Taki chyba był los wszystkich wysoko urodzonych dzieci. Nie mogły być tym kim chciały. Życie prostych ludzi wcale nie było łatwe i przyjemne, ale czy mimo wszystko nie mogli bardziej decydować o swoim życiu? Pewnie to duże uproszczenie, ale potomkowie wielkich rodów zwykle mieli już wytyczoną przyszłość. Często nawet zanim narodzili się na dobre. Domysły Aediona były całkiem słuszne. Rhaegon potrafił być pilnym uczniem, jeśli tylko zechciał. Niestety większość nauk wymagających ślęczenia nad pulpitem nie potrafiła wzbudzić w nim większego entuzjazmu do zdobywania wiedzy. -No… tak..- przyznał nieco niechętnie. Bo faktycznie machanie mieczem jak cepem nie miało zbyt dużego sensu. -Uhm… a jak jest w bitwie? Tam chyba technika nie ma aż takiego znaczenia, prawda? - nie negował stwierdzenia Aediona ale był po prostu ciekaw czy te wszystkie parady, cięcia i zastawy mają wykorzystanie poza pojedynkami. Gdyby tak było to faktycznie siekiera, a raczej bojowy topór miałyby więcej sensu. Nie żeby Rhaegon miał zamiar zacząć karierę jako topornik, całkiem lubił walkę na miecze. Trzeba przyznać, że dawała dużo satysfakcji.
Nie dopytywał za to więcej o morskie potwory widząc, że wuj ma chyba dosyć jego pytań. Zamiast tego zabrał się do ćwiczenia. Nie bardzo wiedział, jak zaatakować powietrze tak jakby mu coś zrobiło. Zwykle właśnie wtedy rąbał mieczem jak popadnie, ale chyba nie o to chodziło starszemu Targaryenowi. Młody książę zawahał się na moment, po czym wyprowadził kilka następujących po sobie cięć. Starał się, żeby jedno przechodziło płynnie w drugie. Nie wychodziło mu to jakoś źle, mimo że ze dwa razy zgubił całkiem rytm. Niepotrzebnie wziął się za bardziej finezyjne ruchy. Cóż zrobić. Młody smok chciał się trochę popisać przed Aedionem, tyle że nie wyszło. W pewnym momencie zaczął już powtarzać sekwencje nie będąc pewnym czy ma przestać, czy ma kontynuować. Co ciekawe chłopiec przez cały czas nie wykonał żadnego ruchu związanego z obroną. Wszystkie cięcia były typowo ofensywne.