Share
 

 Take me out tonight

Go down 
AutorWiadomość
Shaira Martell
Shaira Martell
Wiek postaci : 24 dni imienia
Stanowisko : księżniczka Dorne, siostra Morsa Martella
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t557-shaira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t713-shaira-martell

Take me out tonight Empty
Temat: Take me out tonight   Take me out tonight EmptyPią 31 Sty - 20:30


5 księżyc 154 roku
Słoneczna Włócznia
Shaira Martell & Trystane Martell




Słowa potrafią ciąć głębiej niż miecze, zadać silniejszy ból niż najbardziej toksyczna trucizna, mawiali niektórzy i licząca sobie niespełna szesnaście dni imienia księżniczka ochoczo przyznawała im rację. Nigdy, rzecz jasna, nie została ugodzona mieczem; gładka, smagła skóra została co najwyżej zadraśnięta, wnętrzności nie wypalała również żadna trucizna, ale czasami zdawało jej się - tak jak każdej dziewczynie liczącej sobie zaledwie naście lat - że nie można bardziej cierpieć, że nie ma większego bólu od tego, który właśnie toczy jej serce i duszę.
Drżała pod naporem ostrego jak valyriańska stal spojrzenia pani matki. Księżna Dorne, Aliandra Martell, nie była z niej zadowolona. Co więcej - była wręcz wściekła, a porywczość charakteru władczyni nie pozwalała na ukrycie tego.
- Może powinnaś była urodzić się na północy? Niczym nie różnisz się od tych naiwnych gęsi, bez prawa głosu, marzących jedynie o ładnym ściegu na haftowanej chusteczce i cnym rycerzu - cedziła jadowicie, niczym wąż, znów niezadowolona, że najmłodsza latorośl przełożyła naukę tańca ponad lekcje z szermierzem z Braavosem, którego dlań sprowadziła. Urodzenie w Dorne oferowało kobiecie o wiele więcej - prawo głosu, prawo do dziedziczenia, wolność. W mniemaniu Aliandry córka wcale z tych możliwości nie korzystała, nie poszła w jej ślady, choć bardzo tego pragnęła.
- Nic o mnie nie wiesz - odpowiedziała jedynie młódka, niemal szeptem, świadoma, że jeśli odezwie się głośniej, to prawdziwe emocje zdradzi drżenie głosu; ostatkiem sił powstrzymywała cisnące się do oczu łzy. Shaira odwróciła się na pięcie i wybiegła z komnaty, pozornie głucha na krzyki matki, trzaskając za sobą drzwiami; zaczęła biec korytarzem Słonecznej Włóczni, modląc się, by nie usłyszała za sobą szczęku zbroi i broni, aby matka nie kazała znów sprowadzić ją przed swe oblicze z powrotem. Jedynym jednak dźwiękiem, odbijającym się w jej czaszce, był stukot sandałów o kamienną posadzkę.
Biegła przed siebie tak szybko jakby gnała ją najpotworniejsza burza piaskowa w dornijskiej historii. Biegła, dopóki nie poczuła w boku bolesnych ukłuć, przypominających o wątłości ciała. Po schodach, prowadzących ku tarasom i ogrodom, zeszła już wolniej, na kilka chwil ukrywając się w maleńkiej, opuszczonej komnatce, kiedy usłyszała głosy - nie miała ochoty na towarzystwo. Chciała zostać sama, dlatego wymknęła się po kryjomu do ogrodów, wierząc, że o tak wczesnej porze w kamiennej altanie nie zastanie nikogo - zwłaszcza w tej, która znajdowała się najdalej od wybrzeża Morza Letniego.
Okazało się jednak inaczej.
Shaira przystanęła w połowie schodków, dostrzegając w głębi cienia barczystą sylwetkę brata Aliandry, tak dobrze znaną, a od dawna nie widzianą. Odwykła od jego obecności przez te trzy lata, kiedy podróżował po Essos.
- Och, to ty wuju, nie spodziewałam się, że kogoś tu zastanę - odezwała się trochę chaotycznie, trochę nieskładnie, wierzchem dłoni ocierając z policzków łzy, które zdążyły popłynąć, gdy biegła tak niby gnana przez wiatr.
Powrót do góry Go down
Trystane Martell
Trystane Martell
Wiek postaci : 36
Stanowisko : Dowódca konnicy Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia i okolice
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t574-trystane-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t601-trystane-martell#1106https://ucztadlawron.forumpolish.com/t720-corruption-of-the-best-becomes-the-worst#1939

Take me out tonight Empty
Temat: Re: Take me out tonight   Take me out tonight EmptyWto 4 Lut - 23:36

Tęsknił za domem. Nie spodziewał się tego, gdy opuszczając Essos miał wrażenie, że traci coś ważnego. Poczucie wolności, nieobciążone obowiązkami wobec najbliższych, bez dziwnych oczekiwań wobec niego, jako brata Księżnej Dorne… miał to znów utracić.
Niespodziewanie posępne myśli rozwiały się z chwilą, gdy zszedł z pokładu statku i stanął na dornijskiej ziemi. Przywitany został jedynie przez przyjaciela z lat szczenięcych i nikogo więcej, co szczerze go zaskoczyło, ale przyniosło też ulgę oraz cień wdzięczności, że dane mu było tak cicho powrócić. Miał czas, aby znów wejść w swą rolę oraz w drodze dowiedzieć się o bieżących wydarzeniach. Nic jednak nie przygotowało go na chwilę, gdy stanął przed Księżną Dorne i ponownie zmierzył się z jej temperamentem.
Od tamtego momentu, minęło kilka długich dni, podczas których odnalazł się na nowo w Starym Pałacu, wracając do swych komnat, dzielonych z żoną. Wychował się tu, lecz początkowo czuł się wyjątkowo obco w tak znanych sobie korytarzach, gdy mijając służbę, nie potrafił zignorować prześlizgujących się po nim spojrzeń, jakby i oni byli wytrąceni ze swoich obowiązków, przez jego obecność. Dziwny stan rzeczy, chwilę trwał, nim wszystko wydało się wrócić na odpowiedni tor, zaskoczyć w tryby, z których nigdy nie powinien wypaść.
Dzisiejszego wieczoru, opuścił mury pałacu na rzecz ogrodów, które przez klimat panujący w Dorne ciężko było utrzymać w tak idealnym stanie. Mimo że nigdy nie był osobą zachwycającą się pięknem świata, tak już od najmłodszych lat uwielbiał tu przychodzić i cieszyć się spokojem tego miejsca. Idąc dobrze znaną alejką, dotarł do kamiennej altany, w której postanowił spędzić trochę więcej czasu. Nie rozciągał się z niej najpiękniejszy widok, stąd nie sądził, że ktokolwiek zakłóci jego samotność.
Drgnął, słysząc dziewczęcy głos, gdzieś za sobą i odwrócił się, by zatrzymać wzrok na córce swej siostry. Shaira. Była kolejnym z dzieci Aliandry, na które ta narzekała przy każdej okazji, czasami wręcz powątpiewając czy na pewno są jej. Nawet nie próbował przywołać w myślach, ile razy toczył z nią takie rozmowy, gdy za zamkniętymi drzwiami komnat, mogli już jako rodzeństwo pozwolić sobie na szczerość i bardziej kąśliwe uwagi, niż wypadało przy ludziach. Nie zawsze popierał podejście Księżnej, uważając, że jest zbyt surowa dla wszystkich, nawet jeśli to definiowało jej potęgę i lojalność jaką zaskarbiła sobie wśród dornijczyków. Teraz mając przed sobą młodą księżniczkę, nie miał wątpliwości kto był odpowiedzialny za jej stan, lecz by poznać szczegóły... musiał spytać.
- Co się stało, Shairo? – spytał, dostrzegając łzy, które próbowała szybko zetrzeć z policzków. Nie miał charakteru swej siostry, nie warczał na wszystkich, którzy okazywali słabość, a zwłaszcza kiedy do takich sytuacji dochodziło tylko w otoczeniu rodziny. Im mniej widziało otoczenie, tym było dla wszystkich lepiej.
Powrót do góry Go down
Shaira Martell
Shaira Martell
Wiek postaci : 24 dni imienia
Stanowisko : księżniczka Dorne, siostra Morsa Martella
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t557-shaira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t713-shaira-martell

Take me out tonight Empty
Temat: Re: Take me out tonight   Take me out tonight EmptyWto 11 Lut - 20:38

- Ależ nic, wuju, nic się nie stało. Nic, czym musiałbyś się martwić - skłamała Shaira, choć teraz wyjątkowo nie zabrzmiała zbyt przekonująco; kłamstwo zazwyczaj spływało z jej ust gładko i bez zająknięcia, lecz rozchwiane emocje i buzujące w nastoletnim ciele hormony wprawiły głos dziewczyny w drżenie. - Naprawdę - dodała, ocierając wierzchem dłoni łzy, które jak na złość nie przestawały płynąć. Chyba bardziej starała się przekonać siebie samą, niż Trystane'a.
Shaira chciała pozostać niewzruszona wobec krzywdzących słów matki i wszystkich ataków, które ją ze strony Księżnej Dorne dotykały. Matka nie zwykła wszak przebierać w słowach. Mówiła to co myśli, nie owijając w bawełnę, a choć słownictwo rynsztoka było jej obce, to wyrażała się bardzo dosadnie. Aż zbyt dosadnie. Zwłaszcza, kiedy przychodziło jej krytykować swoje najmłodsze dziecko. Któż by pomyślał, że z Dornijczykiem z dziada pradziada doczekamy się dziecka, które nie przetrwałoby na pustyni jednego dnia, kpiła z niej, kiedy filigranowe ciało córki toczyła choroba. Synowie, którzy zrodzili się z jej związku z valyrianinem o nazwisku Rogare, byli odeń silniejsi, to prawda, Shaira nigdy nie miała silnego zdrowia, ale nie była aż tak słaba jak przedstawiała to Aliandra. Matka się myliła - tego była pewna.
Skoro się myliła, to nie powinna tak się tym przejmować. A jednak każde słowo Aliandry było niczym valyriański sztylet wbity prosto w serce Shairy. Zaprzeczała temu gorąco, lecz tak naprawdę jeszcze goręcej pragnęła matczynej akceptacji i dobrego słowa. Chciała, by była z niej dumna, by pokochała ją taką jaką jest. Zapewne Lady Słonecznej Włóczni mimo wszystko ją kochała, wydała ją przecież na świat, a krytyką próbowała ją zahartować, przekierować na właściwe tory - matka i córka nie potrafiły się jednak porozumieć. Obie przekonane o swojej racji. Niby zupełnie różne, a jednak tak podobne.
Wuj Trystane wydawał się być nieprzekonany przez jej płaczliwe zapewnienia.
- Pani matka... - zaczęła drżącym głosem - ... chyba po prostu mnie nienawidzi. Zapewne wolałaby mieć jeszcze jednego syna - wyznała, decydując się jednak na szczerość, bo podświadomie łakomie poszukiwała cudzego zrozumienia i wsparcia. Matce zapewne wystarczyłoby, aby Shaira była bardziej podobna do niej i cioci Emberelei, gdyby potrafiła wbić włócznię w serce wroga. - Pewnie modli się do Nieznajomego, bym zmarła na suchoty i nie przynosiła jej wstydu - stwierdziła księżniczka, dramatyzując przy tym jak każda nastoletnia dziewczyna, decydując się wkroczyć do altany i opaść na marmurową ławkę z ciężkim westchnieniem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Take me out tonight Empty
Temat: Re: Take me out tonight   Take me out tonight Empty

Powrót do góry Go down
 
Take me out tonight
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zawieszone-
Skocz do: