Share
 

 I refuse to look back, thinking days were better

Go down 
AutorWiadomość
Etrian Tyrell
Etrian Tyrell
Wiek postaci : 18 dni imienia
Stanowisko : Dziedzic Wysogrodu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t917-etrian-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t925-etrian-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t935-say-what-you-wanna-say#4926https://ucztadlawron.forumpolish.com/t927-korespondencja-etriana-tyrella

I refuse to look back, thinking days were better  Empty
Temat: I refuse to look back, thinking days were better    I refuse to look back, thinking days were better  EmptyCzw 5 Mar - 22:34


14 - V - 162
wysogród
Etrian Tyrell & Leina Tyrell



Wczorajszy dzień był wyjątkowy, w końcu był piętnastym dniem imienia jego i Leiny, pełen życzeń, dobrych słów i... prezentów. Nawet jeśli ich ojca tu nie było, bo obowiązki namiestnika Południa sprawiły, że potrzebny był w trzebieniu powstańców i całej reszty tych parszywych pomyleńców - nie zapomniał on o swoich dzieciach, obdarowując jedno z nich szczególnym prezentem w postaci znamienitego oręża, niczym róża potrafiącego ranić, a wyglądać przy tym niemniej elegancko. Miecz o głowicy, która przypominała bardziej kształt róży, podobnie taszka jak i jelec broni, choć ten drugi uformowany był w postaci liści, uformowanych w taki sposób, aby dalej mimo wszystko przypominać faktyczny jelec. Kiedy młody Etrian go dostał, w pierwszej chwili nie był w stanie nawet uwierzyć, że był rzeczywiście dla niego, że ojciec, pomimo tak wielkiego zapracowania, pomimo bycia gdzieś daleko stąd - faktycznie pamiętał i zlecił jakiemuś rzemieślnikowi wykonanie owego cacka, w którym chłopak zakochał się praktycznie od pierwszego wejrzenia. Cały następny dzień spędził na podziwianiu go i oglądaniu, zachodząc w głowę nad wszelkimi detalami, jaki jego twórca umieścił na poszczególnych jego elementów, które razem komponowały się wręcz wyśmienicie. Miał teraz własną broń, należącą tylko i wyłącznie do niego. Takie poczucie budowało w nim pewność siebie, nie mógł się doczekać powrotu ojca i przetestowania prezentu, stając z nim w pojedynku dokładnie tak, jak teraz robił to z Leo. Mimo wszystko walka z nim znacząco różniła się od tego, czego doświadczał z ojcem. Lyonel zawsze rzucił mu jakąś wskazówką lub inną ważną informacją, a jego starszy braciszek - wiedział o władaniu mieczem niewiele więcej co on, choć szło mu i tak lepiej. Widać miał do tego smykałkę.
Było późne popołudnie, pogoda idealnie nadawała się do spacerów, a wiatr, który wkradał się w mury zamku był delikatny, niosący ze sobą charakterystyczny dla tego miejsca, kwiatowy aromat i słodką woń, która nie dawała o sobie zapomnieć, gdziekolwiek by się nie poszło. Gdzieniegdzie mignęło mu kilka kolorowo ubarwionych motyli, kiedy spacerował uliczkami pełnym werwy krokiem, tupiąc swoimi butami, stworzonymi do jazdy konnej, bo te podobały mu się najbardziej, dlatego nie mógł sobie odpuścić odłożenia ich, nawet jeśli tego dnia nie dosiadł wierzchowca, a jedynie zawitał do stajni, coby pobyć trochę ze swoim zwierzęciem i poczęstować go ukradkiem jakimś smacznym kąskiem.
Pozwolił sobie usiąść na jednej z ławeczek, która stała przy ścianie, miecz wyciągnął z pochwy, ręką sięgnął do kieszeni, z której wyjął prostą, białą, ale niezbyt czystą niestety chustę, którą wykorzystywał do wypolerowania swojej broni, którą położył sobie na kolanach, by było wygodniej i sprawniej. Jak to oczywiście każde dziecko z nowym prezentem - dbało się o niego niesamowicie, a, że w Etrianie jeszcze siedziało to infantylne coś, miał manię zatroszczenia się o stan ości, zbocza, ale też jelca i głowicy, krótko - wszystko musiało błyszczeć. W tym wszystkim odciął się troszeczkę od otoczenia, skupiając jedynie na dobrym wykonaniu działania, którego się podjął.
Powrót do góry Go down
Leina Tyrell
Leina Tyrell
Wiek postaci : 18 dni księżyca
Stanowisko : siostra lorda Leo Tyrella
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t981-leina-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t989-leina-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t993-korespondencja-leiny-tyrell#5764

I refuse to look back, thinking days were better  Empty
Temat: Re: I refuse to look back, thinking days were better    I refuse to look back, thinking days were better  EmptyPią 6 Mar - 17:02

Zwykle nie przepadała za wielkimi uroczystościami, przyjęciami, biesiadami.. A jednak ten wczorajszy dzień był dosyć wyjątkowy, zresztą nie tylko dla niej, gdyż dla Etriana z pewnością również. Czuła się o wiele lepiej z myślą, że obchodzi piętnasty dzień imienia wraz z bratem. Gdyby tylko miała sama być główną solenizantką, to byłoby to dla niej nieco kłopotliwe, niezręczne wręcz. Sama jako prezent otrzymała lekką, jasnoniebieską sukienkę, a ktoś jeszcze wręczył jej piękną różę, na którą zwróciła uwagę nawet jeszcze bardziej. W końcu jest to symbol szczególny i nie sposób tutaj po prostu nie dostrzec nawiązania do jej rodu. Wszystko to sprawiło, że była zwyczajnie zadowolona, szczęśliwa. Szkoda jedynie, że ich ojca nie mogło być tutaj z nimi. Leinie brakowało nieco jego obecności, ale była pewna, że ten w końcu wróci i go zobaczy. Musi. Nie było dla niej mowy nawet o innej opcji.
Następnego dnia, popołudniem, siedziała akurat na zewnątrz, jak zwykle zresztą. Była sama - odganiała bez ceregieli jakichkolwiek ludzi, którzy chcieliby jej w tej samotności przeszkodzić. Rozkoszowała się przyjemną pogodą i przechadzała się wśród uliczek, obserwując ukradkiem toczące się wokół niej życie. Myślała nawet, czy by nie wyjść gdzieś dalej, ale szybko odgoniła od siebie te myśli. Bardzo lubiła spędzać czas w ten sposób, kiedy mogła oddać się przemyśleniom, jednocześnie zerkając na otoczenie i wyciągać tym samym wnioski z różnych zachowań ludzi. Bez problemu można ją nazwać w takim wypadku cichą obserwatorką. Nie umknęło więc jej uwadze odzienie Etriana, które mignęło niedaleko. Zaciekawiona postanowiła do niego po prostu podejść. Już zaraz znalazła się może parę kroków od ławki, na której siedział. Był jednak niesłychanie zajęty, a nawet - jak mogłaby to teraz powiedzieć - zaślepiony! Uśmiechnęła się pod nosem i pokręciła głową, stając na moment w miejscu. Zauważy ją, nie zauważy? W końcu zbliżyła się i usiadła po prostu obok na ławeczce, przypatrując się ruchom jego dłoni, która starannie polerowały miecz.
- Widzę, że bardzo ci się podoba - przyznała. Szczerze mówiąc, to jej również. Piękne wykonanie, kształt.. Wszystko wręcz idealne. - Mogłabym zobaczyć? Wiesz, jak skończysz - zapytała powoli. Chętnie po prostu przyjrzałaby się owemu dziełu bliżej. Oczywiście, jak Etrian skończy - gdzie tam mu będzie przerywać to poleriwanie! Nie interesowało ją machanie mieczem, o ile ktokolwiek by jej zresztą pozwolił, w co wątpiła. Chociaż - czy musiałaby pytać? Niekiedy robiła, co chciała i nie przejmowała się czymkolwiek. Pomyślała, że w tym wypadku również coś takiego mogłoby się udać. Zaczęła jednak od pewnego czasu doceniać piękno - każdego rodzaju. I również to, które przedstawione jest pod postacią dobrze wykonanego miecza. Zwracała uwagę na takie, można by rzec, drobiazgi i szczegóły. Były dla niej po prostu istotne. Może nawet bardziej od ogółu.
Powrót do góry Go down
Etrian Tyrell
Etrian Tyrell
Wiek postaci : 18 dni imienia
Stanowisko : Dziedzic Wysogrodu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t917-etrian-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t925-etrian-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t935-say-what-you-wanna-say#4926https://ucztadlawron.forumpolish.com/t927-korespondencja-etriana-tyrella

I refuse to look back, thinking days were better  Empty
Temat: Re: I refuse to look back, thinking days were better    I refuse to look back, thinking days were better  EmptyPią 6 Mar - 22:53

Jeśli Leina myślała, że młodzieniec oderwie wzrok od swojej nowej zabawki - myliła się i to konkretnie, bo Etrian zupełnie odciął się od świata, który go otaczał i nawet jakiś samotny, zapewne obłąkany motyk, który usiadł na jego ramieniu go nie ocucił. Opalizujące, ciemne skrzydełka błyskały w zależności od kąta padania światła, jednak ciemnooki chyba nawet nie był świadomy, że owad wylądował na nim i co jakiś czas rozkładał, a potem składał swoje delikatne skrzydełka. Przeciągał szmatką od góry do dołu po ostrzu, co jakiś czas widząc w jego odbiciu własną twarz, na której malowała się czysta powaga, tak niepodobna do jego codziennej natury radosnego i życzliwego chłopaka. Co jak co, ale dzierżył w dłoniach coś, co służyło bezpośrednio do zabijania i nie zamierzał wymachiwać nim gdzie popadnie, bo jeszcze komuś przypadkowo gardło podetnie, albo materiał rozpruje, a to byłaby naprawdę ostatnia rzecz, jaką chciałby zrobić.
Och, naturalnie, że mu się podobał, nie tylko ze względu na piękne zdobienia i dbałość o detale, ale też o sam fakt, że był to prezent od Lyonela, choć szkoda, że ojciec nie mógł podarować mu tego miecza osobiście, to byłby już szczyt cudowności, jednak trzeba było zadowolić się tym, co miał tu i teraz. Liczył na to, że jego rodzic szybko wróci do domu i będzie mógł przetestować z nim nowy oręż. W pewnym momencie ktoś usiadł obok niego, co spowodowało, że drgnął gwałtownie i zacisnął dłoń, którą trzyma na rękojeści miecza, robiąc to praktycznie instynktownie. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że ową osobą była jego własna siostra, która postanowiła do niego dołączyć na ławce. Uniósł obie brwi do góry, przypatrując się jej ze zdziwieniem, jak to możliwe, że wcześniej jej nie zauważył, ani nie usłyszał? Musiał być doprawdy niczym w transie.
– O... a ty to skąd się tu wzięłaś? – zagaił zmieszany, powracając do polerowania mieczyka, choć wzrok wciąż miał utkwiony w Leinę, tylko co kilka chwil spoglądając na ręce, coby się nie zaciąć przypadkiem. – Jasne – odpowiedział na jej pytanie i akurat wtedy zdał sobie sprawę, że wypucował broń na błysk. Dlaczego miałby jej nie zaprezentować swojej własnej siostrze? Przecież mu jej nie zabierze. Chwycił ją za oba końce i podał siostrze, uważając, aby nie zrobić jej przypadkowo krzywdy, Leina raczej nie przywykła do trzymania miecza, w ogóle jakiegokolwiek rynsztunku, dlatego starał się wszystkie ruchy wykonywać ostrożnie. – Dobrze, że nie jest długi, takim o wygodniej jest walczyć i manewrować – powiedział, przyglądając się wyrzeźbionym różanym liściom na jelcu. Kiedyś miał okazję popatrzeć na miecze dwuręczne, długie, przy których trzeba było - jak sama nazwa wskazywała - użyć siły obu dłoni i może dzięki temu wyprowadzało się lepsze ciosu, ale dla Etriana było zwyczajnie niewygodne. Krótsze ostrza były bardziej kompaktowe, zwinniejsze i szybsze, a na takich mu zależało najbardziej, dlatego cieszył się, że Lyonel uszanował jego preferencje. – Już się nie mogę doczekać, kiedy zawalczę z ojcem, a Leo spiorę na kwaśne jabłko – powiedział, a w jego oczach błysnęła zadziorna iskierka, podobnie lisi uśmiech, który pojawił się na twarzy chłopaka. Prezent podwyższył mu samoocenę i zachęcił do dalszych treningów, które podszlifują jego umiejętności, a jeśli miał przy okazji utrzeć nosa swojemu starszemu bratu, nic tylko korzystać. Z przemyśleń wyrwał go trzepot malutkich skrzydełek, a motyl, który wcześniej siedział na ramieniu w taki sposób, że Leina nie była w stanie go dostrzec, teraz uczepił się materiału w miejscu, gdzie zdziwiony całą sytuacją Etrian umiejscowiony miał obojczyk i nie zapowiadało się na to, aby chciał sobie stąd polecieć. Ciągle rozkładał błyszczące skrzydełka, które mieniły się w blasku na wszelakie barwy, od niebieskiego, przez fiolet, aż to zielonego.
Powrót do góry Go down
Leina Tyrell
Leina Tyrell
Wiek postaci : 18 dni księżyca
Stanowisko : siostra lorda Leo Tyrella
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t981-leina-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t989-leina-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t993-korespondencja-leiny-tyrell#5764

I refuse to look back, thinking days were better  Empty
Temat: Re: I refuse to look back, thinking days were better    I refuse to look back, thinking days were better  EmptyPon 9 Mar - 17:51

Więc jednym słowem - kompletnie oderwany od rzeczywistości! Co jak co, ale akurat Leina doskonale rozumiała ten stan. Wiele razy zdarzało jej się po prostu usiąść i pogrążyć w myślach. Nawet i zagapić - wtedy po prostu siedziała niczym posąg, który nie reaguje, kiedy się do niego podchodzi. Nowy miecz to z pewnością jest uzasadniony powód takiego zapatrzenia się - prezent, szczególnie taki wyjątkowy, na piętnasty dzień imienia i to na dodatek od własnego ojca.
Nie zrobiła niczego, kiedy Etrian się nieco wzdrygnął czy nawet nieco przestraszył, jak mogłaby stwierdzić brązowowłosa. W ogóle jej nie zauważył, kompletnie! Na jego pytanie tylko wzruszyła ramionami i lekko uśmiechnęła się pod nosem. Była przyzwyczajona do lekkiego, cichego chodzenia - może następnym razem powinna więc narobić nieco hałasu, co by nie zaskakiwać w ten sposób? Nie pomyślała o tym wcześniej, ale nie daj, Bogowie, Etrianowi by się wymsknął ten miecz.
Ostrożnie odebrała miecz od brata i lekko trzymała w dłoniach, nie próbując nim wywijać czy cokolwiek. Po prostu się przyglądała - teraz ma okazję obejrzeć to wykonanie z bliska.
- Jest piękny. I pasuje ci - przyznała. Skinęła głową na jego słowa - skoro Etrian tak mówi, to pewnie tak właśnie jest. Szczerze mówiąc - pojęcia za bardzo nie miała, jakim mieczem wygodniej się walczy. I bez problemu mogłaby stwierdzić, że dla niej ten miecz i tak wydaje się długi. Kiedy skończyła go oglądać, oddała go ostrożnie bratu i pokręciła głową.
- Chcę to zobaczyć! - rzuciła żartobliwie. Sama wolałaby spotkać się z ojcem, aby po prostu porozmawiać - każde z nich miało nieco inne priorytety. Nie stwierdzając oczywiście, że Etrian chciałby tylko walczyć! Leina zwyczajnie nie mogła zrozumieć czegoś takiego, bo nigdy nie zajmowała się takimi sprawami. Co też nie oznacza, że nie obejrzałaby pojedynku z udziałem tego nowego, cudownie wykonanego miecza. Była raczej obserwatorką - woli oglądać, czuwać i wyciągać ewentualne wnioski.
Motyl siedzący na Etrianie wcześniej pozostawał niezauważalny dla tej dwójki. Krył się na ramieniu i ani myślał się wychylić, kiedy to nagle wprawił skrzydła w ruch i przemieścił się do miejsca gdzieś w pobliżu obojczyka. Leina kątem oka dostrzegła kolorowe mignięcie, więc odwróciła głowę i wtedy spostrzegła sprawcę.
- Oh! - westchnęła z zachwytem i splotła ręce. - Nie ruszaj się! - powiedziała szybko i sama znieruchomiała, patrząc w tym momencie tylko na motyla poplamionego przeróżnymi barwami mieniącymi się wśród promieni słonecznych. Cała uwaga młodej panienki była skupiona tylko na tym owadzie w tej chwili. Niech tylko Etrian ani śmie drgnąć - powtarzała sobie w myślach. Czasem udawało jej się zobaczyć jakiegoś motyla, który przysiadł w pobliżu, jednak nigdy nie takiego kolorowego. Ten tutaj to najwyraźniej jakiś wyjątkowy, ciekawy przypadek. Nie zmarnuje okazji, by go nie obejrzeć! Starała się więc zbytnio nie ruszać, co by motylka nie spłoszyć. A jeśli tylko Etrian by się ruszył, ta rzuciłaby mu piorunujące spojrzenie.
Powrót do góry Go down
Etrian Tyrell
Etrian Tyrell
Wiek postaci : 18 dni imienia
Stanowisko : Dziedzic Wysogrodu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t917-etrian-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t925-etrian-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t935-say-what-you-wanna-say#4926https://ucztadlawron.forumpolish.com/t927-korespondencja-etriana-tyrella

I refuse to look back, thinking days were better  Empty
Temat: Re: I refuse to look back, thinking days were better    I refuse to look back, thinking days were better  EmptySro 11 Mar - 21:40

Pomimo tego, że podał siostrze miecz delikatnie, rękę miał pewną i tak samo pewnie trzymał za oręż, aby nie dopuścić do przypadkowego upuszczenia go, bo to skończyć by się mogło... niedobrze. Ostrze potrafiło poważnie zranić, jeśli nie miało się na sobie żadnej ochrony w postaci zbroi czy kolczugi, toteż, szczególnie w towarzystwie siostry, starał się zachowywać szczególną ostrożność. Widział, że prezent spodobał się Leinie, jego wzrok znacznie złagodniał, rozluźnił ramiona, wygodnie kładąc dłonie na kolanach.
– Myślisz, że ojciec sam wybrał ten wzór? – zapytał, mając na myśli oczywiście zdobienia rękojeści, głowicy i jelcu miecza. Może chciał, aby ten prezent był wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju? Jeśli tak, to bez wątpienia taki właśnie był! I szczerze mówiąc, już nie patrzył nawet na te rzeźbione podobizny róż i liści, nawet, gdyby byłby to najzwyklejszy w świecie miecz, prosty, żelazny, bez żadnych akcentów - u tak ucieszyłby się z niego niczym dziecko. Najbardziej istotny był fakt, że to od Lyonela. Że pamiętał i znalazł choć trochę czasu, który poświęcił na złożenie zlecenia. – Ciekawe, kiedy wróci, zrobiłem duże postępy i chciałbym mu je zademonstrować – zagaił i uśmiechnął się do siostry, przyglądając się jej, jak ta oglądała jego broń. Nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że ojciec mógłby już nigdy nie wrócić z misji, musiał wrócić, do nich, do Wysogrodu, bo Reach go potrzebowało. Bez niego było zupełnie inaczej. – Pewnie jest bardzo zajęty i nawet wysyłanie kruka nie ma sensu – wiedział, że to, co teraz działo się w Westeros było bardzo trudne i skomplikowane do zrozumienia. Wysyłanie poczty było dość ryzykowne, bo istniała opcja, że list zostanie przechwycony przez wroga, a nie można było sobie na coś takiego pozwolić. Tu liczyły się ostrożne i przemyślane ruchy, a jeśli niepisanie do Lyonela i nie komunikowanie się z nim miałoby pomóc - mógł się poświęcić i faktycznie siedzieć cicho.
– Zobaczysz, muszę go tylko gdzieś złapać na dziedzińcu – zapewnił ją pełnym pewności głosem i uśmiechnął się szerzej. Będzie jeszcze mnóstwo okazji do zawalczenia z Leo, w końcu był on jego najczęstszym przeciwnikiem i Etrian doskonale wiedział, że na pewno będzie chciał niedługo się z nim zmierzyć. Dodatkowo w tym momencie zaczął odczuwać swego rodzaju presję, bo skoro siostra ma oglądać ich pojedynek, to powinien dać podczas niego z siebie absolutnie wszystko! Nigdy nie należał do tych szczególnie silnych i postawnych osób, bo to starszy brat odziedziczył w spadku akurat tą cechę, za to odznaczał się większą szybkością i zwinnością, co w ich sparingach było często wyraźnie widoczne.
Trzepoczące skrzydełka małego owada zdziwiły go w niemałym stopniu i zapewne Leinę też, bo zareagowała dość żywo i od razu zarządziła, aby zaprzestał jakichkolwiek ruchów. Etrian wciągnął głęboko powietrze do płuc i trwał w bezruchu, subtelnie pochylając głowę do przodu i spoglądając na błyszczącego motyla, który tak wygodnie usadowił się na materiale jego ubrania. Bez wątpienia był to ciekawy przypadek, bo nie pamiętał, aby wcześniej stało się coś takiego, zazwyczaj, kiedy jakikolwiek owad chciał podlecieć zbyt blisko - po prostu strzepywał go z siebie dłonią, albo odganiał ręką. Tym razem musiał jednak wykazać się niemałą cierpliwością i uporem, bo siedziała przy nim jego siostra, która była tak zafascynowana stworzeniem, że chyba o całym świecie zewnętrznym zapomniała, tak samo jak on, kiedy czyścił miecz. Cóż, każdy miał swoje priorytety najwyraźniej. Jeśli chodziło o zwierzęta, to ciemnooki zdecydowanie bardziej gustował w tych, na których dało się jeździć, czyli koniach. Spędzał z nimi wiele czasu, ucząc się poruszania na nich, odpowiedniej postawy, ruchu stóp, łydek i innych części ciała, dzięki którym mógł się komunikować z wierzchowcem bez potrzeby używania swojego głosu. Poza tym ćwiczył różne końskie chody, od stępu, przez kłus, po galop i szło mu to całkiem sprawnie, a przy tym dostarczało wiele przyjemności. Po kilku chwilach wypuścił powietrze przez nos, powoli i spokojnie, czując, że nie da rady dłużej trzymać go w sobie.
– Ciężko tak w jednej pozycji ciągle wytrzymywać, wiesz? – powiedział cicho, przez ściśnięte gardło, starając się nie spłoszyć motylka, który zatrzepotał swoimi delikatnymi skrzydełkami. Klatka piersiowa Etriana rozluźniła się, a motyl, chyba znudzony przebywaniem w jednym miejscu, wzbił się w powietrze, ale nie odleciał za daleko, bo... wylądował na Leinie, zapewne zwabiony zapachem jej perfum, albo po prostu ona bardziej mu odpowiadała. Zmrużył hebanowe, błyszczące patrzałki. – No i masz teraz przyjaciela, widzisz? – powiedział z uśmiechem i prychnął cicho pod nosem. Nowe zwierzątko, małe, ale bardzo urocze i ładne, przyciągające wzrok.
Powrót do góry Go down
Leina Tyrell
Leina Tyrell
Wiek postaci : 18 dni księżyca
Stanowisko : siostra lorda Leo Tyrella
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t981-leina-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t989-leina-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t993-korespondencja-leiny-tyrell#5764

I refuse to look back, thinking days were better  Empty
Temat: Re: I refuse to look back, thinking days were better    I refuse to look back, thinking days were better  EmptyPią 20 Mar - 18:52

- Pewnie! Któż by inny? - odparła. Nawet jej by do głowy nie przyszło, że ten piękny piecz, który otrzymał Etrian miałby mieć wzór wybrany przez kogoś innego niż ich ojca. Byłoby to po prostu.. dziwne, nawet dla niej. Pomimo, że to nawet nie dla niej prezent, to nie wyobrażała sobie tego. Ciekawe, czy ona też kiedyś coś dostanie.. Wiadomo, że nie miecz, ale może coś innego, równie wyjątkowego i pięknego? Coś, co byłoby dla niej ważne, tylko jej. - Oby.. szybko. Tęsknię za nim i szczerze mówiąc.. martwię się - rzuciła, przymykając na moment oczy. Był tak daleko, a słyszała, że sytuacja jest dosyć napięta. Wierzyła jednak, że w końcu wróci, nawet jak miałoby to zająć trochę więcej czasu. Musi tylko cierpliwie czekać na dobre wieści. Wzruszyła ramionami na słowa o kruku. Cóż, sama nie pokusiłaby się na wysłanie takiego kruka - również uważała, że to dosyć ryzykowne i zwyczajnie wiadomość mogłaby nie dotrzeć.
Skinęła głową i posłała bratu lekki uśmiech. Cóż, znalezienie gdzieś Leo to na pewno nie jest jakieś wyjątkowo trudne zadanie - widzą się przecież codziennie. A skoro Etrian zrobił postępy, to będzie miał okazję przećwiczyć to jeszcze lepiej i przy okazji w pełni nauczyć się posługiwać nowym mieczem. A Leina nie odpuści okazji, by to po prostu na własne oczy zobaczyć i poobserwować, co jest dla niej bardzo ciekawe.
Etrian na szczęście nie ruszał się za bardzo, dzięki czemu motyl nie odleciał gdzieś daleko. Nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek strzepywaniu z siebie pięknych motylków, o nie! Nie, kiedy jest tutaj Leina, a ta właśnie skierowała swoją całą uwagę właśnie na tego małego owada. Ona lubiła wszystkie zwierzęta, ale głównie te ładne i nieszkodliwe. No, bo pająków na przykład się bała, a motyl na pewno nie jest taki straszny. Konie również wydawały jej się wspaniałe, podobnie jak ćwierkające ptaki na drzewach. Zresztą nie tylko zwierzęta - rośliny również potrafią być niebywale okazałe i wyglądające niekiedy bardzo dziwnie, acz przyciągająco.
W końcu Etrian, nie mogąc dłużej wytrzymał wypuścił powietrze z płuc, a Leina już miała rzucić czymś w stylu "no nie", gdyby tylko motyl zdążył odlecieć, a tu nagle.. wylądował prosto na niej!
- Oh..! - pisknęła cicho, zaskoczona tym nagłym ruchem owada, jednak zaraz znieruchomiała, starając przy okazji wykręcić szyję tak, by mieć na niego dobry widok. Nie odpowiedziała nic na słowa brata, nie chcąc w ten sposób spłoszyć nowego przyjaciela, a zamiast tego tylko uśmiechnęła się szeroko i wywróciła oczami. Ciekawe, ile ona będzie w stanie w takiej pozycji wytrzymać!
Powrót do góry Go down
Etrian Tyrell
Etrian Tyrell
Wiek postaci : 18 dni imienia
Stanowisko : Dziedzic Wysogrodu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t917-etrian-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t925-etrian-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t935-say-what-you-wanna-say#4926https://ucztadlawron.forumpolish.com/t927-korespondencja-etriana-tyrella

I refuse to look back, thinking days were better  Empty
Temat: Re: I refuse to look back, thinking days were better    I refuse to look back, thinking days were better  EmptySob 28 Mar - 11:13

Uśmiechnął się na moment, spoglądając na siostrę kątem oka. Chciałby, żeby tak było, ale niestety trwający konflikt był teraz na ustach wszystkich i ciężko było znaleźć jakiś wygodny temat, który mógłby spowodować choć chwilowe zapomnienie o tym, co działo się w innej części Westeros. Postanowił nie zostawiać jej wypowiedzi od tak sobie i dodać coś od siebie, w końcu byli sami i mogli rozmawiać zupełnie szczerze.
– Wiesz… teraz ma pewnie dużo na głowie, musi myśleć strategicznie i dbać o porządek na Południu, może nie miał przez to czasu na aż tak dokładne zamówienie – gdybał sobie, a potem przypieczętował wypowiedź cichym westchnieniem. Sprowadzanie do parteru powstańców musiało zajmować cały wolny czas Lyonela, a i na pewno po drodze trafiały się niemałe problemy, które też trzeba było rozwiązywać z głową. – Ale miło, że pamiętał, to znak, że ma się dobrze – robiło mu się w tym momencie cieplej na sercu.
– Niepotrzebnie – stwierdził szybko. – Ojciec rozprawi się z tymi kundlami i wróci, może nawet zostanie w jakiś sposób nagrodzony za swoje zasługi przez króla – zapewnił z iskrą w hebanowych tęczówkach, pewnym siebie tonem głosu. Sam chciał w to wierzyć, ale nawet, jeśli w jego głowie pojawiały się wątpliwości i coraz więcej lęku, nie zamierzał dzielić się nim z Leiną, coby i ona nie musiała się zamartwiać w zbyt dużym stopniu. Mogli tylko spekulować i dociekać się przyszłości, jednak nikt nie wiedział, co ze sobą przyniesie. Była tajemnicą, którą z jednej strony bardzo chciał poznać, a z drugiej obawiał się straszliwie. Niemniej zamierzał skorzystać z chwili spokoju, która teraz się nadarzyła, wszyscy mogli na moment zapomnieć o tym, co dzieje się w Dorne.
Obserwował opalizującego motyla uważnie i już miał coś powiedzieć, kiedy nagle owad zatrzepotał barwnymi skrzydłami i wzbił się do lotu, znikając rodzeństwu z pola widzenia, zapewne szukając jakiegoś kwiatu, na którym mógłby usiąść, bo znudziło mu się towarzyszenie tej dwójce. Etrian chwycił swój miecz za rękojeść, a potem wstał z ławki, wsuwając ostrze do pochwy i wyprostował się, wciąż mimo wszystko trzymając palce zaciśnięte na orężu.
– Chodź, przejdziemy się, nie ma sensu siedzieć w miejscu, kiedy jest taka piękna pogoda  – powiedział i przeciągnął się. Dzień jeszcze był młody, a i wiatr na szczęście nie nasilał się na tyle, aby mogli odczuć chłód. Poza tym spacer działał kojąco i dzięki ruchowi przewietrzą się troszkę. – Albo pójdziemy do sadu, nikt nie zauważy braku kilku jabłek – zaproponował, utkwiwszy spojrzenie w jej licu i czekając na werdykt. Chyba, że wolała coś, co jest mniej ryzykowne i wybrakowane z rozrywki. Decyzja należała do niej, a on przystałby na cokolwiek, byleby nie zakańczać rozmowy se swoją siostrą, bo chciał z nią rozmawiać, chciał teraz utrzymywać kontakt ze swoją rodziną i chciał być blisko niej i blisko osób, z którymi był w zażyłej relacji, której nie chciał zaprzepaszczać i osuszać.
Powrót do góry Go down
Leina Tyrell
Leina Tyrell
Wiek postaci : 18 dni księżyca
Stanowisko : siostra lorda Leo Tyrella
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t981-leina-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t989-leina-tyrellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t993-korespondencja-leiny-tyrell#5764

I refuse to look back, thinking days were better  Empty
Temat: Re: I refuse to look back, thinking days were better    I refuse to look back, thinking days were better  EmptyWto 7 Kwi - 13:30

Choć faktycznie konflikt dawał się we znaki niemalże wszystkim, to większość i tak raczej nie lubiła o tym rozmawiać, a przynajmniej takie wrażenie miała Leina. Nie zawsze mogła otrzymać szczegółowe informacje na ten temat, zupełnie jakby inni nie chcieli po prostu jej tego powiedzieć. A może faktycznie nie są znane takie szczegółowe fakty, jakie chciałaby poznać? Na tą chwilę nie mogła się tego dowiedzieć - za to kiedy ojciec wróci do Wysogrodu, to ona już jego osobiście zapyta, jak to jest. To zwyczajna ciekawość skłoniłaby ją do tego. I znowu zatacza się błędne koło - na wszystko musi czekać, czekać, czekać i czekać.
- Tak, na pewno.. Jestem też przekonana, że on wie co robi - odpowiedziała, wzruszając ramionami. Jak nie on, to kto inny? - Może masz rację.. - odparła, siląc się na lekki uśmiech. Słowa brata dodały jej nieco otuchy, być może nawet na krótką chwilę, ale i tak była mu za to wdzięczna. Trzeba myśleć.. pozytywnie. Co mogłoby się złego tam wydarzyć? Lyonel jest przecież inteligentny i będzie umiał sobie z tym wszystkim poradzić. A wtedy do nich wróci bez żadnego problemu, czyż nie? Dokładnie tak powinno być, zdaniem Leiny. Niestety, bardzo się myliła.
Teraz mogłaby po prostu przyznać, że faktycznie siedzenie w ten sposób w bezruchu jest naprawdę.. męczące. Była jednak w stanie wytrzymać, nie chciała wyganiać tego motylka. Nie musiała jednak nawet nic robić, gdyż owad w końcu sam postanowił odlecieć, a brązowowłosa podążyła za nim wzrokiem, aż nie zniknął jej z pola widzenia. Skinęła głową w potwierdzeniu słów brata i również wstała, spoglądając na chwilę na niebo. Rzeczywiście, trzeba korzystać z takiej pogody - kto wie, czy za jakiś czas się wszystko nie zepsuje. Powietrze było przyjemne, podobnie jak blade promienie słońca, które padały na nich z boku.
- W takim razie sad - odpowiedziała uśmiechając się pod nosem i ruszyła w odpowiednim kierunku, zerkając na twarz Etriana. Spokojny nudny spacer versus zabranie kilku jabłek z sadu? Druga opcja brzmiała zdecydowanie ciekawiej.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

I refuse to look back, thinking days were better  Empty
Temat: Re: I refuse to look back, thinking days were better    I refuse to look back, thinking days were better  Empty

Powrót do góry Go down
 
I refuse to look back, thinking days were better
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Now we're back to the beginning

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zawieszone-
Skocz do: