Share
 

 Czy to naprawdę ty?

Go down 
AutorWiadomość
Rhaegon Targaryen
Rhaegon Targaryen
Wiek postaci : 12
Stanowisko : dziedzic Smoczej Skały
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t730-rhaegon-targaryen#2003https://ucztadlawron.forumpolish.com/t742-rhaegon-targaryen#2142

Czy to naprawdę ty?  Empty
Temat: Czy to naprawdę ty?    Czy to naprawdę ty?  EmptyPon 3 Lut - 20:51


2 VII 165
Komnaty Księcia Galhaelara
Galhaelar & Rhaegon Targaryen



Rhaegon znów miał mętlik w głowie. Dla wszystkich dzień powrotu króla do stolicy był powodem do świętowania, ale młody książę nie mógł wykrzesać z siebie radości nawet mimo tego, że jego ojciec w jednym kawałku wrócił do domu. To prawda, że Galhaelar szedł dumnie, jednak mały smok dalej miał w pamięci sylwetkę swego rodziciela, gdy przed wieloma miesiącami wyjeżdżał z Królewskiej Przystani, która była całkowicie inna od tej, którą widział dzisiaj. Pytanie tylko czy zmieniło się coś więcej niż powierzchowność smoczego rycerza? Chłopiec słyszał różne historie na temat niewoli Elara i każda kolejna była gorsza od poprzedniej. A i tak dorośli oszczędzali młodemu Targaryenowi niektórych szczegółów.
Także z jednej strony był szczęśliwy, z drugiej jednak obawiał się, że Pan Ojciec mógł się znacznie zmienić pośród piasków Dorne. Nie żeby wcześniej ich więź była szczególnie silna, ale do tej pory Galhaelar kojarzył się Rhaegonowi z czym stałym. Gdy go widział zawsze był taki sam, potężny, dostojny, silny. Był tym wszystkim czym on chciał zostać w przyszłości.
Gdy go wezwano młody Targaryen ruszył od razu w stronę komnat swojego ojca. Chciał go jak najszybciej zobaczyć. Usłyszeć, że wszystko jest w porządku i żadna Dornijska żmija go nie pokona. Mimo to zatrzymał się tuż przed samymi drzwiami i wpatrywał się w odrzwia ze zmarszczonymi brwiami delikatnie przygryzając wargę. A jeśli wcale nie było w porządku? Co wtedy zrobi? Jak powinien się zachować? Czego w ogóle ojciec po nim oczekiwał? Nie miał pojęcia.
Mógłby tkwić w miejscu i przez godzinę zadręczając się podobnymi pytaniami. Nie miały one jednak większego sensu. Zaraz i tak się dowie. Młody książę wziął głęboki wdech, zapukał i zdecydowanym ruchem otworzył drzwi po czym wszedł do środka.
-Chciałeś mnie widzieć ojcze…- powiedział nieco niepewnie i zaraz dodał– dobrze, że jesteś z powrotem - uśmiechnął się lekko. Mówiąc te słowa wpatrywał się w Elara, tak jakby liczył na to, że dowie się coś więcej zwyczajnie patrząc. Chciał podejść bliżej, ale zatrzymał się w pół kroku. Nie wiedział czy jego Pan Ojciec by sobie tego życzył czy nie. Wobec tego na razie postanowił zostać w miejscu.
Powrót do góry Go down
Galhaelar Targaryen
Galhaelar Targaryen
Wiek postaci : 30
Stanowisko : Książę Smoczej Skały, Dziedzic Żelaznego Tronu, Smoczy Rycerz
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t739-galhaelar-targaryen#2111https://ucztadlawron.forumpolish.com/t758-galhaelar-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t759-twas-not-by-fire-but-was-forged-in-flame#2294

Czy to naprawdę ty?  Empty
Temat: Re: Czy to naprawdę ty?    Czy to naprawdę ty?  EmptySro 5 Lut - 16:30

Zapadał się we własnych myślach, siedząc na jednym z foteli znajdujących się w części wypoczynkowej komnat przeznaczonych na użytek księcia protektora. Czy to dziwne, iż czuł się tu obco? A przecież nic się nie zmieniło, to samo łoże stało w drugiej części kompleksu, to samo drewniane biurko stojące na delikatnym podwyższeniu. A jednak wszystko było inne. A może to on nie potrafił już spojrzeć na przepełniające pomieszczenie bogactwo? Kiedyś był częścią tej wielkiej układanki, jednym z elementów. Ale życie wyrwało go z tego obrazu, dornijskie piaski zmieniły go, a gdy wrócił do starej rzeczywistości nie wpasowywał się w miejsce, które zajmował wcześniej. Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że życie nie miało zamiaru dać mu taryfy ulgowej, a na jego drodze w stolicy mieli pojawić się ludzie, którzy utrudnią powrót do rzeczywistości. W tym jego własna żona.
Na razie jednak nie chciał się na tym skupiać, liczne rany zadane przez Dornijczyków dopiero zaczynały się goić po wielu staraniach maesterów, których obecności miał dosyć. Jednakże wracał do formy, mógł swobodnie funkcjonować, a nie leżeć przykutym do łoża w jednej z komnat na dworze Baratheonów, którzy wykazali się cierpliwością i lojalnością wobec korony. Jedną z osób, z którymi spotkania nie chciał odkładać na później był jego pierworodny i jak na razie jedyny - przynajmniej oficjalnie - syn. Nie wiedział co przez ten czas działo się w głowie małego Egona, jak bardzo urósł od czasu, w którym wyjeżdżał w stronę Dorne wraz z wojskami ze Smoczej Skały. Czy matka sączyła mu słodką truciznę do uszu, nastawiając młodego przeciwko ojcu? Oczywiście nie musiało być tak, ale pustynne widma były zwodnicze, dręczony gorączką widział najgorsze projekcje własnych myśli.
Kiedy rozległo się pukanie do drzwi, podniósł się z miejsca. W jego oczach zaskrzyło się coś w rodzaju wzruszenia. Egon jawił się jako jedyna osoba, dla której miał po co podejmować się próby budowy lepszego świata, za nim stały królewskie siostry i reszta rodziny, ale to chyba nie dziwne, że właśnie ojcowska miłość wybijała się na pierwszy plan. Wyglądał inaczej - nie był już srebrnowłosym rycerzem bez skazy, który z pewnym siebie uśmiechem wyjeżdżał na swym koniu. Jego włosy były krótko ostrzyżone po kilkumiesięcznej niewoli. Policzki zapadały się, chociaż nie przypominał już jedynie skóry naciągniętej na kości. Mięśnie powoli zaczynały wracać do dawnych kształtów, a skóra odzyskiwała zdrowy koloryt. Gdy Egon wszedł do środka pośpiesznie odwinął materiał lnianej rękawów lnianej koszulo, zakrywając nadgarstki. Nie musiał tego oglądać.
Odwzajemnił delikatny uśmiech swego syna, przez chwilę mu się przyglądał, chcąc dostrzec wszystkie zmiany w jego postawie. A potem? Niesiony dziwnym, przejmującym i obezwładniającym uczuciem podszedł bliżej i zwyczajnie przytulił syna. Był prawdziwy, mógł go dotknąć. - Cieszę się, że cię widzę, synu - odparł, gdy odsunął się nieco od chłopca, mając go na wyciągniecie rąk.
Powrót do góry Go down
Rhaegon Targaryen
Rhaegon Targaryen
Wiek postaci : 12
Stanowisko : dziedzic Smoczej Skały
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t730-rhaegon-targaryen#2003https://ucztadlawron.forumpolish.com/t742-rhaegon-targaryen#2142

Czy to naprawdę ty?  Empty
Temat: Re: Czy to naprawdę ty?    Czy to naprawdę ty?  EmptyCzw 6 Lut - 17:56

Przez jego twarz przemknął lekki grymas. Teraz z bliska widział jak bardzo na Elarze odcisnęła się „gościna” Dornijczyków. Do tego młody książę miał świadomość, że smoczy rycerz już spędził trochę czasu na odpoczynku i rekonwalescencji. Dotarło do niego, że ojciec wrócił z dalekiej podróży i to nie tylko pod względem przebytego dystansu. Chociaż sam Rhaegon pewnie wyglądał inaczej niż jak go zapamiętał pan ojciec. Trochę urósł, jego sylwetka stała się mniej proporcjonalna, jakby na znak, że młodzieniec zaraz wystrzeli do góry by w końcu dorównać wzrostu Galhaelarowi. Jego spojrzenie było poważniejsze chociaż twarz miała jeszcze nieco dziecinnych cech. Chłopiec wchodził w ten osobliwy czas pomiędzy dzieciństwem a dorosłością, nie można było go nazwać dzieckiem, ale nie należał jeszcze do świata dorosłych. Może po to właśnie miał wrócić Elar? By pomóc swojemu pierworodnemu na tej trudnej drodze ku dorosłości?
Gest ojca nieco go zaskoczył. Do tej pory nie można było powiedzieć, że był wylewny. A to przytulenie niosło za sobą dużo więcej znaczenia niż dotychczasowe klepnięcie w plecy po udanym strzale czy lekkie, pobłażliwe, zmierzwienie włosów po tym jak powiedział coś niemądrego. Rhaegon wiedziony impulsem na moment wtulił się w swojego rodziciela. Dopiero teraz cały niepokój jaki odczuwał, gdy Galhaelar był w niewoli, strach o to czy wróci, a w końcu czysta nienawiść skierowana na Dorne zakotłowały się w nim, aby w końcu gdzieś ulecieć i zostawił małego smoka w spokoju. Przynajmniej na jakiś czas.
-Ja też- odpowiedział tylko. Nie mówił nic więcej nie będąc pewnym swojego głosu. Gdy Elar odsunął go na długość ramienia Egon uciekł gdzieś spojrzeniem w bok. Nie chciał, żeby ojciec dojrzał, że jego oczy się zaszkliły. Nie będzie przecież ryczeć jak jakaś baba, prawda? Zamrugał szybko i odchrząknął zanim odezwał się ponownie.
-Następnym razem jak będziesz jechać na jakąś wyprawę… chcę jechać z tobą- oznajmił patrząc mu śmiało w oczy. Nie miał zamiaru drugi raz siedzieć w Królewskiej Przystani i czekać na jakiekolwiek wieści. Chyba nie dałby rady.
Powrót do góry Go down
Galhaelar Targaryen
Galhaelar Targaryen
Wiek postaci : 30
Stanowisko : Książę Smoczej Skały, Dziedzic Żelaznego Tronu, Smoczy Rycerz
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t739-galhaelar-targaryen#2111https://ucztadlawron.forumpolish.com/t758-galhaelar-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t759-twas-not-by-fire-but-was-forged-in-flame#2294

Czy to naprawdę ty?  Empty
Temat: Re: Czy to naprawdę ty?    Czy to naprawdę ty?  EmptyNie 23 Lut - 17:28

Czy miał dziękować bogom za to, że nie pozwolili jego pierworodnemu oglądać pana ojca w najgorszym stanie? Być może wtedy młody książę inaczej spojrzałby na pokój zawarty z Dornijczykami; pytanie, czy widok licznych, jeszcze niezagojonych ran na ciele pana ojca przekonałby młodzieńcze serce do tego, że pokój był potrzebny, aby wyleczyć rany. A może jeszcze bardziej roznieciłby ogień pragnący zemsty i krwi. Jednakże nie tym chciał zaprzątać sobie teraz głowę. Purpurowe spojrzenie starało się wychwycić każdą zmianę w posturze syna. W końcu nie był już rozkosznym malcem, który na chwiejnych nogach witał pana ojca, kiedy przybył do stolicy po pierwszym podboju. Był młodzieńcem, który powinien powoli przyuczać się do walki mieczem, pojedynków. Wiedział, że niechybnie nadchodzi dzień, w którym Egon będzie musiał wyjść spod ochronnych skrzydeł matki i stawić czoła rzeczywistości, gdzie matczyny uścisk i ostre słowo nie załatwią każdego jego problemu. W gruncie rzeczy, chociaż mogłoby się wydawać inaczej, nie chciał, aby Egon musiał wchodzić w ten wiek. Oznaczało to bowiem, że niewiele dzieliło go od chwycenia miecza i obrony królestw własnym ciałem. A jak można się spodziewać, samemu Elarowi nie było śpieszno ani na kolejną wojaczkę ani na posyłanie na pole bitwy jedynego syna.
Sam nie spodziewał się swojej wylewności, ale nie potrafił opanować eksplozji emocji, wywołanej widokiem syna. Jedynego, który dał mu prawdziwą siłę do powrotu, do nie zatracenia samego siebie w czasie dornijskiej niewoli. Najbliższa rodzina jawiła mu się jako te żmije, kłębiące się pod jego stopami, syczące i niegodne zaufanie, wśród których jego małżonka miała być królową. Rhaegon był światłem, prowadzącym w stronę Czerwonej Twierdzy.
- Cieszy mnie twój zapał, ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli udawać się na podobną wyprawę - starał się utrzymać ton lekki, jednakże jakaś ciemność kryła się za jego słowami. Nie chciał wracać na pustynię, a gdyby już los postanowił zaprowadzić go w piaskowe ostępy, na pewno nie chciałby mieć u swego boku syna, niedoświadczonego, przed którym jeszcze całe życie.
- Siądź Egonie - powiedział, podchodząc do obitego aksamitem kompletu wypoczynkowego, na którym mogli zasiąść.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Czy to naprawdę ty?  Empty
Temat: Re: Czy to naprawdę ty?    Czy to naprawdę ty?  Empty

Powrót do góry Go down
 
Czy to naprawdę ty?
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Brak czasu jest tak naprawdę, brakiem priorytetów.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zawieszone-
Skocz do: