Share
 

 po drugiej stronie snów nie było

Go down 
AutorWiadomość
Aediion Targaryen
Aediion Targaryen
Wiek postaci : 27
Stanowisko : Starszy nad Prawami
Miejsce przebywania : Stolica
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t659-aedion-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t667-aedion-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptyPon 6 Sty - 17:19


II 159
Królewska Przystań
Aedion Targaryen, Shaena Targaryen



Powietrze w stolicy pachniało zupełnie inaczej niż to w Dorne. Choć od jego powrotu minęły już księżyce, wciąż czuł jego zapach, żar słońca na swojej skórze. Gdy zamykał oczy wciąż widział ogniste pustynie, wciąż słyszał krzyki innych. Drażniła go cisza. Drażniły go zamknięte przestrzenie. Nie mógł ustać w miejscu, musiał zatem uciec. Wyrwać się z tej nowej rzeczywistości, choć na chwilę, choć na kilka sekund. Doskonale wiedział czego potrzebował.
Chociaż ściany i korytarze wydawały mu się niemal nieznajome, nogi same poprowadziły go w odpowiednie miejsce. Było późno, na tyle by nikt nie musiał mu przeszkadzać. Spoglądając w górę dostrzegał niebo, wciąż ciemnogranatowe, jednak powoli ustępujące jaśniejszym prześwitom. Stolica nie zmieniła się aż tak bardzo, w przeciwieństwie do niego. Powoli do jego głowy docierały dawne obrazy, tak odległe i bliskie jednocześnie. Wspomnienia czasu spędzonego w Królewskiej Przystani, śmiech odbijający się od ścian, szloch uciekający spoza szczelnie zamkniętych drzwi, szelest bogato zdobionych sukni. Dotyk dłoni, poczucie ciepła, ból zrastających się kości. Niektóre odczucia faktycznie należały do stolicy, inne jednak wplątały się w nią, nawet jeśli pochodziły z innych miejsc. Wszystko co nie było wojną wydawało się chwilowo tak odległe, że niemal nieprawdziwe.
Wchodząc do stajni poczuł się znów jak w domu, chociaż na chwilę. Nie był najlepszym jeźdźcem, ale kochał przejażdżki, kochał gdy wiatr rozwiewał jego włosy, gdy wszystkie troski stawały się nagle niczym. Posiadał nawet własnego konia – wtedy nie mógł wiedzieć, że wiele lat później to on będzie dla niego źródłem sporego nieszczęścia. Wtedy wydawał się starym przyjacielem, jednym z nielicznych którzy mu pozostali. Na widok zwierzęcia o jasnej sierści, na twarzy Aediona pojawiło się coś co w rodzaju uśmiechu. W rzeczywistości niewielu byłoby skłonnych nazwać to uśmiechem, prędzej dziwnym grymasem, niecodziennym wykrzywieniem kącików ust. Niewielu było jednak również takich, którzy kiedykolwiek mogliby doświadczyć szczerego uśmiechu księcia. Pogrążony w swoich rozmyślaniach, zatrzymując się tuż przed wejściem przystanął nagle. Nie spodziewał się towarzystwa, przez moment wydawało mu się jednak, że słyszy coś w pobliżu. Może jednak to jego słuch oszalał? Sam w końcu przyznawał się przed samym sobą, że zdarzało mu się słyszeć głosy. Niekiedy nie potrafił rozpoznać słów, zrozumieć tego co do niego mówią. Wątpił nawet, że mówiły do niego – wątpił, że w ogóle mówiły, były tylko echem, dźwiękami zderzającymi się w jego głowie. Chciał się ich pozbyć ale nie potrafił, nie mógł. Po raz pierwszy w życiu zaczął zastanawiać się, czy inni nie mieli racji? Czy może szaleństwo nie było tylko rzutem monetą?
Jeśli tak, nie wiedział co wypadło bogom. Dawniej wydawało mu się, że w istocie bywał szalony. Dziś jednak czuł się jakby nie był w ogóle – wojna wywołała burzę uczuć, przy której nic innego nie wydawało się istotne. Gdy więc opadła, pozostał sam. Wyzbyty emocji, wyzbyty relacji które niegdyś pielęgnował. Nawet twarz ojca wydawała mu się czasem obca, nie poznawał także własnego odbicia. Wierzył w to, że wszystko z czasem wróci do normalności. Nie był jednak cierpliwy – pragnął jej tu, pragnął jej teraz, natychmiast. Dlatego też tak bardzo potrzebował tej osobliwej wycieczki, sam, bez zatroskanego spojrzenia siostry, bez pozbawionych wyrazu spojrzeń ojca. Postąpił krok do przodu, tak by faktycznie znaleźć się w stajni, swoje rozterki zostawiając za sobą.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptyWto 7 Sty - 22:13

Rozdarta między właściwymi ścieżkami życia, które kształtowały się nader dwojako. Ona sama nie była zdolna do przewidzenia przeszłości, być może nawet nie chcą znać jej wszelkich sekretów. Tajemnice spowite w meandrach zdarzeń były rozkoszą dla duszy, pieszczonej przez emocje towarzyszące odkrywaniu kolejnych dni.
Czy i do niej należało prawo do dewastowania nieokreślonego?
Nie.
Ona przeżywała każdą z możliwych sytuacji. Eskalowała uczucia temu towarzyszące, zagłębiając się coraz mocniej w głąb sensu. Młodość również charakteryzowała się pewnymi cechami, a te można było przypisać niepokornym, zbuntowanym na rady i sugestie dojrzalszych. Eyla zmagała się z nieposkromionym duchem Shaeny, kiedy to niejednokrotnie przywoływała ją do porządku, skarżąc się królowej-matce. Daenaera jednak wiedziała, że choćby najdroższe prezenty zostały sprowadzone z Essos – ona nadal czynić będzie według własnego sumienia, które nie żywiło się wyrzutami.
Pragnęła pochwycić egzystencję w drobne dłonie i zacisnąć na nim smukłe palce.
Czuła to całą sobą, gdy wiatr powoli smagał odkrytą skórę, a włosy rozczesywał kaskady włosów. Gnała przed siebie, pewnie trzymając się w siodle, co rusz dociskając pięty na ciele konia, by ten galopował do utraty tchu. Śmiech rozciągał się na bladym obliczu królewny, kiedy to przemierzała kolejne tereny Królewskiej Przystani, nie odczuwając zmęczenia czy też chęci powrotu. Mrok powoli opadał na miasto, a chłód nieprzyjemnie dręczył odsłonięte ciało. Dziewczęca szata nie przypominała w niczym strojnych sukni, które zakładały mieszkanki zamku, pragnąc uwieść swym wdziękiem mężczyzn. Okrucieństwo tych myśli skupiało się na niegodnych miana szlachcianek, lecz nie winiła ich za grzechy umysłu.
Pewnego dnia zacznie dopuszczać się onirycznych wizji, które sprawią, że przed Siedmiu stanie jako zdrajca wiary; surowa? Jedynie dla siebie, nadal będąc spragnioną nieznanego.
Oxer powoli zbliżał się ku stajni, w której to przystanęła, by zejść i wprowadzić zwierzę do środka. Musiała wymknąć się po raz kolejny gwardzistom, którzy z precyzją przecinającego ostrze, również zdradziliby ją przed osobą matki. Kara nałożona na niewdzięcznice była skupiona na zamknięciu w niewoli, byle tylko fioletowe tęczówki nie podążały za linią horyzontu, w którym to mogła się zagubić.
Wzrok osiadł na męskiej sylwetce kuzyna. Znała go z widzenia, niejednokrotnie chcąc spędzić z nim chwilę czy dwie, gdy to sam w bezczelności zaskarbiał dla siebie czas Daerona. Zazdrość przemawiała przez jej drobną postać, która nie oczekiwała nic ponad uwagę brata. Atencję podkreślającą istotność jej osoby w codzienności Młodego Smoka.
- Znużenie przygnało cię tutaj, Aedionie? – imię wypowiedziane lekko. Typowa dla Shaeny nonszalancja wtargnęła w jakże delikatny głosik. Spojrzenie zatrzymało się na synie Viserya, by ostatecznie zbliżyć się ku niemu nieznacznie. Jaśniuteńkie włosy opadały w falujących kaskadach na plecy, zaś głęboka czerń stroju jeździeckiego kontrastowała z bladością faktury skóry. Opuszki powodziły po chrapach ogiera, aż wreszcie zastygła w bezruchu, niczym posąd ze Smoczego Septu. - Nie powinnam przeszkadzać, więc pozwolisz, że zostawię konia, a następnie udam się na spoczynek – mruknęła z rozbawieniem, bo nawet jeżeli tak miało się stać, to wciąż mogła zażądać, by to on odszedł. - Białe Płaszcze zapewne już mnie szukają…
Powrót do góry Go down
Aediion Targaryen
Aediion Targaryen
Wiek postaci : 27
Stanowisko : Starszy nad Prawami
Miejsce przebywania : Stolica
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t659-aedion-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t667-aedion-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptyNie 12 Sty - 2:24

Czuł na sobie chłodne objęcia nocy, zimne powietrze wprawiające jego skórę w delikatne drgania. Było to jedynym co przypominało mu, że wszystko to jest prawdziwe – odkąd powrócił z Dorne, nie sypiał zbyt wiele. Nie potrafił zasnąć w spokoju gdy ponad zamkniętymi powiekami jawiły się obrazy płomiennych pustyń. Gdy pragnął usnąć, budziły go nieobecne krzyki. Padał w końcu ze zmęczenia, śniąc nieświadomie i płytko, tak, że granice między rzeczywistością a ułudą znikały zupełnie. Po przebudzeniu nigdy nie pamiętał swoich snów lecz wiedział, że mogły być to jedynie koszmary. Oznaki zmęczenia malowały się na twarzy w postaci ciemniejszych przebarwień na bladej cerze, wyglądał jednak jak człowiek bardziej zapracowany, niż zatroskany. Nie wiedział czy był ktoś kto potrafiłby go obecnie zrozumieć – nawet jego siostra.
Shaena z początku wydawała mu się istotą ze snu. Światło na jej włosach załamywało się jakby inaczej, granice między prawdą a kłamstwem zacierały się na jej twarzy. Przez ledwie kilka sekund, lecz bardzo dotkliwych, na jego twarzy odmalowało się zdziwienie. Zdawało się, że wpadła do stajni niczym powiew wiatru. Dźwięk własnego imienia brzmi jakby obco w jej ustach. Znali się, można było tak powiedzieć. Była w końcu siostrą Daerona, rodziną. W jego mniemaniu jednak przede wszystkim tym pierwszym – to jego starszy brat utrzymywał z księżniczkami bliższe kontakty, tak mu się wydawało. Widywał ją w krętych korytarzach i na balach, kojarzył jej rysy na tyle, by ją rozpoznać, choć gdy widział ją po raz ostatni zdawała się dzieckiem. Wciąż była młoda, lecz ostatnie dwa, prawie trzy lata, z pewnością zmieniły ją bardziej niż jego samego. Przynajmniej pozornie, o tym co działo się wewnątrz jej myśli było mu przecież nie znane. Wątpił jednak czy czyjejkolwiek głowie mógłby zmieścić się chaos taki, jakiego doznawał na codzień. W tym chaosie była jednak zapewne jakaś metoda.
Obecna w głosie księżniczki nonszalancją w pewien sposób wyrwała go ze sfery snów, przywracając rzeczywistość. Słysząc ją, mimowolnie przybrał ironiczny, gorzki uśmiech. Była córką króla, on także był jednak księciem, był starszy, był mężczyzną. Echa Tańca wciąż odbijały się od zamkowych ścian. Jeszcze przed wojną z pewnością spoglądałby na nią z wyższością. Potem jednak wojna nastąpiła.
Czyż życie nie jest jedynie ciągłym znużeniem, Shaeno? – zapytał, dość chłodno, odnajdując jej spojrzenie.
Oczy wbił w jej jasne tęczówki, ponownie czując jak bez ostrzeżenia niemal miękną mu kolana. Miały taki wyjątkowy odcień, nawet wśród Targaryenów. Ledwie powstrzymał się by nie nazwać jej Jej Książęcą Mością, tytuł ten brzmiał dla niego jednak równie obco jak jej imię. Słyszał je setki razy, wypowiadane zwłaszcza przez jej brata. Był to jednak w pewnym sensie nowy początek, tak, jakby nigdy jej jeszcze nie poznał. W każdym razie ona z pewnością nie poznała jeszcze jego, nawet jeśli znała wcześniej chłopca, który ruszył z Daeronem na wojnę. Do Królewskiej Przystani powrócił jednak ktoś zupełnie inny. Przekręcił głowę, nie jednak odwracając od niej wzroku nawet na sekundę.
Prawdę mówiąc, usłyszałem, że podobno coś niezwykłego i rzadkiego ma wydarzyć się dzisiaj pośród nocnego nieba. Chciałbym doświadczyć tego na własne oczy, jest zaś miejsce z którego o wiele lepiej widać gwiazdy.
Sam nie znał się na astronomii, nie interesowała go również mistyka. Miał jednak nawet wśród wąskiego grona przyjaciół żeglarzy, Ci zaś z pewnością orientowali się w ich położeniu. Tą akurat informację nabył zupełnie przypadkiem – podsłuchiwanie cudzych konwersacji zupełnie już weszło mu w nawyk. Żył w końcu życiem tak wielu, delektował się ogromem emocji malującym się na ich twarzach, wybrzmiewającym w ich głosie. Nie wiedział, czy była to prawda. Same doznania związane z konną przejażdżką wystarczyłyby mu zupełnie. A jednak pragnął spojrzeć w niebo i dostrzec coś, co zdumiałoby go choć trochę, na tyle by odwrócić myśli.
Oh, czyżby oznaczało to, iż Jej Królewska Wysokość nie jest świadoma Twojej nieobecności? – uniósł jedną brew do góry, a choć mówił płasko, słowa pozbawione były emocji, na jego twarzy zalśniła przelotna złośliwość.
Nie miał jednak ochoty na złośliwości, nie dzisiaj. Wyraz ten bardzo szybko opuścił jego oblicze, zastąpiony czymś w rodzaju rozbawienia. Tak dobrze rozumiał chęć ucieczki, wyrwania się z tej złotej klatki.
Nie przejmowałbym się tym na Twoim miejscu. Dzisiejszej nocy wydają się zaaferowani czymś innym. Kto wie jednak co przyniesie jutro? – rzekł, uważnie cedząc słowa, wciąż bacznie ją obserwując.
Nie działo się nic szczególnego, wiedział jednak, że strażnicy zgodnie z obowiązkami przejmowali się najbardziej osobą króla, niekiedy też samymi sobą. Sam nie wiedział co wyrażać miało ostatnie zdanie. Brzmiało niemal jak rzucone wyzwanie, ryzyko. Być może bezsenność brała nad nim górę. Jeśli tak właśnie wyglądało tracenie zmysłów, nie był temu aż tak przeciwny.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptyWto 14 Sty - 22:53

Przyjemność wynikająca z wolności była absurdem, tak bardzo nieosiągalnym dla wielu. Ona rozkoszowała się w nicości, którą rozpoznawała w dalekich odmętach nocy, kiedy to opuszczała pod płaszczem pozornego bezpieczeństwa Czerwoną Twierdze. Spryt oraz rozwaga pchały ją przed siebie, aż wreszcie zanikała z oczu gwardzistów, którzy z doskonałością – godną wybitnych mistrzów – piastowali pieczę nad niesfornym dzieckiem.
Dzisiejszego wieczora uczyniła to ponownie, jakby było to największą frajdą, która wypełniała meandry żył. Chełpiła się galopem i swobodą czerpanego oddechu, aż do momentu, gdy nie stanęła twarzą w twarz z kuzynem. Historie o nim opowiadane odbijały się echem w Czerwonej Twierdzy, toteż teraz, gdy stał naprzeciw niesfornego dziewczęcia, mogła ocenić – czy plotki zawierały choć odrobinę prawdy.
- Znużeniem? – zdziwiła się, a uśmiech, jakże przekorny, ozdobił blade lico muśnięte karmazynowym rumieńcem. Była rozbawiona, niedowierzając, że ktokolwiek wypowiadał tak plugawe frazesy. W jej wyobraźni życie przenikało niewiadomą, po którą ona sięgała nieustannie. - Cóż cię nuży, mój słodki książę? – wyszeptała, a kpina nie otulała jej tembru, tak jak miała to w zwyczaju. Spoglądała na niego z zaintrygowaniem, analizując nieustannie zarys emocji malujących się w jego postawie. Pragnęła odczytywać je, pojmować i rozumieć bez używania słusznych sentencji – mrzonki to płonne były, pełne szczeniackiej wiary.
Wojna odciskała na wielu piętno, a on był jednym z nich.
Zbliżyła się więc, ignorując etykietę i zapominając o regułach; czyniła to z premedytacją, rozkoszując się w świadomości sekretów, którymi okraszone były ściany przybytku. Opuszki powoli przemierzały fakturę oblicza Aediona, jak gdyby chciała zabrać w ten sposób zadumę i rozterki brukające młodocianą duszę.
Nie była jednak czarodziejką, nawet złą czarownicą, przez co magia nie działała. Ufność winna skierować go na tory lojalności, że nie zamierza go krzywdzić ani zadawać kolejnych ciosów, które stałyby się początkiem upadku.
- Jakie to miejsce? – rzuciła z ciekawością, odsuwając się na krok. Skupiła się na ogierze, którego chrapy poczęła gładzić w nieustającym zachwycie. Ignorowała fakt, czego dopuściła się teraz, ale już jako dziecko dostrzegała więcej niż powinna. Czy to nie było powodem jej nagłych podrywów i eskapad w nieznane? Egzystencja nie stanowiła bowiem enigmy, toteż chlubiła się w swej naturze, tak nieodgadnionej dla postronnych. - Mówisz zdawkowo, a ja doprawdy wierzę, że zdołasz mnie czymś zaskoczyć-  wyzwanie? Z pewnością nie podejmie się gry słów ani zdarzeń, które nadszarpnąć mogły jego reputacją.
Nieobecność.
Serce uderzyło donośnie, a fioletowe tęczówki wbiły się w Aediona. Drżała od niepewności, ale nie odczuwała strachu. Reprymendy Daenaery nie powstrzymałyby jej przed kolejną wyprawą, a gdyby zdobyła się na odwagę – jutrzejszego ranka tkwiłaby na statku do Essos, byle zaskarbić sobie miłość każdego na świecie, a nie tylko ludu zamieszkującego Królewską Przystań. Obsesja miłości pchała ją w ramiona posiadania, ale wciąż czuła się odpychana przed każdego, kto odkrywał drzemiące w jej umyśle szaleństwo.
- To nie pierwszy raz, więc jeśli zamierzasz mi grozić – zdążę zareagować szybciej – butność wybrzmiewała we frazie, której tak sprytnie używała, kiedy zagrożenie tliło się w podświadomości. Oddech spłycił się, a Shaena nieustannie patrzyła na twarz mężczyzny.  Była go niebywale ciekawa, bo dzisiejszej nocy istniały tylko dwa wyjścia; lojalność lub wrogość.  
- Czym są zajęci? – dociekała, łudząc się, że ofiaruje jej szczerość.
Powrót do góry Go down
Aediion Targaryen
Aediion Targaryen
Wiek postaci : 27
Stanowisko : Starszy nad Prawami
Miejsce przebywania : Stolica
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t659-aedion-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t667-aedion-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptySob 15 Lut - 16:41

W jego oczach rozbłysły iskry zaciekawienia, szaleństwa. NIedostępne dotąd dla nikogo poza siostrą – tamte zgasły już jednak, przyćmione ślubem ze starszym bratem, który w jego oczach kreował się jedynie jako cień rzucany na rzeczywistość. Czyniący ją jeszcze gorszą, jeszcze bledszą, choć wydawałoby się to niemożliwe. Czuł narastającą wewnątrz potrzebę rozrywki, zajęcia myśli czymś dalekim od wojny i pisakowych pustyń. Chłodne kaskady jasnych włosów księżniczki i jej przenikliwe oczy, przypominające burzowe niebo, bezkresne połacie fioletu, sprawiały, że nie mógł skupić się na niczym innym. Krzyki w uszach ucichły nagle, tak jakby zagłuszyło je echo jej głosu.
Rutyna – powiedział dobitnie, wywracając oczyma. – Cóż, dlatego właśnie się ją przełamuję. Nie przystoi to jednak księciu, nic dziwnego zatem, że życie pozostawiam za murami. Z doświadczenia wiem, że poczeka. Wygląda na to, że w życiu każdy prędzej czy później od czegoś ucieka.
Czy uciekał od odpowiedzialności? Nie wiedział. Prędzej wyrywał jej się na złudne chwile, rozkoszując się iluzją wolności jaką dawał wiatr rozwiewający włosy, tętent kopyt, zapach dzikich kwiatów. Barwę jednego z nich tak do złudzenia przypominały oczy księżniczki, która zbliżała się coraz bardziej. I nawet gdy dzieliły ich mierne cale, tak, że niemal czuł jej oddech na własnej szyi, nie spuszczał wzroku. Miał w zwyczaju stale spoglądać ludziom w oczy. Większość prędko odwracała spojrzenie, Ci którzy tego nie robili wywoływali jednak pewną fascynację. Przebłysk zainteresowania. Opuszki jej palców znajdujące się tak blisko wydawały się jedynie kolejnym złudzeniem, toteż jego twarz nie drgnęła nawet, choć coś poruszyło się w jego tęczówkach.
Wśród przygranicznych drzew jest takie miejsce, oddalone, rzadko uczęszczane. Prowadzi ku niemu nieco rozchwiany most. Ciężko stwierdzić czym było kiedyś, nim zostało zapomniane przez czas. Dziś popadło w ruinę, wielu żeglarzy zwykło jednak niegdyś oglądać stamtąd gwiazdy. Sam nie spotkałem tam jednak żywej duszy – rzucił, wciąż spoglądając na Shaenę spod gęstych rzęs.
Czy głupotą była wycieczka w nieznane, choć wciąż należące do stolicy tereny? Z pewnością. Czy jeszcze większą głupotą było sugerowanie nastolatce by wybrała się tam z nim? Bez wątpienia. Ostatnie dni uczyniły go jednak tak nieodpowiedzialnym, że niemal bezczelnym w postępowaniu. Ryzyko pozostawało jedyną rzeczą, która nie straciła smaku. Zmiany jakie nastąpiły na jej twarzy na wspomnienie matki wywołały w nim niemal rozbawienie – nie zaśmiał się jednak, ani nie uniósł kącików ust, czuł się bowiem zdystansowany od uczucia szczęścia. Było jedynie słowem, które istniało na papierze, ale nie w rzeczywistości.
Groźba? Jakżebym śmiał – odparował tylko, zupełnie poważnym tonem. – Przecież nie było mnie tu nawet tej nocy.
W jego słowach nie kryło się kłamstwo ani kpina, były gładkie, ale prawdziwe. Nie wyjawiłby jej obecności – także dlatego, że zdradziłby przy tym sam siebie. I choć był dorosły, choć jego nocne eskapady nie powinny być problemem, z jakiegoś powodu nie wspominał o nich nikomu. Być może trywialne rozmowy o nich, lub podzielenie się z kimś tym ułamkiem rzeczywistości sprawiłoby, że stałby się mniej wyjątkowy. Dlatego, że nie byli w stanie go zrozumieć. Nawet jego siostra, nawet przyjaciele. Być może jedyna osoba, która potrafiłaby stała właśnie przed nim. Nie wiedział jednak tego. NIe znał jej zbyt dobrze, dlatego też wydawała mu się jeszcze bardziej fascynująca.
– Prawdę powiedziawszy, nie jestem pewien. Być może pewną plotką, która ostatnio wybrzmiewa w Czerwonej Twierdzy, choć nie świadczyłoby to o nich dobrze. Być może pragną skupić się na osobie króla. Zaaferowania na ich twarzach nie dałoby się jednak pomylić z niczym innym – fakt, że dzisiejszą nocą nieobecność wydaje się niezauważalna, zupełnie mnie zadowala.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptySob 22 Lut - 23:22

Była zbyt młoda, by rozumieć mężczyznę, który starszy był od niej przeszło siedem lat. Zdołał poznać życie, podobnie jak rozkoszować się nie oczywistością codzienności. Spętani valyriańską krwią i więzami rodziny – pozostali sobie obcy ponad miarę. Shaena wszak nie spędzała czasu z Aedionem czy Galhaelarem, którym przyglądała się z boku, ucząc się ich na pamięć, by mieć pewność, że w dorosłym życiu – nic nie zdoła jej zaskoczyć.
Któż bowiem mógłby być mężem córy Aegona?
Tylu kandydatów, a żaden nie wydawał się dostatecznie dobry (czyżby?).
- Aż tak nie lubisz życia w murach Czerwonej Twierdzy? – spytała z ciekawością, a uśmiech nader przekorny ozdobił blade lico jasnowłosej. Nie kryła swego zainteresowania osobą kuzyna, którego po raz pierwszy miała niemalże na wyciągnięcie dłoni. Pragnęła teraz prowadzić dysputy, analizować wszystko i rozgryźć każdy najdrobniejszy element, którym zdołałby ją wprowadzić w stan konsternacji. Lawirowała więc na pograniczu niepewności, prowokując go swą pogodą ducha i naturalnością, która charakteryzowała najstarszą z potomkiń króla.
- Możesz mnie tam zabrać, chciałabym się nim zachwycić i patrzeć na nie w ten sam sposób – stwierdziła bez zastanowienia, lekko wzruszając ramionami. Odwróciła się nawet plecami do księcia, by wprowadzić go w konsternację, a z pobudek egoistycznych rozniecić w nim żar i chęć rywalizacji. - Oczywiście zrozum, jeśli będziesz się obawiał, iż lepiej utrzymam się w siodle – wyzwanie? To kochała najmocniej, podobnie jak wolność, która wiatrem rozczesywała gęste pukle włosów, jakie opadały na wątłe plecy. Igrała, całkowicie świadomie, raz po raz zacierając przyzwoitość, o której wiele panien pamiętało, gdy tkwiły w towarzystwie jedynie lordów czy dzielnych mężów. Wydawać się mogło, że Shaena jest wciąż za młoda na tego typu gry, ale ona bardzo sprytnie rozdawała karty. Podsuwała w dłonie Aediona kolejne, by ten wybrał dla siebie najbardziej odpowiednią.
- Jesteś kłamcą, drogi kuzynie… – mruknęła niezadowolona z takiego obrotu spraw. Uniosła nawet wymownie brwi, gdy to zaprzeczył iż przebywał w stajni.
Czyje zdanie miało większą wagę?
Szokował ją podjęciem zabawy, ale im dłużej to trwało, tym królewna coraz chętniej rozmyślała o kolejnych posunięciach, byle tylko utrzeć synowi Viserysa nos. Musiał być pewny, że nie odpuszcza i nie pozwoli mu na wyminięcie się z prawdą, nawet gdyby się jej nisko ukłonił. Miał przed obliczem silną przeciwniczkę, toteż ich spotkanie winno rozciągać się echem przyszłości, w której to utoną oboje.
(Sfery zakazane kusiły wszakże najmocniej.)
- Jaką plotką? Opowiedz mi o niej – poprosiła z niemą ekscytacją, a fiolet tęczówek błysnął nieodgadnionymi iskierkami. - Pozostanie w tyle za dworzanami i służbą mija się z celem, a kto wie – czy niektórzy są zbyt poufali w swych osądach? – pomyślała głośno i doprawdy nie kryła zaintrygowania tematem, którego podjął się młody mężczyzna. Dudniła w nim smocza energia, stąd Shae coraz bardziej chciała zaskarbiać sobie jego atencję, by tę w najbliższych tygodniach zaczął poświęcać właśnie jej.
Tylko Bogowie raczyły wiedzieć – kim stanie się dla niej Aedion.
Partnerem w nieposkromionych wizjach, a może…?
Powrót do góry Go down
Aediion Targaryen
Aediion Targaryen
Wiek postaci : 27
Stanowisko : Starszy nad Prawami
Miejsce przebywania : Stolica
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t659-aedion-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t667-aedion-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptyWto 3 Mar - 20:02

Większość rodziny była mu zupełnie obca. Obca, niemal wroga, jak brat. Obca, choć wywołująca zupełnie neutralne uczucia, jak Shaena, jej siostry, czy ich młodszy brat. Obca jak matka która odeszła. Ojciec, który nigdy nie pozwolił się poznać. Poza Falyse i Daeronem wszyscy mogliby być mu obojętni. Jednak nie byli – łączyło ich coś pośród więzów krwi, a przecież smocza krew była droższa niż każda inna.
W jakiś sposób ich rodzina musiała przetrwać. Kiedyś twierdził, że smoki zginęły. Dziś wciąż przed oczyma miał Daerona, niewzruszonego wolą Viserysa.
Jest niezwykle nużące, zwłaszcza w zderzeniu ze wszystkimi wydarzeniami, które ostatnio miały miejsce. To wielce zabawne lecz wśród pustyń Dorne człowiek pragnął tego pozornego spokoju, jaki daje Czerwona Twierdza. Echa wojny nigdy nie dają o sobie jednak zapomnieć. Nie na długo – odpowiedział i obrócił się w stronę własnego wierzchowca.
Planował nocną wycieczkę długo, zadbał zatem wcześniej o to, by koń był osiodłany. Gdy dobiegły do słowa kuzyna, bezwiednie chwycił za lejce.
Oh, tego będę obawiał się z pewnością – rzekł, bez cienia kłamstwa w swoich słowach.
Tej karty Shaena nie mogła rozegrać przeciw niemu, mógł bowiem obrócić ją wedle własnych upodobań. Nocne wycieczki były niemal jedynym wytchnieniem od stałego gonienia za cudzymi plecami.
Nie mogę powiedzieć, że jestem najlepszym jeźdźcem, ale całe życie próbuję dotrzymać kroku lepszym ode mnie. W tym bez wątpienia jestem dobry, z chęcią zatem się przekonam – postąpił krok do przodu, prowadząc ze sobą konia.
Nim zdążył jednak dosiąść wierzchowca, kolejne słowa młodej księżniczki docierały do jego uszu. Niemal niekontrolowanie na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, być może trochę pogardliwy, ale prawdziwie rozbawiony.
O tak, z pewnością. Dość wprawnym nawet. Ktoś powiedział mi kiedyś, że należy rozwijać umiejętności w których wyprzedza się innych. W cieniu mojego rodzeństwa musiałem szukać ich w każdej dziedzinie – odparł, zupełnie niewzruszony, choć w tonie jego głosu pobrzmiewało nieco goryczy.
Goryczy dotykających niespełnionych ambicji, poczucia bezsilności. Stał tak daleko od Żelaznego Tronu a jednak wciąż czuł, jakby jego cień przysłaniał mu drogę do personalnego szczęścia. Być może było ono na dłuższą metę nieosiągalne – dziś pragnął jednak czuć je teraz i tutaj, w wietrze rozwiewającym jego włosy i powietrzu wolnym od plotek i szeptów, przepełnionym jedynie tętnem kopyt. Gdy minął księżniczkę, dosiadając konia chłód nocy uderzył go od razu. Nie zdawał sobie sprawy jak długo stał we wnętrzu stajni, o wiele dłużej przecież niż by przypuszczał. Spojrzał na kuzynkę spojrzeniem rzucającym wyzwanie, zapewniającym, że po drugiej stronie czeka coś wartego uwagi.
Plotki to w większości bzdury rozpuszczone z premedytacją, zwłaszcza tej nie ufałbym zbytnio. Białe Płaszcze chlubnie wyrzekają się miłości, tytułów, nikt jednak nie jest w stanie wyrzec się skandali. Zwłaszcza w formie plotek. Skandale zaś noszą zazwyczaj damskie imiona – rozpoczął tylko, zachęcając by podążyła za nim.
Czas rozciągnął się jakby pozostawiając przed nimi długie, nie krótkie godziny, które dzieliły ich od jasności poranka i wszystkiego co ta niosła ze sobą.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptyPon 9 Mar - 21:02

Ona natomiast miała być trzymana w złotej klatce, byle nie uczyniła nic złego, co odebrałoby spokój matce bądź starszym braciom. Czy Shaena jednak mogła znać pojęcie pokory bądź rozwagi? Pragnęła wolności, tej niebywale pozornej i utopijnej. Wymykała się co wieczór z komnat, by ostatecznie trafić do otchłani lasu, który wciągał swym mrokiem i niepewnością, co kryje się w ciemnościach i hukaniu sów.
Była od zawsze stracona.
- Nie odczuwasz tu spokoju, kuzynie? – spytała ledwie słyszalnym szeptem. W mniemaniu jasnowłosej dziewczynki – Targaryeni byli nader ważni, a utrata któregokolwiek wiązała się z paraliżującym bólem. Dostrzegała w osobie Aediona człowieka zmęczonego codziennością, który niewątpliwie pragnął odpoczynku, jaki zapewnić mu miała dzisiejsza przejażdżka. Obecność córki Aegona mogłaby mu w tym przeszkodzić, ale czy nie wystarczyło jedno słowo, by ta rozpłynęła się w iluzorycznych kłębach niepewności.
- Uważasz, że jesteś gorszy od rodzeństwa? – spytała w końcu, marszcząc nieznacznie brwi. Dosiadanie wierzchowca nie było dla niej trudne, podobnie jak oswajanie się z młodym ogierem, który bywał równie kapryśny co ona. Trenowała go przez długie tygodnie, toteż w towarzystwie starszego mężczyzny czuła się bezpieczniej, gdyby nadarzył się jakikolwiek wypadek. - Nie powinieneś. Uważam, że jesteś wyjątkowy. Moje spojrzenie od początku skupione jest na tobie, a co za tym idzie – chyba zdobyłeś atencję tej, na którą spoglądają oczy wszystkich – rzuciła przekornie, delikatnie dociskając pięty do ciała konia. Chciała, by ten ruszył nieznacznie szybciej, tym samym dając im dodatkową szansę przewagi nad drogim synem Viserysa. Nie uważała jednak, że czegokolwiek mu brakuje, a ujmą byłoby głoszenie takich bluźnierstw. Spoglądała na niego z dziecięcą ufnością, byle tylko zapamiętać każdy zarys lica, by jutro odtworzyć go w pamięci.
Nie chciała zapominać.
- Uważasz, że nasze spotkanie jest potajemną schadzką, która przy niestosownym pechu mogłaby się przerodzić w skandal? Moja pani matka z pewnością spróbowałaby jak najszybciej złagodzić nasz karygodny występek, ale… – zawiesiła głos, nie dokończając myśli. Silnie poruszyła lejcami, równocześnie raz jeszcze dociskając nogi do konia, by ten chwilę później puścił się w galop. Nie odwracała się na Aediona, dając mu pole manewru. Mógł chcieć pędzić za nią, a równocześnie nic go nie blokowała przed tym, by zmienić kierunek swej drogi.
Jasne włosy dziewczyny powiewały na wietrze, a gdy wreszcie znalazła się na skraju Królewskiego Lasu, postanowiła zejść z grzbietu Oxera. Fioler tęczówek taksował miejsce w pobliżu, aż wreszcie zatrzymał się na nadjeżdżającym młodzieńcu, do którego podeszła. Zmarszczyła lekko brwi, w poufałym geście wyciągając dłoń ku obliczu księcia. Opuszki smagały go lekko, niczym wicherek, który pieścił ich odkrytą skórę. Emocje buzowały w meandrach żył, a ona niemal jak dziecko błądziła w sferze iluzorycznych pragnień, których nie pojmowała.
- Nie zostawiłeś mnie – szepnęła ledwie słyszalnie, a przekorny uśmiech zniknął z bladej twarzy Shaeny. Łuk warg rozciągnął się w słodkim wyrazie, jakby odczuwając specyficzną feerię uczuć, kiedy tak perfidnie przełamywała dystans, poddając go destrukcji dopiero w momencie, gdy zwróciła się do mężczyzny plecami. - To będzie nasza tajemnica? – spytała, a głos zadrżał niepewnością.
Nikt nie mógł wszak wiedzieć o tym, co się dzisiaj wydarzyło.
Powrót do góry Go down
Aediion Targaryen
Aediion Targaryen
Wiek postaci : 27
Stanowisko : Starszy nad Prawami
Miejsce przebywania : Stolica
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t659-aedion-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t667-aedion-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptySro 18 Mar - 23:31

Jej pytanie przyniosło ze sobą pewną nostalgię, sprawiło, że wyraźnie odczuł ciepło nocy na swojej skórze. Ciepło które być może istniało tylko dla niego, pomimo wiatru który towarzyszył nocnemu niebu. Żałował, że tak niewielu doceniało piękno tej pory. A przecież w tak wielu aspektach przewyższała dzień.
Nie ma odpowiedzi na to pytanie, droga kuzynko – odparł, prostując się nieznacznie. – Nie pamiętam już jak smakuje spokój, od tak wielu lat w końcu nie dane było mi go odczuć. Człowiek może porzucić wojnę, ale wojna nigdy nie porzuca człowieka.
Upadek, ku któremu chylili się smoczy władcy nieustannie trudził go i smucił. Starał się o nim nie myśleć. Widział Daerona, króla który świecił jasno i ciepło. Smoki nadal istniały. Wszak widywał go niemal codziennie. I nigdy nie wątpił – sam chciałby być jak on, choć łączyło i dzieliło ich tak samo wiele.
Z pewnością. Mój brat zawsze otrzymywał to, czego ja chciałem, bez walki, bez próśb. Droga, choć nieskuteczna, w pewnym sensie uczyniła mnie silniejszym. Jednak różnimy się ogromnie, choć wciąż zazdroszczę mu wielu rzeczy, którymi obdarował go los. – zastanawiał się czasem, czy oddałby swoją inteligencję, niewątpliwie przewyższającą tą brata, za jego mięśnie i odporność.
Wydawało mu się jednak że za inteligencją szedł niczym cień ten niezmazywalny skutek, te komplikacje życia. Osoby głupsze częściej potrafiły się cieszyć z życia. Z jego prostoty. Z sukcesów. Dla Aediona wszystko było niewystarczające. Bezustannie pragnął więcej.
Zawsze, lecz nie dziś. Być może tej nocy miał przy sobie więcej niż się tego spodziewał.
Schlebiasz mi, Shaeno – jej imię wciąż brzmiało niemal obco, lecz jakimś sposobem bardziej znajomie, wciąż niosąc ze sobą tą przedziwną, przyciągającą nutę tajemnic. – Być może jednak gdybyś znała mnie lepiej, wolałabyś odwrócić wzrok…
W tym zdaniu było coś niemal wyzywającego, jakby w powietrzu zawisło zadanie, skryta prośba. Było w niej coś co przyciągało go niezwykle mocno, nie tylko w jej olśniewającej urodzie, ale i charakterze.
Z pewną chęcią puścił się tuż za nią w galop, czując jak wiatr przeczesuje jego jasne włosy. Z czasem stały się zbyt długie, niemal sięgały mu już do oczu. Wciąż zastanawiał się jednak, czy powinien je obciąć.
Potajemna schadzka? Nie przypominam sobie, żebym opuścił dziś własną komnatę. Posłuszna księżniczka Shaena z pewnością także nie dopuściłaby się takiego czynu.
Rzucił jej krótkie spojrzenie, po czym wywrócił oczyma. Wewnątrz niego czuł nawet coś co wywołało u niego wspomnienie śmiechu.
Chwilę później poszedł w jej ślady i przy skraju lasu zwinnie opuścił siodło. Był pod wrażeniem tego, jak utalentowanym była jeźdźcem. Mógł być starszy, ale nie sądził, by kiedykolwiek miał dobrą rękę do koni.
Czuł na swojej twarzy jej dotyk, jakby nieuchwytny, nie pochodzący z tego świata. Na jego twarzy pojawiło się coś podobnego do uśmiechu, wbił też wzrok w jej jasne oczy. Po krótkiej chwili przypatrywania się im podniósł rękę, zawieszając ją na chwilę ledwie kilka cali od twarzy kuzynki. Przechylił głowę i uśmiechnął się, tym razem wyraźniej, odganiając kosmyki włosów z jej własnej twarzy. Ledwie sekundy później przesunął dłoń w kierunku dolnej części jej twarzy, podnosząc lekko jej brodę.
Jestem człowiekiem wielu sekretów, ale żaden z nich nawet w połowie nie będzie tak pięknym.
Blask księżyca i gwiazd nikł jakby w porównaniu z nią – Aedion nie widział ich już, wydawało się, że zbladły zupełnie. W tym momencie morza fioletu były jedynym, na czym mógł się skoncentrować.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było EmptySob 21 Mar - 21:08

- Rozmyślam od dawien jak może smakować wolność – przyznała otwarcie, obdarzając mężczyznę krótkim spojrzeniem. Szkarłat oblał blade poliki Shaeny, która po raz pierwszy od dawna przebywała w towarzystwie kogoś innego niż swoje dwórki bądź matka. Nic więc dziwnego, że z taką pasją przyglądała się Aedionowi, dopatrując się ewentualnych kłamstw, które wystawią ją na karę za nieposłuszeństwo. - Chciałabym stąd uciec. Wyjechać do Essos. Rozpocząć życie, które jest dalekie od tego, ale… To niemożliwe, prawda? – spytała z nutą nostalgii, która rozbrzmiała w jej głosie.
Była niepokorna.
Była zbuntowana w obliczu nakazów, które tłamsiły jej pozorny materiał duszy. Gniotły go w szponach demonów, byle tylko w bezkresie posiąść niewinność.
- Uważasz, że tobie czegoś brakuje? – zdziwiła się, bo przecież nigdy nie porównywała Targaryenów. Każdy z nich był inny. Daeron, Baelor, Galhaelar czy nawet Viserys; każdego bowiem charakteryzowało coś niezwykłego, coś dzięki czemu stawali się wyjątkowi. - Ja w tobie widzę kogoś, kto jest niebywały w swej indywidualności… Nie musisz być jak brat, żeby być doskonałym – powiedziała spokojnie, a głos młodej smoczycy był nader delikatny i przepełniony szczerością. - Wszyscy jesteście wspaniali… Nie widzisz tego? – zdziwienie rozbrzmiało w tonie jasnowłosej. Próbowała skupić się na obawach, które drzemały w sercu rozmówcy, lecz była prawdopodobnie zbyt młoda, by pojąć sens drzemiących w nim uczuć.
Sama wszakże czuła się niedostateczna dla swej rodziny.
Nie dowierzała sentencji, którą zasłyszała w tym momencie. Przyglądała mu się skonsternowana, zaś nuta niepewności zatrwożyła wnętrzem Shaeny, która w nerwowości zaczęła przygryzać dolną wargę. Nie była dobrą mówczynią, ale to czym raczył ją syn namiestnika sprawiało, że czuła się bierna w możliwości wyperswadowania mu czegokolwiek.
Czy dla niego również była nikim?
- A może właśnie wtedy zechciałabym patrzeć jeszcze bardziej? – spytała całkiem szczerze i poważnie, bo jakież tajemnice musiałby skrywać, by zechciałaby się od niego odwrócić? Fascynował ją w pokrętny sposób, którego nie pojmowała, a im dłużej to trwało, tym mocniej chciała z nim rozmawiać, poznawać go. Otwierać umysł, który do tej pory był spętany okowami nieufności.
Dopiero, gdy zeszła z konia, spojrzała na niego z dozą zaufania, choć ewidentnie poszukiwał drogi, by się droczyć i przesuwać zbudowane granice. Uniosła wymownie brwi; czy doprawdy nigdy nie słyszał – co rzeczywiście charakteryzowało córę Aegona? Zapewne była dla niego zbyt obca lub zbyt młoda, kiedy opuszczał Królewską Przystań.
- W takim razie… Książę Aedion zapewne odprowadziłby mnie do komnaty, gdyby przypadkiem znalazł mnie w nieodpowiednim miejscu, prawda? – rozbawienie wykrzywiło ponownie wargi w rozkosznym, dziewczęcym uśmiechu. Dłonie Shae osiadły mimowolnie na ramionach mężczyzny, kiedy próbowała odzyskać równowagę, aż wreszcie odsunęła się speszona o krok, byle nie zakłócać jego przestrzeni osobistej. Było to niewłaściwe, a ona nie zamierzała wysłuchiwać po wszystkim, że źle czyni i postępuje wbrew zasadom.
Dopiero jego dotyk sprawił, że raz jeszcze wlepiła w niego fiolet tęczówek, nie kryjąc wstydu, który okalał jej bladą twarz. Nigdy wcześniej nikt nie czynił wobec niej w ten sposób, dlatego też nieznanego pochodzenia emocja zacisnęła pętle w jej podbrzuszu. Serce uderzało donośnie, niczym mały smok uwięziony w klatce, a trzepotem skrzydeł zmuszający do uwolnienia.
Zapomniała, że sama zainicjowała tę zuchwałość.
- Stanę się twoim sekretem? – szepnęła ledwie słyszalnie, a wargi rozchyliły się mimowolnie, czego nie była świadoma. Podświadomość błagała niemalże o ulotny pocałunek, choć to nie powinno się wydarzyć. Nie byli sobie pisani, choć jej dusza wyrywała się ku niemu, jakby odnajdując w nim kogoś więcej, aniżeli człowieka spętanego okowami reguł, od których pragnął się wyrwać.
Podobnie jak ona.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

po drugiej stronie snów nie było Empty
Temat: Re: po drugiej stronie snów nie było   po drugiej stronie snów nie było Empty

Powrót do góry Go down
 
po drugiej stronie snów nie było
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Jorelle Snow
» Jorelle Snow
» a w okowach snów pozostał on

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zawieszone-
Skocz do: