Share
 

 Spider in the Garden

Go down 
AutorWiadomość
Gregor Frey
Gregor Frey
Wiek postaci : 47
Stanowisko : Lord Przeprawy
Miejsce przebywania : Bliźniaki
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t839-gregor-freyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t842-gregor-frey#3431

Spider in the Garden Empty
Temat: Spider in the Garden   Spider in the Garden EmptySro 29 Sty - 22:32


Na dniach przed koronacją.
Królewska Przystań
Gregor Frey wraz z Rhiannon Stark



W Królewskich Ogrodach w Czerwonej Twierdzy żył sobie pewien pajączek. Niestety, drogi czytelniku - nie znamy jego imienia. Z tego też faktu, bohater naszej opowieści nazywany będzie po prostu Pajączkiem. Otóż Pajączek, jak już było wspomniane, żył w Królewskich Ogrodach. I jak sama nazwa wskazuje - żył tam jak król. Miasto w którym znajdowały się ogrody znane było z tego, iż w jego murach znaleźć można było wiele biedy i, za przeproszeniem drogi czytelniku, kupy. A jak każdy wie - bieda i kupa przyciągają muchy. Zatem nasz drogi Pajączek wiele miał do jedzenia - jego sieci rozpościerały się pięknie, niczym arrasy natury, między liśćmi krzewów rosnących w ogrodzie. A że był pracowity - pajęczyn miał wiele, a zatem, pełen sił dzięki pożywieniu jakie zdobywał mógł rosnąć pełen sił. Rósł więc - i to tak bardzo, że nasz Pajączek rozmiaru był dorodnego - wielkości opuszki kciuka, co jak na Pajączka jego gatunku było rozmiarem bez miar imponującym.
Nie każdy jednak dzień był dla niego pełen szczęścia. Dziś bowiem wietrznie było niezmiernie, tedy nasz Pajączek miał odnóża pełne roboty. Pracował prężnie, naprawiał swe pajęczyny, tak by przetrwały wicher i przez kolejne dni mogły dawać mu pożywienie. Wtem jednak - jeden z mocniejszych powiewów zerwał sieć, na której siedział Pajączek! Złapał się on mocno, sięgnąć próbował dalszych nici, ale to na nic - upadł na pobliską ścieżkę.


A tutaj zdeptał go Lord Frey.


Gregor obejrzał swój but z obrzydzeniem. Martwy robak. Wytarł jego resztki o bruk i ruszył dalej. Piękna dziś była pogoda - słońce ładnie grzało, niezasłonięte chmurami, ale jednocześnie nie było zbyt gorąco - dzięki delikatnej bryzie, która przynosiła orzeźwienie. Idealny dzień by przejść się po ogrodzie i rozejrzeć. W spokoju, bez córek, które dostały po mieszku złota i zezwoleniu na wydanie go na biżuterię, która będzie pasować do ich kreacji na koronację.
- Przynieś mi wina i fig - polecił służącemu. Od tego całego chodzenia zrobiło mu się sucho w gardle. Służący skinął jedynie i prędko się ulotnił.
Gregor jednak nie miał ochoty na czekanie, aż wróci on z zamówieniem. Szedł dalej - jakoś go znajdzie. Za to mu wszak płaci. Tedy dalej wędrował labiryntem ścieżek - aż do momentu, gdy przez szum zefiru przebiły się dźwięki harfy.
Podążył tedy za nimi - aż do altany. Tam siedziała samotna kobieta, pogrążona w myślach i grze. Podszedł do niej z wolna, nie chcąc przeszkadzać jej w grze. Wsłuchał się delikatne nuty instrumentu - i dopiero gdy te ustały - odezwał się.
- Piękny utwór, Lady Stark - rzekł, wnioskując przynależność kobiety do rzeczonego stano oraz rodu po kunszcie wykonania jej szat oraz wyhaftowanych ornamentach.
Powrót do góry Go down
Rhiannon Stark
Rhiannon Stark
Wiek postaci : 22
Stanowisko : Dwórka Falyse Targaryen, najmłodsza siostra lorda Starka
Miejsce przebywania : Smocza Skała
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t521-rhiannon-starkhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t525-rhiannon-starkhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t578-i-m-stronger-than-all-my-man-except-for-you

Spider in the Garden Empty
Temat: Re: Spider in the Garden   Spider in the Garden EmptyPią 31 Sty - 0:38

Ostatnimi czasy często uciekała. Z ramion jednej odpowiedzialności wbiegała w drugie, by zagrzać miejsce jedynie na kilka chwil. Żonglowała sprawami niczym najwspanialej wyszkolony błazen. Miała ich przecież na głowie całkiem sporo - koronacja, żałoba, nowe, stare, wizyta Starków, osiem lat, Dorne. Wszystkie te kwestie, porozrzucane niedbale na kartach historii - im bliżej było do koronacji - zdawały się tworzyć swoistą koronę, która zdobiła skronie młodej kobiety. Kilka dni wcześniej nieomal straciła życie na serpentynowych schodach w Czerwonej Twierdzy, gdy udawała się na spoczynek. Tamto zdarzenie, jak i spotkanie księcia Aediona uzmysłowiły jej, że w tym szaleńczym biegu musi znaleźć czas dla siebie.
Dlatego do świadomości panny Stark nie dotarł smutny los pajączka. Może gdyby zapoznała się z ośmionożnym okazem, bałaby się go bardziej, niż on jej. Choć nie należała do panien o drżącym sercu, przynajmniej na zewnątrz, bardzo łatwo było wpłynąć na jej emocje. Gdyby ktoś opowiedział jej historię pająka w ogrodzie, wspomniał o smutnym końcu pod butem lorda Freya... Uroniłaby łzę, ku pamięci pracowitego malca. W końcu to taka piękna historia. Z morałem, że nawet ciężka praca przez całe życie nie gwarantuje pięknego końca.
Lubiła ogrody. Od czasów powzięcia wiadomości o śmierci narzeczonego przebywała w nich jeszcze częściej. Lubiła zapach kwiatów, który wypierał z całą swą mocą smród nadciągający z miasta. Lubiła naturę jako taką. Była w końcu dzieckiem Północy, nieodrodną córką swego rodu. Tak samo, jak lubiła przesiadywać w bożym gaju w Winterfell, praktycznie jedynym miejscu, które znajdowało uznanie w jej dziecięcym umyśle za wyjątkiem biblioteki oczywiście, tak samo odnajdywała spokój w ogrodach i bożym gaju Czerwonej Twierdzy. Coś gnało ją do pędu wiatru, rozwianych włosów, kropel deszczu zbieranych przez wklęsłe liście. Nigdy nie mogła uwolnić tego pragnienia na zewnątrz. Trzymała je więc w środku, w okowach etykiety i tego, co wypada, a co nie.
Wypadało grać na harfie. Wracać myślami do krain dalekich, do czasów niestety minionych. Do przeszłości, w której wszystko było łatwiejsze, bo było się głupszym, bardziej naiwnym i niewinniejszym. Strach było patrzeć w przyszłość, gdy życie twoje i twojej rodziny leżało w rękach tego, kto dawał pierwsze oznaki religijnego fanatyzmu. Strach przed wybuchem kolejnej wojny był butem, który zaczynał rzucać cień na westeroskiego pajączka. Ostatnie trącenie strun harfy nie przyniosło ulgi.
Zazwyczaj grała z zamkniętymi oczami i tak było tym razem. Głos nieznajomego jej mężczyzny sprawił, że otworzyła je niemal od razu, szarość spojrzenia skupiając na postaci przed nią.
- Twe słowa są dla mnie zaszczytem, mój panie - ciche słowa, które wydostawały się z ust Rhiannon, mogły umknąć temu, kto stałby odrobinę dalej od Gregora. Widać było, na pierwszy rzut oka, że dziewczę nie należy do tych szczególnie rozgadanych. Zamiast tego starała się na tyle dyskretnie, ile to możliwe w jej sytuacji, odnaleźć jakiekolwiek wskazówki co do miana mężczyzny. Zdawało się, że jeszcze nie mieli przyjemności spotkać się w przeszłości.
Powrót do góry Go down
 
Spider in the Garden
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zawieszone-
Skocz do: