Share
 

 klejnot w Koronie

Go down 
AutorWiadomość
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

klejnot w Koronie Empty
Temat: klejnot w Koronie   klejnot w Koronie EmptyCzw 9 Lip - 0:12


VIII 165
Królewska Przystań
Helena Reyne&Caster Lannister



Przybyła cichcem, niemal po kryjomu, jakoby ukryć ten fakt chciano - może tak właśnie było, może zrobiono wszystko, ażeby uwaga wścibskich oczu nie skrzyła się niecnym zainteresowaniem na widok jedynej córki dumnego lorda Castamere, która poniewczasie zawitała do Korony. Zbyt późno, by można było uznać, iż zmierzała doń na koronację. Pomimo wszelkich starań jej obecności nie dało się jednak ukryć przed wszystkimi, a świadomi tego faktu nieliczni roznieśli wieści po całej Czerwonej Twierdzy. Pytano - czemu teraz. Wkrótce zaczęto dociekać także - a gdzie lord witający swe dziecię?
Czemu nikt nie widział go już od wielu dni, czemu jego komnaty pozostają cały czas zamknięte?
Lannister odwiedzał go co rano, pomimo tego, iż dostrzegał w jego oczach, że te chwile nie są mu miłe, bowiem nie chce być wystawiony na czyjkolwiek wzrok w czasie swej przedłużającej się słabości. Niedomagał - maester pieczołowicie pielęgnował zdrowie lorda, musiano jednak poinformować jego rodzinę, gdyż zbyt długo przykuty był kajdanami bezsilności do łoża, by wciąż jeszcze dało się ten fakt zlekce sobie ważyć.
Wiele to mówiło o wrażliwości i oddaniu Heleny, że zdecydowała się na podróż do Królewskiej Przystani, by jako opoka, twardsza niż Skała, ojcowskim znojom swą obecnością ulżyła. By wesprzeć się mógł na jej ramieniu lord zbyt dumny, aby w towarzystwie kogokolwiek, kto nie był nią, słabość okazał; by pozwolił ukoić się słowy, których nikt prócz niej nie potrafiłby dobrać w kobiercu zrozumienia w taki sposób, żeby być w stanie przemówić mu do rozsądku.
Wiedział, że ona potrafiła. Nawet jeśli nie stanowiła remedium na bolączki Reyne'a, to doraźnie umiała będzie przywołać na powrót uśmiech na jego usta - i może pod dotykiem jej drobnych dłoni haftem snu zmęczenie wyścieła, gdy jakby był dzieckiem gładzić ojca będzie, nim miarowy oddech nie poświadczy o tym, że regenerować się w końcu zaczął, odgrodzon ciężkimi powiekami od bodźców świata.
Powiedziano mu, że jest już w środku.
Że udała się tu bezpośrednio po podróży.
Za ciężkimi, drewnianymi drzwiami słychać było przytłumione głosy - w tymczasowej komnacie lorda miało dojść do spotkania ojca i córki.
A już wkrótce - i ich?
Odszedł nieco od drzwi, by zapewnić znajdującym się w środku prywatność, a sam oparł się o przeciwległą ścianę, czekając cierpliwie, aż będzie mógł ją powitać.
Powrót do góry Go down
Helena Reyne
Helena Reyne
Wiek postaci : 15
Stanowisko : kryształowa dama
Miejsce przebywania : Castamere
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t595-helena-reyne#1054https://ucztadlawron.forumpolish.com/t665-helena-reynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t666-helena-reyne#1558

klejnot w Koronie Empty
Temat: Re: klejnot w Koronie   klejnot w Koronie EmptyPią 10 Lip - 23:51

Kruchy. Zdawało się, że nawet ten motyli dotyk przynosił ból. Szorstka skóra na nadgarstku utraciła swoje zdrowe napięcie. Zastała siną twarz, zmęczoną, malowaną niepokojącymi barwami fluorytu, topiącą się w zamgleniu własnego spojrzenia. Dobrze było porzucić wszelkie plany i powinności, dobrze trwać na straży, dzielnie bronić ojcowskiego łoża, jeśli to zdołałoby choć na chwilę wzniecić żar w jego sercu. Czymkolwiek miało okazać się widomo tej niemocy, zamierzała uczynić wszystko, aby wesprzeć najświętszego mentora, przyjaciela i opiekuna. Los mrugnął jednak do Reynów żartobliwie i wzburzył stary porządek. Odwrócono role i teraz to jej troska i mądrość mogła uczynić go silniejszym. Słowa go męczyły, ale rzeźbił je z uporem, ofiarowując córce resztki energii. Pod powiekami czuła ślady łamiącego się ducha, ale nie pozwalała, by mógł dostrzec ten niepokój. Niewidzialne ostrze rozcinało jej wnętrze, kiedy krztusił się, kiedy próbował odwracać twarz, by nie mogła go złapać na tak rażącej słabości. Złościł się, daleko mu było do wiosen długobrodych dziadów, daleko do trumien malowanych łapami szkarłatnych lwów, a jednak ośmielał się wróżyć sam sobie śmierć, na którą żaden potomek nie był gotowy. Wizje te oznaczały nagły zryw piorunów w najpiękniejszy słoneczny dzień. Nie zgodziłaby się na to nigdy. Głaskała wilgotne włosy, malowała wzory między siwiejącymi pasmami, kołysząc rozgorączkowanego lorda do snu. Wstyd powstrzymywał jego usta przed gwałtownymi słowami jeszcze bardziej niż sama choroba. Ledwie powieki opadały, a już wstrętne mary dobierały się do jego głowy, nie pozwalając mu na spokój. Czuwała, tamując wodospady czarnych łez i drżenie lodowatych dłoni. Rumieniec zbladł, odkąd tylko ujrzała ojca zatopionego w cichych komnatach. Nie była gotowa, on również wcale nie chciał odchodzić, nie tutaj, na ziemiach dalekich od domu, pośród twarzy zbyt obcych, daleko od ukochanych dróg i widoku wielobarwnych kamieni. Najpiękniejsze twierdze nie mogły załagodzić tęsknoty za Castamere. Nie chciał tutaj być. Ona również.
Chłód złej wieści dotarł dość szybko. Jeszcze tego samego dnia matka, opętana dziwną emocją, trudną dla Heleny do pojęcia, owijała córkę ohydnymi zdobieniami, jakby nie dostrzegała wypalonego spojrzenia i zastygniętego w bezruchu ciała. Jakby sama nie czuła nic. Do Królewskiej Przystani przybyła pod płaszczem strachu, w pędzie troski, w sukni godnej królewskich oczu i bez cienia klejnotu duszącego delikatną szyję. Najmniejszy krok przynosił strach, bo im bliżej znajdowała się tych drzwi, tym głośniej czuła jego cierpienie. Byli jak dwa rozłupane nagle kawałki geody. Z tych fioletowych ust wyczytała więcej, niż zdołał przekazać. Długo trwało, nim odnalazła w sobie tyle sił, aby powstać z brzegów łoża i… uczynić cokolwiek. Wcale nie przeżywała wizyty w tym niezwykłym miejscu, nie umiała nawet spojrzeć na potężną architekturę i połyskujące bogactwo. Twarz ojca towarzyszyła jej od pierwszego kroku skierowanego ku wieżom stolicy.
Drgnęły ciężkie wrota, a spomiędzy nich wysunął się rozmazany dziewczęcy duch. Nie umiała domknąć skrzydła na tyle delikatnie, by nie zakłócać spokoju odpoczywającego lorda. Zabrakło jej sił. Echo zatrzasnęło drzwi głośno, a wtedy Helena uniosła głowę i popatrzyła na zastygłą postać. Promień, ledwie drobna smuga, dotknęła przyjemnie jej serca, jakby w burzy tego smutku odnalazła maleńki azyl. – Casterze. To ty – szepnęła najpierw, by przyciągnąć do siebie jego spojrzenie. Czy przyszedł tu dla niej? A może przypadek zechciał zatrzymać się właśnie niedaleko tej sypialni? Z pewnością nie powinna była obnażać swej rozpaczy, nie poza cieniami własnych komnat. Szczególnie przy nim. –  Między snami gromadzi siły – zdradziła, poszukując wskazówek na znajomej twarzy. Z pewnością wiedział. Im więcej mieli lat, tym więcej odkrywała niepewności. Bardzo różnej niepewności, właśnie przy nim.
Twarz jej bieliła się, jakby ktoś przysłonił ją woalką. Jakby była duchem utkanym z bezkształtnych obłoków. Jakby umierała razem z ojcem, choć przecież donikąd się nie wybierała.
Powrót do góry Go down
 
klejnot w Koronie
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zawieszone-
Skocz do: