Share
 

 Into the Unknown!

Go down 
AutorWiadomość
Viserra Tarth
Viserra Tarth
Wiek postaci : 18 wiosen
Stanowisko : Córka lorda Tarthu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t970-viserra-tarthhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t974-viserra-tarth#5398

Into the Unknown!  Empty
Temat: Into the Unknown!    Into the Unknown!  EmptyPią 20 Mar - 1:23


Rok 165, 2 dni przed koronacją Baelora
Królewska Przystań, Czerwona Twierdza
Viserra Tarth & Shaena Targaryen


Viserra postawiła odzianą w pantofelek stopę na wybrukowanym dziedzińcu przed Czerwoną Twierdzą. Podróż z portu okazała się być o wiele przyjemniejsza niż rejs statkiem ojca, bo w tym przypadku miała okazję pooglądać coś więcej niż bezkresne wody, niebo oraz okazjonalnie wynurzające się z morskiej toni skały.
Dama z Tarthu wciągnęła przez nos słonawe powietrze, zaprawione lekko wonią ryb i licznych straganów z przyprawami, choć te minęli już dawno temu. Jedną ręką trzymając poły intensywnie czerwonej sukni przeplatanej tu i ówdzie srebrną wstążką (Viserra wybrała na swój przyjazd kreację matki w barwach jej rodu, którą pan ojciec wręczył jej z okazji osiemnastych urodzin), a drugą ujmując dłoń służącego, który pomógł jej wysiąść, dziewczyna rozejrzała się z niemym zachwytem. Oddaliła się od wozu, w którym przyjechała z portu wraz z septą Jordane i osobistą służką. Samotnie odeszła kawałek, obracając się powoli w celu zbadania terenu bystrym wzrokiem. Długie, faliste pukle spływały kaskadami po jej plecach, gdy kręciła głową. Lord Tarth miał przyjechać nieco później, ponieważ miał jeszcze jakieś załatwienia i kazał na siebie nie czekać. To dawało Viserri około dwóch godzin tylko dla siebie.
Skinęła do septy, która oznajmiła, że musi wypocząć po podróży, a dziewczyna ma cały czas być w pobliżu. Chwilę po jej odejściu, Vis odesłała też swoją służkę - nie widziała potrzeby, by biedna, schorowana po podróży statkiem kobieta wlekła się za głodną przygód panią.
Tarth weszła przez bramę, minęła jakieś drzwi, a następnie, klucząc plątaniną korytarzy, zaczęła podśpiewywać pod nosem zasłyszaną od jakiegoś barda melodię. W pewnym momencie usłyszała podniesione głosy. Zaciekawiona, niekoniecznie w pełni świadoma własnego czynu, poszła w stronę, skąd dobiegały. Gdy Vis była już przy drzwiach, nagle ucichły. To jednak nie powstrzymało jej, by zapuścić żurawia w celu przekonania się, co dzieje. Na widok, który spotkał jej oczy, raczej nie była przygotowana. Rozdziawiła szeroko usta, patrząc na panicza odzianego w nieprzeciętnej jakości szaty - prawdopodobnie jakiegoś rycerza albo nawet pomniejszego lorda - całującego chudego służącego noszącego zabrudzony mąką fartuch. Viserra dyskretnie wycofała się, lecz natrafiła biodrem na jakiś twardy kształt. Owy przedmiot okazał się być stolikiem, który z nieznośnym zgrzytem przesunął się i jakby tego było mało, z jego blatu spadła waza. Tłuczące się naczynie zagłuszyło mało eleganckie słowo, które padło z ust Viserry.
— Kto tam jest?! — W pomieszczeniu rozległo się poruszenie. — Mamy problem — warknął któryś z mężczyzn, lecz zanim zdążył dopaść do drzwi, Vis już wskakiwała za róg.
"Ma czerwoną sukienkę!", usłyszała jeszcze. Serce łomotało jej w piersi, jakby miało z niej wyskoczyć. Miał jakąś broń? Nie mógł mieć. Nie miał pasa z bronią. A może miał? Nawet jeśli nie, mógł mieć chociażby sztylet ukryty pod pazuchą.
Dziesiątki myśli na raz przewijało się w głowie pędzącej Viserry. Obejrzała się za siebie i ujrzała w odległym końcu korytarza zmniejszający się cień szybko przemieszczającej się postaci - nadal ją gonili, a przynajmniej jeden. Zbiegła po schodkach prowadzących do Królewskich Ogrodów. Raptem bach! Wpadła z impetem w jakąś postać, sądząc po posturze, kobietę. Instynktownie chwyciła ją za rękę, by nie straciła równowagi.
— Przepraszam najmocniej! — Wydyszała i z lekką paniką pobieżnie zlustrowała spojrzeniem dość gwałtownie napotkaną damę. Pierwszym, co rzuciło się w oczy Viserry, była jej krwista kreacja. "Ma czerwoną sukienkę!" W jej oczach panika szybko osiągnęła swoje apogeum. Obejrzała się znów i usłyszała coraz bliższe, dobiegające z korytarza kroki. Szybko rozejrzała się. — Nie ma czasu na wyjaśnienia. Chodź! — Niemal by krzyknęła, gdyby nie obawa, że usłyszą ją tamci. Pociągnęła kobietę w stronę najbliższych krzaków.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Into the Unknown!  Empty
Temat: Re: Into the Unknown!    Into the Unknown!  EmptyPon 23 Mar - 21:01

Spacery były dla Shaeny czymś upragnionym. Miała dość swych komnat, w których spędziła ostatnie siedem księżycy i gdy tylko Sivena nie pilnowały jej – wymykała się, mając na sobie oddech strażników. Kontrolowali każdy jej ruch, dopiero jakby na wieczór stając się mniej czujnymi, choć… Może to ona uchodziła wtedy bardziej sprytna, aniżeli mężczyźni, którzy na rozkaz wuja nie spuszczali młodocianej Targaryenki z oczu.
Ona jednak była wolna.
Blond pukle falowały na wietrze, które rozczesywał wiatr. Gdzieniegdzie upięte miała je warkoczem, których nie akceptowała. Lubiła czuć swobodę, a nie ciężar spinek bądź ozdób. Coraz częściej ulegała namowom matki, dlatego dzisiejszego dnia wyglądała jak to nieskazitelna Targaryenka z królewskiego rodu powinna.
Nie, wcale tak się nie czuła.
Wypuściła wreszcie powietrze, a serce zatrzepotało w piersi, kiedy podążyła sekretną uliczką w stronę Czerwonej Twierdzy, byle wyminąć strażników, którzy gotowi byli donieść królowie Daenarze o kolejnym wybryku córki, ale… Tym razem nie zamierzała dopuszczać do tak karygodnej sytuacji. Musiała się o siebie dbać. Wypoczywać. I czynić wszystko, co nie doprowadzi do pogorszenia stanu schorowanej królewny. Swoje przecież odchorowała – dlaczego miała nie korzystać z promieni słońca i utopijnego świata, w którym nie obowiązywały żadne zasady? Skarciła się w myślach za tę nieodpowiedzialność, wszakże doskonale wiedziała, że wielu czekało na szansę wbicia jej sztyletu w plecy, a przecież Warownia Maegora sugerowała najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. Nawet wina czy potrawy nie były przez nią spożywane, póki któraś ze służek lub dwórek ich nie skosztowała.
Czy takie poświęcenie miało jakikolwiek sens?
Nie zwracała uwagi na hałas, mając niemały problem z rękawami sukni, które wykończone czarnym atłasem zaczęła przeszkadzać w swobodnym kroku. Krwista czerwień materiały była stanowczo za długa, a delikatne pantofelki tylko go przydeptywały, gdy próbowała pokonać kolejne odległości. Klęła w myślach na Daerona, że sprowadzał niewłaściwe sukna, lecz czy to nie ona straciła na wadzę, by wszelkie stroje jawiły się jako niedopasowane? Pamięć o bracie bolała, podobnie jak bolał zawód, że tak szybko opuścił ją, pozbawiając utorowanej drogi, którą mogłaby kroczyć w przyszłości.
Egoistka.
Z rozważań wyrwało ją nagłe szarpnięcie, na które zareagowała jękiem. Nie pojmowała słów nieznajomej, zaś morze fioletu rozlało się po jej twarzy, gdy próbowała odgadnąć personalia niewiasty. Zdenerwowanie tłamsiło Shaenę, wszakże – jak to tak? Zamach? Już miała krzyczeć, gdy pojęła, że stała się linią obrony dla nieznajomej.
- Puść mnie – burknęła niezadowolona, syknięciem reagując, gdy to jej plecy zetknęły się z nieprzyjemnym chłodem ściany. Jasne kaskady fal opadły na subtelną linię twarzy córy Aegona, aż wreszcie oblicze zostały przyozdobione łagodniejszym uśmiechem. - Co ty na robiłaś? Przed kim uciekałaś? Nie powinnaś zaczepiać pierwszej lepszej osoby – fala słów osiadła na wargach przyszłej władczyni, choć wcale nie zamierzała zdradzać swego imienia.
Zaskoczenie malujące się w późniejszym czasie na twarzy młódki – było nader kuszące, by ułatwiać jej zadanie.
Powrót do góry Go down
Viserra Tarth
Viserra Tarth
Wiek postaci : 18 wiosen
Stanowisko : Córka lorda Tarthu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t970-viserra-tarthhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t974-viserra-tarth#5398

Into the Unknown!  Empty
Temat: Re: Into the Unknown!    Into the Unknown!  EmptyPią 27 Mar - 16:56

Zmierzyła jeszcze raz rozbieganym wzrokiem kreację drugiej damy, oceniając ich podobieństwo. Suknia Viserry była czerwona jak róże, ze srebrnymi wstawkami, a tej drugiej rozlewała się na jej szczupłym ciele jak posoka, poznaczona tu i ówdzie onyksowymi liniami. Była znacznie wytworniejsza od tej, którą miała na sobie dama z Tarthu, jednak... Mężczyzna pozostawał mężczyzną, nawet, jeśli w jego łożu miejsce zajmowali inni mężczyźni. Zawracałby sobie głowę takimi szczegółami, jak krój sukni czy drobne zdobienia? Blondynka jaśniejsza czy ciemniejsza... W ciemnym korytarzu zarówno włosy, jak i kolor sukni mogłyby mieć zaburzoną barwę. Znała ją czy nie, Viserra nie mogła pozwolić, by obcej kobiecie stała się krzywda z jej winy. Znalazłszy bezpieczne miejsce wśród ogrodowych zarośli, Tarth wyjrzała na alejkę spomiędzy gałązek, rozchylając je bladymi palcami tylko na tyle, by mogła coś zobaczyć. Nadal nie zwróciła uwagi na twarz drugiej kobiety, ale teraz nie było na to czasu... Ścigający ją mężczyzna właśnie wpadł do ogrodu, a dokładnie w tym momencie czerwono-czarna dama postanowiła się odezwać. Viserra, zasapana i czerwona po biegu, teraz gwałtownie zbladła, a jej serce przyśpieszyło.
— Cii — wyciągnęła rękę do nieznajomej, nadal obserwując mężczyznę. — Poczekaj chwilę, proszę.
Panicz zaczął biec w stronę ich krzaków, a Viserra się pochyliła i gestem wskazała drugiej kobiecie, by zrobiła to samo. Mężczyzna minął je, nie zauważając ich obecności za rozłożystym krzewem. Zrobił jeszcze kilka rundek po ogrodach, po czym wrócił na schody. Rozejrzał się jeszcze i wbiegł do pałacu.
Viserra w końcu wypuściła oddech, który nieświadomie wstrzymywała od ostatniej wypowiedzi. Zdała też sobie sprawę, że nerwowo skubie szew łączący gorset ze spódnicą jej sukni.
— Niech będą Siedmiu dzięki — jęknęła z ulgą. Często wzywała południowe bóstwa jak na osobę, która modli się tylko dlatego, że tak trzeba. Pokręciła głową. — Wybacz mi proszę to zamieszanie. Nie chciałam, żeby ktoś wziął cię za mnie i... — Zaczęła się odwracać i dopiero teraz spojrzała na twarz nieznajomej. Jeżeli to było możliwe, krew odpłynęła jej z twarzy jeszcze bardziej; nawet zwykle malinowe wargi teraz pobielały z lekka. — Na wszystkie gromy Burzy — wyrwało jej się i naraz zasłoniła usta dłońmi, wybałuszając oczy i mamrocząc przeprosiny. Nie musiała robić dochodzenia, żeby wiedzieć, że ma do czynienia z kimś z wyższych sfer. — Przepraszam. Przepraszam, nie wiedziałam-... — Powtórzyła i zająknęła się. Odchrząknęła i w duchu doprowadziła się do porządku. — Nazywam się Viserra Tarth. Nie miałam złych zamiarów, przysięgam. Tamten mężczyzna mnie gonił, bo zobaczyłam go w dość... dwuznacznej sytuacji z innym mężczyzną. Nawet nie wiem, kim jest, poza tym to nie moja sprawa, kto i z kim... — Wyrzuciła na jednym wydechu, nabierając z powrotem kolorów.
Przez chwilę patrzyła jeszcze na kobietę o platynowych włosach z przestrachem. Nie była tak zdenerwowana chyba od czasów, gdy oddała swój pierwszy pocałunek najlepszemu przyjacielowi, a nazajutrz dowiedziała się, że jej matka została zmuszona do ślubu z jej ojcem, ponieważ też oddała mu coś pierwszego. Nie dowiedziała się wtedy co to takiego było, lecz gdy to usłyszała, miała wzrok jak spłoszona sarna - dzikie zwierzę w obliczu niebezpieczeństwa. To było dobrą dekadę temu, kiedy zarówno jej brat Vanilor, jak i matka Tavilla jeszcze żyli, a jednak... teraz minę miała niewiele mniej wystraszoną, niż wtedy. Nieświadomie przygryzła od wewnątrz dolną wargę i teraz poczuła w ustach metaliczny posmak.
— Wybacz mi-... — urwała, zdając sobie sprawę, że nadal nie zna dokładnej tożsamości damy. Może nie było tak źle, choć... W głębi przeczuwała najgorsze.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Into the Unknown!  Empty
Temat: Re: Into the Unknown!    Into the Unknown!  EmptySob 4 Kwi - 14:32

Była zszokowana zachowaniem młodziutkiej nieznajomej, która odważyła się na taką poufałość. Serce zakołowało w piersi, a oddech uleciał spomiędzy rozchylonych warg. Nie dowierzała w śmiałość gości ze wszystkich zakątków Westeros, ale jak widać – septa Eyla źle wychowywała Shaenę, wszakże ta sądziła iż wszyscy są przesiąknięci etykietą, której wymagano od królewien. A może… To po prostu jasnowłosa trzymana w złotej klatce nie dostrzegała, że kultura napływająca z Wysogrodu, Północy czy Ziem Burzy jest nieco insza od tej, którą znała ze stolicy? Nie rozmyślała jednakże o tym, pozwalając w pełni na swobodę przybyłym, w której ona nieznacznie się jeszcze gubiła.
- Powiedz… – chciała jeszcze zaprotestować, lecz zamilkła po niemalże prośbie nieznajomej. Musiała odpuścić swej ciekawości, choć nie wytrzymywała ów napięcia, jakie powoli zaczynało ją dewastować. Uniosła nawet błagalnie spojrzenie ku niebiosom, by ostatecznie zastygnąć w bezruchu i skupić się w pełni na jasnowłosej, której lico było nader delikatne. Nie mogła czynić źle, toteż postanowiła pomóc jej w ucieczce, w którą nieoczekiwanie sama została wplątana.
- Proszę mi to wytłumaczyć – poprosiła grzecznie, odsuwając się wreszcie od Viserry, by złapać chociaż iluzje oddechu. Przyglądała się dziewczęciu z dozą atencji, którą skupiła w pełni na niej, by poddać ją pozornej analizie. Pragnęła poznać realne powody, dla których cała ta sytuacja zacieśniła je na skraju korytarzy. Zmarszczyła nieznacznie nos, gdy wreszcie spomiędzy warg panienki Tarth uleciały kolejne słowa. Czuła się nieswojo, wszakże nigdy nie obnosiła się ze swą osobą, podobnie jak nigdy nie zdradzała swego pochodzenia, a co za nią czyniły włosy i tęczówki o nietypowej barwie. Równie dobrze mogła być  siostrą króla czy kuzynką, co zamierzała podtrzymywać – przynajmniej obecnie, aż do dnia koronacji.
- Skup się na tym, że zaciągnęłaś mnie tutaj - nie bacząc na to, kogo wykorzystujesz w swym ratunku, dlatego proszę… Niech to się nie zmienia, dobrze? – uśmiech rozciągnął wargi kobiety. Była delikatna i nie rozliczała nikogo z poufałości, choć niejednokrotnie zdarzyło jej się przywołać do porządku tych, którzy przekraczali granicę. Panienka z Burzy nie uczyniła jednak nic godzącego w osobę przyszłej królowej, która obecnie mogła przyczynić się do rzeczywistego nieszczęścia dwóch mężczyzn. Ich występek nie był akceptowalny, a gdyby majestat władzy wszedł w posiadanie ów wiedzy… Nie miała pewności, czy Baelor zdecydowałby się na ułaskawienie.
- Nie można się godzić na nieodpowiednie zachowania – odparła bez namysłu, zastanawiając się – dlaczego zachowywali się bezmyślnie. Serce zatrzepotało w piersi Shaeny, spoglądając jeszcze raz na dwóch grzeszników, którzy wbrew pozorom byli dla niej teraz najmniejszym zmartwieniem, bo sama nie chciała dopuścić do sytuacji, w której to właśnie Viserra poniesie jakąkolwiek stratę z powodu ich głupoty. - Nie martw się jednak, strażnicy, gdyby tamci spróbowali uczynić ci cokolwiek – staną w twej obronie. Królewska Przystań nie godzi się na złe traktowanie kobiet… – wyjaśniła ze spokojem, a melodia płynąca w głosie Targaryenki była przyjemna dla ucha. Przyglądała się nieustannie (nie)znajomej, by ostatecznie pociągnąć ją na korytarz i rozglądnąć się po najbliższej okolicy – czy aby na pewno są bezpieczne. Biała Gwardia jak zawsze stała na straży bezpieczeństwa córki Aegona, dlatego poświęciła im pełnię swego zaufania.
- Nie mam czego, też często wpadam w tarapaty, lecz… Powiedz mi, zgubiłaś się? – zapytała z wyraźną troską, byle tylko ofiarować dziewczęciu potrzebną pomoc. Spacer jeszcze nikomu nie zaszkodził. - Przejdźmy się.
Powrót do góry Go down
Viserra Tarth
Viserra Tarth
Wiek postaci : 18 wiosen
Stanowisko : Córka lorda Tarthu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t970-viserra-tarthhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t974-viserra-tarth#5398

Into the Unknown!  Empty
Temat: Re: Into the Unknown!    Into the Unknown!  EmptyPią 24 Kwi - 16:44

Oh, gdyby tylko Viserra mogła spojrzeć w tym momencie na swoje zachowanie z dystansu! Była pewna, że potrafi zachować zimną krew w najmniej oczekiwanych sytuacjach, lecz jak się okazało, nie wszystkie sprawy pozostawiały ją niewzruszoną. Być może to połączenie znużenia po długiej podróży, ekscytacji spowodowanej odwiedzinami w stolicy i niepewność przed pierwszym zaprezentowaniem się na tak ważnej uroczystości, wywołały u Viserri takie a nie inne zachowanie w reakcji na dodatkowo stresujący epizod... Lecz teraz młoda dama nie miała czasu zastanawiać się nad powodami pogwałcenia jej własnych zasad. W napięciu czekała, aż mężczyzna przejdzie, a następnie zwróciła się do jasnowłosej. Pierwszy, a nawet i drugi szok zdążył już minąć, więc Vis odetchnęła głębiej i zaczęła powolnym, spokojnym głosem tłumaczyć, jakby nie chciała spłoszyć zdenerwowanego zwierzęcia.
— Wiem, że to było z mojej strony bardzo niestosowne, tak zaciągać cię w krzaki, pani, ale musisz zrozumieć, jeśli łaska: działałam pod wpływem impulsu, mężczyzna dostrzegł mnie w ciemnym korytarzu, więc mógł nie rozróżnić szczególnie barw, które mam dziś na sobie. Widząc twoją suknię, pomyślałam, że może cię przez przypadek wziąć za mnie, a nie chciałam, żeby kogoś innego spotkał z powodu mojej ciekawości przykry los — zawiał mocniejszy wiatr, który szarpnął włosy Viserry do tyłu, pozostawiając je na jej plecach i odsłaniając blade obojczyki, w których zagłębieniu dzisiaj nie spoczywał naszyjnik z lwem. Vis odruchowo po niego sięgnęła, jak zawsze, gdy coś sprawiało jej trudność albo się czegoś obawiała. Nie znalazłszy jednak znajomej wypukłości, przesunęła palcami po obojczyku i opuściła rękę.
Następne słowa damy sprawiły, że młoda Tarth rozdziawiła leciutko wargi. Nie zamierzała jednak kwestionować decyzji drugiej blondynki, choć nie była pewna, czy teraz choć na chwilę zdoła odeprzeć wrażenie, że rozmawiając z tą nieznajomą na nieodpowiedniej płaszczyźnie może igrać z ogniem.
Odwróciła wzrok z lekkim zawstydzeniem, po raz kolejny w głowie rugając się za bezmyślność. Na następne słowa spojrzała na damę o szlachetnym obliczu spode łba, jak karcone dziecko, lecz wraz z jej kolejnymi słowami podnosiła lico coraz wyżej, wyraźnie podniesiona na duchu. Gdy wysoko urodzona dziewczyna mówiła, na myśl Viserri przyszły opowieści o dobrej królowej Alysanne. To ona walczyła pierwsza o godne traktowanie kobiet i z tego co opowiadały septy, nigdy nie wywyższała się pośród nich, nawet, gdy miała do czynienia z pannami lekkich obyczajów; teraz właśnie ta nieznajoma przywiodła jej na myśl wszystkie wizerunki Alysanne, na jakie Vis w życiu patrzyła i o jakich od zawsze słyszała. To była cecha, którą prawdziwie podziwiała u wysoko urodzonych dam i lordów: bycie dobrym dla maluczkich, mimo, że nie mają się jak odwdzięczyć. Teraz dla odmiany to Viserra poczuła się maluczka.
— Dziękuję — bąknęła w końcu z lekkim dygnięciem - nieprzesadnym, na wypadek, gdyby drugiej kobiecie wydał się zbyteczny - gdy po słowach Shaeny zapadła cisza.
Dała się posłusznie wyciągnąć do właściwej alejki i sama także się rozejrzała, na moment spinając wątłe mięśnie w obawie, że nagle wyskoczy na nie inne niebezpieczeństwo. Wraz z kolejnymi słowami białowłosej zdała sobie sprawę, że istotnie nie wie, jak wrócić na dziedziniec, skąd może już umiałaby gdzieś się pokierować.
— Na to wygląda — przyznała żywo, niemal rozbawionym tonem. Cała ta sytuacja sprawiała, że miała ochotę roześmiać się histerycznie, choć musiała przyznać, że nerwy jej już tak nie zżerały jak jeszcze trzy minuty temu. Bez słowa skinęła głową i ruszyła za mieszkanką Krain Korony. — W jaki sposób nie gubicie się w tak ogromnym miejscu? — Zapytała zaciekawiona, gdy przeszły już kawałek i Viserra była pewna, że panuje nad swoim głosem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Into the Unknown!  Empty
Temat: Re: Into the Unknown!    Into the Unknown!  Empty

Powrót do góry Go down
 
Into the Unknown!
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zawieszone-
Skocz do: