Share
 

 Wygrana ma słodko-gorzki smak.

Go down 
AutorWiadomość
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptySob 25 Lip - 9:02


15 dzień III księżyca 158 P.P.
Miasto Desek
Reinhard P. & Maegon V.


Najistotniejsze było zdobycie tego miasta, aby zablokować ewentualnie dostawy dornijczików do ich głównych sił. Ojciec mówił — walczyć, wybić walczących. Dzieci i kobiety, jak nie walczyły, to były oszczędzane. Wszak nie było to honorowo, aby uderzać w bezbronne istoty, które biernie przyglądały się starciu. W końcu mogli pokojowo przyłączyć się do granic Westeros, przyjąć smoczą władzę, bez niepotrzebnego rozlewu krwi.
Ale zachciało im się sprzeciwiać ciągle, to i należało siłą doprowadzić tutaj porządek. Mae może do końca nie tyle, ile szedł ślepo z wiarą swych sojuszniczych wojowników, bo bardziej niż pragnień Króla, pragnął wykazać się przed ojcem. Udowodnić, że nadaje się na walki morskie, na dowodzenie statkami, aby w przyszłości móc swobodnie pływać po Wąskim Morzu.
- Zbliżamy się!- usłyszał Mae z bocianego gniazda krótkie słowa, które jasno mówiły, iż zbliżali się do Miasta Desek. W końcu, po przedłużającej się walce na morzu wokół miasta, udało się pokonać oponentów. Nieco też stracili własnych statków, lecz dzisiejszy dzień zamierzali świętować.
- Kieruj do portu. Ej ty!- zaraz swoje słowa skierował do majtka, który kręcił się po pokładzie. - Biegiem wyślij kruka do mego ojca, że będziemy dziś w mieście już odpoczywać. Przekaż, że ćwiartka statków została zatopiona, trzydzieści ludzi jest rannych, trzech w stanie ciężkim, a dziesięć nie żyje. W razie czego pytaj się Florenta, powie Ci, co tam jeszcze dopisać. Znikaj!- przekazał młodemu, co winien zawrzeć w krótkim liście do ojca, po czym przez lunetę obserwował zbliżające się Miasto Desek.
Nie było ono piękne, lecz też miało w tym jakiś swój urok. Czuć było wilgoć i strach, kiedy przycumowali statek i schodzili na deski, aby zejść ze statku i rozprostować swe kości na lądzie. Oni, jak i wiele innych wojowników, którzy dziś zamierzali odpoczywać w bardziej przyjemny sposób, niż przy kołyszącej się wodzie z krwią u boku. Maegon śmiało kroczył, kierując się do najbliższej tawerny, w której to zamierzał spędzić wesołą noc. Wiele wojowników już w niej było, wiele herbów mieniło się na kaftanach, skórzanych kurtkach, czy płaszczach, którymi okrywali się co bardziej zmarznięci. Zbliżał się wieczór, wiec ci słabsi mogli próbować chować się po kątach, szukając zaginionego ciepła.
Mae zamiast do nich, zaraz ruszył do baru, aby zgarnąć kufel — nie płacąc przy tym, gdyż gospodarz był tak bardzo przerażony sytuacją, że wolał wydawać piwa, nie domagając się zapłat, aby przypadkiem nie splądrowali tej tawerny. Zaraz Mae z kuflem piwa dosiadł do stolika, przy którym było wolne miejsce. Po chwili zorientował się, że wśród rozmówców byli Żelaźni, z którymi ojciec dawniej wojował. Nie tracąc ducha, Mae uśmiechnął się wesoło i spojrzał na twarze siedzących przy stole żelaznych.
- Dziś chyba możemy wspólnie się napić, co nie? Czy raczej mam szukać innego miejsca?- spytał się, kładąc swój kufel na stole i przysiadając na wolnym miejscu. Może i widać było przy jego skórzanym kaftanie wyraźnie konika morskiego, u boku wisiał jego oręż, nieco ubrudzony krwią tak jak i niektóre skrawki jego stroju. Walczył jak inni, nie tylko dowodząc statkami, ale także orężem, jeśli nie było innej opcji. Nie był zbytnio ranny, nie licząc drobnych nacięć na jego lewym policzku, które na szczęście nie krwawiły.
Powrót do góry Go down
Reinhard Pyke
Reinhard Pyke
Wiek postaci : 34 dni imienia
Stanowisko : -
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1107-reinhard-pykehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1111-reinhard-pyke#8379

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyPon 27 Lip - 2:11

Problemy możnych nie miały dla niego wielkiego znaczenia. Stado wściekłych psów walczyło o kość. Jedni chcieli zagarnąć ziemie dla siebie, drudzy nie chcieli ich oddać. Nie służył władcom. Każda wojna pozwala usprawiedliwić rzeź i pozyskać wspaniałe łupy. Na tej potyczce mógł pozyskać niewolników i bogactwa. Ponadto będzie mógł się wykazać i być może jego czyny będą opiewane.
Podczas bitwy morskiej stracił co najmniej piętnastu ludzi. Drugie tyle było mniej lub bardziej ranne. Ci, którzy nie przeżyją, zostaną oddani morzu i Utopionemu.
Ten wieczór i tę noc postanowił spędzić w tawernie, w której – podobnie jak wielu Żelaznych – zamierzał odpocząć. Przed nim na stole stał kufel i talerz z jadłem, po które chętnie sięgał. Gospodarz okazał się nad wyraz hojny, nawet, jeśli to strach powodował iż nie domagał się zapłaty.
Reinhard podniósł spojrzenie znad swojego talerza na mężczyznę, który zasiadł przy tym stole. Odrzucił od siebie pustą muszlę małży i powoli, z ciężkim stęknięciem wyprostował się. Wszystko po to, by mógł lepiej przyjrzeć się temu mężczyźnie.
Nie ukrywał tego, że był trochę obolały po swoim udziale w tej rzezi. Nie licząc paru zyskanych, niezbyt głębokich cięć i żeber, które przyjęły kilka porządnych uderzeń, to nic mu nie było. Zakrzepła na jego ubraniach i kolczudze krew, również pośpiesznie starta z jego twarzy świadczyły o tym, że zdecydowanie nie próżnował. Nie wytarł klingi miecza z posoki. Na to przyjdzie czas później.
Rozpoznaję ten herb… pochodzisz z rodu Velaryon. Jak cię zwą? Usiądźże i pijże z nami zamiast pytać, Velaryon. To twoja pierwsza taka bitwa? — Zwrócił się do tego mężczyzny, do którego również się uśmiechnął. Wiedział kogo wspierali swoimi siłami i za kogo ginęli, ale nie znał każdego możnego z imienia.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyPon 27 Lip - 9:49

Zaraz skierował swoje spojrzenie na mężczyznę ze spiętymi włosami z tyłu, który zwrócił się do Velaryona. Ucieszył się w myślach, że chociaż dzisiaj nie będzie dzieliło ich stare dzieje, chęć walki i zemsty, a jedynie połączy kufel, zeschnięta posoka z walk i chęć odpoczynku na najbliższe kilka godzin.
- Maegon.- zaraz odpowiedział, zajmując swoje miejsce. Jeszcze przez moment był niepewny, ale nie miał ochoty na analizowanie każdej mimicznej reakcji. Zresztą i tak miał dużo wrażeń — aż nawet za dużo.
- Taaaa, bitwa tak wielka to pierwsza. Nie spodziewałem się, że będzie się tak ciągnęła.- powiedział, po czym schwycił za swój kufel i napił się z niego nieco piwa. Zwykle jak ćwiczył, to walki trwały krótko, a tutaj walczyło się niemal nieustannie. Do tej pory był tak zachłyśnięty adrenaliną i chęcią wykazania się, że nawet nie zważał na to, jaki był wyczerpany. Też nie czuł niechęci do walki, bo bardziej niż odpoczynek, interesowało jego możliwości, podczas których będzie mógł wykazać się i wprawić ojca w dumę. Nawet nie miał chwili na zastanowienie się nad swoją pierwszą ofiarą, która przyszła niespodziewanie, a on nie mógł myśleć o tym, tylko walczyć o przetrwanie.
- One zawsze tak długo trwają? Te wielkie bitwy?- dopytał się, dopiero zdając sprawę, że człowiek, walcząc na wojnie, nawet nie zdaje sobie sprawy, ile to dni i nocy mija. Zniszczenie jednego okrętu — pestka. Ale zniszczenie floty, która co chwilę dostaje nowe dostawy? Huh, tu już był problem i Maegon powoli zaczynał rozumieć, dlaczego minione wojny nie mogły kończyć się w dwa dni. Może coś Żelaźni też powiedzą ciekawego, ze swych morskich doświadczeń?
Powrót do góry Go down
Reinhard Pyke
Reinhard Pyke
Wiek postaci : 34 dni imienia
Stanowisko : -
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1107-reinhard-pykehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1111-reinhard-pyke#8379

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyWto 28 Lip - 0:46

Pomimo, że pozwolił temu mężczyźnie zasiąść przy tym stole, wiedział, że następne parę chwil będzie decydujące dla nich. To zależało od stosunku Maegora do bękartów. Jeśli od teraz zacznie się obnosić z tym, że jest lepszy od niego, to nie zdąży tutaj zagrzać miejsca. Podejście arystokratów do urodzonych po złej stronie łoża nie ulegnie zmianie, lecz za poczynione z premedytacją lżenie go zapłaci żelazem.  
Jestem Reinhard Pyke — przedstawił się. Nie odrywał spojrzenia od Maegora. Pozostawał uważny i zarazem czujny. Był gotowy na to, że będzie musiał odpowiednio zareagować na taką zapłatę za poczynioną uprzejmość z jego strony.
Zaśmiał się rubasznie, słysząc odpowiedź Maegora na swoje pytanie. Kilku jego towarzyszy przysłuchiwali się tej wymianie zdań i wymieniało uwagi odnośnie udziału paniczyków w wojnie, okraszając je śmiechem.
Przywykniesz do tego. O takich bitwach układa się pieśni. Jakie to byłyby pieśni, gdyby każde starcie szło wygrać w ciągu paru godzin? — Zwrócił się do nowego kompana. Sięgnął po kufel i pociągnął spory łyk piwa. Otarł brodę wierzchem dłoni.
Przeważnie. To zależy od warunków panujących na polu bitwy, zaopatrzenia, liczebności armii i obranej strategii — odparł jedynie. Nie zamierzał teraz opowiadać o tym, że ogromna armia nie gwarantuje zwycięstwa. Bez odpowiedniej taktyki i dyscypliny to tylko motłoch. Najtrudniej walczyło się z przyrodą i pogodą. A te sprzyjały Dornijczykom.
Maegon zdołał przeżyć tę bitwę i najwyraźniej zdołał zabić kilku przeciwników. Może dobrze władał mieczem i okazał się lepszy od wrogów, dlatego przeżył. Może tak postanowiło siedmiu fałszywych bogów.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyWto 28 Lip - 12:11

W tym momencie, kiedy Żelazni dopuścili jego do stołu, nie liczyło się dla Maegona, jakiego kto jest statusu. Mógł on zarówno nowo poznanemu bękartowi, jak i zarobić przy okazji ostrzem po swoim karku.
- Oh Pyke, no proszę- powiedziawszy, uśmiechnął się beztrosko. Ciekawe, czyim był bękartem. - Nie no, bądź spokojny, dzisiaj siedzimy przy jednym stole, co nie?- zaraz odpowiedział, widząc jego spojrzenie na sobie. Rozejrzał się po towarzyszach, upewniając się, że żaden nie zechce głosić jakichś niespodziewanych praw, po czym wrócił swoim spojrzeniem na bękarta.
- W sumie racja.- zaśmiał się, przyznając kompanowi rację. Nie uszło jego spojrzeniu, że ludzie tutaj zachowują się swobodnie, że nikt nie pilnuje przestrzegania manier, więc i on nie zamierzał bawić się jakimiś serwetami. Nie był dziedzicem ani lordem, jedynie drugim synem lorda, któremu nieco więcej wolno, aniżeli bratu.
- Tutaj napotkaliście największy opór ze strony Piaskowców, czy gdzieś prędzej? Wy przecież musieliście opłynąć Dorne od Zachodu, jeśli się nie mylę.- zagaił zaciekawiony. Mieli okazję teraz wymienić się doświadczeniem, czy raczej Mae jako ten młodszy, mógł wysłuchać jakichś dobrych rad od Żelaznych, którzy mimo ciągłego sprawiania problemów, to jednak znają się na morskich walkach. Nie śmiał wątpić w mądrość swojego ojca, jednakże czy tylko na nim miał kształcić swoją wiedzę?
Powrót do góry Go down
Reinhard Pyke
Reinhard Pyke
Wiek postaci : 34 dni imienia
Stanowisko : -
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1107-reinhard-pykehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1111-reinhard-pyke#8379

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyNie 2 Sie - 23:38

Postawa Maegora była dość nietypowa jak na kogoś szlachetnie urodzonego. Zupełnie jakby miał do czynienia z człowiekiem z gminu. Ktoś taki mógł okazać się dobrym towarzyszem podczas tego wieczoru w tej gospodzie, lecz on nie obdarzał innych zaufaniem od razu.
Nie jest łatwo wytrącić mnie z równowagi. W istocie… dzisiaj siedzimy przy jednym stole i ucztujemy. Nie wyciągnę na ciebie miecza — odrzekł spokojnie. Nie powinien ulegać wszystkim negatywnym emocjom. Do tego się zobowiązał względem młodego Velaryona.  
Walczyli zaciekle, lecz nie na tyle, by odnieść zwycięstwo. Po stanie i liczebności mojej załogi wnioskuję, że tutaj. Trzeba zdobyć stolicę. Tam będą najprzedniejsze łupy. Nie mylisz się — odparł, kiedy już postanowił podzielić się ze nowym towarzyszem swoimi poglądami. Słoneczna Włócznia była bogatsza od Miasta z Desek i można było wziąć w niewolę wysoko urodzonych, zarówno kobiety i mężczyzn oraz dzieci.
Istniała szansa na zdobycie prawdziwych bogactw i nie miał na myśli tylko kosztowności, ale również skarby tych ziem. Na Żelaznych Wyspach nie rosły drzewa czerwonych pomarańczy, grejpfrutów i daktyli. Żelaźni Ludzie nie byli farmerami, dlatego w tym celu wykorzystywali niewolników. Te ziemie praktycznie nie nadawały się do uprawiania roli i nie zmienią najbardziej pracowici niewolnicy.
Być może, gdy spotkamy się po raz kolejny, popłyniesz gdzieś ze mną. Żaden z ciebie łupieżca, ale zapewne potrafisz wiosłować — stwierdził wesoło. Gdyby to miało miejsce to młody Velaryon zdołał nauczyć się czegoś od doświadczonych żeglarzy i doświadczył potęgi Utopionego Boga. Oznaczało to też, że dłużej nie ma chęci rozprawiać o bitwie podczas tej skromnej uczty.
Wyciągnął prawą rękę po jeden półmisek i przyciągnął go do siebie po to, by pchnąć naczynie ku Maegorowi. Prócz kawałków ryb i ostryg był też kawałek grillowanego węża.
Jedz — rzekł.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyNie 9 Sie - 11:27

Skinął głową, przyjmując jego odpowiedź bez słowa krytyki. Wystarczająco w ciągu minionych dni młody Velaryon splamił swe ostrze brunatnią krwią, aby dodać do niej krew żelaznego bękarta. - Niech nasze ostrza będą gotowe na naszych wrogów.- oznajmił, mówiąc między słowami, że i sam również nie zamierza już wyciągać ostrza w stronę siedzących tutaj żelaznych. Nie będzie jednakże składać obietnic, wszak los lubi być przewrotny i nigdy nie wiadomo, kiedy nagle zjawi się tutaj niespodziewanie waleczny dornijczyk. Ewentualnie któryś żelazny tak się spije, że będzie próbować wyzwać na pojedynek. Jednakże nie ma sensu teraz myśleć nad różnymi scenariuszami, kiedy pragnęło się nieco odpoczynku i ewentualnie dobrych pogaduszek.
- Jakie łupy chcecie stamtąd zgarnąć?- zapytał się zaciekawiony. - Pewnie tam sam piasek i domy zbite z zaschniętej słomy.- dodał. Nie był nigdy wcześniej w stolicy, lecz tak ją sobie wyobrażał. Kobiety topiące się w słońcu, domy ze słomy i z zaschniętych gałęzi, ewentualne jakieś domy z piasku. W końcu tu było tak gorąco, a w stolicy pewnie było jeszcze gorzej. Może rodzice opowiadali o wielkości tej krainy, lecz ciężko było Maegonowi wyobrazić teraz, że w takiej aurze mogą rosnąć jakieś cytrusy, bądź są zbudowane duże domy i zamki. Szczególnie że obecne miasto, w którym teraz przebywali, składało się z miliona desek. Może dornijczycy mieszkają w szałasach?
- Może następnym razem.- oznajmił z uśmiechem na ustach. Zaraz też spojrzał na półmisek, który bękart przysunął blondynowi. Ryby, ostrygi i jakiś gad nieco zgrillowany. - Ryby i ostrygi to jeszcze rozumiem. Ale to coś zgrillowane? - żachnął się, przysuwając sobie bliżej talerz, aby ręką złapać za ostrygę. Wyciągnął mały sztylet, który włożył między skorupę, nieco ją podważył i otworzył ją z charakterystycznym dźwiękiem. Sztylet zaraz wylądował na stole, a sam zaś przyłożył ostrygę do ust i jednym oddechem wyssał jej zawartość. Jak przełknął, odłożył skorupę na stolik. - Nawet nie wiem, kto jest lepszym łupieżcą- Wy, czy może ci piraci z okolic Volantis i Qarth. Zmierzyliście się kiedyś ze sobą siłami?- zapytał się wesoło. Skoro nie chciał opowiadać o największych bitwach, to można próbować rozmawiać o czymś mniej chwalebnym.
Powrót do góry Go down
Reinhard Pyke
Reinhard Pyke
Wiek postaci : 34 dni imienia
Stanowisko : -
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1107-reinhard-pykehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1111-reinhard-pyke#8379

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyNie 16 Sie - 15:21

Przez myśl mu przeszło to, by zmierzyć się z młodym Velaryonem na miecze. Pewnym było, że walczył trochę dłużej od niego i że nie uczono walczyć go jak rycerza. Walczył tak, by wygrać przy osiągnięciu jak najmniejszych strat.
Skinął głową. Zapewne w przyszłości staną przeciwko sobie i zwycięży lepszy. Dziś sojusznicy, jutro wrogowie. Choć to jeszcze nie było nic pewnego, bo przecież polityka go nie interesowała, a władza leżała poza jego zasięgiem. To również nie było coś, czego pragnął.
Maegon zadał mu bardzo trafne pytanie, nad którym postanowił się zastanowić parę chwil. Musiał przypomnieć sobie, jakie bogactwa posiadało Dorne. Żelazne Wyspy to tylko sterta kamieni i połacie jałowej ziemi, na której praktycznie nic nie rosło. Warunki panujące na Żelaznych Wyspach wymuszały na ich mieszkańcach pozyskiwanie wielu rzeczy w inny sposób. Utopiony stworzył ich po to, by brali siłą wszystko, czego zapragną. Nie byli kupcami i nie byli rolnikami. Wolał płacić żelazem i i odbierać życia niż odpłacać dobrą monetą.
Jakie ja chcę łupy przywieź… — pozwolił sobie na poprawienie swojego towarzysza. Postanowił też zaspokoić jego ciekawość.
Jeńców… piękne kobiety i silnych mężczyzn. Kobiety mogą zostać morskimi żonami, natomiast mężczyźni będą pracować na roli, w kopalniach czy przy wiosłach. Kosztowności i regionalne dobra. Chociażby wino i owoce. Czerwone pomarańcze, grejpfruty, granaty, figi i daktyle — odrzekł, samemu będą c ciekaw jak jego towarzysz zareaguje na jego słowa. Tu można by stwierdzić, że w Westeros handel ludźmi jest zabroniony i grozi za niego kara śmierci, lecz oni wykorzystują ludzi do pracy na wyspach. Zatem to nie był handel ludźmi.
O ile wspomnienie o kosztownościach nie powinno nikogo dziwić, tak o regionalnych dobrach już może. W jego stronach wino było łatwiej dostępne, ale takie owoce można było tylko pozyskać podczas rajdu albo zakupić.  Podczas żeglugi dobrze było mieć cytrusy i grog.
W takich ruderach też można trzymać interesujące mnie dobra — stwierdził. Może następnym razem. Może kiedyś wrócą do omawiania tej kwestii. Od tego ciągłego gadania zaschło mu w ustach, dlatego upił porządny łyk piwa. Następnie niemal w porę zdołał odstawić kufel na stół. Uczynił to odrobinę zbyt gwałtownie, dlatego na stole wykwitła rozległa plama z ale. Nie przejął się tym. Pytanie o grillowanego węża, sprawiło, że parsknął śmiechem.
Powinieneś to zjeść. Po tym ma się twardego kutasa — Poradził mu, szczerząc się do niego. Trudno orzec, czy w tym momencie naigrawał się z Maegona czy mówił prawdę. Dla lepszego oddania tego, co miał na myśli, na moment złapał się za krocze. Następne nachylił się ku młodzieńcowi po to, by wskazać mu parę dziewek w objęciach kilku Żelaznych.  
Służą tutaj, lecz nasz gospodarz ma jeszcze urodziwe córki. Jedna z nich może być twoja — dodał po chwili. On nie zamierzał sobie odmawiać i takich przyjemności, jakie zapewniało posiadanie morskiej żony.
Trudno orzec. Tamtejsi piraci napadają na statki. Podejmowane przez nas wyprawy odbywają się w głąb lądu, ale też jesteśmy w stanie złupić okręty. Raczej my. Ja i moja załoga jeszcze nie mieliśmy takiej sposobności.
To była kwestia warta zastanowienia.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptySob 22 Sie - 8:09

Może kiedyś będą mieli możliwość zmierzenia się ze sobą, sprawdzenia swoich umiejętności w walce. I to nawet mogło być prawdopodobne, zważywszy, że flota Velaryonów często brała udział w poskramianiu morskich rozbójników. Teraz jednak była wojna, i to nie z żelaznymi, a z nimi u boku, przeciwko buntownikom króla Daerona.
Nieco zmarszczył brwi, słysząc co on pragnie zdobyć w Dorne. Taka pustynia może zawierać takie skarby? No i chęć zgarnięcia osób do niewolniczej pracy, jak i kobiet do morskich rodzin. Widział, że przy stole jest sporo żelaznych, niektórzy nawet przyjrzeli się Maegonowi, jakby czekali na jakąś niepożądaną reakcję na zasłyszane słowa. - Szukaj sobie wina, fig, granatów i daktyli, ale spróbujcie odpuścić sobie jeńców. Przecież wokół będzie pełno ludzi mojego ojca, jak i królewskich żołnierzy. Poza tym...- pokręcił głową niezadowolony, lecz nie zamierzał z tego powodu już wznosić alarmu dla swoich ludzi. - Brać dornijczyków jako jeńców? Oni tylko bunty i kłopoty zapewniają. W końcu jakby dało się ich okrzesać, to nie byłoby teraz tej wojny, prawda?- zapytał, mając nadzieję, że dobrze próbuje argumentować. Nie, nie powie swojemu ojcu o tym, co tu usłyszał. Nie dlatego, że polubił bękarta, tylko aby zobaczyć, czy będzie później przy tym obstawiał. Wtedy z pewnością pośle kruka, aby ktoś pilnował flotę Żelaznych. Niech biorą ludzi, którzy sami zgłoszą się do pracy, a resztę zostawią w spokoju. Mogli oni uważać, że nie robią nic złego, jednakże ciężko było przyjąć, jak zareaguje Alyn na widok sprowadzanych jeńców na statek. Może zechcieć wydać rozkaz zniszczenia statku, zabicia kapitana bądź stanie do walki z całą obecną teraz flotą Żelaznych, która nie była mocno pokaźna w przeciwieństwie do floty królewskiej.
Uwaga o efektach po zjedzeniu węża spotkała się ze zdumionym spojrzeniem. Pierwszy raz takie rzeczy słyszał. Nie potrafił stwierdzić, czy to była prawda, czy po prostu naśmiewał się z niego, zwłaszcza jak po chwili chwycił się za swoje krocze. - To powinni jeść raczej enuchy, mi wystarczy dziewka do tego.- zaśmiał się po chwili, lecz skierował swoje spojrzenie na służki, o których wspomniał bękart. Nie powie, że to była głupia propozycja, bo jakiś cichy głos w podświadomości zaczął kusić Maegona do tego.. - One przypadkiem nie rodzą się z jadem we krwi?- zadał pytanie, powoli odwracając spojrzenie od dziewki do rozmówcy. Wolałby bezpieczniej zabawić się w Lys, gdzie dziewki chętnie i bez większych problemów zabawią się, niż pozwolić, aby tutejsze jeszcze wgryzły się i wstrzyknęły swój jad. Chociaż z drugiej strony, zabawa z jadem brzmi jak ciekawe wyzwanie, z którym warto się zmierzyć.
Bez większego zastanowienia, zgarnął kolejną ostrygę, którą otworzył nożykiem, a po chwili wypił jej zawartość.
- Słyszałem, że posiadają tarany na dziobie, którymi wbijają się w statek, który zaś się dosłownie rozdziela na pół. - powiedział plotkę zasłyszaną. Czy była to prawda — trudno orzec. Sam Maegon nawet nie wiedział, czy to prawda, lecz nawet takiej plotki nie powinno się z pozoru automatycznie odrzucać. Kto wie, które zasłyszane ziarno jest prawdziwe. - Jeden z nich zwie się jakoś dziwnie... Qhuertolhys, czy może Qgurehis... oni tam mają specyficzne te nazwy, że głowa pęka od próby zapisania tego na pergaminie.- żachnął się, udając się nie połamać zbytnio języka przy próbie wymówienia tych dziwnych nazw. Niby posługują się starym valyriańskim, jednakże każdy z regionów ma dodatkowo swój dialekt, co było nader wyraźne w krainach Essos.
Powrót do góry Go down
Reinhard Pyke
Reinhard Pyke
Wiek postaci : 34 dni imienia
Stanowisko : -
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1107-reinhard-pykehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1111-reinhard-pyke#8379

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyNie 23 Sie - 23:24

Kiedy inni możni kupowali wspomniane przez niego dobra, on wolał je zdobywać i płacić za nie żelazem.  Sam uważnie spojrzał na swojego towarzysza, którego słowa sprawiły, że zmarszczył brwi. Na wspomnienie o ludziach ojca Maegona i królewskich żołnierzy, zaczął się śmiać. Towarzyszący mu wojownicy zawtórowali mu śmiechem.
Twój ojciec zapewne sam weźmie jeńców. Wojna rządzi się swoimi prawami. Jednym z nich jest respektowanie zwyczajów swoich sojuszników. Nie lękamy się ludzi twojego ojca i królewskich żołnierzy. Znamy też wasze prawo i nie handlujemy ludźmi. Poza tym…? — Odrzekł poważnie, gdy on i mu podobni przestali się śmiać. Branie jeńców i wykorzystywanie ich, jako służbę oraz wybieranie sobie nałożnic było ich zwyczajem. Utopiony tego nie potępiał. Wojny rządziły się swoimi prawami i jeśli ktoś potrzebował sojuszników to był gotowy iść na pewne ustępstwa. Jako Żelazny, Morski Syn Botleya nie walczyłby dla honoru i dla zadowolenia kolejnego lorda czy króla.
A czemuż by nie? W końcu przestaną. Zapewne masz rację — odrzekł po chwili namysłu. Dornijczycy znali się na rolnictwie i mieli piękne kobiety. To kolejne powody, by brać ich w niewolę. Byli jednak dumnym i niezłomnym narodem, co dobrze o nich świadczyło. Trudno ich nie szanować pod tym względem.
Jeden Żelazny jest wart dziesięciu żołnierzy. Naprawdę lękał się tych wszystkich ludzi, tak samo jak jego towarzysze. Każda próba ograniczania ich mogłaby skończyć się rozlewem krwi dotychczasowych sojuszników albo tym, że po prostu odpłyną.
Eunuchy, powiadasz? Tym to raczej nie pomoże, zwłaszcza, skoro nie mają jaj i kutasa — zarechotał wyraźnie rozbawiony i zupełnie niezrażony tym odniesieniem do eunuchów. Bez względu na to, czy wąż i ostrygi wzmagają chuć czy nie, były całkiem smaczne.
Och, nie. Jad we krwi pojawia się dużo później — zawyrokował. Zdarzyło mu się zabawiać w Lys, lecz nie miał nic przeciwko temu, by i spędzić noc z dornijską nałożnicą. Wszystkiego należało w życiu spróbować.
Coś takiego jest niemalże nie do odparcia i to dawałoby im znaczną przewagę na morzu — stwierdził z pewnym uznaniem. Musiałby zgłębić to zagadnienie. Gdyby był kupcem to z uwagi na piratów pływałby z eskortą, tak by nie stracić wszystkich towarów i po to, by wziąć piracki okręt w krzyżowy ogień, ostrzelać je zarówno od prawej i lewej burty.
Wiesz coś o nim? Poza tym, że ma trudne do wymówienia i zapisania imię — Zwrócił się do swojego towarzysza. Te imiona nie miały dla niego wielkiego znaczenia, w przeciwieństwie do osoby, o której wspomniał jego rozmówca.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptySro 26 Sie - 21:53

Ciężko było przełknąć zwyczaje Żelaznych, kiedy do tej pory słyszało się o nich jako negatywne cechy, które należało tępić. Wiedza, że na wojnie zmienia się perspektywa, a zarazem też i przestrzeganie niektórych restrykcji, nieco zbiło pewność siebie u blondyna. Skoro nie boją się jego ojca, to albo byli głupcami, albo lubili igrać z ogniem. A że nie wyglądali na głupców, nie mówili jak jedni z nich, więc pozostawała ta druga opcja. No i dodatkowo jakoś nie chciało się jemu wierzyć, że zgarniając ludzi, nie handlują nimi jako siła robocza. W końcu to byli Żelaźni, czyż nie?
Ostatecznie wzruszył ramionami, skoro Pyke przystał na jego myśl. Dumny i waleczny naród jako najemnicy i służki? Samo to już się nieco kłóciło i gwarantowało wszelakie kłótnie. Wiedział, że miał rację i był rad, że nie musiał tutaj przywoływać swoich bogów, aby udowodnić słuszność swoich słów. Z drugiej strony, jakby poznał ich myśl co do wolności czynów i popływał nieco u ich boku, to może zdołałby zrozumieć ich perspektywę?
- Nie mają, ale przynajmniej mogliby zaskoczyć co niektóre dzierlatki.- zawtórował swój śmiech, czując, jak się rozluźnia przy tej rozmowie. Nawet, jak rozmowa zaczęła staczać się w stronę pięknej płci, to nie przeszkadzało to w spożywaniu ostryg. Węża nie zamierza tknąć, przynajmniej na trzeźwo. Aż sobie popił nieco piwa ze swojego kufla, żeby zwilżyć gardło.
- Kiedy? Jak zaczyna krwawić, czy może jak wykąpie się w morzu?- aż był ciekaw, co rozmówca wiedział o tym. Warto było znać swojego wroga, a u Dornijczyków do broni także sięgają waleczne kobiety. Może jak jeszcze dojdą, co jest najlepszym antidotum na ten jad, to będzie można pozbyć się część dornijskiego wojska za jednym zamachem. Może jad nie toleruje połączonej wody z krwią i zanika? Albo znika pod wpływem zimna? Należało to zdecydowanie przemyśleć, jako ewentualność przy planowaniu kolejnej strategii.
Początkowo przytaknął, zgadzając się z ocenianą siłą przez Reinharda, potem zaś nieco zmarszczył brwi. Chciał spróbować przypomnieć sobie jak najwięcej faktów o tej osobie, aby przekazać przydatne informacje. - Słyszałem, że posiada ciemnofioletowe żagle ze wszytymi złotymi cekinami, które złupił w okolicy Qarth. Banderę ma typowo piracką, lecz też ozdobioną cekinami. Nawet podobno cały ojebał się cekinami, jakby sam z nich powstał. Gustuje w towarach o wysokiej cenie rynkowej.- powiedział po chwili, po czym ponownie zwilżył swoje wargi piwem. Czy coś jeszcze wiedział o nim? - Co istotne, część jego załogi kunduje, próbując tym odebrać drogocenny łup, o którym dostali informacje już wcześniej.- dorzucił wiedząc, że ta informacja może być bardzo cenna.

kundować – przychodzić na statek w obcym porcie, prosić o jedzenie, także włóczyć się
Powrót do góry Go down
Reinhard Pyke
Reinhard Pyke
Wiek postaci : 34 dni imienia
Stanowisko : -
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1107-reinhard-pykehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1111-reinhard-pyke#8379

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyPon 31 Sie - 16:59

Słowa młodego Velaryona w jakimś stopniu zasugerowały mu, że jego towarzysz musiał o tym pomyśleć. Najgorsze było to, że Maegon miał całkiem sporo racji. Bo jeśli myśleli o tym samym to nie sposób nie uznać, że nie tylko kutasem można zaspokoić kobiety, ale też dłońmi i ustami.
W Essos branie eunuchów do łoża może być powszechne i to nie tylko wśród dobrze usytuowanych kobiet. Nie jesteśmy jednak w Essos i dzierlatki wolą prawdziwych mężczyzn — odpowiedział stosownie rozbawiony i również jeszcze bardziej poddał się tej chwili, zabawie i ogólnie przyjemnej atmosferze. Nie żałował sobie piwa.
Z całą pewnością, gdy zaczynają krwawić — Postanowił zaryzykować to stwierdzenie. Dornijczycy naprawdę mieli wiele wspólnego z jadowitymi zwierzętami. Nie można było im ufać. Ponoć biegle posługiwali się też truciznami, a trucizny to broń kobiet i tchórzy. Najlepiej i najbezpieczniej było zabijać ich jak najszybciej.
Posiadane informacje mogły okazać się niezbędne cenne. Niewykluczone, że w przyszłości spotka tego pirata. Prawda była jednak taka, że wolałby go nie spotkać. Przy odrobinie szczęścia nie będzie wart jego uwagi. Wszak nie jest bogatym kupcem, którego okręty mają pełne ładownie potencjalnych łupów.
Jeśli to prawda to te żagle idzie dostrzec z daleka i wręcz gołym okiem. Gdybym ja był piratem, pływałbym pod fałszywą i neutralną banderą, a piracką wciągnąłbym tylko przed pościgiem za okrętem, który chciałbym złupić. Kogoś takiego prędzej szukałbym w burdelu podczas obsługi stałych bywalców niż na morzu za sterami pirackiego okrętu — powiedział, kiedy sam napił się piwa po raz kolejny. Białe żagle też są widoczne, ale nie tak bardzo jak ozdobione cekinami. Pływanie pod fałszywą banderą miało sens, bo inne okręty nie atakowały pirackiego statku i zwykle nie ruszały się do pościgu. A kiedy dostrzegali Jolly Rogera to zwykle było już za późno.
Niejedno już widział i był otwarty na wiele rzeczy, ale to miało swoje granice. Ojebanie się cekinami zdecydowanie ją przekraczało.
Dostrzegam sens ich działań — dodał.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyCzw 3 Wrz - 16:26

Maegon zaśmiał się wesoło, słysząc odpowiedź rozmówcy. Biedne te panienki, które muszą obcować się z eunuchami. W ogóle zabawne jest to, że tacy eunuchy po utracie swojej męskości, są w stanie dalej funkcjonować w tej społeczności.
- I niech tak zostanie. - dodał jedynie wesołym tonem. Przynajmniej widać, gdzie zachował się skrawek cywilizacji w tej dziczy. Informację odnośnie do dornijskiego jadu przyjął ze skinieniem głowy, bez dodatkowego komentarza. Czyli zdecydowanie większość kobiet może mieć w sobie trujący jad. Wniosek taki się nasuwa, że należało je wszystkie wrzucić do zimnej wody i poczekać na efekt końcowy. Może to, chociaż nieco zniweluje moc jadu.
- Może on chce pokazać się jako ten niepokonany? Wiesz, aby już na starcie odstraszyć swoich rywali. - stwierdził luźno, zaraz też popijając nieco piwa ze swojego kufla. - Lecz cekinami to baby się ozdabiają. Na chuj to jemu? - dodał, po czym cicho westchnął i pokręcił głową. Na co piratowi cekiny, skoro nie jest babą? - A może on jest eunuchem? No sam przyznaj, na co mu takie ozdoby? - dodał kolejne pytania, próbując szukać sensu w tym plotkach, które sam teraz przekazywał. Tak, zdecydowanie tego pirata nie można było lekceważyć przez posiadanie ozdób z cekinami.
Powrót do góry Go down
Reinhard Pyke
Reinhard Pyke
Wiek postaci : 34 dni imienia
Stanowisko : -
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1107-reinhard-pykehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1111-reinhard-pyke#8379

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyNie 6 Wrz - 22:22

Po części zgadzał się z Maegonem, ale bardziej byłoby mu żal tych mężczyzn, którym odcięto kutasa lub kutasa i jaja. Ci, których pozbawiono tak ważnych części ciała nie mogą porządnie pieprzyć się z kobietami i nawet wyszczać się z kutasem w dłoni, jak to oni mogą. Gdyby ktoś miał go wykastrować, chociażby za gwałt, to już wolałby zostać zabity w walce albo pojechać na pierdolony Mur.
I niech tak zostanie! — Zawołał i na krótką chwilę wzniósł swój kufel, do którego nie tak dawno dolał piwa. Można to uznać za wzniesienie swoistego toastu. O ile nie popierał takich praktyk i miał już wykształcone poglądy na tę sprawę, tak do Essos chętnie powracał. Wszak z Lys pochodzi jego matka.
A kto by nie chciał uchodzić za niepokonanego? W ten sposób nie wzbudza się strachu w innych ludziach. Może ten pirat jest prawdziwym postrachem mórz, tego nie wiem i głowy za to nie dam… ale rozpytam o niego, gdy wypłynę do Essos — odparł po kolejnej chwili zastanowienia nad tą kwestią. Każdy chce czuć się niepokonanym, ale tak naprawdę nie ma osób niepokonanych. Każdego można pokonać.
Bądź co bądź, Żelaźni znają się na wzbudzaniu strachu w innych ludziach. Wszak nic tak nie przeraża mieszkańców Zielonych Krain jak widok ich floty na horyzoncie, przybicie jej do brzegów tych ziem i ataki łupieżców. To było realne zagrożenie.
Hm… może to baba? — Zapytał w końcu. Cała ta dyskusja była absurdalna, ale nic lepszego nie wymyślił w tym momencie. Tego nie dało się wytłumaczyć w racjonalny sposób. — Nie sądzę, by był eunuchem… oni nie nadają się do takich rzeczy — przyznał. Pomasował opuszkami palców mostek nosa.
Zdecydowanie będzie musiał zdobyć więcej informacji o tym piracie. Najmniej interesowało go to, co on nosi na sobie.
Velaryon, twój ród dosiadał smoków… uracz mnie jakąś opowieścią, czymś, czego nie znajdę w dziełach poświęconych tym skrzydlatym bestiom — Rzekł do swojego towarzysza. Miał wiele powodów, by interesować się smokami i ich związkami z Koroną, ale nadal był zdania, że nie powinien zdradzać swojego pochodzenia. Pod tym względem dobrze to rozegrał.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptyWto 8 Wrz - 12:46

Z drugiej strony skoro dali sobie obciąć kutasa, to jakimi musieli być mężczyznami. Który dałby z własnej woli obciąć sobie kutasa i w jakim celu? Już chyba lepiej byłoby zostać zabitym od razu bądź pójść na Mur, niżeli pozbyć się własnej godności. Przynajmniej tak też Mae uważał.
Przytaknął, słysząc co planuje dalej zrobić bękart. Rozpytanie było dobrym ruchem. Mae z pewnością by tak zrobił, jakby miał w planach popłynięcie do Qatrh, zważywszy na przeszłość własnego przodka, który pływał tymi wodami. O każdym krążyły jakieś historie, legendy, które budziły strach w bardziej wrażliwych sercach. Żelaźni przecież nie są święci i już wiele zdołali zrobić na kartach historii.
- No cóż... baba czy eunuch, jest wart, chociażby zbadania plotek przez różne statki. Może w przyszłości przy ponownym spotkaniu, będziemy wiedzieć coś więcej o nim.- powiedziawszy, wzruszył ramionami. Nie było sensu prosić o podesłanie wieści na ten temat. Mae wątpił, aby jakikolwiek kruk z taką informacją trafił do niego, szczególnie od strony żelaznych. Już lepiej wychodziła perspektywa następnego spotkania, za kilkanaście lat, całkiem przypadkowego, podczas którego nastąpiłaby wymiana informacji. W końcu one też mają swoistą wartość.
Cicho zaraz roześmiał się wesoło, słysząc prośbę o zaspokojeniu ciekawości w postaci dawnych smoczych historii. - Smoków się zachciewa?- powiedział, uspokajając swoje rozbawienie, aby z uśmiechem spojrzeć na swojego rozmówcę. - Może jakbym widział jakiegoś na własne oczy, opowiedziałbym coś wesołego. Nie ma smoków, nie ma legend, więc i teoretycznie o władzy nie decyduje posiadanie rozwiniętego piskla. - powiedział ze spokojem. Słyszał od matki wiele historii, nawet i od ojca, lecz nade nimi wisiała w powietrzu jedna myśl — nie ma prawa do smoków, bo nie jest Targaryenem. Więc słuchał opowieści, kiedy chciał, a sam bardziej wolał pochłaniać się w żegludze. Jego rodzeństwo było bardziej zafascynowane opowieściami ze smokami w roli głównej, to pamiętał nazbyt dobrze. - Jednak nie każdy z targaryeńską krwią mógł na nich latać, czy nawet przebywać w ich obecności. Sam zastanawiam się, czy dawno wyniszczona Valyria, która jest niedostępna dla nikogo, nie zawiera skrywanej tajemnicy, którą może wyciągnąć jedynie przodek z valyriańską krwią. Skoro jesteś oczytany, to pewnie słyszałeś o tej wyspie i jej przekleństwie.- powiedział. Nie chciał zbytnio rozwijać się o smokach, bo sam nawet nie wiedział, ile rzeczy było w księgach o nich napisane. Sam swoją wiedzę o tych stworzeniach miał z opowieści, jak i wiele różnych informacji związanych ze starą Valyrią. Z ksiąg jednakże dowiedział się więcej o tej wyspie, o całej tej religii, która jest całkiem przeciwieństwem tego, o czym mówi Baelor.
Powrót do góry Go down
Reinhard Pyke
Reinhard Pyke
Wiek postaci : 34 dni imienia
Stanowisko : -
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1107-reinhard-pykehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1111-reinhard-pyke#8379

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. EmptySob 12 Wrz - 23:29

Nauczono go, że powinno się zapisać na kartach historii krwią i żelazem. O ile się z tym zgadzał, to pragnął by opowiadano o nim jako o kimś, kto zwiedził każdy zakątek znanego im świata i być może dotarł tam, gdzie jeszcze nikt nie postawił stopy.
Plotki plotkami, ale głowa tego pirata może być więcej warta. To możliwe. Być może jeszcze się spotkamy — stwierdził poważnie. Powiedział, co powiedział… lecz zdawał sobie sprawę z tego, że ich drogi nieprędko się zejdą.
Smoków nie ma, pozostały po nich jedynie opowieści — rzekł. Nie zachciało mu smoków, tylko opowieści o nich. Trudno chcieć czegoś, czego już nie ma. Pozwolił sobie na okazanie lekkiego rozbawienia, ot robienie dobrej miny do złej gry.
A właśnie miałem nadzieję na fascynującą opowieść o tych bestiach, nic więcej. I może tak być powinno, choć ja bym się zastanowił nad zwiększeniem spisu o tym, co jeszcze nie powinno decydować o władzy — westchnął z żalem. Niemożność zaspokojenia swoje ciekawości była powodem do niezadowolenia. Pobierane nauki po latach pozwoliły mu dojść do wniosku, że w historii świata nie brak przykładów świadczących o tym, że władzy nie powinno się dziedziczyć.
Z tych skrzydlatych gadów musiały być bardzo zmyślne bestie, jeśli tak było. Może tak być, ale raczej nie ma nikogo, kto by mógł o tym poświadczyć albo temu zaprzeczyć. Nie przepadam za siedzeniem z nosem w księgach, ale o tym akurat słyszałem i to zaiste musi być przeklęte miejsce — zabrał głos, wierząc w prawdziwość swoich słów. Gdyby naprawdę uwielbiał siedzieć z nosem w księgach to by został maesterem. Upadek tego imperium można uznać za tragedię, lecz tak to jest. Imperia powstają i upadają. Jedni dopatrują w tym woli bogów, drudzy kary za ich grzechy i tym podobnych rzeczy.
Zapewne nadal by rozmawiali, jednak w pewnym momencie, głowa Maegona opadła na stół. Jego rozmówcę położył nadmiar wypitego alkoholu. Uznał to za nad wyraz zabawne. Być pić z Żelaznymi trzeba mieć mocną głowę.

/koniec
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty
Temat: Re: Wygrana ma słodko-gorzki smak.   Wygrana ma słodko-gorzki smak. Empty

Powrót do góry Go down
 
Wygrana ma słodko-gorzki smak.
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Przystań słodko-gorzkich wspomnień

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje-
Skocz do: