Share
 

 Port

Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Port - Page 2 Empty
Temat: Port   Port - Page 2 EmptyNie 24 Lis - 15:38

First topic message reminder :



Port

Położony w stolicy Westeros port stanowi jeden z najważniejszych miejsc dla handlu Siedmiu Królestw. Choć ilość kupców wzrasta lub maleje w zależności od nakładanych na nich podatków, to ich liczba pozostaje zawsze dość imponująca. Dokują tu statki najróżniejszej wielkości i typu, a w powietrzu łoskoczą horągwie z symbolami rodów pochodzących tak z Westeros, jak i zza Wąskiego Morza. Dość łatwo wpaść na tragarzy lub spieszących gdzieś żeglarzy, należy więc uważać, gdzie się idzie i wykazać odrobiną refleksu.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Jin Yinghzou
Jin Yinghzou
Wiek postaci : 41
Stanowisko : Najemnik
Miejsce przebywania : Essos
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t833-jin-yinghzouhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t846-jin-yinghzou

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 EmptyPon 23 Mar - 17:32

Jin po tym jak kobieta go puściła szybko otarł miejsca w których go dotykała, następnie się odsunął. Jeśli Kapłan planował ich leczyć to z pewnością musi się porządnie przygotować... i znaleźć śmiałków którzy będą chcieli z nim współpracować. Spoglądając ponownie na kobietę i dziecko wiedział już, że młody pewnie nie dożyje dorosłości, tak jak wielu jemu podobnych, ale... za rogiem pewnie jest już dziesięciu którzy go zastąpią. Póki się rozmnażają i ostatecznie jest ich więcej niż mniej to Ci u władzy raczej nie będą się tym przejmować. Wszędzie tak samo, uniwersalna prawda.

Kapłan przekazał kobiecie aby zrobiła za niego rozeznanie wśród ludności, epidemia mogłaby być faktycznie poważnym problemem dla możnych, wtedy mogłoby ich zacząć obchodzić co dzieje się pod ich majestatyczną twierdzą. No cóż... Jakoś specjalnie Jina to nie obeszło. Takie pospólstwo w sumie znaczyło dla niego tyle samo co możni. Póki mu nie przeszkadzali to mogli sobie żyć. Wyszedł on następnie za Kapłanem, rzucając jednak uśmiech kobiecie i dziecku na pożegnanie. Mimo wszystko jednak warto sprawiać pozory.

Kapłan następnie mu się przedstawił.
- Jin Yinghzou, najemnik - odpowiedział Kapłanowi, skinąwszy mu głową - Ledwo co zszedłem ze statku, a już miałem okazję nawiązać nowe znajomości i komuś pomóc i dobrze widzisz, co mnie zdradziło? Ubiór, broń? Może żółta twarz? - lekko się uśmiechnął - Z przyjemnością skorzystam z Twojej propozycji. Znajdźmy coś.

x2zt
Powrót do góry Go down
Desmer Redwyne
Desmer Redwyne
Wiek postaci : ok.45
Stanowisko : Lord Arbor
Miejsce przebywania : Arbor
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t699-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t715-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t719-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t722-korespondencja-desmera-redwyne

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 EmptyPon 23 Mar - 18:42

Wieki temu jeden z jego szacownych przodków, jeśli się nie mylił, był to trzeci syn sprawujący za życia urząd kasztelana, rzekł słowa, które potem Desmerowi przekazał jego Dziad. „Morze to wielka rzecz” - stwierdzić miał jego praszczur, stojąc na pomoście w Ryamsporcie i obserwując szalejący sztorm. Chwilę potem porwała go wzburzona wielka rzecz, a ciało wyrzuciła na brzeg dwa dni później. Teraz nieszczęśnik spoczywał pod porośniętą winoroślą mogiłą u boku swoich braci i małżonki, a życie toczyło się dalej.
Lord Redwyne mimo śmieszności z tą historią związanej musiał się zgodzić, morze było rzeczą wielką, a przez to niepewną i groźną, wychował się jednak w jego bliskości i nie odczuwał lęku, gdy stojącym w przystani Okrętem pod Banderą z Kiścią Winogron czasem zabujała zabłąkana fala. Czuł się już o niebo lepiej, a senne kołysanie działało na niego uspokajająco, choroba mijała równie nagle, jak się pojawiła dzięki połączeniu Hipokrasu i grzanego miodu. Pozwolił sobie opuścić łoże już wczoraj, a teraz oddał się ponownej lekturze „Stworzeń Znanego Świata”, dumając nad potrzebami zwierząt, jakie pragnął osiedlić na Arborze.
Na czas pobytu Desmera na pokładzie „Duszy Samanthy” kapitan kogi odstąpił mu swoją prywatną kajutę, jako bardziej przystającą statusowi swojego pracodawcy, czy też suwerena. Okręt był częścią handlowej floty Arboru na trasie pomiędzy Królewską Przystanią a Arborem, wioząc ładunek Win i kandyzowanych owoców, by sprzedać je na rynkach stolicy. Surowo urządzona kajuta pozwalała na w miarę wygodny odpoczynek przez te kilka tygodni, jakich wymagała od nich koronacja i domknięcie spraw w stolicy. Wygodna koja, biurko zawalone papierami i mapami, oraz stół z dwoma krzesłami i takąż ilością kielichów dopełniały wyposażenia wnętrza, kontrastując z bogato zdobioną skrzynią z rzeczami Desmera o złotych okuciach i jego garderobą, rozwieszoną przy jednej ze ścian. Liczne stroje zarówno w barwach rodu, jak i po prostu modnych, tj. drogich kolorach rozjaśniały nieco drewniane ściany błyszcząc się w świetle dnia.
Przewrócił kolejną stronę ukrytym w Aksamitnej rękawicy palcem, analizując rycinę przedstawiającą Zorsy, i uniósł do ust kielich rozwodnionego wina. Dzień nie zapowiadał się źle.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 EmptyWto 24 Mar - 16:48

MG
__________________________________________________________________________________

Morze to wielka rzecz. Oj wielka. I bujało jak zwykle. Dzień też mijał jak zwykle. Wino było słodkie jak zwykle, w porcie był hałas jak zwykle, ogólnie rzeczy były jak zwykle. Nie źle, nie wspaniale.
Do drzwi ktoś zapukał, a następnie uchylił je. W futrynie pojawił się kapitan statku. Gruby mężczyzna z rzadką brodą przypominającą raczej kępki łoniaków rosnące tu i ówdzie na twarzy mężczyzny. Ubrany w jedwabny dublet (który jako jedyny wystawał zza drzwi), wyglądał jak beczka owinięta w belę materiału.

- M'Lordzie... Ktoś chciałby się z panem widzieć. Tylko nie wiem kto, bo nie zrozumiałem. - Małe świńskie oczka kapitana wyglądały na lekko poddenerwowane faktem, iż nie umiał odpowiednio zaanosować gościa.
- Nie jest z westeros. Chyba jakiś kupiec ze wschodu... Chciał dobić z Lordem jakąś umowę, ale mówiłem mu, że nie był umówiony....
Powrót do góry Go down
Desmer Redwyne
Desmer Redwyne
Wiek postaci : ok.45
Stanowisko : Lord Arbor
Miejsce przebywania : Arbor
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t699-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t715-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t719-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t722-korespondencja-desmera-redwyne

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 EmptyWto 24 Mar - 18:45

Desmer zatonął w myślach tak głęboko, że gdy czarny koń w białe paski z iluminacji jego księgi zastukał kopytem o drewno w pierwszej chwili chciał wezwać stajennego... Chwilę zajęło mu zdanie sobie sprawy, że musiał prawie przysnąć i odruchowo wzmocnił chwyt na kielichu, świadom uniesionej dłoni. Odstawił kielich na stół i obdarzył kapitana zwyczajowym spojrzeniem służbisty.
Ktoś chciałby go widzieć, a przy okazji ten ktoś był kupcem ze wschodu... Przez chwilę w Desmerze walczyła potrzeba umówienia konkretnej godziny wizyty i dopełnienia podobnych formalności wymaganych przez status, był jednak żywo zainteresowany czegóż ten "kupiec" może od niego potrzebować.
- Przekaż naszemu szacownemu gościowi, że Lord Redwyne przyjmie go za kwadrans - stwierdził po chwili i wstał od stołu. - Przeproś go też za zwłokę, ale nie spodziewałem się gości i nie godzi się, bym podjął naszego szacownego gościa byle czym - odprawił mężczyznę uprzejmym, acz stanowczym gestem.
Desmer ochlapał sobie twarz różaną wodą z miseczki, stojącej na skrzyni i przestawił ją na biurko. Ze skrzyni zaś wyjął flaszę z Myrijskiego szkła wypełnioną złotym płynem, którą ustawił na stoliku, w miejsce księgi, przełożonej na biurko. Nie potrzebował służby do czegoś tak banalnego, a nie chciał też nakazać przybyszowi czekać zbyt długo. Przebrał się w bardziej wyjściowy strój, ten sam, w którym udał się na koronację i upewniwszy się, że na wierzchu nie leży nic, co leżeć nie powinno wezwał kapitana:
- Przekaż, że Lord Redwyne zaprasza naszego szacownego gościa do kajuty, na kielich złotego arborskiego.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 EmptySro 25 Mar - 20:47

MG
__________________________________________________________________________________

- Postaram się... - choć jeżeli kapitan miał problem z porozumieniem się co do miana kupca, to pytanie, czy zdoła mu przekazać i fakt, że przyjęty zostanie, ale jednak po jakimś czasie.
Ale jakoś musiał chyba mu to przekazać, bowiem oto za jakiś czas, gdy już Desmer zaprosił kupca do kajuty, ten pojawił się w całej swej okazałości. Wysoki szczupły mężczyzna, o skórze czarnej jak smołą, cały ubrany w jedwabie, złotogłowiem haftowane w kwiaty. Na palcach miał masywne pierścienie złote z rubinami, a pod ręką laskę z drewna tak czarnego jak i on sam. A obok niego szły trzy smagłe kobiety o podobnym do niego kolorze skóry, ubrane jednak znacznie skąpiej, cały czas pobrzękujące łańcuszkami przy kostkach, na nadgarstkach i na szyi.
- Pan Lord! Dziękować ja za przyjęcie bardzo! - zawołał zaraz śpiewnym głosem, pomimo absurdalnej gramatyki jego zdania. - Mieć wielki problem ja w swym życie, król nie lubi mnie ale, smutek wielki, ale Pan Lord pomóc mam nadzieję! - Mężczyzna podszedł do Desmera i nawet nie ociągał się przed złapaniem go za nadgarstek i dłoń, by srogo potrząsnąć. A zaraz też dwie z trzech kobiet podeszły do niego i się mizdrzyć zaczęły bezwstydnie, wbrew wszystkiemu co Matka i Ojciec przykazali.
Powrót do góry Go down
Desmer Redwyne
Desmer Redwyne
Wiek postaci : ok.45
Stanowisko : Lord Arbor
Miejsce przebywania : Arbor
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t699-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t715-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t719-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t722-korespondencja-desmera-redwyne

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 EmptySro 25 Mar - 23:51

Lord Redwyne lubił myśleć o sobie jak o człowieku poważnym, na jego ramionach spoczywało dziedzictwo rodu, i ciężar rad, jakich dobry Pan Ojciec udzielił mu przed swoim zgonem. Widział się jako człowieka obytego i światowego, w młodości zdarzało mu się pływać za Wąskie Morze, do Myr i innych Wolnych Miast, bywał na balach, ucztach, turniejach... Miał w swoim pełnym handlu życiu okazję spotkać ludzi wszelkiej maści i kultury, czy byli to kupcy z Braavos, Volantis, czy jego ukochanego Myr. Z wieloma z nich rozmawiał, z niektórymi dobijał targu, ale była wśród nich jedna grupa, która w swojej bezwstydności i braku poszanowania przestrzeni osobistej i zasad, jakie były wyryte głęboko w jestestwie Desmera, górowała nad innymi przynajmniej tak, jak pewna wielka świeczka nad jego przesmykiem...

Hebanowa skóra Letniaka była ostatnią rzeczą, na jaką Lord zwróciłby uwagę, dopóki jego złoto było właściwego koloru, obchodziła go tyle, co przybysza — przynajmniej w opinii Desmera — zwykła ludzka wstrzemięźliwość. W jednej chwili pojął zakłopotanie kapitana i jego problem z komunikacją, który wcześniej zbagatelizował, formułki należało wygłosić jednak niezależnie, czy zostały w pełni zrozumiane i docenione. Konwenanse były potrzebne, to sprawiały one, że był tym, kim jest.

Lord Arboru zamierzał powitać gościa w sposób uprzejmy i elegancki, bez nadmiernego spoufalania się, oraz zaoferować mu miejsce przy stole, zdecydowanie nie był jednak gotowy na tak jawne przekroczenie wszystkich barier. Jego rozmówca w jednej chwili osaczył Redwyne zarówno swoją, zapewne pozorną, otwartością, jak i liczebnością świty... Jeśli można nazwać tak te bezecne prostytutki, bez szacunku dla siebie i bogów, nic dziwnego, że Król „nie lubił” przybysza.
Nie był może najsilniejszym mężczyzną po tej stronie morze, ale nie był też słabeuszem, więc na uścisk dłoni odpowiedział odruchowo i po męsku, używając przy tym siły stosownej, by ten szturm na przestrzeń osobistą odeprzeć samym „Gravitas”, zdecydowany był nie cofnąć się w szoku i nie pozwolić sobie oddać pozycję przez tak niską zagrywkę, jak nasłanie na niego kobiet.

Trwał więc tak w miejscu, prosto i dumnie jak klify Ziem Burzy, licząc, że jego gość zreflektuje się i pozwoli rozmowie toczyć się zwykłym tokiem. Nie liczył jednak na to zbytnio, nie był wszak głupi. Gdy tylko entuzjazm pierwszych chwil opadł nieco, puścił zaciśniętą dłoń kupca i odpychając od siebie natrętne robactwo z uprzejmym uśmiechem na twarzy i tonem nad wyraz grzecznym odpowiedział na słowa swojego gościa:

- Zawsze miłe mi są wizyty ludzi handlu- skłamał gładko, choć nie do końca, bo o ile ludzi mógł ledwie tolerować, to ich fundusze były mu miłe. - Obawiam się jednak, Szacowny Panie, że mój dobry Kapitan zapomniał mi przekazać twoje imię... Ty zaś moje znasz z pewnością, wszak sam pragnąłeś mej uwagi... jednak, prócz tego, żeś człowiekiem bez wątpienia o odpowiednim statusie, ja nie wiem, kto przede mną stoi. Raczysz, w swojej łaskawości oświecić mnie pod tym względem? - cedził słowa powoli, nim wskazał gościowi miejsce przy stoliku. Starał się mówić wyraźnie i z nienagannym akcentem, to wszystko, co w zaistniałej sytuacji mógł zrobić dla poprawy komunikacji. Nie chciał być niepotrzebnie agresywny wobec kobiet, ale w razie potrzeby delikatnie i uprzejmie starał się utrzymać je na dystans.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 EmptyCzw 26 Mar - 18:43

MG
__________________________________________________________________________________


Lyseńczycy, Myryjczycy, Słonie i Tygrysy z Volantis, bankierzy z Braavos czy kupcy z wielu innych wolnych miast mieli jednak to do siebie, że pochodzili nierzadko z miejsc, gdzie mieli pod sobą setki ludzi. Gdzie niewolnicy stanowili większość ludności, a każdy bogaty miał możliwość czuć się lepszym od innych. Ale Letniacy? Oni byli bardziej wyrównani, nie praktykowali niewolnictwa. Byli radośni i otwarci. Czasami aż za bardzo.

- Mansa Muqa. Cieszyć się że poznać Pan Lord. Pan nie mieć Kapitan za złe, człowiek-kula zabawny, ale głupie, nie rozumieć co mówię. - Gdy już Mansa uwolnił dłoń Desmera, machnął zaraz swoją ręką, zbywając problem nieporozumienia z kapitanem. Kobiety zaś rzeczywiście, gdy dostrzegły, że co dziwne, Lord Redwayne nie był zbyt zadowolony z ich zalotów, zaraz się cofnęły. Gdy zaś Desmer wskazał gościowi fotel, ten rozsiadł się razaz swobodnie.

- Zgadzać się, ja mieć problem. Bo tutejsze kupce oszusty są straszne i ja mieć problem, który wymagać pomoc Pan Lord. Bo kapitan tutaj żyjąc statki moje zabrać w noca, a ja mieć teraz pełne magazynów rzeczy, a nie mieć jak podetk zapłacić i towar przepłynąć do Wyspa Moja.
Powrót do góry Go down
Desmer Redwyne
Desmer Redwyne
Wiek postaci : ok.45
Stanowisko : Lord Arbor
Miejsce przebywania : Arbor
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t699-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t715-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t719-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t722-korespondencja-desmera-redwyne

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 EmptyCzw 26 Mar - 20:31

Gdy jego szacowny gość zajął miejsce mu przeznaczone, Desmer podszedł do stołu i wprawnym, płynnym ruchem otworzył flaszę z winem.
- Kapitan jest dobrym człowiekiem i zna się na swojej pracy, daleki jestem od bycia złym na kogoś, kto wiernie służy memu Rodowi... - równie wprawnym co wcześniej ruchem Lord napełnił kielich Mansy Muqa i podał mu go. - Obawiam się, że nie wspomniał też o Pana towarzyszkach — wskazał kobiety skinieniem głowy, napełniając własny kielich. - Kazałbym przynieść dla nich ławę, tylko tyle mogę na szybko zorganizować.

Z kielichem w dłoni Lord Redwyne zajął miejsce naprzeciwko gościa, dziękując natrętom uprzejmym, i może tylko nieco przepraszającym, uśmiechem. Niezależnie od tego, czy pociągał go widok ich półnagich ciał, nie mógł sobie pozwolić na plotki, jakie mogłyby się pojawić, jeśli któryś z marynarzy posłyszy coś przez jakąś szparę w drewnie... Nie, żeby kajuta miała takie szpary... po prostu nawyk był silniejszy od niego, nawet jeśli potencjalne zagrożenie było niskie. No i był żonaty, niezależnie co o Pani Żonie myślał, nie zamierzał łamać słowa. Wysłuchał słów Mansy w życzliwym skupieniu, choć chyba nie do końca go pojął.

Odruchowo sięgnął do pierścienia zwieszonego na szyi, w namyśle chcąc poczuć chłód pamiątki po ukochanej Melissie. Zdawało się, że statki Muqa zostały skradzione nocą, przez co nie może wywieść towarów na swoją wyspę. To mały problem, za odpowiednią opłatą Desmer mógł zorganizować przewóz towaru na własnych statkach. Zastanawiający był jednak problem cła, jakie za nie należałoby uiścić, Lord nie był przekonany, że może ufać słowom obcego bądź co bądź kupca.

- To w istocie brzmi problematycznie. Jakie imię nosi rzeczony Kapitan? Jeśli w istocie zabrał statki bezprawnie, może uda wymóc się ich zwrócenie, do tego jednak trzeba znać ich liczbę i opis... Zakładam jednak, że największym problemem w tej chwili jest oczekujący na przewóz towar? - uniósł kielich. - Napijmy się, za owocność naszego spotkania, Drogi Manso i opowiedz mi, jak właściwie doszło do tej tragedii?
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 EmptyWto 31 Mar - 18:34

Mansa zaraz to ręce podniósł, jakby w dziękczynnym geście, słysząc zapewnienia Desmera, jakby ten na kapitana zły nie był. A gdy już zakończył ukazywać swą radość sięgnął po kielich i upił nieco, zaraz po czym na jego ustach zawitał szeroki uśmiech. Rzekł coś zaraz w swym języku i jedna z kobiet, ta która została początkowo przy nim, podeszła do niego ponowie. Oparła się o ramię Mansy i pochyliła, a jej piersi zawisły, idealnie obok głowy kupca, idealnie widoczne zarówno przez niego, jak i Desmera. Muqa uniósł kielich do ust kobieta, a ona umoczyła w winie usta. Zamruczała cicho, niczym kot i oblizała usta lubieżnie. Podniosła się nieco, wciąż pozostała jednak oparta o Musę, dłonią zaś zaczęła mieżwić jego krótkie, kręcone włosy.

- Kapitan? A, kapitan. Powiedział że nazywać się Dalon Spyke. On mieć całą załogę Spyke i Swyke. I ja być szczęśliw, że cała załoga, bo moja chora być cała, razem z kapitan, dlatego ja potrzebować kapitan nowy. Ja mieć trzy statki kupiec, ale chcieć kupić trzy plus. Tylko kapitan zabrać statki razem z pieniądze na to. Ja wtedy rozmawiać w niedziela wieczur z inny kupiec, co chciał statk sprzedać. Też Spyke, jakaś wielka rodzina morska chyba to być. Bo ja słyszeć o dużo dobre o kapitanów Spyke, że oni dużo i szybko pływać, więc ja ufać, choć niektórzy mówić że oni złe są. No i ja mieć towar teraz na sześć statek, ale zero złoto na podatek i statek. - Munsa załamał ręce.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Port - Page 2 Empty
Temat: Re: Port   Port - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Port
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Dzielnica Portowa-
Skocz do: