Share
 

 Sala tronowa

Go down 
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Sala tronowa Empty
Temat: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyNie 8 Gru - 11:47



Sala tronowa

Znacznie potężniejsza od swojej wschodniej siostry Wieża Słońca zakończona jest wykonaną z barwionego szkła i złota. Tuż pod nią znajduje się sala tronowa, gdzie rezyduje Książę lub Księżna Dorne.
Podłoga sali tronowej wykonana jest z marmuru, który pod wpływem przenikającego przez kolorowe szkło światła mieni się feerią barw. Z marmuru wykonane jest również pomieszczenie, na którym dostrzec można dwa trony - oparcie tego, na którym zasiada obecny władca Księstwa zdobi wykonany ze złota symbol włóczni, oparcie drugiego zaś gorejące słońce Rhoyne. W pobliżu podwyższenia rozłożone są liczne przeznaczone dla dworzan poduszki.
Każdego, kto chce dostać się do wnętrza wieży czeka mozolna wspinaczka po długich, kamiennych schodach.

Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyPon 27 Lip - 19:20

16 X

Dwa trony. Dwa dowody niepodważalnej władzy Martellów nad Dorne, krainy pełnej gorejącego słońca, które w świetle wydarzeń z Królewskiej Przystani znowu utraciły złoty blask. Chęć przywrócenia pokoju mogła skończyć się skąpaniem ich we krwi niewinnych. Niewinnych, oddanych swojej ojczyźnie Dornijczyków znanych z ognistego temperamentu i dumy płynącej w żyłach. Być może snute domniemania okażą się zwyczajnym kłamstwem rozczarowania gnieżdżącego się w zalążku wszystkich myśli, ale tak naprawdę nikt nie był w stanie przewidzieć ruchu żmij. Potrafiły uzbroić się w cierpliwość i zatopić kły w ciele ofiary.
Po nabraniu głębokiego wdechu czystego, popołudniowego powietrza na moment odsunęła do siebie te niedorzeczne domysły.
Od nieco ponad tygodnia czuła się lepiej, dlatego zdecydowała się powiększyć liczbę odwiedzonych pomieszczeń w Starym Pałacu - tym razem łupem ciekawskiego blasku zielonych tęczówek Saoirse padła sala tronowa. Nawet pokonanie tak długich schodów nie sprawiło jej problemu. Odkąd ciało przestało upominać się o obowiązkowe chwile odpoczynku zaczęła z wręcz dziecięcą radością - przy bacznej obserwacji strażników, którzy z dnia na dzień posyłali jej coraz mniej wrogie spojrzenia - odkrywać zapomniane zakamarki, nie omieszkując nie zajrzeć do iście królewskiej stajni wypełnionej wspaniałymi rumakami. Tymczasem zamiast spędzać dzień na próbie dojście porozumienia z kopytnymi wolała spoglądać na wiekowe dziedzictwo Dorne. Wykonana ze złota włócznia lśniła tak mocno, że musiała przymrużyć powieki i poczekać, aż słońce zostanie przysłonięte przez kłęby pierzastych chmur.
W przeciwieństwie do korytarzy czy ogrodów tutaj królowała cisza. Nie licząc momentów snu, pierwszy raz od przestąpienia bramy mogła liczyć na pobycie w samotności z myślami kołaczącymi się głowie - najwięcej z nich dotyczyło jednego z przedstawicieli rodu Martell, przez co odruchowo uniosła kąciki ust w uśmiechu.
Powrót do góry Go down
Amaya Martell
Amaya Martell
Wiek postaci : 24
Stanowisko : Księżniczka Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1147-amaya-martell#8806https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1154-amaya-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1196-all-you-restless#9529https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1199-korespodencja-amayi-martell#9597

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyWto 28 Lip - 18:19

Gdyby ekscesów z koronacji nowego władcy Westeros było Dornijczykom mało – żenujące zrządzenie losu, pragnienia bogów, a może jeszcze inna siła wyższa zapragnęła, by przez pustynną krainę zechciały ocierać się osobistości nie tyle co niespodziewane, co często niemile widziane na dornijskich terenach. Postanowienia pokoju, który zawarł Książę Mors ze Smoczym Królem spędzały sen z powiek nawet przedstawicielom pospólstwa, i najmłodsza księżniczka władającej familii miała tylko nadzieję, że kiedy wybije godzina odpowiednich działań, żal w sercach jej rodaków przebudzi się na dobre, przesłaniając naiwne marzenia i mrzonki o kruchym pokoju, który nie był wart tego, jak zadeptano ich tradycje i dziedzictwo budowane od wieków.
Pojawienie się w Słonecznej Włóczni reprezentantów tak wielu odmiennych dlań samej kultur istotnie stanowiło okazję do wykorzystania w praktyce jej dworskiego wychowania, zaprezentowania odpowiednich manier i popisania się etykietą, której wielu przedstawicieli jej rodu było nad wyraz brak, tym bardziej w czasach tak niespokojnych. Amaya jednak niezbyt chętnie wykazywała się swą nienaganną postawą księżniczki, choć było nieco prawdy w tym, że przybysze zwyczajnie ją interesowali. Irytowali i interesowali jednocześnie. Było w ich pojawieniu się jeszcze coś na skraju dziwacznej ulgi – wszyscy, których nie charakteryzowała biała grzywa i fiołkowe oczy w pewnym stopniu zyskiwali w jej mniemaniu. Doskonale wiedziała, że wiele rodów czeka tylko na odpowiedni moment, by jawnie wypowiedzieć swoją podległość wobec władcy, Martellowie, w jej mniemaniu byli jednymi z nich, nieważne co zakładał pogrążony w modlitwach, drogi brat. Szukanie sprzymierzeńców stanowiło więc meritum nadchodzących księżyców.

Fiolet dornijskiej szaty majaczył między marmurem sali tronowej, a skryte w zbawiennym cieniu spojrzenie, niemalże czarnych tęczówek najmłodszej siostry dornijskiego władcy, ostrożnie spacerowało za dobrze znaną, wciąż jednak w jej oczach nieprzewidywalną personą, której zjawienie w Dorne było kolejnym, dziwacznym dla Amayi zjawiskiem. Pojawienie się w stolicy Południa Lannisterów, a później Velaryona skutecznie odciągnęło uwagę i myśli księżniczki od panny Botley, której osoba przypałętała się do Słonecznej Włóczni w okolicznościach co najmniej zaskakujących. Chwała Siedmiu, że Zahirze udało się zająć drogą znajomą i Mors Martell po raz kolejny nie poniżył ich rodziny w sposób teatralnie karykaturalny.
Sylwetka księżniczki sunęła pomiędzy filarami, przypominając ruchy zaintrygowanego dachowca czy też pnącą się po murze jaszczurkę, idealnie niezauważalną dla innych. Z dziecięcą wręcz ciekawością wymalowaną na twarzy śledziła kroki ciemnowłosej kobiety, która mimo czasu, wciąż pozostawała dla Amayi nieodgadnioną. Kiedy wzrok pani kapitan spoczął na majestatycznych tronach, Martellówna wychyliła się wreszcie z mroku, zeskakując z bocznej, nieco podwyższonej nawy pomieszczenia. Bosa stopa napotkała kamienną posadzkę, a złote bransolety wijące się wokół książęcych kostek zabrzęczały głucho w eterze wypełnionym ciepłym powietrzem.
– Przykro się patrzy na pustkę w tym pomieszczeniu – stwierdziła, przekrzywiając nieco głowę w jedną stronę, by również zawiesić spojrzenie na dwóch siedziskach przeznaczonych dla władców Dorne – Memu bratu nie w głowie jednak faktyczne...panowanie. Woli, z tego com zauważyła, bawić się w śmieszne grajki, jak na przykład jak zostać namiestnikiem...
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyWto 28 Lip - 19:45

Nie chciała odwiedzać Dorne bez zapowiedzi. Sztorm nie dał Saoirse wyboru i musiała zaakceptować zaistniałe okoliczności, choć skłamałaby mówiąc, że po upływie półtorej tygodnia czuje się źle w otoczeniu rodu Martell i narzeka na prażące słońce. Z dziecięcą łatwością pławiła się w gorących promieniach złocistego globu, mając za nic rozgrzany do czerwoności piasek przesypujący się pod stopami i duchotę ściskającą gardło.
Nagłe pojawienie się Amayi w sali tronowej wprawiło ją w zaskoczenie okraszone szybkim biciem struchlałego serca. Gdyby nie poddawała się głębi przyjemnych myśli nie musiałaby czekać z powitaniem księżniczki do momentu w którym odzyska jasność umysłu. Wolała nie wiedzieć, jak długo była obserwowane przez badawcze spojrzenie ciemnych tęczówek. Dopiero skupienie się na rytmicznie pobrzękujących bransoletach pozwoliło ostatecznie wyzbyć się zakłopotania i przywołać się do porządku.
Istotnie. Miejsce księcia Dorne jest tutaj, w Słonecznej Włóczni, gdzie bije serce jego ludu — język Saoirse pokrył gorzki nalot rozczarowania. Na własne nieszczęście wspomnienia z nieszczęsnej uczty po koronacji uderzyły ją w brzuch i tylko nabyta w ostatnich dniach odporność pozwoliła jej ustać na nogach. — Istnieją różne rodzaje gry. Jedna bardziej, druga mniej... inwazyjna. Każda z nich pozwala na dostrzeżenie szansy wzniesienie czegoś zupełnie nowego, w tym świata, w którym najważniejsze jest przywiązanie do więzów krwi i uszanowanie historii.
Dla niewprawnego ucha wymiana zdań pomiędzy kobietami odnosiła się do powszechnie znanych ogólników. Służba ani strażnicy nie mogliby wynieść z niej żadnych istotnych kąsków, plotek mogących zrujnować czyjeś życie, dlatego uśmiechnęła się do Dornijki bez oznak skrępowania.
Co Cię tu sprowadza, księżniczko? Śmiem twierdzić, że nie lubisz marnować czasu, dlatego twoje pojawienie się wzmaga mą wrodzoną ciekawość.
Kilka tygodni poprosiła ją o zwracanie się do niej po imieniu, aczkolwiek nie mogła mieć pewna, jak bardzo wiążące są te słowa.
Dla niektórych zdawały się mieć ciężar ziarenek piasku.
Powrót do góry Go down
Amaya Martell
Amaya Martell
Wiek postaci : 24
Stanowisko : Księżniczka Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1147-amaya-martell#8806https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1154-amaya-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1196-all-you-restless#9529https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1199-korespodencja-amayi-martell#9597

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyWto 28 Lip - 20:56

Dni mijały, przez Słoneczną Włócznię przelewały się persony, których bynajmniej, dornijska księżniczka spodziewać się nie mogła, a jednak – mimo niecodziennych sytuacji, mimo przerwania rutyny i wprowadzenia odrobiny zamieszania w jej życiu – Amaya wciąż myślami pozostawała przy jednym. Przy zdradzie. Przy bólu, jaki ta zdrada powodowała, który to zdawał się rosnąć każdego dnia w siłę. Stwierdzenie, iż czas miał moc leczenia ran zdawało się dlań wyssaną z palca bujdą – czas mijał, jak piach przesypujący się w klepsydrze, odliczając tylko momenty, gdy nad Dorne znów zabłyśnie słońce. Jej słońce, które Mors Martell zapragnął zakryć swą kolaboracją z królem.
Ciemne ślepia kobiety zmrużyły się nieco, a na usta na moment wpełzł zaintrygowany, delikatny uśmiech, kiedy Amaya we własnych myślach obracała słowa swego gościa, jednego z wielu, ale jedynego, który wydawał się dla niej wprost mówić o swym sprzeciwie wobec działań władcy. I działań jej żałosnego brata.
– Jaką więc grę przewidziałabyś dla Dorne, gdybyś mogła planować rozkład pionków na planszy? – mruknęła, unosząc nieznacznie jedną z brwi ku górze, gdy zwróciła wreszcie spojrzenie w stronę ciemnowłosej, by niedługo później skrócić dzielący ich dystans. Jej pytanie sprawiło natomiast, że Amaya westchnęła cicho i raz jeszcze zwróciła swój wzrok w stronę dornijskich tronów.
– Nabyłam dość dziwaczny nawyk, Saoirse. By tu przychodzić. I rozmyślać nad tym, któż winien w obecnej sytuacji faktycznie zasiadać na tronach, skoro, jak sama widzisz, mego drogiego brata, sprawy tak przyziemne, nie interesują.
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptySro 29 Lip - 18:47

Obserwację wydarzeń ograniczyła do plotek niesionych ustami służby. Ciche, zaniepokojone głosy lustrowały niepewność fasad Starego Pałacu, jakby nawet tutaj na próżno było szukać bezpieczeństwa przed nieznanym zagrożeniem. Sam Mors Martell nie miał w zwyczaju cieszyć się pięknem rodowej siedziby i większość dnia spędzał w komnatach. Zdołała dojrzeć go zza zakrętu korytarza zaledwie raz bądź dwa - widok oblicza mężczyzny zawsze przypominał o wżerającym się w duszę rozczarowaniu mającym swe narodziny w chwili ogłoszenia pokoju. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego pokojem nazwana została umowa godząca w dumę Dorne, która nie była w stanie zapewnić im bezpieczeństwa po latach wojny.
Ogień i krew. Właśnie to mieli dostać Dornijczycy od umiłowanego księcia.
Zamilkła w zastanowieniu. Zamiast obserwować zbliżającą się Amayę znowu zwróciła spojrzenie ku dwóm tronom - jeden piękniejszy od drugiego. Wykute w blasku gorącego słońca, okryte woalem pustynnego wiatru, owinięte tchnieniem pierwszego władcy. Doskonałe w swych wadach, choć miały ich naprawdę niewiele.
Grę żmij. Znienacka kąsając niczego niespodziewającą się ofiarę dostaje się największe szanse powodzenia. Ostrożność, a zarazem szybkość ruchów pozwala na znalezienie statecznych punktów zaczepienia. Górować powinien rozsądek, nie bezmyślność i brak szacunku dla przeciwnika.
Koniuszkiem języka przesunęła po krawędzi dolnej wargi. W powietrzu unosiło się napięcie. Oczekiwanie na rozwój wydarzeń stało się szaleńczo porywającym zajęciem, jednak do tej pory starała się odsunąć od siebie niepomyślne scenariusze udziału w tym przedsięwzięciu. Jako pionek czaiła się tuż za krawędzią planszy w oczekiwaniu na wezwanie do boju.
Czy głębokie rozmyślania o tak przyziemnych sprawach pozwoliły ujrzeć pożądane wnioski?
Uśmiechnęła się delikatnie.
Powrót do góry Go down
Amaya Martell
Amaya Martell
Wiek postaci : 24
Stanowisko : Księżniczka Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1147-amaya-martell#8806https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1154-amaya-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1196-all-you-restless#9529https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1199-korespodencja-amayi-martell#9597

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyPon 3 Sie - 15:35

Amaya unikała konfrontacji z bratem niemalże jak ognia, w obawie o to, że pewnego, uroczego, słonecznego poranka, przy rozmowie z Księciem Dorne, zwyczajnie nie będzie w stanie dłużej utrzymywać emocji na wodzy. Że wszystko to, co wpłynęło w jej żyły podczas koronacji Baleora zaleje ją aż po brzegi, wypełni; wpierw serce, a później żyły, zainfekuje umysł i całe ciało, nie pozwalając ni chwili dłużej na trzymanie w ryzach własnych zapędów, które już dawno domagały się o wymierzenie sprawiedliwości na zdradliwym księciu. Na bracie, który ośmielił się na zdradę własnej rodziny.
Paradoksalnie to właśnie do Martella, jednego ze swoich, czuła większy żal i niechęć, niźli któregokolwiek ze smoków, których przecież nienawidziła od lat najmłodszych, a którzy mieli niedługo stać się jej rodziną. Miała stworzyć jedność z jednym z nich, stać u jego boku, zamieszkać w kraju odległym i paskudnym, dać mu potomka i tym samym wzmocnić dziedzictwo Targaryenów swym własnym. Ilekroć przypominała sobie o tym wszystkim, czuła jak żołądek niemalże podchodzi jej do gardła.
– Czyżbyś miała okazję obserwować pustynne gady, czy może wizyta w mym domu pozwoliła na wysnucie tak przyjemnych do słuchania wizji? – rzuciła, pozwalając kącikowi ust popłynąć w górę. Słowa Saoirse brzmiały nie jak opowiastka – choć były przyjemne i rozkoszne jak jedna z baśni – były jednak jak swego rodzaju przepiękny plan, który niósł ze sobą obietnicę szybkiego spełnienia.
Ciemne spojrzenie księżniczki spoczęło uważnie na obliczu żelaznej kobiety, w międzyczasie kiedy Amaya rozpoczęła krótki spacer – wpierw obchodząc jeden, później drugi tron, by ostatecznie zasiąść na jednym z nich – tym, który sąsiadował z siedzeniem zajmowanym przez jej drogą matkę. Martellówna rozsiadła się wygodnie, w pozycji dalekiej od wyprostowanych pleców czy prostej jak struna postawy, zakładając leniwie nogę na nogę.
– Sądzę, że takowe wnioski pojawiły się w mej głowie momentalnie po ogłoszeniu warunków pokoju między Dorne, a Targaryenami – rzuciła wprost, nie zaprzątając sobie głowy tytułowaniem smoka władcą.
– Owszem, Saoirse, nie lubię marnować czasu, wręcz tego nie znoszę – stwierdziła, pozwalając sobie na krótkie westchnięcie – Wystarczająco jednak zmarnowałam go w Królewskiej Przystani, w obliczu czego nawet rozmyślania nad dornijskim tronem stały się dla mnie czynnością nader ważną.
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyWto 4 Sie - 11:12

Obowiązek nałożony na barki Amayi był brzemieniem cięższym niż noszenie kwietnego wianka w Dorne. Mors Martell miał zostać w ojczyźnie i każdego dnia cieszyć się blaskiem dornijskiego słońca, a jego siostra zostanie na wygnaniu w Królewskiej Przystani. Targaryeni nie byli godni dostąpienia zaszczytu dopuszczenia do krwi płynącej w żyłach Martellów. Zawsze postrzegała ich jako słabych, jako cień potęgi sprzed haniebnego Tańca Smoków, kiedy zalewali swe dziedzictwo szkarłatem wstydu.
Nikt nie był wolny od grzechu, lecz niektórzy miłowali je zbyt mocno.
Niestety musiała wystarczyć mi obserwacja tych gadów. Większość uważa je za oznakę zguby, ale według mnie wynika to ze strachu przed siłą drzemiącą w niepozornym ciele — odparła swobodnie, jakby rozmowa o chwalebnym zastosowaniu jadu żmij była na porządku dziennym. Nie raz w Essos miała wątpliwą przyjemność zobaczyć umierającego po ukąszeniu węża, dlatego zdawała sobie sprawę, na jak bardzo grząski grunt zabrnęła ich konwersacja. Mimo to... nadal nie czuła się zagrożona. A może powinna? Nawet wspólne poglądy dotyczące losu obecnego księcia Dorne mogły nie uchronić je przed sprzeczką, jednak nie mogła oprzeć się wrażeniu, że dałaby radę uzyskać u Amayi posłuch jak u dobrej znajomej. Przyjaciółki.
Odczuwana nić porozumienia pozwoliła Saoirse z ciekawością obserwować kroki Dornijki aż do zajęcia miejsca na jednym z tronów. Zamiast zbliżyć się do niej skierowała się w stronę jednego z okien wieży. Na wieść o właściwych wnioskach mogła jedynie przytaknąć - rozprawianie o nich nie mogło mieć miejsca w murach Starego Pałacu.
Wolała być ostrożna.
Wiesz, że Królewska Przystań strasznie mnie rozczarowała? Miałam nadzieję ujrzeć dowód prawdziwej potęgi Targaryenów, a dostałam smród i tłok podobne do tych w miastach Zatoki Niewolniczej.
Parsknęła zduszonym śmiechem na dźwięk ironii własnych słów.
Powrót do góry Go down
Amaya Martell
Amaya Martell
Wiek postaci : 24
Stanowisko : Księżniczka Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1147-amaya-martell#8806https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1154-amaya-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1196-all-you-restless#9529https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1199-korespodencja-amayi-martell#9597

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyWto 4 Sie - 13:43

W latach beztroski księżniczce nie przyszłoby na myśl, że kiedyś będzie w stanie pałać do kogokolwiek nienawiścią tak ognistą, że od samego jej poczucia istnienia, będzie kręcić jej się w głowie. Dopiero gdy Dorne po raz pierwszy ugięło kolano, a ona na własne oczy ujrzała smoczego uzurpatora, jego ród, białe grzywy majaczące na horyzoncie południowej krainy, które zmusiły jej matkę do uległości – kobietę, której takowe stwierdzenie było obce i odległe jak niezbadane krainy Essos – dopiero wtedy Amaya zrozumiała, kimże tak naprawdę są Targaryeni. Bez smoków wydawali jej się tacy malutcy, pozbawieni źródła mocy, gotowi posunąć się do wszystkiego, byleby tylko utrzymać się przy władzy, która już dawno wypadała im z rąk, jak przesypujący się między palcami pustynny piach. Wszystko było tylko kwestią czasu.
– Prawda? W porównaniu z innymi istotami wydają się niewielkie, łatwe do unicestwienia ze względu na swój rozmiar. A mimo to potrafią ukąsić boleśniej, niż niejeden zwierz jest gotów ugryźć – stwierdziła, balansując na granicy rozprawiania o pustynnych gadach, a porównywania ów istot do własnej rodziny i mieszkańców całego Południa. Żmije były nieprzewidywalne, ale niewątpliwie wiele łączyło je dornijskimi ludźmi. I choć tak samo jak stworzenia – Martellowie bynajmniej nie byli istotami, które należałoby jakkolwiek lekceważyć – najmłodsza z dornijskich księżniczek nie zamierzała obnażać swoich jadowitych kłów przed żelazną kobietą. Droga siostra nie uratowała przecież Saoirse z morskich fal, by ta zginęła na dornijskim dworze. Poza tym, Amaya, poza prostym rozrachunkiem i politycznymi przekonaniami, nie widziała sensu czy potrzeby w sprowadzaniu na Botley zguby.
Rozłożona na dornijskim fotelu obserwowała swą towarzyszkę, tak jak królewskie, znużone, zirytowane dziecko obserwuje swych najbliższych, żaląc się w międzyczasie na okropnie niesprawiedliwe traktowanie wobec jego osoby.
– Królewska Przystań jest miejscem pełnym ułudy i hipokryzji. Wydaje mi się, że nawet Targaryenom ów tereny nie przypadają do gustu. Król jednak nie winien sprawować swej władzy ze Smoczej Skały, a z miejsca, które od wieków przeznaczone jest władcom – stwierdziła, wzdychając cicho na samo wspomnienie Czerwonej Twierdzy, która jeszcze nie tak dawno stanowiła ucieleśnienie wszystkiego, co wywoływało nieprzyjemny dreszcz na dole jej pleców – Memu drogiemu narzeczonemu tamtejszy klimat nie odpowiada do tegoż stopnia, że już w dniu samej koronacji zapragnął wrócić na ojczysty teren – stwierdziła, z nutą rozbawienia w głosie, jakby wcale nie rozprawiała o odrazie królewskich włości, a plotkowała z drogą przyjaciółką – Cała podróż do tego przepełnionego syfem przybytku była jedną wielką pomyłką. – skwitowała, nie potrafiąc powstrzymać się od wywrócenia ślepiami na samo wspomnienie fiasku i porażki, jaką okazała się wizyta Dornijczyków na koronacji.
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptySob 8 Sie - 12:38

Smoczy ród wedle obserwacji poczynionych w czasie koronacji stanowił zaledwie namiastkę potęgi sprzed laty. Saoirse z oczywistych względów nie miała okazji obserwować poprzednich pokoleń Targaryenów, ale powód zagarnięcia Westeros musieli poprzeć solidnymi argumentami, których zdecydowaną większością były smoki. Czy oprócz zniszczeń ostał się po nich inny namacalny ślad?
To, że są niewielkie, nie skreśla ich zalet. Sama przed chwilą wspomniałaś o ukąszeniu... Inne, bardziej okazałe zwierzęta są w stanie kogoś stratować bądź rozszarpać na strzępy, węże z kolei wybierają bardziej wyrafinowany sposób na pozbycie się rywala — odparła z delikatnym uśmieszkiem na ustach, jakby na podobieństwo Amayi myślała o wypowiadanych słowach nie tylko w kategorii upodobań pełzających gadów. Ludzie, zwłaszcza Ci urodzeni w Dorne, niepozornymi działaniami mogli odwrócić wiele losów ku lepszej przyszłości. Wydawać się mogło, że stracenie Dareona i odzyskanie niepodległości jest krokiem wystarczającym na odnalezienie spokoju, jednak decyzje podjęte przez Morsa Martella mogły mieć katastrofalny wpływ na opinie Dornijczyków. Na samą myśl o przyrzeczeniu danym przez księcia w trakcie uczty znów poczuła znajomy ścisk w klatce piersiowej, jakby przez moment była odcięta od dopływu świeżego powietrza. Grymas niezadowolenia zniknął równie szybko jak i się pojawił, jednak nie ulegało wątpliwości, że Saoirse nie uważała jego posunięć za roztropne.
Nie widziała potrzeby spętania swobody ruchów pod bacznym spojrzeniem Amayi.
Nie ujęłabym tego trafniej. Po rozczarowaniu widokiem i zapachem Królewskiej Przystani sądziłam, że Czerwona Twierdza zmyje złe wrażenie, ale tuż po chwilowym onieśmieleniu wielkością siedziby Targaryenów mogłam ruszyć przed siebie — westchnęła wyraźnie rozbawiona. — Szkoda, że królowie nie wybrali odpowiedniejszego miejsca na sprawowanie swych rządów. Być może każdy z nich pałał do stolicy podobną niechęcią co twój... narzeczony, dlatego nabawili się zwyczaju histerii w odpowiadaniu na padające tam decyzje.
Na samo wspomnienie reakcji części kobiet z królewskiego rodu nie mogła powstrzymać się przed parsknięciem śmiechem. Zaraz jednak zmarkotniała, ponieważ tyczyło się to również siedzącej na tronie Dornijki.
Wszystko, co miało tam miejsce jest pomyłką, Amayo.
Tym razem odważyła się spojrzeć na towarzyszkę rozmowy. Szept, choć niepozorny, mógł z łatwością dotrzeć do jej wrażliwych uszu.
Powrót do góry Go down
Amaya Martell
Amaya Martell
Wiek postaci : 24
Stanowisko : Księżniczka Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1147-amaya-martell#8806https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1154-amaya-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1196-all-you-restless#9529https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1199-korespodencja-amayi-martell#9597

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptySob 8 Sie - 17:56

Młoda Martell wyczekiwała dnia, w którym uzurpatorzy wreszcie obrócą się w pył. Dnia, w którym zostanie po nich tylko ckliwa historia, legenda opowiadana dzieciom przed snem, wspomnienie – tak samo jak to po samych smokach. Proch lub skamieniałe jajo. Utrata władzy była tylko kwestią czasu – utrzymanie swej potęgi w ostatnich czasach wydawało się niebywale uciążliwe. Targaryeni wciąż kurczowo pragnęli zacisnąć na okowach władzy swe dłonie, ale ta żmudnie, niczym piach przesypujący się przez palce, zdawała się oddalać od ich zasięgu.
– Może nasz maester dysponuje jakimś dumnym, interesującym okazem, gdybyś chciała ujrzeć i przestudiować anatomię żmij – stwierdziła, nie kryjąc swego rozbawienia, w tą drobną, absurdalną wręcz propozycję wplatając dwuznaczność, której bynajmniej nie zamierzała rozwijać.
Z ciałem rozłożonym na fotelu przypominała leniwą, znużoną i poirytowaną księżniczkę – ale czy nie tym właśnie była, mimo swej waleczności i gotowości na jawną niezgodę wobec działań brata? Czy nie nawykła do beztroski, pałacowych wygód i zabaw, zgoła preferując książęce przyjemności i dogodności, jakich doświadczała ze względu na swój status, w przeciwieństwie do starszej siostry, która idąc w ślady matki, buntowała się i szkoliła w aktywnościach bynajmniej nie przeznaczonych dla kobiet, tym bardziej tych wysoko urodzonych.
Teraz jednak, gdy Mors Martell ośmielił się zabrać jej niefrasobliwość, dornijskie hulanki i szczęśliwość, nie zamierzała ulegle dalej być potulną, urokliwą siostrą, potrafiącą trzymać język za zębami a emocje na wodzy. Wszystko zaszło już zdecydowanie za daleko.
– Jakie są przekonanie twego ludu, Saoirse, co do tego, w jakim kierunku zmierzają działania mego brata? – ośmieliła się zapytać wprost, prostując się na dornijskim tronie i mrużąc ledwo zauważalnie ciemne ślepia – Co do tego w jakim kierunku idzie za sprawą Morsa Dorne? I jaki wpływ na Południe mają w dzisiejszym dniu Targaryeni?
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyNie 9 Sie - 16:52

Czy istniał lepszy dowód na podważenie władzy Targaryenów niż milcząca groźba tocząca się w ciałach ludu Reach? Żądne zemsty spojrzenia sunęły w stronę królewskiego stołu, w stronę członków rodziny szukającej oparcia w szczątkach dawnych królów, a także tych, którzy byli najmniej winni. Dorne broniło swój dom. Miejsca, w którym urodzili się i umierali wolni, dla którego podjęli decyzję o walce w obronie krwi. Dlaczego nikt prócz Saoirse i Dornijczyków nie dostrzegał tego, co oczywiste? Dlaczego ludzie Westeros nie chcieli zwrócić się ku temu, kto naprawdę odpowiadał za ich ból? Gdyby nie głupia decyzja Dareona żaden ród nie opłakiwałby zmarłych straconych na wojnie.
Z chęcią! — rzuciła z wybuchem nieposkromionego optymizmu, w duchu śmiejąc się z udanego postawienia metafory. — Zechciałabyś mi wtedy towarzyszyć?
Również nie mogła powstrzymać się przed wpleceniem w słowa nutki rozbawienia. Przyglądanie się żmijom mogło być ciekawym doświadczeniem. Do tej pory nie miała okazji bliższego przyjrzenia się nawet martwym osobnikom - nie wliczała w to ludzi.
Obserwując Amayę zasiadają na tronie miała pewność, że bycie małżonką jednego z smoczych książątek nie jest czymś, dzięki czemu mogłaby wykazać się w pełni. Ślub nałożyłby na jej barki ciężar podtrzymania dynastii, która od czasu Tańca Smoków zasługiwała na wymarcie, skoro na wskroś głupimi decyzjami jednego z przedstawicieli nie potrafili utrzymać pokoju. Na moment dobry humor spowodowany żartami w kwestii ludzkich odpowiedników żmij został przysłonięty grubą płachtą rozgoryczenia. Nie rozumiała ślepoty ludu.
Pytanie rozbrzmiało echem w głowie Saoirse. Powolnym, ale zdecydowanym krokiem zbliżała się do niej, aż skróciła dzielącą je odległość na długość ramienia.
Przy tak silnej demonstracji wiary w Siedmiu mają powody do obaw. Nikt nie wie, czy król nie wpadnie na pomysł potępienia innowierców ostrzem miecza — odparła, ani na chwilę nie tracąc z Dornijką kontaktu wzrokowego. — Nie chcę odpowiadać za nich. Odpowiem zatem za siebie - zawsze traktowałam Dorne jako miejsce ludzi dumnych z własnej krwi, pełne przywiązania do wolności i domu, w którym mieszka rodzina chcąca walczyć za siebie. Chciałabym ujrzeć, jak znowu się takie staje. Niezachwiane. Nieugięte. Niezłomne.
Sama była zaskoczona żarliwością wyrzuconego wyznania. Z sercem dudniącym o żebra niczym końskie kopyta o bruk Słonecznej Włóczni i oczami pełnymi gorejących iskier ognia oczekiwała na odpowiedź księżniczki.
Powrót do góry Go down
Amaya Martell
Amaya Martell
Wiek postaci : 24
Stanowisko : Księżniczka Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1147-amaya-martell#8806https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1154-amaya-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1196-all-you-restless#9529https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1199-korespodencja-amayi-martell#9597

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptySro 12 Sie - 23:26

Amaya nie powinna być zdziwiona uległością innych rodów, skoro nawet własny brat – mężczyzna, z którym dzieliła dom, wspomnienia, rodzinę i własną krew – gotów był poświęcić wszystko, o co walczyli od pokoleń, w imię pokoju. Pokoju, który nie dość, że nie miał racji bytu, co kipiał naiwnością i fałszem. Jak długo lud Południa mógł łudzić się, że pod okupacją smoków gwarantowane jest im bezpieczeństwo i dobrobyt? Znaczna część Dornijczyków wciąż pamiętała panowanie Daerona i zniszczenia, jakie ów zwierzchnictwo przyniosło ze sobą, zalewając gorącą krainę niedolą i stratą. Targaryeni nigdy nie zasługiwali na ugięte kolana mieszkańców Dorne, a już na pewno nie na ugięte kolana Martellów.
Bunt wpływał w południowy lud jak trucizna, żywiąc się strachem, podsycając żądzę zemsty, żal i gniew, które nigdy nie przygasały w życiu Dornijczyków, nieważne z jakiej warstwy społecznej się wywodzili. Amaya przejmowała się swym ludem. Dużo cenniejsze było dla niej zdanie pospólstwa, niźli własnego brata, którego w obecnej sytuacji wolałaby się wyrzec, spluwając pod jego nogi z odrazą.
– Bez chwili zawahania – odpowiedziała, uśmiechając się doprawdy urokliwie dostrzegłszy reakcję na twarzy Żelaznej. Żmije i węże były dla niej czymś naturalnym, istotami, które było jej dane oglądać od lat najmłodszych, przed którymi nie czuła lęku, ale które respektowała w pełni, świadoma złowrogiej natury drzemiącej w opływowych ciałach pustynnych gadów.
I gdy dedukcja nakazywałaby takie samo podejście względem jaszczurzych monstrów, owiane legendami smoki Targaryenów budziły w młodej Martell jedynie wyraźny sceptycyzm, a momentami nawet odczucia pełne pobłażliwości. Białowłosi zawdzięczali swą potęgę tylko im – ogromnym, pokrytym twardą łuską istotom, które dla swych panów zdecydowały się podbić kontynent. Amaya nie widziała waleczności, nie widziała żaru i siły woli w smoczych uzurpatorach, którą za to odznaczali się Dornijczycy, nie obdarzeni darem od losu w postaci stworzeń będących w stanie podbić wszystkie Siedem Królestw kilkoma ognistymi oddechami.
Skoro smoki wyginęły, obracając się w proch, to samo winno stać się z ich właścicielami.
Ciemne spojrzenie księżniczki lustrowało sylwetkę Saoirse, a chwilę później spotkało się z tym należącym do żelaznej kobiety. Wpierw Dornijka zadarła nieco podbródek ku górze, bliska krótkiego mruknięcia na ewentualne plany Baelora, gotowa na wyrażenie swego rozdrażnienia i dezaprobaty. Jednak chwilę potem czerń tęczówek zaszczycił krótki błysk, pełen zaintrygowania, niemalże ekscytacji, który zapłonął w spojrzeniu najmłodszej dziedziczki dornijskiego tronu, niczym pochodnia rozpalona w środku najgęściejszej ciemności.
Botley mogła zauważyć, że każde ze słów, jakie opuszczało jej własne usta, znajduje niemą odpowiedź na twarzy księżniczki – nie trzeba było długo czekać, by do zaaferowanego spojrzenia dołączył cień uśmiechu.
– Zatem kiedy nadejdzie czas, będziesz gotowa stanąć po odpowiedniej stronie, dla dobra mej ojczyzny, jeśli Dorne jasno określi, że potrzebny jest mu nowy władca?   – zapytała, a kącik pełnych ust znów drgnął ku górze, wyczekujące spojrzenie zapłonęło jeszcze jaśniej, a ciało ciemnowłosej wyprostowało się dumnie na jednym z dornijskich tronów – Saoirse, podążysz lojalnie w imię wolności, biorąc ze sobą tylu ludzi, ilu zdołasz?


charyzma: 83+66/2 + 10 = 85
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyNie 16 Sie - 13:35

Dornijskie słońce skutecznie trawiło myśli o posłuszeństwie wobec Korony. Dlaczego Mors, pierwszy potomek księżnej Aliandry, postawił się naturze wpajanej mu od dzieciństwa? Nie wątpiła, że w latach młodości odebrał stosowne wykształcenie - tym bardziej zastanawiała się nad pobudkami zatruwającymi jego myśli. Zamiast postawić Dorne ponad resztę Westeros zrobił coś zupełnie innego. Chcąc czy nie znowu sprowadził za próg własnego domu bezlitośnie rwące cierpienie, przypomniał o bezdennym żalu po stracie bliskich na wojnie z smoczym uzurpatorem.
Tylko głupiec mógł wierzyć, że korona daje władzę.
Fantastycznie. Przyjmę twoje towarzystwo z przyjemnością — powiedziała, z trudem powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Nie spodziewała się, że tak dobrze odnajdzie się w słownych gierkach z Amayą, którą poznała zaledwie przed trzema miesiącami w Królewskiej Przystani. Ubierały zdania w dwuznaczności z swobodą węży prześlizgujących się po rozgrzanym piasku. Nawet złapane na rozmowie nie musiałyby czuć skrępowania, skoro rozmawiały tylko o gadach, których niepozorne ciała kryły straszliwy jad.
W przeciwieństwie do smoków one nadal trwały. Czarne, paciorkowate ślepia przypatrywały się ruchom na szachownicy w oczekiwaniu dogodnego momentu na zbicie większości pionów. Napięcie wtłaczane w powietrze odurzone popołudniowym słońcem nie pozwalało swobodnie nabrać oddechu. Z dnia na dzień cała Słoneczna Włócznia coraz mocniej zamierała w oczekiwaniu nad losem poszczególnych członków rodziny Martell. O zgrozo, nie liczyło się nic prócz ognia i krwi, jak głosiło zawołanie rodu Targaryen. Ci, którzy sprowadzili zgubę na niewinnych ludzi, musieli bezzwłocznie ponieść konsekwencje. Dawne potęgi upadały, a w ramach nim powstawały nowe, pełne bezwstydnej dumy z własnej tradycji i upodobań. Wedle myśli Saoirse nie należało korzyć się przed rodem, który nieudolnie próbuje udowodnić siłę mającą drzemać w ich żyłach. Od Tańca Smoków byli jedynie dymem po żarze wydobywającym się z gardzieli potężnych bestii.
Stojąc przed księżniczką zajmującą przynależne miejsce na tronie nie czuła strachu przed własną śmiałością podżeganą przez wiele lat tęsknoty i pogonią za miejscem, które z pełnią dumy w piersiach mogłaby nazwać domem. W jej naturze nie leżało chowanie się przed wzburzoną falą, a grożenie rozszalałym wodom pięścią i złorzeczenie na boga, jeśli ten postanowi zagrozić temu, co drogie sercu. Lokując pozornie łagodne spojrzenie na licu Dornijki nie mogła się nie uśmiechnąć. Zauważyła w niej to, co pragnęła zauważyć po słowach ogrzanych w płomieniach szczerości, która przez wzgląd na przynależność na Żelazne Wyspy zdumiewała wielu ponad miarę.
Sumienie nie pozwoliłoby mi postąpić inaczej. Będę dozgonnie wdzięczna mogąc przyczynić się do zbudowania Dorne na nowo — szepnęła z zawadiackim uśmiechem na ustach, całą sobą pragnąc przywrócić im to, co należało się przez niepotrzebnie przelane cierpienie ludu. — Zawsze starałam się chadzać ścieżkami naznaczonymi wolnością. Jest dla mnie bardzo... ważna. Najważniejsza z wszystkich nadanych sobie praw, odkąd piętnaście lat temu pierwszy raz stanęłam w jednym z Wolnych Miast i mogłam decydować o sobie bez obaw o kij wiszący nad plecami.
Powrót do góry Go down
Amaya Martell
Amaya Martell
Wiek postaci : 24
Stanowisko : Księżniczka Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1147-amaya-martell#8806https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1154-amaya-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1196-all-you-restless#9529https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1199-korespodencja-amayi-martell#9597

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyNie 16 Sie - 14:12

Amaya chciałaby zrozumieć, co pokierowało jej bratem, że ten ośmielił się na takie czyny. Wpierw uważała poddanie Dorne pod władzę Targaryenów jako przejaw tchórzostwa i głupoty, lecz im więcej myślała o zdarzeniach z uczty koronacyjnej, tym bardziej nawiedzały ją wizje, w których to, czego dopuścił się Mors, byłoby zaplanowaną strategią. Nie dało się jednak ukryć, że jej drogi brat wkroczył na drogę szaleństwa, spluwając na wszystko, o co walczyła ich matka. Spluwając na swą ojczyznę, rodzinę, własną siostrę. Oddając się wrogom bez wyraźnych pobudek, zapominając o ich zwycięstwie, które odnieśli, po raz kolejny udowadniając smokom, że ich ziemie są nie do zdobycia przez uzurpatora.
Valyriańska krew posunęła go do obłędu. A obłęd i szaleństwo należało wyplenić.
Zawtórowała swojej towarzyszce uśmiechem, poszerzając go nieco, tak samo jak Botley – rozbawiona ich słowną gierką, której ktoś z boku nie byłby w stanie zrozumieć. Zaczęła się zastanawiać – nad intencjami Saoirse, nad Żelaznymi, których morskie prądy zmusiły do zawitania do Słonecznej Włóczni, nad Zahirą, a także relacją, która łączyła jej starszą siostrę z kobietą, z którą Amaya teraz rozmawiała. Wszakże jeśli Botley nie była kimś ważnym i kluczowym, z pobudek czysto politycznych, co zapewne również innych, czy Zahira zaprzątałaby sobie głowę jej ratowaniem z morskiej toni? Dobór odpowiednich sojuszników był niebywale istotny, tym bardziej w tak niepokojących czasach, i kiedy Saoirse bez cienia zawahania przystała na propozycję płynącą z ust księżniczki, ta nie potrafiła nie unieść kącików swych ust jeszcze wyżej.
– Za swoją lojalność wobec mojej ojczyzny zostaniesz nagrodzona, masz moje słowo – odpowiedziała, pełna entuzjazmu ale też dziecięcej wręcz satysfakcji, która momentalnie odmalowała się na jej twarzy, kiedy kobieta przystała na układ, który wielu uznałoby jako knowanie zdrady, gdyby tylko znało kontekst ich z pozoru swobodnej rozmowy.
Znów zaczęła rozmyślać o dornijskich tronach, o sobie samej u boku siostry, o odbudowie tego, co zniszczył, i wciąż niszczyć chciał Mors, czując, jak serce tli się żywym żarem.
– Zatem jak nikt inny możesz zrozumieć to, co ceni sobie Dorne. Co cenią Martellowie, co cenię ja i moja siostra, i za co zginęła nasza matka – skwitowała, przytakując lekko na słowa ciemnowłosej. I na co splunął obecny książę.
– Żałuję, że nie było mi dane zapoznać was ze sobą. Ni ja, ni moja siostra, nie możemy równać się z jej niezłomnością – dodała, a kącik ust drgnął ku górze w wyrazie uśmiechu pełnego nostalgii – Byłaby wdzięczna za twoje oddanie.
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyNie 23 Sie - 13:19

Aż zbyt wyraźnie pamiętała ból rozczarowania moszczący się tuż przy sercu. Nie miała powinności rozumieć powodów oddania się w ramiona smoczego rodu, jednak skłamałaby mówiąc, że nie rozprawiała się z nimi w myślach choćby przez ułamek chwili. Mors Martell splamił ręce krwią własnych poddanych. Nie ulegało wątpliwości, że konsultując działania ze swoją rodziną znalazłby lepsze rozwiązanie na wyjście z impasu gospodarczego i ekonomicznego po wyczerpującej wojnie. Należało zwrócić się ku bliskim, ku ludziom najbliższym swemu sercu, ale z jakiegoś powodu namiestnik Południa wybrał ścieżkę wiodącą do podnóżka Żelaznego Tronu. Poprzysięgając im wierność wystawił kark na ostrze dornijskiego kata. Pustynie pełne kości miały do końca świata nosić w sobie pamięć gwałtownej napaści na dom ludzi, którzy pragnęli zachować swą niezależność.
Zbyt wiele zła wytoczyło się z cielska gada wyszytego na sztandarach królewskiej rodziny. Zgodnie z swym zwyczajem chcieli zatruć ostatnią ostoję wolności w Westeros.
Cieszyła się z zrozumienia płynącego między wypowiadanymi słowami. Tak mocne zakorzenienie umiłowania Dorne nie byłoby możliwe bez poznania wuja Amayi, co nie tłumaczyło chęci wzięcia udziału w przewrocie mającym pozbawić księcia głowy - nikt kto spędził połowę życia na szalonych eskapadach po Essos nie miał powodów do obciążania barków zmartwieniami o intrygi pląsające między możnymi. Zamiast ponaglać robotników do łatania dziur w kadłubie Lamentu stała przed księżniczką zasiadającą na przynależnym jej tronie, zgadzając się na propozycję przeważenia szali w stronę prawdy.
Zadowolenie zalśniło w tęczówkach o kolorze morskiej zieleni.
W takim razie będę Cię za nie trzymać — odparła z charakterystyczną miękkością na wpół cwanego uśmieszku. Wbrew pozorom nie należało doszukiwać się w chęci niesienia pomocy drugiego dna ani nagrody opiewającej o sięgnięcie po gwiazdkę z nocnego nieba, ale czegoś w pełni przyziemnego. Była człowiekiem o prostym umyśle kierującym się równie prostymi marzeniami. Satysfakcja malująca się na twarzy Dornijki była wystarczającym dowodem na to, że po wszystkim dostanie to, o co zamierzała poprosić.
Gdybym wyznawała inne wartości nawet nie pomyślałabym o wyciągnięciu do Ciebie ręki. Po co miałabym ryzykować życie dla czegoś, w co nie wierzę?
Czasami zastanawiała się, czy bogowie nie zakpili z niej urodzeniem na Żelaznych Wyspach zamiast w Dorne. Pełnią serca czuła się przywiązania do gwarnych ulic Słonecznej Włóczni, gorącego słońca płynącego w żyłach, szeptów żmij pełznących po korytarzach twierdzy...
Na wspomnienie matki Amayi nieco przygasła.
Ja również żałuję, że nie będę miała możliwości spotkać się z nią i porozmawiać. Jej śmierć była... jest nieodżałowaną stratą — szepnęła. — Mam nadzieję, że zasłużyłabym na wdzięczność tak oddanej swojej ojczyźnie kobiecie.
Powrót do góry Go down
Amaya Martell
Amaya Martell
Wiek postaci : 24
Stanowisko : Księżniczka Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1147-amaya-martell#8806https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1154-amaya-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1196-all-you-restless#9529https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1199-korespodencja-amayi-martell#9597

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa EmptyPią 28 Sie - 13:59

Spoglądanie na twarze naznaczone cieniem zachwytu, nutą aprobaty wobec zapierającego dech w piersiach, wszechobecnego krajobrazu gorącego Południa, sprawiały że książęce kąciki ust Dornijki sunęły ku górze. Dorne było jej domem, azylem, miejscem, które znała jak własną kieszeń i które ze względu na zwyczajne, codzienne przywiązanie nie musiało wcale budzić w niej nader zachwytu. Amaya przekonana jednak była o wyjątkowości własnej ojczyzny, być może ze względu na zbyt wysokie mniemanie o swym ludzie i tradycjach, być może ze względu na zwyczajną miłość, która jedynie rozochociła się w jej sercu za sprawą poświęcenia i krwi, jakie ubarwiły słoneczną krainę, nadając ów obrazom prawdziwego charakteru i niezłomności, która wszakże nie stanowiła tylko części martellowskiego zawołania, a opływała całą Słoneczną Włócznię.
Przywiązanie Saoirse do Dorne, którego bynajmniej nie do końca jeszcze rozumiała, stanowiło więc dla księżniczki powód do zadowolenia, a także otwarte pole do budowania sojuszu, a te z kolei, zważywszy na napięte nastroje i plany wobec jej ojczyzny, mogły okazać się w przyszłości niebywale istotne.
Nie mogła również pohamować delikatnego, zagadkowego uśmiechu spowodowanego słowami panny Botley. Nie zamierzała łamać powierzonej obietnicy. Przywrócenie Dorne dawnej chwały stanowiło priorytet nadchodzących działań i jeśli tylko Saoirse gotowa była przyczynić się do odzyskania niezależności przez Południe, księżniczka chętna była sowicie nagrodzić żelazną przyjaciółkę. Skinęła głową na zapewnienia ciemnowłosej.
– Zasłużysz na moją, gdy znów wszystko powróci do swego naturalnego porządku – oznajmiła, by niedługo później wstać z zajmowanego ówcześnie tronu – Wystarczy nam upokorzeń. Czas na pokorne chowanie głowy w piach minął – dodała, niemalże szeptem, skracając dystans dzielący ją z kobietą, w ciemnym spojrzeniu zawierając dornijską nieustępliwość, która mogła być dla Saoirse powodem do rozważań, lub przypieczętowaniem zapewnienia, że Amaya bynajmniej nie zamierzała cofać się przed niczym. Nie teraz. Musieli wyciągnąć rękę po to, co zostało im odebrane. Sprawić, by Dorne znów rozbłysło światłem w całej swej krasie nieugiętości.
Przez kilka krótkich chwil księżniczka spoglądała w morskie tęczówki swej sojuszniczki, by niedługo później przywdziać na wargi urokliwy, szeroki uśmiech.
– Przejdźmy się. Oprowadzę cię po najlepszych częściach pałacu. Kto wie, może spotkamy jakąś niesamowitą żmiję na naszej drodze? – rzuciła z chwilowym rozbawieniem, by zaraz potem ująć Saoirse pod ramię i z zadowoleniem wymaszerować wraz z nią z tronowej sali.

/zt x2
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sala tronowa Empty
Temat: Re: Sala tronowa   Sala tronowa Empty

Powrót do góry Go down
 
Sala tronowa
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Wspólna sala
» Wielka Sala
» Wielka Sala
» Wielka Sala
» Sala Audiencyjna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Stary Pałac-
Skocz do: