Share
 

 Port

Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Port Empty
Temat: Port   Port EmptyNie 24 Lis - 15:38



Port

Położony w stolicy Westeros port stanowi jeden z najważniejszych miejsc dla handlu Siedmiu Królestw. Choć ilość kupców wzrasta lub maleje w zależności od nakładanych na nich podatków, to ich liczba pozostaje zawsze dość imponująca. Dokują tu statki najróżniejszej wielkości i typu, a w powietrzu łoskoczą horągwie z symbolami rodów pochodzących tak z Westeros, jak i zza Wąskiego Morza. Dość łatwo wpaść na tragarzy lub spieszących gdzieś żeglarzy, należy więc uważać, gdzie się idzie i wykazać odrobiną refleksu.

Powrót do góry Go down
Qiu Ming
Qiu Ming
Wiek postaci : 27
Stanowisko : Podróżnik
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t725-qiu-minghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t765-qiu-ming#2399

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPon 6 Sty - 20:37

28 VII 165


Im okręt bardziej zbliżał się do miasta, tym coraz mocniej dało się wyczuć śmierdziący zapach, który przypominał nutę odchodów i spermy. Nie zrobiło to zbyt dobrego wrażenia na podróżnym z Yi Ti, ale z daleko już widział że architekturą miasto zdecydowanie różni się od tych które wcześniej odwiedził. Ruch na pokładzie był nadzwyczaj wzmożony, nic dziwnego w końcu zaraz mieli cumować w porcie, wypełnionym najróżniejszymi okrętami, mimo odmiennych barw na żaglach, oraz różnić w budowie, nie było wśród nich okrętu pochodzącego z Yi Ti, co nie powinno nikogo dziwić.
Gdy liny zostały zrzucone, a kładka stabilnie położona, pierwsi poróżni zaczęli schodzić na ląd. Większość współtowarzyszy podróży nie była zbyt rozmowna, niektórzy przybyli do miasta aby rozpocząć nowe życie, inni podążali za chęcią przygód, znalazła się też grupka która przybyła z ciekawości zobaczyć koronację nowego króla. Mimo że Qiu Minga nie było jeszcze na świecie podczas koronacji obecnego cesarza Yi Ti, dobrze pamiętał historię starszych opowiadających o całym miesiącu ucztowania, i radość jakie wywołało wśród ludzi. Według mapy jaką kiedyś widział w domu jakiegoś kupca w Volantis, westeros było o wiele większe niż Yi Ti, aż czuł podekscytowanie na wielkie uczty jakie zostaną zorganizowane w tym ogromny kraju.
Kiedy nadeszła jego kolej na zejście na ląd, znalazł wśród ludzi którzy wszędzie się gdzieś spieszyli, czy to tragarze czy marynarze, każdy biegł w swoją stronę, miejsce to było niczym mrowisko rozżarzonych mrówek. Widząc że nie ma sensu pytać się kogokolwiek, bo i tak pewnie zostanie zignorowany przez spieszących się ludzi, wypatrywał w poszukiwaniu jakiś straganów, albo kogoś by móc dowiedzieć się o najbliższej przyzwoitej karczmie.
Powrót do góry Go down
Naelyer Celtigar
Naelyer Celtigar
Wiek postaci : 28
Stanowisko : Lady, Północnica ze Szczypcowej Wyspy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t736-naelyer-celtigar#2192https://ucztadlawron.forumpolish.com/t752-naelyer-celtigar#2195

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPią 10 Sty - 14:06

Naelyer, choć wychowała się w zamkach i raczej z dala od zgiełku miasta, lubiła niekiedy wyjść na ulice i spacerować w zatłoczonych, brudnych zaułkach, w których śmierdziało biedą. Przywdziewała wtedy najczęściej męski, niezbyt bogaty, ale czysty i elegancki, strój pozbawiony barw rodowych, a długie, wyróżniające się kolorem włosy skrywała pod skórzanym kapeluszem. Na pierwszy rzut oka, wysoka i emanując ogromną pewnością, nie przypominała kobiety mimo swojej smukłości, lecz wprawniejsze oko dostrzegłoby, że ciężar jej ciała rozkładał się w zdecydowanie kobiecy sposób, a jej miękki krok subtelnie przywodził na myśl bardziej szlachciankę niż awanturnika. Była to dla niej przygoda, okazja, żeby zobaczyć to, od czego zwykle ludzie jej pokroju odwracali wzrok.
Idąc tak przez Królewską Przystań, kobieta bezwiednie udała się w kierunku morza. Zorientowała się, że nogi zaniosły ją ku portowi dopiero, gdy usłyszała znajomy szum. Uśmiechnęła się delikatnie sama do siebie, raczej kwaśno niż wesoło, przypominając sobie swoje dzieciństwo i późniejsze lata. Właściwie zawsze mieszkała w pobliżu wielkiej wody. Jeśli nie na wyspie, to mieście położonym nad brzegiem.
Uwagę Celtigarówny zwróciły nagłe krzyki. Z zaciekawieniem obróciła głowę w kierunku i spostrzegła ser Darisa Huttera, podstarzałego rycerza, z mało znaczącego rodu, o paskudnym charakterze i ogromnym mniemaniu o sobie, który tłukł jakiegoś bogu winnego żebraka, wykrzykując coś na temat tego, iż nie życzył sobie, aby jego brudne palce dotykały jego butów. Zamierzała przejść koło tego zdarzenia obojętnie, wbiwszy ręce w długich rękawicach w kieszenie krótkiego, wytartego surduta. Nie chciała kłopotów, a cholerny Hutter, zasuszony, ze zwisającą skórą na podgardlu i szorstkim, sterczącym na wszystkie strony popielatym wąsem, przypominający swym wyglądem schorowanego indyka, z pewnością te kłopoty oznaczał.
Powrót do góry Go down
Qiu Ming
Qiu Ming
Wiek postaci : 27
Stanowisko : Podróżnik
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t725-qiu-minghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t765-qiu-ming#2399

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPią 10 Sty - 15:15

- Litości panie, ja nie chciałem, litości – rozciągał się krzyk jakiejś postaci. Qiu Ming spojrzał w tamtą stronę, i ujrzał starca o zgorzkniałej twarzy, kopiącego jakiegoś biedaka. Mimo iż krzyki nasilały się, a prześladowca wciąż atakował lwu nocy winnego żebraka, żaden z przechodniów nie interweniował, z tego co zauważył niektórzy udawali że tego nie widzą, inni zaś bezwstydnie odwracali wzrok. - Co za zapomniane przez dziewicę światłości miejsce – tylko taka myśl przyszła mu do głowy, obserwując tą sytuację.
- Cóż za wielki pan, który znęca się nad biednymi i słabszymi – bez namysłu Yi Tish krzyknął te słowa w stronę rycerza.  Gdy tylko starzec je usłyszał zatrzymał czubek swojego buta przed brzuchem obszarpanego mężczyzny.
- Kto to powiedział? – wściekły „obrońca uciśnionych” odwrócił się w stronę zbiegowiska, które nagle się zrobiło słysząc że ktoś przeciwstawia się rycerzowi.
- Ja, a bo co? – Qiu Ming jakby nigdy nic z uśmiechem na twarzy zrobił krok naprzód, a ci którzy stali najbliższej szybko się od niego oddalili bojąc się gniewu szlachcica.
– Wiesz kim ja w ogóle jestem? – rycerz uśmiechnął się pod nosem następnie kontynuował - Jestem ser Darrs Hutter, z łaski siedmiu…
- prześladowca żebraków i biedaków – nim szlachetny pan mógł skończyć, Yi Tish przerwał mu obrażając go publicznie. Wszelkie szepty wśród tłumu zamilkły, a oczy wszystkich skierowały się na ser Daris którego twarzy zaczynały przybierać czerwony odcień od złości.
- Ty parszywy psie, zaraz nauczę cię lekcji jak odnosić się do wyższej urodzonych – jego ręka powędrowała w stronę rękojeści miecza, zaś Qiu Ming stał spokojnie jakby nigdy nic.
Powrót do góry Go down
Naelyer Celtigar
Naelyer Celtigar
Wiek postaci : 28
Stanowisko : Lady, Północnica ze Szczypcowej Wyspy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t736-naelyer-celtigar#2192https://ucztadlawron.forumpolish.com/t752-naelyer-celtigar#2195

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptySro 15 Sty - 13:36

Niestety ktoś stwierdził, że stosownym będzie się wciąć. Naelyer usłyszawszy głos sprzeciwu i wywiązującą się sprzeczkę, spojrzała w tamtym kierunku, aby zorientować się, komu życie niemiłe. Zlustrowała butnego mężczyznę - nie wyglądał na miejscowego. W jego szatach kobieta rozpoznała przybysza spoza Westeros; podejrzewała, że pochodził z Yi Ti. Westchnęła bezgłośnie. Wolała, aby obcokrajowiec nie rzucał się na jednego z bardziej wpływowych, przynajmniej w pewnych kręgach, rycerzy Siedmiu Królestw. W walce stawiała by raczej właśnie na niego, niż na tego starego dziada, a jeśli yitinczyk okazałby się kimś ważnym w swoich stronach, konflikt mógłby eskalować do naprawdę ogromnej skali.
Celtigar postanowiła się więc wciąć. Kiedyś sytuacja by jej nie obeszła, ale teraz miała zupełnie odmienny stosunek do polityki. No i trochę się nudziła, a to mogłaby być wcale niezła zabawa.
Jednym susem wskoczyła między Huttera a bruneta o niewyparzonym języku.
- Stój, łotrze! - zawołała do młodszego mężczyzny z przepony, usiłując nadać swojemu głosu na tyle głębi, aby mógł ujść za męski.
- Ser, pozwól mi proszę, się nim zająć - zwróciła się zaraz do rycerza. - To sprawa honoru! Ten nikczemnik uwiódł damę mego serca i muszę pokonać go w walce, aby ochronić jej cześć!
Purpurowy ze złości Daris, wiedząc, że miał małe szanse na poradzenie sobie z młodym i hardym nieznajomym, przystał na propozycję, udając niechętnego, a w duchu ciesząc się, że ocali swą twarz. Naeyler wyszarpnęła z pochwy swój miecz i wycelowała jego czubek w bruneta.
Rób to, co ja. Udawaj - powiedziały bezgłośnie jej usta i rzuciła mu znaczące spojrzenie. Miała nadzieję, że przystanie na jej propozycję, po czym, gdy jego oczy jej odpowiedziały, zamachnęła się na niego w taki sposób, aby wyglądało to groźnie (musiało pod czujnym okiem ser Darisa Huttera), ale żeby nie zrobić mu krzywdy.



celność + obrażenia bez obrony przeciwnika, jeśli nie uniknie
Powrót do góry Go down
H'Aldaor L'Arter
H'Aldaor L'Arter
Wiek postaci : 40
Stanowisko : Kapłan
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t778-h-aldaor-l-arterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t793-h-aldaor-l-arter#2838

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptySro 15 Sty - 14:55

Twarz rycerza o wątpliwej estymie nie była jedyną czerwoną rzeczą w porcie... No bo port jest duży i z pewnością było dużo innych czerwonych rzeczy. Na przykład rybacy, którzy pozbywali się łusek z ryb byli czerwoni ze zmęczenia. A noże czerwone od krwi. Wino, którzy co poniektórzy pili też było czerwone, a przynajmniej czerwonawe.
Ale czerwień która tutaj nas interesuje to czerwień szat H'Aldaora, kapłana Pana Światła. Który zszedł z trapu tego samego statku co Qiu Ming i podobnie jak on ruszył w głąb portu. Tylko że nie minęła chwila, a już słyszał krzyki swojego towarzysza podróży, obelgi jakieś i krzyki w drugą stronę. Co tam się wyrabiało?
Podszedł bliżej i przyjrzał się - szczęście, że był większy niż większość niedożywionego pospólstwa i widział ponad ich głowami. Oto bowiem Qiu stanął naprzeciw dwóch mężczyzn... chyba z zamiarem walki. Oczywiście, był dobry, ale pierwszego dnia już się rzucać na miejscowych... Nic się nie uczył, jak widać. Ale niech dostanie po głowie, może trzeba mu wbić trochę wiedzy w ten sposób.
On nie miał zamiaru mieszać się - przynajmniej bezpośrednio - w całą bijatykę. Przeciskał się przez maluczkich, tak by obejść całość przedstawienia i dotrzeć do biedaka leżącego na bruku. Ten trzymał się za pierś oraz brzuch i powoli próbował wstać. Widać było po nim, że poobijany, a krzyki które słyszał chyba wskazywały, że był ofiarą jakiegoś pobicia.
Przyklęknął przy nim. Obejrzał się i spojrzał na starszego rycerza. Kółka kolczugi zaszczękały pod szatą, a miecz odbił się od jego uda. Zaraz jednak wzrokiem wrócił do biedaka.
- Spokojnie, nie wstawaj. Możesz zrobić sobie krzywdę. Sprawdzę czy nie masz nic złamanego - powiedział do człowieka. I jeżeli ten pozwolił - obadał go.

:
Powrót do góry Go down
Qiu Ming
Qiu Ming
Wiek postaci : 27
Stanowisko : Podróżnik
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t725-qiu-minghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t765-qiu-ming#2399

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptySob 18 Sty - 23:05




Yi Tish stał i czekał aż starzec go zaatakuje, aby potem wszyscy świadkowie zdarzenia  mogli zaświadczyć że działał w samoobronie. Pojawienie się nowej postaci na scenie tego wydarzenia było miłą odmianą. Qiu Ming szybko jednak zmienił zdanie na temat przybysza, który nie dość że zamiast poprzeć słuszną sprawę, w obronie niewinnej duszy, to jeszcze go zaatakowała, krzycząc coś o jakiejś uwiedzionej damie serca.
Ledwo co wylądował na obcym kontynencie, nie zna tu nikogo a już jakiś knypek atakuje go o to że uwiódł jakąś kobietę, zrozumiałby jeszcze jakby nie wyróżniał się z tłumu. Nie wielu mieszkańców Yi Ti mogłoby tu przebywać, zaś sama kraina pewnie jest mitem dla tych wszystkich barbarzyńców. A teraz jeden z tych dzikich ludzi wyzywa go na pojedynek o jakąś dziewkę, której nawet na oczy nie widział, ale cóż to może być fajna przygoda, zresztą z przyjemnością rozruszałby kości bo tej monotonnej podróży z tym przy nudnawym kapłanem.
Kiedy już był przygotowany na piękny pojedynek na śmierć i życie, o względy nieznanej sobie jeszcze damy, oponent zaczął dawać jakieś sygnały wzrokiem Yi Yishowi, a następnie wyciągnął swój oręż. Cios jaki wykonał może i był imponujący dla wszelkiego tłumu i gawiedzi, lecz Qiu Ming bez problemu uskoczył do tyłu przed ostrzem. Broń jaką posługiwał się przeciwnik nie była mu dobrze znana, miecz było o wiele dłuższy, cięższy, a przede wszystkim sztywniejszy od tych jakie używane są w Yi Ti. Nie mając innego wyboru wyciągnął „Jakkolwiek”, delikatne ostrze ujrzało odbicie promieni, widok miecza Qiu Minga wzbudził salwę śmiechu, zaś co niektórzy zaczęli szydzić z niego.
- Gdzie z tym scyzorykiem, to miecz czy nóź kuchenny, moja córka by ten nożyk złamała na pół. – z każdą obelgą tłum coraz bardziej się śmiał. Nie zważając na docinki ruszył na przeciwnika, czujny niczym tygrys podczas polowania, dobrze wiedział że nie ma sensu próbować sparować ostrze, zresztą nie miał zamiaru zbytnio zranić przeciwnika, chciał tylko go spowolnić. Rana w nogę wydawała się rozsądnym wyborem, w tym właśnie kierunku klinga powędrowała. Kątem oka dostrzegł byłego współtowarzysza podróży jak pewnie próbuje nakłonić biedaka którego własnie uratował na wiarę pana światła.
Powrót do góry Go down
Jin Yinghzou
Jin Yinghzou
Wiek postaci : 41
Stanowisko : Najemnik
Miejsce przebywania : Essos
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t833-jin-yinghzouhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t846-jin-yinghzou

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPią 24 Sty - 0:05

Podróż morska była dość wyczerpująca. Najpierw popędził za swoimi zmarłymi "ojcami" w pijackim rauszy przez Tyrosh, wskoczył na okręt który mu "wskazali", a do tego przez swój stan upojenia przepłacił za podróż bełkocząc, że popłynie tam gdzie chcą jego rodzice. Odzyskał cząstki świadomości na ogromnym kacu będąc na pełnym morzu. Rzygał jak kot większość drogi.
Wypoczywając w swojej "kajucie", czyli pokoiku wielkości schowka na szczotki leżakując nad skrzynkami na podwieszanym hamaku usłyszał krzyki i bicie dzwonka. Oznaczało to, że zbliżają się do portu. Wychodząc spod pokładu musiał zakryć dłonią oczy gdyż słońce właśnie było w zenicie. Przyzwyczajając oczy ujrzał miasto, ogromne z twierdzą górującą nad całą resztą i kilkoma innymi ogromnymi budowlami w tle.
- Gdyby nie było takie proste i kwadratowe to mogłoby uchodzić za piękne w Yi Ti - powiedział do siebie.
Podszedł do kapitana, który krzyczał na członków załogi i rzucał rozkazy.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał Jin kapitana, który spojrzał się na niego jak na głupiego.
- Gdzie jesteśmy? - powtórzy kapitan tylko w jego głosie było słychać zdumienie i drwinę - To wciąż kac czy ta siura z Tyrosh wypaliła Ci dziurę we łbie człowieku? - widząc, że przybysz wciąż patrzy się pytająco machnął ręką - Królewska Przystań. Siedziba Targaryenów, władców Westeros. Największe miasto znanego świata... - kontynuował opisywanie miasta i jego niesamowitości.
W tym samym czasie Jin myślał sobie jak biednie i słabo musi wyglądać reszta tego ich "znanego świata" skoro to... byli już na tyle blisko, że poczuli sam zapach miasta... gównem i smrodem płynące miasto uważane było za największe i najwspanialsze.
Słuchał kapitana do momentu w którym przybili do portu. Podziękował mu i rzucił kilka dodatkowych monet w podzięce za "oprowadzenie".
Wychodząc na ląd aż zakręciło mu się w głowie, stały ląd wydawał się... stały, w odróżnieniu od stale kołyszącego się pokładu okrętu, odkrywcza myśl - lekko uśmiechnął się drwiąco sam z siebie.
Zaczął się rozglądać po okolicy, przepych, smród, przekupnie, chyba straż, żebracy. Co za dziura. Moje "magiczne" wizje przywiodły mnie tutaj. Pora umierać.
Westchnął, zastanawiając się co teraz. Wtedy zauważył zbiorowisko i hałas. Zapewne bójka. Lokalni zawsze są bardziej rozmowni po dobrej rozrywce. Warto zerknąć.
Jin skierował się w stronę grupy ludzi, przecisnął się następnie między nimi, spoglądając na niego, odczuwając bijącą od niego charyzmę i jego włócznie niesioną na plecach ustępowali mu drogi, w głównej mierze. Kiedy dopchał się na sam przód ujrzał coś ciekawego.
Baba biła chłopa. I to nie jakiegoś zwykłego ale pobratymca Jina, pochodził ze wschodu, mógł być tutaj od dawna ale widać było po jego ubiorze, stylu walki i akcencie, że wcale tak nie jest. No cóż, sam się wjebał w tą kabałę.
Zauważył jeszcze coś ciekawszego. Czerwonego Kapłana nad jakimś biedakiem, znając ich mógł mu pomagać jak i namawiać na wiarę w swojego boga na łożu śmierci. Skierował się ku niemu, może byłby w stanie pomóc.
Pojedynek szlachciura musi rozegrać sam, w końcu dlatego jest pojedynkiem.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPią 7 Lut - 21:59

MG


Biedak nie za bardzo przejmował się teraz kto i gdzie go dotyka, o ile nie chce przy tym wyrządzić mu nadmiernej krzywdy. Pokiwał kilkukrotnie głową, tym samym dając znak kapłanowi do działania, choć ciężko było stwierdzić, czy faktycznie wyraził na to zgodę. On praktycznie cały się trząsł i przypadkowy ruch szyją nie zdziwiłby nikogo. Pierwsze, co rzuciło się w oczy, a raczej w palce przy dotyku, to "dodatkowa warstwa skóry" bynajmniej nie będąca żadną chorobą, a po prostu zaschniętym brudem zbierającym się tam przez dni, jak i nie lata. Ludzie w końcu mogli się nawet wykąpać w Czarnym Nurcie, dość niebezpieczny na to miejsce i niezbyt legalne, lecz najwyraźniej jemu nieszczególnie na tym zależało. Do złamań na szczęście żadnych nie doszło, choć przy badaniu żeber na klatce piersiowej wciąż ruszający się pacjent wcale nie pomagał. Mężczyzna miał wiele siniaków na swoim ciele, szczególnie w okolicach przedramion, lecz widać było, że nie są to nowe ślady. Najwyraźniej rycerz skupił się na kopaniu w jamę brzuszną, gdzie trudno będzie zbadać człowieka w tym stanie. Jedyne co mogło zaciekawić H'Aldaora, to nienaturalne zgrubienie pod lewymi żebrami, reszta wydawała się względnie w porządku, choć warunki nie są sprzyjające. Żebrak starał się wypowiedzieć cokolwiek, ale ze strach zaczął się jąkać i z wyjątkiem pojedynczych liter nie dało się niczego zrozumieć. Dopiero po mniej więcej minucie, gdy zrozumiał, że nie ma się co obawiać powrotu strażnika przez najbliższy czas, złapał dość mocno kapłana za rękę i ściskając co sił, próbował wskazać drugą w kierunku uliczek za jednym ze stoisk. – Tt-t..mm! – Swój wzrok skierował w swojego "wybawcę", starając się go o coś poprosić.

Maskarada, która miała miejsce na pomoście, była chętnie oglądana przez ludzi. Wiadomo, że zdarzają się tutaj bójki i to nawet często, ale nie o tak wczesnej godzinie, szczególnie tak widowiskowe! Prawie nikt z prostaczków nie zauważył tego idealnego przebrania lady Celtigar. Najwyraźniej nie byli aż tak bystrzy, a i odległość robiła swoje. Rycerzy jednak nie był aż tak głupi i nie zamierzał się użerać z bandą dzieciaków, które mu przeszkadzają w zastraszaniu gawiedzi. Nie wyjmując jeszcze miecza, próbował zaatakować Minga w głowę otwartą ręka, starając się go przewrócic na deski portowe.

// Celność ataku: 50% [4 (1+3)]
Rzut na unik nie jest wymagany, bo z samego modyfikatora od zwinności Mingowi wychodzi +8, co daje również 50% uniku. Atak jest możliwy do uniknięcia. Jeżeli Ming chciałby zaatakować rycerza, proszę rzucić kością k6 w tymtemacie.
Powrót do góry Go down
H'Aldaor L'Arter
H'Aldaor L'Arter
Wiek postaci : 40
Stanowisko : Kapłan
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t778-h-aldaor-l-arterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t793-h-aldaor-l-arter#2838

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptySro 12 Lut - 16:29

- Ugh... - Wyrwało mu się z ust, gdy dotknął po raz pierwszy nazbieranego brudu na ciele pobitego mężczyzny. Cud, że jeszcze skóra mu nie popękała. Obejrzał go szybko, jak najmniej go dotykając. Przycisnął nieco żebra, ale nie zauważył zbyt dużej reakcji - przynajmniej takiej ponad to, jak dotąd zachowywał się biedak. Tylko... to jakaś mutacja? Pasożyt? Czy opuchlizna? Nie było chyba świeże. Miejmy nadzieję, że rycerz nie kopnął go tak, że pękła mu śledziona bądź jelita, bo z tego się już raczej człowiek nie wykaraska...

Wyciągnął ze swojej torby alkohol i jakiś szalik. Obmył ręce płynem i wytarł je w materiał. Ostatnie czego chciał, to dostać od niego jakiegoś świerzbu czy innego choróbska. Ale ten zaraz złapał go za ramię i pociągnął.

- T... Tam? - Spojrzał w stronę uliczki. Nie wyglądała na jakoś specjalnie podejrzaną. Chyba. Rozejrzał się, ale wszyscy ludzie zwróceni byli w stronę walki i nikt nie interesował się pobitym bezdomnym. Nikt? Nie - jeden imigrant szedł w jego stronę.
- Hej! Kostagon ao dohaeragon issa? - zawołał do niego, wskazując na uliczkę do której mężczyzna chciał być zaprowadzony. I jeżeli Jin zechce mu pomóc - ma zamiar zanieść tam mężczyznę. Jak nie pomoże - to też.

(Valyriański: Możesz mi pomóc?)
Powrót do góry Go down
Jin Yinghzou
Jin Yinghzou
Wiek postaci : 41
Stanowisko : Najemnik
Miejsce przebywania : Essos
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t833-jin-yinghzouhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t846-jin-yinghzou

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptySro 12 Lut - 17:51

Zamieszanie i tumult narastały wraz z rozwojem walki. Jina jednak ona mało obchodziła. A przynajmniej do póki była sprawiedliwa. Zbliżając się do Czerwonego i staruszka na ziemi zauważył jak dokładnie, pomimo widocznego brudu, który przypominał szarą łuszczyce, starał się go obadać. Sprawdzał mu brzuch, zapewne podejrzewał urazy wewnętrzne. No cóż. To i tak bez znaczenia, patrząc na jego stan to nie dożyje końca roku. Przynajmniej kapłan dbał o higienę.

Starzec zwrócił się do niego, jednak Jin nie był jeszcze w stanie nic usłyszeć. Był już kilka kroków od nich kiedy kapłan go zobaczył. Zwrócił się bezpośredni do niego. Jego języki oprócz Wspólnej Mowy były dość "zardzewiałe". Jin po części wywnioskował, po części domyślił się, że chodziło o pomoc w przeniesieniu dziadka w bezpieczniejsze miejsce. Jin spojrzał na brud obłapiający starca i na ułamek sekundy na jego twarzy pojawiło się obrzydzenie. No cóż.

Skinął kapłanowi i złapał starca pod rękę.

- Prowadź.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyCzw 13 Lut - 18:01

MG


Z pewnością alkohol wspomoże ochronę przed wieloma infekcjami, które w tym człowieku mogły się rozwinąć, choć wielu obserwujących to wydarzenie wolałoby go sobie wlać do buzi, a nie tracić na obmycie rąk. Do tego jest woda, o ile ktoś w ogóle praktykował codzienną higienę w takim miejscu. Podniesienie staruszka nie należało do łatwiejszych, sam ledwo chodził, a dodatkowo pobicie zwiększało ból z każdym przez niego wykonanym ruchem. Kapłan, dzięki swojej niebywale dużej sile, z pewnością mógłby sobie sam poradzić z przemieszczeniem starca, lecz dodatkowa pomoc przecież nikomu nie zaszkodziła.

Kierował on was przez ruchy głową, pokazując drogę między początkowo straganami, potem mieszkalnymi domami, a kończąc na zwykłych namiotach i prześcieradłach rozwieszonych między drewnianymi kijkami chyboczącymi się na wietrze. Teren był co najmniej nieodpowiedni do życia, a nogi mężczyzn zatapiały się w jeszcze płynnym błocie. Na szczęście pozbyli się gapiów, którym nie widziało się śledzenie ich aż pod niezamieszkałe tereny, więc teraz byli całkowicie sami bez żadnych świadków. W końcu, gdy zbliżaliście się do kolejnego z pól naznaczonych przeróżnymi szmatami zawieszonymi na sznurkach, wyszła wam naprzeciw drobna kobieta, ubrana w luźną tkaninę przepasaną fartuchem. Choć jej ręce były brudne, a twarz zmęczona, z widocznymi cieniami pod oczami i zmarszczkami na czole, zdawała się w o wiele lepszej kondycji fizycznej i psychicznej. – Połóżcie go. Nie wchodźcie do środka. Poradzimy sobie sami. – Nic dziwnego, że nie uważała mężczyzn za zbirów. Oni wyrzuciliby jego ciało pod jednym z kanałów, niżeli przyprowadzili pod "dom". Sama ich posiadłość nie była zbyt urodziwa i z wyjątkiem jarzącego się paleniska pod wielkim kotłem stojącym nieopodal jednej ze "ścian", wzrok wasz mogły przykuć dwa niewielkie kopczyki, wokół których ustawione były różne kwiaty, zioła, a nawet jedzenie, które pewnie zaraz miało wylądować w garze, lecz nawet to nie przełamywało ogromnego smrodu w tym miejscu.
Powrót do góry Go down
H'Aldaor L'Arter
H'Aldaor L'Arter
Wiek postaci : 40
Stanowisko : Kapłan
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t778-h-aldaor-l-arterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t793-h-aldaor-l-arter#2838

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptySob 15 Lut - 15:20

Okolica do której prowadził ich mężczyzna przypominała mu slumsy w Volantis, pełne najbiedniejszych z ludzi. Tam jednak łatwo było dostrzec stojących na każdym rogu Czerwonych Kapłanów, głoszących wiarę w R'hllora, a biedacy byli zdecydowanie czystsi.
Ale co kraj, to obyczaj. Tutaj jak widać bieda musiała równać się brzydocie i brudowi. W gorętszym Essos jednak niemycie się zdecydowanie prowadziło do szybkich chorób. Widocznie w Królewskiej Przystani musiały się one rozwijać wolniej.

Podobne myśli naszły go, tylko jeszcze bardziej skondensowane gdy znaleźli się pod (chyba) domem człowieka. Zniszczona rudera. Z resztą... Gdyby kogoś obili w Volantis, to pierwszym miejscem do którego by się udali, to świątynia. Tutaj jak widać kapłani nie byli jednak tak pomocni, jak jego znajomi po fachu.
- Jestem lekarzem. Mogę pomóc. Nalegam - rzekł do kobiety. Mimo jednak swoich zapewnień, począł zgodnie z prośbą kobiety odkładać biedaka na ziemię. - Albo chociaż go obmyjcie porządnie i niech przez kilka dni poleży spokojnie.

:
Powrót do góry Go down
Jin Yinghzou
Jin Yinghzou
Wiek postaci : 41
Stanowisko : Najemnik
Miejsce przebywania : Essos
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t833-jin-yinghzouhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t846-jin-yinghzou

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyWto 18 Lut - 14:41

Smród bijący od staruszka jedynie potęgował smród ogólnie panujący. Jin na początku skłaniał się ku opcji wszędobylskiego smrodu ograniczonego tylko do portu i stref biedniejszych ale czym dłużej tutaj był tym bardziej miał wrażenie, że całe miasto jest jednym ściekiem i smród jest jego wizytówką. Nawet  owczarze w swoich wioskach żyli w lepszych warunkach. Ta bieda panująca tutaj jest samą esencją biedy i tego jak wyglądać powinna. Jeśli tak wygląda stolica i największe miasto to aż strach bierze jak wyglądać będą inne. Ku przygodzie! - pomyślał Jin.

Buty będą do porządnego czyszczenia - myślał Jin przedzierając się przez błoto - Lwie, ostatnio nawet nie było deszczu - nie chciał dłużej myśleć przez co właśnie przechodzi. Rozglądając się po okolicy, widząc rudery i rozpadające się domki, wszystko w cieniu górującej twierdzy. Dziwny widok, zjawiskowy. Czym dalej jednak, tym gorzej. Ludzie mieszkający w namiotach i prowizorycznych szałasach z tkanin. Jak oni dożywają starości? Nie wiadomo.

W końcu pojawiła się przed trójką drobna kobieta, stara, brudna, zmęczona jednocześnie dość żwawa i świadoma. Po jej reakcji to raczej nie jej pierwsza przejażdżka. Spokojnie i dość stanowczo oznajmiła aby zostawić starca, dalej poradzą sobie sami. Nie chciała obcych w swoim... "domu" co było zrozumiałe. Jin skinął głową i już miał odchodzić kiedy Czerwony zaproponował pomoc mimo postawy kobiety. Jin chciał zniknąć z tej części miasta jak najszybciej ale... wsparcie go może okazać się pomocne w przyszłości, w końcu nikogo tutaj nie znam.
- Dobra kobieto - Jin zwrócił się również do niej - Ten mężczyzna wie co robi, a i nic wam za to nie policzy. Pomaga, bo może i jest w stanie. Zapewne. A mycie to przydałoby się tutaj wszystkim. I nie bójcie się o swój majątek. Nie macie nic co mogłoby Nas zainteresować.
Spoiler:
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyNie 23 Lut - 13:25

MG


Początkowo kobieta nie chciała zaufać kapłanowi, lecz słowa Jina o wiele bardziej trafiły do jej serca, a ta jedynie pokiwała porozumiewawczo głową i odsłoniła nieco parawanu, aby mężczyźni mogli wnieść jej męża do środka lub by mogli pozwolić mu wejść samemu do ich własnoręcznie tworzonego domu. Jego wygląd nie należał do bogatych. Praktycznie nic tam nie było. Jeden tapczan ułożony z postrzępionych tkanin, w których kiedyś najwyraźniej znajdowały się gęsie pióra, a obecnie po nich słuch w większości zaginął. Dalej, rozstawione na ubitej ziemi kilka drewnianych desek z ułamanymi nóżkami, a na samym końcu kolejne rozłożone prześcieradło, zza którego wystawała główka dziecka, wpatrującego się w Was z widocznym zmęczeniem na twarzy.

Połóżcie go tutaj. – Wskazała ręką na tapczan i sama ruszyła w kierunku drugiego "pokoju" popychając ręką dziecko do środka, a następnie starając się zakryć wejście do dalszego zakamarka mieszkania. Nie była w tym ani trochę dyskretna. – Ja się nim dobrze zajmuję, nie potrzebujemy żadnych medycznych pomocy. Sama tyle lat chorowałam i co? I jestem zdrowa! A wy mnie okradniecie, wszystko zabierzecie, bo myślicie, żem jest taka głupia, nic z tego! – Zdecydowanie przybyło kobiecie śmiałości, gdy zobaczyła, że mimo wszystko nie jesteście zagrażającymi jej życiu najemnikami. Faktycznie, nie było widać u niej wyraźnych objawów choroby. Najwyraźniej, jeżeli mówiła prawdę, to już się uodporniła na cokolwiek, co zagrażało temu domostwu. – Ja jestem stara, nie mam siły nosić bali z wodą, a teraz wszyscy nas tylko biją, bo jakaś psia mać koronacja i psujemy im wygląd miasta. A zioła każdemu pomogą! I wolę użyć wody do ich przyrządzenia. Masz, pij. – Kobieta próbowała podnieść mężczyznę i podać mu nadszczerbiony kubek z jakimś dziwnym naparem. Przyglądając się bliżej, mogliście ujrzeć zioła, o jakich mówiła kobieta. Cóż. Ciekawe tylko, czy wiecznie brudny kocioł pomagałby w kuracji.

// Proszę o rzut na zielarstwo odnośnie roślin, które widzicie. H'Aldaor: (k100+26)/2 +14, Yinghzou: k100/2 +4
1-36 -> Widać, że zioła są w dużej mierze roślinami, które można znaleźć w okolicy, niektóre będące wyłącznie łodygami. Ale czy to źle?
37-67 -> Zioła nie są dobrze przechowywane, ewentualne kwiaty porozrywane, a w dużej mierze są to zwykłe źdźbła trawy.
68+ -> Nie ma tam nic wartościowego, co mogłoby pomóc człowiekowi, z wyjątkiem kilku kłączy kuklika działających na układ pokarmowy, którego problemy obecnie ciężko stwierdzić u mężczyzny.

Ewentualne przyszłe rzuty na anatomię w celu dalszego zbadania mężczyzny czy też innych dla obu: (k100+40)/2 +19
Powrót do góry Go down
H'Aldaor L'Arter
H'Aldaor L'Arter
Wiek postaci : 40
Stanowisko : Kapłan
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t778-h-aldaor-l-arterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t793-h-aldaor-l-arter#2838

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyWto 25 Lut - 12:19

Nie macie niczego co mogłoby nas zainteresować. Wystarczyło na nich spojrzeć. Na pewno nie mieli ochoty kraść stąd czegokolwiek - bo prędzej się tym pobrudzą albo od tego zarażą, niźli będzie to coś wartego ich uwagi.
Ułożyli delikatnie biedaka na tapczanie. Mebel wyglądał tak, jakby coś zaraz miało z niego wypełznąć i ugryźć ich wszystkich w zadki. I pewnie tak było, dlatego starał się za bardzo nie dotykać materiału. A najlepiej niczego, bo wszystko sprawiało tutaj wrażenie jednego wielkiego zagrożenia epidemiologicznego.
- A ja nie chorowałem. To chyba mówi trochę o moich kompetencjach - rzucił do kobiety, przygotowując się do lepszego osłuchania mężczyzny. Ze swojej torby wyciągnął skórzane rękawice i nałożył je. Wyjął też krótki sztylet bez rękojeści, kilka maści, bandaże i malutkie słoiczki wypełnione płynem w którym pływały pijawki. Wątpił jednak by to wszystko miało się przydać.

Najpierw musiał zdjąć z mężczyzny koszulę, czy inną szmatę jaką miał na sobie. - Podnieś go delikatnie na sekundę. - Poprosił Jina. Następnie jeszcze raz przyjrzał się skórze. Spodziewał się widzieć jakiegoś rodzaju parchy pod pachami, możliwe że kanaliki larw skórnych, grzybica... Z jednej strony nie zdziwiłby się również, gdyby miał wszy, ale z drugiej... brud mógł być tak gruby, że insekty miałyby utrudnioną robotę przy próbie wypicia jego krwi.

Następnie przeszedł z badaniem dalej, w stronę rzeczywiście obitych rejonów. - Pił alkohol dużo i często? - Zapytał kobietę. Wątroba raczej nie będzie wymagała jego pilnej opieki, akurat ona sobie sama będzie pewnie umiała poradzić. Zbadał jednak mięśnie brzucha - czy były napięte i zgrubiałe. To mogłoby sugerować obicie nerek albo, co gorsza, ich pęknięcie. Najbardziej bał się chyba jednak o śledzionę. - Przytrzymaj go proszę w takiej pozycji... - Powiedział swojemu "asystentowi". Musiał obadać ją - jeżeli była pęknięta, możliwe że będzie musiał ją wyciąć, czego bardzo chciał uniknąć.

- To możecie chodzić nad rzekę. Albo młodego posłać - nie rozumiał jak można było się od tak "nie myć". Skóra swędzi, włosy są nieprzyjemne w dotyku, człowiek śmierdzi potwornie. Spojrzał na zioła, które próbowała mu podać. Herbatka z trawy. Z wątpliwymi walorami smakowymi jak i leczniczymi. - Poczekaj, musimy obaczyć czy na pewno wszystko z nim w porządku. Jeżeli ma coś z jelitami to nie powinien pić na razie...

badanie i zielarstwo:
Powrót do góry Go down
Jin Yinghzou
Jin Yinghzou
Wiek postaci : 41
Stanowisko : Najemnik
Miejsce przebywania : Essos
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t833-jin-yinghzouhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t846-jin-yinghzou

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPią 28 Lut - 20:37

Wchodząc do środka Jin głośno westchnął. Syf, kiła i mogiła. Szybciej my coś złapiemy niż go uleczymy. Przecież oni nie mogą tak sobie tutaj mieszkać całe życie. Kobieta i może jakimś cudem dożyła do teraz ale w tych warunkach takie rzeczy mogą się szybko zmienić.

Chłop został przez nich ułożony na jakimś leżu, które tapczanem zwane raczej nie mogło być. Nie dość, że zapewne był pełen wszy i innego szkaradztwa to Jin dodatkowo dziwił się, że jeszcze się nie zarwał. Po usłyszeniu przechwały ze strony kapłana Jin nawet lekko się uśmiechnął. Zawsze się trochę choruje. Następnie zaczął badać mężczyznę. Całe szczęście miał rękawice, gdyby zaczął obmacywać go gołymi dłońmi to zrobiłoby się Jinowi lekko niedobrze. Zadziwiło go jednak to, że zaczął następnie wyjmować następnie różnego rodzaju medykamenty i sprzęt. Zwrócił się do kapłana ściszonym głosem.
- Warto? - skinął na dobytek kapłana. Czyste bandaże, maści, specjalny sztylet i słoiczki z pijawkami były dość pokaźnym i niezbyt tanim sprzętem - Jeśli tak to to się chwali. Spróbuję pomóc. - Uniósł go tak jak poprosił kapłan. To co zobaczył pod spodem sprawiło, że lekko cofnął mu się... w sumie nic, bo jeszcze nic nie zjadł, ale gdyby coś wcześniej zjadł to by się cofnęło. Szybko następnie otrzepał ręce o spodnie.

Kiedy zaczął następnie przeprowadzać wywiad z kobietą na temat mężczyzny to Jin zaczął uważnie nasłuchiwać i obserwować. Jin znał się trochę na anatomii człowieka i był zaskoczony z jakim skupieniem i dokładnością kapłan sprawdzał kolejne narządy i miejsca u mężczyzny. - Nieźle. - Spoglądał również z odległości, może sam coś zauważy i mu pomoże. Jak na razie jednak nie miał zamiaru go dotykać. Szybko jednak jego zamiar uleciał z wiatrem kiedy kapłan poprosił ponownie o uniesienie go. - Jesteś mi po tym coś winien. Ugh... - Jin stęknął cicho unosząc ponownie mężczyznę i utrzymując go w pozycji jaką chciał kapłan.

Po następnych słowach lekko się skrzywił. - Woda tutaj jest zapewne gównem i moczem płynąca, wtedy dopiero zaczęliby umierać jak muchy. Zakładam, że aby dostać czystą wodę musieliby udawać się poza miasto. - A cała reszta, smród, brud i cały ogół? Ściszył głos - Dla nich jest to tak normalne jak Dothrakowie będący przez większość życia na swoich koniach. - Następnie kobieta przyniosła jakieś ziółka, Jin nie znał się zbytnio na tym ale wnioskując po wszystkim co do tej pory widział to z ziołami to raczej wiele mieć wspólnego nie mogło. - Dobra kobieto, pozwól mu zrobić swoje, odpowiadaj na jego pytania - wskazał na kapłana - a staremu może pomożemy i szybciej znikniemy.  

Spoiler:
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyNie 8 Mar - 0:55

MG


Mężczyzna jedynie postękiwał z każdym ruchem mającym miejsce przy jego ciele. Chwycił swoimi roztrzęsionymi rękami półrozwalony kubek i próbował wypić te okropną miksturę, kiedy kapłan badał swojego pacjenta. W tych warunkach dało się wyczuć obfitą gorączkę, choć ciężko było stwierdzić czy jest to stan nagły, wywołany nagłym zapaleniem w obrębie organizmu czy żyje on już któryś dzień z kolei z podwyższoną temperaturą ciała i niezbyt się tym przejmuje. To mogłoby wytłumaczyć drgawki jego kończyn górnych, które, teraz gdy mężczyzna zrzucił z siebie wierzchnie okrycie, będące tak samo tandetnym materiałem, jak ten, z którego zbudowany jest jego dom, H'Aldaor mógł zauważyć duży obrzęk wokół stawu łokciowego, przy dotyku wywołujący ból i będący nieznacznie cieplejszy od reszty ciała. W całym tym nabrzmieniu, o kolorze wyraźnie bardziej czerwonym od reszty, dało się dostrzec, a raczej poczuć, półciekła substancję wypełniającą przestrzeń pod powłokami skórnymi ręki. Śledziona była w dobrym stanie. Cóż, przynajmniej Aldaor nie wyczuł żadnej zmiany od momentu zastania swojego pacjenta w porcie. Tak samo, jak wcześniej, narząd ten był wyraźnie wyczuwalny i powiększony, podobnie jak węzły chłonne* szyjne. Jin nie odbiegał od swojego kompana wcale tak daleko i był w stanie wyłapać, przynajmniej te najbardziej widoczne, zmiany patologiczne u mężczyzny. Łącząc to wszystko, było widać, że tutaj medykamenty mogą jedynie ukoić ogólny stan infekcyjny tego człowieka. Choć być może jest jakaś metoda zza morza, o której nikt tutaj nie słyszał, jak uleczyć całe ciało?

Co poczekaj, co poczekaj. Nie będę nikogo nigdzie posyłać! – Sama próbowala przyłożyć kubek do ust mężczyzny, nie słuchając się nawet kapłana. Przecież co on tutaj wyprawia w jej domu! Powinien jak najszybciej się stąd wynosić i nigdy nie wracać. Tak samo, jak ten jego koleżka, który, choć stara się mówić jak prawdziwy mieszkaniec tej jakże miłej osady, to wciąż było słychać w nim, że nie jest stąd i nie wie, jak się tutaj żyje! – Szybciej znikniecie i mniej problemów wyrządzicie, jak sobie już pójdziecie, a nie badać będziecie. Wiecie, ile mój ojciec dożył? Dużo dożył! Nie wiem ile, nie pamiętam, ale pochowaliśmy go z kilka księżyców temu. No, tak było! A przecież ponoć jak ktoś żył długo w rodzinie, to i jego potomek będzie długo żył. – Jej rozumowanie nie miało kompletnie sensu, ale Jin, ponownie będący jedynym dobrym w tym towarzystwie w dogadaniu się z pospólstwem, zdobył sympatię kobiety. Choć na chwilę.

No, już, przestań, oddajże to. – Nawrzucała swojemu mężowi i zabrała wreszcie kubek, w którym mimo wszystko wiele nie ubyło. – I co ma mieć z tymi no jelitami? To pewnie od tej wody, jak tamten mówi! Brudna jest, świnie do niej szczają, a potem dzieci się taplają. Nigdy tam nie wyślę mojego dziecka, a Tobie to już nie ufam, jesteś oszust, a nie znawca. Niech tamten go zbada! – Każdy obiektywnie widziałby, że H'Aldaor znał się na anatomii bardziej, a przynajmniej wiedział więcej w tej sytuacji, ale przecież lekarz musi też mieć podejście do pacjenta, a w tej sytuacji go brakowało.

// Ogólny stan mężczyzny został opisany. Jeżeli poczujecie, że potrzebujecie mu "dodać" chorobę skórną, to możecie ją opisać, o ile zaraz nie okaże się to być czymś śmiertelnym i mocno zaraźliwym.

Dodatkowo proszę o rzut na odporność. Widełki pojawią się po małej konsultacji. Dodatkowe 6 punktów do rzutu za nieobecność. Środki bezpieczeństwa używane przez postacie będą wzięte pod uwagę.

* - jak wyczytałem, węzły chłonne jako struktura anatomiczna były wtedy znane, lecz w sumie o wiele później (nawet na standardy gota), zaczęto badać ich fizjologię, toteż za wiele one nie dadzą (a moze wędrownicy z essos rozpoczna swoje wlasne badania? kto wie)
Powrót do góry Go down
H'Aldaor L'Arter
H'Aldaor L'Arter
Wiek postaci : 40
Stanowisko : Kapłan
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t778-h-aldaor-l-arterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t793-h-aldaor-l-arter#2838

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyWto 10 Mar - 15:04

- Hmmm... - Mruczał sobie cicho H'Aldaor, badając chorego. Co jakiś czas komentował coś pod nosem. - Obrzmiałe węzły... - do tego gorączka... wyciągnął z torby bukłak z wodą i oblał kawałek materiału, który byłby bandażem, gdyby nie to że mu gdzieś wypadł i spadł na ziemię. Tak zrobiony prosto okład położył na czoło chorego. Obadał jeszcze poważniej łokieć. Jego ruchliwość, jaki ból wywołuje jego poruszanie.

Ale nie było mu dane długo i wnikliwie badać pacjenta. Oto bowiem stara baba zaczęła go dręczyć. Odwrócił się tedy w jej stronę. - Panie Ognia... - rzekł tonem spokojnym, tak by i ona się uspokoiła. - Droga Pani... Żadnych pieniędzy od was nie chcę, ani za przyniesienie twego męża tutaj, ani za badania, ani za leki. Jak będzie wam brakować by kupić to, co mu przepiszę, to w ramach moich możliwości dopomogę groszem. - Dziwił go ten brak zaufania. Wystarczyło spojrzeć na niego - toć kapłańską szatę obszytą miał złotogłowiem. Co ktoś taki jak on miałby ukraść z domu biedoty? Dziecko chyba.

- Niech Pani spojrzy, proszę. Tylko nic nie dotyka... Ty też zobacz, powiedz czy ma sens to, co mówię. - Rzekł i do kobiety, i do Jina. I najpierw wskazał im na łokieć. - Jest cały nabrzmiały. Skóra jest napięta, gładka i lśniąca, jak się przemyje ją. To znaczy że w środku prawdopodobnie zbiera się ropa, możliwe że wraz z krwią i limfą. To zły znak. - Następnie przeniósł swoje dłonie w okolice pach mężczyzny. Smród z tamtych okolic był pewnie odurzający, ale tam były największe węzły. Tam oraz na szyi - miał zamiar pokazać oba. - Tutaj da się wyczuć, że są przerośnięte grudki, w których zbiera się limfa. Tutaj oraz na reszcie ciała. To znaczy, że ropa która zbiera się przy łokciu wraz z krwią pływa po całym ciele i zakaża wszystkie części ciała. Przez to ma gorączkę i jest osłabiony. Pobicie na pewno nie pomoże w leczeniu...

:
Powrót do góry Go down
Jin Yinghzou
Jin Yinghzou
Wiek postaci : 41
Stanowisko : Najemnik
Miejsce przebywania : Essos
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t833-jin-yinghzouhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t846-jin-yinghzou

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptySro 11 Mar - 22:26

Jakim cudem dożyli takiego wieku? Nie wiadomo. Kapłan widocznie chciał mu pomóc, próbował tłumaczyć kobiecie rzeczy, które dla niej mogłyby być magią. Widząc ciało mężczyzny, ślady infekcji i ogólnego zaniedbania nie widział dla niego szans. Jedyną pomocą mogłoby być ukojenie jego bólu... na zawsze.
- Ciężki przypadek. Bardzo wielkie zagrożenie. Mój towarzysz może używać wielu dziwnych i skomplikowanych słów jednak w skrócie chodzi mu o to, że pani... maż jest ciężko chory i przy jakiejkolwiek innej chorobie może by te - wskazał na kubek - ziółka pomogły. Jednak nie tutaj.
Jin schylił się bardziej i przyjrzał dokładniej kiedy kapłan kontynuował. Zachowywał się i rozmawiał z kobietą jakby pierwszy raz natknął się na pospólstwo. Albo raczej dziwił się, że nie działa tutaj jego autorytet jako Czerwonego.
- Ona nie wie kim jesteś, dla niej Twoje szaty to tylko "bogaty" ubiór. Nic dla niej nie znaczysz ani Ty ani Twoja religia.
Zwrócił się następnie do kobiety. Na całe szczęście mogąc odsunąć się od mężczyzny.
- Słyszysz, pani co on mówi i co ja powiedziałem wcześniej. Stan pani mężczyzny jest poważny i jeśli coś nie zostanie zrobione to grozi mu śmiercią... w bólach i cierpieniu - spojrzał jej w oczy - może to brzmieć szorstko i wywołać u pani gniew ale taka jest prawa i nie mamy powodu kłamać. Wiemy, że pani przeżyła wiele chorób, młody też i zapewne pani mąż, ale miała pani rodzeństwo? Albo pani rodzice? Lub mąż? Dzieci? - westchnął - zapewne tak i zapewne wielu z nich zmarło. Ma pani wybór, może nas wyrzucić w tej chwili albo pozwolić kapłanowi działać. Inaczej mąż będzie cierpiał i nie wyzdrowieje.
Kobieta po tych słowach mogła ich wyrzucić albo dać się przekonać i dać działać kapłanowi. Jin zapewne wolały wybrać drugą opcję i ukrócić cierpienie chorego... jednocześnie zaoszczędzając medykamenty.
- Jeśli kapłanowi się nie uda nic wymyślić to zostanie mężowi tylko cierpienie i śmierć w mękach. Wtedy pozostanie tylko jedno wyjście aby temu zapobiec, nie próbuję nikogo obrażać, ale sama pani doskonale wie jak to będzie wyglądać. Z pewnością już tego doświadczyłaś.

Spoiler:
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPią 13 Mar - 1:52

MG


Słowa kapłana kompletnie nie docierały do kobiety. Limfa, grudki, panowie ognia? To brzmiało jak dziwna inkantacja czarów, które nijak się miały do prawdziwej westerowskiej medycyny i jedynej, słusznie nam panującej religii siedmiu. Co prawda zdania te nie były kierowane do niej w głównej mierze, ale przecież stała i mogła słuchać, to to robiła! A jak wiadomo, starsze kobiety wiedzą więcej na temat choroby, niżeli jakieś chłystki, co a i udają, że się znają. – Kupić? Jakie kupić?! Co ja, myślisz, że ja mamy tutaj miedziaki i najlepiej, to żebym ja jeszcze kupowała jakieś ziółska od tych wstrętnych znachorów. No, jest napięta... – Przez chwilę zatrzymała się w swoim wywodzie, widząc, że nawet ona nie jest pewna, co się tutaj w ogóle dzieje. Co to w ogóle znaczy, że skóra jest napięta? – No, ja nie wiem, może i jest napięta, sama to zauważyłam ostatnio przecież, tak się dzieje i tak było wcześniej. Bo wy myślicie, że ja to głupia jestem. – Lekko zdenerwowana całym tym przedstawieniem dziejącym się w jej ekskluzywnym namiocie, wyrwała wręcz kubek z rąk mężczyzny, rozlewając nieco na tapczan i położyła, a wręcz rzucił nim na jeden ze stolików. Czy w końcu dotarły do niej słowa obu lekarzy?

On... on nie może umrzeć. – Dało się wreszcie usłyszeć inny niż pretensjonalny ton w głosie kobiety. Nie rozumiała wiele, ale nawet ona była w stanie zauważyć, że oni krzywdy jej zrobić nie chcą. Usiadła w końcu pod jedną z belek trzymających chwiejną konstrukcję domu i oparła o nią głowę, patrząc z rozpaczą w chmury. Mężczyzna powoli sam odpływał i już mało kontaktował, a na to przynajmniej wskazywała jego twarz. Czy wiedział, w jakim jest stanie i czuł zbliżający się koniec, a może liczył jeszcze na to, że uda się jakkolwiek odratować jego żywot na tej ziemi? – Rodzeństwo... u nas, ja nie wiem. Dużo, może, mało? Mieszkaliśmy w domu przechodnim, raz ktoś wchodził, raz wychodził. Każdego traktowaliśmy jak rodzina, ale sama nie wiem. Teraz sobie zdaję sprawę, że nawet nie wiem, czy na coś chorowali. Po prostu znikali. – Mężczyzna zdawał się jedyną osobą, do której kobieta była przywiązana przez całe swoje życie. Rodzina, choć istniała, była raczej tylko zbiorem wymieniających się osób, pragnących jakkolwiek przeżyć to nędzne życie. Spojrzała raz jeszcze na swojego męża, a ten otworzył szeroko usta, bełkocząc niezrozumiałe dla gości słowa.

Brod! – Krzyknęła, zrywając się na równe nogi i biegnąc w kierunku Jina, łapiąc go obiema dłońmi za lewe ramię, próbując zaciągnąć do pokoju za płachtą. – Napięta skóra, ja, ja widziałam! Mój syn, na nogach, on też ma takie coś, myślałam, że po ojcu coś ma, ale teraz ja już... – Spojrzała z nadzieją w oczy najemnika, próbując poprosić go o jeszcze jedną przysługę. Teraz, gdy już się nauczyła, że to nie jest zwykła zmiana skórna, występująca o każdego człowieka, zdała sobie sprawę z konsekwencji. Nie płakała, jej oczy lekko się zaszkliły, ale głos wszystko zdradzał. Wspomnienie o Brodzie dodało jej energii, której wcześniej brakowało, gdy powoli godziła się z tym, że za jakiś czas może być bez swojego męża. Tylko czy opłaca się pozostawać tutaj dłużej i narażać siebie?

// Raz jeszcze k100 na odporność. Charyzmy obecnie nie musicie, bo i tak ją przekonaliście.
Powrót do góry Go down
Jin Yinghzou
Jin Yinghzou
Wiek postaci : 41
Stanowisko : Najemnik
Miejsce przebywania : Essos
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t833-jin-yinghzouhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t846-jin-yinghzou

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPią 13 Mar - 16:03

Sytuacja zaczęła być... nieprzyjemna. Do kobiety dotarły w końcu słowa Jina i kapłana co doprowadziło do paniki z jej strony. Najpierw wydawała się niezwykle zrezygnowana aby potem rzucić się w rozpaczy w stronę Jina. Ten zareagował natychmiastowo i złapał ją za nadgarstki kiedy ona przyczepiła się jego ramienia. Delikatnie aczkolwiek stanowczo odciągnął je w stronę właścicielki.
- Proszę tego nie robić ponownie - rzekł chłodno, ocierając miejsce w którym go złapała kawałkiem szmaty - To nie ja tutaj jestem medykiem, jestem żołnierzem i potrafiłbym opatrzyć człowieka jeśli odniósłby ranę w czasie walki. Nie tutaj - zerknął na kapłana - tutaj to on jest panem życia i śmierci.
Skierował następnie w stronę kapłana.
- Przyjrzałeś się chorobie, zerknij jeszcze na dziecko jeśli możesz - Jin westchnął - Zabrzmi to zapewne szorstko i kapłan może mieć inne zdanie gdyż bardziej się na tym zna ale dla starego raczej już nie ma szans - zerknął następnie w stronę dzieciaka - młody jednak... chorował wcześniej? Jest silny? Macie co jeść? Jeśli tak to zapewne przeżyje przy instrukcjach medyka, tego tutaj kapłana czy kogoś innego.
Przecierając ponownie dłonie i ramie kontynuował.
- Ostatecznie, jeśli kapłan niczego nie wymyśli, mąż może otrzymać z mojej strony łaskę - spojrzał na nią - wiesz o czym mówię. Nie jest to groźba ani oznaka poddania jego życia... - westchnął - tylko smutna rzeczywistość. Zapewne wolałabyś aby odszedł jeszcze kiedy choroba nie zabrała mu zmysłów niż później w mękach.
Zerknął na kapłana. Wszystko zależy teraz od niego.

Spoiler:
Powrót do góry Go down
H'Aldaor L'Arter
H'Aldaor L'Arter
Wiek postaci : 40
Stanowisko : Kapłan
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t778-h-aldaor-l-arterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t793-h-aldaor-l-arter#2838

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPon 16 Mar - 18:24

- Nie sądzę, że jest pani głupia. Wtedy nawet bym się nie kłopotał tłumaczeniem tego, co się dzieje u Pani męża. - Rzekł kapłan w odezwie zarówno na wątpliwości Jina, jak i krytykę kobiety. Może i nie wiedziała czym jest limfa, ale na pewno wiedziała co znaczy ropa. I że zazwyczaj nie oznacza niczego dobrego.

- Panem życia i śmierci to nieco za dużo powiedziane... Ja tylko działam w jego imieniu. - To R'hllor miał zadecydować, czy mężczyzna przeżyje. Czy dziecko przeżyje. On mógł tylko starać się, by jego decyzję wykonać.

Zgodnie z prośbą kobiety chciał jeszcze obadać chłopca, choć pewnie już raczej pobieżniej niż jego ojca. Pewnie mieli to samo, to też nie było sensu żeby dokładnie sprawdzać wszystkie objawy. Raczej po to, żeby tylko uspokoić panikującą kobietę.
- Aż tak źle nie jest. Ale tutaj nic nie poradzę. Potrzebuję więcej miejsca, a też nie chcę w razie czego Pani zachlapać podłogi czy łóżka. Zrobimy tak - wraz z moim towarzyszem przejdziemy się i poszukamy miejsca do wynajęcia, gdzie móglibyśmy położyć i leczyć Pani męża oraz syna. W tym czasie niech Pani dokładnie patrzy co się z nim dzieje - czy kaszle, czy jest głodny, czy może wręcz przeciwnie. Niech je, jeżeli będzie miał ochotę i dużo pije naparu, ale też bez szaleństw. Kilak kubków. Raczej nie pomoże to na łokieć, ale na pewno jest zdrowsze niż czysta woda. Wieczorem wrócimy z lekami i kilokoma tragarzami, co by pomogli nam przenieść Pani męża do naszej "polowej" lecznicy i zająć się tym ropieniem. - Sprawa rzeczywiście nie była ciekawa, ale nie aż tak, żeby mężczyzny nie dało się leczyć. Szczerze mówiąc, to prawdopodobnie zajęcie się ropieniem, poprawienie trochę jego żywienia i higieny powinno wystarczyć.
:
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPon 23 Mar - 0:05

MG


Kobieta, wyraźnie pobudzona, właściwie pierwszy raz od momentu pojawienia się dwójki z Essos, zaczęła zgadzać się na wszystko, co ci do niej mówili i błyskawicznie puściła ramię mężczyzny, a ręce schowała za plecami, udając, że przecież nigdy nic złego nie zrobiła. Jin nawet byłby w stanie usłyszeć ciche przepraszam, choć może to był po prostu stukot sandałów o ubitą ziemię. Dzieciak, słysząc swoje imię, aż sam wyjrzał zza kotary, chcąc ujrzeć, co się dzieje. Na jego twarzy malował się strach, a delikatnie skaczące oko tylko potęgowało obraz nędzy i rozpaczy, który można było ujrzeć w jego "pokoju". Badanie przebiegło szybko, bo i objawów wiele nie było. Głównym symptomem rozwijającej się choroby była zmiana zapalna w okolicy stawu i zbieranie się tam substancji, choć ta miała o wiele stabilniejszy kształt i była twardsza w dotyku. Czyżby limfa zaschła i to spowodowała? Raczej byłoby to niemożliwe, ale zmiana ta nie wydawała się straszna i poza uciskiem na nerwy biegnące przy kostce, unerwiające przyśrodkową część stopy, będąca wyraźnie mniej pobudliwa od swojej drugiej strony, nie miała większych objawów.

Dobrze, dobrze... dziękuję – powiedziała wyraźniej, skinając wielokrotnie głowę w kierunku obu mężczyzn. Wzięła kubek, którego przed chwilą używał mężczyzna i bez większych problemów podała go, z uzupełnioną zawartością, synowi. Skoro pomaga, to niech pije, a to, że choroba może się przez to przenosić, jest już mało istotne w tej sytuacji. Zakrywając jego pokój materiałem, narzuciła na swoje ramię płócienną torbę z rozerwanym jednym ramieniem. – Pójdę pozbierać ziół, skoro mają mu pomagać, jak mówisz. Wiem, gdzie rosną! Pozbieram więcej, to może przydadzą się w twojej lecznicy. – Nie dała wam nic na pożegnanie, nawet nie miałaby co, a wzięcie czegoś wiązałoby się z dodatkowym zagrożeniem. Sytuacja się unormowała, tylko co z dwójką walczących z rycerzem w porcie? O nich historia na chwilę zapomniała i może nigdy sobie nie przypomni.
// Rzuty na odporność z racji tego, że choroba nie przenosi się drogą kropelkową, a wy przestrzegaliście zasad ochrony (i w zasadzie w obu przypadkach tylko jeden z rzutów schodził poniżej 50), nie macie żadnych chorób i powikłań.
Przy ewentualnym otwarciu lecznicy/kontynuowaniu historii: mężczyzna umrze. Choroba zajęła całe jego ciało, rozwijała się wystarczająco długo, a nieleczona daje tylko jeden skutek. Ciało można wykorzystać do ewentualnej sekcji zwłok.
Można to uznać jako z/t, tylko mi napiszcie na discordzie albo dopiszcie swoje posty według uznania.
Powrót do góry Go down
H'Aldaor L'Arter
H'Aldaor L'Arter
Wiek postaci : 40
Stanowisko : Kapłan
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t778-h-aldaor-l-arterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t793-h-aldaor-l-arter#2838

Port Empty
Temat: Re: Port   Port EmptyPon 23 Mar - 16:47

Obadał dziciaka szybko. To samo, tylko mniej rozwinięte. Nawet jeżeli ojciec zemrze, to może da szansę zrozumieć chorobę i... uratować syna. Na razie jednak musiał się przygotować. Spakował wszystkie rzeczy - poza alkoholem i szmatą. Zdjął rękawice, ja również włożył do środka, ale osobnego, grubego worka. Nasączył kolejny bandaż alkoholem, wytarł w niego dłonie i włożył go do tego samego worka co rękawice - powinno jako tako, wstępnie je odkazić.
- Dziękuję. Dobrze by było, gdyby jeszcze mogła pani wypytać sąsiadów, czy ktoś nie ma może podobnych objawów. To może być zaraźliwe. Wtedy trzeba zadbać, by jak najmniej osób zachorowało i zmarło. - Jeżeli tak było... no to dużo nie brakowało, by doszło do epidemii w mieście. Jeżeli Jin nie miał więcej pytań czy próśb - opuścił domostwo. Bez dotykania klamki.

- H'Aldaor A'Arter, sługa R'hllora - rzekł do swojego "pomocnika" gdy wyszli na zewnątrz. - Dziękuję za pomoc. Ledwo co zszedłem ze statku, a już potrzebna była pomoc... Widzę, żeś też nie stąd. Chciałbyś coś zjeść i napić się, nim będę dalej zajmował się tymi biedakami?
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Port Empty
Temat: Re: Port   Port Empty

Powrót do góry Go down
 
Port
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Port
» Port
» Port
» Port
» Port

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Dzielnica Portowa-
Skocz do: