Share
 

 Be still my heart

Go down 
AutorWiadomość
Morrigan Baratheon
Morrigan Baratheon
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Przyrodnia siostra Lorda Końca Burzy | Dwórka Królowej Shaeny
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t820-morrigan-baratheon#3196https://ucztadlawron.forumpolish.com/t841-morrigan-baratheonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1169-korespondencja-morrigan-baratheon#9105

Be still my heart Empty
Temat: Be still my heart   Be still my heart EmptyNie 3 Maj - 19:19


2 VIII 165
Czerwona Twierdza
Hrothgar Harlaw & Morrigan Baratheon




Słońce zdążyło zaledwie wznieść się ponad horyzont, a młoda dama z rodu jelenia już już była wykończona. Jeszcze kilka godzin temu była tak podekscytowana, że ledwo mogła wysiedzieć na krześle bez wiercenia się i podskakiwania od najmniejszego dźwięku. Kto by więc przypuszczał, że z pozorów niewinna rozmowa z macochą i Królową może okazać się tak emocjonalnie wyczerpująca.
Być może brakowało jej wprawy w prowadzeniu poważnych rozmów, może zwyczajnie nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji jaka się przed nią rysowała, a może to te wcześniej wzbierające w niej podekscytowanie zabarwiło cały świat na różowo i chwilowo odebrało jej umiejętność trzeźwego myślenia. Można by tak gdybać cały dzień, jednak nic z tego nie miało już znaczenia. Morrigan ulotniła się z balkonu, na którym rozgrywał się werbalny pojedynek Smoka i Jelenia. I choć całe pomieszczenie było przecież umiejscowione na otwartym powietrzu, będąc tam miała wrażenie, że zaraz padnie od braku tlenu i zbytniego napięcia jakie biło od obu kobiet, z którymi rozmawiała. Przy pierwszej lepszej okazji uciekła więc niczym zwykły tchórz. Wiązało się to oczywiście ze wstydem, ale znacznie bardziej martwiła się dalszym przebiegiem rozmowy. Teraz, gdy już nie mogła w żaden sposób interweniować ani przysłuchiwać się dalszemu debatowaniu, niepokój wzbierał w jej żołądku, zaciskając się na nim niewidzialną dłonią.
Co rusz przypominając sobie, że powinna oddychać, liczyła w myślach sekundy by choć trochę wspomóc się w wyrównaniu oddechu. Zamyślona i zupełnie oderwana od rzeczywistości przemierzała na ślepo korytarze twierdzy, nie wiedząc nawet gdzie zmierza i czy w ogóle powinna się znajdywać w tej części zamku. Początkowo miała przecież szukać jakiejś dwórki, z którą mogłaby się zapoznać i poprosić ją o przyuczenie fachu jaki na siebie obrała. Wiedziała jednak, że jest zbyt rozkojarzona, by od razu rzucać się w wir nauki, którą uważała za bardzo ważną. Nie chciała przecież popełnić jakiegoś śmiertelnego faux-pas już pierwszego dnia na dworze.
Wychodząc na dziedziniec liczyła, że będzie mogła w samotności złapać oddech i poukładać wszystko w głowie. Jednakże wystarczyło kilka kroków by Los pokazał, że ma dla niej inny plan bo coś... lub raczej ktoś zleciał z pobliskiego gzymsu.
Powrót do góry Go down
Hrothgar Harlaw
Hrothgar Harlaw
Wiek postaci : 10
Stanowisko : trzeci syn lorda Harlawa
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1024-hrothgar-harlaw#6418https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1033-hrothgar-harlaw#6539

Be still my heart Empty
Temat: Re: Be still my heart   Be still my heart EmptyNie 3 Maj - 20:14

Póki byli w Królewskiej Przystani, Hrothgar planował jak najlepiej wykorzystać dni spędzone w stolicy. Dla niego było to dość proste do realizacji. Wystarczyło nie wstawać wcześnie rano, jeść dobrze rzeczy i przez resztę dnia wspinać się na dostępne mury, których w Czerwonej Twierdzy mały Żelazny miał do wyboru do koloru.
Oczywiście pierwszy punkt z listy udanego dnia mu nie wyszedł, bo wstał zdecydowanie za wcześnie, ale kolejne dwa były na dobrej drodze do realizacji. Hrotek zwędził z kuchni dwie słodkie bułki, które praktycznie pożarł idąc w stronę dziedzińca. Gdy pozbył się prowiantu był już na miejscu, najwyższa pora by przejść do ostatniego punktu dzisiejszego dnia. Po chwili namysłu uznał, że całkiem dobrym celem do wspinaczki będzie pewien gzyms. Nie wyglądał na zbyt trudny do zdobycia, ale nie był też za prosty. W sam raz na rozruszanie się.
Nie czekając ani chwili dłużej mały żelazny zabrał się za zdobywanie kolejnego „szczytu”. Pech chciał, że miejsce, które wybrał od jakiegoś czasu dopominało się o murarza. Początek wspinaczki poszedł całkiem gładko, ale kiedy w końcu uchwycił się owej części ściany ta odkruszyła się, a chłopiec spadł na ziemię. Szczeście w nieszczęściu, że nie było tak wysoko i akurat nie spadł na wybrukowaną część dziedzińca tylko na jego trawiastą część. Mimo to i tak wokół niego zrobił się tuman kurzu, a sam zainteresowany najpierw z powodu upadku nie mógł wziąć oddechu, a gdy już to zrobił to od razu nałykał się pyłu, który wzbił się w powietrze i od razu się rozkaszlał. Chyba jednak nie zaliczy tego dnia do najlepszych. Jeszcze tylko brakuje, żeby okazało się, że coś z tamtymi bułkami z kuchni było nie tak.
Powrót do góry Go down
Morrigan Baratheon
Morrigan Baratheon
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Przyrodnia siostra Lorda Końca Burzy | Dwórka Królowej Shaeny
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t820-morrigan-baratheon#3196https://ucztadlawron.forumpolish.com/t841-morrigan-baratheonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1169-korespondencja-morrigan-baratheon#9105

Be still my heart Empty
Temat: Re: Be still my heart   Be still my heart EmptyNie 3 Maj - 21:26

Obłoki kurzu wzbiły się w powietrze, gdy tajemnicza osoba runęła w dół lądując na trawniku nieopodal niej. Serce wystraszonej dwórki utknęło jej w gardle, a ręce same uniosły się do piersi jakby chciały się upewnić, że ów wrażliwy mięsień nie przebije się przez klatkę. Oddychanie, z którym już wcześniej miała problem wcale się nie polepszyło. Wręcz przeciwnie i ona wciągnęła kilka oddechów podsyconych drobinkami gruzu. Nie mogło się to jednak równać temu przez co przechodziła nadal niezidentyfikowana osoba. Mężczyzna - jak wnioskowała po głosie - zaczął kaszleć od tumanów kurzu, czemu wcale nie należało się dziwić.
Nie czekając na zaproszenie, Morrigan podbiegła do chłopca by upewnić się czy nie potrzebował przypadkiem pomocy maestra. Nie wiedziała przecież czy jego niezapowiedziane lądowanie było czynem świadomym i zaplanowanym, nieszczęśliwym wypadkiem czy może, o zgrozo, czyimś atakiem na jego życie. W głowie Morrigan pełno było miejsca na nowe teorie spiskowe, zamachy i temu podobne. Meredith zadbała o to dzień wcześniej, by umysł młódki otwarty był na wszystkie możliwości, nawet te najbardziej niedorzeczne, a szczególnie w czasie przebywania w stolicy.
Chwytając chłopca za ramiona - nie za mocno, ale też nie lekko - uniosła go do pozycji siedzącej i zaczęła przyglądać się jego sylwetce w poszukiwaniu obrażeń. W najlepszym wypadku skończy się na kilku zadrapaniach. Miała szczerą nadzieję, że niczego nie złamał.
- Wszystko w porządku? - spytała zatroskanym głosem, widząc teraz lepiej jak młody okazał się chłopczyk. Jeśli miała zgadywać, był pewnie niewiele starszy od Tomeczka Thomasa. Kto więc pozwolił takiemu dziecku wspinać się po murach?
- Nic cię nie boli? Chcesz żeby zawołać maestra? - być może zadawanie tylu pytań nie było najlepszym rozwiązaniem, aczkolwiek co innego miała zrobić? Kucając przed nim, wyciągnęła dłoń ku jego czuprynie i zaczęła otrzepywać go z warstwy kurzu oraz trawy, która też zawieruszyła się w jego kosmykach. - Ale napędziłeś mi strachu. - Mruknęła pod nosem, cofając dłoń i przenosząc wzrok na jego twarz. Nie kojarzyła go z widzenia co znaczyło, że najwyraźniej się nie znali. Morrigan miała w końcu dobrą pamięć, zwłaszcza jeśli chodziło o dzieci.
Powrót do góry Go down
Hrothgar Harlaw
Hrothgar Harlaw
Wiek postaci : 10
Stanowisko : trzeci syn lorda Harlawa
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1024-hrothgar-harlaw#6418https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1033-hrothgar-harlaw#6539

Be still my heart Empty
Temat: Re: Be still my heart   Be still my heart EmptyNie 10 Maj - 12:46

Sprawca całego zamieszania zupełnie nie był świadomy, że prawie przyprawił nową dwórkę królowej o mini zawał serca. Nie ona jedna zresztą. Hrothgar wspinał się na co mógł w Królewskiej Przystani i o ile Żelaźni byli już nieco przyzwyczajeni do jego eskapad i sporadycznych upadków, tak ludność zamieszkująca twierdzę cóż… w znakomitej większości reagowała jak Morrigan. Nic dziwnego, nieczęsto z murów spadają dzieci.
Mały Żelazny nie opierał się przed pomocą Morrigan. Najpierw musiał zapanować nad kaszlem, co chwilę potrwało. Dopiero gdy to zrobił był w stanie odpowiedzieć dziewczynie.
-Uhm… chyba tak. – odpowiedział niepewnie i postanowił zebrać się z ziemi. Ta sztuka akurat mu się udała, co znaczyło, że raczej nic poważniejszego sobie nie zrobił. Trochę się potłukł, owszem, ale poza tym był cały. Jakby to Dunny stwierdził, młodziak miał zdecydowanie więcej szczęścia niż rozumu.
-Nie… Nie chcę- odpowiedział na kolejne pytania. W każdym razie na pewno nie miał ochoty na wizytę u maestra. Nic mu przecież nie było.
-Dlaczego?- zapytał spoglądając na Morrigan i lekko przekręcając głowę niczym zaciekawiona papuga. Przecież nikogo nie chciał straszyć.
-Tak w ogóle, to normalnie nie spadam. Ten mur jest chyba trochę stary. Ciekawe czemu nikt go nie naprawił…- zastrzegł jeszcze. Co do samej naprawy, gzyms nie wyglądał tak źle. Chyba po prostu nikt nie spodziewał się, że jakiś małolat będzie się wdrapywał na wszystkie ściany jakie napotka na swojej drodze.
Powrót do góry Go down
Morrigan Baratheon
Morrigan Baratheon
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Przyrodnia siostra Lorda Końca Burzy | Dwórka Królowej Shaeny
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t820-morrigan-baratheon#3196https://ucztadlawron.forumpolish.com/t841-morrigan-baratheonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1169-korespondencja-morrigan-baratheon#9105

Be still my heart Empty
Temat: Re: Be still my heart   Be still my heart EmptySob 16 Maj - 6:07

Głębokie westchnienie uciekło spomiędzy warg dziewczyny, sygnalizując jakby jakiś ogromny ciężar został nagle podniesiony z jej ramion. Powoli wyprostowała się i wygładziła swoją suknię, tym samym doprowadzając i siebie do porządku. Ludzie, którzy byli świadkami całego zamierzania zaczęli się odwracać, nie widząc niczego interesującego. Morrigan ucieszyła się, gdy niepotrzebne pary oczu zostawiły ich w spokoju. Nie wyglądałoby to dobrze gdyby już pierwszego dnia swojej służby stała się tematem plotek w twierdzy. Skupiając spojrzenie burzowych oczu na chłopcu, uśmiechnęła się do niego ciepło. Nie znała go, nie widziała kim jest, ale mimo to postanowiła być dla niego miła i sympatyczna.
- Rozumiem, w takim razie nie będziemy nikogo wołać. Cieszę się, że nic Ci się nie stało, ten upadek wyglądał dość niebezpiecznie - skrzywiła się lekko przy tym stwierdzeniu, chociaż nie było w tym geście niczego złośliwego. Raz jeszcze otaksowała chłopca spojrzeniem jakby chciała się upewnić, że na pewno jej nie kłamał i nie potrzebował pomocy medyka.
Jego pytanie wyrwało ją z zamyślenia. Dlaczego? To dobre pytanie. Westchnęła raz jeszcze, tym razem znacznie ciszej i bardziej dyskretnie. Nie mogła przecież powiedzieć małemu dziecku, że zaledwie dzień wcześniej jej własna macocha nastraszyła ją przed niebezpieczeństwami jakie najwyraźniej czyhały na nią na każdym kroku w Królewskiej Przystani. Niemniej nie miała chyba na myśli dzieci spadających z murów...
- Byłam zamyślona i po prostu nie spodziewałam się zobaczyć nikogo lecącego z nieba. - Zaśmiała się wraz ze swoją odpowiedzią, widząc zabawny grymas jaki malował się obecnie na twarzy chłopca. Aż chciała ponownie rozczochrać włosy malucha, ale powstrzymała się w ostatniej chwili żeby nie wyjść na jakąś wariatkę.
Krzyżując ręce za plecami spojrzała w bok jakby chciała kontynuować dalej swoją przechadzkę, następnie posłała Hrothgarowi pytające spojrzenie. Być może zechce do niej dołączyć.
- Podejrzewam, że te mury są starsze niż wszyscy mieszkańcy twierdzy razem wzięci. - Odrzekła przenosząc swój wzrok na zniszczony gzyms. Korona z pewnością dysponowała wystarczającymi oszczędnościami aby odrestaurować swój zamek, jednak jak wszyscy mogli się przekonać ich monarchowie mieli zupełnie inne plany na pożytkowanie czasu oraz pieniędzy.
- Och tak? A co na to Twoi rodzice, czy wiedzą, że wspinasz się po ścianach twierdzy? - spytała z uśmiechem na twarzy. Nie karciła chłopca, ale była szczerze ciekawa czy jego opiekunowie wiedzieli gdzie podziewa się ich pociecha i co takiego robi w czasie wolnym. - Jak masz na imię? Nie sądzę żebyśmy kiedyś rozmawiali. - Zagadnęła go, wolnym krokiem wznawiając swój spacer. Najlepiej było zostawić tą małą ruinę za ich plecami i zmyć się z miejsca zbrodni zanim ktoś przyjdzie i wpadną w tarapaty.
Powrót do góry Go down
Hrothgar Harlaw
Hrothgar Harlaw
Wiek postaci : 10
Stanowisko : trzeci syn lorda Harlawa
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1024-hrothgar-harlaw#6418https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1033-hrothgar-harlaw#6539

Be still my heart Empty
Temat: Re: Be still my heart   Be still my heart EmptyPon 25 Maj - 22:58

- Nie, nie będziemy nikogo wołać- oznajmił zdecydowanym tonem. Równocześnie prawie podskoczył w miejscu, tak jakby chciał udowodnić, że naprawdę nic mu nie dolega. Ostatnia rzecz jakiej potrzebował to opiernicz od taty. Szczególnie, że Dunny i tak już sprawiał wrażenie poddenerwowanego wdrapywaniem się w różne miejsca Hrotka.
- Niebezpiecznie? To wcale nie było tak wysoko- podzielił się swoim przemyśleniem, na moment zawieszając wzrok na odłamanym gzymsie.
-Och… to w sumie racja. Można się zdziwić- no na statku takie coś miało większe szanse wystąpienia. Ludzie czasem spadali z rei, ale na stałym lądzie już niekoniecznie.
-Wszyscy? Przecież tu mieszka strasznie dużo ludzi… - szczęka mu opadła. Hrothgar może nie był mistrzem obliczeń, ale jednak zdawał sobie sprawę, że jeśli tak było to te mury musiały być baaaaardzo stare. Swoją drogą ciekawe jak stary jest zamek Greyjoyów. Może nawet był starszy!
-No….- czemu nieznajoma zadawała takie ciężkie pytania. -Myślę, że wiedzą- odpowiedział w miarę szczerze. Co prawda może nie pochwalali jego… rozrywek, ale na pewno zdawali sobie sprawę z tego, że jeśli Hrothgar napotka na swej drodze coś na co można się wspiąć to zapewne to uczyni. Co do tego nie mieli złudzeń.
-Hrothgar! A ty? – od razu zaciekawił się z kim on sam ma do czynienia. -No… chyba nie. W ogóle nie rozmawiałem ze zbyt wieloma obcymi osobami- dodał jeszcze. Jakoś tak wyszło, że większość swojego czasu spędzał razem z Żelaznymi.
Chłopiec zerknął jeszcze za siebie. Odłamany kawałek muru spoczywał na ziemi, w samej ścianie tkwiła dość widoczna wyrwa. Zdecydowanie lepiej byłoby sobie stąd pójść.
- Jakie jest twoje ulubione miejsce w zamku? – zapytał idąc równo z dziewczyną. -Ja chyba najbardziej lubię tę wieżę z której dobrze widać port!- niepytany od razu podzielił się swoimi preferencjami co do części twierdzy.
Powrót do góry Go down
Morrigan Baratheon
Morrigan Baratheon
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Przyrodnia siostra Lorda Końca Burzy | Dwórka Królowej Shaeny
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t820-morrigan-baratheon#3196https://ucztadlawron.forumpolish.com/t841-morrigan-baratheonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1169-korespondencja-morrigan-baratheon#9105

Be still my heart Empty
Temat: Re: Be still my heart   Be still my heart EmptySob 30 Maj - 21:44

Kąciki ust Morrigan drżały niekontrolowanie, gdy ta powstrzymywała się przed szerokim uśmiechem i zaśmianiem się na głos. Nie sposób było zachować kamienną twarz w trakcie rozmowy i obserwacji uroczego bączka chłopca. Widać było, że młodzieniec nie uważał się dłużej za dziecko, za którym należy biegać z oczami dookoła głowy, jednak młoda dwórka była nieco innego zdania. Mimo to nie zamierzała psuć jego humoru i powiedzieć tego na głos, pozwalając raczej by mały Harlaw cieszył się swoją niezależnością jaką czuł w danej chwili.
Po upadku pozbierał się raczej szybko i zwinnie, jak to dziecko. Tym samym dał Morrigan do myślenia, że chyba często praktykował swoje hobby wspinania się po wszystkich powierzchniach płaskich. Musiał mieć wiele wprawy - albo samozaparcia - że nie mazał się nad swoją porażką i możliwie zdartym łokciem czy kolanem.
- Musisz być bardzo odważny, że nie straszne ci takie wspinaczki. Sama bym się na to nie zdobyła, chyba nawet mam lęk wysokości - przyznała, nie chcąc za bardzo nazywać rzeczy po imieniu. Gdyby Thomas spadł z takiej wysokości również by się o niego zmartwiła, w końcu chłopcy byli tylko dziećmi wbrew temu co o sobie myśleli. Nie uważała jednak aby nazywanie Hrotka chłopcem było adekwatne, na wypadek gdyby ten miał się jeszcze obruszyć.
Widząc zakłopotanie na twarzy chłopca, Morrigan nie ciągnęła dalej tematu rodziców i tylko pokiwała głową. Najwyraźniej nie wiedzieli o eskapadach swojego syna, albo ich zwyczajnie nie pochwalali. Nie chciała wierzyć, że opiekunowie nie byli zainteresowani chłopcem, bo to tylko by ją przygnębiło.
- Jeśli ktoś będzie pytał to udam, że nic nie wiem - odpowiedziała chłopcu konspiracyjnym szeptem jakby dzieliła się z nim jakimś ważnym sekretem. To zawsze działało na dzieci, a ona nie zamierzała ściągać na jego głowę żadnych problemów. Więc niech dzisiejszy wypadek będzie ich małą tajemnicą.
- Miło cię poznać - odparła z uśmiechem. - Jestem Morrigan, nowa dwórka królowej Shaeny. - Dodała po chwili, dumnie informując chłopca z kim rozmawiał. Z uznaniem pokiwała również głową, gdy mały Żelazny przyznał się do znikomego kontaktu z nieznajomymi. - Lepiej być ostrożnym w kontaktach z nieznajomymi, zwłaszcza jeśli ktoś jest dużo starszy od ciebie. - Zagadnęła nie mogąc się powstrzymać przez małą lekcją dla chłopca. Sam fakt, że biegał samotnie po Królewskiej Przystani czynił z niego łatwy cel dla nieprzychylnego oka.
- Hmm... - zamyśliła się na moment, rozważając pytanie Hrothgara. - Najbardziej lubię chyba ogrody, te które wychodzą na zatokę. Bardzo lubię patrzeć na rozciągającą się wodę. - Powiedziała z uśmiechem na ustach, wspominając swoją komnatę z Końca Burzy, której okna również wychodziły na rozciągającą się daleko, daleko ciemną wodę. Zarówno dwórka jak i chłopiec mieli podobne upodobania, oboje lubili oglądać wodę, tylko... ze znacznie różnych miejsc.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Be still my heart Empty
Temat: Re: Be still my heart   Be still my heart Empty

Powrót do góry Go down
 
Be still my heart
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zawieszone-
Skocz do: