej ust pięknym obietnicom, myśl, że została oddana mężczyźnie dwukrotnie starszemu od siebie skręcała jej wnętrzności. Na siedmiu bogów, jego najstarsze dzieci są w moim wieku, pomyślała Maeve, lecz nie ośmieliła się wypowiedzieć tych słów na głos. W swojej dziewczęcej próżności nieraz oddawała się fantazjom poślubienia złotowłosego rycerza, który wpierw uczyniłby ją królową miłości i piękna, a następnie kochał do końca swoich dni - młodzieńcze mrzonki pozostały jednak tylko mrzonkami, tymczasem rzeczywistość, jakiej musiała stawić czoła, była nieubłagana. Już nie godziny, a minuty dzieliły ją od uroczystości w Smoczym Sepcie, podczas której miała zostać przyodziana czarno-czerwonym płaszczem Targaryenów.
Przepraszam – cicho wychrypiała. – Obiecuję, że nie przyniosę ci wstydu, mamo.
Baela objęła córkę, gładząc skąpaną w śnieżnobiałych koronkach gorsetu talię dziewczyny.
Smak obowiązku jest tak samo gorzki dla każdej z nas, kochanie. Nigdy jednak nie zapomnij, że gdyby jego brzemię kiedykolwiek wydało ci się zbyt ciężkie, we mnie zawsze znajdziesz oparcie. – Nie potrafiła wydusić z siebie nic więcej, świadoma, że jedno słowo więcej ją samą doprowadziłoby niechybnie do płaczu.
Maeve w geście zrozumienia uścisnęła matkę jeszcze mocniej; trwały tak dłuższą chwilę i przerwało im dopiero pukanie do drzwi jednej z dwórek, która bezdusznie dała do zrozumienia obu damom, że pora już iść. Po raz ostatni przed opuszczeniem komnaty rzuciła spojrzenie w kierunku stojącego na dębowej toaletce lustra. Przerzucona przez lewę ramię biała peleryna była wysadzana drobnymi turkusami i współtworzyła z alabastrową cerą zapierający dech w piersiach widok. Misternie upięte w kok złote włosy, nad którymi od rana pracowała służka niewiele starsza od niej samej, dodawały jej pewności siebie. Zastanowiła się chwilę i zbliżyła do zwierciadła. Sięgnęła po pędzelek z koziego włosia i umoczywszy go w amarantowym mazidle, delikatnie naniosła róż na policzki. Skoro już musiała brać udział w tym teatrzyku, pragnęła przynajmniej być najpiękniejszym błaznem, jakiego widziała Królewska Przystań.

***

Słodkie winogrono powędrowało w kierunku ust chłopaka. Z karku blondyna spływał pot, a na twarzy, której wykucia nie powstydziłby się najzdolniejszy z rzeźbiarzy, malowała się konsternacja.  Kiedyś powiedziano mu, że życie jest sumą decyzji, jednak w tym momencie nie był w stanie znaleźć związku przyczynowo-skutkowego który tłumaczyłby, dlaczego właśnie leżał w objęciach małżonki Lorda Namiestnika Siedmiu Królestw.  
Powiedz mi, jak pięknie wyglądam – szepnęła mu do ucha.
Pięknie. – Żałował, że choć odrobinę czasu spędzonego z mieczem na dziedzińcu ojcowskiego zamku nie przeznaczył na bibliotekę. – Doprawdy pięknie, pani.
Maeve zaśmiała się. Chociaż ciąża odcisnęła na niej swoje piętno - bliźnie na ramieniu towarzyszyły teraz rozstępy na brzuchu, a włosy nie były już tak gęste jak kiedyś - nie straciła pewności siebie w kontaktach z mężczyznami. Nawet jeśli nie potrafił tego wyartykułować, sama doskonale widziała, jaki efekt na młodzieńca miało jej ciało. Zdążyła go polubić i miała szczerą nadzieję, że okaże się bystrzejszy od swojego poprzednika. Skłamałaby, mówiąc, że nie zdarzało się jej tęsknić za kruczoczarnymi lokami Dornijczyka, ale jednocześnie wiedziała, że w obliczu gróźb, które odeń usłyszała, nie pozostawił jej wyboru. Lord Viserys, nawet jeśli w ich wspólnej sypialni bywał już tylko gościem, był człowiekiem zbyt dumnym, by nie przejąć się lubieżnością małżonki; to dla jego własnego dobra była zmuszona podjąć wszelkie niezbędne środki, by oszczędzić mu poznania prawdy.
Masz takie ładne oczy, pani – spróbował raz jeszcze blondyn.
Zasłoniła mu usta palcem, a następnie nachyliła się lekko, by w ramach rewanżu obdarować go całusem w policzek. Było coś uroczego w takich prostych wyznaniach, które nie musiały uprzednio zostać ubrane w wielkie słowa. Jakże brakowało jej przez te wszystkie lata z Viserysem takiego bezpretensjonalnego pożądania w oczach, jakim teraz obdarowywał ją ten chłopiec. Nie mogła odmówić mężowi oddania sprawie Żelaznego Tronu, jednak lata spędzone na królewskim dworze  uczynił zeń cynika, który przywiązywał coraz mniejszą wagę do potrzeb żony i córki. W ich małżeństwie nie było już miejsca na intymność i nawet wspólnie spędzona wieczerza była zazwyczaj spowodowana koniecznością złożenia wizyty w komnatach jednego z lordów. Maeve doskonale zdawała sobie sprawę z obowiązków, jakie ciążyły na mężu, jednak z każdą próbą rozmowy, na jaką pozostawał głuchy, cierpiała coraz dotkliwiej. Mimo że została mu oddana wbrew własnej woli, przez te wszystkie wspólnie spędzone lata zdążyła go pokochać i wciąż łudziła się, że i on ma dla niej jeszcze miejsce w swoim sercu.  Jednocześnie coraz bardziej rozumiała matkę, której frustracji nie była w stanie pojąć za młodu, a składany latami ból zaczął powoli ustępować złości. Pragnęła znowu poczuć się kobietą, a kiedy pewnego wieczoru zamiast słów zrozumienia usłyszała kolejny mizoginistyczny komentarz wypowiedziany pod swoim adresem, coś wreszcie w niej pękło. Nawet jeśli leżący teraz obok chłopiec nie był pewien, jakim zrządzeniem losu znalazł się w takim, a nie innym miejscu, ona dobrze znała drogę, która ją tu doprowadziła. Wiedziała, że gra, którą prowadzi, choć niebezpieczna, była warta świeczki, a to dopiero jej początek.




cici
Powrót do góry Go down
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Maeve Targaryen Empty
Temat: Re: Maeve Targaryen   Maeve Targaryen EmptyPią 27 Mar - 19:03




AKCEPTACJA
Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armour yourself in it, and it will never be used to hurt you.



Twoje życie nie jest najłatwiejsze, ale na pewno piękne. Złota klatka, diamenty, rubiny. Masz wszystko i zarazem nic. Nawet młodzieńcy nie są twoi, bowiem po krótkiej zabawie wyjeżdżają, żenić się z pannami z innych rodów.
Przyznawane atuty to:
Włości Korony: Królewska Duma
Szlachcic
Lubieżny
Tancereczka
Wyrodna Matka


Prócz puli punktów otrzymujesz również naszyjnik z pereł od Alyna, który daje ci +5 do rzutu na charyzmę przeciwko mężczyznom. Oprócz tego otrzymujesz również halkę z myrjskiej koronki, która daje ci +5 do rzutu na siłę woli.

Powrót do góry Go down
 
Maeve Targaryen
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Archiwum-
Skocz do: