Osiemdziesiąta trzecia strona Białej Księgi, wielkiego tomiszcza umieszczonego w Białej Wieży, siedzibie Białej Gwardii zwanej też Białymi Płaszczami mówi tak:
Sir Rodrik z rodu Arryn z Gulltown
Narodzony roku sto czterdziestego trzeciego od Lądowania Aegona Zdobywcy, syn Orsica z rodu Arryn z Gulltown oraz tutaj najwidoczniej na papier wylał się atrament przez co imię matki jest nieodczytywalne
z rodu Grafton, drugi syn i trzecie dziecię pary.O samym dzieciństwie Rodrika niewiele jest w Białej Księdze zawarte, po części dlatego że niewiele z rycerstwem miało wspólnego. Orsic nie był wojownikiem, od dawna z resztą przekładał złoto nad miecze, był handlarzem. Takie podejście pragnął zaszczepić również w swoich dzieciach, zrobić z nich handlarzy i przekazać rodzinny majątek. Obaj synowie jednak wykazywali wyjątkowy opór przed nauką ekonomii. Rodrika zwłaszcza pociągały eposy rycerskie, etos wojownika, a później wojna i sztuka Wojownika.
Roku sto pięćdziesiątego trzeciego od Podboju wysłany na szkolenie pod okiem pasowanego rycerza z rodu Grafton. Po czterech latach awansowany na giermka. Wraz z swoim opiekunem brał udział w pierwszym Podboju Dorne.Po raz pierwszy w podjętą przez siebie decyzję Rodrik zwątpił stąpając pośród piasków Dorne. Nie chodziło tu o trudy podróży, do nich przywykł, można powiedzieć że zżył się z nimi przez swoje paziowskie lata. Nie chodziło nawet o nowe obowiązki, na nie był już gotowy. Po raz pierwszy jednak zrozumiał czym jest śmierć, po raz pierwszy zrozumiał też z czym tak naprawdę wiąże się obrana przez niego ścieżka. Ideał Prawdziwego Rycerza towarzyszący mu przez całą drogę rozmył się, zostawiając jedynie puste miejsce w sercu. Maszerował jednak dalej, niestrudzony, choć z mniejszym niż wcześniej zapałem, prosto w kierunku Słonecznej Włóczni. Miał w czasie tej podróży okazję ujrzeć króla, Młodego Smoka, we własnej osobie i zdać sobie sprawę że w gruncie rzeczy są w dość podobnym wieku. Rodrik nigdy nie był bardzo towarzyskim chłopakiem, jednak w tym wypadku zapragnął poznać młodego władcę i zobaczyć, co tak naprawdę ich różni. Wiedział jednak że dosięgnięcie go jest niemożliwe... chyba że....
Tu na scenę wkroczył nowy ideał dla giermka. Najsilniejsi z najsilniejszych, najmężniejsi i najbardziej honorowi w Królestwie. Białe Płaszcze, oto oni stali się dla Rodrika aspiracją, nowym celem i punktem honoru.
Członek oblężenia Słonecznej Włóczni, podczas którego wykazał się niebywałym męstwem, wojowniczością i wszelkimi rycerskimi atrybutami.Do dziś pamięta Miasto Cieni, mizerne odbicie tego, czym było Gulltown. Barykady na ulicach sklecone przez powołanych pod broń młodych mężczyzn i kobiety, przerażonych bliskością i okrucieństwem wojny. I on, najeźdźca, choć jeszcze nie pasowany, to już lekko opancerzony i uzbrojony w krótki messer przebijał się pośród innych giermków i wiernych rycerzy królestwa przez owe przestraszone szeregi miejskiej milicji. W pewnym momencie jego kolumna wpadła na tą sama drogę co kolumna prowadzona przez samego Lorda Dowódcę Gwardii Królewskiej. Zdolnościom jego przeciwstawić nie mógł się żaden Dornijczyk, w istocie Gwayne Corbray prezentował sam szczyt sztuki rycerskiej. Sztuka ta mogła jednak zostać niechybnie zakończona, gdy jeden z wyszkolonych dornijskich wojowników wyskoczył z najwidoczniej zastawionej wcześniej zasadzki. Nie umknęło to jednak uwadze Rodrika, który mieczem osłonił szanowanego wojownika, dając temu czas na dekapitację południowej żmii. W tym momencie obaj spojrzeli na siebie i stali tak przez moment, po czym wrócili w zamęt walk. Rodrik nie mógł wiedzieć, że pod hełmem, ser Corbray uśmiechał się, rozpoznając w giermku Arryna.
Po wojnie powrócił do Doliny, gdzie w roku 160 od Podboju pasowany został na rycerza za zasługi poczynione na wojnie w Sepcie w Gulltown. Tego samego roku zaproszony na dwór królewski przez Daerona pierwszego za wstawiennictwem Lorda Dowódcy.Czerwona Twierdza błyszczała jak czerwony sztylet wbity w świtające niebo. Młody rycerz nie ukywał zachwytu nad nią i entuzjazmu okazją jaka mu się nadarzyła. Pragnienie spotkania króla miało się spełnić.
Klęknął przed majestatem władcy. Teraz z bliska wydawał się dużo potężniejszy niż pośród piasków Dorne. Za jego uśmiech można było umrzeć, za jego słowo sprzedać rodzinę. Prawdziwie urodzony władca. Król przemówił, z zapytaniem o przeżycia o osiągnięcia w kampanii a Rodrik odpowiadał. Po wielu długich minutach władca skinął głową i nakazał odejście, a młodzieńca przejął Lord Dowódca który wyjaśnił mu zadania jako nadwornego rycerza w Czerwonej Twierdzy. I tak młody Arryn dołączył do dworu władcy.
Przebywając w Przystani zdarzało mu się spotkać władcę, który zwykł zapytać go o samopoczucie bądź opinię o dworze. Spotkania stawały się coraz częstsze i powoli zmieniały się w regularne rozmowy. O koniach, o broni, o wojnie, o życiu w Dolinie i wielu innych tematach. Tak powoli rodziła się przyjaźń pomiędzy dwójką...
W roku 163 od Podboju, władcy mianowany rycerzem Gwardii KrólewskiejNa początku 162 roku starego Ser Cobba zabrała choroba. Taka śmierć tym bardziej jest smutna, kiedy umiera nią wielki wojownik, po ceremoniach pogrzebowych jednak i krótkiej żałobie, słusznie stwierdzono że należy wybrać nowy Biały Płaszcz. Zarówno Lord Dowódca jak i sam Król wiedzieli że zostać nim może jedna osoba, Rodrik Arryn. Ceremonia w Smoczym Sepcie była niewielka, dla Rodrika jednak znaczyła spełnienie wszystkich marzeń. Widział uśmiech na twarzy władcy, kiedy pasowany i okryty białą szatą powstawał z ziemi do swojej nowej zaprzysiężonej roli. Kolejne dwa lata spędził wiernie przy boku Daerona...
W 164 roku wybuchło powstanie na Południu. Kiedy zaczęło ono przybierać tragiczny w skutkach obrót, władca podjął decyzję o osobistym rozwiązaniu problemu. Wyruszając zostawił Rodrikowi banalne instrukcje, ponad wszystko zapewnić ochronie królewskiej ukochanej, Aenessie. Słowa te pozostawały w głowie rycerza, kiedy jego władca odjeżdżał na zachód i wciąż pozostawały, kiedy wszyscy na zamku dowiedzieli się że Młody Smok nie żyje. Zadanie wojownika nabrało innego znaczenia, od teraz Rodrik musiał chronić Ness a również i siebie nie przed zewnętrznym zagrożeniem, ale nimi samymi i chęcią dołączenia do ukochanego władcy. Tragiczny stan ten rzeczy utrzymywał się... sam nie wie jak długo. Dni i księżyce zlewały się, a nikt nie nadawał mu nowego zadania. Pierwszą zmianę wprowadziła sama Aenessie, kiedy zdecydowała się na powrót do Driftmarku. Rodrik nalegał na podróż z nią, by wciąż pozostać wierny złożonej trupowi przysiędze, ta jednak odciągnęła go od tego pomysłu, nakazując zajęcie się resztą królewskiej rodziny, zwłaszcza zdruzgotanymi po śmierci władcy królewskimi siostrami. I choć nie obyło się bez zaognionej dyskusji, ostatecznie jednak przyznał kobiecie rację.
Od tego czasu Arryn czeka w Królewskiej Przystani, roztaczając pomoc i opiekę nad każdym członkiem rodziny królewskiej, zwłaszcza królewskimi siostrami.
Do zapełnienia pozostało wciąż całkiem dużo przestrzeni na jego stronie w Białej Księdze...