korespondencja Castera Lannistera

Szanowny Sir Casterze Lannister,
 

Nie śmiem ukrywać, że spodziewałem się podobnego listu z Casterly Rock już od dłuższego czasu. W swych wspomnieniach trzymam Waszą Panią Babcię, Lady Regentkę Zachodu, w najwyższym uznaniu. Niewiele jest kobiet tak walecznych, śmiałych i mądrych, które w podobnie skuteczny sposób mogły nie tylko obronić ziemie swego rodu, a także zadbać o ich dobrobyt. Prezent, który dostałem w zamian za pomo od Morskiej Lwicy, dalej zdobi wielką salę Twierdzy Przypływ. Rad byłbym, gdyby zechciał Waszmość na własne oczy przekonać się o hojności swej przodkini, która niewątpliwie - wraz z tęgim rozumem i rozsądkiem - odziedziczyłeś.

Sir Casterze, sytuacja skarbu Korony nie pozwala niestety na udzielenie pożyczki pod nową flotę, choć ze względu na bezpieczeństwo Siedmiu Królestw, które roztropnie przywołałeś, stanowi sprawę najwyższej wagi. Prowadziłem wiele rozmów z Waszym wujem, Lyonem, gdy jeszcze sprawował urząd Starszego nad Monetą. Sytuacja floty Zachodu nie umknęła również uwadze Namiestnika, królewicza Viserysa, jednakże w obliczu trwającej wojny musiała zejść na dalszy plan. Z tego powodu chylę czoła przed Namiestnikiem Zachodu, a Waszym Panem Ojcem Loreonem, by jednocześnie wyrazić swe zadowolenie z powodu zainteresowania kwestią floty.

Z największą przyjemnością wybrałbym się w podróż do Krain Zachodu, jak zrobiłem to ponad 30 lat temu. Niestety, obowiązki trzymają mnie w stolicy. Chciałbym jednak wystosować do Waszmościów poselstwo w osobie mego młodszego syna, sir Maegona Velaryona. W kwestii floty ufam mu niemal bezgranicznie, dlatego jeżeli w Casterly Rock powstanie wola ukazania mu stanu obu wspomnianych stoczni, pomoże to z pewnością w planowaniu odnowy floty. Jestem przekonany, że znajomości mego syna w Wolnych Miastach również pomogą, w szczególności na pierwszym etapie prac.

W ostatnich słowach chciałbym napomnieć - tak z obowiązku, jak i ze względu na przyjaźń, która łączyła mnie i Morską Lwicę - o możliwych trudnościach. Sytuacja na Stopniach dalej nie jest stabilna, a piractwo toczy ten archipelag jak najgorsza epidemia. Z tego też względu sugerowałbym nieprzemieszczanie się floty w bliskim sąsiedztwie wysp oraz bez odpowiedniej asysty. Nawet jeżeli zamówione w Wolnych Miastach statki powstałyby szybciej, tragedią byłoby równie szybkie ich stracenie lub uszkodzenie. Z tego względu sam proponowałbym dwa wyjścia - po pozytywnej ocenie stanu stoczni w Lannisporcie i na Pięknej Wyspie zająć się produkcją w tych miejscach, przy pomocy rzemieślników i składników z Siedmiu Królestw. W tym przypadku oferuję przekazanie do dyspozycji najlepszych specjalistów ze stoczni w Hull i Miasta Przypraw. Ewentualne wynagrodzenie nie leży jednak w materii listownej, więc za Waszym pozwoleństwem, Sir Casterze, chciałbym, by zostały one poruszone na odpowiednim spotkaniu, przez mojego syna. Drugim wyjściem natomiast jest zamówienie już istniejących statków w stoczniach Wolnych Miast. Wierzę w rozsądek rządzący Casterly Rock, jednak pragnę nadmienić, by pod żadnym pozorem nie wkładać wszystkich jaj do jednego koszyka i zorganizować poselstwo, które mogłoby upewnić się o przydatności bojowej jednostek. Gdyby jednak życzeniem Namiestnika Zachodu okazało się połączenie dwóch wspomnianych dróg, ród Velaryon skłonny jest do zawarcia przymierza i dalszej pomocy.

Załączam wyrazy wszelkiej pomyślności oraz proszę o przekazanie gratulacji z okazji zbliżających się zaślubin Waszemu bratu, sir Lancelowi.

Lord Pływów, Pan Driftmarku, Starszy nad Statkami
     

Alyn Velaryon
   

Szanowny sir Casterze Lannister,

Pewnie ucieszysz się z faktu, że rozmawiałem z Naszym Królem odnośnie mojej wyprawy do Was. Zgodził się, abym wspomógł Wasze działania nad odbudową stoczni, wierząc, że te czyny nie wywołają niepotrzebnej wojny na morzu, jak i zagwarantują bezpieczeństwo księżniczki Haerys w przyszłości. W związku z tym - póki pogoda na to pozwala - czym prędzej wyruszę z Królewskiej Przystani, wstępując na samym początku do rodowej posiadłości.
Powiedz mi sir, jak widzisz nasze następne spotkania? Chciałbym zasugerować, aby teraz spróbować pożeglować do portów morskich na Wschodzie, póki nie są one zbytnio oddalone od Lwiej Skały. Nie wiem, czy juz wyruszyliście w drogę powrotną, czy jeszcze spędzacie ostatnie chwile w Czerwonej Twierdzy, więc chciałbym zaproponować, aby spotkać się w jednym z takich portowych miast. Pytanie, na ile macie doświadczonego żeglarza, który zna szlaki handlowe na morzu pomiędzy wschodem Westeros, a zachodem Essos.
Od razu chciałbym odradzić podróż do Qarth. Mimo iż miasto posiada sporą flotę i interesujący wachlarz ofert, jednakże sama podróż może zająć nawet dobry księżyc dobrym statkiem. A skoro statkiem zajmuje sporo czasu, to co dopiero kruk, który też nie leci z niewiadomo jaką szybką prędkością.
Poruszyłem z władcą także kwestię cła i uznał, że zdecyduje o tym podczas posiedzenia Małej Rady.