Share
 

 Port w Słonecznej Włóczni

Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySob 29 Lut - 21:46



Port w Słonecznej Włóczni

Port stanowiący jeden z najważniejszych ośrodków handlowych w Dorne. Statki tu przypływające docierają do wielu z zakątków Znanego Świata, w dużej mierze na kontynencie Essos. W dokach odnaleźć można łajby wszelkiej maści i rozmiaru, a krzątająca się między nimi załoga jest co najmniej równie barwna.

Powrót do góry Go down
Zahira Martell
Zahira Martell
Wiek postaci : 26
Stanowisko : Mistrz Szpiegów, najstarsza siostra księcia Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t909-zahira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t921-zahira-martell#4702

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySro 4 Mar - 16:14

6 VIII 165
po opuszczeniu plaży

Jeszcze zanim przybyły do portu młodsza z kobiet dopilnowała by obie wyglądały dość pospolicie, a nie jak księżniczki. Nie mogły przecież przyciągać wzroku i ogłaszać całemu światu, że oto właśnie najmłodsza latorośl Martellów ucieka z rodzinnego domu. Wręcz przeciwnie, koniecznym było wtopienie się w tło, wygląd po którym jedynie przejeżdża się wzrokiem nie skupiając większej uwagi na detalach. W tym celu Zahira pozbyła się całej biżuterii zdobiącej ciało, którą ukryła w licznych fałdach stroju. Noszona przez nią suknia, wciąż zbyt zdobna, została zdewastowana, a jej dolna warstwa rozerwana. Musiała w końcu zdobyć szal, który zamaskuje jej tożsamość, a nie mogła sobie pozwolić na powrót do pałacu. Młoda niechybnie wykorzystałaby okazję by zwiać aż po horyzont, najpewniej zmieniając wcześniej przedstawiony jej cel ucieczki. Z powodu niemocy wyznania swojej tożsamości, jak i braku możliwości powrotu, była zmuszona sprzedać towarzyszące jej zwierzę. Przyjęła to z ciężkim sercem, na szczęście jednak koń nie należał do jej ulubieńców. Dostała za niego całkiem przyzwoitą sumkę, która wszak będzie jej potrzebna na własny wikt i opierunek, którego młoda kuzyneczka pod żadnym pozorem nie miała zamiaru sponsorować co wyjaśniła jej dość dobitnie.
Miasto desek. Pierwszy przystanek ich wycieczki, a jeśli wszystko pójdzie dobrze to można nawet jej cel. Było to całkiem sprytne posunięcie. Szansa na rozpoznanie znacznie malała, a ukrycie się w tej zapchlonej dziurze było całkiem proste. Było to też jedno z ostatnich miejsc, w których doszukiwano by się księżniczki. Nawet gdyby mistrzyni szpiegów wiedziała, że Sylva wybiera się do tego miasta znalezienie jej zajęłoby trochę czasu kiedy to młódka mogła udać się w dalszą drogę. Dlatego tak ważne było towarzyszenie jej kuzynce i przerwanie tego szalonego planu odpowiednio wcześnie.
- Wracając do poprzedniego tematu – nic nie wskazuje, żeby z twym narzeczonym było coś nie tak. Wręcz przeciwnie, uchodzi za wdzięcznego młodzieńca. Może jedynie trochę dziecinnego, ale należy pamiętać, że jest on młodszy od ciebie. – zagadnęła kiedy wędrowały po porcie rozglądając się za łodzią, która mogła zabrać je do kolejnego punktu. Udało jej się powstrzymać od dodania, że rzeczony książę jest zaledwie o rok młodszy od Sylvy co i ją czyni dzieckiem, ale na pewno młoda zrozumiała aluzję.
Powrót do góry Go down
Sylva Martell
Sylva Martell
Wiek postaci : 14 dni imienia
Stanowisko : Maskotka Martellów
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t899-sylva-martell#4391https://ucztadlawron.forumpolish.com/t912-sylva-martell#4618

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySro 4 Mar - 16:21

Szczęśliwie Sylvę nie czekało aż tyle przygotowań, by mniej rzucała się w oczy swą prezencją. Lepiej przygotowana od Zahiry mogła wybrać najskromniej prezentujący się ubiór, który na upartego powinien był pozwolić jej zginąć w tłumie ludzi, zwłaszcza w połączeniu z zakrywającą twarz chusta. Jedyna biżuteria jaką miała przy sobie została ukryta w pakunku na wypadek, gdyby miała jej posłużyć za formę "płatności" - wybrała te mniej ulubione świecidełka, acz i tak nie planowała się z nimi rozstać, jeśli dałoby się tego uniknąć. Miała przy sobie i mieszek z pieniędzmi, być może starczą one na podróż, acz przy swej nieznajomości wartości monet nie potrafiła tego ocenić.
Wchodząc między ludzi krążących po porcie spojrzała z powątpieniem na Zahirę, gdy ta określiła książęcego narzeczonego jako "wdzięcznego młodzieńca". Z doświadczenia Sylvy chłopcy w jej wieku zasługiwali na wszelkie określenie, ale nie to. Zachowywali się gorzej od dzikich zwierząt, okładając się bez opamiętania treningowymi mieczami po głowach i podszczypując służki w nieudolnych próbach zwrócenia na siebie ich uwagi. Byli głupi i krnąbrni, niezdolni do gestów wielkiego oddania dla wybranki serca czy uznania jej wspaniałości, jak czynili to starsi, dojrzali mężczyźni (a przynajmniej, jak przedstawiały to historie z książek i opowieści). Czemuż zamiast o dzień czy dwa imienia młodszego chłopięcia nie znaleziono jej kandydata o tyleż od niej starszego? Kolejny, dość istotny z jej perspektywy powód, dla którego mogła się boczyć na Morsa i jego durne decyzje.
- Oczywiście, że jest dziecinny - westchnęła, zrezygnowana. - Podobno chłopcy wolniej dorastają. Pewnie jeszcze do tego jest maminsynkiem, trzymającym się maminej spódnicy.
Nie brzmiało to jak pytanie, a bardziej stwierdzenie faktów o osobie, której nie miała przecież jeszcze sposobności osobiście poznać. Negatywnie nastawiona do całego tego przedsięwzięcia, zdawała się zdecydowana by przedstawić przed samą sobą kandydata na męża w jak najgorszym świetle, wyrabiając sobie o nim zdanie jeszcze przed pierwszym spotkaniem. Nie to jednak wymagało jej skupienia w głównej mierze na ten moment. O wiel istotniejsze było zlokalizowanie odpowiedniego środka transportu, by dostały się do pierwszego z zaplanowanych przystanków. Nie zamierzała osobiście chodzić od łodzi do łodzi, wypytując o ich destynację - w życiu o wiele bardziej wolała wyręczać się innymi i właśnie to planowała zrobić. Wszystko, czego było jej trzeba, to jeden z odrapanych dzieciaków krążących po porcie, który w przerwach od zabawy z pewnością parał się żebraniem lub nawet kradzieżą.
- Hej ty! - rzuciła władczym tonem do pierwszego z takich, mierząc chłopca wzrokiem, by następnie wyciągnąć ku niemu dłoń z leżącym na nim miedziakiem. - Znajdź nam transport do Miasta Desek, a zarobisz dwa kolejne.
Nie była pewna czy taka "opłata" była właściwa, ale starała się zabrzmieć, jakby oferowała dziecku nie trzy marne monety, a zaoferowane w łaskawości kosztowności. Ostatecznie gdyby znało jej tożsamość pewnie rzuciłoby się do pomocy za darmo, a teraz mogło zarobić na ciastka czy na co tam wydawały pieniądze uliczne sieroty.

Rzut na charyzmę: 13+26/2+10+3+10=43
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyPon 9 Mar - 22:54

MG


Chłopak podniósł głowę do góry, słysząc krzyk zza swoich pleców. Już szykował się na wyzwiska lecące ze strony Sylvi, lecz te niestety nie nadeszły. Podchodząc na odległość kilku kroków od dziewczyny, wyciągnął szyję do góry, by przyjrzeć się proponowanej zapłacie i szeroko się uśmiechnął, powstrzymując śmiech. – Widzę, że też nie jesteś za bogata – powiedział swoim piskliwym od rozpoczynającej się mutacji głosem i wyciągnął z kieszeni swoich obdartych w okolicy goleni spodni aż trzy miedziaki. Widać było, że rozmowa weszła już kompletnie na inny poziom i Sylva powinna wiedzieć, że nie rozmawia z byle jakim chłopaczkiem z portu. – Ja również mam trzy! A ja w sumie to nie wiem, czy ty masz, bo widzę jednego, a możesz mnie okłamać i co? I nic z tego nie będę miał. – Po paru sekundach chwalenia się swoim bogactwem, szybko schował je ponownie do kieszeni, aby w międzyczasie Sylva nie próbowała mu ukraść jego fortuny.

Jego wzrok teraz przeniósł się na opiekunkę dziewczyny. Wyglądała jeszcze gorzej niż on sam. Niby taka ładna sukienka, lepsza z pewnością od tych, w które handlarki przemykają przez miasto, a te wszystkie obdarcia wskazywały ,jakby ukradła ją spod okna jakiejś szlachciance, gdy ta zapragnęła wyrzucić podartą bieliznę. – Może Twoja opiekunka ma więcej pieniędzy, które mi coś dadzą? Ja chętnie pomogę, znam się na porcie! I zapłatę przyjmę, ale sama musisz rozumieć, że to nie jest takie proste zajęcie. Włosy muszę poprawić, buzię lekko wymyć wodą z beczki i dopiero pójść błagać o przewożenie dwóch kobiet... matki z dzieckiem, nie wiem, dziwne jesteście jakieś. Jakbyście zadbały o ubrania, to nie musiałybyście szukać pomocy. – Wzruszył delikatnie ramionami i czekał na odpowiedź. Miał szczerą nadzieję, że usłyszy nieco więcej niż zwykłe miedziaki, za które kupi z dwa owoce.

// Siła woli: [(33+13)/2]+6+1=30 Chłopaczek uległ urokowi Sylvi, choć jakaś jego odległa cząstka duszy podpowiada mu, że może jednak nie powinien? Jednak biznes to biznes, nie porzuci tego póki co i chętnie wysłucha, co rozmówczynie mają do powiedzenia.

Charyzma: 68/2 +1=35
Poproszę o rzut na siłę woli dla obu. Oczywiście możecie zaproponować mu więcej, nawet jeżeli rzut na siłę woli będzie większy od jego charyzmy. W końcu to taki miły i uczynny chłopak jest. No i pewnie rzut na charyzmę, jeżeli będziecie chciały go przekonać do odpowiedniej sumy.
Wynik w okolicach 31-35 -> Chłopak faktycznie wywarł na Was pewne pozytywne wrażenie swoją mową, tylko czy warte jest to dodatkowego wynagrodzenia?
15-30 -> Ciężko powiedzieć. Z jednej strony faktycznie mówi z sensem i trzeba mu dać coś więcej, lecz wciąż nie jest to przecież aż tak trudne zadanie. Niech zadowoli się jedynie nic nieznaczącym dodatkowym wynagrodzeniem i nie przeciągajmy tego dłużej.
1-14 -> No to się nie godzi! Chłopak jest biedny i dla rodu Martellów pieniądze to nie problem. Chyba nawet nieco większa waluta od miedziaka będzie tutaj dobrym rozwiązaniem.

Wzory na siłę:
Zahira: [(k100+41)/2]+16
Sylva: [(k100+7)/2]+5
Powrót do góry Go down
Zahira Martell
Zahira Martell
Wiek postaci : 26
Stanowisko : Mistrz Szpiegów, najstarsza siostra księcia Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t909-zahira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t921-zahira-martell#4702

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyWto 10 Mar - 10:43

Widocznie nawet jeśli nie znajdowały się w Starym Pałacu, Sylva wciąż miała w planach zachowywać się jak na księżniczkę przystało dyrygując wszystkimi wokół i rozstawiając ludzi po kątach. Propozycja zapłaty, jakkolwiek niska, jedynie okraszała żądanie dziewczyny, które wciąż było bądź co bądź rozkazem. Księżniczkowanie było głęboko zakorzenione w dziewczynie od najmłodszych lat i teraz nie będzie łatwo tego wyplenić.
- Na mnie nie licz w tej sytuacji. Ja płacę jedynie za własne potrzeby, jak transport, nocleg i wyżywienie. Wszelkie inne ułatwienie opłacasz sama. – zwróciła się jeszcze cicho do kuzynki zanim zdążył odezwać się chłopak. Wszak proszenie chłopca portowego o pomoc w znalezieniu odpowiedniego okrętu nie było obowiązkowym punktem programu. Równie dobrze mogły same chodzić od statku do statku i pytać o cel podróży i cenę. Ewentualnie pokręcić się po porcie albo usiąść w jakiejś karczmie i postarać się wyłapać z rozmów innych gdzie kieruje się która łajba. Tyle że to wszystko kosztowało ich czas, a on był dla Sylvy bardziej cenny niż jakiekolwiek monety. W końcu lada moment zaczną jej szukać także inni mieszkańcy Starego Pałacu, którzy nie będą aż tak „wyrozumiali” co do wybryków najmłodszej z Martellów jak Mistrzyni Szpiegów.
Co do chłopaczka natomiast, wydawał się całkiem rozgarnięty i trzeba było przyznać, że miał gadane, ale popełnił w swojej przemowie wielki błąd wjeżdżając na aparycję Zahiry. Była świadoma swego opłakanego wyglądu. Strój, który był elementem tej inscenizacji, podarty i strojny zarazem, spełniał swoją rolę aż nadto. Jednak nie liczyła, że ktokolwiek będzie miał odwagę jej to wypomnieć. Krew się w niej gotowała na samą myśl, że chłopak uważał je w tym momencie za równe sobie albo nawet znajdujące się w hierarchii niżej od niego. Odczekała chwilę, trzymając na uwięzi narastającą w niej furię, pozwalając kuzynce na wyrażenie własnej opinii na słowa dzieciaka portowego zanim wyrzuciła z siebie co o tym wszystkim myśli.
- Matka Cię nie nauczyła, żeby pomagać ludziom w potrzebie?! Jeszcze do balwierza iść Ci się zachciało? Pewnie już wiesz, który statek płynie tam gdzie Cię o to pytała tylko wykorzystujesz naiwną mając nadzieję na łatwy zarobek. No, w podskokach pokazuj nam, który to! - nawet nie krzyczała, ale gniewna nuta w głosie powinna zapalić świeczkę w głowie chłopaczka, że starsza z kobiet nie jest w tym momencie zadowolona.


Siła woli: [(23+41)/2]+16 = 64/2 + 16 = 48
Zastraszanie: [(16+41)/2]+ 16 + 5 z atutu = 50
Powrót do góry Go down
Sylva Martell
Sylva Martell
Wiek postaci : 14 dni imienia
Stanowisko : Maskotka Martellów
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t899-sylva-martell#4391https://ucztadlawron.forumpolish.com/t912-sylva-martell#4618

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyWto 10 Mar - 10:50

Musiała zacisnąć mocno szczęki, by powstrzymać się od powiedzenia mu w niewyszukanych słowach, co myśli o podobnym traktowaniu swojej osoby. Młoda Martellówna, przyzwyczajona do szacunku, jaki okazywała większość osób w kontaktach z książęcą rodziną, nie mogła powstrzymać się od irytacji, gdy byle obdrapany chłystek zwracał się do niej podobnym tonem. Doprawdy, gdyby okoliczności były inne, zjechałaby go od góry do dołu, uzmysławiając, gdzie jego miejsce. Teraz jednak nie mogła sobie pozwolić na podobnie nierozsądne, acz przecież zupełnie usprawiedliwione zachowanie. Jeśli nie chciała samodzielnie chodzić od statku, do statku, to potrzebowała nająć to chłopię, by odwaliło za nią jakże nużącą pracę szukania im transportu. Wystarczyłaby w miarę czysta łajba, która nie śmierdziałaby rybami, a idealnie oferowałaby jej osobie kajutę na odpowiednim standardzie, gdzie mogłaby odpocząć po pełnym wrażeń dniu. Jaka szkoda, że w najbliższym czasie raczej nie miała co liczyć na relaksującą kąpiel i wonne olejki - to zawsze skutecznie pomagało jej się odprężyć.
- My nie jesteśmy... To nie jest moja matka! - obruszyła się, przenosząc pełen niezadowolenia wzrok między Zahirą, a chłopcem.
Doprawdy, biedne byłoby dziecko, które trafiłoby na rodzicielkę w typie jej kuzynki. Zapewne starsza księżniczka wprowadziłaby w domu niemalże wojskową dyscyplinę, podobną do tej, jaka panowała w rodzinnym domu jej matki, Bożejłasce. Choć Sylva nie zamierzała tego powiedzieć na głos, mając, choć to minimum instynktu samozachowawczego, to nie dziwiła się, że Zahira wciąż pozostawała panną. Żaden mężczyzna zapewne nie zdołałby wytrzymać z nią dłużej, niż kilka księżyców, nie mówiąc już o chęci posiadania z nią potomstwa. Każda matka powinna być wszak pełna wyrozumiałości i rodzinnego ciepła, a siostra księcia Dorne raczej nie wydawała się do nich zdolna. Sylva, dla odmiany, sprawdziłaby się w podobnej roli doskonale, była wszak osobą tak miłą i delikatną. No, przynajmniej kiedy się postarała, by takową być.
Jakby w ramach udowodnienia jej racji, Zahira podjęła się próby zastraszenia młodziaka, zyskując od Sylvki pytające spojrzenie. Doprawdy, czy ona wszystkich musiała próbować skłonić do współpracy w ten sposób - przecież uśmiech i sympatyczny ton potrafił zdziałać o niebo więcej! Zdecydowanie nadszedł moment, by sama wkroczyła do akcji, nim tamta zakrzyczy ich pomocnika i zmusi je do samodzielnych poszukiwań. Nie mogły sobie pozwolić na podobny wysiłek i stratę czasu, wszak Sylva była świadoma, iż inni już za chwilę zaczną zapewne niepokoić się jej dłuższą nieobecnością. Głupio byłoby skończyć ucieczkę, nim ta na dobre się właściwie zaczęła.
- Mój drogi - zwróciła się do chłopca, przywołując na twarz uśmiech numer pięć. - Jestem pewna, że uda nam się dojść do porozumienia. Co powiesz nie na jakieś drobne miedziaki, ale caaaaałą gwiazdkę. Patrz, widzisz, mam takową - wraz z ostatnimi słowami księżniczka wyłowiła odpowiednią monetę i uniosła obok swej twarzy, by przypadkiem krnąbrny chłopak nie zechciał wyrwać jej zapłaty z dłoni i pognać w siną dal.
Doprawdy, nie miała zielonego pojęcia czy ta cała gwiazdka to dużo, czy mało, ale na pewno stanowiła nominał większy od wcześniej proponowanego. Młoda Martellówna włożyła cały wysiłek, by w ramach negocjacji wybrzmiał jej wrodzony urok, a ten głupi smarkacz przysłużył im się w końcu na coś.

Rzut na siłę woli: [(36+7)/2]+5=26,5
Rzut na charyzmę: [(86+26)/2]+10+3+10=79
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyPią 13 Mar - 1:32

Chłopak zaśmiał się cichutko, gdy zauważył idące w dół, niemalże nad samą chustą okrywającą twarz, brwi Sylvy, oznaczające tylko jedno – udało mi się ciebie wkurzyć! To doprawdy ciekawe, kiedy taki młodzieniec stanie się w końcu mężczyzną, a może taki moment nigdy nie następuje i żyjemy tak naprawdę w pewnej iluzji? Przecież wystarczy tylko dobrze odgrywać rolę, w które wrzuca nas los. W swoją nową rolę opiekunki idealnie wcieliła się Zahira, której złość była tak niespodziewana, że chłopak aż odskoczył o kilkanaście centymetrów do tyłu, nie będąc przygotowany na kolejną agresję ze strony portowiczów. W sumie to nic nowego, gdy się jest małym złodziejaszkiem, to praktycznie co drugi dzień ktoś na Ciebie krzyczy. – A Pani to myśli, że ja to wszystko wiem, a tu guzik, nic nie wiem! – Postanowił sam odpowiedzieć nieco podniesionym głosem, choć dało się słyszeć pewne załamania świadczące o tym, że chłopaczek powoli zaczął się denerwować. A nawet użył formy grzecznościowej! Cóż, nikt nie chce zadzierać z mistrzynią szpiegów.

Jakbym wiedział, to bym pokazał i się was stąd pozbył. Zaraz ktoś przyjdzie i będę miał problemy, bo znowu stwarzam kłopoty, no a potem wszyscy widzimy, że Evin jest grzeczny i pomaga, o ile inni są grzeczni. – Jaskrawy głos roznosił się między budynkami i pewnie jego monolog spowodowany strachem dalej by tak trwał, gdyby nie Sylva, która postanowiła zadziałać. Gwiazdka. Pewnie niejeden chłopiec w jego wieku obruszyłby się infantylnością w głosie dziewczyny, niezdającej sobie sprawy, że przecież on nie jest już dzieckiem, ale najwyraźniej było w jej głosie coś takiego, co nie pozwoliło mu myśleć nic innego jak: – Łooł. Ładna! Ale co to właściwie jest? – Widocznie nie tylko Sylva była nieobeznana w walutach panujących na kontynencie, lecz wykonanie jednego kroku do przodu, patrząc ukradkiem, czy gniew Zahiry nie powraca, pozwoliło zrozumieć chłopakowi, że to już nie jest taka zwykła zapłata w durnych miedziakach. – No, myślałem, że coś ciekawszego tam masz, hehe, ale niech już będzie, zgodzę się i pomogę! – Wyprostował się, dumny z powierzonego mu zadania i już po chwili oddalił się za róg budynku, biegnąc w kierunku portowych łodzi.

// Siła woli: [(34)+13/2]+6+1=30.5

Proszę obie o rzut kościa k100. Oba wyniki dodamy i podzielimy na dwa i zobaczymy, w jakich luksusach będą Martellowe płynąć. A może w ogóle stąd nie wypłyną, jak kosteczki nie będą łaskawe... Oby tylko Evinowi nic się nie stało!
Powrót do góry Go down
Zahira Martell
Zahira Martell
Wiek postaci : 26
Stanowisko : Mistrz Szpiegów, najstarsza siostra księcia Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t909-zahira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t921-zahira-martell#4702

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyPią 13 Mar - 16:14

Wolała nawet słowem nie wypowiadać się o domniemanych powiązaniach z młodą kuzynką. Młoda miała rację przynajmniej co do jednego, gdyby to Zahira była jej matką nie pozwoliłaby na takie rozbestwienie i rozpuszczenie dziewczynki. Może wojskowa dyscyplina była znaczną przesadą, ale nawet to byłoby lepsze niż pozwalanie dziecku na wszystko czego zapragnie. Zresztą, jej własna matka nie należała do najłagodniejszych kobiet i wymagała wiele od swych pociech, ale dzięki temu każde z nich wyrosło na wspaniałych ludzi, czyż nie? I skoro Sylva była tak zapatrzona w Aliandrę to czemu wychodziła jej naprzeciw, w końcu i dla niej Księżna była wzorem. Nie mówiąc już nawet o tym, że żadne dziecko nie przetrwałoby pod opieką córki Trystana. Niechybnie by o nim zapomniała zajmując się samą sobą albo szybko oddała je w ręce kogoś innego znudzona tym zajęciem. Tak czy siak, takiego maluszka nie czekał żaden dobry los.
Przynajmniej z tej całej złości, która ją ogarnęła wyszło tyle dobrego, że wybiła chłopczyka z rytmu i nagle oferta młodej kuzynki wydawała się znacznie przyjemniejszą opcją. Nawet gdyby Sylva obiecała mu dokładnie tyle samo co wcześniej chłopiec najpewniej zgodziłby się bez zbędnego gadania, ale faktem było, że wyższa opłata mogła się wiązać z lepszym komfortem podróży. Co było wątpliwe patrząc na ich odzienia i wrażenie jakie sprawiały wokół. Na miejscu kapitana zaproponowałaby im co najwyżej miejsce w magazynie, o kajucie nie wspominając. Całe szczęście rejs do Miasta Desek powinien zająć zależnie od wiatrów kilka do kilkunastu godzin i nie będą się męczyć specjalnie długo w dyskomforcie. A co lepsze, późniejszy powrót do Słonecznej Włóczni także nie zabierze całych dni.
Fakt, że młodzieniec nie znał wartości pieniądza nie był żadną niespodzianką, ale nieznajomość Sylvy była znacznym przeoczeniem. Niedopuszczalne, żeby dornijska księżniczka nie znała podstawowych informacji z zakresu ekonomii. Czyżby w takim razie każde zakupy jakie odbywały się do tej pory wykonywała służba? W takiej sytuacji całkiem prawdopodobne, że prędzej czy później ktoś zacznie oskubywać Sylve z kolejnych kwot, a ona pozostanie całkowicie tego nieświadoma. Nie wspominając nawet, że z takimi brakami życie na wolności skończy się dla niej tak samo szybko jak zabrane fundusze. Przynajmniej to będzie krótka przygoda.
- Może powinnyśmy zatroszczyć się o prowiant na drogę. – zasugerowała kuzynce chwilę po tym jak portowy chłopiec oddalił się od nich w poszukiwaniu odpowiedniego transportu. Wątpiła by w niewielkim tobołku małego uciekiniera znalazły się także zapasy, które pozwolą wyżywić się dwójce osób. Nie brała nawet pod uwagę możliwości spożycia posiłku na pokładzie łajby, wierząc już bardziej w jakość portowego jadła, nawet jeśli obydwie opcje pozostawiały wątpliwości.  

Rzut na ładny stateczek: 26
Powrót do góry Go down
Sylva Martell
Sylva Martell
Wiek postaci : 14 dni imienia
Stanowisko : Maskotka Martellów
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t899-sylva-martell#4391https://ucztadlawron.forumpolish.com/t912-sylva-martell#4618

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyPią 13 Mar - 18:46

Faktycznie mogło dziwić, iż nawet słynąca z dość kategorycznego wychowania własnych dzieci księżna nie zdołała w znaczący sposób ukształtować u Sylvy właściwej osobowości. Jakimś sposobem nawet lekcje Aliandry nie zdołały na długo wpoić młodej Martellównie pokory, temperując jej charakter i ograniczając niewyparzony język. Raczej nie powinno było nastrajać to pozytywnie Zahiry, która przecież chciała wykorzystać tę eskapadę, by dać młodej damie lekcje życia. Trudno było powiedzieć, czy jakiekolwiek nauki zdołałyby przedrzeć się do skrytej pod ciemną czupryną czaszki, a także na jak długo by się tam uchowały przed zapomnieniem.
Skrzyżowała ręce na piersi, obserwując oddalającego się chłopaka. Nie spodziewała się z jego strony cudów, wydawał jej się strasznie nieogarnięty. Miałyby szczęście, gdyby udało mu się znaleźć choćby trwatwę zmierzającą w interesującym je kierunku - porzuciła wszelką nadzieję, że podróż odbędzie się w standardzie, na jaki zasługiwała jako członkini książęcego rodu. Zapewne nie było co liczyć na własną kajutę z miękkimi i czystymi pryczami, a także wyżywienie dopasowane do ich wysublimowanych palet smakowych. O wiele prędzej znalazłyby się wśród przewożonych towarów, a może nawet dzieliłyby pokład ze szczurami. Sylva nie miała nic przeciwko egzystencji tych stworzeń, ale tylko tak długo, jak miało to miejsce z daleka od jej osoby, a obrzydliwe łyse ogony widywała jedynie na rycinach w książkach o szkodnikach Siedmiu Królestw.
- Zaczekajmy aż wróci. Za dużo tu ludzi, jeśli odejdziemy może nas nie znaleźć - stwierdziła, rozglądając się po okolicy.
Rzadko bywała w tak tłocznych miejscach, jeśli nie miała akurat miejsce żadna uroczystość. Do tego tłumy wokół niej na ogół prezentowały sobą nieco wyższy standard. Teraz, gdy lustrowała krążących po okolicy ludzi dostrzegała wśród nich takich, których ubrania określić można było co najwyżej jako łachmany. Doprawdy, miała nadzieję, że załoga statku, który miałby je przewieźć, będzie chociaż czysta i w miarę schludnie ubrana.
Póki co należało zastanowić się, jak właściwie wyglądać miałby ich prowiant. Co takiego można było kupić w porcie? I jakie towary nie zagwarantowałyby im bolesnych rewolucji żołądkowych? Dziewczę wspięło się na palce, by spróbować ponad głowami innych dostrzec ewentualne stragany czy inne miejsce, które swym wyglądem wskazywałoby na spożywczy asortyment.

Rzut nas statek: 29
Rzut na percepcję: 95+10/2+6+2=61
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySro 18 Mar - 18:05

Chłopaczka przez dość długi czas nie było, toteż Sylva musiała sobie znaleźć jakieś zajęcie. Wypatrywanie jedzenia, które raczej nie było skierowane do tak wysoko urodzonych kobiet jak Martellówny, mogło sprawiać dziewczynie niemałe problemy. Większość z tego, co zauważyła, a obecnie jej wzrok był zadziwiająco dobry, wcale nie dodawało apetytu. Kraby porośnięte wodorostami, porozrzucane małże wokół charakterystycznych ostrych warzyw i owoców, ale wszystko było jedynie półproduktami. Mało kto, o ile w ogóle, sprzedawał tutaj gotowe dania, z wyjątkiem podpieczonych ryb o wątpliwej jakości. Był to co prawda przecież jeden z największych portów południa Westeros, co nie oznacza, że sprzedaje się tutaj tak samo dobre rzeczy. Te były przygotowywane dla bogatszych ludzi. Pięknie ozdobione homary, sałatka z tysiącami przeróżnych przypraw czy nawet smakołyki z bardziej północnych krańców kontynentu, przywiezione specjalnie ku uciesze możnowładców. Czy kobiety zdecydują się wybrać kilka podręcznych przekąsek i własnymi siłami przygotować je, tym co będzie dostępne na łodzi?

Sylva była też w stanie wypatrzeć spośród dość rozrzedzonego tłumu niewielkie molo z łodziami rybackimi. Większość z nich jakoś się trzymała, ale widać było, że nawet wiatr, który dzisiaj był co prawda nieco mocniejszy, potrafi tworzonymi falami zarzucić je nieco w lewo i prawo. Stabilność konstrukcji była czymś, co ciężko byłoby zapewnić paniom Martell, o ile wybrałyby ten statek. Tak jednak się może stać, bo obok jednej z bliżej postawionych łódek, Sylva dopatrzyć się mogła niewielkiego chłopca, którego biala koszula jest obecnie targana nie tylko przez wiatr, ale i przez starego rybaka z pokaźną brodą, chwytającego go właśnie za ucho i otwartą dłonią uderzającego w prawy polik. Czy to był ten, którego Sylva poprosiła o znalezienie łodzi? Bardzo możliwe, ale przecież to nie jest problem w obecnej sytuacji, bo najwyraźniej nie zrobiło to na nim zbyt dużego wrażenia. Rybak puścił chłopca wolno, a ten, gdy tylko mężczyzna się odwrócił, przejechał dłonia po jego spodniach i czym prędzej pobiegł w waszym kierunku.

Mam! – Wykrzyknął lekko zdyszany, dobiegając powoli do waszej dwójki. Jedyne co się zmieniło, to delikatnie zaciśnięta pięść z pewnym fantem w środku i czerwony polik z odbitym kłębem dłoni. – Myślę, że należy mi się teraz odpowiednia zapłata. Jest on tam, o tam! – Wykrzyknął uradowany, co w sumie jest dziwne, zważywszy na fakt, że dopiero co został "pobity". Palec jego wskazywał jednak w zupełnie inną stronę, w prawo za zakręt do odosobnionej zatoczki z trzema łajbami się tam znajdującymi. – Mogę zawsze poszukać jeszcze czegoś. – Wyszczerzył delikatnie zęby, zbliżając sie do Sylvy na odległość ręki.
Powrót do góry Go down
Sylva Martell
Sylva Martell
Wiek postaci : 14 dni imienia
Stanowisko : Maskotka Martellów
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t899-sylva-martell#4391https://ucztadlawron.forumpolish.com/t912-sylva-martell#4618

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyCzw 19 Mar - 9:42

Skrzywiła się lekko, gdy jej wzrok odnalazł w końcu cel, którego z takim zaangażowaniem wypatrywała ponad głowami tłumu. Jasne oczy przemknęły po kolejnych straganach, które prezentowały towary nie wyglądające najprzyjemniej nawet z tak sporej odległości. Owoce morza zdecydowanie nie prezentowały się zachwycająco, nie miała prawie nigdy okazji oglądać ich w podobnym, surowym stanie. Zapewne już sam ich zapach przyprawiłby ją o mdłości. Trochę lepiej od krabów i małż prezentowały się podpieczone ryby, ale i one nie zachwycały zbytnio jej wyszukanych gustów. Mimo wszystko może lepiej było zgarnąć chociaż jedną czy dwie, by napełnić żołądek czymś nieco bardziej treściwym. Oprócz tego miała do wyboru również warzywa i owoce, z których te drugie wydawały jej się atrakcyjniejszym wyborem. Gdyby były wystarczająco soczyste zaspokoiłyby i pragnienie, pojemność posiadanego bukłaku była bowiem ograniczona i na pewno nie starczyłby na całą podróż. Właśnie te rzeczy miała kupić, ale wpierw musiała rozliczyć się z ich małym pomocnikiem.
Ze zmarszczonymi brwiami obserwowała chłopca, gdy ten podbiegał ku jednej z łódek, by następnie zebrać burdę od mężczyzny, który zapewne był jej kapitanem. Sylva rzadko miała okazję być świadkiem prawdziwej przemocy, która nie była częścią treningu bojowego. Nic dziwnego, że w momencie, gdy dłoń brodacza zetknęła się z policzkiem dziecka Martellówna wzdrygnęła się widocznie. Młodzieniaszek nie wydawał się jednak przejąć całą tą sytuacją, bowiem zaraz powrócił do nich, informując o wypełnionym zadaniu.
- Świetnie. Która z tych łodzi zabierze nas do celu?[b] - dopytała jeszcze, lustrując wzrokiem trzy cumujące we wskazanym miejscu. - [b]A tutaj masz zapłatę. - z tymi słowami moneta, którą wcześniej machała mu przed nosem, miała zmienić właściciela.
Co prawda mogła poprosić o poszukanie czegoś jeszcze, za dodatkową opłatą, bała się jednak tracić cenny czas. Skoro znaleźli jakiś transport, to trzeba było jak najszybciej z niego skorzystać. Z takim postanowieniem odwróciła się do swej kuzynki. - Chodźmy po ten prowiant, a później do łodzi.
Nie znając sztuki targowania, gdy już znalazła się przy stoiskach, zwyczajnie miała zamiar zapłacić zawołaną przez sprzedawców cenę. Produkty spożywcze zawinięte miały zostać w chustkę, by następnie wylądować w tobołku dziewczęcia. Po zakupach planowała ruszyć ku wskazanej wcześniej zatoczce, mając nadzieję na jak najszybsze wypłynięcie ze Słonecznej Włóczni.
Powrót do góry Go down
Zahira Martell
Zahira Martell
Wiek postaci : 26
Stanowisko : Mistrz Szpiegów, najstarsza siostra księcia Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t909-zahira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t921-zahira-martell#4702

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyCzw 19 Mar - 21:27

Spojrzała z politowaniem na chłopaczka, kiedy ten w końcu wrócił do nich z podbitym okiem. Nie było go jej jednak żal, zapewne zasłużył sobie na lanie. W końcu proszenie o transport nie jest niczym złym.
- Nie znalazłeś może czegoś co naprawdę będzie w stanie dowieźć nas do Miasta Desek? – zapytała z powątpieniem przyglądając się rzeczonym łodziom. Nie wyglądały one na najstabilniejsze, aż dziw bierze, że większa fala albo nawet wiatr nie zniszczyły ich do tej pory. Może i nadawały się na pobliskie połowy, ale wątpiła by był odpowiednie na całodniową przejażdżkę do innego miasta. Szczególnie, że prawdopodobnie dotrą na miejsce dobrze po zmierzchu…
W momencie, w którym Sylva zgodziła się na umówiony transport, a nawet zapłaciła za znalezienie łodzi chłopcu, zastanowiła się czy lepszym pomysłem nie byłoby właśnie złapanie młodej i zaciągnięcie jej siłą do pałacu. Ale nawet gdyby ogłosiła wszem i wobec, że są dornijskimi księżniczkami nikt nie uwierzyłby im patrząc na ich aparycję, a wątpiła by udało jej się dotaszczyć krzyczącą, wierzgającą nogami i drapiącą paznokciami kuzynkę do Pałacu. Zostało jej więc tylko pomodlić się do Siedmiu o łaskę.
- Nie będzie to uczta godna naszego książęcego podniebienia, ale jeśli oni od tego nie umarli to my też nie powinnyśmy. – skomentowała w drodze do straganów wskazując wokół ręką zarówno na stoiska, jak i gawiedź zgromadzoną wokół. Skoro pozostawiła wybór łodzi młodej miała zamiar sama wybrać przynajmniej ich posiłek. Pewnym krokiem podeszła do stoisk z pieczonymi rybami i owocami, na których to wcześniej zatrzymał się wzrok Sylvy i zamówiła po kilka sztuk tych owoców morza, które wyglądały najlepiej w jej odczuciu wykładając za żywność z własnej kieszeni. Wmawiała sobie nawet, że widziała niektóre z tych stworzeń na stołach podczas kolacji w Starym Pałacu, nawet jeśli najpewniej tak nie było. Nawet jeśli ryby okażą się niejadalne zajedzą głód kilkoma zakupionymi owocami.
Po dokonaniu zakupów spojrzała wyczekująco na kuzynkę czekając aż skierują się na statek kiedy do głowy przyszła jej jeszcze jedna kwestia.
- Podróżowałaś wcześniej statkiem, prawda? I wiesz czy nie masz choroby morskiej? – zapytała szczerze zaciekawiona. Sama nie przypominała sobie, żeby Sylva opuszczała Słoneczną Przystań podróżując gdzieś dalej. A gdyby okazało się, że młoda będzie rzygać całą drogę byłby to niespodziewany zwrot akcji, który niejednego rosłego mężczyzny oduczyłby dalszych wojaży nie wspominając nawet o drobnej dziewczynce.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyWto 24 Mar - 21:45

MG


Chłopak czym prędzej pochwycił w swe ręcę monetę, chowając ją do swojej kieszeni. Słysząc pytanie Sylvy, lekko się zdziwił i również skierował swoją głowę w stronę zatoczki, próbując odróżnić jeden okręt od drugiego, ale wszystkie wyglądały na tyle prosto i biednie, że nawet nie był w stanie teraz powiedzieć, który marynarz się zgodził przewieźć ich dwojkę. – Szczerze to nie pamiętam, która z nich. Taki niezbyt wysoki, zębów prawie nie ma, ale jest miły! Widziałem ostatnio, jak próbował bić się z ptactwem przy karczmie. Prawie każdy miał z niego ubaw, właściwie ja też miałem... – Choć Evin nie czuł z tego powodu jakiegokolwiek żalu. Trzeba sobie jakoś osłodzić życie, nawet jeżeli jest to kosztem innych ludzi. – Idziecie po jedzenie, tak? Nie ma tutaj zbyt wielu rarytasów, ja ukochałem bułkę z olejem rybnym. Wtedy ta bułka nie jest taka twarda i nawet da się ją zjeść ze smakiem. Mam chyba gdzieś nawet kawałek, o! – Chwycił w dłoń niewielki kawałek obrośniętego wypłowiałym materiałem pieczywa i po wstępnej obróbce dłońmi, zjadł ostatecznie bułkę, a od jego palców teraz wydobywał się nieprzyjemny zapach ryby, który nie miał nic wspólnego z pięknie przygotowaną i podaną na tacy w murach zamkowych. Niemniej ruszył z wami, w końcu lepiej się zna, a najwyraźniej nikt nie próbował go przegonić, a przynajmniej na razie.

Prowiant został dość szybko zakupiony, praktycznie każdy sprzedawca bił się o to, aby móc sprzedać to, co w jakiś sposób posiadał - czy ukradł, czy własnoręcznie złowił, to nie miało za bardzo znaczenia. Początkowo wybrane jedzenie w postaci kilku owoców morza, jak i ich zwykłych odpowiedników, wyglądało w miarę schludnie, choć od tego całego żaru i słońca niektóre z nich powoli stawały się miękkie, tracąc na trwałej konsystencji, lecz przecież uciekinierzy muszą się pożywić tym, co daje im los, a nie wydziwiać zanadto. W końcu i udało im się dostać pod zatoczkę, skąd jedna łódź już wypłynęła. Połowy o tej godzinie były dość niespotykane, raczej większość marynarzy wypływała z samego rana, aby pochwycić to, co przez noc wyszło z ukrycia. – Patrzcie, jest! – Krzyknął uradowany Evin, podbiegając bliżej mężczyzny mającego na oko 40 lat, lecz z licznymi zmarszczkami na twarzy. Nie wyglądał jak ostatni żebrak spod targu. Jego ubrania, choć dość proste, składające się z brązowej kamizelki bezrękawów narzuconej na prostą, białą, nieco poplamioną od wody i tłuszczu koszule, a na nogach, podobnie jak zresztą Evin, założone miał materiałowe spodnie zawiązane w połowie goleni, lecz w odróżnieniu od chłopaka, nie było tam dziur czy odchodzących na różne strony nitek. Słysząc krzyk zza swoich pleców, odwrócił się w waszym kierunku skinając delikatnie głowę.

Piękne panie. Niezbyt często zdarza mi się przewozić kogoś moją łodzią. Nie za bardzo wiem też, czemu chciałybyście uciekać tak daleko, ale ten chłopak mi mówił, że macie straszną sytuację w domu. Alkohol i niedbalstwo potrafią zniszczyć wiele rodzin. – Evin, stojący za plecami marynarza, uśmiechnął się żartobliwie, wzruszając ramionami. No bo co innego miał powiedzieć, musiał wziąć na litość, jak nie mógł kogoś przekupić. – Sam kiedyś miałem rodzinę, ale... Może to nie o mnie czas gadać, haha. – Zaśmiał się spokojnie i pochwycił za maszt, który należało ustawić. Co do środka transportu, jakim przyjdzie im podróżować - trzymał się. O ile sztorm nie nawiedzi, to raczej nic złego się stać nie powinno. – No to wchodzimy! – Oznajmił radośnie chłopak i pierwszy wskoczył na łódź, aż ta delikatnie się zakołysała i umiejscowił się w okolicy dziobu. Czyżby nikt mu nie powiedział, że nie płynie z nimi?
// Piekny rysunek, o prosze: https://justpaste.it/5y24e w miejscu strzałki są dwie siatki ze złowionymi rybami. Może niektóre jeszcze żyją? Miłe zapachy - pozdrawiam.
Powrót do góry Go down
Sylva Martell
Sylva Martell
Wiek postaci : 14 dni imienia
Stanowisko : Maskotka Martellów
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t899-sylva-martell#4391https://ucztadlawron.forumpolish.com/t912-sylva-martell#4618

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySro 25 Mar - 9:33

Choroba morska? Sylva musiała dłużej zastanowić się nad tą kwestią, o której zupełnie wcześniej nie myślała, uznając wszelkie przeciwności losu za zupełnie akceptowalne w obliczu konieczności prędkiego opuszczenia domu. Teraz jednak, gdy zastanawiała się nad postawionym przez Zahirę pytaniem, obawiała się, że ta nieprzyjemna dolegliwość związana z podróżami mogła stać się częścią doświadczenia młodej księżniczki. Dotychczas nie miała zbytnio okazji do dłuższych rejsów, chociaż zdarzały jej się krótkie podróże na pokładzie statków. Te jednak na ogół odbywały się spokojnie, a spore rozmiary łodzi nieco ograniczały kołysanie. Tym razem raczej nie miały co liczyć na podobny luksus.
- Ja... Przecież nie pokona mnie trochę podskakiwania na falach - stwierdziła, maskując niepewność frustracją, że kuzynka mogła mieć tak niskie mniemanie o jej osobie.
Najwyraźniej chłopak nie był zdolny dać im konkretnych instrukcji, która łajba miała zabrać ich do celu, ale Sylva zdecydowała się w swej łaskawości wybaczyć mu ten brak ogłady. Nie mogła spodziewać się po nim większego zorientowania sytuacji, był wszak jedynie obdrapanym dzieciakiem z portu. Miały przynajmniej opis kapitana, który zgodził się udzielić im wsparcia, który to mogły wykorzystać zaraz po dokonaniu odpowiednich zakupów. Z pewnością nie miała się wśród nich znaleźć polecana bułka z rybnym olejem, której kawałek w rękach chłopaka skutecznie odebrał dziewczęciu ochotę na spożywanie podobnego produktu. Do tego ten zapach, doprawdy, nie rozumiała jak mógł to zjadać "ze smakiem". I zmiany w konsystencji zakupionych towarów wcale nie sprawiały, że nabierała ochoty na zapełnienie nimi brzucha, ale zapewne gdy ten zacznie burczeniem domagać się posiłku nawet przyzwyczajona do pałacowych smakowitości panienka zdecyduje się porzucić dotychczasową wybredność.
Nie bardzo rozumiała, czemu Evin wciąż dreptał krok w krok za nimi, pomimo zakończonego zadania, nie zamierzała jednak przeganiać go - byłoby to raczej niegrzeczne biorąc pod uwagę, iż okazał się wcześniej dość użytecznym. Sylva wolała skupić się raczej na czekającym na nich transporcie i jego kapitanie, który został dość wnikliwie otaksowany spojrzeniem jasnych oczu. Wspomnienie plotki, jakoby jeszcze niedawno bił się z ptactwem wcale nie napawało optymistycznie, ale przynajmniej jego ubiór prezentował się raczej schludnie. No i wyglądał na dornijczyka, a nie jakiegoś przybłędę z innego zakątka świata. Do tego współczuł im... Sytuacji w domu? Cóż, Martellówna gotowa była na swój sposób podjąć tę grę.
- Rzeczywiście, jest okropna, stąd jestem- jesteśmy zmuszone do tak drastycznych kroków - stwierdziła robiąc bardzo smutną minę, dalej kreując swą żewną historyjkę i złej sytuacji w rodzinie, która przecież aż tak nie odbiegała od prawdy. Zawsze lepiej było zjednać sobie ludzi, choćby biorąc ich na litość - Sylva miała doświadczenie w odgrywaniu biednej pokrzywdzonej, wiele razy stosowała tą technikę na członkach rodu oraz służbie. Zaraz jednak inna kwestia skłoniła księżniczkę do zmiany tematu. - Ty... Też? - rzuciła w kierunku Evina, ostrożnie wchodząc na pokład łodzi i niemal natychmiast zajmując miejsce siedzące, by przypadkiem nie wylądować za burtą. Ostatnei czego potrzebowałą to kąpiel w brudnych dokach portu. Jednoczesnie odsunęła się możliwie od sieci, budzącej odrazę tak zapachem, jak i zawartością.

Rzut na blef przeciw kapitanowi: 78+11/2+6+3+10=64
Powrót do góry Go down
Zahira Martell
Zahira Martell
Wiek postaci : 26
Stanowisko : Mistrz Szpiegów, najstarsza siostra księcia Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t909-zahira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t921-zahira-martell#4702

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySro 25 Mar - 15:37

Sama w trakcie jej podróży za Wąskie Morze widziała jak inny pasażer statku, dorosły mężczyzna w sile wieku, spędzał całe dnie przy barierkach pozbywając się zawartości swojego żołądka. Co tu dużo mówić, morze nie jest łaskawe dla wszystkich, niektórych doświadczając bardziej od innych.
- Skoro tak uważasz… - odpowiedziała z kpiącym uśmieszkiem, który ukryła odwracając twarz w stronę straganów. - Na pewno jesteś wystarczająco silna, żeby przetrwać takie lekkie niedogodności. – skoro na kuzynkę nie działały wszelakie próby innego przekonywania to miała zamiar zmienić taktykę. Zamiast ją demoralizować oraz podcinać jej skrzydła będzie mówić dokładnie to co młoda chce usłyszeć – jaka to jest mądra, wspaniała i w ogóle najlepsza. Może nadmierna pewność siebie sprawi, że podwinie jej się noga i w końcu zrozumie jak jest w rzeczywistości.
Zakupione produkty wcale nie napawały ją radością, ale miały szczęście, że w ogóle udało im się zakupić jakąś w miarę obrobioną żywność zamiast jedynie surowych ryb. Teraz mogły mieć tylko nadzieję, że to szczęście będzie im dalej sprzyjać i nie nabawią się żadnych rewelacji żołądkowych, które w znacznym stopniu by je osłabiły. Już widząc tego portowego chłopca zajadającego się jakimiś ogryzkami robiło jej się niedobrze. Oby ich prowiant sprawdził się lepiej.
Przynajmniej łódź nie wyglądała jakby miała się rozpaść tylko i wyłącznie pod ich ciężarem, a to już było wielkim plusem. Może nawet wytrzyma niewielkie fale i drobne podmuchy wiatru, kto wie! Także miłym zaskoczeniem był „kapitan” tych kilku skleconych desek. Widocznie powodziło mu się znacznie lepiej niż chłopcu i wielu innym osobom w porcie, skoro jego ubiór nie wołał o pomstę do nieba. Mimo to z lekkimi wątpliwościami wsiadała na ten stateczek, wiedząc że już za późno na powrót.
Z niemałym zdziwieniem przyjęła wieści o stanie ich rodziny, jednak po latach praktyki żadne emocje nie wymalowały się na jej twarzy. Może jednak lepszym wyjście było samemu szukać transportu, skoro ten mały obdartus był w stanie znaleźć coś jedynie po łzawej historyjce. – Dziękujemy Ci panie za twą dobroć. Niech Ci Siedmiu wynagrodzi. - Cóż, tylko na tyle było ją w tej sytuacji stać,  nie miała zamiaru się w to bardziej mieszać zostawiając wszelkie wyjaśnienia młodej.
Z kolei musiała zareagować na tego pachołka, który pozwalał sobie na stanowczo zbyt wiele. – Płaciliśmy za dwa miejsca, nie trzy, więc lepiej zmykaj stąd młody. Nic więcej nie dostaniesz! – syknęła groźnie w stronę chłopca portowego, ale na tyle cicho, że tylko on powinien ją usłyszeć. Gdyby tylko były w pałacu już dawno otrzymałby karę za swoje niegodne zachowanie. Co też on sobie myślał, jeszcze przygód mu się zachciało! Szkoda tylko, że ich kosztem.

Rzut na zastraszanie na Evina: (43+41)/2=42+21=63
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySob 28 Mar - 1:50

Ja też! – Krzyknął ochoczo Evin, odwróciwszy się od razu za siebie i spojrzawszy na lekkie fale obijające się o mury portowe. – Całe życie tutaj spędziłem i nawet nigdzie nie wypłynąłem. Tak mi się marzyło. Ja, wielki pan kapitan, bez nogi, bo i po co mi ona, a przede mną nic tylko bezkres oceanu, ogromnych rekinów czyhających na me życie, pięknych kobiet i jeju! – Przez całą swoją historię żywo gestykulował, próbując okiełznać morską toń nie tylko wzrokiem, ale i swoimi dłońmi, lecz w końcu trzeba było wrócić do rzeczywistości i spojrzeć na rozklekotaną łajbę, którą przyjdzie im podróżować, a przede wszystkim na Zahirę stojącą nieopodal, przeszywającą go swoim wzrokiem. Już wcześniej była straszna, teraz jednak poczuł, że dopiero teraz zaczęła być poważna i szybka ucieczka z miejsca zdarzenia, będzie jedyną sensowną opcją. Morze poczeka, bo w końcu życie się ma tylko jedno i lepiej o nie dbać. – Chyyyba to nie tutaj, hehe. – Dodał chwiejnym głosem, wstając wreszcie i próbując dostać się na brzeg, nie przewracając się o wysoki stopień. Wciąż będąc odwrócony w Waszym kierunku, wycofywał się powoli do tyłu. – Miłej podróży! Niech Siedmiu mają w opiecie czy coś, nie wiem, nie jestem zbytnio religijny. – Czując, że jest już na tyle, że Zahira nie dosięgnęłaby go nawet włócznią, odwrócił się wreszcie na pięcie i pobiegł w stronę straganów, próbując coś ugrać dla siebie.

Niech Siedmiu wynagrodzi. – Powtórzył za kobietą w sumie trochę bez energii, tak jakby już odechciało mu się przewozić kobiety do miasta oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów drogi morskiej stąd. Widząc, że wszyscy są na pokładzie, odepchnął się kijem od piaskowca budującego port i rzucił nim gdzieś obok Sylvy, uważając, by w nią nie trafić, choć tym się chyba za bardzo nie przejmował. – Nie wydajesz się być tym zbyt przejęta, dziewczynko. W porcie jest wiele takich jak wy, młodych, pięknych, małomównych, udających, że nic im złego się nie dzieje, wstydzą się tego. I dobrze – odpowiedział, przerzucając linę przez główny pal sterujący żaglem, próbując go zawiązać z tyłu łodzi. – Ty, jak już was przewożę, to zajmij się tamtą belką. – Rzucił w kierunku Zahiry, wskazując głową na drugą stronę łodzi, gdzie żagiel, z niedawno doszywaną częścią materiału, wciąż latał swobodnie na wietrze, a obok niego lina, wystająca z dwóch stron drewnianej belki, mającej stanowić podporę. – Zwiąż żagiel mocno, by nie latał, ja się zajmę potem jego nakierowaniem, ptfu. – Zebrał ślinę w gardle i wypluł ją wprost do morza, próbując dalej siłować się ze swoją częścią zadania, wzdychając niemiłosiernie. Łódź powoli płynęła, a raczej dryfowała w kierunku wypłynięcia z portu, a fale delikatnie obijały się o drewno, z którego została zbudowana.
----
Siła woli Evina: [(60+13)/2]+7=44
Percepcja marynarza: [(64+30)/2]+12=59 [Mała różnica. Marynarz coś zaczyna wyczuwać, że nie do końca Sylva mówi prawdę, ale jeszcze nie oskarża jej o kłamstwo. Kolejny blef proszę rzucić.]

Zahira: Jeżeli nie chcesz naciągać liny, charyzma/zastraszanie, siła woli marynarza: 70 -> [(70+20)/2]+8=53 jak twój wynik będzie większy, marynarz Ci odpuści, inaczej będzie mocno niepocieszony, co Zahira zauważy przez złość na twarzy i rzucane przekleństwa (chyba ze wykona polecenie, choć i tak się wtedy wścieknie, taki człowiek), jeżeli pragnęłabyś grzecznie pomóc, to rzut na siłę [(X+20)/2]+1
Wynik mniejszy od 25 -> Zahira ma trudności z zawiązaniem liny, siłuje się, lecz nic nie wychodzi. Żagiel, naciągnięty przez kobietę, jeszcze mocniej odstaje od belki, będąc puszczonym swobodnie na wiatr. Misja niewykonana, bo lina, tak jak była, pozostaje niezawiązana.
Sylva może pomóc, wtedy rzuty po prostu do siebie dodacie.
26-50 -> Udało się zawiązać, choć z wielkim trudem.
50+ - Zahira to silna kobieta i daje sobie radę z takim prostym zadaniem, nawet pot się nie pojawił.

I rzuty na odporność.
Sylva: [(X+31)/2]+2
Zahira: [(X+50)/2]+3
Wynik mniej od 50 -> czujecie zawroty głowy, lekkie nudności. Nic wielkiego, w końcu dopiero wyruszyłyście w rejs.

Z moich profesjonalnych pikselowych wyliczeń na mapie wynika, że odległość to 95 km, co przy słabej łodzi jak ta, zajmuje około dnia.
Powrót do góry Go down
Sylva Martell
Sylva Martell
Wiek postaci : 14 dni imienia
Stanowisko : Maskotka Martellów
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t899-sylva-martell#4391https://ucztadlawron.forumpolish.com/t912-sylva-martell#4618

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySob 28 Mar - 14:50

Z powątpiewaniem patrzyła na Evina, który zdawał coraz bardziej nakręcać się wymyśloną przez siebie samego nierealistyczną historyjką. Sylva mogła nie obracać się zbytnio w podobnym towarzystwie, ale słyszała nieco na temat obdrapanych mieszkańców ulic. Większość z nich miała umrzeć z głodu czy też na jakąś chorobę, dur brzuszny czy nadmiar żelaza w organizmie, gdy jakiś sztylet znajdzie swą drogę ku ich żebrom. Mimo to ograniczyła się jedynie, do dość dyskretnego, jak na jej standardy, przewrócenia oczami i pozostawiła te snute bajki bez komentarza. Zresztą, nie musiała angażować się w sytuację - ktoś inny postanowił zrobić to za nią. Ten jeden raz przydały się umiejętności Zahiry w zastraszaniu, choć może akurat chłopię nie stanowiło zbyt wymagającego przeciwnika. Tak czy inaczej obie "uciekinierki" zdołały pozbyć się pasażera na gapę i mogły w końcu wypłynąć. Odsunęła się w momencie, gdy kij uderzył o dno łodzi, by następnie podciągnąć nogi ku klatce piersiowej, jakby próbowała zmniejszyć swoje rozmiary. Nie wyglądało, by zamierzała odpowiedzieć w jakikolwiek sposób na jego wypowiedź, choć słowa cisnęły się na usta.
Kiedy kapitan wydał polecenie Zahirze młódka jedynie powędrowała wzrokiem ku wskazywanemu przez niego żaglowi, który zdołał zatrzymać jej uwagę jedynie przez dwa-trzy mrugnięcia. Nie drgnęła nawet, by ruszyć na pomoc kuzynce - była to doprawdy ostatnia rzecz, którą Sylva planowała zrobić w aktualnych okolicznościach. Starsza Martellówna sama wpakowała się w to, mogła więc samodzielnie poradzić sobie z ewentualnym wypełnieniem rzuconego przez mężczyznę polecenia. Jeśli nie byłoby to konieczne, to mała księżniczka nie zamierzała przez całą podróż ruszać się z zajętego na jej początku miejsca, podciągając kolana pod brodę i obserwując oddalający się powoli port. Gdzieś w głębi duszy była nieco zaskoczona, że udało jej się zajść tak daleko - jakiś fragment jej osoby spodziewał się, że po paru krokach poza mury zostanie zawrócona, robiąc awanturę zbrojnym, którzy mieliby nieszczęście zostać oddelegowanym do tego zadania. Nic takiego jednak nie nastąpiło, a ona już wkrótce miała znaleźć się w odbudowującym się po kolejnym zniszczeniu Mieście Desek.
- Długo będziemy płynąć? - zagaiła kierującego ich środkiem transportu.
Zgodnie z przypuszczeniami niewielka łódź przywodząca na myśl łupinę od orzecha raczej nie mogła poszczycić się największą stabilnością. Nic więc dziwnego, że dziewczę już po chwili poczuło się raczej mało komfortowo. Miarowe kołysanie zdawało się przelewać zawartość żołądka, którą szczęśliwie wciąż jeszcze mogła zachować dla siebie, a nie wyrzucić za burtę wymiotami. Mimo to uważny obserwator mógł już pewnie dostrzec, że młoda księżniczka pobladła nieco, zaciskając usta w wąską kreskę, jakby mogło to pomóc polepszyć jej stan. Pytanie Zahiry wydawało się nagle nabierać niemalże proroczego charakteru.

8+31+5 (z atutu)/2+=22
Powrót do góry Go down
Zahira Martell
Zahira Martell
Wiek postaci : 26
Stanowisko : Mistrz Szpiegów, najstarsza siostra księcia Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t909-zahira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t921-zahira-martell#4702

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyNie 29 Mar - 12:11

Z satysfakcją przyjęła fakt, że młodzieniec uciekał gdzie pieprz rośnie na jej widok. Może to nie było jakiejś wielkie zwycięstwo, ale nawet ono cieszyło. Przynajmniej póki co mają na głowie jeden problem mniej, szczególnie taki który sam wymyślił dla nich to kłamstwo i mógł je zdekonspirować puszczając coraz bardziej wodzę barwnej wyobraźni. Zresztą, niańczyła już jedną niesforną dziewczynkę, więcej jej nie było trzeba.
Słysząc polecenie staruszka już miała się postawić, nakrzyczeć że to on je przewozi, za to mu płacą i należy to do jego obowiązków, ale nie zrobiła tego. Przyjrzała się mężczyźnie i kilku zbitym deskom, na których stała po czym doszła do wniosku, że życie jest jej miłe. Korona jej z głowy nie spadnie jeśli zrobić coś na statku, a może dzięki temu kapitan nie wyrzuci ich za burtę wysłuchując kolejnych narzekań towarzyszącej jej nastolatki. Jak dla niej gra całkowicie warta świeczki.
Podeszła do wskazanego masztu, łapiąc za linę i ciągnąć za nią z całej siły. Kiedy obserwowało się jak robią to marynarze wydawało się to prostym zadaniem, w końcu robili to z taką łatwością jakby to nic nie ważyło, ale Zah szybko przekonała się, że to wcale nie takie proste, nie da się jednak pokonać przez taką trywialną czynność! Zaparła się całym ciałem, aż w końcu z niemałym trudem udało jej się przesunąć linę i zawiązać w skomplikowany węzeł, który niełatwo będzie rozwiązać.
- Zrobione. – skomentowała na wydechu przyznając przed samą sobą, że wymagało to od niej stanowczo zbyt wiele energii. Już chciała strofować kuzynkę, że ona też powinna była jakoś pomóc i coś zrobić, ale kiedy padł na nią wzrok Zahiry nie wiedziała czy powinna zaśmiać się czy rozpłakać nad stanem dziewczyny, która wyraźnie nie wyglądał najlepiej. Czyżby jej pewność siebie co do choroby morskiej była na wyrost i naprawdę miała spędzić rejs przytulona do burty? Ta wycieczka zaczynała się robić nawet zabawna. Ostatecznie jednak na jej twarz wypłyną współczujący uśmiech kiedy podeszła do Sylvy, kucnęła obok niej i pogłaskała ją po włosach. – Jak się czujesz, kochanie? – w głębi duszy wiedziała, że nie powodowała nią prawdziwa troska o kuzynkę, a jedynie chęć odegrania roli, którą narzucił jej portowy chłopiec. Skoro miały być kochającymi się siostrzyczkami uciekającymi przed rodzinną tragedią to niech tak będzie, przedstawienie trwa.

Siła: [(75+20)/2]+1=49 (tak blisko, a tak daleko :C )
Odporność: [(70+50)/2]+3=63
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyWto 31 Mar - 23:21

Sylva nie zamierzała kontynuować rozmowy z marynarzem na temat tego kim jest i dlaczego się akurat tutaj znalazła. Może nie zauważyła, że on nie do końca im ufa i sam zauważył, że kłamstwo powiedziane przez Evina, a powtórzone przez młodą Martellównę było nieprawdziwe? Prychnął jedynie pod nosem, nie chcąc póki co kontynuować dalszej rozmowy. Samemu, z już rozwieszonym na belce żaglem, pomagał sobie płynąć wiosłem, choć przecież to było właściwie bezpodstawne, bo na otwartych wodach będzie to wręcz nieprzydatne. – Będziemy tyle płynać, ile jest potrzeba, aby płynąć. Z dzień? Jak będziecie dobre, to dam wam jakąś moją rybę, byście się mi tutaj nie pochorowały. Pewnie nie macie doświadczenia żeglarskiego, nie wyglądacie na takie, więc lepiej zważcie na me słowa – odpowiedział dość oschle, przeżuwając coś w swojej buzi. Ślinę, rybę, własne zęby, które już wypadły od starości i brudu? Ciężko było stwierdzić. Sylva może nawet na to nie zwróciłaby uwagi przez szum fal będący już nie tylko poza łodzią, ale nawet i w jej głowie. Najwyraźniej dawna choroba morska, o której Sylva nie wiedziała, postanowiła teraz się uaktywnić, dając móżdżkowi nieprawdziwe informacje na temat położenia ciała. Póki co, oprócz tego, że nagłe wstanie z miejsca może spowodować pogorszenie się efektu i wymioty, dziewczyna nie odczuła większych nieprzyjemności. Ot, może da się jakoś to przeżyć?

Tymczasem Zahira wzięła się do pracy, próbując nie pogarszać swojego stanu. Bycie niemiłym dla staruszka, z którym wypłynęły już na morze, gdzie wokół nie ma żadnych straży, mogłoby przecież skończyć się nieprzyjemnie. Jeszcze dostałaby jakąś starą rybę, a na co jej to było. Lina, choć z początku stanowiąca pewien problem, szybko ugięła sie pod naporem ogromnej siły mistrzyni szpiegów, zawiązując się i stabilizując żagiel. Mężczyzna zeskoczył na niższe "piętro" statku, gdzie znajdowały się obie kobiety i przystanął nad Sylvą, próbując spojrzeć jej w oczy. – Piękna jesteś, ale może byś coś zaczęła też robić? Pilnuj żagli. Patrz, skąd wieje wiatr, byśmy szybciej dotarli na miejsce. – Następnie pochwycił on, dość delikatnie co prawda, włosy Sylvy, podnosząc je lekko do góry tak, że swobodnie opadły one na plecy dziewczyny. – Cudowne. Użyj ich, jak nie wiesz, skąd wiatr wieje. – Odwrócił się następnie, by podejść do worka z rybami, w którym zaczął coś przerzucać, pozostawiając Sylvę jedynie z drewnianą belką, do której przed chwilą Zahira przywiązywała linę. W końcu powoli wypływały z portu, pozostawiając Słoneczną Włócznię za sobą. Wszystko się udało?
// Odporność Zahiry: 65.5 (nie policzyłem atutu z Dorne); Odporność Sylvy: 24 (+modyfikator ze statystyki)

Ładnie proszę o rzut na nawigację (trzymam kciuki gurls, bo żadna jej nie rozwijała). Marynarz najzwyczajniej w świecie nie jest z wami w pełni szczery. Wynik / 2 i dla Sylvy +8 dla Zahiry +9 (modyfikator inteligencji + 5 (niczym bonus z Dorne), bo jednak tutaj mieszkacie i na temat swoich terenów winnyście coś wiedzieć)
1 - 15 -> A nic nie widzicie. Fajnie jest, woda szumi, piaski się powoli kończą. Chyba dobrze płyniecie.
16 - 27 -> No, nie do końca wiecie co, ale coś dziwnego jest z tym kierunkiem płynięcia. Nie powinno to być w drugą stronę?
28+ - No przecież nawet dziecko wie (wybacz Sylva), że płyniecie na północ, a chciałyście płynąć w kompletnie drugą stronę.

Sylva, przy kierowaniu żaglem, o ile się zgodzisz, proszę o rzut na żeglarstwo lub na charyzme/zastraszanie, siła woli marynarza to: 42 (rzut).
Wynik < 42 - marynarz wyzwie Sylvę i zagoni ją jeszcze bardziej do pracy
Wynik > 42 - marynarz odpuści, co za szkoda

Rzut na żeglarstwo: (X/2)+5
Powrót do góry Go down
Sylva Martell
Sylva Martell
Wiek postaci : 14 dni imienia
Stanowisko : Maskotka Martellów
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t899-sylva-martell#4391https://ucztadlawron.forumpolish.com/t912-sylva-martell#4618

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySro 1 Kwi - 14:59

Uniosła twarz ku Zahirze, kiedy ta odezwała się do niej głosikiem tak przesłodzonym, że mógłby konkurować z sokiem palmowym. Podobnie je mina wydawała się zaskakująco miła, co u każdego znającego choć minimalnie kobietę wzbudziłoby uzasadnione podejrzenia. Wszystko to było tylko fasadą; maską, która pozwoliła jej schować kwaśne wnętrze, ale Sylva raczej nie miała ani siły, ani ochoty, by spróbować ją zdemaskować. Doprawdy ostatnie czego potrzebowała w tym momencie, to kłótnia z krewną, która wciąż jeszcze mogła przecież namieszać w planach małej uciekinierki. O tak, lepiej było żyć ze straszą księżniczką we względnej zgodzie.
- Nie najlepiej - odburknęła tylko pod nosem, odwracając wzrok i znów wpatrując się gdzieś za burtę. Przynajmniej horyzont pozostawał w miarę stały, nie kołysząc się jak cała ta głupia łódka, na której pokład zdecydowały się wkroczyć. Ech, może lepiej było jednak wybrać się w podróż z jakąś kupiecką karawaną, zasiadając na wozie pośród towarów. Teraz jednak nie było już większego wyboru, musiała jakoś znieść niewygodę i protesty własnego ciała, nieprzyzwyczajonego do podobnego bujania na morskich falach.
Ich kapitan zdecydowanie nie miał zyskać sobie sympatii dziewczęcia, patrząc na sposób, w jaki odpowiedział na jej pytanie. Zdawał się nie posiadać ani krzty respektu wobec korzystających z jego usług panien, a przecież powinien był je szanować, niezależnie od tego czy zdawał sobie sprawę z ich prawdziwej tożsamości. Nie chciała go słuchać, nie chciała nawet na niego patrzeć, a najchętniej znalazłaby się już w tym momencie w murach twierdzy Bożejłaski, korzystając z gościnności rodziny swej rodzicielki. Tam miałaby gorącą kąpiel, świeże owoce nieprzypominające paćki i wolność od śledzącego każdy ruch wzroku kuzynki. Szkoda, że tamta wydawała się czuć znacznie lepiej, bo może chociaż w czasie podróży nie sapałaby nad głową Sylvy. Zwłaszcza, że kolejna osoba postanowiła się dołączyć do takiego męczenia jej biednej osoby. Słysząc komplement pod swym adresem łaskawie podniosła wzrok, kierując spojrzenie ku twarzy mężczyzny. Nie bardzo wiedziała, czego właściwie od niej oczekiwał - była tu przecież w rolii pasażerki, a nie załogi łajby.
- Nie znam się na- - zaczęła mówić, chcąc poskarżyć się na nierealistyczne wymagania stawiane przed jej osobą, ale nagle coś zupełnie innego przyciągnęło jej uwagę. Brudna, męska ręka, dotykająca jej wciąż jeszcze całkiem świeżych i natartych pachnącymi olejkami włosów. - Co ty-?! Nie dotykaj! - fuknęła, nagle ożywiając się nieco i odsuwając na tyle, na ile pozwalała jej ograniczona przestrzeń łodzi. Doprawdy, jak on w ogóle śmiał pchać dłonie w jej kierunku. W pałacu nikt nie pomyślałby, by choćby tknąć ją bez wyraźnego pozwolenia, a ten jeszcze potargał ją, co natychmiast spróbowała naprawić przeczesując ciemne kosmyki palcami. Dalej mrucząc coś pod nosem utkwiła spojrzenie jasnych oczu w żaglach, próbując dojść, skąd faktycznei wiał ten zakichany wiatr, jakby zajęcie pozwolić jej miało zapomnieć o okropnej sytuacji sprzed chwili. Im dłużej płynęli jednak, tym nasilało się u niej wrażenie, że coś prócz ogłady kapitana było mocno nie tak. Może nie była mistrzem kartografii, ale mimo wszystko wydawało jej się, że z obranym kierunkiem wcale nie dotarliby do wyznaczonego celu.
- Coś jest nie w porządku - mruknęła na tyle cicho, by słowa dotarły jedynie do stojącej nieopodal Zahiry, a szum rozbijających się o łódź fal jeszcze bardziej zagłuszył jej słowa.

Rzut na nawigację: 27/2+8+5=27
Rzut na żeglugę: 37/2+5=24
Powrót do góry Go down
Zahira Martell
Zahira Martell
Wiek postaci : 26
Stanowisko : Mistrz Szpiegów, najstarsza siostra księcia Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t909-zahira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t921-zahira-martell#4702

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyCzw 2 Kwi - 11:33

Nie czuła się komfortowo ze świadomością, że jest na kogoś zdana. Zawsze starała się mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą, posiadać wiedzę o każdym. Zazwyczaj przygotowywała się do każdej sytuacji z wyprzedzeniem zbierając zawczasu wszelakie informację, jakie tylko udało jej się zdobyć. Dlatego nie przepadała za spontanicznymi działaniami, nad którymi w dużej mierze nie miała kontroli, tak jak teraz. Konieczność zdania się na czyjąś łaskę i niełaskę ciążyła jej niczym kula u nogi. Mogły nie polegać na tym małym chłopcu i zamiast tego spróbować poszukać na własną rękę jakiejś większej łajby. Albo w ogóle nie wsiadać na statek, szczególnie taki który był w stanie pomieścić tylko ich trójkę. Było trzeba już dawno zaciągnąć młodą do pałacu, zamiast się z nią cackać, ale teraz było za późno na gdybanie.
Z politowaniem patrzyła na kuzynkę przeciągając ręką po jej włosach. Przez chwilę zastanawiała się czy kapitan nie ma może przy sobie jakiś ziół albo rad jak radzić sobie z chorobą morską, która najwyraźniej nawiedzała młodą, ale uznała że nie ufa mężczyźnie na tyle, żeby cokolwiek od niego brać. Wystarczy im własny prowiant i tego postanowienia się trzymała. Nawet propozycja „rybki” do niej nie przemawiała.
Przez chwilę kiedy nastał spokój rozejrzała się po horyzoncie rozkoszując się widokami. Bezmiar wody przed nimi, oddalające się budynki Słonecznej Włóczni… Od dawna nie miała okazji oglądać tych obrazów z perspektywy morza. Zaczęła nawet robić sobie nadzieję, że przynajmniej rejs da im chwilę wytchnienia i odpoczynku. Do czasu aż mężczyzna niebezpiecznie zbliżył się do Sylvy. Szybko niczym żmija odwróciła się w ich kierunku gotowa zareagować gdyby pozwolił on sobie na coś więcej. Nawet jej ręka zbliżyła się do włóczni, w każdej chwili gotowa po nią sięgnąć. Nie podobał się jej ten cały kapitan i z każdą minutą utwierdzała się w tym przekonaniu. Właśnie takie było niebezpieczeństwo morza, niby na otwartej przestrzeni, a tak naprawdę zamknięte cały czas. Gdyby podróżowały z karawaną mogły by się po prostu odłączyć, zsiąść i poszukać innego transportu. Tutaj nie miały tego luksusu.
Kiedy kapitan odwrócił się, ona także wróciła na swoje wcześniejsze miejsce i do spoglądania na okolicę. Coś jej nagle zaświtało, że to nie są krajobrazy, które powinny widzieć. Nie te znajdują się w drodze do Miasta Desek. – Wiem, bądź uważna. – odszepnęła do kuzynki wciąż z uśmiechem na ustach jakby wszystko było w najlepszym porządku. – Pan też płynie do Miasta Desek czy gdzieś dalej i wysadzi nas po drodze? – zwróciła się już w stronę kapitana głośniej starając się przekrzyczeć wiatr. Póki co nie chciała odsłaniać wszystkich kart, ale dokładniej przyjrzała się mężczyźnie kiedy ten odpowiadał.

Rzut na nawigację: 44/2 +9+5=36
Mogę też rzucać w następnym na percepcję na kapitana
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySro 29 Kwi - 13:20

MG - Theobald Greyjoy


- Dalej płynę, panienki, ale Miasto Desek czy co z niego tam zostało, mijam. Te parszywe Targaryeny - mężczyzna splunął za burtę, na wspomnienie o okupantach, których najpierw pogonili, a później musieli się jeszcze kłaniać. Nie minęło dużo czasu, ale takie wieści rozchodzą się z prędkością kruka, nawet jeśli marynarz nie mógł być w żaden sposób adresatem wiadomości prosto z Czerwonej Twierdzy.



Dziewczęta, poproszę o rzut na percepcję jeśli chcecie dociekać, co tu jest nie tak :)
Powrót do góry Go down
Sylva Martell
Sylva Martell
Wiek postaci : 14 dni imienia
Stanowisko : Maskotka Martellów
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t899-sylva-martell#4391https://ucztadlawron.forumpolish.com/t912-sylva-martell#4618

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySob 16 Maj - 21:24

Jej wzrok z lekką tęsknotą zaczynał zerkać ku oddalającemu się lądowi, gdy początkowo pewność siebie napędzana krążącą we krwi adrenaliną zaczynała maleć niczym nabrzeżne budynki. Co prawda umiała pływać, ale wciąż nie była zdecydowanie mistrzem w tej sztuce, a stojąc na stałym gruncie czuła się pewniej, niż na niepewnej drewnianej podłodze łupinowatej łódki. Może gdyby znalazły się na pokładzie statku handlowego jej samopoczucie nie byłoby takie złe, a wcześniejszy animusz utrzymywał się na w miarę wyrównanym poziomie. Teraz jednak zaczynała się niepokoić, a świadomość jakoby nie tylko w jej mniemaniu coś było nie tak z ich kierunkiem podróży wcale nie dodawała otuchy. Mimo wszystko Sylva starała się robić dobrą minę do złej gry, a w odpowiedzi na ciche słowa kuzynki jedynie skinęła dyskretnie głową, choć ten jeden raz nie czując potrzeby spierania się w wydanym przez starszą księżniczkę poleceniem. Cokolwiek miało na nie czekać mała Martellówna nie zamierzała dać się zaskoczyć - była przecież niczym pustynna kobra, czujnie wypatrująca jednego fałszywego ruchu przeciwnika, który mógłby udowodnić jego niecne zamiary. Nie było sensu dawać po sobie poznać, że coś podejrzewały, zwłaszcza gdy Zahira podejmowała już grę zwyczajnie ciekawskiej podróżnej.
- Prawda. Parszywe - mruknęła z nieskrywaną niechęcią, dając po raz kolejny upust swemu niezadowoleniu, które mimo wcześniejszej rozmowy z krewną wciąż w niej gorzało. Przynajmniej tego rozgoryczenia nie musiała udawać - łączyła się w nim z pozostałymi mieszkańcami Południa, pewnie równie zniesmaczonymi występkiem księcia w Królewskiej Przystani.

Rzut na percepcję: 27+10/2+6+3=28
Powrót do góry Go down
Zahira Martell
Zahira Martell
Wiek postaci : 26
Stanowisko : Mistrz Szpiegów, najstarsza siostra księcia Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t909-zahira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t921-zahira-martell#4702

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptyWto 19 Maj - 16:53

Coraz bardziej wkurzała się na ten plan ucieczki kuzynki, chociaż „plan” to znacznie za wiele powiedziane. Przynajmniej entuzjazm Sylvy zaczynał po mału topnieć, mina nie była tak zawzięta jak wcześniej i może nawet udałoby jej się namówić dziewczynę do powrotu w bezpieczne mury Starego Pałacu gdzie nie musiałaby mieć jej cały czas na oku w obawie, że spotkają ją jakieś kłopoty. Albo mogłaby to zrobić jeśli wciąż przebywałyby na lądzie zamiast pośrodku niczego.
- To gdzie pan płynie jeśli można spytać? – dopytywała dalej niczym po prostu ciekawcze dziewczę, które pierwszy raz zapuściło się dalej poza rodzinne strony. Jakby nigdy wcześniej nie była we wspomnianym miejscu i sama dokładnie nie wiedziała gdzie ono jest, znając jedynie mętne opowieści. Chociaż nic z tego nie było prawdą. - Ale zatrzymuje się tam pan, prawda? – postarała się nawet, żeby na jej usta wypłynął delikatny uśmiech, który dla niej samej był raczej grymasem. Nie widziało jej się tego typu zachowanie, ale czasem żeby zdobyć informację lepiej było być zwyczajnie miłym i udawać głupszą niż jest się w rzeczywistości. O dziwo ludzie mówili wtedy otwarciej niż gdyby przyłożyła im do gardła ostrze.

Percepcja: (43+41)/2=42 +12+4=58
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni EmptySro 24 Cze - 21:01

MG



-Tak, tak. Oczywiście zatrzymuję- ich jakże uroczy przewoźnik skwapliwie pokiwał głową. Niech w końcu dziewczęta myślą, że płyną w dobrym kierunku. -A płynę kawałek dalej- odpowiedział nie podając jednak dokładnego celu swej podróży. Zresztą, sam nie bardzo pamiętał co też znajduje się dalej od Miasta Desek, a nie chciał palnąć jakiejś wybitnej głupoty.
Można by pomyśleć, że zarówno Sylva jak i Zahira są w nieciekawym położeniu, na łódce z szyprem, który je ewidentnie oszukuje. Szczęście w nieszczęściu, że w sukurs przyszła im straż portowa. Już dawno mieli mężczyznę na oku podejrzewając go o różne szemrane interesy. Do tego któryś ze strażników zdołał rozpoznać Sylvę, albo może Zahirę? W każdym razie parę razy widział jedną z nich to i zapamiętał kto zacz.
Łódź ich przewoźnika została zatrzymana, a następnie przeszukana. Jak łatwo się domyślić na jej pokładzie znaleziono parę nielegalnych towarów, a dziewczyny chcąc, nie chcąc zostały poproszone o przesiadnięcie się jednostkę należąca do strażników i odtransportowane z należytym szacunkiem z powrotem na brzeg.

||Wszyscy z tematu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Port w Słonecznej Włóczni Empty
Temat: Re: Port w Słonecznej Włóczni   Port w Słonecznej Włóczni Empty

Powrót do góry Go down
 
Port w Słonecznej Włóczni
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Port
» Port
» Port
» Port
» Port

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Miasto-
Skocz do: