Share
 

 Komnata Dzienna Księcia

Go down 
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Komnata Dzienna Księcia Empty
Temat: Komnata Dzienna Księcia   Komnata Dzienna Księcia EmptySob 22 Sie - 14:56



Komnata Dzienna Księcia

Wpadające przez olbrzymie okno światło rozjaśniało białe marmury całego pomieszczenia. A w jego centrum spore hebanowe biurko. Niezwykle, jak od linijki, ułożone idealnie na środku. Na nim zaś pióro, kałamarz, lak, pieczęć i dwie tony papierów, każde ułożone równiutko obok siebie.
Poza biurkiem w pomieszczeniu stoi szeroki regał wypełniony księgami i zwojami oraz kilka krzeseł, z czego jedno, należące do Księcia, masywne, z lekko wytartym obiciem, wskazującym na częste korzystanie z pomieszczenia.

Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Komnata Dzienna Księcia Empty
Temat: Re: Komnata Dzienna Księcia   Komnata Dzienna Księcia EmptySob 22 Sie - 17:56

MG




Pod ręką insygnia władzy, na karku jedwabna szata. Na głowie korona i gęsty, trefiony włos. Ręki gest bez drżenia. W milczących ustach bezwzględnego smak zwycięstwa. W postawie – wielkość – osiągnięta już za życia. Patrzy przed siebie śmiało, pewny swoich racji. Wszak dyplomacja włada wszystkim dziś co żyje. A on – kwiat dornijskiej dyplomacji!

Taki był w Królewskiej Przystani dumny widok Dornijskiego Księcia.

Pod ręką pisma pożółkłe, na karku zima kropla potu. Na twarzy zmęczenie i podkrążone, ciemne oczy. Zaplecione palce nieskore już do gestów. W milczących ustach gorzki smak rzeczywistości. Siedzi bez ruchu jak wyzbyty życia. Patrzy przed siebie pełen wątpliwości. Wszak Dorne kipi dziś jak garniec pełen smoły. A on? Zdrajca, książe który klęknął!

Taki widok zastał Maegon, gdy doprowadzony został do władcy Dorne. Książę Mors, Obiecujący Dyplomata, zdawał się nie być tym samym sobą, którego widziano przed miesiącami. Ślęczał nad papierami, rozmasowując sobie skronie.

- Paniczu Velaryon... Panicz wybaczy brak oficjalnego przyjęcia, ale jestem... zajęty. - rzekł, szturchając stertę raportów i dokumentów.
- Panicz rzekomo przywiózł poselstwo z Królewskiej Przystani. Powątpiewam jednak, jakoby były to reparacje... Słucham zatem.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Komnata Dzienna Księcia Empty
Temat: Re: Komnata Dzienna Księcia   Komnata Dzienna Księcia EmptySob 22 Sie - 20:12

|data 25 X 165, bo MG chyba zapomniał o jakże istotnym fragmencie z regulaminu

Nie wiedział, czy sprzyja mu szczęście, czy trafił na dobry moment, że zjawiając się ponownie w Słonecznej Włóczni po kilku latach, nie został przywitany strzałami, szponami i kłami z zatrutym jadem. Szczególnie ze strony księżniczki, której słowa zdecydowanie nie kryły w sobie wyłącznej uprzejmości. Wiedział, że przez niektórych może być niemile widziany żywy, lecz zjawił się tu wyłącznie z polecenia Baelora. Dostał rozkaz, zadanie do wykonania. Zamierzał je wykonać, licząc mocno na to, że część dornijczyków posiada coś takiego, jak racjonalne myślenie. Liczył, że książę Mors zechce wysłuchać jak najszybciej, aby i sam mógł odpłynąć w dalszy rejs. Planował wymienić kilka uprzejmości, przekazać wiadomości ze stolicy, jednocześnie ukrywając nieszczęsny deszcz, który wywołał nieprzyjemności w Królewskiej Przystani. Wystarczy, że kraj próbuje na nowo się odbudować, nie muszą wiedzieć o problemach w siedzibie Targaryeonów.
Z ulgą przyjął wiadomość, że książę Martell zechce przyjąć jego w dziennej komnacie. Im szybciej będzie mógł porozmawiać, tym lepiej. Przy okazji też pozbędzie się jednego balastu, z pozoru lekkiego, lecz wagowo był to bardzo ciężki i istotny dla jego poselstwa. Sprawdził, czy list leży w skrytce, po czym wziął go, schował między poły ubrania, aby nie pokazywać publicznie listu, który można łatwo przechwycić. Sam też z drugiej strony nie zakładał wszelkich płaszczy, które tylko by sprawiały, że topiłby się we własnym pocie podczas własnej rozmowy. Odświeżony kaftan z wyszytym turkusowym konikiem morskim dumnie prezentował się na materiale, z krótkim rękawkiem, który był zbawieniem na tutejsze temperatury. Nie zakładał jedynie skórzanej ozdoby, która mogła spokojnie czekać do jego wypłynięcia na pełne morze. Wyglądał elegancko, lecz podkreślał się jako członek rodziny Velaryonów, niżeli dworzanin króla w jego poselstwie, więc dodatkowo założył pas, który był ozdobiony subtelnym czerwonym smokiem na czarnym tle. Miał nadzieję, że nie będą mocno narzekać na jego strój, tutaj i tak w końcu większość osób chodziła półnago. Nie powinno zdziwić, że postarał się i tak ograniczyć potrzebny, elegancki strój, do minimum.
Kiedy uznał, że był gotów na spotkanie, tak też ruszył bez zbędnego ociągania się. Jak już zjawił się pod komnatami księcia, to grzecznie zapukał i wszedł za udzielonym pozwoleniem. Ujrzał Księcia, który wyraźnie był zapracowany i bawił się w biurokratyczną część swoich obowiązków.
-Książę Namiestniku Południa, miło widzieć księcia tak rychło. - powiedział krótko, wchodząc do środka, lekki kłaniając jemu swoją głową z szacunku. Chociaż po tym, co zdołał dostrzec podczas przekazywania korony, to powinien nieznacznie zmienić zdanie. Powinien, ale póki co, to skrycie chował sygnały, które wtedy dostrzegł i nie rozmawiał o tym z nikim. Chyba nawet nie chciał wiedzieć, czy faktycznie ten gest był już wcześniej ustalony między księciem a Namiestnikiem. Kwestię reparacji nawet nie chciał skomentować, w końcu wszystko zostało ogłoszone podczas koronacji, prawda? Mieli dostać rekompensatę, więc Maegon nie widział powodu, aby dodatkowo upominać zapracowanego księcia. Może był po prostu przemęczony?
- Tak, rzecz jasna. Mam od Króla Miłosiernego wiadomość z prośbą, aby zapewnić wszelkie wsparcie osobom, które zechcą zjawić się w celu znalezienia poległych na wojnie i możliwość pochowania ich w swoim regionie. Zaraz też wyjął list i podsunął księciu, pokazując jednocześnie całą pieczęć królewską, nieułamaną. Sama treść była grzecznościową prośbą o ugoszczenie osób, które pragną znaleźć swych zmarłych członków rodziny i udzielenie im wsparcia w razie napotkanych przez nich problemów w Dorne. Wszystko w iście królewskiej elokwencji. Maegon nie wiedział, czy władca tam coś jeszcze zawarł, więc spokojnie czekał, aż książę przeczyta i przeanalizuje wiadomość skierowaną do niego. - Umiłowany nasz Król wierzy w dobre serce Księcia Namiestnika. Nie wiemy, kiedy zechcą się zjawić, lecz można się spodziewać, że niebawem mogą wyruszyć do Was. Jakbym mógł, wręczyłbym ten list przez Waszą służbę, aby nie zawracać Księciu głowy, jednakże Król wyraźnie mi powiedział, że mam spotkać się z Księciem i wręczyć list do rąk.- dodał spokojnym głosem, życzliwie uśmiechając się do zapracowanego Morsa Martella.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Komnata Dzienna Księcia Empty
Temat: Re: Komnata Dzienna Księcia   Komnata Dzienna Księcia EmptyPią 28 Sie - 22:58

MG




Książę przyjął list w dłonie. Rzucił okiem na pieczęć, po czym ją przełamał. Przeczytanie całości wiadomości wiele mu nie zajęło. Gdy skończył sięgnął jeszcze po drugi, inny - napisany drobnym maczkiem na papierze, który był typowy dla listów przesyłanych poprzez kruki. Porównał ze sobą treści jednych i drugich.
- Miło, miło, ale nie siadaj, bo długo w Dorne nie posiedzisz - odparł mu, uderzając dłońmi o blat biurka, i jak gdyby wykorzystując impet własnych rąk, poderwał się do stojącej pozycji. Ruszył, z jakby wykrzesaną gdzieś z głębi trzewi energią, w stronę regałów. Przeszukał tytuły ksiąg, po czym wziął jedną z nich, niezwykle opasłą i podszedł w stronę Maegona, wpychając ją niemal w jego ręce, nim ten zdążył się jeszcze podnieść z klęczek.
- Część z wyliczeń dotyczących strat poczynionych przez Lorda Frey'a. Pilnuj tego jak oczka w głowie. I nie chce brzmieć jakbym stawiał jakieś warunki drogiemu Królowi Baelorowi, ale wnioskując po twoim milczeniu, nie przywiozłeś pieniędzy obiecanych przez Króla. Natomiast otrzymałem wiadomość ze stolicy, iż te już wyruszyły i powinny niedługo dotrzeć, tak więc miałem wielką nadzieję, iż przybyły wraz z Tobą. Niemniej... - Mors przełączony na działanie zadaniowe zaczął działać jak zegarek. Może po prostu potrzebował kogoś, w stronę kogo mógłby poprowadzić monolog?
- Otrzymałem też drugą wiadomość od Króla. Poleciłem mojemu skrybie skopiowanie części informacji z inwentarza. Zgodnie z prośbą Króla, otrzymasz ode mnie żywność dla stolicy. - Książę podniósł kolejną księgę, tym razem znacznie cieńszą i położył ją na górze poprzedniej.
- Problem jest taki, że Słoneczna Włócznia obecnie sama jest trawiona przez problem braku jedzenia, a przez to również niepokojami. Jestem w stanie zakupić więcej żywności z Essos, ale... potrzebuje do tego pieniędzy od Króla i Lorda Frey'a. Dlatego istotne jest, żeby Król... wymógł na Lordzie szybką realizację tych roszczeń. - Mors palcem stuknął w grubszą z ksiąg.
- Kolejnym problemem jest to, że nie jestem pewien co do dornijskich marynarzy. Mogą być niechętni do wy wywożenia żywności z kraju. "Na szczęście" ostatnio mamy pewien influx marynarzy w Słonecznej Włoczni - Kilka ze statków śmietanki Żelaznych Wysp zostało mocno poturbowanych w trakcie sztormu u wybrzeży Dorne. Chciałbym im zaoferować następującą wymianę: Oni dostarczą na moich statkach żywność do Królewskiej Przystani, a w zamian ja naprawię ich statki, które odbiorą wracając ze stolicy. Problem jest taki, że mogłoby to być źle widziane, gdybym pertraktował z piratami. Dlatego... - Na kupie papierów leżących w dłoniach Maegona wylądował kolejny - list. - chciałbym prosić Cię, byś w moim imieniu oraz na rzecz swego Króla przekonał Dustana Harlawa do tego pomysłu. Lord Toron obecnie jest w słabym zdrowiu i przekazał dowodzenie właśnie jemu.
Następnie Książe ponownie obszedł biurko. Zasiadł na nim i zaczął brać się za pisanie.
- Domyślam się również, że w Słonecznej możesz być raczej... niemile widziany. Oczywiście z mojej strony żadna szkoda, ale... - rozłożył ręce, wskazując na stery papierów na biurku. - Nie panuję tutaj nad wszystkim. Więc radziłbym Ci szybko się tym zająć i wracać do Królewskiej Przystani. Bo gdy wieść, iż na skutek twego posłannictwa do stolicy wywożona będzie żywność... Siedmiu może Cię nie uratować przed gniewem dornijskiego pospólstwa...
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Komnata Dzienna Księcia Empty
Temat: Re: Komnata Dzienna Księcia   Komnata Dzienna Księcia EmptySob 29 Sie - 17:55

W spokoju przyglądał się księciu, lecz w jego głowie aż huczało po zasłyszanych słowach. Czyżby odważył się sugerować, że król nie spełni swych obietnic? Że jest gołosłowny? Król powiedział, napisał — to tak też uczyni w odpowiednim czasie. Maegon nie odważył się do tej pory wspomnieć o podniesieniu stanu wód, jednakże wasal, który oddał własną koronę podczas uczty koronacyjnej, nie powinien nawet sugerować takich słów w jego obecności. Brwi nieco zmarszczyły się, co zdecydowanie świadczyło o tym, że myślał nad zasłyszanymi słowami. Z nieukrywanym zdumieniem wziął księgę, która zdecydowanie nie była lekka. No chyba sobie żartuje, aby miał zabierać tę księgę ze sobą. Zwłaszcza że powiedział, iż mają przypłynąć kolejne statki ze stolicy, już z pieniędzmi.
Następne słowa, które odnosiły się co do żywności, nieco zaskoczyły Velaryona. Czyżby aż tak było źle w stolicy, że brakuje jedzenia? Co prawda, jak opuszczał, to już były odczuwalne braki w spichlerzach, ale nie przypuszczał, że dojdzie do takiego stanu w ciągu dwóch księżyców. Tu jak byłoby zrozumiałe, aby jak najszybciej dostarczyć żywność, tak następne wypowiedziane słowa, wprawiły wręcz Maegona w osłupienie. Zauważył tutaj statki żelaznych, ale nie przejmował się nimi, skoro nie łupili niczego. Sugerowane, że to są morscy piraci, którzy trafili na nieprzychylne fale, wprawia jego w niedowierzanie. Czyżby Żelaźni próbowali łupić, że teraz książę Martell jawnie jemu sugeruje, iż są w chwili obecnej piratami? I dlaczego w takim przypadku, ma pomagać piratom w odbudowie statków i jeszcze powierzyć im żywność, którą mogą po prostu zgarnąć dla siebie?
- Z całym mym szacunkiem, książę Martell... ale sugerowanie, aby powierzyć żywność piratom, jak żeś ich nazwał, wręcz kłóci się z prawami, które obowiązują. Masz jakieś słowa na poparcie, że obecnie są piratami, a nie żeglarzami, którzy pragną wrócić na swoje ziemie?- zadał pytanie, odkładając księgi na stolik. Ciężkie były w cholerę, lecz nie mógł ich i tak zabrać.. - Dodatkowo, jakbym miał na Waszych Ziemiach mówić w Twoim i królewskim imieniu, to czy nie wywoła jeszcze większych zamieszek? Jak sam zauważyłeś, książę, moja obecność tutaj nie jest zbyt mile widziana, jak też i to jest dopiero początek mojej podróży, gdyż nie wracam teraz do Królewskiej Przystani. Powiedziałeś, że król w liście wspomniał, iż przypłyną następne statki z Twoimi pieniędzmi — niech więc ich kapitan przejmie te księgi i dostarczy do Króla. Tam, gdzie moja misja dosięga, mogą szybciej przepaść bez echa.- mówił dalej spokojnym tonem. Tak jak jeszcze by przyjął bez słowa królewskie rozkazy, tak takie propozycje, czy prośby, które wręcz zwiększą ryzyko przebywania tutaj i nieukończenia zadania, zdecydowanie wymagały jakichś prób rozmów i negocjacji. Mógł Mors być mistrzem dyplomacji, jednakże niech nie zapomina, że nie każdy tutaj spełni jego prośby. - Co istotne, tak jak groźny i niebezpieczny jest mój pobyt tutaj — co wyjątkowo podkreśliła mi wasza młodsza księżniczka, tak i próby rozmów żelaznych ze mną, mogą się skończyć niepożądanym skutkiem. Zwłaszcza że mam pod swoją komendę Królową Rhaenys.- dodał, nie odrywając swojego wzroku od księcia. Co to w ogóle za sugestia, że przekaże żywność, jak porozmawia z Żelaznymi. Tak zamierza dostosowywać się do królewskiej prośby? Jeszcze jak zrozumiała byłaby odmowa bądź powiedzenie, że nie pójdzie zbyt wiele żywności ze względu na niedobór statków. Tak, to byłoby grzeczne, uprzejme, lecz nikt nie obwiniałby księcia za brak taktu. Maegon na swym statku ma wywieszoną przede wszystkim rodową banderę. Żelaźni nie ulękną się przed pojedynczym statkiem, jak i samym Maegonem, który nie jest Alynem.
- Co pragnę też zauważyć książę, nie można mieć pełnej gwarancji, że Żelaźni, bez względu pod czyją komendą, zechcą dostarczyć żywność do Królewskiej Przystani. Mogą ją sobie zgarnąć dla siebie i żywność, która nawet tutaj jest potrzebna, przepadnie. Jeśli uważasz książę, że nie masz dosyć żywności bądź statków, powiedz to wprost, książę, a król z pewnością to zrozumie. Możesz też poczekać z żywnością do przypłynięcia statków ze stolicy. Wiem, że to może nie jest najlepszy sposób, jednakże z pewnością bezpieczniejszy i mniej kosztowny dla Was, książę.- dorzucił kolejną sugestię. W sumie zadziwiające, że Baelor prosi o żywność od kraju, który próbuje wyjść z traumy wojennej i potrzebuje pilnie pieniędzy. Nie wiedział, kto zaproponował ten bezsensowny pomysł, lecz nie ośmielił się tego na głos stwierdzić, zwłaszcza w obecności księcia.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Komnata Dzienna Księcia Empty
Temat: Re: Komnata Dzienna Księcia   Komnata Dzienna Księcia EmptyNie 30 Sie - 21:17

MG




Mors odłożył pióro na bok. Nie, oczywiście każdy musi mieć jakieś wielkie plany. Złożył ręce w piramidkę i znad niej spojrzał na Maegona.
- Powiedz mi Paniczu... Jeżeli kogoś kiedyś zamordowałem, to jestem już zawsze mordercą, czy tylko w trakcie mordowania? Piraci to piraci. To po pierwsze. Po drugie - nie będziesz przecież trąbił we wszystkie strony, że rozmawiasz z nimi w moim imieniu. - Westchnął i spojrzał jeszcze raz na stos papierów.
- Księgę w sumie mogą zabrać Żelaźni. W pomocy stolicy, jak wskazał zaś król, istotny jest czas. Jeżeli przekonałbyś żelaznych to mogliby wypłynąć... dziś? Jutro? A kiedy przypłyną statki ze stolicy? Nie mam pojęcia. Natomiast dlaczego piraci to mieliby zawieść żywność, zamiast po prostu ją ukraść - Lord Toron, jak już wspominałem, nie jest obecnie w dobrym stanie. I przez dłuższy czas nie będzie. Przez ten czas pozostanie gościem w Słonecznej Włóczni. Nie spodziewałbym się zatem, by rodzina Lorda uznała, że kilka statków zboża jest dość dobrym łupem, by pozostawić swego ojca, męża i przyjaciela u mnie.
Mors wyciągnął pusty papier i rozpoczął kolejny list. Dużymi literami go zaadresował: Jego Wysokość Baelor Król Andalów, Rhoynarów i Pierwszych Ludzi, władca Siedmiu Królestw, protektor królestwa i obrońca Wiary. Przyjaciel...
- Ale jeżeli panicz odmawia, to rozumiem. Przekażę, iż oczywiście, chciałbym pomóc Królowi, ale niestety, ze względu na brak współpracy ze strony waszmości i niechęć do przeprowadzenia jednej rozmowy, która tak wiele mogłaby pomóc stolicy, nie jestem w stanie tego uczynić...
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Komnata Dzienna Księcia Empty
Temat: Re: Komnata Dzienna Księcia   Komnata Dzienna Księcia EmptyNie 30 Sie - 23:06

I to ma być mistrz dyplomacji? Książę, który nie zdaje sobie sprawy, że raz puszczone słowo może znaleźć zasięg większy, niż powiedzenie tego większemu gronu? Że, mimo iż nazwał żelaznych piratami, jest w stanie zawierzyć im drogocenną księgę, żywność i nie wiadomo co jeszcze? Że Maegon mówiąc — zawieść żywność — powiedział jednoznacznie, że ją sobie ukradną dla siebie? Że rozmowy na tym poziomie nie powinny iść z jego ust, tylko z ust Dornijskiej dynastii, skoro ona została poproszona o pomoc? Był głupi, czy tak mocno przemęczony, że nie zdawał sobie sprawy, że Żelaźni szanują rozmowy wyłącznie wtedy, kiedy przywódca ich szanuje i rozmawia z nimi?
- Niech śmiało Książę wspomni o tym Królowi. Że Książę nie chciał sam udać się na rozmowy, tylko wyrywa dworzanina, który jest na ważnej misji i tutaj wykonuje wyłącznie poselstwo królewskie, aby próbował rozmawiać w imieniu Księcia i Króla, który co istotne — nie wie i nie wyraził na to swojej aprobaty. Nie będę występować w imieniu Króla, jeśli sam o to nie poprosi. A poprosił mnie wyłącznie o przekazanie listów w trakcie wykonywania mojej misji, kiedy mam reprezentować swój ród, Velaryonów. - mówił poważnym tonem widząc, że książę Martell próbuje posunąć się zbyt daleko, niżeli powinien. - Jeśli książę chce mnie narazić na status zdrajcy — bo inaczej w tym przypadku nie można nazwać tego czynu, to myślę, że najwyższy czas, abym wypłynąć na ciąg dalszy swojej misji. Bo najwidoczniej książę zapomniał, jak wielką wagę mają puszczane pojedyncze słowa. Wystarczy, jak powiem jednemu Żelaznemu, on rozpowie to w najbliższej karczmie, lud się dowie i będzie jeszcze bardziej wściekły, niż jakby to książę chciał to ogłosić w trakcie przemowy.
I że on jest księciem, mistrzem dyplomacji. Chyba był nadto przemęczony, inaczej by nie proponował takich rzeczy, prawda? - Ciekawym faktem jest też sugestia księcia, że skoro każdy morderca jest mordercą, a pirat piratem. Czyżby zapomniał książę, że nawet najgorszy złoczyńca zasługuje na szacunek i drugą szansę? Czy bogowie nie krytykują, kiedy osądza się ludzi jedynie po ich naturze, nawet jeśli nie robią niczego wbrew prawu? Może i Żelaźni nie są czystym narodem i mają wiele grzechów na sumieniu, nie zaprzeczę. Jednakże zarzut piractwa jest bardzo poważnie traktowany. Czy morderca może zabić kilkukrotnie — owszem, lecz też może zabić raz, a potem będzie pokutować swoją karę.- dodał. Aż dziwne było, że to on próbował prawić morały księciu, który wydaje się być zbyt pewny swego, jak i nieco ... żądny władzy, której nie posiadał?
- Więc jeśli książę jest w stanie zaufać Żelaznym, że ci dowiozą żywność i księgę w nienaruszonym stanie, to niech sam z nimi książę porozmawia. Bardziej oni to docenią i uszanują, zwłaszcza jeśli dowiedzą się, że będą wyczekiwani w stolicy przez Króla, z ust księcia, niżeli z moich. To nie moja żywność, jak i moje księgi mają trafić do Króla, co w rozumieniu żelaznych mówi jasno, że nie potraktują mnie poważnie, jak i że kolejne padnięte słowa, bez względu z których ust, będą zwykłą mrzonką, którą mogą nakarmić napotkane po drodze rekiny.- dodawał spokojnym tonem, lecz czuł, że chyba nie ma ochoty kontynuować tej bezsensownej rozmowy. Czy tylko dla niego jest logiczne, że jak lord coś chce, to musi pofatygować SWÓJ tyłek, bądź tyłek któregoś z rodzeństwa, lub własnej służby? Tak jak to Król zrobił. Chciał, aby książę pozwolił osobom z północy szukać poległych w boju, to posłał swojego dworzanina z listem, a nie jakiegoś obcego chłopczyka. Maegon był dworzaninem króla i to jemu wpierw był podległy.
- Tylko niech jeszcze książę wspomni w liście, że grożono najwierniejszemu słudze powieszeniem głowy na tutejszej pali, która z kolei dekorowałaby pokój jednej z księżniczek. Jak już pragniesz napisać książę Królowi streszczenie całego zdarzenia, to niech się dowie o tym małym szczególe, które dostałem na powitanie od księżniczki. Może to zainteresować Króla, kiedy zechce mnie przesłuchać po ukończeniu przeze mnie misji i spyta się o szczegóły poselstwa u Was, książę. Mogę też nie wspomnieć o tym, mówiąc jedynie, że pobyt przebiegł spokojnie i że książę czeka sam na wsparcie, przez co nie był w stanie sprostać prośbie Jego Wysokości.- nie, to nie była groźba. To było zwykłe, spokojne stwierdzenie, które pokazywało możliwości, jakie mieli obydwaj panowie. Maegon robił to w sposób kulturalny, nie stawiał żadnych warunków, żądań. Jedynie stwierdzał, że albo obydwaj powiedzą całą prawdę w liście, bądź schowają te mocniej kompromitujące zachowania zarówno księcia, jak i księżniczki i zapobiegną niepotrzebnym później oskarżeniom. - W każdym razie, wykonałem swoją powinność, książę. Cieszę się za tak miłe przyjęcie i postaram się odpłynąć jak najszybciej, gdyż śpieszno mi wrócić do swojej misji. Nie będę księciu już zabierać czasu i pójdę schronić własną głowę, zanim zostanie ona przyozdobiona na palu. - powiedziawszy, skłonił się, a na twarzy panowała beznamiętność. Jeśli książę coś jeszcze chciał powiedzieć, to Maegon wysłuchał, a następnie opuścił komnaty. Nie zamierzał brać listu do króla, bo zanim on dopłynie do Królewskiej Przystani, minie rok lub dwa. Zdecydowanie szybciej poleci poprzez kruka, czy posłańca.

z.t
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Komnata Dzienna Księcia Empty
Temat: Re: Komnata Dzienna Księcia   Komnata Dzienna Księcia Empty

Powrót do góry Go down
 
Komnata Dzienna Księcia
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Komnaty księcia Rhaegona
» Komnata Maestra
» Komnata lordowska
» Komnata skór
» Komnata Emberlei

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Stary Pałac-
Skocz do: