Share
 

 Parting is such sweet sorrow

Go down 
AutorWiadomość
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptySob 28 Gru - 14:15


I 165
Królewska Przystań
Aenessa Velaryon, Sivena Redwyne



Dom. Gdzie on właściwie był dla Aenessy? Jeszcze kilka dni imienia temu sama myśl o tym słowie natychmiast przyciągała obrazy kamienistych plaż i klifów, sosnowych lasów pełnych zwierzyny i nabrzeżnych osad wypełnionych zapachem morskiej bryzy wymieszanej z wonią świeżo złowionych ryb. To za Driftmarkiem tęskniła w pierwszych latach pobytu w stolicy - za wszystkimi drogimi jej ludźmi, których musiała pozostawić na wyspie. Jedynie w siostrze znajdowała pocieszenie, tęskniąc nocami za znanymi od maleńkości pokojami i korytarzami, które mogłaby przemierzać z zamkniętymi oczami. Z czasem, im bardziej zacieśniały się więzy między nią a członkami królewskiego dworu, wizja domu uległa rozdwojeniu. Nagle i zawiły plan Czerwonej Twierdzy stał się synonimem domu, zapach stolicy przestał tak okropnie drażnić nos, a noce coraz rzadziej spędzała na bezsennej szamotaninie wśród prześcieradeł, gdy serce wyrywało się ku rodzinnym stronom. W końcu zatarły się one nieco w pamięci młódki, o wiele wyraźniej w jej umyśle tkwiła wizja kuzynostwa z rodu Targaryenów, a wśród nich tej jednej osoby, u której gotowa była zbudować coś zupełnie nowego. I nareszcie była blisko, by faktycznie się to wydarzyło - wszak przed wyjazdem do Dorne rozmawiali w końcu o planach na przyszłość wykraczających poza kilka kolejnych wieczorów spędzonych na przyjemnościach fizycznych czy też polowaniu, w którym miała mu towarzyszyć. Wszystkie plany umarły jednak wraz z nim, obietnice złożone przez mężczyznę jej życia okazały się równie ulotne, co jego władza nad Południem.
Brakowało słów, by określić, czym było ostatnie kilkanaście dni dla tych, co po nim pozostali. Ból nie ustawał wcale od momentu, gdy ogłoszono śmierć władcy - wręcz przeciwnie, zdawał się jedynie narastać. Po pierwszej fali otępienia nadeszły emocje, rozpacz i złość zdawały się rozpierać Czerwoną Twierdzę. To pierwsze zdecydowanie mocniej powzięło władzę nad Velaryonówną, pozbawiając ją zupełnie zwyczajowej energii. Wspierała, jak mogła siostry władcy, ze szczególną uwagą tę starszą, która była przecież jej bliską przyjaciółką, ale w jej własnym wnętrzu coś umarło. Czarne myśli nachodziły ją raz po raz, prowadząc nawet ku oknom jednej z wież - jej wysokość nie pozostawiała szans na przeżycie w przypadku wyskoczenia. Nie miała nawet sił, by kryć się zbytnio z tą przemożną potrzebą zakończenia nierównej walki ze smutkiem, co dało szansę innym na powstrzymanie jej zamiarów, a ostatecznie podjęcie decyzji, by powróciła na Driftmark. Do domu. Nie mogli wiedzieć, że nim ogłosili zamiary publicznie chęci Velaryonówny, by zakończyć żywot, zgasły wraz z odkryciem, iż samobójstwem kładłaby kres nie tylko własnemu istnieniu. Jakimś sposobem ni księżycowa herbatka, którą wypiła po ich ostatnim zbliżeniu, ni stres nie zdołały zniweczyć tego, co sama mogła postrzegać tylko i wyłącznie jako wspaniałą szansę od Siedmiu. Naturalnie pozostawiła to jako tajemnicę, którą skłonna była zdradzić jedynie najbardziej zaufanym, a wśród nich i dwórce, z której pomocą przyszło jej dziś organizować swój dobytek przed wyjazdem. Początkowo pomagać im miały służki, te odesłane zostały z kwitkiem przez Aenessę, wszak we dwie z Siveną poradziłyby sobie doskonale z jej nie aż tak wielkim majątkiem. Ponadto naprawdę wolała spędzić ostatnie chwile z przyjaciółką bez świadków, którzy uniemożliwiliby im szczere rozmowy i nieskrępowane interakcje. Zwłaszcza że z pewnością przelać miało się wiele łez i paść miało wiele słów nieprzeznaczonych dla uszu obcych.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyNie 29 Gru - 22:01

Dom. Spędziła w stolicy mniej niż dwa lata, ale kiedy myślała o miejscu bliskim sercu, oczyma wyobraźni widziała także miejsca znajdujące się w Czerwonej Twierdzy. Obraz komnaty na Arbor przeplatał się z jej obecnymi pokojami. Sypialnia Aenessy była przez nią tak często odwiedzana, jak w dzieciństwie pokój jej braciszka. Biblioteka twierdzy okazała się nieporównywalnie wspanialsza, jednak ta znajdująca się w rodzinnym zamku wciąż zajmowała specjalne miejsce w jej sercu. W obu tych miejscach uwielbiała spoglądać na horyzont. Morze było całkowicie odmienne, a jednocześnie było czymś stałym, niezmiennym mimo swych humorów. Nawet ogrody były w stanie przynajmniej w niewielkim stopniu zastąpić bujność natury Arbor. Które miejsce w takim razie powinna nazywać domem? Dla Siv oba te miejsca nim były, każde na swój własny, unikatowy sposób.
Kiedy dotarła w końcu do komnat Ness, przystanęła najpierw kilka kroków od drzwi. Niedługo będzie musiała pożegnać najbliższą jej osobę w tym miejscu. Przyjaciółkę, o której nawet nie marzyła przed przybyciem. Oczekiwała znaleźć co najwyżej przyjazne jej osoby, a udało jej się odszukać znacznie więcej. I miała ją niedługo stracić. Była pewna, że pozostaną w kontakcie śląc do listy, tak często że kruki spędzą więcej czasu w powietrzu niżli w kruczarni. Ale to nie będzie to samo co codzienny kontakt, zwierzenia i rozmowy z każdego nawet drobnego problemu. Wiedziała, że tak będzie lepiej. Sama jej to zresztą doradzała, zmianę otoczenia, wyjazd do miejsca gdzie nie wszystko będzie przypominać jej o stracie, która ją spotkała. Ukochanym, który został jej brutalnie odebrany przez wojnę. Temat ten był wszechobecny ostatnimi czasy na całym dworze i niewątpliwie zagości w komnatach Ness w czasie rozmów przyjaciółek.
Odetchnęła głęboko i po dłuższej chwili zapukała do drzwi.
- Witaj pani – dygnęła nisko wykonując parodię ukłonu mając nadzieję, że wywoła to chociaż niewielki uśmiech na twarzy przyjaciółki, tak rzadki ostatnimi czasy. Musiało minąć jeszcze wiele czasu nim rany się zagoją, ale pragnęła by Ness choć na moment wyglądała jak istota ludzka, zamiast snuć się smętnie po twierdzy jak duch. – Jak się czujesz? – spytała już poważniej ujmując ręce dziewczyny w swoje własne i dokładnie się jej przyglądając. Starała się raczej oprzeć na jej reakcji niż słowach, które z dużym prawdopodobieństwem miały być jedynie pustymi zapewnieniami.
- Zanim się za to wszystko zabierzemy – powiodła ręką po dobytku Velaryonowny, który był celem tego spotkania – mam coś dla Ciebie. Żebyś nie zapomniała i o mnie kiedy już wrócisz na swoją małą wysepkę. – mówiąc to podała jej niewielkie czarne pudełeczko wyściełane wewnątrz aksamitem. Na czarnej poduszeczce znajdowała się drobna broszka w kształcie kiści winogron wysadzana rubinami i szmaragdami, którą przywiozła jeszcze z Arbor. Może owoc w herbie nie był szczególnie imponujący, ale pozostawał symbolem jej rodu i jej samej.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyPon 30 Gru - 10:03

Dla Aenessy zdobycie przyjaciół w Królewskiej Przystani było czymś zgoła o wiele bardziej prawdopodobnym, niż miało to się w przypadku Sivany. Jako osoba, która na Driftmarku uwielbiała zjednywać sobie ludzi, zdobywając sympatię wielu i zyskując gromadę kompanów do dziecięcych zabaw, w stolicy widziała kolejną szansę na zawarcie znajomości na lata. Zresztą przed opuszczeniem domu matka przypomniała jej, jak ważne było znalezienie bliskich ludzi w nowych miejscach - sama osoba siostry nie wystarczyłaby, by uporać się z doskwierającą w stolicy samotnością. Z czasem zrozumiała też inny powód, dla którego Baela Targaryen tak bardzo zachęcała swą najmłodszą latorośl do szukania kontaktu z innymi. Wszyscy potrzebowali sojuszników, a w Królewskiej Przystani okazywało się to szczególnie istotne. Trzeba było mieć, chociaż pojedyncze osoby, w przypadku których miało się pewność, że powierzone im sekrety nie ujrzą światła dziennego, a ich rady nie sprowadzą jeszcze większej tragedii. Panienka Redwyne była jedną z nich.
Velaryonówna wciąż pamiętała ich pierwsze spotkanie, jakby miało miejsce zaledwie kilka dni temu. Potrafiła wywołać obrazy wspólnej wędrówki po Czerwonej Twierdzy, korytarzami, które miały przemierzać ramię w ramię jeszcze wiele razy. Wspomnieniami sięgała ku pierwszej, delikatnej nici porozumienia, która teraz wydawała się równie trwała co stalowy łańcuch, o ogniwach nieporuszonych mimo zmieniających się okoliczności. Czy rozłąka również nie doprowadzi do ich zniszczenia? A może ogarnie je rdzą korozji, niszcząc to, co wypracowały przez lata i osłabiając ich więź? Była to jedna z obaw, która towarzyszyła jej, ilekroć mierzyła się z decyzją o powrocie w rodzinne strony. Straciła już tak wiele, nie mogła jeszcze do tego zostać pozbawiona przyjaciółki.
- Proszę - rzuciła w odpowiedzi na pukanie do drzwi. Odwróciła się następnie twarzą ku Sivanie, obdarowując ją słabym uśmiechem, który poszerzył się wraz z dygnięciem tamtej.
Część włosów Aenessy została puszczona wolno, podczas gdy resztę zebrano w niewielki pleciony koczek z tyłu głowy. Ubrana była na biało, jak to czynili Targaryeni na znak żałoby, co faktycznie nadawało jej wyglądu zjawy. Do tego w ostatnim czasie schudła nieco, co sprawiało, że noszona przez nią suknia nie leżała tak dobrze, jak wcześniej. Velaryonówna i tak zdążyła już "odbić się od dna", powoli przybierając na wadze po gwałtownym spadku związanym z brakiem łaknienia w pierwszym okresie żałoby, ale wciąż jeszcze nie powróciła do dawnego stanu.
- Już lepiej... Sen wciąż jeszcze nie przychodzi niektórymi nocami, a niektóre z miejsc wywołują ataki melancholii, ale łatwiej mi już radzić sobie z rzeczywistością i ostrożnie patrzeć w przyszłość.
Ile razy w ciągu ostatniego księżyca odpowiadała na to pytanie? Tyle osób zdawało się zainteresowanych jej samopoczuciem, że trudno było jej określić, ile z nich faktycznie pytało przez szczerą troskę. Tym razem nie miała wątpliwości, że rozmówczynią kierowały jedynie dobre intencje. Właśnie dlatego zdecydowała się na szczerość i na wspomnienie o przyszłości, które wystarczyło, by w dotychczas wygaszonych oczach zatliła się niewielka iskierka. Powinna jej powiedzieć o swych podejrzeniach, zdobyć się na tę odrobinę szczerości, ale może jeszcze nie teraz.
- Wiesz, że nigdy bym nie zapomniała - westchnęła, przyjmując od niej pudełeczko i wodząc palcem po chłodnych kamieniach odgrywających rolę winogron. - Zresztą będziemy przecież pisywać, a Driftmark nie jest aż tak odległy. Może udałoby Ci się sprawić mi wizytę... Jeśli będziesz mieć ochotę rzecz jasna.
Odrobina zwątpienia wkradła się w końcówkę jej wypowiedzi. Być może w tym momencie Sivena chciała ją widzieć, ale kto wie, co przyniesie przyszłość. Jak oceni jej decyzję, by wbrew zdrowemu rozsądkowi wydać na świat bękarcie dziecię, nawet jeśli jego ojcem był nie kto inny, a król Westeros. Myśli o tym natychmiast sprowadzały obawy i o reakcję innych osób - pozostałych członków królewskiego rodu, zwłaszcza Shaeny, Haerys oraz Aediona; jej własnych rodziców, szczególnie pani matki; rodzeństwa Velaryonów. Perypetie Aenessy wcale nie miały skończyć się wraz z powrotem na Driftmark, choć takie towarzyszyło przeświadczenie wszystkim nieświadomym jej stanu.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyCzw 2 Sty - 12:19

Obawy Aenessy, że czas stworzy przepaść między nimi, może nie były bezpodstawne, nie miały się jednakowoż ziścić. Trudno zapomnieć o pierwszej prawdziwie przyjaznej Ci osobie. Wspomnienia pierwszego przyjaciela potrafią być tak samo trwałe, co pamięć o pierwszym ukochanym. A tym właśnie Ness była dla niej – pierwszą prawdziwą przyjaciółką. Taką, na której można polegać. Wyrazić wszelkie swe obawy i mieć pewność, że zachowa je dla siebie. Zdradzić nawet najmroczniejszy sekret i wiedzieć, że nie będzie nas oceniać, jedynie oferując nam swoje wsparcie i pomoc. Tym była dla niej Velaryonówna, a Siv miała jedynie nadzieję, że jej towarzyszka powiedziałaby o niej dokładnie to samo.
- Przyszłość? Masz już jakieś plany, które pragniesz spełnić po przybyciu na Driftmark? – nie była w stanie nie uśmiechnąć się widząc błysk w oku przyjaciółki. Napawało ją to nadzieją, że powrót do domu pomoże ukoić ból Ness i trochę łatwiej poradzić sobie ze stratą, której doznała. Miało upłynąć jeszcze wiele czasu nim jej przyjaciółka będzie się śmiać, ale zmiana środowiska i oderwanie od wspomnień, które w pałacu znajdowały się na każdym rogu, mogły mieć na nią tylko pozytywny wpływ. Smuciło ją tylko, że nie będzie mogła osobiście pomagać przyjaciółce i przy niej czuwać. Nie miała jednak zamiaru w żaden sposób o tym wspominać, Ness miała wystarczająco na swojej głowie. Poza tym, Siv i tak była oszczędzona przez Siedmiu, czego nie można powiedzieć o wielu osobach w całych królestwie. Doprawdy rzadko znajdował się ktoś kto nie utracił w czasie wojny ukochanego, brata, ojca, kuzyna czy innego członka rodziny. Wiele osób traciło wręcz więcej niż jedną osobę. Z tego względu Sivena czuła się niekomfortowo? Nie. Winna? Też nie. Niewłaściwie, to było najlepsze słowo. Gdy wszyscy wokół niej tracili tak wiele, co ona uczyniła w życiu, że oszczędzono jej tego całego smutku? Albo może karma miała wobec niej inne plany i całe to nieszczęście miało na nią spaść dopiero w przyszłości? Tego ostatniego obawiała się najbardziej.
- To raczej obowiązki będą mnie ograniczać, a nie chęci. Ale jak tylko sytuacja w Królewskiej Przystani się unormuje obiecuję odwiedzić Cię na tej twojej wysepce. – W końcu teraz Siv miała przejąć wszystkie obowiązki swej dawnej mentorki. A sam czas, w którym przyszło im żyć też nie należał do najłatwiejszych. Redwynówna nie tyle czuła się zobowiązana, co chciała pomagać królewnie Shaenie w przetrwaniu żałoby. Królowej, sama poprawiła się w myślach. Mimo, że wiedziała co wydarzyło się w Dorne to te fakty wciąż do niej nie docierały. Wszystko to było wciąż świeże i nowe, czas tylko miał pozwolić na pogodzenie się z nową sytuacją.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyCzw 2 Sty - 13:06

Sama nie była pewna, czy znalazłaby w swoim sercu dość odwagi, by po raz kolejny pozwolić sobie na luksus snucia planów. Wcześniejsze, te, w których każdy jeden ich krok uwzględniał obecność Daerona w jej życiu, zostały unicestwione wraz z nagłym końcem królewskiego żywota. Bała się, że los po raz kolejny zinterpretuje jej chęć działania jako wyzwanie, raz jeszcze postanowi podjąć próbę złamania jej woli. Pozwalała więc sobie jedynie na ciche marzenia - rozmyte wizje przyszłych wydarzeń, o ziszczenie których modliła się do Siedmiu, nawet jeśli sama nie była pewna, opiece, którego z aspektów powinna się właściwie oddać w tym momencie. Według oficjalnej wersji wciąż powinna była chylić czoło przed Dziewicą, była wszak niezamężną panienką z dobrego domu. Ilekroć stawała przed nią czuła się jednak nie na miejscu - spojrzenie lawendowych oczu uciekało samo ku Matce, myśli prosiły ją o opiekę w momencie stawiania pierwszych kroków na nowej drodze. Wkrótce powinna być już zdolna otwarcie wznieść do niej modły - za dwa, może trzy księżyce i tak wszyscy będą już wiedzieć o jej "hańbie".
- Spędzać czas z rodziną, zwłaszcza mą panią matką i bratem. Złapać za łuk, którego użycie tu musiałam ograniczyć do polowań. Znów wybrać na konne przejażdżki plażami Driftmarku. Nacieszyć się swobodą na zapas - przywołany na usta cień uśmiechu zniknął z nich na myśl, o nieuniknionych konsekwencjach jej działań. O wszelkich problemach, dla własnej osoby i najbliższych krewnych, dzielących jej nazwisko, którzy musieliby tłumaczyć się z jej nieroztropności, jakby była ich udziałem. Mieli pełne prawo nią pogardzić, akceptowała to. Podjęła już decyzję i choćby sam Baelor wraz z septonem stali jej nad głową, grożąc wygnaniem i ekskomuniką, nie zmieniłaby jej. Nikt prócz kilku wybranych, którym winna była szczerość, nie miał dowiedzieć się prawdy o jej stanie już teraz - gra na czas, dzięki której próby zabicia jej dziecka miałyby wiązać się z na tyle dużym ryzykiem dla jej zdrowia i życia, że zostaną uznane za pomysł zbyt niebezpieczny. Czekały ją więc księżyce kłamstw i gry, jakoby wszystko było w najlepszym porządku i męczyła ją jedynie żałoba, a później odwlekanie podjęcia "ostatecznej decyzji", jak gdyby potrzebowała namysłu. Doprawdy, była okropną córką.
- Będziecie miały dużo na głowie - przytaknęła, wciąż jeszcze wyraźnie myślami gdzieś indziej. Odwróciła się od Siv, podchodząc do jednego z kufrów, układając podarowane pudełko między warstwami materiału ułożonych ubrań, by nie uległo zniszczeniu w podróży. - Naprawdę uważasz, że wszystko tutaj jest zdolne się "unormować"? - zapytała w nagłym przypływie szczerości, który jednak nie powinien był dziwić - nie między nimi. Zawsze gotowe były obdarować się nawzajem prawdą, wystarczająco było fałszu w Królewskiej Przystani. Właśnie dlatego też powinna powiedzieć Siv, nim wyjedzie, co niemal na pewno przyniesie przyszłość, jakie były zalążki "planów" Aenessy na nią. Za chwilę, jeszcze nie teraz, niech choć te parę minut będzie tak normalnymi, jak to tylko fizycznie możliwe biorąc pod uwagę szaleństwo rządzące ich światem w ostatnim czasie.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyCzw 2 Sty - 16:08

Dalekosiężne plany nigdy nie były tym co zajmowało myśli Redwynówny. Co prawda zawsze miała z tyłu głowy przeświadczenie co pragnie w życiu osiągnąć i do czego chce dążyć, ale nie były to nawet dokładnie ukształtowane plany. Jej myśli zaprzątały problemy dnia codziennego i sprawy, którymi musi się zająć w najbliższej przyszłości. Było to życie chwilą. Z drugiej strony, w jej życiu nie miało miejsce takie zdarzenie, które wymusiłoby na niej planowanie tego co dopiero miało nadejść.
- Mówisz tak, jakby ten spokój miał zostać Ci odebrany. Jak sama wspomniałaś - naciesz się nim, ale bez obaw o całą resztę. Jeśli musisz odetnij się od tego wszystkiego, a już na pewno od informacji z południa. Nie pozwól, by zakłócały twój zasłużony odpoczynek.
Sivena nie wątpiła, że każda wzmianka o Dorne i wojnie wywołuje na nowo wspomnienia o śmierci i stracie. W dzisiejszych czasach nazwa tej krainy nie kojarzyła się pozytywnie. Była synonimem wojny, ale także zdrady i krzywoprzysięstwa. Kiedyś zastanawiała się jak zostanie zapamiętany Daeron i wtedy na myśl przychodziły: Zdobywca Dorne, Pierwszy Prawdziwy Władca Siedmiu Królestw. Teraz jednak nie była pewna jak przez historyków zostanie to wszystko przedstawione.
- Może nie do takiego stanu, który teraz uważamy za normalny, ale.. Tak. Co prawda potrzeba do tego wielu księżyców, może nawet lat, ale z czasem pogodzimy się z nową sytuacją. W końcu mówi się, że czas leczy rany. – ostatnie zdanie przypomniało Siv o jej matce. To dziwne, że można tęsknić za ludźmi, których nigdy nie dane nam było poznać. Dziewczyna miała zaledwie kilka lat kiedy uświadomiła sobie ten brak, pustkę, której nic i nikt nie jest w stanie zapełnić. Nigdy nawet nie miała nikogo kto mógłby zastąpić jej Melissę. Ani piastunki, ani macocha nie wydawały się ku temu skore. A Sivena nikogo takiego nie szukała żyjąc w przeświadczeniu, że nikt nie dorówna wyobrażeniu matki, które sama stworzyła ze skrawków zasłyszanych wspomnień o rodzicielce.
- Chodź, zrobimy co zostało do zrobienia i jak skończymy porozmawiamy ostatni raz na spokojnie przed Twoim wyjazdem. Tylko Bogowie wiedzą kiedy następnym razem nadarzy się taka okazja. – mówiąc to podniosła się i podeszła do przyjaciółki. Pozwoliła sobie też na niewielki uśmiech w myślach zastanawiając się czy jest jeszcze coś co pragnie przekazać przyjaciółce w cztery oczy, a co może poczekać aż jej stan się poprawi.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyCzw 2 Sty - 18:44

Sivena miała za chwilę zrozumieć, w jaki sposób tym razem spokój w życiu Velaryonówny miast zostać zakłócony, ale nim to nastąpiło, obie mogły oddać się wizji przyszłości, w której faktycznie wszystko było łatwiejsze. Przyszłości pozbawionej obaw i trosk, w której wieści na temat Dorne nie potrafiły przedrzeć się przez otaczające Driftmark fale, a Aenessie nie pozostało nic, prócz powolnej regeneracji zszarganych wydarzeniami ostatniego księżyca nerwów. Scenariusz zbyt piękny, by był prawdziwy; ułuda tkana ku pokrzepieniu serc - tylko tak mogła go określić blondynka. Wciąż starała się patrzeć na świat optymistycznie, ale zbyt boleśnie otarła się z rzeczywistością, by nie uwzględniać jej w momencie oddawania się marzeniom i zerkania w dal, ku wydarzeniom mającym dopiero nadejść.
- Co prawda sama wycofam się ze świata, ale nie oznacza, że on zniknie. Nie mogę się zupełnie odciąć - westchnęła, mając świadomość, ileż cierpienia sprowadzi śledzenie na bieżąco wieści przychodzących ze stolicy oraz z Południa. Świadomość, że oba te miejsca pod rządami Baelora zdają się na dobrej drodze ku porozumieniu, budziła w niej wyjątkowo nieprzyjemne uczucia, z którymi nie chciała się mierzyć. Złorzeczenie dornijczykom było jednym, a myślenie źle o własnym krewnym... To było coś, co zdawało się być wbrew wszelkim jej życiowym wartościom.
Choć wciąż zdawała się nieco nieobecna myślami, to słuchała uważnie odpowiedzi Siv, znając ją jako osobę bardzo rozsądną mimo młodego wieku i ufając jej osądom. Wiele księżyców, wiele lat, a to wszystko przez zdradę dokonaną przeciwko jej rodzinie, jej ukochanemu. Nie była pewna, czy naprawdę starczyć miało życia, by pogodzić się z tą nową normalnością, zaleczyć rany rozdzierające serce. Co prawda odczuwalne aktualnie cierpienie stanowiło jedynie echo tego, które nawiedziło ją w przeciągu pierwszych dni po usłyszeniu o śmierci Daerona, ale nie wyobrażała sobie, by kiedykolwiek całkowicie ustąpiło. Czy nie równałoby się to swoistemu zatarciu pamięci o mężczyźnie - jego twarzy, głosie, zapachu? Co, jeśli pokochanie kogoś innego przyspieszyłoby ten proces, zamiast pomóc jej odnaleźć ukojenie. Musiała odepchnąć od siebie te myśli, nie miała wszak sił, by właściwie się z nimi teraz zmierzyć.
- Tak, zajmijmy się obowiązkami, a później... Chciałabym pomówić przynajmniej o jeszcze jednej kwestii.
Jej rzeczy było dość sporo, co zrozumiałe - wszak Królewska Przystań stanowiła jej miejsce w świecie przez ostatnie 8 lat. Były suknie, które należało upchnąć w kufrach - wiele z nich stanowiło prezent od Daerona, często w kolorach rodu Targaryenów. Kosmetyki, sprowadzone zza Wąskiego Morza, które zajmowały dziesiątki zdobionych flakoników i słoi. W końcu jej palce trafiły na ciepłe w dotyku łuski, a dłonie otoczyły jajo, przekazane jej w rozporządzenia Viserysa. Dopiero ten przedmiot sprawił, że zatrzymała się, ze wzrokiem utkwionym w karmazynie przedmiotu, a znajomy ucisk powrócił do piersi.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyPią 3 Sty - 13:33

Szczególną uwagę Siveny zwróciła wzmianka o „jeszcze jednej kwestii”. Nie zadała jednak żadnego pytania z tym związanego wiedząc, że przyjaciółka sama zacznie temat kiedy będzie gotowa. Zamiast tego rozejrzała się po pomieszczeniu. Niewątpliwie znajdowało się tu znacznie więcej przedmiotów niż w komnatach Redwynówny, ale też Ness mieszkała w Królewskiej Przystani znacznie dłużej od niej. Dla Siv były to niecałe dwa lata, a nawet one wydawały się stanowić znaczny okres w jej życiu. Przy tym osiem lat musiało być jak wieczność, prawie połowa życia spędzona w tych murach. Wydawało jej się to męczące. Codzienne ocenianie i plotki, prawie bez możliwości wytchnienia. Konieczność ciągłego pilnowanie swojego zachowania i wypowiadanych słów. Przyzwyczajała się do tego wszystkiego, ale nie była pewna czy dwór jest miejscem, w którym chce spędzić aż tyle czasu. I nie była pewna czy to od niej zależy.
Dopiero po dłuższej chwili zauważyła, że Nessie zatrzymała się w jednym miejscu zapatrzona w przedmiot w swoich rękach. Podeszła do niej niespiesznie nie chcąc przestraszyć dziewczyny, niewątpliwie poruszonej wspomnieniami związanymi z ukochanym i prezentem otrzymanym od niego. Jakież było zdziwienie Siv, kiedy okazało się, że jasnowłosa trzyma w dłoniach nie skrawek materiału, listy lub biżuterię, ale… - Smocze jajo. – sama była zaskoczona, że wypowiedziała te słowa na głos, prawie tak samo zdziwiona tym, jak faktem posiadania tegoż przedmiotu przez dziewczę. Szybko zreflektowała się i spojrzała na przyjaciółkę. – Nie wiedziałam, że je masz. Czy ono należało wcześniej do… króla? – ostatnie słowa wypowiedziała ciszej, sama nie będąc pewną czy nie były one zbyt pochopne. Nie wiedziała także jak dziewczyna znalazła się w posiadaniu smoczego jaja i czy było to… legalne. Bezsprzecznie chciała posiadać pamiątkę po ukochanym i poprzez krew była skoligacona z rodem rządzącym, ale pomimo tego Siv nie sądziła by Valaryonówna była pierwsza na liście do otrzymania tej rzadkiej pamiątki po legendarnych stworzeniach. A trzeba zauważyć, że smocze jajo było piękne. Czerwona powierzchnia, która jakby emanowała złotem kiedy światło padło na nią pod odpowiednim kątem. Widząc ten skarb znacznie łatwiej było zrozumieć fascynację Ness smokami niż dzięki czaszkom smoków znajdujących się w sali tronowej.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyPią 3 Sty - 14:48

Oczywiście, że Królewska Przystań potrafiła zmęczyć człowieka. Nie każdy wytrzymywał intensywność wrażeń, jakie oferowało największe skupisko ludzkie na kontynencie Westeros. Dla wielu mnogość rozgrywek w nim prowadzonych, brak możliwości zaufania komukolwiek w otoczeniu, okazywały się zbyt wymagające, skłaniając do opuszczenia murów stolicy. Mimo to Velaryonówna odnalazła się w tym miejscu, w dużej mierze dzięki kolejnym umiejętnie nawiązywanym sojuszom, tak z osobami połączonymi z nią więzami krwi, jak i zwyczajnie poddającymi się jej urokom przyjaciółmi. Lawirowała wśród ocen i plotek, wyłapując co ciekawsze smaczki, przez długi czas będą pod protekcją Targaryenów, w tym tego najważniejszego z nich. Z czasem odpowiednie zachowywanie się i dobieranie słów stało się równie naturalne, co oddychanie, a jako dwórka zmuszona była nieraz rozwiązywać kryzysowe sytuacje, które wyrobiły u niej lepszą odporność na stres. Nie tylko dopasowała się do tego środowiska, ale stałą częścią układanki tworzącej dwór Daerona, czując, jakby znalazła dla siebie właściwe miejsce w świecie. Tak przynajmniej wyglądała przeszłość, zupełnie już nieaktualna.
Paznokcie zaczepiały o wypustki łusek, śledząc ich regularny kształt. Znała go dobrze, wszak na przestrzeni lat miała okazję wielokrotnie trzymać jajo w dłoniach - Daeron pozwalał jej na taki zaszczyt, ilekroć sam nie potrzebował jej dotyku, gdy dokumenty i listy zajmowały kompletnie jego uwagę, a ona pozostawała w jego komnatach sama sobie. Siadała ze skrzyżowanymi nogami na łóżku, odziana jedynie w koszulę przesiąkniętą jego zapachem, kładąc przed sobą ostatnią z żywych pozostałości smoczej rasy i gładząc ją delikatnie, jakby czułość porównywalna z tą okazywaną Młodemu Smokowi zdołała wywywabić na świat prawdziwego gada.
- Podarowali mi je. Vis- Królewski namiestnik złożył je na me ręce. Jak gdyby mogło mi go zastąpić - ostatnie słowa ledwo przecisnęły się przez ściśnięte gardło.
Krawędzie przedmiotu straciły na ostrości, gdy w fioletowych oczach młódki pojawiły się pierwsze łzy, a pierwsze z nich niemal natychmiast zwilżyły policzki. Jakimś sposobem wciąż jeszcze potrafiła je wylewać, niezależnie od tego, ile nocy już przepłakała. W czasie wielu z nich towarzyszyło jej właśnie karmazynowe jajo, złożone na leżącej obok pustej poduszce, dające choć odrobinę ciepła w chłodzie samotnie spędzanej nocy. Nie było wystarczające, nic nie mogło go zastąpić, nawet ten bezcenny dla wszelkich potomków Valyrii przedmiot. W przeciwieństwie do Siveny nie analizowała z racjonalnego punktu widzenia podjęcia decyzji, o przekazaniu artefaktu właśnie jej osobie. Logiczne myślenie w ostatnim księżycu zdecydowanie nie należało do jej mocnych stron, kierowały nią głównie uczucia i chęć wypełnienia jakoś ziejącej pustki pozostałej w sercu.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyPią 3 Sty - 16:30

Dwór co prawda wydawał się męczący, ale jakimś dziwnym zrządzeniem losu Sivena wydawała się tutaj pasować. Spiski z początku niejasne i zagadkowe, wydawały jej się z czasem coraz logiczniejsze. Nauczyła się oddzielać zwykłe plotki i pomówienia od tych, w których można znaleźć nieco prawdy. Znalazła też osoby, które doceniały jej towarzystwo. Nawet z królewną Shaeną wydawało się, że znalazła wspólny język. Tyle, że trafiła na dwór w bardzo ciężkim momencie. Kiedy zaczęła przyzwyczajać się do tego życia, siedzibę królewską spowił żałobny całun. A to daje całkowicie inne spojrzenie na wszystko.
- Miło z jego strony. – powiedziała ostrożnie, zaraz jednak ujrzała łzy błyszczące w oczach przyjaciółki. Przyciągnęła ją do siebie i delikatnie objęła drżące ramiona uważając na smocze jajo wciąż trzymane przez Ness. Przytulała ją do swojego ciała pozwalając wypłakać się w materiał sukni. – Ciiii…. – Oczy Siv zaszły wodną mgiełką, którą starała się odesłać mrugając intensywnie. Nie chciała płakać, dokładać przyjaciółce zmartwień. Ale wszystkie te emocje panujące na dworze uderzały także w nią. Pomimo faktu, że nie straciła żadnego członka rodziny czy kogoś kogo znała dostatecznie dobrze. Atmosfera wokół była ciężka i każdego dnia obcowała z żałobą. Nie własną, ale osób jej bliskich. Codzienny widok Shaeny leżącej w łóżku odmawiającej posiłków mimo usilnych próśb, a teraz płacz Aenessy prawie przełamał tamę dla emocji, którą zbudowała w swoim wnętrzu. Dawno nie uroniła łez, ale w tym momencie była temu najbliższa od czasu opuszczenia Arbor. – Będzie dobrze. – dodała pragnąć pocieszyć Ness, ale nawet dla niej samej głos, którym wypowiedziała ostatnie słowa nie brzmiał przekonująco. Ostatecznie, sama nie wierzyła, że spokój przyjdzie w najbliższym czasie.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyPią 3 Sty - 17:27

Przytulona nie zastanawiała się dwa razy nad odwzajemnieniem uścisku, zawsze spragniona bliskości i ciepła drugiej osoby. Szukała w innych oparcia, gdy jej samej brakowało sił, czerpiąc z ich stabilności i energii. Choć w innych okolicznościach krępowałaby się płakać otwarcie, mocząc tkaninę sukni noszonej przez Sivenę, czuła się przy dziewczęciu na tyle swobodnie, by nie maskować własnej słabości. Nie wstrząsał nią głośny szloch - ten zarezerwowany był na kilka pierwszych nocy po otrzymaniu wieści o tragedii na ziemi dornijskiej, kiedy to rzucała się niczym konające zwierzę w łóżkowej pościeli, jakby mając nadzieję, że odpowiednie dociśnięcie poduszki do ust wytłumi uciekające z nich odgłosy. Teraz jedynie jej oddech od czasu do czasu drżał nieco, a wilgoć moczyła rzęsy na zaciśniętych mocno powiekach, by następnie wsiąknąć w materiał na ramieniu przyjaciółki. Z ukrytą twarzą nie była w stanie dostrzec, iż również tamta jest bliska załamania się, a wszystko przed jeden niewielki przedmiot, który teraz przycisnęła opiekuńczo do piersi.
Nie potrafiła uwierzyć słowom Siveny, a w innych okolicznościach wytknęłaby jej oczywisty fałsz. Jak miało być dobrze, gdy wszystko zdawało się iść im na przekór; niszczyć życia je samej oraz wszystkich jej najbliższych. A jednak powinna wierzyć, musiała. Jeśli nie dla siebie, to dla innych. Kolejne oddechy przyniosły jej odrobinę więcej spokoju, by w końcu zdolna była odsunąć się delikatnie od przyjaciółki. To nie był idealny moment na zrzucenie na nią ciężaru wyzwania, ale Aenessa obawiała się, że inny zwyczajnie nie nastąpi. Kolejne pakowane przedmioty mogły jedynie dalej wytrącić je z równowagi, a przy tej rozmowie potrzebna była pełnia skupienia po obu stronach.
- Musimy pomówić. Teraz - stwierdziła lekko zachrypniętym od płaczu, ale pewnym głosem. Trzymane w dłoniach jajo złożyła w najbliższym kufrze, wyjątkowo ostrożnie, jakby miała styczność z najdelikatniejszą porcelaną. Podeszła następnie do łóżka, przysiadając na skraju materacu i gestem ręki zachęcając tamtą, by zajęła miejsce obok. - Obiecaj mi, Siv - podjęła, gdy tamta usadowiła się. - Że to, co powiem, zostanie między nami. Nie powiesz nikomu. Nawet Shaenie.
Emocje wciąż buzowały w jej wnętrzu, rozpalone wcześniejszym załamaniem i podniecane perspektywą wyznania prawdy. Starała się zachować pozory normalności, ale napięcie było widoczne w jej ciele. Malowało się w ramionach, zaciśniętych ustach, lawendowych oczach utkwionych w rozmówczyni. Królewna- Królowa miała usłyszeć to od niej osobiście, w podobnie szczerej i wypełnionej emocjami rozmowie. Co prawda, podobnie jak Siv, Targaryenka świadoma była już wcześniej istniejącego między Daeronem i Aenessą uczucia, które zaprowadziło ich do alkowy, ale tym razem nie mówiłyby jedynie o romansie dwóch mieszkańców królewskiego dworu. Rozmawiałyby o dziecku jej zmarłego brata-króla oraz jednej z najbliższych przyjaciółek, które zrodziwszy się, przyjąć miałoby nazwisko Waters, najprawdopodobniej przez resztę życia nosząc bękarcie piętno. Wciąż jednak byłoby z jej krwi, z ich krwi.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyPią 3 Sty - 23:34

Nagła zmiana usposobienia towarzyszki tylko jeszcze bardziej zmartwiła Siv, a słowa przez nią wypowiedziane też nie pomogły. Zaciętość w głosie Ness brzmiała, jakby ta podjęła nagle ciężką decyzję, a same słowa wywołały w umyśle burzę myśli. Jej wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach starając się przewidzieć o co może chodzić przyjaciółce. Jeszcze zanim usłyszała dalszą część wypowiedzi miała już w głowie liczne pomysły co mogło się wydarzyć, bądź co miało dopiero nadejść. Nawet kiedy nadeszła myśl, że na pewno życie przygotowało jeszcze inny scenariusz, taki o którym nigdy nie pomyśli.
Siadając na łóżku na wskazanym miejscu wciąż była świadomością gdzieś daleko i dopiero prośba Ness wyrwała ją z wiru myśli pędzących w jej umyśle. – Oczywiście, że zachowam to dla siebie. Obiecuję nie zdradzić ani słowa nikomu. – ostatnie słowo podkreśliła i spojrzała rozmówczyni prosto w oczy, by tamta ujrzała szczerość w jej spojrzeniu. Złapała dziewczynę za rękę i delikatnie ją uścisnęła starając się dodać jej otuchy. Skoro wymagała od niej takiej dyskrecji musiało chodzić o coś niebywale dla niej ważnego. Normalnie każde wypowiedziane między nimi słowo było uważane za poufne i Siv nie dzieliła się z nikim ich rozmowami. Spora ich część zawierała bardzo prywatne informacje, o których mało kto wiedział na dworze, informacje które nigdy nie ujrzały światła dnia. Sam ten fakt powinien świadczyć o jej powściągliwości. – Proszę, nie trzymaj mnie dłużej w niepewności. Co się stało? – wzrok, który spoczął na jej przyjaciółce był zatroskany, ale też analizujący jakby z samej postawy jej ciała mogła wyczytać odpowiedź na zadane pytanie.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptySob 4 Sty - 10:44

Była niemal zdolna dostrzec na twarzy gonitwę myśli odbywającą się za ciemnymi oczami przyjaciółki w odpowiedzi na deklarację Aenessy. Ileż mniej lub bardziej szalonych pomysłów musiało się zrodzić teraz w głowie Siveny, a zapewne i tak nie byłaby zdolna wpaść na ten jeden właściwy, o którym przyjaciółka zamierzała ją za chwilę poinformować.
Jak właściwie przekazać wiadomość tak wstydliwą, a jednocześnie tak pełną radości? Czy powinna, w duchu autentyczności, okazać własne zadowolenie z błogosławionego stanu, podzielić entuzjazmem na myśl, że jej dziełem stanie się zachowanie cząstki Daerona w tym świecie? A może, biorąc pod uwagę cały szok związany z przekazaniem informacji, należało być bardziej powściągliwym. Może nie odgrywać wstydu, nie przeinaczać własnych uczuć do momentu, aż staną się negatywne - zwyczajnie zachować kamienną twarz. Gdyby był to ktokolwiek inny, zapewne właśnie tak postąpiłaby, pragnąc doświadczyć zupełnie autentycznej reakcji na wieści i wyczuć, czy w ich rezultacie miała styczność wciąż z sojusznikiem, czy może błędnie określiła daną osobę jako sobie bliską. Sivenie jednak ufała, może nawet bezgranicznie, wierząc, że pozostaną blisko niezależnie od kolejnych zbliżających się trudności oraz hańby, które niewątpliwie spadną niedługo na blondynkę w związku z fizycznym dowodem dla braku "poszanowania się".
- Być może to jedynie stres, ale... Już drugi księżyc z rzędu nie krwawiłam - mówiła powoli, pragnąc, by każde słowo właściwie dotarło do rozmówczyni, a ton jej głosu pozostawał spokojny. - A ostatnie poranki przyniosły mi mdłości - zrobiła pauzę, pragnąć by informacje zostały właściwie przez tamtą przyswojone, nim sama na głos ogłosi najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie dla swych objawów. - Myślę, że jestem przy nadziei.
Jedna z dłoni, ta wolna od uścisku brunetki, spoczęła na wciąż jeszcze płaskim brzuchu, który przy odrobinie szczęścia już niedługo zaokrąglić się miał wraz ze wzrastającym w nim nowym życiem. Krwią jej własną, zmieszaną z krwią Daerona. Dzieckiem, które miało pozwolić na dotrzymanie przez nią złożonej wśród pościeli przysięgi, jakoby kiedyś miała stać się matką dzieci ukochanego. Na ustach młódki znów pojawił się delikatny uśmiech, gdy z uwagą obserwowała reakcję tamtej.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptySob 4 Sty - 12:35

Życie potrafi pisać nieprawdopodobne scenariusze, które brzmią jakby miały więcej z legend i baśni niż z rzeczywistości ich otaczającej. Na szczęście, bądź nieszczęściem bowiem Siv jeszcze nie była pewna jak powinna na to zareagować, ta wizja przyszłości była jedną z pierwszych myśli, które przyszły jej do głowy. W końcu, wcześniej czy później, jest to naturalna kolej rzeczy kiedy ludzie zbliżają się do siebie w takim stopniu. Nawet gdyby nie wiedziała od Ness o charakterze relacji łączącej ją i Daerona, cóż, cały dwór aż huczał od plotek na ten temat, nawet jeśli nikt nie mówił o tym otwarcie, i chyba nie było osoby, która byłaby nieświadoma tego co łączyło króla z jego faworytą. Dlatego już z pierwszymi słowami przyjaciółki domyślała się co ma na myśli i do czego dąży.
Dziecko. Dla Redwynówny brzmiało to wciąż jak odległa przyszłość. Dziewczyna, w przeciwieństwie do rozmówczyni, była w stanie zachować czystość dla swojego przyszłego małżonka. Mimo tego nigdy nie była osobą skłonną do osądów, było wiele gorszych, godnych potępienia zbrodni. Jak mogła winić przyjaciółkę widząc jak obdarzała jednocześnie króla swoją bezgraniczną miłością i oddaniem?
Nawet pomimo faktu, że spodziewała się słów, które ostatecznie padły z ust blondynki, zdziwienie odmalowało się mimowolnie na jej twarzy. - Czy wy…- nie byliście ostrożni? Chciała dodać te słowa, zawahała się jednak. Jakie to miało teraz znaczenie? Kompletnie żadne. Zamiast tego przyjrzała się przyjaciółce starając się wyczytać z jej twarzy jak ona reagowała na taką, a nie inną konsekwencję własnych działań, robiła to jednak nieuważnie, myślami wciąż będąc gdzie indziej. - Co teraz zamierzasz uczynić? Zamierzasz zatrzymać dziecko czy potrzebujesz pomocy z… - każde słowo wymawiała z jak największą ostrożnością, ale nie była w stanie powstrzymać załamania na ostatniej części wypowiedzi. Wciąż miała mętlik w głowie i dlatego tylko kątem oka zauważyła jak Ness kładzie rękę na brzuchu. Gestem ochronnym, matczynym. I dopiero wtedy do niej dotarło jak wielką gafę popełniła, jak bardzo mogła zranić uczucia dziewczyny. Oprzytomniło ją to, znowu wyostrzyła wzrok na towarzyszce i dodała starając się załagodził ostatnie słowa lekkim uśmiechem. - Wiedz, że cokolwiek postanowisz będę po twojej stronie wspierając Cię.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptySob 4 Sty - 13:30

Byli ostrożni, oczywiście, że tak. Świadczyć o tym powinien już sam fakt, że był to pierwszy raz, gdy Aenessa prowadziła z Siveną podobną rozmowę. Pomimo żaru uczuć, które skutecznie przytłumiały nieraz zdrowy rozsądek zakochanych, w tym jednym aspekcie swej relacji wykazywali się zadziwiająco trzeźwym myśleniem. Romans, nieważne jak często omawiany na korytarzach Czerwonej Twierdzy stanowił jedno. Będące jego efektem dzieci byłyby o wiele większym skomplikowaniem życia obojga kochanków, niż byli w tym momencie gotowi. Sama młódka nie wyobrażała sobie jeszcze księżyc temu, by zgodziła się kiedykolwiek zrodzić mu potomka poza małżeńskim łożem. Uważali więc w trakcie samych zbliżeń, a smak miesięcznej herbatki często gościł na jej języku. A jednak nie było to wszystko wystarczające, jeśli jej podejrzenia faktycznie okazałyby się prawdziwe i ostatnie wspólne noce z Daeronem zaowocowały czymś więcej, niż tylko bezcennymi wspomnieniami.
Widziała zdziwienie na malujące się na twarzy tamtej, wciąż jednak pozbawiona ona była innych emocji, których doszukania obawiała się Velaryonówna. Zażenowania. Oburzenia. Odrazy. Pogardy. Wiedziała, że wiadomość z pewnością wywoła je u niektórych osób, ale szczerze małą się zagoszczenia podobnych uczuć u jednej z najbliższych jej w świecie osób, a z pewnością najbliższej wśród tych ludzi, z którymi nie łączyły jej więzy krwi. Nie było ich tam jednak, dzięki Siedmiu, i świadomość ta wystarczyła, by nawet pytanie o "potrzebę pomocy" z wiadomym czynem nie wywołało negatywnej reakcji blondynki. Sivena była osobą na wskroś racjonalną nic więc dziwnego, że od razu dopytała o zamiary drugiej z dwórek, nie stały za tym żadne złe intencje.
- Nim wyruszył padło między nami tak wiele słów, tak wiele obietnic - na same ich wspomnienie serce jej się krajało, a na gardle zaciskała niewidzialna dłoń, nie zamierzała jednak zamilknąć. - Myślałam, że nie przyjdzie nam dotrzymać żadnej z nich, w tym tej, w której byłabym matką dla dzieci Daerona. Ale teraz, zrządzeniem Siedmiu, mam szansę zrodzić choć jednego jego potomka. Nie będzie to łatwe, ale nie mogę się wycofać.
Była to winna im obojgu, słowa wypowiedziane ukochanemu w ciszy królewskiej sypialni wiązały ją równie skutecznie, co śluby składane przed obliczem Ojca i w obecności świadków. Do tego jej udziałem miałoby stać się zachowanie części Młodego Smoka od utraty, a podobnym zaszczytem chyba żadna z dziewcząt Westeros nie zdołałaby wzgardzić. Tak przynajmniej uważała, wciąż beznadziejnie zakochana, Aenessa. Nieważne jak wielką hańbą nie było to w oczach świata, ona postrzegała swój stan jako zaszczyt, wpisujący się w wolę Siedmiu.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyWto 7 Sty - 12:03

Jej towarzyszkę można było określić licznymi przymiotnikami i charakteryzowało ją wiele cech, ale tą która głównie przychodziła w tym momencie na myśl była odwaga. Trzeba posiadać naprawdę silny charakter, by przeciwstawić się wszelkim normą w imię własnych przekonań. Szczególnie w czasie, w którym dziewczę nie miało co liczyć na protekcję władcy. Wręcz przeciwnie, będzie musiała pogodzić się z linczem, ciągłymi osądami i brakiem szacunku względem niej. Za czasów kiedy Daeren jeszcze żył ich relacja nie była uważana za coś jednoznacznie złego. Powiedzieć można nawet, że niektórzy zazdrościli jej pozycji i relacji łączącej Aenessę z królem. Teraz cała ta zazdrość wyparuje zastąpiona jedynie osądem i oszczerstwami.
- To co pragniesz uczynić będzie niebywale trudne. I zmieni diametralnie całe twoje życie. Musisz być silna, nie tylko za siebie, ale też za wasze dziecko. – mówiąc to spojrzała na brzuch przyjaciółki, wciąż płaski, może nawet wychudzony przez żałobę, w której pozostawała. Jej słowa brzmiały co prawda surowo, ale chciała dla dziewczyny jak najlepiej. Los nieustanie rzucał jej kłody pod nogi i musiała być gotowa na życie, które sama dla siebie w tym momencie wybrała. Urodzenie bękartów samo w sobie jest brzemieniem towarzyszącym kobietom całe życie, nie wspominając nawet o królewskiej krwi, która będzie krążyć w żyłach potomka Velaryonówny. Kiedy prawda wyjdzie na jaw… Siv nawet nie potrafiła sobie wyobrazić jakie wyzwiska będą padały pod adresem jej przyjaciółki. Miała tylko nadzieję, że rodzina, która będzie otaczać ją od tego momentu przyjmie ją z otwartymi ramionami, a nie odrzuci jak niechcianego psa. Zmartwienie wyraźnie odmalowało się na twarzy Redwynówny nieświadoma, które miejsce będzie najbezpieczniejsze dla jej towarzyszki. Jednego jednak była pewna, królewski dwór znajdował się na szarym końcu tej listy.
Niech Matka ma cię w swojej opiece. – dodała posyłając Ness przyjaźniejszy uśmiech. – Czy jest coś co mogę dla Ciebie zrobić? Cokolwiek? Nie wahaj się powiedzieć, jeśli tylko coś przyjdzie Ci na myśl.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptyWto 7 Sty - 12:45

Odważna? Być może, choć zapewne inne określenia miały jej zostać nadane przez całe grono osób, tak bliskich jej sercu, jak i zupełnie mu odległych. Już wcześniej Aenessa musiała się nieraz mierzyć z nieprzychylnymi opiniami na temat prowadzonego stylu życia, nie była jednak sama w starciu. Daeron wiedział jak uciąć komentarze, gdy te zbytnio przybierały na sile, a ona czerpała z jego autorytetu, również stając twarzą w twarz z osobami pragnącymi zbyt dosadnie wyrazić swe zdanie o braku cnotliwości dwórki. Dzięki temu udawało się unikać zbytniego rozbestwienia plotkarzy, zminimalizować konflikty, wyciszyć oszczerstwa - wraz z jego śmiercią nie było co liczyć, iż zdoła ochronić swą faworytę zza grobu. Pogarda, której nie doświadczyła nigdy ze strony Siveny, miała uderzyć w dziewczę ze strony pozostałych lepiej poinformowanych mieszkańców dworu. A gdy wieści się rozniosą i osoby poza Czerwoną Twierdzą zechcą zapewne dołączyć do linczu.
- Życie, jakie znałam i tak skończyło się wraz z Jego śmiercią - westchnęła ciężko, będąc świadoma, że jej życia w ogóle o mały włos nie dobiegło wówczas końca. A jednak Siedmiu dało jej powód, by je kontynuować, nieważne jak wiele trudności by ją nie spotkało. - Jeśli resztę mam poświęcić temu dziecku, niech tak się stanie.
Nie było zawahania w jej słowach, nie mogła pozwolić sobie na niepewność. Choćby chwila takowej mogłaby oznaczać słabość, podatność na manipulacje innych. Zwłaszcza rodzina z pewnością pragnęłaby takową wykorzystać do minimalizacji szkód, jakie Aenessa wyrządzać miała reputacji Velaryonów. Do momentu wydania na świat dziecka to z ich strony dostrzegała największe zagrożenie, a wraz z zaczerpnięciem przez nie pierwszego oddechu reszta świata okazać się mogła równie niebezpieczna. Nie wszyscy dostrzegliby jego powiązanie ze zmarłym królem, jako coś dobrego, wszak nawet bękarcie dziecko mogło, wchodząc w dorosłość, zacząć domagać się praw do spuścizny ojca. O wiele łatwiej byłoby unieszkodliwić je, nim do tego dojdzie - coś, na co kobieta nie mogła pozwolić. Gdzie jednak znalazłaby właściwe schronienie? W jej umyśle Driftmark jawił się jako swoisty azyl, najlepsze z dostępnych w Westeros miejsc. Alternatywą było opuszczenie Siedmiu Królestw, wyrwanie się poza zasięg długich rąk Żelaznego Tronu, ale na razie nie chciała myśleć o podobnej dalekiej podróży. Najważniejsze byłoby opuściła Królewską Przystań, co dzięki decyzjom rodziny mogła uczynić bez wzbudzania zbytnich podejrzeń.
- Dziękuję ci. Za to, że wspierałaś mnie do tej pory. Że pragniesz robić to dalej - zawahała się, rozważając kolejne słowa. - Wiem, że opuszczając dwór, nie zniknę z ust jego mieszkańców. Większość będzie jedynie gadać, za przykrymi słowami nie pójdą żadne czyny, ale gdyby zapragnęli krzywdy mej lub dziecka.
Urwała, jakby sama perspektywa utraty kogoś, kogo jeszcze nie zdążyła przecież poznać, przytłaczała ją. Po głowie kołatały się imiona i twarze tych, którzy najprędzej dopuściliby się podobnej zbrodni lub też których faktycznych możliwości nie była pewna. Zapewne nie musiała mówić o nich na głos, wszak Sivena wiedziała doskonale, czyje zachowanie już wcześniej spędzało sen z powiek blondynki, a we własnej racjonalnej ocenie potrafiła dostrzec zagrożenia ze strony mieszkańców Czerwonej Twierdzy. To była jednocześnie niewielka i ogromna prośba do brunetki - gdyby nie zgodziła się, Aenessa gotowa była uszanować jej decyzję, nawet jeśli oznaczałaby cios dla ich relacji.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow EmptySro 8 Sty - 22:10

Plotki nigdy nie były czymś w czym się lubowała. Owszem, z czasem nauczyła się w nich lawirować, a nawet wyłapywać te warte więcej niż inne, ale nigdy nie potrafiła pojąć jak można to lubić. Może jej postawa wynikała z doświadczenie, na szczęście nie własnego. Przez liczne dni przyglądała się jak jej przyjaciółka jest na językach, wsłuchiwała się w liczne spekulacje, pomówienia. Niektóre z nich potrafiły być zwyczajnie podłe, wbijać sztylet prosto w serce kiedy trafiły do uszu osoby, o której było mowa. I po co to? Cierpienie innych za chwilę uciechy z ich losu. Dla niej to nigdy nie była gra warta świeczki.
- Nie pozwól proszę, by twoim umysłem zawładnęła myśl, że twoje życie już nie ma znaczenia. Czeka Cię jeszcze wiele wspaniałych lat. Na dodatek nie możesz wiedzieć co jeszcze Siedmiu przygotowało dla Ciebie. - odpowiedziała starając się przegonić smutek z twarzy towarzyszki.
Nie miała wątpliwości, że jej przyjaciółka będzie w stanie poświęcić wszystko dla swojego dziecka, które już kochała bezwarunkowo całym swoim sercem. Umysł dziewczyny skupił się na jednej niepokojącej myśli. Co się stanie jeśli Ness straci dziecko? Wszakże nierzadko zdarzały się przypadki, w których kobiety nie były w stanie donosić ciąży do końca, bądź traciły potomka w wyniku komplikacji związanych z porodem. Widać było, że blondynka zdążyła już przekazać całą miłość, którą nie tak dawno temu obdarzyła Daerona, na swego pierworodnego. Czy będzie w stanie znieść nie tylko śmierć mężczyzny uważanego za miłość jej życia, ale też tej jego cząstki, która w niej pozostała? Miała nadzieję nigdy się o tym nie przekonać.
- Uczynię wszystko, bo będzie w mojej  mocy, by zapewnić bezpieczeństwo zarówno tobie, jak i twojemu potomkowi. – pragnęła, by te słowa znaczyły więcej, wiedziała jednak, że nie będzie w stanie zrobić wiele. Co najwyżej mogła starać się nadstawiać uszy na potencjalne spiski skierowane przeciwko jej przyjaciółce i mieć nadzieję, że to wystarczy. – Nie musisz także martwić się o plotki, do czasu aż prawda wyjdzie na jaw. Postaram się utrzymać je z dala od ciebie tak długo jak to będzie możliwe. A ty w tym czasie będziesz mogła przygotować się do nowej roli, którą zesłali Ci bogowie. – tym razem uśmiechnęła się promiennie do przyjaciółki i objęła ją.

KONIEC
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Parting is such sweet sorrow Empty
Temat: Re: Parting is such sweet sorrow   Parting is such sweet sorrow Empty

Powrót do góry Go down
 
Parting is such sweet sorrow
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zakończone-
Skocz do: