Share
 

 Morra Qorgyle

Go down 
AutorWiadomość
Morra Qorgyle
Morra Qorgyle
Wiek postaci : 24
Stanowisko : dwórka królewny Rhaelli, drugie dziecko Lorda Piaskowca
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t647-morra-qorgyle#1452https://ucztadlawron.forumpolish.com/t660-morra-qorgyle

Morra Qorgyle Empty
Temat: Morra Qorgyle   Morra Qorgyle EmptyPon 23 Gru - 17:51


Morra Qorgyle
It's not the lies that bothers me.
It's the insult to my intelligence that I find offensive.


7 VI 141
panna
Piaskowiec
Gargalen
Siedmiu
170 | 61
Logan Browning

Statystyki
Siła: 14
Precyzja: 26
Zręczność: 28
Zwinność: 53
Inteligencja: 78
Odporność: 41

Żywotność: 100
Wytrzymałość: 60
Umiejętności
Blef 40
Charyzma 40
Jeździectwo 41
Logika 15
Percepcja 60
Skradanie się 26
Taktyka 5
Siła woli 40
Broń drzewcowa 40

Sztuka (taniec) 22
Sztuka przetrwania 26
Zoologia 15
Biografia

-Możesz tak nie tupać? Przez ciebie zaraz nas znajdą!- Zirytowany szept rozszedł się po korytarzu, przez który przemykały dwie postacie.
-Przeze mnie?!- Odgryzł się natychmiastowo drugi szept. -Sam chodzisz jak słoń...
-Nawet nie wiesz, jak chodzi słoń.- Stwierdził około ośmioletni chłopiec, spoglądając na swoją rówieśniczkę krytycznym wzrokiem.
-Ale wiem, że jest ciężki, więc na pewno chodzi tak ciężko i głośno jak ty.- Dziewczynka pokazała mu język, by zaakcentować swoją wypowiedź. Ich przepychanka słowna trwała niemal całą drogę do ich wyznaczone celu. I chociaż oboje wyszeptywali swoje opinie coraz głośniej, nikt ich nie przyłapał. Może było to szczęście, może nikt się nie przejmował, a może jednak wynieśli coś z ostatnich nieudanych prób. Szczególnie że ostatni raz przyłapał ich sam ojciec. Skrzywiła się na samą myśl. Lord Piaskowca był dobrym ojcem, jednak nie omieszkał się wymierzyć kary na dzieciach. Jej towarzysz musiał myśleć o tym samym, ponieważ chwile później wydał z siebie zrezygnowane westchnięcie.
-Dlaczego w ogóle zgodziłem się na ten twój pomysł? - Mruknął na tyle głośno by mogła go usłyszeć. Na siedmiu, jak jej brat czasami ją denerwował. Ale chwila, wróć...
-Mój pomysł?! Sam to zaproponowałeś! Ja tylko wyraziłam zainteresowanie spotkaniem ojca z Dagosem.- Jej starszy brat spędzał tyle czasu z ojcem, że czasami wręcz można go było uznać za lordowski cień. Nie, żeby było to coś dziwnego, w końcu bycie dziedzicem ich rodu wiązało się z obowiązkami i naukami. Jak dobrze, że ona sama narodziła się jako druga, bo za żadne skarby nie chciałaby mieć na głowie tego wszystkiego. Znaczyło to jednak też, że Dagos nie miał dla niej zbytnio czasu, więc Morra zadowalała się od czasu do czasu śledzeniem starszego brata. Zresztą z jej wrodzoną ciekawością interesowało ją wiele rzeczy, dlatego też spędzała wolny czas na myszkowaniu w Piaskowcu, zaglądaniu w czyjejś sprawy czy na zwykłym czytaniu książek.
-Dobrze już dobrze.- Jej brat uniósł ręce.- Jak to możliwe, że przy większości osób zamieniasz się w niepewną, choć nadal za gadatliwą mysz, a teraz nie masz z tym problemu?- Dziewczynka nie mogła się z tym nie zgodzić. W gronie rodziny i częstych osób na zamku Morra była w miarę pewna siebie. Przy reszcie ludzi zaczynała się jednak denerwować. Bywała spięta, nadmiernie analizowała wszystkie gesty i spojrzenia. Nie brakło jej jednak języka w gębie, chociaż skutkowało to niekiedy palnięciem jakiejś głupoty. Od pewnego czasu próbowała zmienić swoje nastawienie, lecz łatwiej powiedzieć niż zrobić. Na szczęście nie miała czasu, by ponownie zagłębiać się w ten dylemat, czując na sobie wzrok brata.
- Czemu ja się z tobą zadaje Sand?- Zapytała retorycznie zmieniając temat. Wiele ludzi użyłoby tego nazwiska w negatywnym tonie, jednak nie Morra. Dla niej było to jedynie jedno z przezwisk, którymi obdarowała swojego przyrodniego brata.
- Beze mnie nie dałabyś sobie rady ze swoją głupotą, lady Qorgyle.- Odparł jej z uśmiechem Perrys, zanim wślizgnęli się do jednego z pomieszczeń, nadających się do ich misji.
◆◆◆
-Doszły do moich uszu ciekawe rzeczy.-
Rozległ się za jej plecami melodyjny dziewczęcy głos. Morra obróciła lekko głowę, by spojrzeć na młodszą siostrę. Zdusiła w sobie rozdrażnione westchnięcie, widząc dobrze znany jej wyraz twarzy. Oznaczał on, że jakiekolwiek plotki przyniosła, dotyczyły one samej Morry. Powróciła wzrokiem z powrotem na trzymaną książkę, zanim opowiedziała.
-Proszę, nie teraz. Dopiero co znalazłam trochę czasu, ale zapewne zaraz ojciec znowu wymyśli coś...
-Słyszałam o zajściu w stajniach. -Przerwała jej szybko siostra, sprawiając, że Morra momentalnie się spięła. Podniosła się ze swojej półleżącej pozycji i usiadła wyprostowana. Jej siostra szybko usadowiła się naprzeciwko niej i pochyliła konspiracyjnie z jej stronę. - Wiem, że stałaś się bardziej odważna w kontaktach międzyludzkich, ale całowanie się z tym przystojnym kupcem? Tego bym się nie spodziewała siostrzyczko.
Mina Morry musiała być nieciekawa, bo zanim zdążyła otworzyć usta, jej rozmówczyni szybko ponowiła swoją wypowiedź.- Nie zrozum mnie źle, mówię to w dobrej wierze. Odkąd...- Dziewczyna urwała i spuściła wzrok.- Odkąd nie ma Dagosa, wszyscy zrzucili na ciebie jego rolę, nie pytając cię nawet o zdanie. Od dwóch lat starasz się jak możesz, ale czasem wydaje mi się, że zamykasz się w sobie. Cieszę się więc, że pozwalasz czasem sobie pożyć.
To dlaczego czuję się jakby uciekała pomyślała Morra przyglądając się swoim dłoniom. Zgrabnym, jednak pokrytych kilkoma odciskami. Jeszcze jakiś czas temu, jej dłonie wyglądały  gorzej wskutek częstych i intensywnych treningów. Teraz było lepiej. Skóra jej dłoni stała się szorstka i bardziej wytrzymała. Zupełnie jak ona sama. Wrzucona w rolę, której nigdy nie chciała grać. Rolę Dagosa jako dziedziczki rodu. Morra tęskniła za bratem, za jego śmiechem, postawą i całą osobą, jednak mała część jej tęskniła też z bardziej egoistycznego powodu. Gdyby Dagos nadal tu był, jej życie biegłoby po staremu. Ale go nie było. Od dwóch lat przebywał z trzynastoma innymi zakładnikami w Czerwonej Przystani. A ona od dwóch lat starała się sprostać narzuconym wymaganiom z lepszym bądź gorszym skutkiem. I chyba dlatego doszło do sytuacji w stajniach. Młody kupiec opowiadał jej o marzeniach i planach, jakie miejsca zwiedzi i co będzie robić, gdy już uzbiera wystarczająco środków. Były one praktycznie niemożliwe do spełnienia, jednak mówił o nich z wielką pasją w głosie. Pasją, którą zapewne miała i ona jeszcze kilka lat temu i której brakowało jej do tego stopnia, że chcąc jej doświadczyć, skończyła obściskując się w stajni.
Z zamyślenia wyrwał ją głos siostry.
- A ten tu czego znowu?- Warknęła cicho, wbijając swoje spojrzenie w kogoś. Morra podążyła za jej wzrokiem aż do przekraczającego właśnie dziedziniec mężczyzny, którego cała osoba krzyczała wszem i wobec że zdecydowanie nie pochodzi z Dorne. Od koloru skóry aż do ubioru. Był zapewne wysłannikiem Tyrella, zwanego gubernatorem Południa, od kiedy to Dorne pozostawało pod władzą króla. Przeklęty królewicz musiał wpaść na pomysł podbijania ich ziem. Czy takie decyzje były łatwe? Poświęcenie tylu żyć, by zmienić linie na mapach.- Dlaczego ojciec im pomaga? Wszyscy ugięli kolano, jednak czy nie mógłby, chociaż nie ułatwiać im zadania?- Jej siostra spojrzała na nią wyczekująco, wierząc że z pozycją Morry, ta będzie znała odpowiedź
-Nie mam pojęcia co się dzieje w głowie ojca. Dużo wymaga i dużo gada jednak równie dużo trzyma dla siebie. Nie dzieli się tym nawet ze mną. I nie próbuj sama się go pytać, zapewne się zdenerwuje jak za każdym razem, gdy ja próbuje.
Siedziały chwilę w ciszy, po czym jej siostra podniosła się na nogi.
- Co powiesz na przejażdżkę? Myślę, że obu nam dobrze to zrobi, nie martw się twojego amanta nie ma dziś w pobliżu stajni- Morra skinęła głową na zgodę, jednak go głowy przyszło jej jeszcze jedno pytanie.
- Czy Perrys też wie o incydencie w stajni? Nie chciałabym, by mógł to wykorzystać na moją niekorzyść.
- Nie sądzę. Jesteś lubiana wśród ludzi łącznie z dziewczyną, która was widziała. A ja ładnie poprosiłam, by zatrzymała to dla siebie. Plus żywi ona uraz do naszego braciszka za złamane serduszko. - Przyjrzała się Morrze uważnie.- O co wam w ogóle poszło?
Oto, o co tylu ludziom zawsze chodzi, o wpływy pomyślała cierpko, pozostawiając pytanie bez odpowiedzi.
◆◆◆
Najpierw były krzyki, a potem na korytarzach zapanowało zamieszanie. Zamieszanie wśród którego, pewnym krokiem prawie niezauważalnie przemieszczała się ubrana w szlafrok Morra. Gdy tylko weszła na korytarz prowadzący do komnat lordowskich, natrafiła na opierającego się o ścianę brata. Zaszyty w cieniu też pozostawał prawie niewidoczny. Ich dwójka zdecydowanie poprawiła się od czasów dziecięcych eskapad. Morra spojrzała na zamieszanie w głębi korytarza, po czym powróciła wzrokiem do brata.
- Gubernator Tyrell nie żyje. - Odparł spokojnym głosem, wytrzymując jej spojrzenie. Jeżeli Morra była zaskoczona, to nie okazała tego. Zapewne większość osób na te wieści zachowała się tak samo, wszyscy w pewnym sensie wiedzieli, że kiedyś Gubernatorowi osunie się grunt pod nogami. W ciszy skierowała w stronę komnat, gdy brat odezwał się po raz kolejny.- Zajrzałem tam przed chwilą, nie chcesz tego widzieć. - W jego głosie zabrzmiało coś na kształt troski. Coś, czego dawno w jego głosie w słowach do niej skierowanych.
-Nie chodzi o to czy tego chce, muszę to zobaczyć.- Odparła cicho. Przeszła pomiędzy grupką gapiów, spoglądając do komnaty. Nawet z progu, łoże było dobrze widoczne. Widok nie był miły dla oka. Nawet bez obecnych w komnacie skorpionów, łatwo było się domyślić, co było przyczyną zgonu. Niedawno jeszcze przystojna twarz, bo przystojna była, nawet jeżeli wzrok którym ją otaksował po przybyciu do ich domu, sprawił że miała ochotę dźgnąć go w oko, teraz była nie do poznania przez napuchnięte ukąszenia. Mimowolnie zacisnęła ręce w pięści. Nawet nieprzyjacielowi można współczuć śmierci, niezależnie od tego, jak sobie zasłużył. Morra słysząc głos ojca, który wreszcie dotarł na miejsce wycofała się z tłumu, skinęła mu głową i za pozwoleniem udała się z powrotem skąd przyszła. Perrys podążył razem z nią. W ciszy dotarli do jej komnat.
- Niezależnie od tego, kto brał w tym udział, jest to szansa na zmianę. - Rzucił jej brat, gdy wchodziła do środka. Stanęła na chwilę z ręką na drzwiach, nie odwracając się jednak w stronę Perrysa. W końcu w czymś się zgadzali. Na jej twarzy przemknął cień uśmiechu.
-Obyś miał racje.
◆◆◆
-Dobrze jest mieć Dagosa znowu w domu. -
Szepnęła do Morry siostra, podczas uczty. Minął miesiąc, od kiedy pierworodny syn wrócił do Piaskowca, po latach życia jako zakładnik. Jednak w przeciwieństwie do siostry, jej uczucia wobec tego faktu były mieszane. Była szczęśliwa, że znów mogła zobaczyć brata, nawet jeżeli po tylu latach oboje bardzo się zmienili. Z drugiej powrót Dagosa, oznaczał zepchnięcie jej po raz kolejny na drugie miejsce. I to już się stało. Kilka lat temu, Morra odetchnęłaby z ulgą i oddała wszystko w ręce brata. Teraz, sama nie wiedziała co o tym myśleć. W jednej chwili cały jej trud i praca poszły w zapomnienie. Sześć lat prób, by wykazać się w oczach ojca, tylko po to by ten przeniósł całą swoją uwagę na Dagosa. To on zaczął brać udział w spotkania i wypełniać obowiązki, jeszcze nie dawno wchodzące w jej rozkład dnia. Plus jej status dawał jej pewnego rodzaju większą swobodę, która teraz zaczęła się jej wyślizgiwać. Świadomość tego nie pozwalała jej cieszyć się z powrotu brata. W myślach karciła się za bycie wyrodną siostrą. W końcu to nie jego wina, a ojca. Zacisnęła trzymany w dłoni kielich. Nawet bez konsultacji z lordem Piaskowca, wiedziała co miał w planach. Niechybnie czekały ją kolejne zaręczyny i czuła, że tym razem nie będzie miała w ich sprawie tyle do powiedzenia co ostatnio.
Czując na sobie wzrok siostry, rozluźniła się lekko.
- Tak. Cieszę się, że znów jest z nami.- Odparła z uśmiechem, po czym przeniosła wzrok na Perrysa siedzącego przy innym stole. Mężczyzna wpatrywał się w Dagosa rozmawiającego z ich ojcem, jednak po chwili ich spojrzenia się skrzyżowały. Miała ochotę roześmiać się z absurdu, w jakim się znaleźli. Sześć lat konkurowania ze sobą o większe wpływy w rodzinie. Podczas gdy ona miała odpowiednie urodzenie, inteligencje i szacunek ludzi, on miał lepszą płeć, doświadczenie wojenne i zaufanie jej ojca, który przekazywał mu o wiele więcej informacji niż jej. Żadne nie przewidziało pojawienie się trzeciej strony. Uniosła kielich w jego stronę, zupełnie jak w geście toastu, a ten ze zrozumieniem na twarzy odwzajemnił gest. Zdaje się, że oboje tym razem przegrali. A przynajmniej tą rundę.

Ciekawostki:
-Ze względu na istniejącą w Piaskowcu hodowle Pustynnych Rumaków, Morra pierwszego konia otrzymała już jako dziecko i od tego czasu uczono ją jazdy konnej, którą do dziś bardzo lubi. Dodatkowo wie co nieco o tych stworzeniach, jednak nie tyle by sama podjąć się tresury.

- Oprócz myszkowania, śledzenia i czytania, bliski sercu jest jej taniec. Lekcje tej sztuki z matką i siostrami zawsze były zabawne i poprawiające humor.

- Posiada czwórkę rodzeństwa, w tym dwójkę uznanych bękartów jej ojca. Wszyscy razem wychowywali się w Piaskowcu i jeżeli jej matce przeszkadzała obecność nieślubnych dzieci, nigdy otwarcie tego nie okazała.

- Nie jest zbyt silna fizycznie, więc miała trudności w trenowaniu walki większością broni. Dopiero po pewnym czasie, zasugerowano jej użycie włóczni, z którą poszło jej o wiele lepiej. Zapewne nawet i teraz przegrałaby większość pojedynków z silniejszymi i bardziej doświadczonymi przeciwnikami. W takich sytuacjach próbuje polegać na głowie nie na sile mięśni.

- Jako dziecko miała problemy w kontaktach międzyludzkich. Dla większości osób była nieśmiałą ale gadatliwą dziewczynką, a przynajmniej do momentu, kiedy poznali ją bliżej. Pewności siebie nabrała dopiero po przyjęciu nowej roli po starszym bracie. Aktualnie uchodzi za swobodną i rozsądną, choć czasem nieco porywistą. Czasami nie potrafi ugryźć się w język i mówi prosto z mostu. Osoby, które znają ją dłuższy czas powiedzą, że wydaje się wycofana i a jej oczach dostrzec można wszystkie niepewności i żale.

- Posiada mapę z czasów dzieciństwa, na której zaznaczała miejsca, które chciałaby zwiedzić. Stanowi ona pamiątkę po marzycielce, którą była.

- Lord Piaskowca próbował wydać ją za mąż dwa razy. Pierwszy raz za syna lorda Dayne, jednak pomysł ten nie wyszedł poza fazę planowania z powodu podboju Dorne. Kolejne podejście okazało się już bardziej owocne. Nawet Morra była w miarę zadowolona, ponieważ udało jej się wtrącić swoje trzy grosze do wyboru kandydata. Narzeczeni spotkali się kilka razy, jednak mężczyzna zniknął bez śladu podczas drugiego podboju. Uznawany jest za martwego, jednak jego ciała nie odnaleziono. Obecnie lord Piaskowca szuka dla niej nowego kandydata, ku jej niezadowoleniu.


Powrót do góry Go down
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Morra Qorgyle Empty
Temat: Re: Morra Qorgyle   Morra Qorgyle EmptySro 25 Gru - 1:12




AKCEPTACJA
Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armour yourself in it, and it will never be used to hurt you.



Nigdynie sądziłaś, że pewnego dnia to ty staniesz się pierwsza w oczach swojego ojca, jednak tak właśnie się stało, kiedy twój starszy brat został jednym z czternastu zakładników poprzedniego króla. Przez sześć lat walczyłaś o uznanie, zaufanie i szacunek, przejmując na siebie obowiązki, którymi niegdyś zajmował się Dagos. Teraz jednak, po jego powrocie, masz wrażenie że znowu przypisane ci drugie miejsce. Może jednak twój ojciec nie zapomniał ile zrobiłaś w tym czasie i jak duże postępy zrobiłaś. Może będą ci przeznaczone rzeczy większe jak tylko małżeństwo.

Przyznawane atuty to:
Dziecko słońca
Szlachcic
Odważny
Niechlubna przeszłość

Na start, prócz puli punktów do wydania, otrzymujesz również mapę skarbów. Pamiątkę z dzieciństwa, na której zaznaczyłaś miejsca, które chciałabyś odwiedzić. Daje ci on +5 do siły woli i +2 do nawigacji. Oprócz tego posiadasz haftowany szał, na którym zostały uwiecznione skorpiony, będące symbolem twojego rodu. Sam materiał jest głównie w barwie czerwieni i czerni, jednak odcienie są zróżnicowane, ułożone w motywy wydm i pustynnych gór. Kiedy go nosisz otrzymujesz +5 do zastraszania i +3 do rzutu na blef.[

Powrót do góry Go down
 
Morra Qorgyle
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Morra Qorgyle

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Archiwum-
Skocz do: