Share
 

 Caster Lannister

Go down 
AutorWiadomość
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Caster Lannister  Empty
Temat: Caster Lannister    Caster Lannister  EmptyPon 16 Gru - 15:20


sir Caster Lannister
'keep you head up, for you are a lion,
don't forget that and neither will the sheep.'


16 V 144
zaręczony
Casterly Rock
Baratheon
Siedmiu
176 | 73
Max Barczak

Statystyki


  • siła: 10
  • precyzja: 15
  • zręczność: 15
  • zwinność: 30
  • inteligencja: 80
  • odporność: 30

  • żywotność: 90
  • wytrzymałość: 60

Umiejętności


  • blef: 35
  • charyzma: 26
  • jeździectwo: 26
  • logika: 75
  • percepcja: 50
  • taktyka: 75
  • broń sieczna: 10

  • ekonomia: 26
  • etykieta: 1
  • heraldyka: 15
  • valyriański: 16
  • nawigacja: 10

Biografia

and he's made of gold


i.
Ogień chyboczący się na lichtarzach szczerzył w paszczy ciemności swoje kły, korytarze meandrowały w jej głębię, aż do samych trzewi Skały. Szła tuż przed nim, w kamiennej ciszy prowadząc go przez nieznane mu jeszcze wtedy zbyt dobrze lochy; a na jej pomarszczonej upływem czasu twarzy błąkał się równie niebezpieczny uśmiech. Podążał za nią bez namysłu, zadzierając głowę do góry, by dostrzec choć cień tego, co świetlny miraż wydobywał z czeluści duszy skrytej w lannisterowskiej zieleni. To miała być ich kolejna tajemnica, babcia szeptała mu ich wiele, z zaskakującą czułością gładząc pyzatą twarz zwróconą tylko w jej stronę. Zrobiło się zimno, chłód jak strzała wbił się w jego ciało, ciekawość oscylowała wokół niepewności.
Najpierw usłyszał cichy pomruk, wibrujący grozą na membranie serca, potem mrok naprężył się, z kocią gracją przemknęła smuga będąca jeszcze tylko cieniem. Pręgi krat odgradzały ich od oddechu śmierci, choć czuł go na swoim karku, usztywnionym przerażeniem. Potężne zwierzę zagrzechotało łańcuchami, przesuwając je po ziemi, gdy z mroku wyłoniły się odbijające żar ognia oczy. Lwia grzywa okalała go jak aureola Słońca. Król nosił koronę, która była częścią niego samego. Caster widział kątem oka, że babcia patrzy tylko na niego - choć z jej twarzy trudno było cokolwiek wyczytać, nic w jego zachowaniu nie przywołało karcącego grymasu. Spodziewała się właśnie tego - chwilowego zaskoczenia, strachu trawiącego ciało, a potem bezbrzeżnej fascynacji, która zdominowała wszystko inne. Pani babciu, cichy szept, głos drżący na pięciolinii emocji. Wiedziała, co czuł. Czuła przecież to samo, za każdym razem. On jest... Nie musiał kończyć.
Wyjątkowy. Niemal niespotykany. Dumny. Piekielnie groźny. Najpiękniejszy.
Moje małe lwiątko, wymruczała cicho, wtórując przypatrującemu im się wnikliwie stworzeniu, drobna dłoń odgarnęła złoto grzywy loków, opadających na szeroko otworzone oczy, pamiętaj, że prawdziwy lew nigdy nie pozwoli się zniewolić. Nawet ten - spętany żelazem, jeden z ostatnich, które widziało w tym regionie ludzkie spojrzenie, na skraju wymarcia - zadzierał dumnie pysk, a kły gotowe były, by naznaczyć kogoś, kto śmiałby zbliżyć się zanadto.

ii.
Tamburyno śpiewnie drga, w akompaniamencie - mariaż przepitego głosu i przygarbionej sylwetki pląsającej po pustym stole przed publiką, która istnieje już tylko za zamglonym spojrzeniem, mętnym jak niespokojne wody okalające Żelazne Wyspy. Widzę cię, chłopcze, szaleńczy śmiech, chichot losu, nagle zaskakująco przytomne spojrzenie zakleszcza się na skrytym za jednym z pękatych mebli Casterze, którego od jakiegoś czasu błazen w równej mierze przeraża i fascynuje. Jadeitowe oczy wychylają się powoli, śledząc poczynania więźnia. Zatańcz ze mną, zatańcz, niespodziewana propozycja brzmi złowróżbnie; przypomina sobie słowa ojca, który nakazał mu trzymać się od tego szaleńca z daleka, Caster łamie jednak obietnicę, skracając dystans dzielący go od kuglarza uśmiechów. Zatańcz ze mną Taniec Palców, paskudna bruzda pojawia się w miejsce wesołości, twarz wykrzywia się dziwacznie, kąciki ust wspinają się ku górze. Czy lwicy zdobyczy nałowisz, nasycisz żarłoczność lwiątek, tamburyno wypada z pozbawionej palca serdecznego dłoni, zamiast niego pojawia się w nich przytępiony nóż z ozdobnej zastawy stołowej, ciało starca napręża się, gdy one mieszkają w kryjówkach, w gęstwinach czekają wieczoru? Nóż mknie w stronę chłopca, który odskakuje gwałtownie, choć ostrze to nie mogłoby mu nic zrobić. Zrywa się do biegu, nie ogląda za siebie, zatańcz ze mną jeszcze długo dźwięczy w uszach, lecz przed nikim nie zdradza się ze swą niesubordynacją, wiedząc, jakie są następstwa nieposłuszeństwa.
Z czasem nauczył się nie gubić tanecznego rytmu, gdy ciekawość znowu wiodła go w pobliże wysychającego na lannisterskim lądzie Greyjoya. Zdarzało się, że odpowiedzi poznawane na zadawane umiejętnie pytania niosły informacje, których nie znalazłby w żadnej z mądrych knig. Poznanie Kultury i mentalności ich odwiecznych wrogów stanowiło podstawę do zrozumienia tego, jak właściwie można się przed nimi bronić. Nie byli już tylko topielcami zrodzonymi z piany morskiego gniewu, lecz ludźmi z paletą wad. Tudzież zalet. Chłopięce dłonie zaciskały się na złotym smoku, podrzucając go do góry; moneta zawsze ma dwie strony, nie można ślepo patrzeć tylko na jedną z nich. Wiedział, że kiedyś nauczy się, jak wykorzystać ich wady. I jak zalety przekuć w ich niekorzyść.
Miał przecież najlepszych nauczycieli. Palcem wiódł po kartograficznych traktach, na ustach snuły się melodyjnie brzmiące valyriańskie słowa, nie wypuszczał z dłoni ogromnego pióra, z precyzją kalkując eleganckie litery, z czasem także spętane w epistolarny sznyt zdania dyktowane mu przez pana ojca. Zadbano o to, by umiał zachować się w każdej sytuacji tak, jak szlachetnie urodzonemu przystoi, choć to akurat przyszło mu z naturalnym wdziękiem, niewymuszonym, przyswajał kolejne zasady z łatwością. Gubił się w meandrach przeszłości, znajdując w tym największą satysfakcję. Czytał o wielkich wojach, o wojennych strategiach, czytał o rodach chorążych, o tych zza Wąskiego Morza. W głowie buzowało od nadmiaru informacji, lecz ten szum, kaskadą spływający strumień myśli, on sam potrafił poskromić chłodem logiki. Jako Lannister najbardziej na świecie umiłował sobie posmak potęgi, wiedza była jednym z jej kluczowych elementów. Pani mama powtarzała im do znudzenia, że człowiek mądry, lecz nieuczony jest... jak skuty lew, chórem dopowiadali wraz z siostrą, której bystre spojrzenie przypominało mu to drzemiące w najsilniejszych z lannisterowskich lwic. Najmłodsza z nich wszystkich stanowiła najcenniejszy klejnot, co do tego każdy z braci pozostawał zgodny.

iii.
To dumna sylwetka najstarszego lordowskiego potomka przyciągała wszystkie spojrzenia w pierwszej kolejności - on także patrzył wyłącznie na Lancela; był zawsze tuż za nim, osłonięty przez niego i do osłonięcia go gotowy; pozostając w cieniu swojego bliźniaka, wkrótce stał się też jego cieniem, powłoką na jego zmartwienia, opoką w chwilach dobrych i złych. Byli razem, nim się urodzili, jedna dusza rozszczepiona na dwa ciała; nie potrafił zrozumieć, jak ktoś mógł pomyśleć, że rozdzielenie ich dwójki to nie barbarzyństwo, lecz naturalna kolej rzeczy. Dla niego nie była. Jeśli jednak czegokolwiek nauczył się już o świecie, to tego, iż bezpośrednia konfrontacja z ojcem nie ma najmniejszego sensu - zamierzał więc zrobić to, co babcia czyniła przez lata, manipulując lordem za fasadą łagodnego uśmiechu. Zaszczepił w głowie ojca swój własny pomysł - ukoronowaniem zawziętych starań było pierwsze taktyczne zwycięstwo. Podróż do Królewskiej Przystani, by zdobyć niegdyś ostrogi u boku Białego Płaszcza, była czymś, z czego jego bratu nie wolno było rezygnować - Caster uznał więc, że podąży za nim, a nadarzyła się ku temu sposobność, gdy wujek wyruszał w tę samą stronę. Nagle, ku zdumieniu całego lannisterskiego dworu, stroniący od treningów chłopiec zaczął spędzać na nich każdą wolną chwilę, ciało z porcelany nie nadkruszyło się od intensywnych walk jedynie dlatego, iż brat dawał mu fory. Udawał jednak, że wcale tego nie dostrzega, że nie widzi, jak Lancel w ostatniej chwili spowalnia świst przecinającego powietrze stępionego miecza, by w bliźniaczą kolczugę, choć dziwnie karykaturalną na nieprzystosowanej do jej noszenia sylwetce, klinga uderzyła już braterską łagodnością. Upokorzenie nie miało w ostatecznym rozrachunku większego znaczenia - najważniejsze było to, że do stolicy pojechali razem, i że już we dwójkę zderzyli się ze światem dworskiego blichtru i przepychu, wypolerowanych kłamstw osiadłych na szczerozłotych uśmiechach, przy których bladły nawet te lannisterskie.
Wraz z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej przesiąkał tymi intrygami, ambicją sięgającą nieba niegdyś przepełnionego smoczymi skrzydłami; niezgrabny w tańcu mieczy, odnalazł się w pląsach szeptów, coraz zgrabniej lawirował pomiędzy słowami, również tymi, które nigdy nie zostały wypowiedziane - osiadając jedynie w niecce łowiącego go spojrzenia, na samym dnie sumienia rozmówcy. Swoje własne deformował podłóg potrzeb, kręgosłupa moralnego być może nigdy nie udało mu się wykształcić. Poczuł smak władzy, tego, co daje kontrola nad sytuacją. Odsiewał informacje prawdziwe od nieprawdziwych, rozsiewał fałszywe, siał ziarno niezgody. Miał wtedy ledwie siedemnaście lat, a dążenie do umocnienia pozycji własnego rodu już wówczas stanowiło dla niego cel nadrzędny.
Nie sprawdzał się w roli giermka najlepiej, niemal do wszystkich zadań oddelegowując nadskakującego wujowi pazia. Lyon powiedział zresztą Casterowi pewnego dnia, że walczyć powinien słowem, nie mieczem, bowiem próżno szukać w nim talentu do fechtunku. To on zauważył również mimochodem, iż jest wystarczająco bystry, by poprowadzić ku zwycięstwu ojcowską armię, gdyby tylko zaszła taka potrzeba. Do tego młody lew nie musiał przecież nawet wyjmować miecza z pochwy, wystarczyło jedynie sięgnąć po zasoby wyobraźni, podpierając ją na solidnych fundamentach nabytej przez lata wiedzy. A tej mu nie brakowało. Lepiej mieć lwa na czele owiec, wtrącił z enigmatycznym uśmiechem wuj, niż owcę na czele lwów. Choć chłopiec pazurem miecza nie byłby w stanie zrobić nikomu krzywdy, Lyon wciąż widział w nim prawdziwego Lannistera, takiego, który z każdej sytuacji wybrnie zwycięsko. Który cenniejszy jest niż setka ludzi.
Zorganizowane przez ojca kameralne zawody - po ukończeniu przez bliźniaków pełnoletności i po powrocie na Zachód - przynieść miały nieoczekiwanie jeszcze jedną zmianę. Przeciwnik poddał się szybko, zbyt szybko, pozostawiając ledwie dwa wgięcia na zbroi Castera. Po dziś dzień domyślać się może jedynie, jaką kwotę za jego plecami zapłacił ojciec bądź brat (on właśnie), by laur tryumfu spoczął na godności niegodnej tych honorów. By został rycerzem. Dwóch trubadurów podśpiewujących o Sirze Kpinie z Zachodu, który ledwie podnieść może miecz dwuręczny, straciło języki (z uzdrowicielską precyzją obcięte właśnie tymże mieczem), a gdy wieść się rozniosła, inni zgodnie uznali, że temat się już wyczerpał. Nikt nie śpiewa dziś o rycerzu z ozdobną zbroją, do roli ozdoby sprowadzonej.
Nie nosi jej na co dzień - zbyt wyszukanej, całej pokrytej złotem, skrzącej się prześmiewczo, gdy okoliczności zmuszają go do jej nałożenia. Z jakiegoś jednak powodu każdego dnia przypomina służce, by wypolerowała ją na błysk, sam co wieczór zerka przed snem na słoneczne włókna najcenniejszego kruszcu, roztapiającego się w wykonanych z kunsztem elementach stroju, który winien być jego drugą skórą, a w którym czuje się tak daleki od samego siebie, jak to tylko możliwe.

iv.
Kesrio syt nyke nykeā kēlio, ponieważ zowię się lew - buta w spojrzeniu, władczy ton, oczy zachłannie poszukujące kolejnego łupu, celu, który zagarnąć można łapą, lwia część należy się im. Dla rodziny zrobi wszystko, dla ich dobra poświęci nawet samego siebie. Usłużnie trwa u boku przeznaczonej mu od dziecka lady, mającej stać się gwarantem posłuszeństwa szkarłatnych z Castamere - i choć w złotym sercu słychać tylko zimny pogłos uczuć, dba o przyszłą żonę tak, jak o najważniejsze inwestycje Zachodu. Znalazło się dla niego miejsce wśród lordowskich doradców, waży słowa i złoto, odważne propozycje coraz częściej wychodzą z jego ust, coraz mniej szacunku ma dla ojca wiecznie szukającego wsparcia innych, nieporadnego jak wtedy, gdy jako chłopiec przystawał na wszystko, co zdecydowała się zrobić z Zachodem regentka; gdyby nie ona, niewiele zostałoby z ich potęgi.
Uczy się zamieniać słowa w złoto, zgłębia sekrety ekonomii, wciąż z niesłabnącym zafascynowaniem czyta o powtarzającej się nieustannie historii. Zaciąga też coraz więcej długów - matematyczne kalkulacje niewiele pomagają w hazardowych rozrywkach, na które trwoni majątek Lannisterów - zawsze jednak je spłaca. Niekoniecznie w takiej formie, w jakiej można by się tego spodziewać, bywa przewrotny jak los, kapryśny i czasem wciąż dziecinny w swych zachowaniach.
Rozkłada pionki na politycznej planszy swojego regionu, zapatrując się na te, które zarysowują się w oddali. Pióro macza w inkauście z wprawą, nikt nie dyktuje mu już treści listów, nad którymi pochyla się wieczorami. Schorowany maester nie potrafi wedrzeć się na szczyt wieży, gdzie trzymają kruczych posłańców, Caster przemierza więc tę drogę sam, lubi patrzeć, jak ptasia sylwetka niknie w chmurach, niosąc najcenniejsze wieści bądź te, które takie mają jedynie imitować. Przyzwyczajone do jego obecności kruki wzniecają harmider przy każdych odwiedzinach, jeden z nich, ulubieniec Lannistera, rości sobie prawo do zawłaszczenia sobie przedramienia chłopaka. W Casterly Rock przestało już kogokolwiek dziwić to, że z krukiem wczepionym pazurami w delikatny materiał płaszcza zmierza do sali obrad. Wbrew temu, co powtarza się od wieków, czarne skrzydła przekornie przynoszą często złote słowa. Jest jednak gotowy i na te czarne.


Powrót do góry Go down
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Caster Lannister  Empty
Temat: Re: Caster Lannister    Caster Lannister  EmptyCzw 19 Gru - 16:36




AKCEPTACJA
Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armour yourself in it, and it will never be used to hurt you.



W swoim arsenale nie masz noży, mieczy i bełtów, a jednak przesłuchania prowadzisz nie gorzej niż kaci... Przynajmniej w przypadku głupca Greyjoya. Twoje talenty nie leżą w sile fizycznej, jednakże są bardzo cenione przez Twoją rodzinę. Czy Twoje umiejętności wzbudzą szacunek, czy w pamięć zapadnie Twa wątła postura, zależy całkowicie od Ciebie?

Przyznawane atuty to:
Zachód: Spłacamy swe długi
Szlachcic
Taktyk
Hazardzista


Prócz puli punktów otrzymujesz również kocię Lwa. Daje ci +10 do zoologii i otrzymałeś je w prezencie od jednego ze znajomych rycerzy ojca, po powrocie z Dorne. Oprócz tego otrzymujesz również napierśnik ze zbroi płytowej pokryty złotem, który daje +5 do rzutu na siłę woli gdy go nosisz.

Powrót do góry Go down
 
Caster Lannister
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Caster Lannister
» Lancel Lannister
» Lyon Lannister
» Leana Lannister
» Lancel Lannister

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Zachód-
Skocz do: