Share
 

 Bennifer Blackwood

Go down 
AutorWiadomość
Bennifer Blackwood
Bennifer Blackwood
Wiek postaci : 27
Stanowisko : Dziedzic Raventree Hall XD
Miejsce przebywania : Raventree Hall
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t920-bennifer-blackwood#4681https://ucztadlawron.forumpolish.com/t933-bennifer-blackwood#4883

Bennifer Blackwood Empty
Temat: Bennifer Blackwood   Bennifer Blackwood EmptyWto 11 Lut - 3:22


Bennifer Blackwood
pa tera


20 XII 138
Kawaler
Raventree Hall
Mooton
Starzy Bogowie
172 cm | 67 kg
Joseph Dempsie

Statystyki
Siła: 80
Precyzja: 25
Zręczność: 34
Zwinność: 40
Inteligencja: 11
Odporność: 80

Żywotność: 90
Wytrzymałość: 90
Umiejętności
Charyzma: 5
Jeździectwo: 26
Mistycyzm: 11
Percepcja: 5
Siła woli: 60
Tresura: 15
Zastraszanie: 4
Zielone sny: 7
Broń sieczna: 50
Broń obuchowa: 25
Walka wręcz: 50

Etykieta: 5
Heraldyka: 5
Nawigacja: 5
Pływanie: 20
Rzemiosło (piekarstwo): 40
Sztuka przetrwania: 3
Tropienie: 10
Wspinaczka: 23
Zoologia: 31
Biografia
Największym problemem Bennifera nie jest to, że jest co najwyżej przeciętny we wszystkim, co robi. Jego największym problemem nie jest nawet jego nieskończona, zdawać by się mogło, głupota, okropna naiwność czy upór godny osła, ani nawet niski wzrost albo twarz idealnie odzwierciedlająca jego debilizm. Otóż to, co przysparza mu najwięcej kłopotów, to beztroskie podejście do wszystkiego w życiu… i całkowity brak zdolności uczenia się na własnych błędach.
I właściwie to nikt nie wie, czemu Bennifer taki jest.
W końcu jego ojciec był poważanym lordem – Benjicot Blackwood wsławił się w bitwach nie tylko umiejętnościami walki i siłą, ale i swoimi zdolnościami taktycznymi, matka zaś, Dune Mooton, była kobietą rozsądną i wykształconą. Więc czemu, gdy pod koniec 138 roku w zupełnie normalnych okolicznościach na świat przyszli bliźniacy Blackwood, jeden z nich okazał się być całkowitym kretynem? Nie żeby ten drugi był intelektualnym orłem, jednak Bennifer szybko okazał się… mocno odstawać od całego swojego rodzeństwa. Benjicot szybko zaczął żartobliwie mawiać, że „ten dzieciak umrze młodo” – nic zresztą dziwnego, biorąc pod uwagę, że młody wpadł do suchej fosy, prawie się utopił w błocie na dziedzińcu Raventree Hall, wdrapał się na czardrzewo w Bożym Gaju i z niego spadł, łamiąc sobie nogę… a to tylko niektóre z jego przygód. Praktycznie każdego dnia przydarzało mu się inne nieszczęście, które w większości przypadków ściągał na siebie sam… i wiele razy powtarzał swoje głupie zachowania, licząc na tym, że może tym razem przyniosą inny efekt, co zresztą zostało mu do dziś.

Gdy ktokolwiek próbował go czegoś nauczyć – czy to historii, czy to heraldyki, czy to etykiety, czy nawet jakiegoś rzemiosła, żeby chłopak się przydał do czegokolwiek, nie wspominając już o, o zgrozo, ekonomii czy taktyce – Bennifer… nie był w stanie się skupić i zasypiał. Szybko więc okazało się, że nawet wyszkolenie go na wyższą służbę nie wchodziło w grę. Koniec końców chłopak nigdy się nawet nie starał, nawet w tych dziedzinach, gdzie jego ograniczony umysł byłby w stanie cokolwiek pojąć, bo wiedział, że jego rodzice go z domu nie wyrzucą, podobnie jak i Bartram, gdy już zostanie lordem, więc nie przejmował się szczególnie tym, że powinien coś wiedzieć o świecie. Zdawał się też nie rozumieć, że któregoś dnia dobrze by było, by wziął sobie jakąś szlachetnie urodzoną kobietę za żonę celem utrwalenia jakiegoś sojuszu. Ale! Udało mu się, z wielkim trudem i opóźnieniem względem swoich rówieśników, nauczyć czytania i pisania. Był to na tyle duży sukces dla młodego Bena, że ten osiadł na laurach i nigdy nie przeczytał żadnej książki. Bo i po co. Jeszcze by, o bogowie, czegoś się przez przypadek nauczył. Nie nadawał się do tego, by wysłać go na jakiś dwór, a tym bardziej do tego, by zostać czyimś giermkiem, więc całe życie spędził w Raventree Hall, pakując się w kolejne kłopoty w zamku i jego okolicy… i będąc rozczarowaniem dla całej swojej rodziny, czym jednak nie przejmował się za bardzo, o ile w ogóle był tego świadomy, bo i tu można mieć wątpliwości.
Nikt jednak nie tracił do końca nadziei – Bennifer okazał się być… powiedzmy, że całkiem niezły (jak na niego), jeżeli chodzi o władanie mieczem. Co prawda trafiał mniej więcej 1/3 swoich ciosów i równie często kaleczył samego siebie, zamiast przeciwnika, ale przynajmniej nie wszystko było stracone. Trzeba też mu przyznać, że z chęcią i niesamowitym wręcz entuzjazmem zajmował się wszystkimi pracami fizycznymi, jakie trzeba było wykonać w zamku: w końcu przy tym była wymagana jedynie siła, a nie wysiłek intelektualny. O dziwo okazało się, że jest minimalnie przydatny na polowaniach i całkiem nieźle jeździ konno, jednak poza tym potrafi już niewiele. Kumplował się ze służbą i ich dziećmi, z niesamowitą jak na siebie łatwością podłapując ich słownictwo i sposób wypowiadania się mający niewiele wspólnego ze szlachtą, a czasami nawet bił się z dzieciakami na pięści… i jakoś tak to życie leciało na tej wsi.

W 156 Bennifer wybłagał na Percivalu, by ten pokazał mu okoliczne karczmy, wiochy i ciekawe miejsca. Nawet nie to, że miał w tym konkretny cel, nie kierowała nim nawet ciekawość, a raczej zwykła nuda. Oczywiście, jego brat miał więcej oleju w głowie i wiedział, że na taką podróż trzeba wziąć coś więcej oprócz konia i miecza, nawet jeśli nie trwała ona długo. Bennifer o tym zapomniał, gdy w przypływie głupoty, kierowany niczym więcej, jak dzikim impulsem, uciekł z domu z założeniem, że nigdy nie wróci, co było już w 160 – zaraz po śmierci ojca. Co chciał tym osiągnąć? Cóż, gdyby to wiedział, to na pewno by komuś powiedział. Nie wziął nawet pieniędzy, przez co już po jednym dniu stwierdził, że pora wracać, bo ciężko tak. Zresztą – jego matka ciągle żyła, nawet jeśli popadła w rozpacz. Próbując ją jakoś pocieszyć po utracie męża, Bennifer zaczął… piec. Tak. Nie wiedział za bardzo, jak poradzić sobie ze śmiercią taty, więc po raz pierwszy jego niewielki móżdżek stwierdził, że chciałby, by matka była z niego dumna, a do tego przynajmniej jakoś się nadawał – zdecydowanie bardziej, niż do wojaczki w toczącym się wówczas Podboju Dorne, albo do zarządzania zamkiem. To i tak nic nie dało, bo Dune wkrótce zmarła. Bennifer zaś żył dalej, i chyba nawet wyparł śmierć swoich rodziców, bo robił to, co zawsze i był praktycznie nieświadomy napięć w innych częściach Westeros – do czasu, aż nie zginął Bartram, bo wtedy siłą rzeczy zrozumiał wreszcie, że jest poważnie. No, ale jego nikt na wojnę nie wysyłał, bo najpewniej już pierwszego dnia nadziałby się na czyjś miecz, potykając się o kamień. Na koronację też go zresztą nie wysłali, bo wstyd; zresztą, po co miałby tam jechać? W Raventree Hall jest przecież dobrze.

Uwielbia przebywać na świeżym powietrzu i, co dziwne, obcować z naturą. Chociaż pewnie nikt by się nie spodziewał po kimś takim wrażliwości, to Bennifer przepada za słuchaniem śpiewu ptaków i wszelkimi zwierzętami, z czego najbardziej: psami. Parę razy próbował nawet szkolić koty, ale zawsze kończyło się to na podrapanych rękach. Jest bardzo wierzący…  i czasami ma dziwne sny. Nigdy ich nie rozumie, bo są zbyt skomplikowane i przepełnione metaforami, a na dodatek niewyraźne, nawet jeżeli zapamiętuje je wyjątkowo dobrze. Jest jednak przekonany, że każdy ma czasami takie sny, a chociaż z przyjemnością opowiada o nim każdemu, kto tylko zechce słuchać, to nigdy nie traktował ich poważnie… do dziś w żaden sposób nie połączył kropek pomiędzy snem, w którym zobaczył bardzo słabo widoczny, ale poplamiony krwią, wdeptany w błoto sztandar, a śmiercią swojego brata.


Powrót do góry Go down
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Bennifer Blackwood Empty
Temat: Re: Bennifer Blackwood   Bennifer Blackwood EmptyCzw 13 Lut - 3:45




AKCEPTACJA
Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armour yourself in it, and it will never be used to hurt you.



Cała twoja rodzina uznawała cię za najgorsze co ją spotkało; twoja kariera godnego reprezentanta rodu skończyła się jeszcze szybciej, niż nauczyłeś się czytać, pewnie głównie dlatego jak późno zaliczyłeś ten etap nauki. Byłeś oporny i po prostu głupi i w tej materii nic się nie zmieniło, ale przynajmniej okazało się, że w życiu wychodziły ci dobrze dwie rzeczy; bitka i piekarstwo.

Przyznawane atuty to:
Odbiór wrażeń
Czytanie i pisanie
Zielonośniący
Mistrz Piekarstwa


Prócz puli punktów otrzymujesz czepek piekarza, wykonany z  grubego lnu i chroniący cię przed zabrudzeniami w kuchni, posiadający troczki, dzięki którym nie zsuwa się z głowy. Dodaje Ci pewności siebie i dzięki niemu, gdy masz go na głowie, twoje umiejętności piekarskie są jeszcze lepsze (+2), a o ile dana osoba bierze cię za kucharza, to dodatkowo daje ci on +7 do rzutu zastraszania. Oprócz tego otrzymujesz nóż kuchenny, który posiada podstawowy współczynnik obrażeń 13 i daje ci +3 do rzutu zastraszania.

Powrót do góry Go down
 
Bennifer Blackwood
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Bennifer Blackwood
» Percival Blackwood
» Percival Blackwood

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Archiwum-
Skocz do: