Share
 

 Fontanna na skwerze

Go down 
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyNie 24 Lis - 17:23



Fontanna na skwerze

Wykonana z jasnego piaskowca fontanna, którą wilgoć naznaczyła w wielu miejscach zielonkawym nalotem. Woda ją wypełniająca jest raczej wątpliwej czystości, co nie przeszkadza jednak korzystać z niej lokalnemu ptactwu, bezdomnym zwierzętom, a czasem i mieszkańcom stolicy. Na jej dnie zebrało się nieco mułu, pośród którego próżno szukać wrzuconych na szczęście monet - mało kto może sobie pozwolić na podobny luksus, a ilekroć ktoś zdecyduje się zmarnować w ten sposób pieniądze, to inna osoba bez oporów je wyłowi.

Powrót do góry Go down
Moira Mormont
Moira Mormont
Wiek postaci : 21
Stanowisko : Lady Mormont
Miejsce przebywania : Niedźwiedzia Wyspa
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t648-moira-mormonthttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t673-moira-mormont

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptySro 1 Sty - 23:26

28 VII 165 r.

Wszystkie Siedem Królestw czekały na jutrzejszy wielki dzień. Czy w końcu wojna ustanie i wszyscy będą mogli przeżyć w spokoju te kilka następnych lat, aż ktoś mądry znowu nie wpadnie na to, aby podbić nic nieznaczące tereny na dalekim pustkowiu? Zamiast pomyśleć o prawdziwej wartości jaką są ludzie, to oni przejmowali się jedynie tym, co mogą wykraść od natury, jak splądrować zdobycze innych i by samemu, choć na chwilę, móc ucieszyć się z przywłaszczonych sobie rzeczy. Z jednej strony Moirę to odpychało - ta cała żądza brnięcia do przodu za wszelką cenę, lecz z drugiej strony... było w tym coś intrygującego. Sama nie mogła do końca tego opisać, lecz te kilka dni spędzonych w Królewskiej Przystani miały jej dać na to odpowiedź. Praktycznie nigdy tutaj nie była, a na pewno nie z własnej woli, przez co poznanie tych ludzi było przeżyciem graniczącym z uzyskaniem błogosławieństwa od bogów – wchłonięcie tej atmosfery, zjednoczenie się z nią i poruszanie się zgodnie z trybem, jaki został już tutaj nadany. Była pewna, że nie chciała pozostawać z nią na długi czas, ale te kilka dni obecności w stolicy z pewnością okażą się kluczowe w przyszłości młodej Mormontównej.

W końcu, gdy zachodzące Słońce chowało się już za horyzont, oświetlając jedynie co większe uliczki miasta, Moirę zaciekawił hałas dobiegający zza jednego z budynków mieszkalnych. Wyjrzawszy w tę stronę, spostrzegła garstkę dzieciaków łapiących łapczywie co tylko mogą ze starej fontanny. Choć dłuższe pozostawanie na tym terenie mogłoby wiązać się z dość dużym ryzykiem, tak nie przeszkodziło to kobiecie w zbliżeniu się do tej jakże niezwykłej atrakcji. Nie wiedziała, czego tak naprawdę mogła się spodziewać, przez co asekuracyjnie trzymała rękę na swoim sztylecie, ukrytym pod swoim płaszczem. Z pewnością sam ten fakt już mógł wystraszyć dzieciaki, które widząc zbliżającą się kobietę, zaczęły uciekać co tchu w jedną z wąskich uliczek. Chyba dzisiaj nie miała szczęścia do poznania kogoś ciekawego z Królewskiej Przystani, lecz wciąż mogła całkiem nieźle się obłowić. Kilka srebrnych i miedzianych monet wciąż pływało pod kępą mchu i innych zarośli obejmujących szczelnie dookoła mury fontanny.

Wiara. Na twarzy Moiry pojawił się delikatny uśmiech widząc to, że nawet w tym miejscu ludzie wciąż wierzą tak głęboko w swoich bogów, że są w stanie złożyć im w ofierze to, co jest dla nich najcenniejsze. Tylko czy to w ogóle jest szczere? Pewnie były to ostatnie tchnienia chorych ludzi chcących prosić o łaskawą śmierć, a nie dar od w pełni zdrowego wierzącego. Nie mając nic więcej do stracenia, zdjęła rękawiczkę ze swej prawej dłoni i schyliwszy się, starała się dosięgnąć srebrnego jelenia spoczywającego na dnie brudnej wody. Właściwie nie wiedziała po co to robi, ale może dzięki temu nawiąże tę nić zrozumienia, której tak bardzo pragnie?
Powrót do góry Go down
Desmer Redwyne
Desmer Redwyne
Wiek postaci : ok.45
Stanowisko : Lord Arbor
Miejsce przebywania : Arbor
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t699-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t715-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t719-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t722-korespondencja-desmera-redwyne

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyCzw 2 Sty - 20:45

Wszystkie Siedem Królestw czekało na jutrzejszy "wielki dzień", a jak to mawiał Pan Ojciec "Arbor Siedem Królestw ma mieć w rzyci..." - Obecny pan na Arborze podzielał ten sentyment, a samo położenie wyspy pozwalało mu się go trzymać. Czymże w ostatecznym rozrachunku były te Królestwa, jeśli nie po prostu kolejnym źródłem zbytu, które czasem domagało się wypożyczenia kilku okrętów? Chciał jednak osobiście usłyszeć warunki pokoju i spojrzeć w twarz człowieka, który miał od teraz być jego Królem. Nawet z odległości pewnym był, że rozpozna kto zacz. Władca musi mieć cel, ideę do której będzie dążyć, ideę którą porwie lud... W przypadku Pana na Arborze idea była prosta - "Mój zysk, jest waszym zyskiem", a w przypadku nowego króla? Cóż, nie może być gorszy od poprzedniego królewiątka na tej pokracznej kupie żelaza, którą nazywają tronem.

Do Królewskiej Przystani przybył przed dwoma dniami na pokładzie jednej z rodowych galer i z trudem znalazł miejsce w stosownej gospodzie, a teraz zabijał czas oczekiwań odwiedzając miejscowe targi i kręcąc się po ulicach. - Jednym słowem był tam, gdzie mógł przypadkiem wpaść na kogoś, w kim rozpozna lorda i nie będzie łatwo go podsłuchać. Desmer bynajmniej nie krył się ze swoją pozycją, przez miasto poruszał się konno, a jego klacz okrywał kropierz w barwach rodu, noszonych też przez przybocznych i ich konie. Odziany w bogaty brokat którego wzory tworzyły na jego szacie bogatą w owoce winorośl był łatwo identyfikowalny dla każdego, czego stwierdzić nie można było o kobiecie pochylającej się nad fontanną.
- Dam ci dziesięć takich, gdy skierujesz Mnie do winiarni... - stwierdził rzeczowo chłodnym tonem, gdy wjechał na skwer zmuszając lokalnych gapiów do zrobienia im miejsca. Gdy się odwróci będzie miała więc przed sobą trzech jeźdźców na białych koniach. - Ulice tego miasta są równie kręte, co śmierdzące... jak wy możecie tu żyć... - stwierdził marszcząc nos. Wzorkiem rzucał to w lewo, to w prawo, pozornie nie poświęcając kobiecie więcej uwagi niż, pozostałym obecnym na skwerze. Teraz dotarło do niego, że to miejsce średnio nadaje się do konnych wycieczek, ale przecież nie planował trafić właśnie tutaj... Cholerna nowobogacka dziura... Stare Miasto przynajmiej miało styl, czego pewnie przed Hightowerem, by nie przyznał, ale tutaj? Nawet nie wiedział dlaczego odczuwa taką irytację, wciąż odkładał spotkanie z córką, ale jeśli to go tak irytowało, to zamierzał się irytować wybrzydzając trunki, nie miasta.
Powrót do góry Go down
Moira Mormont
Moira Mormont
Wiek postaci : 21
Stanowisko : Lady Mormont
Miejsce przebywania : Niedźwiedzia Wyspa
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t648-moira-mormonthttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t673-moira-mormont

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyCzw 2 Sty - 22:28

W końcu wyjęła upragnioną monetę, którą oczyściła przesuwając kilkakrotnie po kancie jasnego piaskowca, pozostawiając na nim resztki niepotrzebnej jej zieleniny. Podniosła ją na wysokość oczu i dokładnie przeanalizowała jej wygląd. Nie było to dobre miejsce do tego, aby urządzać tutaj jakiegokolwiek rodzaju rytuały, ale jeżeli przy pierwszym kontakcie nie poczuje się cząstki zawartej w przedmiocie, to nie ma co dłużej nad nim przesiadywać. Zamknąwszy na chwilę oczy, przycisnęła palce mocniej do spodniej części monety. To, co zdawało się, że czuje, było niewątpliwie słabe, ale i bardzo chaotyczne. Nie była przyzwyczajona do tego typu energii, o który ciężko w harmonicznej naturze, do której przyzwyczaiła się na północy. Wszystko powinno mieć swój kierunek od początku pojawienia się na tym świecie. Czy i Moira taki miała? Ciężko było jej to teraz powiedzieć, ale bez poznania otaczającego świata, znalezienie na to odpowiedzi nie będzie możliwe. Moira już miała chować monetę do rękawicy i odejść w spokoju do swego łóżka, gdy zza pleców usłyszała końskie kopyta. Dźwięk jej niezwykle bliski, ale kto o tej porze mógłby w środku miasta się na nim poruszać? Przez myśl jedyne co jej przeszło, to straż i inni przeróżni gwardziści, chcący wyegzekwować jakiś kolejny durny paragraf ich praw. Z niezbyt zadowoloną miną odwróciła się więc na pięcie, aby ujrzeć coś jeszcze gorszego.

Choć wiedza z zakresu etykiety nie była Moiry mocną stroną, to ciężko było nie zauważyć całego przepychu bijącego w oczy na odległość i kilkuset metrów od obserwatora. Nie za bardzo znała ród Redwyne'ów. Wiedziała tylko, że robią dobre wina, które swoją sławę zyskały nawet w chłodnych karczmach Winterfell, szczególnie gdy były podgrzewane z przeróżnymi ziołami, jakie udało się zielarkom wyhodować na tej mroźnej pustyni. Już miała przystępować do ceremonialnego ukłonu z okazaniem najzniemitszego szacunku względem, jak się domyślała, lorda jednego z rodów, lecz plany te zniknęły z głowy kobiety tak samo szybko jak się w niej pojawiły. Co. Czy on właśnie ją wziął za jakąś żebraczkę i złodziejkę? Musiał już być najwyraźniej pijany. Kobieta sama nie wiedziała czy ma się denerwować czy jednak puścić to mimo uszu. Choć niezbyt zwracała uwagę na całą tę szlachecką szopkę, to jednak nie spodobało się jej aż tak drastyczne zniżenie jej poziomu. Może to przez charakter, a może przez dość długi i wyczerpujący dzień. – Te dziesięć monet z pewnością nie dadzą mi tyle, co ta jedna, lordzie Redwyne – powiedziała dość spokojnym, lecz oschłym tonem. Na co jej dziesięć srebrniaków o wątpliwej wartości duchowej. Pewnie te pieniądze nawet nie przejdą przez zbyt zapracowane ręce pana lorda.

Po wypowiedzeniu tych słów, wyprostowała się nieco, nie chcąc szczególnie pokazywać wszytego w płaszcz godła Mormontów, choć jeżeli mężczyzna raczy w ogóle spojrzeć na kobietę w inny sposób, niż tylko na żebraczkę, to może i go zauważy. Z drugiej strony to tylko oznaczało, że jej ubiór należał do raczej biednych, skoro lord rodu wziął ją za byle kogo. Spojrzała tylko ukradkiem na swoją sukienkę z dość lekkiego materiału i cóż. Jakoś chyba ją to nie obchodziło. – Niestety nie wiem, choć jestem tutaj po to, aby się dowiedzieć. Smród może wydać się intrygujący, o ile zechce się z nim nieco poobcować, lordzie Redwyne. W winiarni jak się domyślam są lepsze standardy? – Czy zachowała się nie na miejscu? Bardzo możliwe, ale nie za bardzo wiedziała, co nie należy mówić w takiej sytuacji, na którą śnieg Północy jej nie przygotował. – Nie wiem tylko czy tak proste miejsce, jak nasza winiarnia zdoła lorda zadowolić, choć może to tylko inspekcja jak radzi sobie konkurencja na rynku? W takim razie z chęcią lorda ugoszczę. – Kończąc swoją małą przemowę z lekkim uśmiechem na ustach, delikatnie skłoniła się w kierunku lorda jak na mieszczankę przystało.
Powrót do góry Go down
Desmer Redwyne
Desmer Redwyne
Wiek postaci : ok.45
Stanowisko : Lord Arbor
Miejsce przebywania : Arbor
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t699-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t715-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t719-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t722-korespondencja-desmera-redwyne

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyWto 7 Sty - 3:44

Mężczyzna zidentyfikowany jako "Lord Redwyne" płynnym ruchem zsiadł ze swojej klaczy, po czym pogładził ją czule po boku i przekazał wodze jednemu z przybocznych. Kochał zwierzęta, częstokroć bardziej niż ludzi, a Aksamit była skarbem jego stadniny, rozumiała go instynktownie, a on rozumiał ją i czuł jej niechęć do wąskich uliczek miasta. Była stworzona do wolnej przestrzeni, do długich  wypraw wzdłuż wybrzeża i do pościgów za zwierzyną. Miasto ją męczyło, ale Desmer potrzebował jej chociażby po to, by nie musieć kroczyć przez kałuże i błoto, jak biedota. Każdy szanujący się szlachcic uczony był jazdy konnej, naturalnym więc była obecność koni, także i w mieście, wszak młodzi rycerze nie będą korzystali z lektyk jak starcy i niewiasty. Desmer odmawiał wciąż korzystania z takich lektyk, nie uważał się ani za starca, ani za kalekę, a niewiastą z pewnością nie był. Był za to spostrzegawczy i inteligenty... choć nie musiał być geniuszem, by pojąć błąd wynikły z niedopatrzenia.
- Hmm, "Lord Redwyne"... - palce mężczyzny skryte w aksamitnej rękawicy powędrowały w stronę jego krótkiej koziej bródki, gdzie jęły gładzić ją w zamyśleniu.
- A więc wiesz kim jestem? - zapytał, mierząc ją wzrokiem przenikliwie. W jego spojrzeniu nie było już poprzedniej wyższości, a ton stracił zimną surowość. W głębi jego oczu tlił się zapomniany w tej chwili żal, kryjący się pod natłokiem obowiązków. Winiarni nie szukał dla przyjemności, a dla kontroli rynku... choć po prawdzie rodowego wina miał już po kokardki i chętnie napiłby się czegoś mniej popularnego.
W końcu dojrzał to, co dojrzeć powinien był od razu, niedźwiedź na płaszczu kobiety nie pozostawiał wątpliwości, kim była. Wybuchł więc śmiechem, głośnym, perlistym śmiechem.
- Na Siedmiu! - stwierdził. - Proszę pokornie o wybaczenie, nie pomyślałem, że osoba szlachetnej krwi mogłaby kroczyć po tym mieście pieszo i bez straży. - Jego głos przybrał nieco mentorski ton. - To nie jest dobry pomysł, byś sama spacerowała po nocy, Moja Pani... Nigdy nie wiadomo, co kryje się za rogiem budynku. Choć przyznać muszę, że nie mam pojęcią, jak ten smród nie zabija tego, co się za rzezczonym rogiem czai.
Powrót do góry Go down
Moira Mormont
Moira Mormont
Wiek postaci : 21
Stanowisko : Lady Mormont
Miejsce przebywania : Niedźwiedzia Wyspa
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t648-moira-mormonthttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t673-moira-mormont

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyWto 7 Sty - 19:25

Stała obserwując teraz jego świtę. Wszyscy ubrani tak samo jak i on, a sprzedając kropierz Moira mogłaby pewnie kupić sobie i trzy suknie podobne do tej, którą teraz na sobie posiadała. Sama nie wiedziała, czy pytanie "wiesz kim jestem" było zadane z pewnym przekąsem, czy wielki lord dalej nie wiedział, że Bogowie obdarzyli prostych ludzi zmysłem wzroku, a oni potrafią go nawet czasem użyć, choć czytać niewielu z nich potrafiło. – Ciężko nie zauważyć, Lordzie. Wszak niezbyt często odwiedza nasze skromne progi tak dobrze wyposażony orszak. – Uśmiechnęła się lekko, chowając wcześniej zdobytą monetę do swojej rękawicy. Może przyda się jej na później, jeżeli miałaby płacić za swoje uwolnienie z rąk Redwyne'ów. Na Siedmiu. Co za durnota. – Wybaczenie zostanie Panu zesłane, choć chyba nie ma za co. Może to właśnie przez to tak dużo ludzi pomyliło mnie z mieszczanką i jeszcze przetrwałam te niebezpieczne przechadzki po mieście. – A może przez to, że po prostu unikała zbyt wielkich zgrupowań nie chcąc faktycznie się narazić na ewentualne przykrości. Nie ufała tutejszym ludziom i pewnie ich kultura różni się diametralnie od tego, co Moira widziała na Północy.

Upewniwszy się, że mężczyzna nie weźmie ją za napaloną na bogactwo żebraczkę, ruszyła spokojnym krokiem w jego kierunku, ręce mając położone wzdłuż ciała z widocznymi dłońmi leżącymi na udach kobiety. Bez broni w ręku, jak wszyscy mogli zobaczyć, przez co raczej straż nie weźmie ją za ewentualne zagrożenie. O ile w ogóle by wzięła. Ludzie chyba nie byli przyzwyczajeni do walczących kobiet w tych zakątkach świata. – Trzeba się przekonać, że ten smród jednak nie musi zabijać. Widząc po Lorda orszaku. – Zlustrowała dokładnie przybocznych Redwyne'a. – Może to być trudne, aby przekonać się, co przechodzą każdego dnia mieszkańcy. O ile Lord ma wystarczająco dużo odwagi w sobie, mogę pomóc się o tym przekonać. Słyszałam o pewnej winiarni niedaleko. Ponoć będą się tam zakładać o to, jak długo pożyje kolejny król. Trochę to smutne, a trochę... – Zamyśliła się. Sama w sumie chętnie obstawiłaby ile pożyje kolejny Targaryen na tronie, ale prawdopodobnie nie do końca jej wypada brać udział w takich zabawach. – Nie na miejscu. – Wzruszyła ramionami. Jakby taki hazard był gorszym od rzeczy, które na co dzień wyprawia rodzina królewska. – Tylko ta cała eskapada chyba mogłaby ich wystraszyć, a tego nie chcemy, Lordzie Redwyne. – Dodała na sam koniec, jakby chcąc przekazać, że przybocznych wypadałoby się pozbyć. Czy Desmer się do tego dostosuje, to na to Moira już nie miała wpływu, o ile w ogóle nie odrzuci jej pomysłu. W ciągu całej rozmowy kobieta miała lekko podwyższony, ciepły głos z nieznikającym delikatnym uśmiechem na twarzy. Cóż, mimo wszystko nie była postacią zbyt charyzmatyczną i o ile mężczyzna wciąż trzeźwo myślał, to z pewnością by zauważył tę sztuczną szopkę, obracając ją z łatwością na swoją stronę, bo w końcu wyruszenie bez obstawy mogłoby się źle skończyć, jak sam lord wspominał.
Powrót do góry Go down
Desmer Redwyne
Desmer Redwyne
Wiek postaci : ok.45
Stanowisko : Lord Arbor
Miejsce przebywania : Arbor
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t699-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t715-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t719-desmer-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t722-korespondencja-desmera-redwyne

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptySob 11 Sty - 19:57

Lord Redwyne z pewnością mógłby być nazwany znanym człowiekiem, małżeństwo jego czcigodnej siostry czyniło z niego wuja obecnego Lorda Reach, rozpoznać więc jego herb mogłoby bez większych problemów bardziej światowe jednostki pośród pospólstwa Wysogrodu, miał powiązania z Rodami Jasnej Wody, Horn Hill i Szafirowej Wyspy, więc z dużą dozą pewności i tam kilku bogatszych poddanych mogło kojarzyć jego znak, choć raczej nie osobę. Z pewnością znano go w Dorne, gdzie bandery z Kiścią Winogron i Krakenem wspólnie paliły i niszczyły z rozkazów poprzedniego, świętej pamięci, króla. Po znaku rozpoznać mogli go kupcy, rozprowadzający jego wina, jak i wyedukowani synowie i córki szlachty. Rozpoznania mógłby spodziewać się także w Starym Mieście, gdzie lud widywał go dość często, a i wielu było Maestrów. Na samym Arborze twarz Lorda Desmera znać z widzenia mógł każdy mieszkaniec wyspy, gdyż ten nie zwykł kryć się w zamku i sądy odbywał w wyznaczone wcześniej dni w osadach na wyspie. Każdy mógł wtedy przedstawić mu swoją sprawę, naturalnie więc prawie każdy też wiedział kim jest... ale tutaj? Tak daleko od Reach Jego rodowe znaki znaczyły tyle, co te Niedźwiedziej Wyspy, nie bywał tu często, interesy prowadząc przez wysłanników, a jego córką była zaledwie  jedną z wielu dwórek, samej królowej - fakt, ale jednak dwórek. Jego imię miało znaczenie dla wielu, ale z pewnością nie dla biedoty krążącej po ulicach stolicy za chlebem. Rozpoznanie więc jego znaku było wystarczającą przesłanką, by zauważyć, że jego rozmówczyni nie jest tylko prostą żebraczką, za jaką ją w pierwszej chwili nieuwagi wziął. Z jej ust nie padło, "Jasny Panie!", "Lordzie!", "Sir!", ale właśnie to konkretne i precyzyjne "Lordzie Redwyne".
- Masz rację... i mój tych "orszak" progów nie odwiedził celowo, pobłądziłem w uliczkach, wstyd się przyznać - ostatniemu zdaniu towarzyszyło spojrzenie na jednego z gwardzistów, który po chwili wahania zsiadł z konia, drugi uczynił po nim to samo. - Jeśli to zaprawdę, strój mający oszczędzić Cię pani, od zbrodniczych spojrzeń, to pozostanie mi tylko winszować Ci bystrego umysłu.
Żaden z gwardzistów nie zareagował na jej podejście do Lorda, rozpoznano w niej wszak szlachciankę, a nawet gdyby miała złe zamiary pewni byli, że kobieta, nawet z Północy, nie stanowi wielkiego zagrożenia dla ich Pana. Sam Desmer postąpił krok na przeciw niej - stali wszak i tak już dość blisko, by rozmawiać - i użyczył jej swojego ramienia.
- Możemy się tam udać, jeśli tego zechcesz. Biały Niedźwiedź... W polu zielonym las zielony, na nim Niedźwiedź stojący, Motto "Tu Stoimy"... a więc, czy do czynienia mam z Lady z Niedźwiedziej Wyspy? - Twarz jej rozmówcy wykazywała autentyczne zainteresowanie jej osobą, jakby nagle coś się zmieniło. - Marną przysługę wyświadczyłbym Twemu Panu Ojcu, gdybym pozwolił Ci samej krążyć po tych ulicach o zmierzchu. Odwagę temperować zaś zwykłem rozsądkiem, pani. A dziad mój zwykł mawiać, że i Smok nic nie da, gdy liczna jest bieda - zachichotał cicho z własnego żartu. Nim spoważniał i spojrzał na nią z twarzą pełną troski, choć w spojrzeniu Redwyne'a mogło kryć się coś jeszcze. Na przykład interes, tylko jaki?
- Obawiam się tylko, że możesz Pani mylić winiarnię z jakąś gospodą, skoro mowa o takich zakładach. Jeśli pozwolisz, przejdziemy się może, do miejsca gdzie się zatrzymałaś, bym mógł potem spojrzeć w oczy twemu ojcu bez wstydu, bo przyznać muszę, że chciałbym go poznać - Jeśli przyjmie ona jego ramie, pozwoli jej towarzyszyć sobie dalej, ze strażą pilnującą ich i koni kilka kroków za nimi. Ot krótki spacerek z rozmową pozornie o niczym.

/zt
Powrót do góry Go down
Moira Mormont
Moira Mormont
Wiek postaci : 21
Stanowisko : Lady Mormont
Miejsce przebywania : Niedźwiedzia Wyspa
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t648-moira-mormonthttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t673-moira-mormont

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyWto 4 Lut - 22:20

Tak, dobór stroju był idealny na tę okazję i wcale nie była to jedna z pierwszych sukien, jaką udało jej się ze sobą tutaj przywlec. Za dużego wyboru nie miała, ale na ten komplement skinęła z uznaniem głową. – Trzeba mieć dużo odwagi, by założyć taki strój kamuflujący mnie przed wzrokiem prostych ludzi. – Właściwie potwierdziła tylko słowa lorda, samej sobie winszując tego cudownego pomysłu. Słuchając dalej wypowiedź swojego rozmówcy była naprawdę zdziwiona jak dużo mężczyzna wie o jej niezbyt dużym rodzie, właściwie nic nieznaczącym w tych okolicach. Sama chciała się już popisać znajomością motta i pełnego herbu rodu Redwyne, lecz poza tym, że to jakieś tam winogrono z czymś zwisającym po boku, to za wiele nie pamiętała. Nie spodziewała się, że akurat z nimi przyjdzie jej rozmawiać. – Tam się wychowałam i tam zamierzam umrzeć, lordzie Redwyne. Niezwykle mi miło, że tak wiele o nas wiesz, wszak nie jesteśmy zbyt obleganą wyspą na tym skrawku terenu. – Nie czuła, by to co mówi, było w jakikolwiek sposób adekwatne czy to do swojego rozmówcy czy w ogóle zaistniałej sytuacji. Jeżeli byłaby przygotowana na tak bliskie spotkanie z członkiem szlachetnego rodu, może wypadłaby lepiej.

Teraz dopiero spojrzała w dół w wyciągniętą nieznacznie w jej stronę rękę. Bogowie, dlaczego. Wspólne napicie się byłoby o wiele łatwiejsze od tego, co mnie teraz spotyka. Choć w jej myślach przeklinała na zbytnią uprzejmość lorda, na zewnątrz starała się być dalej uśmiechnięta, a przynajmniej nie pokazywać swojego zdenerwowania zbyt okazale. Na północy nikt by jej nie dotykał bez pozwolenia, a tutaj... – Mój ojciec z pewnością by się ucieszył widząc jakie mam towarzystwo. Choć w sumie wątpię, aby się tym przejął. – Podała wreszcie rękę, łapiąc bardzo nieznacznie za ramię mężczyzny. Miała nadzieję, że ten nie poczuje wilgotnej ręki Moiry. – Nie przejął się tym, że tutaj urzęduję, oczywiście... Często wybieram się w przechadzki po mieście. Wiele można zauważyć i się nauczyć od tych, z którymi na co dzień nie przebywamy. Szczególnie tego jak przemknąć wśród nich niezauważonym. – Uśmiechnęła się dość niezręcznie chcąc usprawiedliwić swój nietaktowny dobór słów. – To bardzo możliwe. U nas właściwie chyba się ich nie odróżnia. I w jednym, i w drugim można dostać w twarz, jeżeli powie się coś niezbyt odpowiedniego. A nawet jak i nie powie to również. Nie chciałabym, aby lord uznał, że jesteśmy wandalami na północy. – Choć w sumie większość mogłaby ich tak spokojnie nazwać. – Wszystko jest w bratniej atmosferze, a przecież o to chyba chodzi. U was najpewniej inaczej się to odbywa? Nigdy tam nie byłam, a szkoda. Może kiedyś przyjdzie mi na własne oczy zobaczyć wasz... rytuał picia. – Uśmiechnęła się już szczerze. Jaki to byłby piękny tydzień. Z dala od problemów z niebezpiecznymi zwierzętami i rozkoszowanie się winogronami czy co tam oni hodują. Do opieki nad roślinami z pewnością ręki nie miała, ale do jedzenia a i owszem. Nie czekając, czy lord sam postanowi się ruszyć, z roztrzepania i lekkiego zdenerwowania sama postanowiła postawić pierwszy krok do przodu, byle tylko się stąd wyrwać. Tak się robi? Może to niegrzeczne. Cóż, on jej raczej nie zabije.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptySro 22 Kwi - 10:57

25 VIII 165


Driftmark odbijał się echem w umyśle Shaeny, która nie chciała powracać więcej do podróży, mającej na celu złagodzenie bólu, jaki wypełniał jej serce. Potrzebowała iluzji spokoju, dzięki czemu stałaby na skraju słuszności, od której odwodziły ją teraz myśli, nieustannie ciągnące ku rodzinie. Była skąpana w marazmie, a przez to nie potrafiła się skupić na prozaicznych czynnościach.
Jedyne czego była pewna - potrzebowała jego.
Wzrok podążał za figurą króla, kiedy schodziła ze statku, mimo iż wcale nie informowała nikogo o wcześniejszym powrocie. Wiedziała, że niewielu było tego świadomych, stąd nie żywiła urazy, gdy niczym cień przedzierała się przed pięcioma dniami wzdłuż korytarzy prowadzących do Czerwonej Twierdzy. Bezpieczeństwo było czymś z czego w tamtej chwili kpiła, ale cóż więcej mogła uczynić?
Straże czuwały nad nimi cały czas.
- Cieszę się, że to popołudnie spędzimy w ten sposób - powiedziała z subtelnym uśmiechem, który rozpromienił jej blade lico. Uniosła fiolet tęczówek na twarz króla, by zaraz potem wesprzeć się o jego ramię. Smukłe palce nieświadomie sunęły po materiale stroju mężczyzny, zakleszczając się na przegubie, jakoby w przestrachu, że upadnie.

55 + 45 = 100 / 2 = 50 + 12 + 4 = 66
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptySro 29 Kwi - 13:08

NPC - Baelor Targaryen


Brak rzutu ze strony MG - nie ma powodu, aby się sprzeciwiał. Jemu też jest miło.


Baelor od kilku dni nie czuł się najlepiej. Doskwierał mu ból w stawach, oczy miał jeszcze bardziej podkrążone. Nieobecność Shae, kłopoty w rodzie, odbijały się znaczącym piętnem na królu. Cieszył się jednak na pomoc ubogim, to zawsze podnosiło go na duchu, zwłaszcza w takich chwilach, gdy widział swoich poddanych, z uśmiechem dziękujących mu za dary piekarni.
Nie byli dziś sami, jak zazwyczaj, nie było tej kameralności.
Król, w swojej zwyczajnej szacie z białego lnu, spiętej pasem i z płaszczem z cieniutkiej wełny, plecionym na wzór diamentowy z czarnej i burgundowej nici, iskrzącej się przez to jak łuski smocze przy każdym ruchu. Baelor na skroniach miał znów wianek, ze stokrotek.
Sześciu służących niosło ogromne kosze z chlebem, natomiast kilkunastu innych już rozdawało pieczywo w dalszym tłumie.
Ludzie pokrzykiwali "Niech Żyje Król, niech żyje królowa", a białe płaszcze musiały odsuwać nadgorliwców, którzy próbowali dotknąć rąbka sukni Shaeny czy płaszcza Baelora.
- Ja również. Mam nadzieję, że ten dzień nasyci nasze serca.
Powrót do góry Go down
Roderic Frey
Roderic Frey
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Członek Gwardii Królewskiej
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1063-roderic-frey#7475https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1068-roderic-frey#7481

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyCzw 30 Kwi - 0:01

W dni takie, jak ten życie rycerza Gwardii Królewskiej było dobre. Zgromadzeni mieszkańcy Przystani wydawali się uwielbiać monarchę, więc i liczba zagrożeń była niewielka. Ciekawe, jak z obowiązkami Gwardzistów radzili sobie ci, którzy chronili Maegora Okrutnego. Na szczęście przeważnie miłość ludu do Baelora też nie był niczym, czego poważne spojrzenie, a czasami zagrodzenie drogi lewą ręką - bowiem prawa spoczywała na trzonie jego miecza - nie mogło powstrzymać.
Oczywiście, to że królewska para rozdawała zgłodniałym masom jedzenie, a także sama szansa zobaczenia ludzi, którzy jeszcze pokolenie wcześniej byliby tylko tematem plotek i niewiarygodnych historiach o nocnych przemianach w gady, czy o przeróżnych źródłach rozrywki na pewno pomagała w uzyskaniu chwilowego poparcia. A i sam król wydawał się być szczęśliwszy od kiedy królowa Shaena wróciła z Driftmarku - kto wie, może powrót jego żony ucieszył go do tego stopnia, że monarcha zmieni swoje podejście do współżycia małżeńskiego i Smocza Skała zmieni swego księcia?
Ale Roderic nie był od tego, by nas takimi sprawami rozważać. Nie, jego służba opierała się na kilku bardzo prostych zasadach - bądź czujny i gotowy, by oddać swe życie w obronie suwerena i jego godności. I to się Freyowi podobało - było to proste, i dobre, życie.
Co jakiś czas, Roderic leniwie przeglądał dachy znajdujących się wokół skweru budynków, by upewnić się, że nie znajdują się tam ludzie, którzy mogliby mieć złowrogie plany wobec króla lub jego siostry. Innymi czasami spoglądał na swoich białych braci, sprawdzając, czy nie są oni zasypywani przesadną ilością zgłodniałej publiki. Nareszcie, dzień który zapowiadał się naprawdę dobrze.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyPią 1 Maj - 21:35

Wyjazd na Driftmark odbijał się echem w podświadomości Shaeny, która lawirowała na pograniczu własnej świadomości. Serce podpowiadało pewne zachowania, choć umysł sugerował, by ich zaniechała. Drżała pod naporem swych emocji, które nieustępliwie były kierowane w stronę osób jakie były dla niej bez wątpienia istotne. Haerys, Baelor, Rhaella... Rodzeństwo, które ceniła ponad miarę. Podobnie było z Aedionem i Galhaelarem, o których martwiła się po wielokroć, gdy nie mogła z nimi zamienić choćby słowa.
Obecnie potrzebowała jednak wsparcia męża, który w ostatnich dniach zaprzątał kobiece myśli nieustannie.
- Powiedz mi, czy istnieje szansa, by skupić się szczególnie na dzieciach? Pomyślałam, by z opuszczonych budynków utworzyć sierocińce, w których mogłyby pomagać septy o niższym wykształceniu - zasugerowała, mając nadzieję, że najmłodsi zostaną uraczeni podstawową opieką. Ile było sierot, które porzucone przez matki-prostytutki czy niezdolne do wykarmienia? Właśnie na nich skupiały się najbardziej oczy królowej, która przystanęła przy ślicznej dziewczynce, wyciągając ku niej drobną dłoń. Odgarnęła niesforne kosmyki z twarzyczki ciemnowłosej kruszyny, by zaraz potem wsunąć w jej rączki nieco chleba. - To one, mój królu, potrzebują pomocy... - dodała, wiedząc o rozporządzeniach, które wydał. Posłała też przyjazny uśmiech dwóm strażnikom, którzy zalewne wiedzieli, że niepokorność córki Aegona jest większa od czyjejkolwiek. Uwielbiała bowiem czynić po swojemu, toteż skinęła głową sir Rodericowi, jakoby lękając się, że i on doświadczy jej niesfornego zachowani.
- Nie proszę o wiele, Baelorze.
W czym więc wadziły rynsztokowe damy, by przepędzać je z miasta grzechu?

https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1009p400-rzut-koscia#7503

19 + 45 = 64 / 2 = 32 + 12 + 4 = 48...
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptySob 2 Maj - 0:18

NPC - Baelor Targaryen

Shaena - charyzma: 48
Baelor - siła woli: (59+52)/2+12+4=71,5

Siła Woli króla silniejsza niż charyzma Shaeny.


Chociaż częściowo Baelor się zgadzał ze słowami Shaeny, nie mógł nie myśleć o prawości swojego ludu i przywrócenia ich na drogę Siedmiu. Oczywiście należało zadbać o sieroty, z tym się całkowicie zgadzał. Podał chleb jednej z osób:
- Idź z Siedmioma. - Z gracją błogosławił podsuwane mu dzieci swoją królewską ręką. Jako król ubogich nie było lepszego. Zarówno królowa jak i strażnicy mogli zauważyć, że król w towarzystwie ludu, w roli dawcy życia, swoistego ósmego Boga, czuł się jak ryba w wodzie, zupełnie inaczej niż gdy był otoczony szlachtą. Teraz niemal znów miał smocze skrzydła, niemal czuło się płonący pod skórą ogień i czekało na ryk majestatycznej bestii w niebiosach.
Słoneczne światło wybielało jego włosy.
Choć jego ciało nie było w dobrej kondycji, to dusza w tej chwili śpiewała.
- Shaeno, myślę, że to wspaniały pomysł. Powinniśmy ufundować szkółkę Siedmiu przy sepcie w Porcie i później, większą, gdy wybudujemy ten duży.
Spojrzał łagodnie na siostrę.




Roderick, proszę o rzut na percepcję w tym temacie. Twój wzór to: (k100+75)/2+14
Progi powodzenia:
1-33 - tłum i ludzie kotłujący się nie pozwalają Ci za wiele zobaczyć
34-66 - częściowe powodzenie
67 i więcej - całkowity sukces
Powrót do góry Go down
Roderic Frey
Roderic Frey
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Członek Gwardii Królewskiej
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1063-roderic-frey#7475https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1068-roderic-frey#7481

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptySob 2 Maj - 13:45

(90+75)/2+14 = 96,5


Pewnie, gdyby jeszcze dziesięć lat temu kazano mu stać na środku skweru w odrzucając bardziej natarczywych biedaków stolicy - i to jeszcze w zbroi płytowej - Roderic rozpłynąłby się w ciągu pierwszej godziny. Jednak teraz, szczególnie po czasie spędzonym wśród gorących piasków Dorne, przyzwyczaił się do gorąca i nauczył się doceniać małe ulgi - jak chociażby powiew rześkiego powietrza od fontanny na karku.
Bycie "białym płaszczem" było dość kuriozalnym zawodem. Z jednej strony, rodzina, którą Frey chronił składała się z najpotężniejszych ludzi kontynentu, przysięgał, że bez wątpliwości i zahamowań umrze za życie, zdrowie lub honor monarchy, czy któregokolwiek z jego krewnych. Ale z drugiej strony, kiedy król był wątłym młodzieńcem, do tego młodszym od Roda o prawie dziesięciolecie, naturalnym było, że rycerz patrzył na Baelora trochę, jak na młodszego brata, nawet jeżeli nigdy by tego na głos nie przyznał. Dlatego też widok króla zadowolonego i pewnego siebie - rozkwitającego w sercu swojego żywiołu sprawiało i Freyowi dużą radość.
Kiedy usłyszał propozycję królowej na temat pomocy biednym - rycerz wciąż nie opanował umiejętności ignorowania królewskich rozmów, kiedy jest na warcie - wbrew protokołowi odwrócił się, by zobaczyć reakcję monarchy - w końcu głównym źródłem opuszczonych budynków był edykt władcy dotyczący domów rozkoszy i ich pracowników. Jednak zanim zobaczył jego twarz, spojrzenie gwardzisty spotkało oczy królowej. Wiedząc, że musi jakoś ukryć swoją ciekawość, rycerz wykonał szybki ukłon głową, rozejrzał się, co się dzieje za plecami królewskiej pary i wrócił do swojej wcześniejszej rutyny. Jednocześnie udając, że roztrzepuje zmęczoną prawą rękę - kiedy tak naprawdę sprawdzał, że ukryty, poza widokiem przeciętnych gapiów, za jego biodrem krótki miecz cały czas tam jest.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptySro 6 Maj - 18:07

Nie kryła konsternacji na wieści, które dotarły nawet do niej. Drżała pod ich naporem - wątpiąc we wszystko, czego chciał Baelor. Serce Shaeny było bowiem przepełnione czymś więcej, aniżeli niechęcią względem nieszczęsnych owieczek, co też argumentowała swoim zrozumieniem dla decyzji.
Wiara nie była najistotniejszą w Siedmiu Królestwach, a już tym bardziej stolicy, gdzie to Targaryeni uchodzili za obrzydliwych grzeszników.
- Mój królu, myślę że to dobry pomysł, jednakże... Miałam na to swój plan, a o ile zechcesz mnie wysłuchać później, przedstawię ci go - powiedziała ze spokojem. Dzieci nie mogły wychowywać się pod pieczą fanatycznej religii. Lękała się, iż młodociane żywoty zostaną zrujnowane przez septonów, którzy faszerować ich będą religijnymi frazesami.
- Podejdź do mnie - poprosiła małą dziewczynkę, która stała stłamszona przez dorosłych. Serce uderzyło gwałtownie w piersi, zaś oddech spłycił się diametralnie, kiedy to dłoń Shaeny zetknęła się z tą należącą do dziecka. Bez zawahania oddała jej spory kawałek chleba, który spowił na ustach ciemnowłosej uśmiech.
- Spójrz... Są spragnieni wody i jedzenia... Powinniśmy w tę stronę podążać, nie zapominając o potrzebujących, Baelorze - mogłaby dodać, że to Bogowie odwracali wzrok, bo czy nie taka była prawda? Porzucali wszystkich, jakoby modły miały być najważniejszym zaspokojeniem.

Rzut 87 (przepraszam jestem na telefonie) + 45 = 132 / 2 = 66 + 4 + 12 = 82
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyPią 8 Maj - 0:00

Sila Woli Baelora: (65+52)/2+16=74.5
Shaena przekonuje Baelora.

- Zrób zatem tak, jak podpowiada ci siedmiu w swojej opiece i jak przemawia twoje serce.
Jemu nie trzeba było mówić na temat pomocy biednym
Co innego jego rodzina, która domagała się jeszcze więcej ubóstwa, krwi i śmierci. Nie chciał teraz o tym myśleć.
Przyglądał się dziewczynce, jednak nic szczególnego nie czuł.

Roderic, twoje czujne oczy widzą wszytko. Dzięki wprawie widzisz doskonale, że dziewczynka jest całkowicie nieszkodliwa, jednakże w tłumie oprócz zadowolonych twarzy widać te zgniewane. Twojej uwadze nie umknęła stara kobieta w zniszczonym odzieniu która po raz kolejny sięgała po jałmużnę, dwóch obcokrajowców z Tyrosh w kolorowych turbanach zasłaniających ich twarze oraz kilku kobietach, wyraźnie dornijkach, dyskutujących o czymś żwawo.

Proszę Roderica o rzut na percepcję. Będzie on definiował ile informacji Roderic zbierze od osób wyróżniających się.
1-33 szczegóły do jednej z trzech
34-65 szczegóły do dwóch z trzech
66 i więcej szczegóły do wszystkich
Powrót do góry Go down
Roderic Frey
Roderic Frey
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Członek Gwardii Królewskiej
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1063-roderic-frey#7475https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1068-roderic-frey#7481

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyWto 12 Maj - 23:44

(60+75)/2+14 = 81,5

Jeszcze wiele lat temu, kiedy jeszcze Roderic mieszkał w Bliźniakach, bawił się z bratem w “zgadywanki”. Otóż, kiedy ulewy uniemożliwiały młodemu Freyowi treningi, wchodzili na szczyt jednej z wież chroniących Przeprawy i “zgadywali” - albo, dokładniej, wymyślali - gdzie, po co i skąd zmierzają przeróżni podróżnicy.

Dzięki, względnej jak na władcę największej monarchii w znanym świecie, częstotliwości tego rodzaju spotkań Jego Miłości z poddanymi, Rod często wracał do tej gry. W ten sposób, podpierający ścianę jednego ze zbudowanych wokół skweru budynków starzec stawał się prawowitym lordem starożytnego rodu, który musiał sprzedać swój zamek, by stać go było na posag swojej jedynej córki. Z kolei przebiegający między tłumem chłopiec był tak naprawdę najmłodszą córka kupca, którego długi sprowadziły go na dno Czarnego Nurtu. Natomiast dwóch Tyroshijczyków… hm, co oni tutaj robili? A te Dornijki? I coś chyba jest nie tak z tą staruszką.

Rycerz od razu się poprawił, zaciskając rękę na mieczu i rozglądając się po innych Płaszczach, by sprawdzić, czy oni też zwrócili uwagę na podejrzanych ludzi. Później przeliczył najkrótszą trasę do królewskiej pary, tak aby być pomiędzy źródłem największego zagrożenia, a suwerenem. Jeżeli coś miało się stać, Frey był przekonany, że był gotowy dotrzymać swojej przysięgi.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyPią 15 Maj - 9:43

Słowa wypowiedziane przez Baelora napełniły jej serce pozorną radością. Nie wiedziała jeszcze czy mówi prawdziwie, wszakże jej pomysł odbiegał od ideii Siedmiu, którą nie chciała karmić młodocianych w nadmiarze. Stawiała małe, jakże przemyślane kroki w każdej możliwej chwili, którą spędzała u boku męża. Łudziła się, iż pewnego dnia pojmie, jak wiele tracił na rzecz wiary, która nie była tego warta.
Ani teraz - ani kiedykolwiek wcześniej.
- W takim razie... Zacznę od zlecenia obowiązków dwórkom, dopiero potem zajmiemy się organizacją miejsca i przygotowaniem go pod sierociniec - oczywiście, nie chciała naciskać i od razu demenstrować swej siły, której fizycznie wcale nie posiadała. To umysł królowej był jej bronią i możliwość zjednywania sobie ludzi. Nawet nieposkromiona natura zasługiwała na chwilę akceptacji czy iluzji zaufania.
- Wiem, Baelorze, że to pewnie nie najlepszy moment, ale... Gdybyśmy złoto, o którym mówiłeś w trakcie koronacji rozdysponawali nieco inaczej, skupiając się na rzeczywistych potrzebach może udałoby się zyskać na tym podwójnie? - zaproponowała nieśmiało, do końca nie wiedząc czy rozgniewa tym męża, zaciekawi, a może ten wyrazi całkowitą dezaprobatę dla rozpusty, która panowała w ścianach czaszki Shaeny. Ona jednakże - nie chciała plugawić decyzji władcy, a jedynie znaleźć wyjście z sytuacji, która spotka się zapewne z nieodpowiednią reakcją po stronie poddanych.
Tęczówki przeniosła na Roderica, jakoby próbując dostrzec w jego postawie potencjalne zagrożenie. Spojrzenie zaraz potem spoczęło na tłumie, w którym wydawać się mogło, że nastąpiło jakieś cudaczne poruszenie, a wszystko przypominało gwarne zgromadzenie, skupiając się na figurze króla i królowej.

Charyzma na Baelora: 76 + 45 = 121 / 2 = 60,5 (61) + 12 + 4 = 77
Percepcja na tłum: 66 + 28 = 94 / 2 = 47 + 10 + 4 = 61
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptySob 16 Maj - 23:13

NPC - Baelor Targaryen



Roderik: Twój wynik to 81,5, widzisz pełny obraz
1. Starowinka miała wyraźne ślady przemęczenia, przyglądając się jej, mogłeś zauważyć, że zawinięte przy piersi trzyma śpiące dziecko, na oko dwuletnie. Domyśliłeś się już, dlaczego stanęła drugi raz po chleb. Musiała wychowywać jakąś sierotę, czy to dziecko własnego dziecka czy z ulicy.
2. Tyroshi wydawali się być rozbawieni całą sytuacją, dywagując wyraźnie o królu i jego ulubieniu do skromności. Jeden mówił coś o tym, że nabył królewską koronę dla swojego pana.
3. Dornijki wydawały się być najbardziej podejrzane. Rozłączyły się w tłumie i lawirowały między ludźmi, coraz bardziej zbliżając się do władcy.

Shaena:Twój wynik na percepcję to 61, widzisz dwie rzeczy
1. Starowinka miała wyraźne ślady przemęczenia, przyglądając się jej, mogłeś zauważyć, że zawinięte przy piersi trzyma śpiące dziecko, na oko dwuletnie. Domyśliłeś się już, dlaczego stanęła drugi raz po chleb. Musiała wychowywać jakąś sierotę, czy to dziecko własnego dziecka czy z ulicy.
2. Tyroshi wydawali się być rozbawieni całą sytuacją, dywagując wyraźnie o królu i jego ulubieniu do skromności. Jeden mówił coś o tym, że nabył królewską koronę dla swojego pana.

Shaeno, Twoja charyzma to: 77
Siła Woli Baelora to: (52+52)/2+16=66
Twoja charyzma jest wyższa.



- W jakim sensie inaczej? - zapytał Baelor, spoglądając z ukosa na małżonkę. - Jeśli zaproponujesz coś, co uleczy nasze serce, duszę i odda hołd Siedmiu, to ulegnę. Myślę jednak, że to nie rozmowa na teraz. - Uśmiechnął się do Shaeny zachęcająco. On w ogóle nie zwracał uwagi na otoczenie w taki sposób jak Shaena czy straż i służba. Nie widział cienia w sercach.
Inni bracia i strażnicy spoza białych płaszczy porozumiewali się za pomocą spojrzenia, skupiając się na podejrzanych dornijkach. Również je zauważyli.  



Jak chcecie na coś rzucać, to daję wolną rękę.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptySob 23 Maj - 11:00

Spoglądała na męża skonfundowana, wszakże nie pamiętała, by był kiedykolwiek tak łaskawy dla niej. Wypuściła więc powietrze ze świstem, zaś serce zakołowało w piersi mocno, gdy dostrzegła niezrozumiałe dla niej poruszenie.
Mimowolnie zbliżyła się do Baelora, zaciskając drobne palce na jego dłoni. Drżała pod naporem emocji, czując iż zalewający ich ludzie nie są w pełni przychylni dla podejmowanych przez władców decyzji.
- Zaproponuję, wszak chcę zrównoważyć wszystko, lecz o tym porozmawiamy dzisiaj, mój drogi - powiedziała z iluzją spokoju w głosie, mając nadzieję, iż ten pojmie powagę ów sytuacji. Nie mogli przecież wystawiać na szwank własnego nazwiska, czyż nie?
- Powinniśmy wracać, dobrze? - zaproponowała półszeptem, zaraz potem zagryzając policzek. Czuła nawarstwiającą się dualność uczuć, które trwożyły sercem jasnowłosej.
Z każdą sekundą strach stawał się coraz silniejszy.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze EmptyCzw 25 Cze - 6:47

NPC - Baelor Targaryen


Zebrana wokół nich biedota zaczęła jakby zawężać swoje koło, zbliżając się do królewskiej pary coraz bliżej i bliżej. Wzmocniony uścisk Shaeny nie przeszedł względem króla obojętnie i Baelor dotknął kobiecej dłoni swoją drugą ręką, chcąc w ten sposób dodać jej otuchy. Rzecz jasna i on zaczynał zauważać to poruszenie jednak wciąż starał się być dobrej myśli, żywiąc szczerą nadzieję, że Siedmiu mają ich w swojej opiece.
- Nawet jeśli będziemy o tym dyskutować jeszcze dziś, to nie jest miejsce na takie rozmowy. Nie zapominaj, że przyszliśmy tu w innym celu. - Przypomniał jej delikatnie, a w jego głosie nie było krzty złości czy rozczarowania postawą Shaeny. W głębi duszy wiedział, że królowa chciała dobrze, choć jej poczynania nie zawsze mogły na to wskazywać.
- Jeszcze nie, dojdźmy przynajmniej do końca ulicy - odparł, dalej rozdając chleb ubogim. Raz jeszcze obdarował starowinkę kawałkiem chleba i musnął głowę dziecka palcami. Kilku prostaczków widocznie się rozgniewało, że kobieta po raz drugi dostała jedzenie, gdy cała reszta otrzymała tylko po jednym kawałku. Tłum jeszcze szybciej i mocniej napierał na królewską parę i Białe Płaszcze musiały wkroczyć do akcji. Ktoś z tłumu popchnął lekko Baelora, któremu z głowy strącono wianek stokrotek.
Widocznie zawiedziony postępowaniem swojego ludu zwrócił się do Shaeny i skinął do niej głową. Miała rację, że powinni wrócić już do zamku. Przywołując do siebie Gwardię nakazał im powrót do Twierdzy, gdy część miała pozostać ze służbą i dokończyć rozdawanie chleba.

z/t dla wszystkich
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Fontanna na skwerze Empty
Temat: Re: Fontanna na skwerze   Fontanna na skwerze Empty

Powrót do góry Go down
 
Fontanna na skwerze
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Fontanna
» Fontanna
» Ptasia fontanna
» Fontanna na uboczu
» Kamienna fontanna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Zapchlony tyłek-
Skocz do: