Share
 

 There's always time for a glass of wine!

Go down 
AutorWiadomość
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

There's always time for a glass of wine! Empty
Temat: There's always time for a glass of wine!   There's always time for a glass of wine! EmptyWto 17 Mar - 14:51


VII księżyc 163
Czerwona Twierdza
Sivena Redwyne & Aedalar Martell



Ile czasu potrzeba, żeby dokładnie zapoznać się z jakimś miejscem? Niektórzy powiedzieliby, że wystarczą dni, inni że nawet po latach nie jesteśmy w stanie poznać wszystkich zakamarków. Wszystko oczywiście zależy od obszerności rzeczonego miejsca. Mała chatka jest prosta do poznania, całkowicie inną historię stanowią natomiast pałace, z których to wyróżnia się Czerwona Twierdza. Sivena wątpiła by nawet po dziesiątkach lat zamieszkiwania na dworze była w stanie z pamięci przywołać drogę do każdego miejsca. Może gdyby przebywała tutejsze korytarze od najmłodszych lat, jako berbeć wciskała swoje niewielkie ciałko w każdą możliwą szczelinę znałaby teraz każdy sekret zamczyska. Ale nie miała takiej sposobności dlatego teraz musiała odkrywać twierdzę na własną rękę. Minęło pół roku od kiedy przybyła do Królewskiej Przystani, by podjąć się służbie najstarszej siostrze króla, a z każdą kolejną wyprawą odnajdywała nowe ciekawe miejsca. Czasami porzucała w komnatach książki i lutnię wykorzystując czas wolny od obowiązków na zgłębianie kolejnych sekretów miejsca, w którym przyszło jej zamieszkać. Na jej szczęście do tej pory nie doczekała się żadnego upomnienia za swe eskapady, ale też starała się nie wchodzić nikomu w drogę stawiając raczej na puste miejsca.
Tego dnia, po odprawieniu przez królewnę także postanowiła nadrobić drogi do własnych komnat zahaczając o niezgłębione do tej pory części zamku. Tym razem padło na niewielką wieżę wciśniętą w róg głównej budowli, którą można było uznać za opuszczoną od dłuższego czasu. Starała się wyłapać jakieś odgłosy z wnętrza komnaty po czym cichaczem wślizgnęła się do pomieszczenia, starając się by drzwi nie zdradziły jej zamiarów żadnemu z krążących po korytarzu służących. Nawet będąc już w komnacie poruszała się cicho, jakby dźwięk jedwabnych pantofelków albo szelest koronkowej sukni mógł przeniknąć przez grube mury. Starała się nawet powoli obracać głową, jakby nawet puszczone wolno kosmyki mogły zdradzić jej obecność.
Mimo to, szybko niczym włamywacz rozejrzała się po otoczeniu. Pomieszczenie wyglądało jak pokój gościnny, ale nie kojarzyła by kogokolwiek umieszczano w tej części zamku. Poza tym widać było, że jest to miejsce nieodwiedzane, półki pokrywał kurz, a meble przykryte były prześcieradłami. Może był to pokój przeznaczony dla członków rodziny królewskiej jeśli ta była liczniejsza? Albo dla bardziej zaufanych ludzi korony? Tak czy siak nie tego oczekiwała, spodziewała się może jakiegoś magazynu albo jakiejś biblioteczki. Już miała ruszyć w głąb pomieszczenia by kontynuować śledztwo kiedy kątem oka zauważyła jakąś postać. Ktoś niewątpliwie znajdował się na przestronnym balkonie, z którego rozpościerał się widok na znajdujące się w dole miasto i dalej na morze sięgające aż po horyzont. Zastygła z ręką na klamce pewna, że jej obecność została zauważona. W tym momencie zostało jej tylko albo uciekać czym prędzej albo udawać, że ma całkowite prawo się tutaj znajdować. Postawiła na tę drugą opcję.
- Halo, co tutaj robisz? - zawołała ściszonym głosem do nieznajomego przyglądając mu się jednocześnie i starając się rozpoznać kim jest.
Powrót do góry Go down
Aedalar Martell
Aedalar Martell
Wiek postaci : 29
Stanowisko : Dziedzic Słonecznej Włóczni
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t905-aedalar-martell#4542https://ucztadlawron.forumpolish.com/t914-aedalar-martell#4654

There's always time for a glass of wine! Empty
Temat: Re: There's always time for a glass of wine!   There's always time for a glass of wine! EmptyPią 27 Mar - 23:05

Jak znalazł się na tym balkonie? Chciałoby się powiedzieć, że wiąże się z tym jakaś ciekawa historia. Kto wie, może odkrył jakieś tajemne papiery i mapy, które wskazywały, jakoby w tej komnacie miał znajdować ukryty skarb, czy też cenne tajemnice. Ewentualnie kto wie, może odnalazł w niewoli miłość, z którą spotykał się potajemnie, aby nikt nie chciał ich rozdzielić, a ich miłość mogła kwitnąć? Cóż, prawda była nieco bardziej szara i brutalna. No dobrze, to ostatnie zależy w sumie od danej jednostki. Dalar, przebywając w Czerwonej Twierdzy już od ponad trzech lat, zaczął powoli nawykać do tego życia. Nie, żeby mu ono przypasowało, ale jeśli nie miał perspektyw na zmianę w bliżej przyszłości, to chyba po prostu musiał to zaakceptować. Nie od razu, ale zdołał odnaleźć kilka plusów w swym obecnym położeniu.
Pierwszą, dość cenną dla niego samego, była biblioteka i jej niezwykle obszerne zbiory. Już w Słonecznej Włóczni zagłębiach się w materiałach dotyczących Valyrii, pochłaniając je niemal w całości. Od zawsze ciekawiła go linia ze strony ojca, dziedzictwo, które otrzymał wraz z jego krwią. Nie była to jednak jakaś fascynacja "czystą krwią", nic z tych rzeczy. Po prostu lubił wiedzieć, a czytanie spełniało to pragnienie. W Królewskiej Przystani odnalazł jeszcze więcej ksiąg i źródeł, dzięki którym poszerzył zarówno wiedzę o swych korzeniach, jak i znajomość samego języka. Zresztą, to właśnie w tym gmachu poznał kilka ciekawych postaci, jak na przykład Aenessa Velaryon. Ostatnimi czasy co prawda nie rozmawiali już tak często, ale wciąż wspominał miło pierwsze spotkanie, podczas którego urzekła go swym charakterem. Rzecz jasna byli też inni, którzy okazali nieco więcej kultury i ogłady, sprawiając, że rozmowa z nimi była względnie przyjemna, ale to właśnie ona była jedną z pierwszych. Nie oznaczało to jednak, że Martell postanowił nawiązać jeszcze więcej przyjaźni w tym miejscu, nic z tych rzeczy. Wciąż był jeńcem, przetrzymywanym tutaj wbrew swojej woli. Wciąż otrzymywał spojrzenia pełne pogardy i nienawiści, a jego krokom towarzyszyły plotki. Po czasie w sumie do nich przywykł, ale wciąż niechętnie przystawał na sytuacje, w których jego cierpliwość wystawiano na próbę. Jeśli tylko istniała ku temu możliwość, wolał przebywać samemu lub w towarzystwie osób, co do których był przekonany, że nie będą problematyczne. No, trzeba też wspomnieć tutaj nieco o jego podbojach miłosnych, od których początkowo stronił. Z czasem jednak zaczął nieco przychylniej patrzeć na dwórki. Oczywiście nie wszystkie, ale pewna ich część zdecydowanie lubiła orient, jaki ze sobą wprowadzali, ale przede wszystkim chyba nutkę skandalu, jaką było zadawanie się ze znienawidzonymi przez wszystkich jeńcami z Dorne. Zapewne w swych podrywach wciąż było mu daleko do Variona, ale jednak zdarzały mu się przelotne romanse, gdzie jednak nigdy się nie angażował. Traktował to jako rozrywkę, chwilę oderwania.
Dzisiaj jednak chciał być sam, dlatego własnie znalazł się w tym miejscu, które zdecydowanie należało do bardziej opuszczonej części zamku. Miał przy sobie oczywiście dwa dzbany z winem, które uprzednio zawinął z jakiegoś stołu. Chciał się cieszyć świeżym powietrzem i słońcem, które powoli zaczynało się chować za horyzontem. Niestety jednak nie było mu to dane, a dokładniej, nie było mu dane cieszyć się tym w samotności. Nagły głos sprawił, że lekko podskoczył, a następnie odwrócił się w stronę pomieszczenia. Ktoś tutaj przyszedł? Naprawdę? Jakim cudem do cholery? Dość niechętnie zostawił na stoliku wino, a następnie wstał ze swego siedzenia i wszedł w próg pomieszczenia, lustrując wzrokiem nieznajomego, dając mu też rozpoznać samego siebie. Musiał przyznać, że nie spodziewał się tutaj Siveny Redwyne. Nie, żeby miał z nią jakieś złe wspomnienia, zasadniczo była wobec niego neutralna, co było dość zadowalającym wynikiem jak na tutejsze standardy.
- Witam, lady. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się zastać tutaj kogokolwiek poza mną i moimi myślami. - wyrzekł w końcu, posyłając jej względnie pogodny i przyjazny uśmiech. Co prawda nie miał nic do rozmowy z tą akurat osobą, ale jego plany nie zakładały, aby miał się z kimś dzielić miejscem, widokiem, czy winem. Najwidoczniej jednak nie można mieć wszystkiego.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

There's always time for a glass of wine! Empty
Temat: Re: There's always time for a glass of wine!   There's always time for a glass of wine! EmptyNie 5 Kwi - 14:41

Zadając pytanie liczyła, że nieznajomy okażę się niesfornym służącym. Może nawet jakimś niżej postawionym szlachcicem korzystającym na dworze z gościnności króla, ale na pewno nie brała pod uwagę przybyszów z Dorne, a już w szczególności najważniejszego z nich jakby nie patrzeć – samego księcia.
- Sir Martell. – ni to zapytała, ni to stwierdziła fakt. Nie wiedziała nawet czy w ten sposób należy zwracać się do Dornijczyków, przebywała na królewskim dworze już kilka księżyców, ale do tej pory nie miała z nimi większego kontaktu. Ot, mijanie na korytarzu i jakieś puste grzeczności. Wiedziała, że niektóre dwórki pomagają gościom z Południa się zaaklimatyzować, biorą ich pod swój protektorach, ale Sivena była wciąż tutaj zbyt obca. Ba, nawet Dornijczycy byli dłużej w stolicy od niej i to raczej oni mogli pomóc jej przyzwyczaić się do tego miejsca, co brzmiało absurdalnie. Tak czy siak, Południowcy byli w ogóle pasowani na rycerzy? Czy może byli na tyle oderwani od reszty kontynentu, że mieli jakieś własne nazewnictwo? Nie wiedziała tego i ta niewiedza ją dręczyła, ale teraz miała przyjemniej okazję rozwiać niejasności i dowiedzieć się czegoś ciekawego o nich bez tych wszystkich formalnych reguł. Poza tym nie mogła wyjść kiedy za drzwiami słyszała szmery, a nawet trzask jakby komuś wypadło coś z rąk. Dlatego zdjęła rękę z klamki i odwróciła się do mężczyzny. – Mam nadzieję, że nie zakłócam twojego spokoju, książę. – tak, to był znacznie bezpieczniejszy tytuł, którego przynajmniej była pewna. – Muszę jednak spytać co robisz w tej części twierdzy. – głos miała poważny, a przynajmniej taką miała nadzieję. Chciała uchodzić za kogoś kto wie co robi, kto wcale nie znalazł się tutaj przez przypadek, a w konkretnym celu. Tylko jaki to był cel? Tego jeszcze nie wiedziała, ale była przekonana, że uda jej się improwizować w razie ewentualnych pytań. Zresztą, zawsze może się powołać na tajemnicę względem królewny.
Czekając na odpowiedź rozglądała się po pomieszczeniu skupiając wzrok na balkonie, gdzie wcześniej przebywał mężczyzna. Na stoliku dojrzała dzban, w którym podawało się wino. Czyżby mężczyźnie udało się zdobyć trunek ze swojej ojczyzny? W końcu był synem Księżnej Dorne, na pewno miał większe wpływy niż inni przybyli z Południa, a to mogła być jedyna i niepowtarzalna okazja, żeby zakosztować specjałów pochodzących z rozgrzanych od słońca pustyń i porównać je z jej rodowym trunkiem.  – Czy to dornijskie wino, panie? – mimo usilnych starań w jej pytanie wkradła się ciekawość, której nie była w stanie powstrzymać.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

There's always time for a glass of wine! Empty
Temat: Re: There's always time for a glass of wine!   There's always time for a glass of wine! Empty

Powrót do góry Go down
 
There's always time for a glass of wine!
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zawieszone-
Skocz do: