Wielka sala

Praca, praca. Coś trza zrobić, bo od samego siedzenia problemy nigdy nie znikały - a teraz nad Lordem Przeprawy tych było nad wyraz dużo. Wystarczyłoby rzec, że cała polityka fiskalna jego ziem zdawałaby się być w ruinie. Odbudowa całego Dorne byłaby tytanicznym wysiłkiem dla całych Siedmiu Królestw, a co dopiero dla jednego rodu - nawet tak bogatego jak on. Żeby z resztą chociaż był najbogatszym... ale nie, on zamykał pewnie pierwszą piątkę. Albo i dziesiątkę...

Kolejny już dzień spędzał wysłuchując problemów wieśniaków. Ktoś komuś ukradł Kurę. Na siedmiu, też mają problemy - w kurniku miał ich przecież z trzy tuziny. A złodziej też, mógłby się wziąć do czegoś pożytecznego, a nie podpieprzać ptaki. Gregor miał już powstać, ale zaniechał. Ta sprawa nie była tak istotna, żeby zaraz wstawać, nawet jeżeli wydawał wyrok w imieniu Króla.

- W imieniu Króla Baelora z rodu Targaryen, pierwszego Tego Imienia, Króla Andalów, Rhoynarów i Pierwszych Ludzi, władcy Siedmiu Królestw, protektora królestwa i obrońca Wiary skazuję Cię na...

...mógłby się wziąć do czegoś pożytecznego...

Eureka.

- Maesterze, podaj mi pióro, kałamarz i pergamin. A potem przygotuj kruki. Będziemy słać listy do mego suzerena, króla i mych chorążych.

Wymyślił coś. Wymyślił iście szatańską intrygę, właściwie to nie jedną - dwie! Właściwie trzy! Cóż za natłok myśli! Toć to natchnienie boże!

- Lordzie...

- Tak?

- A co z... kurczakokradem?

- Wtrąćcie go na razie do lochu, potem wydam wyrok.

---

Gregor dmuchnął na zapisany pergamin by wysuszyć atrament. Obejrzał pismo jeszcze raz i podał swemu heroldowi.
- Przeczytaj.


-"Do wszystkich subiektów naszych; Lordów jak i tych, co w imieniu mym jak i ich sprawiedliwość wyznaczają i wykonują:

My, Gregor Frey, z krwi mych przodków i łaski Siedmiu Lord Przeprawy, Suzeren Zielonych Wideł, Władca Bliźniaków, mając na względzie polecenie miłościwie nam panującego Króla Baelora z rodu Targaryen, pierwszego Tego Imienia, Króla Andalów, Rhoynarów i Pierwszych Ludzi, władcy Siedmiu Królestw, protektora królestwa i obrońcy Wiary, postanawiamy, co następuje:

Na terenie całym podległym władzy mej, wykonując swe prawo i obowiązek utrzymywania Królewskiego Pokoju, wykorzystując swój Przywilej Lochu i Stryczka, znoszę kary mutylacyjne, jako praktykę barbarzyńską i nieprzystającą władcy kierującemu się łaską Matki i sprawiedliwością Ojca. Miast niej, rzezimieszcy, niegdyś karni ucięciem palca bądź chłostą, skazywani mają być na od księżyca do trzech robót pańszczyźnianych i szarwarkowych w miejscu swego zamieszkania.
Koniokradzii, kłusownicy, rozbójnicy i oszuści zaś, którym dłoń winna być odebrana, zaś do robót zostaną zagonieni na okres od sześciu do osiemnastu księżycy, zależnie od wagi ich przewinienia.
Fałszerze, gwałciciele na ciele jak i majątku, krzywoprzysięzcy, mordercy i podpalacze, niegdyś karani kastracją, obcięciem nosa i uszu, w świetle prawa tego winni winy swe odpracować poprzez okres od roku do lat pięciu. Jednocześnie jednak kara główna za najcięższe z przewin zostaje utrzymana w mocy, tak samo kary grzywny i inne kary nie-cielesne.

Prawo to obowiązuje od momentu jego wystawienia, zarówno tych, którzy jeszcze za swe występki nie odpowiedzieli, jak i tych, którym wcześniej kara została już wystawiona, lecz nie wykonana, jako będąca łagodniejszą dla nich.

Podpisano, Gregor Frey, z krwi mych przodków i łaski Siedmiu Lord Przeprawy, Suzeren Zielonych Wideł, Władca Bliźniaków."

- Maesterze... Septonie... Jakieś obiekcje bądź sugestie? Król zażądał budowniczych, to Mors ich dostanie...


Logika: (100+58)/2+12+4=95

MG

---

Zarówno Septon jak i maester wsłuchiwali się w czytane słowa. Gregor mógł zauważyć po minach obu mężów, że o ile maesterowi takie rozwiązanie przypadło do gustu, tak Septon nie był, aż tak elastyczny. Pierwszy odezwał się maester.
-Panie, pozwól, że wtrącę… nie rzezimieszcy, a rzezimieszki- lepiej, żeby w liście od Lorda Przeprawy nie było błędów, prawda? -Wierzę, że to postanowienie sprawi, iż włości przynależące do rodu waszej lordowskiej mości na tym zyskają, a życie ludu je zamieszkujące będzie bardziej dostatnie. Zamiast tracić smoki na utrzymanie lochów i więźniów niech zabiorą się do pracy dla dobra królestwa – reakcja uczonego była raczej entuzjastyczna. Zaraz po nim z kwaśną miną odezwał się Septon
-Panie, uważam, że ta decyzja tylko rozochoci wszelkich drobnych kombinatorów do działania. Czymże są trzy księżyce robót wobec porządnej chłosty? Ojciec nie może być pobłażliwy dla swych dzieci, jeśli te popełniają haniebne czyny. Ponadto kto będzie pilnować skazanych by pracowali? Ludzie tego pokroju z natury są krnąbrni i leniwi- podzielił się swoimi wątpliwościami Septon. Jednakże obaj zarówno uczony jak i kapłan zdawali sobie sprawę z tego, że ostateczna decyzja zależy od Frey’a