Share
 

 Shaena Targaryen

Go down 
AutorWiadomość
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Shaena Targaryen Empty
Temat: Shaena Targaryen   Shaena Targaryen EmptyCzw 19 Gru - 20:33


Shaena Targaryen
The longer I live, the more keenly I feel that whatever was good enough for our fathers is not good enough for us.


15 V 145 P.P.
Zamężna
Królewska Przystań
Velaryon
Siedmiu
168 | 50
Nastya Kusakina

Statystyki
Siła: 20
Precyzja: 13
Zręczność: 12
Zwinność: 35
Inteligencja: 70
Odporność: 50

Żywotność: 80
Wytrzymałość: 60
Umiejętności
Blef: 41
Charyzma: 41
Jeździectwo: 26
Logika: 19
Percepcja: 26
Siła woli: 15
Tresura: 26

Etykieta: 15
Ekonomia: 18
Heraldyka: 5
Język obcy: 16
Valyriański - 16
Sztuka: 26
Taniec - 26
Zoologia: 26

Biografia
Wyobrażam sobie, że tkwię za wielkim lustrem.
Oni patrzą na mnie, ale nie są w stanie dotknąć.
Spróbuj – wszystko okaże się zdecydowanie dużo prostsze.

Skrzydła rozpościerały się na niebie. Ogień był w stanie zespalać.
Im to prawo odebrano.

Życie przepływa przez palce, jak woda, w której tak często kapią się szlachetni, byle oczyścić swe ciała z brudu grzechu. Ona natomiast mogła się w nim zrodzić, gdy imię nie osiadło miękko na wargach matki, która wyczekiwała pierwszej córki; otrzymała ból, intensywnie przenikający wzdłuż meandrów żył. Siedmiu okazało jednak łaskę, wszak dziecięcy głosik dziewczynki o jaśniejszych niż gwiazdy włosach, rozbrzmiał donośnie, gdy wreszcie łapczywie złapała pierwszy haust powietrza.
Była silna, ale jakże kapryśna, kiedy od pierwszych dni pragnęła zaznaczyć swą obecność w życiu tych, których w przyszłości winna będzie kochać ponad w s z y s t k o.
Płacz roznosił się echem, odbijając się od ścian, podobnie jak krople deszczu uderzające o marmurowe posadzki dworu. Drobna kruszyna nie czyniła nic, co mogłoby posilać się dezaprobatą ojca, jak gdyby liczył się z niepokornością charakteru latorośli, będącej pierworodną w linii żeńskiej tejże strony Targaryenów. Duma, a może lęk tłamsił swą siłą umysł mężczyzny, który dostrzegał w niej potencjał do wielkich rzeczy, przeczuwając świetlaną przyszłość, jaka opadnie na jej barki. W dywagacjach Aegona III, gdy wreszcie rozerwie brzemię między dziecięcym buntem, a dojrzałością godną córki króla – chełpić się będzie w blichtrze znamienitych nazwisk, dopuszczając do siebie najwybitniejszych.
Jak wielce mógł się mylić, gdy spoglądał w fiołkowe oczy Shaeny?

Lata mijały, a ona z przekorą coraz częściej pokazywała swe miejsce. Lubiła być obserwowana przez rodzicieli, szukając aprobaty ojca – w drugiej kolejności matki. Chciała bowiem zadowolić ich obojga, a pomimo małoletności, coraz bardziej pojmowała sens egzystencji oraz maniery dam znajdujących się na dworze. Piękne, strojne suknie. Wymyślne fryzury. I biżuteria, niezbyt skupiająca spojrzenia, choć niewątpliwie przyciągająca męski wzrok.
Pytała więc septy; dlaczego oni spoglądają na kobiety tak inaczej? Tak Dziwnie? Opiekunka i mentorka, powierniczka wielu sekretów wymijająco tłumaczyła, jakby nie chcąc odbierać dziewczynce ułudy młodości, w której została skąpana. Rozczytywała się zatem we wszelkich historiach, tych o podbojach, wojnach, ale i tych przesiąkniętych romansami. Słowniki oraz literatura kultury i rodów odgrywały równie istotny element wychowania, lecz te nieszczególnie przypadły do gustu młodziutkiej Targaryence, która wolała uganiać się za braćmi, mniej czasu poświęcając młodszym siostrom. Imponowała jej odwaga Daerona oraz mądrość Baelora, a sama nieposłusznie igrała z protektorką, która nie donosiła królowi o nieposłuszeństwach Shaeny. Była ona ledwie cieniem uosobienia matki, odziedziczając po niej delikatność urody i niektóre cechy z charakteru, jawiące się jako niespójność, którą zespolić pragnęła Eyla, czyniąc zeń królewnę godną tego tytułu. Nie zważała zatem na protesty, niechęć, leniwość czy nawet wymknięcia pod osłoną dnia, byle uniknąć powtarzania lekcji śpiewu czy tańca, które traktowała jako uciemiężona. Wolała kosztować życia, podobne do tego, co wiedli jej bracia, wielokrotnie przejawiając zazdrość wobec sióstr, które z pokorą przyjmowały nauki.
(Dlaczego była tak i n n a, tak nierealnie obca?)


Smukłe palce przesuwały się po podniszczonym pergaminie, na którym spisany był valyriański. Uczyła się – składając sylaby, z wielką trudnością układając litery w pełne wyrazy i sentencje. Wiedziała, że spuścizna po przodkach jest niebywale fundamentalna dla utrzymania historii, tak wiodącej w rodzie, z którego się wywodziła. Septa poświęcała temu znaczną uwagę, podobnie jak rozczytywaniu się w annałach związanych z rodami, z którymi być może w przyszłości zwiążę się więzami krwi, nadając ciągłość w żywotności dziedziców, którzy przejmą po nich dzieło. Chronologia zdarzeń wydawała się być kluczowa, choć Shaena nigdy nie miała pamięci do liczb, niejednokrotnie pokutując za błędy, czyniąc z nich qui pro quo. Kobieta nauczająca niepokorne dziewczę wykazywała się jednak cierpliwością i zrozumieniem dla młodzieńczej buty i ducha, który pragnął się wyrwać z oków cielesnego więzienia. Oczywiście - księżniczka nie rozumiała niektórych korelacji płynących z polityki regionów Westeros, dlatego z takim zaangażowaniem zasłuchiwała się w opowieściach, dociekając, nie wstydząc się kolejnych pytań, którymi obdarzała Eylę.
Pragnęła zrozumienia, by na zawsze pozostać dwa kroki przed wrogami.
W tym celu poświęcała się ćwiczeniom związanym z liczeniem, ekonomią, polityką, łaknąc zaspokojenia septy. Powtarzające się pomyłki dodawały sił, hartowały nieposkromioną naturę, a pokora przyćmiewała bunt, nadając młodej Targaryen wyrazu uległości, choć tylko pozoronej.
Z biegiem lat ogłada przyszła sama, podobnie jak możność uczestnictwa w istotnych dysputach o rozejmach, sojuszach czy względnym pokoju.

Śpiew rozpościerał się korytarzami, mimo iż nie był doskonały, ale robiła to posłusznie, bo im więcej dawała, tym większe plony zbierała w swobodzie, która przyćmiewała zdrowy rozsądek. Haft nie pasował do Shaeny, podobnie jak wszelkie artystyczne dziedziny, mimo iż była w nich dostatecznie dobra, by bez wątpliwości całkowicie im się poświęcić. Kreska była bowiem kreślona z doskonałością, podobnie jak obrazy ujawniały dopracowane szczegóły, ale blondwłosę dziewczę nie chciało pochwał, liczyła na możliwość skupienia się na tym, co rzeczywiście przykuwało jej uwagę.
Daeron posiadał wszystko, czego mogła pragnąć młoda, dobrze urodzona panna. Sama zachodziła w głowę, czy rodzice dopuszczą się kontynuacji rodzinnej tradycji, w której nikt z rodu nie dostrzegał niczego zdrożnego, wszak kazirodztwo między smokami było wewnętrzną potrzebą, pragnieniem zadbania o czystość krwi. Skąd mogła wiedzieć, że serce jednej z sióstr zabiło dla mężczyzny? Ona widziała w nim mentora, przewodnika po bezdrożach nieoczywistego świata, w którym obsesyjna mania władzy trudziła ludzkie wnętrza. Bezgraniczna ufność w brata, roznieciła w niej potrzebę wybicia się z dziedzin typowo damskich, budzących zachwyt rycerzy, lordów, a nawet książąt. Kobiety wiedziały jak kusić wdziękami, co lady Targaryen traktowała z dystansem. Egoistycznie uważała, że jest warta więcej, aniżeli zaplecenie smukłych ud na biodrach jednego z panów, którzy uczynią z niej przedmiot swego zaspokojenia.
(A może wciąż była zbyt młoda, by respektować dalekosiężne plany?)
Jesteś zbyt piękna, siostro, by lękać się przyszłości. Nikt nie pozwoli cię skrzywdzić; ani ja – ani Baelor.
Mawiał jej te słowa wielokrotnie. Powtarzał jak mantrę, w której się zasłuchiwała, niczym w baśniach czytanych przez Eylę lata temu. Zrodzona w kwiecistą noc piątego księżyca, w wieku lat piętnastu – przypominała dojrzewający pąk amaryllis, kuszący urodą i zapachem.
Niepokorna nadal trenowała jeździectwo, zapominając o zadaniach. Rozkoszowała się w koniach, nieustannie dbając o to, by zrozumieć – jak wykluć jajko, które trzymała w zdobionym pudełku, pośród wielu świec. Nagrzewając skamieniałe łuski w odcieniu kobaltowego-karmazynu z domieszką czerni. Rozkosz sprawiało zbieranie informacji, czytanie książek, próby zrozumienia, by kiedyś, pewnego dnia, przesiąść się końskiego grzbietu na ten należący do smoka. Wiedziała, że staną się wtedy nieustraszeni, a świat będzie leżał u ich stóp, choć cierpliwość była nikłą cechą Shaeny. Uwielbiała czuć wiatr we włosach, wolność pieszczącą bladą fakturę skóry. Wymykała się wieczorami, gdy nikt nie doglądał jej w komnatach, niejednokrotnie wpadając na niego, co napawało ją lękiem, podobnie jak emocje, które kotłowały się w meandrach żył. Liczyła się z tym, że nie powinna czuć feerii zalewającej nie tylko umysł, ale i duszę, dlatego odpychała od siebie ów myśli, szczególnie w towarzystwie septy, która widziała rumieniec zalewający blade lico. Dostrzegała również, że dziewczę coraz mocniej rozprasza się podczas zajęć z tańca, doszkalając nabyte umiejętności, wypytując czy kiedykolwiek będzie mogła zatańczyć z synem namiastnika… Urywając ostatecznie myśl, byle tylko Eyla nie dopytywała. Nie powinna wiedzieć o rzeczach, które zaciskały się cierniem na sercu podopiecznej.
Rozterki te jednak zostały ukrócone, gdy Daenaera oznajmiła córce małżeństwo, tak niechciane, niepotrzebne. Shaena kochała Baelora lecz nie jak –  mężczyznę przy swym boku, którego winna się budzić, dając mu kolejnego syna. Obawa stłamsiła nieokiełznanego ducha, wyjawiając kuzynowi prawdę, tym samym unikając towarzystwa braci. Coraz częściej zamykała się w swym świecie, wybierając się na konne wycieczki, nie potrafiąc ułożyć fraz w pytanie, które rozpostarłyby cień światła na nieznanej ścieżce życia. Wiedziała, że należało swą dumę zostawić w skrzyni, wraz ze wszelką biżuterią, dlatego z taką precyzją (po minięciu kilku nocy), spróbowała pojąć sens powinności wobec przyszłego męża. Ciekawość powoli zaczynała płynąć w ciele córki Aegona, przez co próbowała wejść w posiadanie dostatecznej wiedzy, jak sprawić bratu przyjemność w noc, która zespoli ich na zawsze.

Jakież było zatem rozczarowanie, gdy odesłał ją od siebie.
Nakazał powrót do łoża, kwestionując wartość małżeństwa i przekładając Siedmiu nad rodzinę, co rozłupało dziewczęce serce jak orzech. Upokorzenie ćmiło zdrowy rozsądek, łzy zalewały policzki, a ona drżała. Drżała w ramionach Daerona, który odnalazł ją w drodze do komnaty, lecz ona nie była zdolna do ubrania sentencji w słowa, dlatego też w milczeniu pozostawiła go na korytarzu, chcąc zatopić się w miękkości pościeli, zapominając o parszywości zachowania brata.
Skoro chcesz być świętym, uznanym przez Bogów, to po co zgadzałeś się na ślub?
I z tymi słowami, zasypiała każdej pojedynczej nocy. Ze świadomością, że nie odda się nikomu, póki Baelor nie weźmie jej jako żony, dając tym samym szczęście w postaci potomka, czego lady Targaryen pragnęła ponad miarę. Z pokorą, fałszywością lojalności wobec wiary, przyjmowała rady. Ulegała złudzeniu, które pchało ją do septu, by modlić się, błagając o mądrość, która winna spłynąć na mężczyznę, lecz nic nie zmieniło się przez lata, oprócz przebiegłości Shaeny.
Oddana, zaangażowana w sprawy państwa, przysłuchiwała się rozmowom, analizując je i upatrując się w nich dualnych rozwiązań; z korzyścią dla tego, który objął tron. Wspierała najstarszego z ich linii, gdy jako Młody Smok przedzierał się przez wszelkie upolitycznienia mieszające się w jedno. Starała się służyć dobrym słowem, radą, sugestiami, które niejednokrotnie pokrywały się z tymi należącymi do Viserysa, wszak pod ich pieczą przypominała kobietą na tyle mądrą, że mogła zaskarbiać sobie nie tylko miłość ludu, ale i rodziny.

Nie żyje.
Serce zatrwożył lęk. Umysł spowił się ciemnością, a rozpacz odebrała trzeźwość. Wieść o okrucieństwie Dorne, jaką wymierzyli w stronę króla, zdawała się być ciosem na tyle silnym, że dziewczę o fiołkowych oczach nie było w stanie ukoić swego bólu. Ani towarzystwo septy, która od lat towarzyszyła jej w trudach codzienności. Ani dwórki, które bawiły ją swymi opowieściami o rycerzach. Ani rodzina nie była dla niej tak cenna, by dopuszczać do siebie kogokolwiek.
Długie dni mijały, zaś żona Baelora coraz bardziej podupadała na zdrowiu. Głód nakazywał sen, a ona otulona iluzorycznymi ramionami protektora, nieustannie pozwalała swej sile na odejście w zapomnienie. Cierpienie było bowiem jedynym, co odczuwała; nie chcąc jeść ani pić, zmuszając się do każdej z tych czynności.
Kolejne wieści ze słonecznej krainy przytłoczyły Shaę, która nie była zdolna do miłosierdzia, jakim obdarzył dornijczyków jej mąż. Ciosy stawały się ponadwymiarowe, szczególnie, gdy to i on padł ofiarą prześmiewczości i kpiny, jaka szargała nazwisko i pamięć o potędze Targaryenów.
Niemo poprzysięgła zemstę, skąpaną w sprawiedliwości każdego czynu, którego się dopuści. Ogień wypalał ją od środka, a serce napełnione było żalem, przenikającym wzdłuż tuneli żylnych. Z dystansem rozpoczęła plany, które chciała wdrożyć; podstępem, słodkim słowem i maniakalną potrzebą zatarcia złej passy, która swym bielmem roztaczała nad ich głowami złą aurę.
Smok zdawał budzić się do życia, a ona w płomieniach świec dostrzegała odbicie własnego sumienia.

/ Niezłomna i nieposkromiona /


* Od dwóch lat pomaga także najbiedniejszej sferze Królewskiej Przystani, szczególnie skupiając swą uwagę i bystre spojrzenie na dzieciach, które zostały bez rodziców, bez wsparcia, bez środków, które zapewniłyby im spokojny żywot. Niebawem, gdy dojdzie do wspólnego konsensusu z Baelorem, chciałaby otworzyć nieco większy sierociniec, by najmniejsi mieszkańcy otrzymali wszystko, co jest niezbędnością w żywocie.
* Stara się nie ingerować w polityczne rozterki mężczyzn, które mają dążyć do pokoju, ale celem przez nią obranym jest zadośćuczynienie, jakie pragnie uzyskać od Dorne – za śmierć brata.
* Jeździ nader dobrze konno, wielokrotnie wymykając się pod osłoną nocy. Uwielbia wyzwania, podobnie jak wyścigi, dzięki czemu rozumie, że spętanie w okowach małżeństwa nie jest tylko obowiązkiem, ale i niesie za sobą subtelną nutę wolności.
* Pozostała wierna Baelorowi, nigdy nie myśląc o zdradzie. I choć lojalność nie została przez niego nagrodzona, dziewczę wierzy, że któregoś dnia spełni jej życzenie, którym jest powicie potomka.
* Rozczytuje się w valyriańskich księgach, pielęgnując spuściznę tradycji.


Powrót do góry Go down
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Shaena Targaryen Empty
Temat: Re: Shaena Targaryen   Shaena Targaryen EmptyPon 23 Gru - 22:51




AKCEPTACJA
Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armour yourself in it, and it will never be used to hurt you.



Każdy, kto rodzi się na tym świecie, z czasem nabiera doń oczekiwań i pewnych nadziei, których spełnienie leży tylko i wyłącznie w decyzyjności losu. Chociaż Shaena zderzyła się z bolesną rzeczywistością, gdzie marzenia i plany życie bierze wniwecz, nie ma zamiaru dać mu tak łatwo za wygraną. W jej krwi drzemie nieposkromiony ogień i tylko od niej zależy, czy (i w jaki sposób) go zbudzi.

Przyznawane atuty to:
Królewska duma
Szlachcic
Urodzona w siodle
Serce na dłoni

Na start prócz puli puntów do wydania otrzymujesz również wisiorek w kształcie smoka wykonany z rubinu. Ten kunsztownie wykonany naszyjnik jest ostatnim prezentem urodzinowym, który otrzymałaś od zmarłego brata - budząc w tobie zarówno ciepłe, jak i bolesne wspomnienia, dodaje ci +5 w rzutach na siłę woli. Ponadto w twoim posiadaniu znajduje się też smocze jajo, w którym drzemie mityczne życie, czekające na odpowiedni moment, by zbudzić się do życia i w nim ci towarzyszyć.

Powrót do góry Go down
 
Shaena Targaryen
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Shaena Targaryen
» Arsa Targaryen
» Rhaella Targaryen
» Maeve Targaryen
» Aedion Targaryen

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Korona-
Skocz do: