Share
 

 let's talk real business

Go down 
AutorWiadomość
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

let's talk real business Empty
Temat: let's talk real business   let's talk real business EmptyPią 27 Mar - 10:06

| po koronacji, po naradzie rodzinnej

Nie wiedziała, czego się spodziewać po tej rozmowie, ale postanowiła nie zawracać sobie tym głowy, przybywając do eleganckiego, prywatnego reprezentacyjnego saloniku Królowej Matki na kilka chwil przed umówionym spotkaniem. Poważnym, dotyczącym wszak zaślubin siostry Króla i Królowej - nawet beztroska Haerys rozumiała, że uświęcenie więzów małżeńskich pomiędzy Targaryenami a Lannisterami, napełniającymi większość skarbców Korony złotem, jest czymś więcej niż kolejnym ślubem. Polityczna i gospodarcza waga tego wydarzenia na pewno ciążyła w umysłach wielu możnowładców, nie tylko tych bezpośrednio związanych z najbardziej zaangażowanymi w ożenek rodami. Detali, niuansów i innych istotnych kwestii Haerys jednakże nie znała, przejęta i zdenerwowana zarazem. Ostatnio oficjalne narady nie kończyły się dla niej zbyt dobrze, a już umieszczenie w tym samym pokoju co Lancel...cóż, zamierzała i tak usiąść z dala od niego, z silnym przekonaniem, że powstrzyma rozbuchane emocje i zachowa stoicki spokój, by jak najlepiej zaprezentować się przed Matką i lordem Casterly Rock, który odrobinę ją przerażał swoją surowością i siłą spojrzenia.
Pojawiła się w pomieszczeniu odpowiednio wcześnie, na razie polecając dwórkom pozostać na okalającym wieżę tarasie - nie wiedziała, czy już powinny znaleźć się wraz z nimi w środku od razu, czy dopiero później, gdy oficjalne szczegóły zostaną już omówione. Miała na sobie czarną, żałobną suknię, lecz bez woalki, mogła więc zarówno spojrzeniem jak i lekkim uśmiechem powitać Daenarę, lekkim pokłonem obdarzając również sir Lannistera. Później zajęła odpowiednie miejsce na bogato rzeźbionej ławie, cnotliwie splatając dłonie na kolanach, choć palce były nieprzyzwoicie obciążone drogimi pierścieniami.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyPią 27 Mar - 14:43

Na miejscu pojawił się wraz z ojcem - nie ważąc się samemu przekroczyć progu prywatnych komnat Królowej Matki; zawezwał go na spotkanie, nie niespodziewanie; termin ich ślubu na okres po koronacji, po zakończeniu żałoby po zmarłym Daeronie, był ustalony już dłuższy czas temu. Powracając podczas podróży do Królewskiej Przystani i w trakcie samej uczty temat budził jego niepokój, Haerys była królewną, piękną kobietą niosą valyriańskie dziedzictwo, wiedział, że była dla nich skarbem - jednym z wielu cennych zapełniających kopalnie, na których spali. Jednak temperament królewny, który z biegiem lat nie złagodził się ni trochę, a pogłębił w swoich przywarach, wzbudzał mieszane uczucia. Na razie - na razie zostawało mu robić dobrą minę do złej gry, po ślubie przyjdzie czas na ociosanie smoczego temperamentu. Złote loki okalały twarz, jeden z lepszych kaftanów barwy ciemnego szkarłatu, podkreślony rycerskim pasem i złotym medalionem lwa na piersi, podkreślał jego prezencję. Wydać mógł się nieco bledszy - sekrety przeszłości zakleszczały go w niemocy, a kawalerski niepokój nie pozwalał go opuścić. Nie chciał jednak okazać po sobie strachu, jego sylwetka pozostała wyprostowana, a głowa uniesiona wysoko; ile zostało mu czasu, dzień, dziesięć, więcej? Był lwem, a lwy były dumne i nieustraszone - a on nie chciał zaprezentować się przed teściową niby wystraszone kocię.
Figury na szachownicy rozkładali dzisiaj Daenara i jego ojciec, nie miał wiele do powiedzenia. Skłonił się wpierw przed matką przyrzeczonej, potem przed nią samą osobno, na krótko uchwyciwszy spojrzeniem jej własne - bez słowa zajmując miejsce u prawicy swojego rodziciela - i swojego lorda zarazem.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyPon 30 Mar - 17:41

MG


Królowa Matka nie różniła się znacznie w swym wyglądzie od tego, co prezentowała sobą w czasie koronacji drugiego z synów - wciąż pozostawała odziana w skromną czerń, jeszcze bardziej podkreślającą niemalże nienaturalną bladość lica. Choć wciąż wyglądała królewsko, to nie można było zignorować zmęczenia rysującego się na smukłej twarzy, która zdawała się najlepiej świadczyć o niedawnej utracie wagi ostrzej zarysowanymi rysami. Mimo to przywołała na usta uśmiech, który powiększył się w momencie, gdy wkraczając do pomieszczenia dostrzegła już obecną swą córkę. W głębi serca czuła, że wszystko to postępowało zbyt szybko - powinni byli wszyscy mieć więcej czasu, by zaleczyć rany zadane im w momencie, gdy dornijskie strzały i włócznie przebiły królewskie ciało. Nie mogli jednak dłużej zwlekać, wiedzieli o tym wszyscy, którym choćby pobieżne były księgi opisujące stan królewskiego skarbca. Wojna kosztowała ich więcej, niż tylko i aż życia wielu szlachetnie urodzonych, a złoto Lannisterów dawało obietnicę względnej stabilności w czasach, które wcale nie wydawały się malować w coraz lepszych barwach. Mimo to musiała robić dobrą minę do złej gry, kładąc w pokrzepiającym geście jedną z dłoni na ramieniu córki, nim gestem ręki nie zachęciła jej do zajęcia miejsca przy ławie.
- Wasza Królewska Mość. Królewno - przywitał się przybyły wraz z synem lord Casterly Rock, z którego twarzy trudno było wyczytać choćby najmniejszy ślad emocji. Z przeszywającym spojrzeniem zielonych oczu i wąskimi ustami, wydającymi się niezdolnymi do uśmiechu, zdawał się stanowić kontrast względem Daenaery, która nawet w chwili żałoby posiadała swego rodzaju rodzinne ciepło. Właśnie ono zapewne skłoniło ją do próby delikatnego podjęcia tematu dla którego się tu zebrali, a którego nie widziała za słuszne odwlekać niepotrzebnymi uprzejmościami.
- Wraz z lordem pochyliliśmy się jeszcze przed ucztą nad szczegółami waszego małżeństwa - podjęła, wędrując wzrokiem między narzeczonymi. - Z pewnością uraduje was fakt, że termin ceremonii udało nam się wyznaczyć na całkiem nieodległy termin, a przygotowania zostały już w znacznej mierze poczynione.
Uśmiech zadrżał nieco, gdy mówione słowa zdawały się niekoniecznie współgrać z myślami i odczuciami kobiety, na ratunek jednak przyszedł wówczas pan Skały, który uznał za stosowne dorzucić nieco konkretów do wypowiedzi swej przedmówczyni.
- Ślub obędzie się w kolejnym księżycu. W Casterly Rock - oświadczył nieznoszącym sprzeciwu tonem, skupiając spojrzenie na królewskiej siostrze i jedynie kątem oka obserwując własnego potomka.
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyPon 30 Mar - 20:08

Obecność matki dodawała Haerys otuchy - ostatnimi czasy nachodziły ją smutne myśli, złowrogie przekonania, że tylko w Daenarze ma jakiekolwiek oparcie, że poza nią każdy członek rodziny Targaryenów ją zawiódł. Wolała jednak nie rozczulać się specjalnie nad sobą, nie teraz, nie podczas tak ważnej rozmowy. I choć chowała wiele urazy do najbliższych, nie pojmując decyzji Baelora oraz z niechęcią wspominając zachowanie Shaeny i Rhaelli podczas koronacyjnej uczty, to mimo wszystko stawiała dobro Korony ponad własnymi animozjami. Tego nauczyło ją wychowanie w Czerwonej Twierdzy i to też przekazywał Daeron, sprawiając, że dzieliła swą miłość na dwoje, tak, jak czyniła to wobec brata i zarazem mężczyzny. Stabilność władzy w rękach Targaryenów była niezwykle ważna i nie zamierzała uczynić nic, co nią zachwieje lub narazi na szwank.
Przynajmniej taką miała nadzieję, bo gdy zasiadywała obok matki na wygodnej ławie, naprzeciw siebie mając znienawidzonego Lancela oraz surowego, dumnego sir Loreona, rzucanie na stół ofiarny swojego szczęścia nie prezentowało się już ani tak podniośle, ani łatwo, jak w wizjach patriotycznego uczynienia dla rodu i Królestwa wszystkiego, co niezbędne. Jeszcze raz poprawiła przód sukni, upewniając się, że ta zakrywa kolana, po czym utkwiła wzrok gdzieś ponad ramionami mężczyzn, bowiem patrzenie prosto w oczy Lannisterów wydawało się w tym momencie ponad jej siły. Kojący dotyk matki rozluźnił nieco spięte ramiona; królewna pozwoliła sobie nawet na lekki uśmiech, ale twarz dalej była blada i przejęta.
A na niemalże białym, porcelanowym płótnie skóry tym wyraźniej zalśniły ostre rumieńce, wywołane nagłą informacją. - Niedługi termin? - powtórzyła po matce słabym tonem, ale zacisnęła usta, czując, że serce przyśpiesza rytm do nienaturalnego biegu, zagłuszając prawie konkretne zdanie, wypowiedziane przez lorda Lannistera.
Tym razem na niego spojrzała, na krótko, zarumieniona, a później schyliła głowę, by ukryć nieco załzawione oczy. Przyszły księżyc? Już? Zacisnęła dłonie na kolanach aż zbielały kostki i biżuteria wbiła się w delikatne palce. - Ta nowina napełnia me serce radością - powiedziała w końcu, próbując w jakiś sposób ukryć swe emocje: panikę, lęk, zaskoczenie, raczej z tych nieprzyjemnych. Starała się opanować głos, zatrzymać cisnące się do oczu łzy. Zamrugała gwałtownie, a potem wyprostowała głowę, spoglądając najpierw na Lancela, na swego narzeczonego. - Nie mogę doczekać się chwili, w której staniesz się mój - a ja stanę się twoja - wygłosiła, drugą część zdania wypowiadając znacznie ciszej, choć dalej z całych sił starała się powstrzymać drżenie głosu. I ogień nienawiści, łatwy do pomylenia z pasją, który lśnił w indygowych tęczówkach, gdy mierzyła wzrokiem te odmienne, wrogie, błyszcząco szmaragdowe. - Lecz czy musi stać się to tak szybko? Uszycie sukni potrwa na pewno tydzień, zaplanowanie wszystkiego w szczegółach jeszcze dłużej...i czy muszę opuszczać dom tak szybko, matko? Czy nie potrzebujesz mego wsparcia w tych trudnych chwilach? - zwróciła się do Królowej Matki, starając się wyważyć pragnienie znalezienia w niej sojuszniczki i wsparcia, a eleganckiego okazywania troski o swą umiłowaną rodzicielkę. Oby i to zostało uznane za zaletę królewny.

nie wiem, czy mogę rzucać, ale jak tak, to blef, rzut 26
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyWto 31 Mar - 12:01

Królowa Matka prezentowała się godnie, znacznie godniej niżeli gdy nuciła piosnkę podjętą przez ośmieszonego własnym zachowaniem Arryna. Naprzeciw jego ojca wydawała się współczująca i wrażliwa, a pokrzepiająco ułożona na ramieniu jej córki dłoń zdawała się to jedynie potwierdzać. Haerys miała w matce ogromne wsparcie - może czas najwyższy, by opuściła królewski dwór, nim zaufa jej na tyle, by opowiedzieć prawdę. To na niej utkwił spojrzenie najpierw, wsłuchując się w jej miękkie słowa; spodziewał się, że właśnie to miało być tematem dzisiejszego spotkania, zapowiedzi nadeszły znacznie wcześniej. Podjęty przez Daenarę nieodległy termin, powtórzony blado jak echo przez królewnę, brzmiał bezpiecznie, jak data, na którą dało się przygotować, ale słowa ojca prędko ukróciły i tak przerzedzające się złudzenia - jego głos wybrzmiał niby lwi pazur ostrzący się o ścianę przerywając słodkie brzmienie ptasiego trelu łagodnej królowej. Jeden Księżyć, tyle dzieliło ich od ślubu, choć nie mniejszym zaskoczeniem było miejsce jego organizacji, sądził że uroczystości odbędą się w Królewskiej Przystani. Lepiej dla niego, dla nich, w Casterly Rock ściany nie miały uszu, które mogły im zagrozić, a cały Zachód winien świętować przyjęcie królewny do seniorskiego rodu. Nie było to przecież wydarzenie codzienne. Cichy pisk zaszumiał mu w uszach, lęk walczył z powinnością, w beznadziejnej walce, bowiem zwyciężyć musiało to drugie. Haerys była piękną kobietą, nie musiał od niej wymagać niczego więcej. Resztę - resztę jej wytłumaczy. Fala histerii z jej strony nie nadeszła, nie tym razem, a to rokowało już nieco lepiej.
- Panie Ojcze, Wasza Wysokość - zwrócił się wpierw do rodziców - Królewno - później do przyrzeczonej mu niewiasty - Otoczę Królewnę opieką, na którą zasługuje. Rad jestem, że nasze rodziny zechciały połączyć nasze losy. Królewno, Casterly Rock na razie wydaje ci się obce, ale postaram się, by wkrótce stało ci się domem. Pokochasz mury Skały i rozciągający się zeń krajobraz, jako i ja go kocham. - Lista zalet Haerys może nie była długa, ale pozostawała dość znacząca, była siostrą króla i była też piękna. Przez twarz Lancela nie przemknął ni cień buntu, gdy składał Haerys obietnicę - ogniskując spojrzenie na jej oczach barwy indygo. Dom Haerys, o którym mówiła, był już gdzieś indziej, nie ośmielił się jednak rzec nic więcej, nie negując rozmowy między królową a jej córką. Siedem Królestw nie mogło trwać - wegetować -  otoczone żałobnym kokonem całą wieczność.
- Czy został już wyznaczony dzień? - zwrócił się w kontrze do ojca, wierząc, że jego stanowczy głos utnie ewentualne wątpliwości królowej, wzmożone być może błyskiem w oczach jej córki; pierwsze wrażenie to Loreona stawiało w tej rozmowie jako najsilniejszego gracza i może uwaga powinna pozostać przy nim. Zdawało się, że wiele ugrał, wskazując Casterly Rock jako miejsce ślubu; wydatki spoczną mocniej po ich stornie, trudno jednak rzec czy skarbiec Targaryenów byłoby na to stać - koronacja i tak była finansowana przez nich. A gdyby Baelor wtrącił się w uroczystości, wyszłaby z nich kolejna farsa upstrzona kwiecistymi wieńcami. Tymczasem, zyskali okazję, by wzmocnić własną pozycję i pokazać się tak przed całym Westeros, jak lordami podległymi bezpośrednio im - uradowanych zapewne ze wzrostu znaczenia Zachodu jako regionu.

jak mam też rzucać na blef to proszę o info   let's talk real business 1921394487
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptySro 1 Kwi - 18:52

MG


Nikt nie znał własnych dzieci jak matka, kiedy więc nawet nim z ust królewny wyrwało się wypowiedziane słabym głosem pytanie, jej matka wiedziała już, że dzisiejsza rozmowa wbrew słowom nie będzie wypełniona radością. Odruchowo przesunęła swą rękę, kładąc dłoń na tej należącej do Haerys i delikatnie ściskając, jakby próbowała w ten sposób podzielić się odrobiną własnej siły. Niestety nawet mimo własnych nie była zdolna odpowiedzieć tak, jak chciałaby, na pytania kierowane pod jej adresem. Może później, gdy będą same, uda jej się nieco szczerzej wyjaśnić skąd podobne decyzje po stronie planujących zaślubiny, ale teraz należało zachowywać dworskie pozory.
- Szczęśliwie wciąż jeszcze mamy więcej, niż tydzień - stwierdziła kobieta, starając się uśmiechnąć ciepło i zabrzmieć możliwie pokrzepiająco. - To rodzice powinni martwić się dziećmi, dziecko. A nawet, gdy wybędziesz, pozostanie mi towarzystwo twego rodzeństwa.
Baelora, który więcej czasu zdawał się spędzać modląc się do Siedmiu, niż rozmawiając z własną rodziną. Rhaelli, którą wraz z kolejnym dniem imienia pożegnają, wydadzą za południowego księcia. Tylko Shaena stanowić mogłaby oparcie dla swej rodzicielki, ale ta wiedziała aż nazbyt dobrze, że młoda królowa dźwiga na swych barkach już i tak zbyt duży ciężar. Okrucieństwem byłoby dokładać jej kolejnych zmartwień, Daenaera pozostałaby więc sama, z wątpliwym wsparciem dalszej rodziny. Nie tak powinien był wyglądać jej los, los wdowy po królu Siedmiu Królestw, ale jak zawsze przyjmowała boskie rozporządzenia z pokorą, starając się wynieść z nich coś dobrego. Jeśli w tym momencie jedynym, co mogła zrobić była próba ukojenia widocznych nerwów swej drugiej córki, to właśnie ją miała podjąć.
Szkoda tylko, że lordowi Skały nie przyświecał podobny cel - Loreon jak zwykle skupiony był raczej na efektywnym załatwieniu spraw, niż odwlekaniu ich by przypadkiem nie użalić wrażliwej niewieściej duszyczki. Zresztą dziewczę mające wydać na świat jego następców nie powinno było drżeć przez jedną niespodziewaną wiadomość. Musiała zostać zahartowana, a jeśli życie na dworze królewskim przynosiło wręcz odwrotne do pożądanych rezultaty to pozostawało mieć nadzieję, że rychła zmiana otoczenia i koniec rozpływania się nad każdym jej kaprysem wzmocnią charakter królewny.
- Przygotowania trwają już, jak wspomniała Jej Wysokość. Jeśli wszystko pójdzie podług naszej myśli, to dzień ten nastąpi jeszcze w pierwszej połowie dziewiątego księżyca. Zakładamy jego szósty dzień - doprecyzował, odpowiadając na pytanie syna.
Nie okazywał po sobie zadowolenia otwarcie, ale Lancel lepiej znający ojca mógł raczej bez problemu dojrzeć je, malujące się za wiecznie poważną maską nasuwaną na przystojne lico. Co prawda wcześniejsza inwestycja, ta związana z wojną, nie okazała się tak owocna, jak spodziewali się tego władcy Casterly Rock, ale od zawsze wiązała się ona z dość dużym ryzykiem. Tym razem, przynajmniej w teorii, zysk miał być bardziej pewny, jeśli tylko pożycie małżeńskie młodych okaże się owocne, a królewna wykaże się zdolnością do sprowadzenia dziatek, które przy odrobinie szczęścia odziedziczą rozum po ojcu.
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyCzw 2 Kwi - 14:02

Gdyby nie bliskość Daenary, Haerys na pewno nie zachowywałaby się podczas tego spotkania tak spokojnie. Troskliwe słowo, czuły tembr znanego głosu, zapach wonnych olejków, których aromat znała od dzieciństwa: wszystko to koiło nieco rozedrganie królewny, umożliwiając zachowanie względnie pogodnej twarzy oraz wiary w to, że podjęte przez lorda Casterly Rock decyzje zostały skonsultowane z rozsądną i mającą na celu szczęście córki Królową Matką. A ta przecież nie zadziałałaby na szkodę swojego potomstwa, nie, w to Erys nigdy by nie uwierzyła, nawet jeśli miała przed oczami wiele dowodów. Przeznaczenie Daerona dziewczynie z Braavos, śluby Baelora i Shaeny...Czy i jej małżeństwo miało stać się kolejną porażką? Nie, kolejny skandal i kolejny brak dziedzica w rodzinie królewsniej nie wchodził w rachubę, z tego zdawała sobie sprawę nawet naiwna Haerys. - Ale...to za mało, Król i Królowa są zajęci, a Rhaella jest zbyt malutka, by ci pomóc i wesprzeć. Tylko ja ci się ostałam, matko - zaczęła szeptem w stronę matki, próbując odnaleźć w jej oczach jakąś wskazówkę lub przyzwolenie na to, by królewna jednak pozostała przy swej rodzicielce. Szybko jednak zrezygnowała z płaczliwych prób przekonania Daenary. Odwróciła się ponownie w stronę Loreona i Lancela, przesuwając po nich wzrokiem, instynktownie doszukując się między nimi podobieństw. Nie tylko fizycznych; czy za kilka lat i szmaragdowe oczy Lancela stracą młodzieńczy blask i ujmujący urok, stając się tak surowe, konkretne i groźne? A może już takie były, tylko dała się im zwieść? Zacisnęła wargi, czując, że serce chce wyrwać się z jej piersi niczym mały smok, tłukący wrażliwe skrzydła o klatkę żeber. Nieco wilgotne oczy mogly oznaczać poruszenie wyznaniem Lancela, które Haerys skomentowała tylko skinieniem głowy - kolejną oznaką niemożliwości odnalezienia słów komentujących ściskające ją za gardło rozczulenie i szczęście. Albo raczej lęk. potrzebowała jeszcze chwili, by zebrać myśli, a gdy usłyszała dokładną datę ślubu, zmartwiała.
- Czy zdążymy wszystko przygotować? I czy coś jest już zorganizowane? Chciałabym mieć, drogi lordzie, wpływ na ceremonię - tak, bym mogła choć trochę pokazać się zaproszonym gościom oraz wspaniałym mieszkańcom Skały jako dobra organizatorka i opiekunka - powiedziała po chwili drżącym głosem, czując, że zalewa ją zimny pot. Poprawiła się nieco na ławie. Nie mogła zawieść Korony, zawieść matki, zawieść pustoszejącego skarbca, zawieść swej krwi, krwi Targaryenów, szlachetnej krwi władców, która miała zostać wlana w naczynie jej dziecka.Ich dziecka. Znów zerknęła na Lancela, próbując ukryć gwałtowne uczucia. - Matko, lordzie Loreonie, ślub napełnia mnie radością, tak samo jak perspektywa zostania żoną tak wprawnego rycerza, jakim jest sir Lancel. Wybaczcie więc moje poruszenie, brak mi słów, by opisać pełnię mych emocji - dodała, chcąc wyjaśnić drżenie głosu oraz specyficzną reakcję. - Którego dnia, najpóźniej, powinnyśmy stawić się w Casterly Rock, by przygotować się do ceremonii? - dodała po chwili, postanawiając skupić się na konkretach, by w ten sposób nie stracić rozumu ze stresu, lęku i niechęci. Termin ceremonii był tak bliski, wręcz parzący - sądziła, że ma jeszcze kilkadziesiąt księżyców, że stanie się coś, co ślub odsunie lub go rozwiąże, ale los postanowił igrać z jej marzeniami.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyPią 3 Kwi - 23:16

Nawet dla niego słowa Królowej brzmiały smutno, któż z rodzeństwa Haerys jej pozostał? Baelor odtrącał od siebie nawet Shaenę, korona Shaeny stawała się coraz cięższa, Rhaella miała zostać wysłana do Dorne; powinni być wdzięczni, że w tym szaleństwie pobożny smok nie zechciał zerwać zaręczyn starszej z sióstr i jej również wysłać na gorące piaski pustyni. Jego decyzje nie były dobre. Ani dla jego rodziny ani dla Królestwa. Dorne miało zyskać wiele i choć wojnę zwyciężyli wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że jedno małżeństwo smoczycy z księciem w zupełności by wystarczyło. Robienie z małej Dornijki przyszłej królowej - co wobec rewelacji wyniesionych przez Haerys było już pewne - zdawało się trwogą. Nikt w Westeros nie chciał dornijskiej królowej. Szczęśliwie, los Daenary nijak nie był jego zmartwieniem.
Znacznie bardziej krzepiła go skrywana radość na srogim jak zawsze obliczu lorda Casterly Rock - znaczyć musiała, że pertraktacje przeszły pomyślnie, czego namacalny dowód już unosił się gdzieś między nimi, pewien był, że swoje małżeńskie śluby złoży w Królewskiej Przystani, nie w domu. Szósty dzień kolejnego miesiąca, może miał jeden księżyc, może kilka dni więcej, niewiele. Nie śpieszyło mu się do połączenia swojej ścieżki ze ścieżką Haerys, ale dobrze wiedział, że im szybciej umowa zostanie dokonana, tym lepiej tak dla niego, jak dla nich wszystkich - mroczne sekrety miały już nigdy nie ujrzeć dziennego światła. A nawet jeśli ujrzą, i tak będzie za późno.
Nie zadziwiło go nadto, że przygotowania już trwały - nie miał złudzeń co do tego, czy ojciec powiadomi go o tym wcześniej, po cóż miałby to robić. Nie znali się od wczoraj, ojcowska troska Loreona, o ile w ogóle istniała, daleka była rzewnej ckliwości. Jeśli kiedykolwiek mu jej brakowało, to przed laty, których dziś już nie pamiętał. Loreon był nie tylko jego ojcem, ale i jego lordem.
Nie wtrącał się też w wymianę zdań między matką a córką, szept Haerys niósł się po komnacie, zbyt oczywiste grymasem i wzrokiem, jeśli słowa nie były w stanie dotrzeć. Ale ni jej ni jego życzenia nie były tym, o czym przyszli tu pomówić. Być może dlatego dalsze słowa Królewny nieco go zaskoczyły, dla odmiany - brzmiała rozsądnie, nawet jeśli w jej słowach nie było ni krzty szczerości. Przeniósł wzrok na ojca, pytanie o to, co zostało już przygotowane, wydawało się w pełni uzasadnione - i on wyczekiwał odpowiedzi, na słowa skierowane ku sobie z ust królewny odpowiadając płytkim ukłonem.
- Pewien jestem, że i moja droga siostra odnajdzie się w tym żywiole. Lady Leana z radością udzieliłaby Królewnie wskazówek co do obyczajów i tradycji Zachodu, dopełniając gościnności Królewny cennymi radami. - Podniósł, spoglądając na pana ojca, Leana uwielbiała przyjęcia i bale, a na myśl o jego weselu będzie - dosłownie - wniebowzięta, zmyślając dziesiątki sposobów na przystrojenie stołów oraz wybór i podanie dań, bez reszty pochłonięta obowiązkami dorosłej damy. Ale nie chodziło tylko o to, ale i o subtelne przypomnienie, by nie utracić kontroli nad tą uroczystością. Miała odbyć się na ich ziemiach - zatem również na ich warunkach, nawet jeśli jego matka z pewnością będzie trzymała rękę na pulsie. - Szósty dzień kolejnego księżyca to wiglia święta - zauważył, nieprzerwanie spoglądając na naznaczone powagą oblicze starego lwa, zastanawiając się, czy korelację podjęto przypadkiem, czy celowo. I to dało się wykorzystać. Podobna okazja nie zdarzy się prędko ponownie, jeśli Zachód mógł się pokazać - winien uczynić to od jak najlepszej strony. Nie wiedział, ile decyzji zostało już podjętych. - Doskonała okazja, by przeciągnąć ceremonię ku wspólnemu celebrowaniu Dnia Wojownika - Bogobojny władca winien być zadowolony, a podkreślenie jedności Siedmiu Królestw w wierze przy jednoczesnym wyobcowaniu Żelaznych Wysp wydawało się kuszącą ideą. Badał jednak lico ojca, czy już tę kwestię przemyślał i podjął decyzję, czy też pozwoli mu mówić.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyNie 5 Kwi - 15:11

MG


Faktycznie Bogowie nie zdawali się sprzyjać planom małżeńskim dwóch ostatnich pokoleń Targaryenów. Nie tylko dziatwa Daenaery mogła odczuć na sobie tę klątwę, raz po raz zderzając się z perspektywą ślubów u boku osoby niekoniecznie przez siebie preferowanej - to samo przecież spotkało Viserysa, którego pierwsza małżonka uciekła od rodziny, a druga była wyraźnie nieszczęśliwa tkwiąc w związku z o wiele starszym mężczyznom. Również i sama Królowa Matka nie mogła poszczycić się doświadczeniem z relacji przynoszącej szczęście obu stronom. Choć pożycie jej i Aegona było owocne, o czym świadczyła piątka ich potomków, to nigdy nie odnaleźli w nim miłości względem siebie, a nawet przyjaźń była trudna biorąc pod uwagę ponure usposobienie zmarłego władcy. Haerys miała najwyraźniej kontynuować tę tradycję, choć jej matka modliła się, by Siedmiu pozwoliło jej z czasem odnaleźć w sobie choć odrobinę szczerze pozytywnych uczuć względem narzeczonego albo przynajmniej, tak jak uczyniła to ona sama, przelać miłość na dzieci.
Pokiwała jedynie przecząco głową słysząc kolejne, wręcz błagalne szepty córki, aż nazbyt świadoma faktu, że dochodzą one również i do Lannisterskich uszu. Później, zdawały się mówić jej oczy, składając niemą obietnicę kolejnej rozmowy, w której szczerze postara się ukoić zmartwienia królewny. Póki co musieli wynieść z tego spotkania jak najwięcej konkretów, co też stanowiło zapewne priorytet samego lorda Skały, gotowego odpowiedzieć rzeczowo na padające zapytania.
- Oczywiście, zarówno Wasza Książęca Mość, jak i nasza droga Leana winny wziąć udział w planowaniu tegoż jakże ważnego dnia. Jestem pewna, że prócz gości i wy obie skorzystacie na podobnej współpracy - kto wie, może ogłada jego córki zdołałaby nieco przejść na przyszłą panią Casterly Rock, gdyby tylko miały okazję razem pracować nad planami weselnymi. Milczeniem zbył słowa o "poruszeniu" królewny, które jakoby odbierało jej możliwość wypowiadania się, zamiast tego przechodząc do dalszego omawiania szczegółów. - Dobrze by było, by twój orszak dotarł nie później niż z końcem tego księżyca - co oznaczać miało, że królewska siostra powinna była wyruszyć na Zachód z powracającym w domowe strony orszakiem goszczącym na koronacji, choć to pozostawił jej do domyślenia się. - Mamy pewne pomysły co do wykorzystania tej niezwykłej daty, z chęcią jednak tak ja, jak i Królowa Matka usłyszymy wasze przemyślenia.
Mówiąc to patrzył tylko na syna, co dawało dość jasny przekaz, na czyją inwencję liczył.
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyPon 6 Kwi - 15:24

Haerys odczytała uspokajające spojrzenie matki. Przymknęła własne oczy, próbując słumić dziecinną chęć uderzania piąstkami w kolanka albo rozpoczęcia płaczliwej arii, w której domagałaby się odsunięcia terminu zaślubin. Musiała być dzielna, musiała być posłuszna, musiała być spokojna, by nie zaszkodzić rodzinie, by krew smoków miała szansę na przetrwanie. Kto bowiem, jeśli nie ona? Daeron zmarł bezpotomnie, pozbawiony prawowitego dziedzica, Baelor i Shaena mogli nigdy nie doczekać się potomstwa, co Erys przyjmowała z potwornym bólem, Egon i Rhaella zostali zaś przeznaczeni brudnym ludziom z Południa, którzy może i miewali czasem fioletowe oczy, ale na pewno był to tylko genetyczny przypadek. Albo złośliwość losu. Albo...cokolwiek innego, wszak i wśród najbrzydszych ropuch czasami pojawiała się śliczna żabka o ładnym umaszczeniu. Słusznie bądź nie, królewna czuła na swoich barkach zbyt duży ciężar - kłamała, gdy rozwścieczona wysykiwała Lancelowi krnąbrne słowa o tym, że wolałaby oddać się pastuchowi. Wcale tego nie chciała, nie chciała też znów stać się ofiarą, odnawiać zadanych jej przez Lannistera ran, lecz z dwojga (trojga?) złego... Starała się tym tokiem rozumowania przekonać samą siebie.
I trochę to pomagało. Ścisnęła dłoń matki, mocno, chcąc rozgrzać ją swoim ciepłem, dodać jej otuchy i odebrać otuchę dla siebie.
- Matko, lordzie Lannisterze, Lancelu: chciałabym, by było to wydarzenie niezapomniane. Marzę, by uczynić Lwią Skałę choć na moment miejscem pełnym śpiewu i artystycznego piękna. Sprowadźmy doskonałych bardów, znanych ministreli, śpiewaczki i grajków z najlepszych domów, by umilili nie tylko ucztę, ale i późniejszą zabawę - zaproponowała w końcu, a im dłużej myślała o organizacji wesela, tym spokojniejsza i bardziej władcza się stawała. Mogłaby wychodzić za mąż co miesiąc: nowe sukienki, cała uwaga skupiona na niej, bankiety i biesiady; ach, to lubiła przecież najbardziej. - Wsparcie Leanny nie jest konieczne, nie chcę nadwyrężać sił młodziutkiej damy, ale jeśli wyrazi taką ochotę, przyjmę jej pomoc z wdzięcznością - dodała, nie podobała się jej perspektywa wtrącania się kogoś w jej wizję uroczystości, ale wiedziała, że nie mogła odmówić. Kochała Leannę, kiedyś nazwałaby ją najdroższą przyjaciółką, okrutny akt Lancela zniszczył jednak łaczącą ich więź. - Myślałam też o tanecznych zabawach, na odpowiednim poziomie, oczywista - idealna okazja, by celebrować miłość między budzącymi szacunek parami, a damom i kawalerom dać szansę do oficjalnych zalotów - zastanowiła się na głos, zwracając się ku matce, licząc na opinię i wskazówki. Później zamilkła, nie chciała wyjść bowiem na rządzącą się heterę ani gadatliwą kurkę o srebrnych piórkach. Nerwowo poprawiła przód sukni, gdy powtórzono termin odjazdu. - Pojedziesz ze mną, matko? - spytała, czując, że zaschło jej w gardle; sądziła, że ma całe tygodnie, a tak naprawdę niedługo miała opuścić Królewską Przystań na dobre. Pragnęła wykraść więc tyle domu, ile tylko zdoła, przedłużając pozostanie wśród bliskich choć na czas długiej podróży. - Chciałam podjąć jeszcze jedną kwestię - dodała po chwili, zbierając się na odwagę, z głośno bijącym sercem znów spoglądając na Lancela i jego ojca, choć to na tym drugim skupiła pełnię rozognionego wzroku. -Jestem królewną, damą otoczoną szacunkiem, kobietą pełną cnót - zaczęla niezwykle skromnie - chciałabym więc ustalić, że podczas uroczystości nie dojdzie do tradycyjnych pokładzin. Miłosiernie nam panujący król, mój umiłowany i obdarzony łaską Siedmiu brat, Baelor I, na pewno popiera moje zdanie - dorzuciła jeszcze z mocą, mając nadzieję, że przywołanie imienia króla będzie wystarczającym argumentem przeciwko takiemu...barbarzyństwu. Zagryzła dolną wargę, odruchowo, znów spięta wizją wymuszenia na niej podobnych ekscesów.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptySob 25 Kwi - 19:42

W ciszy wysłuchał wpierw ojca, potem królewny, która zabrała głos; sytuacja zaczynała się klarować, ślub stał się - wreszcie - pewniejszy od nadchodzącego jutra, a przeszłość miała zostać na zawsze zapomniana. Może powinien odczuwać teraz spokój - ale spokój nie towarzyszył mu wcale, stąpał niepewnie przez meandry, które były mu obcymi, tak jakby to jego świat miał się po ślubie diametralnie zmienić - nie świat jego królewny. Wierzył, że jego brat będzie mu wsparciem, a jego siostra podeprze Haerys przynajmniej na tyle, żeby ta nie zrobiła niczego głupiego. Podane dania, grajkowie, tańce i muzyka, nie były jego światem, ale zdawał sobie sprawę z istotności tych detali - gdy wpatrywał się w oczy przyszłej lwicy dostrzegał w nich coś, co pozwalało jej w tej kwestii zaufać. Przynajmniej trochę, bo nie na tyle, by odebrać nad tym kontrolę Leanie.
- Leana uwielbia przyjęcia, pomóc ci będzie dla niej prawdziwą przyjemnością, moja pani - zapewnił ją zatem szybko, mówiąc zresztą prawdę, nawet jeśli nie wyznawał jej wcale bezinteresownie. - Bal, uczta, goście nie wyjadą z Casterly Rock znudzeni - podjął słowa królewny, przenosząc wzrok na ojca; propozycje Haerys wydawały się rozsądne i słuszne. Nie wyjadą też z Casterly Rock nie będąc pod wrażeniem tego, co ujrzą, lwi ród dbał o swoją reputację i musiał skorzystać z potencjalnej okazji do wzmocnienia pozycji w regionie. I zamierzał podjąć kwestię święta, gdy przeniósł spojrzenie na królewnę. Nie spodziewał się, że poruszy ten tema tak bezpośrednio i przy rodzicach - na moment zamilkł, przyglądając się jej niezwykłej barwy oczom. Z pewnością nie obrażą skromnego władcy odrzucając ten zwyczaj i choć przynajmniej część gości z pewnością będzie zawiedzionych nie mogąc ujrzeć królewny nago - jego widok raczej budziłby mniejsze poruszenie - nie widział potrzeby upokorzyć ją publicznie, zwłaszcza, gdy prosiła, by tego nie robił u boku własnej matki, królowej matki. Skinął głową, ta decyzja należała - zgodnie z tradycją - do niego.
- Przy świadkach daje ci słowo, że stanie się zgodnie z twoim życzeniem - obiecał, z przekonaniem i bez zawahania w głosie. - Panie Ojcze, Wasza Wysokość, Królewno, czym można uświetnić Dzień Wojownika skuteczniej, niż rycerskimi szrankami? Czyż to nie dzień, w którym każdy, kto potrafi chwycić za miecz, winien celebrować swoje zdolności? - Czy znudzony lud nie wyczekuje zabawy, czy nie jest to doskonała okazja by zorganizować przysłowiowe igrzyska przy nie tylko obecności, ale nawet aprobacie Jego Wysokości? Wszak świętu nawet on nie mógł odmówić powagi. - Zorganizujmy turniej, który nazwiemy imieniem Królewny - By nikt nie ominął wiadomości, że od tamtego dnia stanie się lwicą. - Niech wojownicy popiszą się w prawdziwych walkach. Ku chwale Siedmiu, nagrody winny trafić do rąk najuboższych, pod patronatem królewny Haerys. Lud winien wiedzieć, że jej serce jest równie szczodre, co serce jej brata i siostry - Nie musiał dodawać, ze ostatnim czasem jej reputacja nieco zadrżała - a na ich dworze powinna być znana innym przydomkiem niżeli szalona.


przepraszam :(
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyPią 15 Maj - 23:54

MG


Królowa Matka i Lord Lannister zgodnie uznali, że tańce nikomu nie zaszkodzą, wręcz przeciwnie.
- Pomoc Leany ustalcie sami, o ile Jej Wysokość zwolni ją z obowiązków dwórki- uciął dyskusję Loreon. Nie interesował go szczególnie detal wystroju czy ilość grajków, jedynie koszt.
- Jeśli zajdzie taka potrzeba, zwolnię.
Słuchali dalej.
Lord Lannister zacisnął wargi w cienką linię. Mężczyzna nie był jeszcze w podeszłym wieku, trudno mu było również odmówić przystojnych rysów, które z całą pewnością odziedziczyły jego dzieci - wystarczyło spojrzeć na trójkę lwiątek, by to dojrzeć. Jednak przystojne i wzbudzające sympatię rysy twarzy nijak miały się do tego, co działo się w głowie Loreona. Kalkulował wszelkie wydatki, jakie miały się składać się na ślub, a także na turniej. W jego głowie stworzyły się pewne plany, przeliczał wartość korzyści i rachunki strat.
- Uważam, że to dobry pomysł. Dawno już rycerze nie mieli okazji wykazać się w honorowych walkach, doskonale również podkreślimy, że czas żałoby należy zakończyć, gdyż powinniśmy świętować. - Słowa Loreona były nieco niedelikatne, zważywszy na to, że rozmawiał zarówno z siostrą zmarłego tragicznie króla, jak i matką, jednakże była w tym zawoalowana sugestia: pora spojrzeć w przyszłość, a nie płakać nad rozlanym mlekiem.
- Myślę, że Baelorowi się to spodoba - odrzekła nieco sucho Królowa Matka, dotykając dłoni Haerys i gładząc ją w geście otuchy i ukojenia. - Oczywiście wszelkie koszty związane z ubiorem królewny przejmie nasza strona, jako część posagu, myślę więc, że turniej nie przysporzy kłopotów. Byłoby to wielce wspaniałomyślne.
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyNie 24 Maj - 18:14

Choć targały nią sprzeczne, intensywne emocje, starała się siedzieć cicho - tak, jak sugerowały surowe septy, załamujące ręce nad ekstrawertyzmem królewny. Pomimo tego czuła, że zimny pot spływa po jej plecach, a oczy czujniej niż zwykle przenoszą się z kolejnych twarzy rozmówców, regularnie powracając do pięknego, szlachetnego profilu Daenary. To w jej spojrzeniu szukała wsparcia, którego tak bardzo potrzebowała. Z jednej strony chciała w czasie tych ustaleń prezentować się nienagannie, niczym dumna, w pełni dojrzała dama, z drugiej zaś ciągle wypełniał ją dziecięcy żal i lęk. Nie chciała wychodzić za Lancela, nie chciała opuszczać Królewskiej Przystani, nie chciała wypełniać przykrego obowiązku młodej żony; pragnęła zostać tutaj, z rodziną, pielęgnując żałobę po mężczyźnie, który już nigdy nie miał być jej. Tworzenie własnych światów, alternatywnych rzeczywistości, pomagało znosić ból. Także i teraz skupiała się na wyobrażaniu wystawnej uczty, długich przymiarek sukni, wszystkich oczu zwróconych tylko w jej kierunku - i choć w tych wizjach nie było miejsca dla towarzyszącego jej w drodze do ołtarza mężczyzny, to nieco pomagało to na uspokojenie rozbieganych myśli.
Tak samo jak obietnica Lannistera. Nie odpowiedziała na rycerskie przyrzeczenie, nie podziękowała, kiwając tylko głową, lecz mimo tego poczuła wielką ulgę. Nie wyobrażała sobie kontynuowania tradycji, przykrej i niemoralnej, choć raz więc cnotliwość Baelora uchroniła ją od haniebnej obrazy. Wieść o zorganizowaniu turnieju spotkała się już z żywszą reakcją, oczy Erys mimo wszystko nieco się roziskrzyły, już nie łzami czy smutkiem, a zaintrygowaniem. Tylko najpiękniejsze, najwyżej urodzone, najwspanialsze kobiety mogły poszczycić się organizacją turnieju własnego imienia. Gdyby to nie Lancel wyszedł z tą propozycją, na pewno aż wyprostowałaby się z dumy i ekscytacji: uraza, smutek i nienawiść pohamowały jednak wdzięczność i fascynację.
- Oczywiście, najbiedniejsi są zawsze w mym sercu. Tak samo jak dzielni, honorowi rycerze - ich walka w me imię będzie dla mnie niesamowitym zaszczytem i nobilitacją - wygłosiła nieco drżącym tonem, po czym mocniej zaplotła dłonie na kolanach, zerkając znów w stronę matki. - Umiłowana matko, szanowny sir Loreonie, czy chcielibyście poruszyć jeszcze jakieś kwestie? Przyznam, że nadmiar tych wspaniałych informacji przyprawił mnie o zawrót głowy...jestem taka szczęśliwa - wypowiedziała słabym tonem, czekając na ewentualne informacje od rodziców. To oni podejmowali najważniejsze decyzje, to oni ciągle nimi rządzili - do czasu, aż staną się małżeństwem, choć i wtedy decyzje lorda i Królowej Matki będą miały wpływ na ich życie.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyCzw 25 Cze - 0:52

Skinął głową w podzięce, gdy królowa matka zechciała zwolnić Leanę z jej obowiązków; był pewien, że młoda lwica z radością odnajdzie się w ślubnym gwarze i najpewniej z jeszcze większą radością upewni się, że wszelkie zachodnie tradycje zostały dochowane. To Haerys odchodziła na Skałę, miała stać się pewnego dnia lady Casterly Rock - i nikt nie powinien o tym zapominać, ni goście, ni zgromadzeni chorąży, którzy winni być zadowoleni z królewny na swoich ziemiach. Na kolejną decyzję ojca oczekiwał z zapartym tchem, aż w końcu napięcie znalazło ujście, gdy ten przytaknął propozycji; turniej imienia jego narzeczonej brzmiał romantycznie, baśniowo i dokładnie tak, jak winien brzmieć w rycerskich eposach - a przecież w weselu właśnie o to chodziło najmocniej, o to, jak uda im się zaprezentować i jakie wrażenie wywrzeć zwłaszcza na swoich wiernych poddanych. Jego niedelikatne słowa znajdowały pełne zrozumienie u jego syna - rozpacz Haerys po Daeronie przyjmowała coraz to bardziej kuriozalne kształty - i nadszedł czas najwyższy, by położyć temu ostateczny kres. Kiwnięcie głową - tyle tylko otrzymał za swój gest, z pewnym rozbawieniem przyglądając się Haerys, kiedy głosiła pełne zaszczytu słowa - wiedział, że wcale szczęśliwa nie była i wiedział, jak wiele wysiłku ją to kosztowało. I pewnie właśnie dlatego tak bardzo go to bawiło.
- Historia w ten sposób zapamięta twe imię, królewno - zapewnił ją, niby rycerskim tonem, w istocie wiedząc, co wyczyta z tych słów Haerys: nie zapamiętają jej jako smoczycy, będzie lwicą ze Skały, pod którą rycerze stoczą szranki ku jej czci - jako nowej lady Lannister, przyszłej lady Casterly Rock, kiedy po Daeronie dawno zniknął już nawet kurz. Takim zresztą było przeznaczenie każdej królewny, choć może nie każda nie chciała dopełnić go tak bardzo. Na słowa królewny, ponaglające nieco spotkanie, przeciągnął wzrokiem to na ojca, to na królową matkę, zastanawiając się, czy chciałby poruszyć coś jeszcze. Chciałby.
- Wasza Wysokość - zwrócił się zatem do królowej bezpośrednio, wiedząc, że ojciec w pełni podzielał jego zdanie. Nienawiść była silna w nich wszystkich. - Kurz w Lannisporcie jeszcze nie ostygł, odkąd Żelaźni przypłynęli do nas mordować, gwałcić i palić jedno z największych miast Siedmiu Królestw, waszych królestw. Pamięć o zmarłych wciąż jest żywa wśród naszych ludzi. Wy, Wasza Wysokość, razem z moim lordem i panem ojcem, ustaliliście, że ślub odbędzie się na ziemiach Zachodu, w Casterly Rock. Wiem, że jest to ślub królewski, na który niegodnie byłoby pomijać gości. Ale pozwól nam nie podejmować tego dnia gościny Greyjoyów i ich świty. Niechybnie skończyłoby się to rozlewem krwi, którego nikt nie pragnie, a który swoim ogniem porwałby znów zbyt wiele ofiar. - Spojrzał wymownie na królewnę, bo to o nią się martwił; Żelaźni byli nieobliczalni, dzicy i pozbawieni jakiejkolwiek godności, czy mogli zrobić cokolwiek, by ich powstrzymać - zapewne nie. Czy mogli zrobić cokolwiek, by powstrzymać ich chorążych przed rzuceniem się z mieczem na Żelaznych - zapewne również nie. Najbezpieczniej i najrozsądniej dla wszystkich było trzymać ich z daleka od zachodnich ziem.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyCzw 2 Lip - 17:19

MG


Lord Lannister nadal miał nieprzeniknioną minę. Chociaż, tego właśnie się spodziewał. Jakby nie było doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ślub z królewną musiał kosztować. Na szczęście skarbiec powinien bez trudu udźwignąć takie wydatki.
Słowa zarówno Lancela jak i Haerys o honorach i zaszczytach puścił mimo uszu. Za to skinął głową z aprobatą, gdy jego syn wypowiedział się na temat braku zaproszenia dla Żelaznych. Ich statki w Lannisporcie nigdy nie oznaczały niczego dobrego.
Królowa Matka w pierwszym odruchu chciała odmówić, nawet delikatnie otwarła usta by zaprotestować. Wszakże lud z Żelaznych Wysp mógłby wziąć za obelgę brak zaproszenia. Mimo to jednak zasznurowała usta z powrotem i zamyśliła się na krótką chwilę.
-Niech tak będzie. Masz rację Lancelu, że Lannisport i Casterly Rock wystarczająco wycierpiały z rąk Greyjoyów i ich podwładnych, a pamięć o tamtych wydarzeniach na pewno jest jeszcze wyrazista pośród mieszkańców Zachodu. Ewentualnym łagodzeniem wszelkich pretensji Greyjoyów zajmie się korona. – dodała jeszcze na koniec. Cóż, jeśli faktycznie Żelaźni przybyliby na ślub… wizja zamieszek była bardzo realna. Zapewne, nie dostając zaproszenia Greyjoye poczują się obrażeni i nie omieszkają w odwecie napaść jakiś miast Siedmiu Królestw, ale przynajmniej nie będą musieli się nimi martwić na samej uroczystości.
-Myślę, że najważniejsze kwestie zostały omówione. - Królowa Matka powiedziała wstając z miejca, to samo uczynił również Loreon- Sir Loreonie pozwól, że się oddalę. –
-To prawda, dalsze kwestie będziemy zapewne uzgadniać bliżej daty ślubu- Lordowi Lannisterowi nie pozostało nic innego, jak delikatnie skłonić się królowej matce na pożegnanie. Po chwili królowa Matka wyszła z saloniku, a wkrótce po niej pomieszczenie opuścił Loreon, dając młodym swobodę wyboru. Jeśli chcieli mogli porozmawiać ze sobą bez udziału rodziców, a jeśli nie… to nikt ich tutaj nie trzymał.
|MG z tematu
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business EmptyCzw 2 Lip - 22:11

Z ulgą przyjął zarówno aprobatę ojca, jak zgodę Targaryenów; jeśli dało się to zrobić ugodowo, za zgodą królewskiej rodziny, miało to znacznie lepszy, zgodniejszy wydźwięk - i dawało w przyszłości lepsze możliwości, jasno też kierunkowało politykę królestwa. Haerys Targaryen będzie mieszkała na Skale, smocze skrzydła tak czy inaczej - musiały otoczyć ją opieką. Nawet bez smoków, smoczy panowie wciąż mieli możliwości: na razie Baelor wciąż był królem - i rody uznawały jego panowanie. Odwet piratów nieszczególnie go zajmował, byli jak plaga szerszeni, jak szuczry, pojawiali się cyklicznie, choćby wybić ich co do jednego - wracali zawsze, przedzierając się podziemnymi lub nadmorskimi korytarzami do miejsc, w których mogli narobić najwięcej szkód; na jakiś czas znikali, a potem wracali znów. Wiedział, że prędzej czy później pojawią się na zachodnich ziemiach. Ziemiach, których przyszłą panią będzie siostra miłościwie panującego władcy.
Skłonił się z szacunkiem przed królową matką, pominęła jego tytuł - czy pragnęła wyrazić poufałość? Może były to emocje, bliskość kobiet była dla oka - i nie tylko, plotki, rysopis dawnej królowej, były wszak poddanym znane - oczywiste, matka kochała córkę i chciała dla niej najlepiej. I nie chciała za nią tęsknić.
- Dziękujemy, Wasza Wysokość - odparł na jej słowa, lecz wkrótce i jego ojciec i matka Haerys powstali, zwiastując koniec tego spotkania. Powstał wraz z ojcem, kłaniając się przed Targaryenkami należycie, niby cień ojca, powielając jego gest. Na krótko utkwił spojrzenie na licu swojej narzeczonej, w jej niezwykłych tęczówkach niespotykanej barwy, ostatecznie bez słowa skinąwszy i jej. Bliski termin spadł na nią jak grom z jasnego nieba, na niego w zasadzie też: nie mieli dużo czasu, by naprostować powszechną reputację królewny. Jeśli miało się to wydarzyć dopiero w trakcie ślubu, musieli się postarać, by tak się stało - a Zachód przyjął swoją królewnę z należytym szacunkiem  i radością. To, co istniało, nie miało znaczenie. Znaczenie miały pozory i odbiór, które stanowiły o sile.
Skinął głową królewnie, nim ta odeszła za matką, samemu ruszając za swoim ojcem. Rozeszli się w dwóch przeciwnych kierunkach.


/zt x2
Powrót do góry Go down
Sponsored content

let's talk real business Empty
Temat: Re: let's talk real business   let's talk real business Empty

Powrót do góry Go down
 
let's talk real business
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Let's talk a bit
» Maybe It's a dream, maybe nothing else is real

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zakończone-
Skocz do: