Share
 

 Lancel Lannister

Go down 
AutorWiadomość
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Lancel Lannister  Empty
Temat: Lancel Lannister    Lancel Lannister  EmptyPon 16 Gru - 13:40


sir Lancel Lannister
a lion doesn't concern itself with the opinion of sheep


16 V 144
zaręczony
casterly rock
baratheon
siedmiu
186 | 87
Maciej Musiał

Statystyki
Siła: 55
Precyzja: 31
Zręczność: 26
Zwinność: 21
Inteligencja: 41
Odporność: 36

Żywotność: 70
Wytrzymałość: 80
Umiejętności
Blef: 15
Charyzma: 60
Jeździectwo: 80
Percepcja: 10
Taktyka: 15
Siła woli: 1
Zastraszanie: 10
Broń sieczna: 80
Broń drzewcowa: 40
Broń obuchowa: 1
Broń dystansowa: 5
Walka wręcz: 1
Anatomia: 10
Ekonomia: 2
Pływanie: 5
Zoologia: 5
Biografia
Tamtej nocy Casterly Rock wyczekiwało płaczu dziecka - wielka była radosć i jeszcze większe zdumienie, gdy pojawili się we dwoje, już od poczęcia złączeni więzią trudną do zrozumienia dla postronnych, bliską, braterską, nadnaturalnie wyczuloną na wzajemne myśli, pragnienia i rozterki. Jemu - który przyszedł na świat kilka chwil przed słabszym bratem - nadano imię Lancel.

Jeszcze dobrze nie nauczył się chodzić, gdy uschniętą gałęzią drzewa naśladował waleczne ruchy starszych od siebie, chcąc zostać rycerzem. Nie przykładał się nigdy zbyt pilnie do nauk maestra, ale z uwagą i wypiekami na dziecięcej buzi, skoncentrowany jak nigdy, wsłuchiwał się w opowieści o bohaterach, szczególnie upodobawszy sobie tę o królu Tommenie i jego wyprawie do Valyrii - zapewniając tym samym cierpliwego starca, że gdy tylko dorośnie, popłynie jego śladem i odnajdzie zagubiony na obcej ziemi valryiański miecz - symbol potęgi niegdyś królewskiego rodu. Błysk szmaragdowego oka matowiał, gdy młodsze z bliźniąt w wyjątkowo młodym wieku opanowało sztukę czytania; surowy ojciec oczekiwał, że Lancel szybko dorówna bratu - byli jednak jedną duszą nierówno rozdzieloną na dwa ciała. Caster podpowiadał mu słowa, szeptem, który nie docierał do uszu przygłuchego maestra, pomagając obłaskawić uczonego, a później nawet pomógł w samej nauce, pozwalając w końcu udobruchać również starego lwa-ojca. Do nauki etykiety i heraldyki przykładał się na tyle, na ile musiał i nauczył się tyle, ile oczekiwano od niego, że będzie potrafił.
Gdzieś wtedy pojawiła się na świecie ich siostra - najmłodszy skarb, rubin błyszczący za szarymi murami kamiennej fortecy, wybijający się światłem pośród zalanych złotem ścian. Zdać by się mogło, że jedyna córka wnet podbiła serca wszystkich domowników. Nie był wyjątkiem, od dziecka uczono go, że rodzina jest wszystkim - troszczył się o siostrę, jak nie troszczył się nigdy o nikogo. O Casterze nie myślał bowiem nigdy w podobny sposób, Caster przecież od zawsze był nim.
Jako dziecko dał się we znaki jako krnąbrny, z rzadka przestrzegał zakazów i nakazów, niekiedy lekceważył obowiązki, nie spędzał nad księgami tyle czasu, ile powinien i właściwie trudno było mu usiedzieć w miejscu dłużej niż przez jedną chwilę. Uwielbiał wymykać się do podziemnych kompleksów jaskiń, podchodzić pod kopalnię, płosząc skryte w nieuczęszczanych korytarzach nietoperze. Bez zawahania drażnił zamknięte w klatkach imponujące majestatyczne lwy, tak wielkie, jak wielka była ich potęga - niezdrowo zafascynowany drapieżnymi pionowymi źrenicami onych niepowtarzalnych bestii. Często prosił też starszyznę, by brała go ze sobą na polowania, choć sam jeszcze nawet dobrze nie trzymał się w siodle. Nie przeszkadzało mu to - jedno wyzwanie rozbudzało apetyt na kolejne, strach nigdy nie przyćmiewał jego umysłu, mieszając brawurę z młodzieńczą głupotą.
Za prawdziwy oręż Lancel rzeczywiście chwycił szybko, mając ku temu nie tylko chęć, ale też talent oraz predyspozycje wynikające z silnego i wysokiego ciała - szlifował zdolności od najmłodszych lat, w tym pod okiem najzdolniejszych nauczycieli fechtunku na całym Zachodzie. Dostrzeżono w nim potencjał, dość duży, by na giermka zechciał przyjąć go jeden spośród Białych Płaszczy - z jednej strony widział w tym swoją szansę, z drugiej nie chciał rozstania z bratem - umysł tego drugiego szybko jednak rozwikłał niekomfortowy dla obojga problem.

Nie było go w Casterly Rock, kiedy dorastał - jego najbliższa rodzina nie mogła widzieć, jak dziecięce rysy nabierają męskości, a faliste złote włosy zaczynają okalać twarz niby połyskująca w promieniach słońca lwia grzywa. Lannisterowie może nie byli na królewskim dworze wybitnie oczekiwanymi gośćmi, jednak nikt nie próbował podważać tego, iż potrzebni na nim byli: długi Korony rosły, a złoto na spłacenie już zaciągniętych wciąż ze skarbca raczej wybywało, trwonione na kolejne wszczynane wojny. To właśnie on - za sprawą zaręczyn z królewną Haerys, które odbyły się niedługo po jego przybyciu do stolicy - miał stać się gwarantem spłaty zaciągniętych należności. Wieść tę przyjął ze spokojem, królewna była ładna, ostatecznie była też królewną - a czegóż rycerz powinien ponad królewnę pragnąć?
Giermkiem był pełnym zapału, rozkochany w rycerskim świecie person z wszechstron podziwianych; jako dziecko widział w nich posągi z kart historii tak starych, że łatwo było pomylić je z baśniami. Dość szybko dotarło do niego jednak, że nie będzie nigdy jak inni rycerze ofiarny, że nie odda serca na dłoni, że nie poświęci siebie za innych, bo zbyt ważne było jego własne życie. Że trochę był zbyt samolubny, a trochę też zbyt - jak lew grzejący się w muskających złote futro promieniach słońca - zwyczajnie leniwy. Niegdyś uprosił starego rycerza, któremu służył, by puścił go w rycerskie szranki; ten się zgodził, być może chcąc aroganckiego młodzieńca przyuczyć pokory. Trudno rzec, czy mu się to udało: Lancel zabrał chustkę swojej narzeczonej, chcąc uczynić ją królową miłości i piękna - nieszczególnie bacząc na tym, czy w zawodach podobnej rangi tytuł rzeczywiście królewnie by się należał. Zamiast jednak zwyciężyć ze znacznie silniejszymi i bardziej doświadczonymi od siebie, w swoim pierwszym wyjeździe wypadł z siodła wprost na rozmokłe błoto, którym zresztą niegrzecznie zachlapał rzeczoną królewnę  posadzoną do pierwszego rzędu. Nie wybaczyła mu tego nigdy, a on zrozumiał wówczas, że talent to nie wszystko - że wyszlifuje go tylko ciężką pracą, od tamtego momentu wcale nie rozstając się z orężem i nie zaprzestając ćwiczeń czasem i długo po zmroku, z równie wielką zapalczywością trenując ze swym rumakiem - zdeterminowany, by z siodła nie wypaść już nigdy. Najlepiej radził sobie zawsze z mieczem, kopią sprawuje się najwyżej przeciętnie, innymi broniami co najwyżej miernie. Nie zawsze walczył czysto, prędko pojmując, że z przeciwnikiem dużo silniejszym szans najmniejszych nie miał; uczył się, gdzie uderzać i co zranić, by zyskać przewagę - nigdy nie przyznając się, że czyni to umyślnie, poważniejsze kontuzje w trakcie ćwiczeń zrzucając na karb przypadku i nieszczęścia. Każda wygrana dawała mu nie lada satysfakcję, łyk adrenaliny pozwalającej poczuć się jak pan cudzego życia. Mógłby to polubić. Chyba to polubił.
Łaski królewny nie zdobył ponownie, frustrację przeradzając w gniew, a gniew kierując na nią. Pod wpływem zbyt mocno przechylonego kielicha - mleko pod wąsem nie współgra nigdy z alkoholem, choć późniejsze lata ukazały, że było to jego poważniejszą przywarą i zawsze łatwo było mu popaść w stan upojenia - dał jej to odczuć aż nazbyt wyraźnie. Rodzina oczekiwała jednak ich połączenia, a on dla rodziny gotów były włożyć głowę w paszczę lwa. Lub smoka albo też smoczycy - co najpewniej właśnie czynił.
Rycerski tytuł otrzymał szybko, upewniając się, że ten sam zaszczyt spadnie na drogiego sercu brata, przepłacając jego przeciwnika - nie zniósłby ani rozłąki ani upokorzenia Castera. Na Skałę powrócił już jako rycerz i już jako mężczyzna. Ojciec był z niego zadowolony - po części dlatego, że nie widział chyba wszystkiego.

Jeśli Caster był jak woda, która, drążąc, kropla za kroplą z wolna osiąga swój cel, rozsądnie lawirując między meandrami ludzkiej głupoty, wtedy on był ogniem zrodzonym z tej głupoty - niepowstrzymanym, silnym i destrukcyjnym, gotowym w chwilę spopielić wszystko, włączając w to samego siebie, choćby i pod wpływem chwilowego kaprysu. Dawał się szarpać impulsom, nagłym zrywom, nie dając wpierw dojść do głosu rozważnym myślom. Na pierwszym miejscu stawiał zawsze potęgę Lannisterów, na drugim siebie i swoje rodzeństwo, na trzecim dopiero całą resztę. Był rycerzem i jak inni wielcy rycerze pragnął być podziwiany. Dokonał kilku dobrych i kilku bohaterskich uczynków, choć żadnego z dobroci serca, a każdy z nich na pokaz, złakniony tak sławy, jak podziwu prostego ludu. Co dziwne, dokonywał tego z sukcesem.
Prócz talentu do walki miał bowiem talent jeszcze jeden, taki, który również został dostrzeżony krótko po jego powrocie, może to gładka aparycja, może wynikająca właściwie znikąd pewność siebie, może rodowa duma, a może lwie dziedzictwo - coś sprawiało, że ludzie gotowi byli pójść za nim. Lannisterowie potrzebowali lwa, który pójdzie na czele stada, który chwyci do ręki miecz i - gdy zajdzie potrzeba - poprowadzi ludzi, stając pośrodku krwawej zawieruchy. Który doda żołnierzom odwagi i upewni ich, że było o co walczyć - który pociągnie wojska gotowe umrzeć w imię panów Lwiej Skały. I on był tym lwem, silnym, nieustraszonym, walecznym, pełnym brawury zlewającej się z lekkomyślną arogancją. Na razie popełniał jeszcze błędy, na razie wciąż się uczył, ale miał zadatki na dowódcę, za którym żołnierze z dumą poniosą chorągiew Lannisterów. Z czasem powierzano mu coraz to bardziej odpowiedzialne zadania, gdy z niewielką grupą żołnierzy rozpędzał grupy bandytów lub piratów - ojciec traktował to jednak bardziej w kategoriach ćwiczeń niźli faktycznych wyzwań. Z rzadka przez cały dzień nie opuszczał Skały - jeśli nie bandytów, bił zwierzynę w pobliskich lasach, oddając się polowaniom, poznawszy tajniki skórowania i zwyczajów leśnych zwierząt. Świat wolał poznawać instynktem, czuciem, empirycznie, własną dłonią dotykając tego, co nieznane i własnym okiem chłonąc widoki, o których rozpisują się księgi. Samych ksiąg nigdy nie polubił, tajniki taktyki poznając w praktyce, ze sprytem Lanna odnajdując się w co rusz nowych sytuacjach, choć nigdy dotąd poważnych. Pragnie dalekich podróży, czuje zew przygody, jest niespokojnym duchem - dzikim, jak dzikie są lwy.
Mówią, że w sercu Casterly Rock znajduje się tylko kamień, złoty, szary czy srebrny, tylko głaz. Nie fontanna napełniające krainę żyznością, nie ciepło miłości, a chłód i bezmiar wyrachowanej chciwości. Nie jest inny od swojej rodziny, działa, gdy jest to opłacalne lub gdy ma na to ochotę, działa, gdy chce osiągnąć cel, a środki prowadzące ku celu tracą na znaczeniu, gdy nagroda wydaje się dostatecznie okazała. Jego rodzina nie zdobyła pozycji miłością poddanych a intelektem i złotem - daleki był naiwnym mrzonkom, wiedział, że lwa nie może obchodzić zdanie owiec. Dobrze wiedział, że w miejsce miłości równie łatwo mogło wejść okrucieństwo budzące respekt strachem. Tak jak wiedział, że trudne sytuacje wymagały trudnych, czasem niepopularnych decyzji. Nie baczył nigdy na ofiary, gdy sięgał po swoje, choć dbał o opinię rycerza w lśniącej złotej zbroi, dumnie przemierzającego Zachód śnieżnym rumakiem, na czele swoich ludzi.

Bo tylko tak: mogli w niego uwierzyć. Nie chciał być dłużej lwiątkiem - chciał stać się złotym lwem z Casterly Rock.

Datę jego ślubu wyznaczono na okres po królewskiej koronacji, gdy ucichną związane z nią uroczystości, a królewna zrzuci żałobę po zmarłym bracie.



Powrót do góry Go down
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Lancel Lannister  Empty
Temat: Re: Lancel Lannister    Lancel Lannister  EmptyPią 20 Gru - 17:39




AKCEPTACJA
Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armour yourself in it, and it will never be used to hurt you.



Lew nie przejmuje się opiniami owiec, więc Lancel też nie ma zamiaru zajmować sobie nimi głowy. W końcu rycerz wynosi się ponad stan zwykłej hołoty, zwłaszcza taki, który pochodzi ze znamienitego rodu Lannisterów. Pozostaje jednak pytanie, jak długo potrwa jego chwała, jeżeli nie będzie zbaczał na innych i zagapi się w czubek swojego nosa? Miejmy nadzieję, że bogowie będą dla niego łaskawi.

Przyznawane atuty to:
Spłacamy swe długi
Szlachcic
Ulubieniec ludu
Słaba głowa

Na start, prócz puli punktów do wydania, otrzymujesz również Złoty wisior z podobizną lwa. Dostałeś go w prezencie od ojca, po jednym z dobrze wypełnionych zadań, które ci zlecił - przypomina ci o swojej roli i ambicjach, dając ci +5 do rzutów na siłę woli. Oprócz tego dostajesz hełm, który od dawna stanowi element twojego rynsztunku, przez co powoli staje się twoją cechą rozpoznawalną - daje ci +5 w rzutach na charyzmę przeciw pospólstwu i osobom rangą niżej od ciebie.

Powrót do góry Go down
 
Lancel Lannister
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Lyon Lannister
» Leana Lannister
» Caster Lannister
» Irina Lannister
» Lyon Lannister

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Zachód-
Skocz do: