Share
 

 Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?

Go down 
AutorWiadomość
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPon 6 Sty - 12:35


5 dzień 1 księżyca 159 p.p.
Ogrody w Czerwonej Twierdzy
Maegon & Aenessa Velaryon



Odkąd dotarł do Dorne, pomógł ojcu w bitwach morskich, marzył jedynie o tym, aby posiąść statek na własność. Aby pływać, żeglować i walczyć na chwałę Velaryonów. Tego chciała jego krew, tego chciał jego umysł, tego chciały jego kości i miecz, który był na nowo naostrzony i spragniony kolejnych litrów krwi wrogów Korony. Z ogromną dumą podszedł do ojca, kiedy już wrócili do Królewskiej Przystani, szedł koło niego, wyprostowany z uniesioną gardą, jednocześnie grzecznie witając się z damami, które przyszły powitać ich po wyprawie.
Lecz cała piękna chwila została zepsuta sekundę później, kiedy ojciec jego zabrał na spacer po ogrodach. Pobieżny widz powie, że to nie jest nic złego, ojciec pragnie na chwilę rozmówić się z synem bez żadnych świadków. Nawet Maegon musiał przyznać, że cieszył się na tę rozmowę, w myślach już nazywał siebie kapitanem tego małego statku i zastanawiał się, dokąd uda się w pierwszy rejs, oraz kogo wybierze. Zabrałby chętnie siostrę w odległe skalne wyspy, aby mogła posłuchać odgłosu mew, a następnie poopowiadać o swoich smutkach i troskach, które obciążają jej pobyt w Czerwonej Twierdzy.
Jednakże czar prysł w chwili, kiedy ojciec położył swoją dłoń na jego barku, a następnie objawił słowa, którymi można nazwać tytuły koszmarów, które z kolei są opowiadane dzieciom na dobranoc, jeśli one były niegrzeczne tego dnia.
Dlaczego? Nawet nie był w stanie wypowiedzieć tego pytania przez szok, który wprawił jego w osłupienie. Dalej słyszał jedynie, że porozmawia z królem i że powinien być dobre myśli, że tak będzie najlepiej dla ich rodziny. Małżeństwo... zdecydowanie nie był na to gotowy, nie myślał o tym, ani nawet nie pragnął żadnych zaślubin z kobietą. Pragnął morza, słonej wody i wzburzonych fal! Czuł, że zamiast nagrodzony za swoje czyny, został ukarany poprzez przykucie łańcuch do lądu. Nie ośmielił się jednak jemu postawić, mimo iż jego mimika twarzy wyraźnie wskazywała, że nie był szczęśliwy z tej decyzji.
- Mogę chociaż to przemyśleć, ojcze?- wyrzucił swe gorzkie słowa w stronę ojca, wiedząc, że raczej nie będzie miał prawa do kwestionowania decyzji swego ojca. Te słowa były również spowodowane tym, że nie byli na rodzinnym terenie, gdzie mogliby pozwolić sobie na kłótnie i waśnie w jakimś zagajniku. Teren królewski miał wielu szpiegów i zdecydowanie nie chciał, aby w plotkach krążył fakt, że syn Starszego nad statkami boi się małżeństwa i służby u boku króla. Ujrzał, jak ojciec zaraz oddala się bez słowa, samemu jednocześnie czując, jak natrafia się na skałę, która rozbija jego statek. Czy tak wyglądają nagrody na wojowników, Wojowniku/ pomyślał, jednocześnie zaciskając swe wargi w linii prostej, a jego nogi zaczęły stawiać spokojne kroki po alejce. Ręce zaplótł w uścisku za plecami, próbując znaleźć jakiś punkt ukojenia po tych jakże rewelacyjnych wieściach.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPon 6 Sty - 13:16

Wojna dobiegła końca - fakt ten zdawał się wyczuwalny w każdym z mieszkańców. Zdawali się rozpierani radością i dumą tak wielką, jakby sami, własnymi dłońmi, sprowadzili dornijczyków na kolana, włączając w końcu krnąbrne Południe w rządy Żelaznego Tronu. Kolejne dni zapewne miały wiązać się z licznymi świętowaniami - tak tymi na terenie septów, jak i w zamkowych komnatach. Powracający z wojny dziękowali Siedmiu za opiekę, a wtórowały im ucieszone matki, siostry, żony i córki. Mniej entuzjastycznie modły wznosili ci, których najbliżsi zapłacili najwyższą cenę, wciąż jednak nie wypadało im zwieszać smutnie głowy i smucić się w tych chwalebnych czasach, wszak ostatnie z królestw zostało włączone pod władzę Daerona. Dokonał tego, czego nie udało się nikomu wcześniej i był przez to tak okropnie pewny siebie, że sama jego obecność zdawała się działać Aenessie na nerwy. Na Driftmarku również zdarzały się osoby kroczące z dumą, znające wartość swej osoby, dobrym przykładem była choćby jej własna, nigdy jednak nie byli tak okropnie pyszałkowaci, jak władca. Młody Smok. Dobre sobie. Daleko mu było pod względem potęgi do tych wspaniałych bestii, o których wysłuchiwała dziesiątki opowieści i pochłaniała setki ksiąg, a zachowywał się niczym pan świata, któremu należało się wszystko, w tym uśmiechy wszelkich dzierlatek w okolicy. Miał czelność skrytykować jej niewystarczająco wesołą postawę, czyniąc to na oczach innych szlachetnie urodzonych, równie skutecznie wyciągając szkarłatny rumieniec na światło dzienne, co cięte słowa odpowiedzi, które pojawiły się wraz z nim. Sytuacja skończyła się rozejściem się zaangażowanych w nią, ale atmosfera pozostała napięta, podobnie jak cała sylwetka przemierzającej szybko korytarze twierdzy dziewczyny. Długi, złoty warkocz niemal podskakiwał wraz z jej energicznymi krokami, a materiał błękitno-srebrnej sukni ująć musiała w dłonie, by przypadkiem nie nadepnąć na jego rąbek. Potrzebowała ochłonąć nieco, zaczerpnąć świeżego powietrza, a ogrody wydawały się do tego idealnym miejscem. Delikatna bryza znad zatoki w połączeniu z ciepłem promieni słonecznych padających na twarz zdolna była przepędzić nieco wzburzenia, ale dopiero widok znajomej sylwetki zdołał wywołać u niej to, czego dopraszał się wcześniej król - szczery uśmiech.
Od momentu, gdy jej najbliżsi krewni ruszyli na wojnę, spędzała całe wieczory modląc się za ich szczęśliwy powrót, wierząc szczerze, że już wkrótce znów będzie mogła widzieć ich znajome twarze i chwalić zasługi w trakcie walk. Siedmiu uśmiechnęło się do ich rodziny, chroniąc przed krzywdą wszystkich z Velaryonów, a dowództwo jej ojca zapewniło dość niewielkie straty w morskim ataku. Słyszała o tym w listach, wysłuchiwała od plotkarzy twierdzy, a teraz mogłaby dowiedzieć się od uczestników całych wydarzeń. Nim to jednak nastąpiło należało przywitać się właściwie z bratem, czego też podjęła się od razu. Jej ciało poruszyło się niemal bez namysłu, nogi niosły ją coraz szybciej, a z piersi wydobył się może nieco za głośny jak na standardy dworu okrzyk.
- Maegon!
Różnica we wzroście nieco utrudniała jej następne posunięcie, ale tak drobna niedogodność nie mogłaby powstrzymać planów żadnego z Velaryonów i niewiele myśląc Aenessa skoczyła ku szyi brata, zawieszając się na niej ramionami. Być może zachowywała się w tym momencie bardziej niczym impulsywny podlotek, niż młoda panna na wydaniu, którą stała się w ostatnim czasie, ale miała to w głębokim poważaniu. Maegon zasługiwał na podobne powitanie, pełne nieskrępowanej radości i bezwarunkowej miłości, zwłaszcza po tym, jak narażał życie dla spraw Korony.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPon 6 Sty - 14:07

Smak zwycięstwa był słodki niczym miód. Nawilżał uschnięte usta swoim cukrem, dosładzał serce spragnione lepszych dni. Maegon, mimo iż nie rozumiał w pełni politycznych zagrań, czy raczej nie chciał ich zrozumieć, to cieszył się z poniesionych zwycięstw, które dały mu pierwsze nauki. A pierwszą z nich był jeden z najstarszych faktów — bez ofiar nie da się zdobyć niczego. Owszem, należało docenić starania tych, którzy nie przetrwali całej bitwy, czcić ich męstwo i modlić się do Nieznajomego o objęcie opieką nad nimi. Również należało modlić się do Wojownika, aby ten wspomógł w trudnej batalii, która mimo wszystko, nie była bogata w ofiary po stronie dornijczyków, niż karze się o tym powszechnie mówić. Jednakże czego się nie robi z rozkazu władcy, który wiedział, co chce uczynić swoimi decyzjami. Mae nie zamierzał wtrącać się w królewskie intrygi, lecz kto wie, czy teraz nie nastanie zmiana wiatrów. Zaraz wyląduje u boku jednego z innych smoków i będzie wręcz zmuszony bawić się w dworską politykę. Każdy Smok będzie chciał wywyższyć się swoim statusem, swoim starym rodowodem i prawem do smoczych jaj, które są niczym innym, jak starym artefaktem, który na złość losu, nie chciał ukazać swojej wartości. Jego rodzeństwo też posiada smocze jaja, lecz czy oni rzeczywiście czuli się Taggaryenami? Czy czuli się niczym smok jak ci tutaj mieszkający w Czerwonej Twierdzy? Mieli smoczą matkę, lecz przecież posiadali inne, również dumne i stare nazwisko. Czemu więc ojciec jego, zsyła tutaj, to wylęgarni smoków i pragnie powiązać z nimi? Miał nadzieję, że wkrótce odnajdzie na to, jak i na wiele innych pytań, odpowiedzi.
Tymczasem zdołał pokonać kilka swych kroków, jego nozdrza wdmuchiwały do organizmu zapach porannej bryzy morskiej, która powolutku uspokajała wzburzone fale wewnątrz Velaryona. Tak był pochłonięty własnymi myślami, że dopiero okrzyk wyrwał jego z letargu i odwrócił się w stronę źródła dźwięku, chcąc ujrzeć, kto wykrzykuje jego imię. Ku zaskoczeniu, dostrzegł biegnącą młodszą siostrę, która nieoczekiwanie skoczyła, aby zawiesić się na jego szyi.
- Nessa.- rzucił zaskoczony, chwytając po sekundzie dziewczę w pasie, nieco też się pochylając, aby ta mogła bezpiecznie przytulić się do niego. Nie chciał, aby ta upadła w jakikolwiek sposób na grunt i żeby przy tym poniosła jakiekolwiek obrażenia. Zdecydowanie nie spodziewał się takiego powitania z jej strony, pełnego otwartości i miłości, która otoczyła ich dwójkę. Ułożył swoją brodę na jej ramieniu, przytulając ją do siebie jeszcze przez parę sekund. - Kocham, Cię, ale uwolnij chociaż moją szyję.- wyszeptał do siostry pogodnym tonem. Kochał ją jako siostrę, doceniał jej mile słowa w listach, którymi się wymieniali przez jakiś czas. Nawet tęsknił za nią, czego nie zamierza ukrywać. Miło było po kilku latach ujrzeć ją całą, zdrową i wyrośniętą na młodą pannę do wydania.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPon 6 Sty - 15:07

Znajome ręce uchwyciły ją w pasie, zapewniając poczucie bezpieczeństwa, jakiego zawsze doświadczała w towarzystwie starszych braci. Będąc blisko nich, miała przeświadczenie, że żadna krzywda nie mogła stać się jej udziałem. Nikt nie śmiałby podnieść na nią ręki, gdy znajdowali się pod czujnym okiem Velaryonów, a nawet Siedmiu ograniczało swe próby wobec niej, wiedząc, że w chwili upadku i tak z pewnością znalazłaby oparcie z bliźniaczych synach Lorda Pływów. Tak właśnie myślała Sama Aenessa, postrzegając starszych od siebie o kilka dni imienia mężczyzn, stanowiących o wiele pewniejszych przedstawicieli płci przeciwnej w jej życiu, niż kiedykolwiek sam ich ojciec, Alyn Velaryon. Zawsze pełniący służbę czy to w stolicy, czy to w gdzieś w morzu zdawał jej się czasem jedynie ulotnym wspomnieniem, podczas gdy Rhaegor i Maegon byli zawsze na wciągnięcie ręki, zupełnie namacalni i pełni ciepła. Nawet gdy wołało ich morze, czuła wgłębi serca, że ten chwilowy kaprys nie potrwa wiecznie i, nim zdąży się zorientować, znów znajdą się ramię w ramie, krocząc dumnie przez świat. Prawdziwi. Pradawni. Odważni. Nic dziwnego, że tak ciężko było jej wyruszać do stolicy, nieważne jak wielkim zaszczytem nie byłaby służba w roli dwórki dla najstarszej z sióstr króla. Miejsce dziewczęcia było nie w Królewskiej Przystani, a na Driftmarku i tęsknota za domem odbijała się na jej nastroju nawet w dniu pełnym chwały, takim jak ten.
- Jeśli Dorne nie zdołało zrobić Ci krzywdy, to nie uczynią tego i moje ramiona - odgryzła się ze śmiechem na ustach, rozluźniła jednak swój uścisk, pozwalając mu na zaczerpnięcie oddechu, a samemu wykorzystując ten moment, by lepiej przypatrzeć się twarzy brata. Doszukiwała się w niej jakichkolwiek śladów doznanej przez niego z rąk dornijczyków krzywdy, ale uważne spojrzenie lawendowych oczu odnalazło jedynie dobrze znaną twarz, której skóra smagnięta została pustynnym słońcem. Chciała prześledzić jej fakturę palcem, doszukać się wszelkich blizn i śladów, które mogły umknąć wzrokowi, byłoby to jednak niewłaściwe, musiała więc zadowolić się widokiem. Wieści mówiły prawdę, nic mu się nie stało, wrócił do nich wszystkich cały i zdrowy. Mogła odetchnąć z ulgą i wykorzystać okazję, by wypytać go przynajmniej o kilka kwestii - pikantniejsze szczegóły musiały zaczekać do momentu, gdy znajdą się sami. Co prawda Aenessa nie była zbyt długo w stolicy, ale zdążyła już doskonale przekonać się, jak bardzo żyła ona plotkami - nie było sensu dawać wszystkim intrygantom zbyt ciekawego materiału do rozmów.
- Tak bardzo tęskniłam! Mam tyleż pytań - mówiła szybko, wyraźnie podekscytowana, a jej jasne oczy lśniły. - Zostaniesz dłużej w stolicy? Obawiam się, że jedno popołudnie nie starczy na przesłuchanie, jakie planuję.
W głowie już układała sobie całą listę kwestii, które chciałaby poruszyć. Były wśród nich historie bitew, oczywiście, ale również i rzeczy związane z kulturą i ludźmi Południa. Czy tereny Dorne rzeczywiście były niemal wyłącznie złożone z piasku? Czy ludzie tam naprawdę trzymali w domach węże? Jedli ciała swych wrogów, a swym ubiorem gorszyli cnotliwych? Czy naprawdę ślina południowców była jadowita, a taniec potrafił hipnotyzować? Ach, tyleż plotek się nasłuchała i tyleż spraw wymagało doprecyzowania.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPon 6 Sty - 15:49

Troska o rodzeństwo była czymś istotnym dla Maegona, a szczególnie wobec młodszej siostry, nad którą należało sprawować pieczę. Nawet opaczność Siedmiu powinna być zgodna, iż nikt nie powinien tknąć Velaryonów bez należytego powodu. Czy to są wspólnie bądź rozdzieleni na różnych fragmentach świata, nawet jak czuł kwas do starszego brata bliźniaka. Są pradawnymi, odważnymi i prawdziwymi mężczyznami, którzy dadzą radę opiekować się jaskółką, która próbuje wznieść się na niebo. Czasami owa jaskółka zwiastuje wiosnę, a więc ożywienie relacji, nadanie barw przyrodzie, radość i uśmiech goszczący na ustach. Może teraz trwał odwilż po wojennej ścieżce z Dorne, które przyjęło postanowienia Daerona. Gdzieniegdzie można było dostrzec tworzące się pęki u roślin, aby te mogły wkrótce zakwitnąć.
Cicho zaśmiał się na jej słowa, czując jednocześnie, jak jej uścisk zelżał, aż sam westchnął. Na jego twarzy malował się uśmiech, lecz nie było widać żadnych skaz. Pomniejsze rany już się zagoiły bądź nie były one widoczne na pierwszy rzut oka. Co by powiedziała Królewska Przystań, jakby postanowił ukazać siostrze teraz swoją nagą prawą rękę... zgrozo, zaraz musiałby przeprosić Siedmiu za ten czyn. Zdecydowanie lepszą opcją było schowanie jak najwięcej powodów do trosk i zmartwień przed jaskółką, która mogłaby wszystko opacznie zrozumieć.
- Już przeszedłem test, siostrzyczko?- zaśmiał się, widząc, jak swoim lawendowym spojrzeniem taktuje jego twarz. Przeniósł swoje dłonie wzdłuż tali w górę, dochodząc do jej ramion, aż do dłoni, aby przyłożyć opuszki jej dłoni na swojej twarzy. Badaj — chciał rzec, niechaj spróbuje wyszukać wszelkie rany, które były zagojone. Może znajdzie jakąś pomniejszą bliznę na jego podbródku — nawet nie wiedział, jak oberwał, niektóre akcje działy się zbyt szybko, aby to zarejestrować. Było gorąco, wszędzie latały momentami różne odłamki, między oczami wędrowały przeróżne ostrza w czasie przejmowania statku. Nie sposób było uchronić się przed wszystkimi ranami, a Maegon nie jest jakimś wyjątkiem w tej kwestii. Zaraz jego dłonie delikatnie puściły dłonie siostry, żeby następnie spleć się w uścisku za jego plecami. Jakże to było miłe, na chwilę zapomnieć o problemach, aby one następnie powróciły ze zdwojoną siłą. Widział, jak żywo młoda jaskółka podchodziła do ich rozmowy, jak bardzo łaknęła wiedzy, a on nie był w stanie jej odmówić.
- Ach Ness... jakżebym mógł Ci odmówić? Wyrosłaś przez te parę wiosen na piękną kobietę. Przejdźmy się po ogrodach, to będziesz mogła przeprowadzić swoje przesłuchanie.
Była taka młoda, ile miała wtedy wiosen, czternaście, a może piętnaści? Dwa lata był na wojnie i zdecydowanie miłym akcentem był widok młodszej siostry, pełnej wigoru na różne pytania. Nawet teraz on zamierzał ofiarować własne ramię, żeby mogli wspólnie pospacerować po ogrodach. I pomyśleć, że tutaj będzie utknięty przez ojca. Już sama ta myśl wywołuje niezbyt miłe reakcje, temu postanowił, na razie, nie wyjawiać wszystkiego młodej jaskółce. Skierował na nią swój wzrok, to aż zaczął się zastanawiać, co takiego może ojciec planować dla niej. Dzieli ich 8 dni imienia, lecz odnosił wrażenie, że drobna jaskółka jest wrażliwsza od róży, która domagała się wręcz wzmocnionej ochrony koników morskich.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPon 6 Sty - 17:15

Tak jak on nie spodziewał się wcześniejszego uścisku, tak dla niej przyjemnym zaskoczeniem było ujęcie jej dłoni w te braterskie i przeniesienie je ku twarzy krewniaka. Zamrugała, nieco zagubiona w tym obrocie spraw, nie zamierzała jednak wycofać się i stracić taką szansę na zagłębienie własnej ciekawości. Jej palce wędrowały powoli, ostrożnie, jakby styczność miała nie z zahartowaną trudami bitwy twarzą mężczyzny, a czymś znacznie delikatniejszym i kruchym, mogącym ulec zniszczeniu przez je nieuwagę. Szukała tego, co mogło umknąć spojrzeniu - nierówności, których niewielki rozmiar nie załamywał padającego światła; śladów obrażeń od broni czy też oparzeń intensywnymi promieniami słońca. Dłonie, już nieco pewniej, przesunęły się w dół policzków, śledząc kształt szczęki, by następnie znów powrócić na wcześniejsze miejsce. Nieodgadniony wyraz twarzy rozgościł się na licu jasnowłosej i tylko ściągnięte ku sobie lekko brwi świadczyły o jakimś wewnętrznym napięciu. Cokolwiek to było zniknęło tak szybko, jak się pojawiło, przepędzone powrotem wcześniejszego szerokiego uśmiechu. Cokolwiek strapiło ją w tym momencie, mogła wrócić do tego później, w zaciszu własnej alkowy, pozbawiona czujnych spojrzeń brata i wszelkich osób cieszących się urokami ogrodów.
- Tak, masz szczęście. Inaczej musiałabym cię zganić za brak należytej troski o własną osobę - odpowiedziała żartobliwie, udając nieco naburmuszony ton, i z lekkim tylko ociąganiem zabierając z twarzy brata ręce.
Za chwilę znów skinęła głową, tym razem zgadzając się na wspólny spacer. Nie mógłby jej odmówić, naturalnie, niemal nikt nie był w życiu do tego skłonny. Na samym Driftmarku chyba tylko ich pani matka potrafiła powiedzieć stanowcze "nie" swej najmłodszej latorośli, a i to nie zawsze. Aenessa cieszyła się więc ogromem swobód, które chyba tylko dzięki wstawiennictwu Siedmiu nie rozpieściły ją zupełnie, co uczyniłoby z niej młódkę kapryśną i pyszną. Zamiast tego nabrała śmiałości w wygłaszanych opiniach i podejmowanych działaniach, nie bojąc się bronić swego stanowiska w przypadku różnic zdań i sięgać po to, czego akurat w danym momencie pragnęła. A że chciała spędzić popołudnie w towarzystwie brata, to właśnie tak musiało się stać. Bez zawahania się ujęła zaoferowane ramię, by następnie bez tracenia czasu ruszyć w dół alejki.
- Od czego by tu zacząć - zastanowiła się głośno, zbyt dobrze wiedząc, że w chaosie pytań trudno było wybrać to najbardziej istotne, którym powinna zacząć. - Jakie wrażenie zrobiło na tobie Dorne, jako kraina? Jest tak suche i gorące, jak mówią?
Nawet krocząc między alejkami otoczonymi pięknym kwieciem zdawała się ignorować zupełnie całe otoczenie, jej spojrzenie nieodmiennie utkwione było w osobie brata. Aż dziw brał, że nie potknęła się o żadną z nierówności czy materiał własnej sukni. Żadne wielobarwne rośliny czy zasiadające na nich pstrokate ptactwo nie były w stanie odciągnąć jej uwagi, jakby chciała napatrzeć się i nasłuchać go na zapas. Jakby samą tylko rozmową mogła nadrobić ich rozłąkę, w której czasie wymieniana korespondencja stanowiła tylko marną namiastkę kontaktów z ukochanym bratem. Nie wiedziała, jak długo pozostanie w stolicy, może będzie to księżyc, może zaledwie parę dni. Musiała wykorzystać dany im czas w pełni.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPon 6 Sty - 19:39

To była jedynie braterska miłość, która jedynie chciała ukazać, że ona pozostanie jako cząstka w jego sercu. A skoro ma dostęp do jego serca, to nie widział żadnych sprzeczności, które zakazywałby siostrze na sprawdzenie jego twarzy. Przynajmniej mógł być spokojny, że ta nie zechce niespodziewanie zbadać jego, bądź posłać do maestra. Szkoda było, aby drobna kruszynka dowiedziała się o rzeczach, które nie powinny dojść do jej ucha. Jeszcze zapragnęłaby zemsty na dornijczykach, a przecież nikt obecnie nie chciał z nimi walczyć. Sami wywołali tę wojnę, nie chcąc przyłączyć się polubownie pod panowanie Daeriona. Na co mściwość i złość na osoby, które nie są winne całemu temu konfliktowi. To monarchowie są winni temu, co się działo. Zarówno obecny smoczy władca, jak i z Dorne, który chciał pokazać swoją siłę oporu przeciwko smokom. Trzeba przyznać, że zaimponowali odwagą, lecz chyba nie mieli zbyt wiele nauk od maestra odnośnie do matematyki.
Cicho jednak zaśmiał się ze słów siostry, które wprawiły jego w rozbawienie. Młoda jaskółka, która smakuje wiosny, nie inaczej należało określać młodą Aenessę. - Kochana i troskliwa.- skwitował czule, ciesząc się, że wyrosłą na tak młodą i inteligentną damę. Skoro tutaj się zjawiła i skakała przy nim z radości wręcz, to zamierzał umilić jej czas na tyle, ile jej obowiązki pozwolą. Nie chciał przecież przeszkadzać jej w wykonywaniu czynności, które są ku chwale Korony. Prócz tego drobnego mankamentu, nie zamierzał jej dzisiaj odmawiać, jeśli poprosi o coś racjonalnego.
- Dorne... dla mnie jest to jedna, wielka pustynia, która od czasu posiada jakąś rzekę, która jest u nich źródłem wody. Jest gorąco, a nawet cieplej, niż w nagrzanej bali pełnej wody. Za to posiadają różne egzotyczne owoce, które w smaku są słodkie i soczyste, a gaszą pragnienie lepiej, niż zwykła woda. Jak nieco podrośniesz, to może zabiorę tam Ciebie i poczęstuję jednym z owoców.- powiedział spokojnym tonem, jednocześnie stawiając powolne kroki na alejce. Nie chciał się śpieszyć, tylko dostosować się do tempa siostry, aby ta nie musiała biec za nim. Jeśli by się potknęła, ten by ją złapał, aby nie upadła. Ewentualnie pociągnąłby w swoją stronę, lecz zdecydowanie nie pozwoliłby na ubrudzenie jej szat z powodu niezdarstwa. - Dorne jest niczym morze, surowe wokół, lecz w środku posiada skarb, którego nie każdy potrafi okiełznać. Pustynne tereny tworzą górzyste szlaki, które zmieniają się wraz z przypływem wiatru. Długo nie spacerowałem po piasku, aczkolwiek wiem, że będę dosyć długo jeszcze pozbywać się resztek złotych drobinek z moich włosów. - opowiadał dalej, spoglądając to na siostrę, to na ścieżkę, aby przypadkiem nie wejść w jakieś drzewo, bądź w osobę. Jeszcze brakowałoby dodatkowych tłumaczeń przed jakimś lordem. Zdecydowanie wolał mieć sytuację pod kontrolą.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPon 6 Sty - 21:40

Trudno jej było wyobrazić sobie owoce odmienne w smaku, lepsze, od tych sprowadzanych do stolicy z żyznych krain Reach. Tamtejsze melony, śliwki oraz brzoskwinie zdawały się być najlepszym, co mogła zaoferować ludzkości ziemia - wątpiła, by cokolwiek wydawanego na świat przez piaszczyste i kamieniste gleby spalonego słońcem Dorne mogło się choćby równać, z tymiż owocami. Mimo to, jako osoba z natury ciekawska, z entuzjazmem podchodziła do perspektywy skosztowania ich czy to poprzez import do stolicy z nowo zdobytego królestwa, czy też w czasie wizyty odbytej w towarzystwie brata na Południe. Z pewnością zobaczenie na własne oczy tej dzikiej i nieprzyjaznej krainy byłoby niesamowitym doświadczeniem. Możliwe, że rodzice spojrzeliby na to o wiele bardziej sceptycznie, zwłaszcza biorąc pod uwagę aktualnie pełnione przez młódkę obowiązki, z pewnością jednak szłoby ich przekonać do słuszności ich pomysłu. Rozszerzyłaby znacznie horyzonty dzięki podobnej wyprawie, a gdyby Maegon był u jej boku, z pewnością odbyłaby się ona bez żadnego zagrożenia dla jej życia i zdrowia. Pod braterskim okiem nikt nie byłby zdolny wyrządzić jej krzywdy.
- Musisz mnie tam zabrać - stwierdziła ze zdecydowaniem w głosie, którego mógłby pozazdrościć jej niejeden. - Popłynęlibyśmy statkiem wzdłuż wybrzeża, aż do Słonecznej Włóczni. Słyszałam, że nie jest zbyt urodziwa, ale może chociaż wnętrza okażą się miłe dla oka. - Widocznie zdecydowana była nie słyszeć słów "jak nieco podrośniesz" i "może", zamiast tego podejmując się już snucia konkretnych planów na ich wspólną wyprawę. Szczęśliwie żaden wystający kamień nie okazał się dla niej przeszkodą, mogła więc kontynuować swoje przesłuchanie.
- A co ze zwierzętami? Podobno niemal wszystko zdolne jest tam zabić człowieka jednym ukąszeniem.
To samo mówiono o ludziach, ale na razie Aenessa pragnęła się dowiedzieć o ogóle fauny występującej na terenie Dorne. W stolicy czasem widywano co prawda niewielkie jaszczurki wygrzewające się na nagrzanych kamieniach murów, ale to podobno na Południu mieszkała ich cała gama. Podobnie znaleźć tam można było według plotek setki gatunków ogromnie niebezpiecznych pająków, skorpionów czy węży. Ich truciznami miałyby być pokryte bronie mieszkańców regionu, którzy zamiast stanąć do honorowych walk, woleli używać środków łajdackich skrytobójców. Być może właśnie tego bała się, szczególnie że jej brat lub ojciec, przyzwyczajeni do cnotliwości wojowników reszty Siedmiu Królestw, nie poradzi sobie ze zdradziecką naturą wroga. Szczęśliwie obawy te okazały się bezpodstawne, a obaj wrócili bez szwanku ku jej uciesze.
Początkowe zaślepienie osobą brata ustąpiło nieco, co było widać po jej zachowaniu. Co jakiś czas na skraju pola widzenia migała jej znajoma postać z dworskiej społeczności, zmuszona więc była witać się przelotnie z dalszymi i bliższymi znajomymi. Nikt z nich nie egzystował w próżni, a już szczególnie odczuwalne było to w Czerwonej Twierdzy - jako dwórka królewny musiała zawierać znajomości, udawane przyjaźnie, by utrzymać się na powierzchni. A ona dopiero uczyła się pływać w tym świecie.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPon 6 Sty - 23:30

Zdecydowanie trudniej się wyobrażało, jeśli nie widziało się tego na własne oczy. Dlatego z tego powodu może w niedalekiej przyszłości zabierze drobną jaskółkę na wyprawę za morze. Ujrzy zarówno różne odcienie morza, horyzontalną linię widnokręgu przy blasku słońca i księżyca, piaszczyste plaże skroplone w słonecznym żarze. Ona by oplatała pewnie maszt bądź wdrapałaby się po linach na żagle, aby podziwiać widoki z jeszcze większą ekscytacją. On zaś stałby przy sterze, nakierowując statek do odpowiednich współrzędnych. Mogła mieć pewność, że zadbałby o jej bezpieczeństwo, nawet zabrałby ze sobą straż, jakby Pani Matka była uparta w tej kwestii. Może byłby problem w postaci brata bliźniaka, ale i na niego by się ostatecznie znalazło jakiś sposób. Czy to by się udobruchało, wspólną podróżą, bądź dorzuci się beczułkę wina z Dorne, jeśli pragnąłby takiej zapłaty. Na wszystko znalazłoby się odpowiednią radę.
- Za kilka dni twojego imienia, popłyniemy.- stwierdził spokojnym tonem. Nie zamierzał składać jej obietnic, które nie wie, czy będzie w stanie dotrzymać. Kto wie, ile minie wiosen, nim wspólnie wyruszą zwiedzić Dorne, jak już tam zapanuje spokój. Może do tego czasu nieco się zmieni, pojawi się coś nowego w tej części regionu, bądź zmniejszy się żar, należało o to cicho modlić do Siedmiu. Ich łaska mogłaby okazać się istnym błogosławieństwem na podobne podróże do pustynnych krain.
- Jest wiele stworzeń, które potrafi odebrać życie drugiej istocie, nie wspominając o samym człowieku. Na szczęście sam nie napotkałem zbyt wiele stworzeń, które preferują piaszczysty teren, aczkolwiek potrafią być małe i zwinne, że nawet ludzki wzrok ma problem z ich dostrzeżeniem. Nawet wspaniały mój bliźniak miałby problem z odnalezieniem skorupiaka pośród piasku.
W żaden sposób nie chełpił się swoimi umiejętnościami, gdyż sam miał problem z dostrzeżeniem ukrytych stworzeń, które idealnie kamuflują się do pustynnej aury. Nawet wielu żołnierzy, czy też osób walczących, miało problem z tymi istotami, którzy byli starsi, bardziej doprawieni w boju i mądrzejsi od Rhaegora. - Ale nie zamartwiaj się nad tym, dzikie stworzenia nie pokonały nas i myślę, że raczej nikt nie będzie za nimi tęsknić. Ja jedynie to zatęsknię za morzem i szumem fal przez jakiś czas.- mówił spokojnie, aż na koniec swojej wypowiedzi cicho westchnął. Swoją drugą dłoń jedynie dotknął ramienia siostry, jednocześnie posyłając w jej stronę łagodny uśmiech na swojej twarzy. Niechaj nie martwi się, pozwoli, aby wszelkie troski odeszły tymczasowo na bok i cieszy się chwilą.
- Może opowiedz, co tutaj się działo, a nie byłaś w stanie zawrzeć w swoich listach, hm?- zachęcił jaskółkę do swoich zwierzeń, aby i ona coś powiedziała o sobie. Żeby się nie czuła pominięta bądź potraktowana niczym przedmiot do zwierzeń. Był o dziwo przekonany, że niektóre wieści nie były w stanie znaleźć się na skrawku pergaminu. Warto wszak wiedzieć, jak bardzo labirynt kłamstw i intryg rozrósł się, aby przypadkiem nie zagubić się na samym początku swojej nowej podróży.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyWto 7 Sty - 8:45

Nie musiał składać obietnicy - już sama ta rozmowa miała wystarczyć, by w przyszłości zyskała podstawy do męczenia brata o podjęcie wyprawy w egzotyczne rejony Południa. Niezależnie czy byłby fizycznie obecny w stolicy, czy może służba ojcu i Koronie wygoniłaby go gdzieś w odległe zakątki kontynentu, nie zamierzała odpuszczać. Jeśli z czymś wdała się w oboje rodziców, to był to właśnie upór, zwłaszcza w dążeniu do założonych sobie celów.
- Gdy już tam będziemy - celowo użyła słowa "gdy", a nie "jeśli". - Pragnę zobaczyć, jak zaklinają węże. Podobno potrafią to zrobić samą muzyką
Musiał to być jakiś rodzaj magii, była o tym przekonana. Żaden instrument niezależnie jak dobrze wykonany ani głos nieważne jak piękny, nie byłyby w stanie pozwolić na okiełznanie tak zdradliwego stworzenia, jakie stanowiły łuskowate gady. Mimo to perspektywa, iż dornijczycy potrafili używać czarów wcale nie zdawała się jej przerażać - dodawała im jedynie uroku, aury tajemniczości, którą pragnęła zgłębić.
Aenessa starała się w swych wiadomościach zwierać jak najwięcej informacji, które z jej perspektywy wydawały się warte przekazania lub zwyczajnie ciekawe. Ograniczona siłą nośną kruka musiała zapisywać wszystko drobnym pismem, nieraz ledwo wciskając w kąt własny podpis, gdy brakowało już na niego miejsca. Wciąż jednak były rzeczy, o których nie zdążyła wspomnieć lub też wydawały się niewłaściwe do zachowania w formie pisemnej.
- To miejsce jest tak odmienne od Driftmarku - zaczęła, jej słowa przekazujące zupełną oczywistość. - A ludzie... - ściszyła ton głosu do niemal konspiracyjnego szeptu, rozglądając się szybko po okolicy. - Oni cały czas plotkują. Nie ma rozmowy, podczas której nie padłyby przynajmniej trzy nazwiska osób w niej nieuczestniczących. To... Zatrważające.
Pomimo użycia tego, a nie innego słowa trudno było się doszukiwać w jej osobie strachu. Wydawała się raczej zaskoczona takim, a nie innym rodzajem zachowania mieszkańców Królewskiej Przystani. Podekscytowana nieco zupełnie odmiennym trybem życia, jaki prowadzili. Było to dla niej coś zupełnie nowego, wyzwanie, które gotowa była podjąć, wciąż jeszcze nie do końca świadoma stawki, o jaką rozgrywały się intrygi królewskiego dworu.
Nie zamierzała wspominać mu o całkiem świeżej niesnasce z samym władcą, jaka stała się jej udziałem. Wtajemniczanie kolejnej osoby w wydarzenia sprzed chwili zdecydowanie nie było jej w smak, zwłaszcze, że nie była dumna z własnego zachowania. Jeśli wieść dotrze do ojca, z pewnością nie będzie on zachwycony... A może nie będzie go to zbytnio obchodziło? Lord Pływów zdawał się wiecznie zajęty swymi obowiązkami, nie znajdując wiele czasu dla córki nawet w momentach, gdy oboje przebywali na Driftmarku. Wątpiła, by wspólny pobyt w stolicy coś miał na tej płaszczyźnie zmienić.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyWto 7 Sty - 10:54

Kiedyś tam pewnie będą — przynajmniej tej jednej rzeczy mogła być pewna. Czy to we śnie, na jawie, po śmierci, czy jeszcze za życia, ujrzy złociste piaski i posmakuje dojrzałych owoców, pooddycha gorącym powietrzem i zbuduje zamki z piasku, niczym małe dziecko. Teraz jednakże mogła snuć marzenia bądź zacząć po cichu planować swój rejs, który przecież będzie trwać nie dzień ani dwa. Może zdoła zapełnić czas na statku swoimi pomysłami, których miała w ilości nieskończonej.
- Dobrze, jaskółeczko.- cicho zaśmiał się wesoło z jej pragnień, czując, jak poprawia ona jego humor. Tańczące węże chciała zobaczyć, czy nie lepiej byłoby poprosić konia do tańca? Domagała się różnych rzeczy, które trudno byłoby wyobrazić, lecz najwyraźniej będzie z każdą chwilą stawiała kolejne wyzwania przed nim. Wyprawa do Dorne, tańczące węże, ciekawe co jeszcze wymyśli. Może nawet lepiej byłoby nie pytać, co jeszcze pragnęła ujrzeć. Zaraz pewnie usłyszałby różne plotki odnośnie do pustynnej krainy, które i on słyszał przed wyprawą.
Zaraz jednakże nieco przechylił głowę w stronę siostry, która zaczęła szeptać o Czerwonej Twierdzy. Obecność plotek była znajoma, nawet było ciekawe, czyje to nazwiska najczęściej się pojawiały. Z pewnością byli to Targayenowe, o smoczej rodzinie mówi się dosyć często po ostatniej wyprawie Daeriona. Mae skierował ich na jeden ze spokojniejszych kątów w ogrodzie, po czym przystanął i spojrzał w stronę siostry, przyjmując poważną minę.
- Wiesz sama, że ten teren żyje plotkami i różnymi intrygami. A teraz będzie jeszcze goręcej, nie wiadomo jak długo utrzyma się pokój w Dorne. W dodatku...- mówił coraz bardziej ściszonym tonem. Rozejrzał się wokół siebie, upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu. Zdecydowanie nie chciał przekazywać wieści od ojca przy węszącej publice. - Pan Ojciec postanowił mnie ożenić.- dodał, wyrzucając z siebie jeden z dwóch ciężarów. Nie było w nim żadnej radości, zaś wyczuwalny był smutek i ból. - I usadowić na dworze księcia Baelora.- dorzucił drugą nowinę, przegryzając na koniec wargę. Nie chciał zaakceptować tej decyzji, lecz nie miał innej opcji. Opcja weta zdecydowanie tutaj się nie sprawdzi, uciekać niczym tchórz nie zamierza, a wstąpienie do wojującej wiary zdecydowanie jemu nie odpowiadała. - Nie mam najmniejszej ochoty na żadną z tych rzeczy, lecz nie mogę sprzeciwić się woli Pana Ojca. Szczególnie teraz, kiedy zamierza to uznać za nagrodę za uczestnictwo w walce.- szept z nutą bólu wyrzucił kolejne słowa. Nawet w jego spojrzeniu mogła to wyczytać. Może ona znajdzie na to radę, lecz wątpił. Pewnie nawet napisanie do Pani Matki niewiele się zda, ona i tak zapewne poprze decyzje Lorda Pływów.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyWto 7 Sty - 11:38

Faktycznie lepiej było powstrzymać się od wypytywania jej, jakich to jeszcze ciekawych widoków pragnęła zaznać, gdy już postawiłaby nogę na spękanej słońcem dornijskiej ziemi. Pobudzana plotkami wyobraźnie produkowała najróżniejsze, nieraz zupełnie szalone obrazy, ale nie będąc osobiście na Południu, ciężko było jej zweryfikować, które z nich miały szansę zaistnieć w rzeczywistości. Być może jeńcy sprowadzeni do stolicy potrafiliby nieco klarowniej przedstawić swą ojczyznę - Aenessa nie była jeszcze pewna, jak miałaby zyskać do nich dostęp, ale przy odrobinie starań z pewnością zezwolono by jej na zamienienie, chociaż kilku słów ze śniadymi przybyszami. Być może wystarczyłoby podszepnąć nieco o inicjatywie królewnie Shaenie - przecież i ona musiała być okropnie ciekawa tych obcych, którzy stanowili teraz poddanych jej brata.
Nazwisko Targaryenów rzeczywiście często przewijało się na ustach plotkarzy, poprzedzone na ogół imieniem Daerona. Oczywiście osiągnął on coś wspaniałego, ale Velaryonówna była przekonana, że zasługi powinny przypaść również i innym dowódcom - zwłaszcza jej ojcu. Podczas gdy lord Tyrell zyskał za wsparcie miano Namiestnika Południa, Lord Pływów otrzymał co? Publiczną pochwałę zasług? Czuła, że była to duża niesprawiedliwość, co zapewne również było odpowiedzialne za jej mało przychylne nastawienie wobec władcy. Mógł sobie być charyzmatyczny, całkiem wygadany, może nawet przystojny... Ostatecznie jednak rzeczy te nie były wcale ważne, jej bracia przecież również prezentowali podobne cechy!
- Nie mów tak, pokój na pewno utrzyma się długo - zaczęła, protestując wobec choćby teoretyzowaniu, jakoby konflikt znów miał wkrótce wybuchnąć, znów narażając na niebezpieczeństwo jej najbliższych. Cokolwiek pragnęła jeszcze dorzucić zamarło na jej ustach wraz z wiadomością, którą brat przekazał jej w możliwie dyskretny sposób. Ożenek. Choć podjęła próbę utrzymania neutralnego wyrazu twarzy, ta skazana była na porażkę. Jej usta rozwarły się wyrażając zdziwienie, a umysł próbował wyjaśnić sobie logicznie te słowa jako jakiś kiepski żart ze strony brata. Choć zdawała sobie doskonale sprawę, iż obaj jej bracia znajdowali się już w wieku odpowiednim do wstąpienia w związek małżeński, to nie potrafiła wyobrazić ich sobie składających śluby przed obliczem Ojca. Maegon był zbyt wolnym duchem, by uziemić go w ten sposób, a Rhaegor... Sama myśl o najstarszym z nich z inną kobietą przypominała o szczenięcym zauroczeniu, z którego nawet dzielący ich dystans nie wyleczył jej w pełni. Przynajmniej druga z informacji okazała się choć odrobinę mniej negatywna, wszak byliby wówczas razem na dworze królewskim.
- Nie tego pragniesz... - niby zapytała, ale bardziej stwierdziła, a smutek widoczny był i w jej oczach. - Czemu nasz pan ojciec działałby ci na przekór? Czy nie wie, że cię unieszczęśliwia? Nie może dać ci odrobinę czasu na zastanowienie, wysłuchać?
Raz jeszcze zasypywała go pytaniami, tym razem o wiele bardziej od serca. Wierzyła, że brat o wiele lepiej znał i rozumiał ich ojca, wszak mieli nawet okazję razem stanąć do walk w Dorne. Nie mieściło jej się w głowie, że Alyn mógłby zupełnie zignorować pragnienia swych pociech, byle tylko umocnić pozycję rodziny - zabezpieczyć małżeństwem jakiś sojusz i wprowadzić ich jeszcze głębiej na dwór królewski.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyWto 7 Sty - 16:35

Jeśli pragnęła więcej opowieści, ubarwionych w nowe barwy, to rzeczywiście dobrym pomysłem było pójście do jednego z jeńców. Tylko, czy któryś z nich będzie skłonny do rozmów, skoro zostali zesłani wbrew swojej woli na obcy teren przez osoby, których szczerze nienawidzą? Czy jej dobre serce nie zostałoby ukamienowane w jednej chwili? Niech lepiej kilka razy przemyśli, zanim ostatecznie zdecyduje się na wędrówkę do pustelników i zapragnie posłuchać różnych opowieści.
Może wtedy także wybrzmi ich nazwisko, które jest tłumione przez wyższe rody. Czymże zasłużyli się na takie traktowanie, skoro mają starsze rodowody, a smoki wyróżniają się jedynie smoczymi jajami? Owszem, mogą opanować smoka, mogą latać na nim, lecz co obecny smoczy ród może zrobić? Jedynie wysiadywać jajo, z którego pisklę najwyraźniej woli nie wychodzić i czekać na lepsze czasy. Może lepsze czasy nastaną wraz ze zmianą składu na Żelaznym Tronie bądź docenieniem rodów, które pomagają w trudach. Niechaj siostra nie obraża się, jak on tylko pokręcił głową na jej protesty. Nie chciał dodawać jej obaw, lecz mieszkając na dworze, powinna po cichu zdawać sobie sprawę z kilku kwestii. I na nią wkrótce przyjdzie czas, aby wyszła z bezpiecznych białych szat, aby wejść w krwistą ścieżkę, połączoną poprzez małżeństwo. Ona, jak i on — wkrótce błogosławiony stan wolności zostanie zakończony.
- I sprzeciwić się na oczach Targaryenów, nanieść na nasz ród plamę i hańbę tchórzostwa? Myślę, że Ojciec doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co chce uczynić. Mówiłem mu przed wyprawą, że pragnę dostać statek, którym dowodziłem — a tu proszę, dostaję nieznaną mi dziewczę za żonę, oraz jakże chełpiącą dumą, służbę w królewskim rodzie. Tak jakby chciał, abym był bliżej rodziny, do której nawet się nie utożsamiam zbytnio. Jeszcze jakbym dostał samą żonę, przebolałbym to w samotni, ale służba na lądzie... Chyba nie zdołam przekonać Ojca do zmiany decyzji. - powiedział zrezygnowany. Chciał dobrze, chciał przynieść chlubę i chwałę swojemu rodu, swojej rodzinie, lecz bolało jego to, że był zmuszany do ścieżki, która wyglądała dla niego boleśnie. Pewnie w swojej komnacie będzie rozmyślać nad przyczynami takiej, a nie innej decyzji. Teraz zważ, należało przetrawić wiadomości, które i tak zaraz byłyby rozpowszechnione. Plus taki, że siostra nie dowiedziała się tego od innych plotkarek.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyWto 7 Sty - 17:17

Być może faktycznie czekało ją rozczarowanie, gdy zamiast chęci podzielenia się opowieściami z Dorne czekałyby ją pełne jadu słowa, nie trzeba się jednak było obawiać, że doprowadzą one do załamania się dziewczyny. Co prawda obelgi nie spływały po niej jak po kaczce, wciąż jednak potrafiła uniknąć brania ich sobie do serca - cokolwiek powiedzieliby jej jeńcy, raczej nie miałoby to poważniej jej zranić, tylko ostre słowa ze strony bliskich potrafiły osiągnąć taki efekt. Tylko gdy jej właśni krewni decydowali się wbić młódce szpilę, można było spodziewać się z jej strony właściwego przejęcia się, a nawet łez. Ich pani matka była, niestety, najbardziej biegła w tej sztuce, doskonale znając swe pociechy i wiedząc, które tematy były dla nich drażliwe.
- Nie możesz się ot tak poddać - żachnęła się, odsuwając od niego nieco i rzucając mu spojrzenie pełne... Rozczarowania? Rzeczywiście spodziewała się po nim więcej oporu, zwłaszcza że nie chodziło o sprawę błahą jak dobranie niewłaściwego stroju czy zaproponowanie nielubianej przystawki, ale ożenienie go z nieznaną kobietą i uziemienie na lądzie. Wszystko to było przecież zupełnie odmienne od jego marzeń - wiedziała to już wcześniej, a jego słowa tylko potwierdzały, że pragnął służyć na morzu, cieszyć się swobodą targanem wiatrami i niesionego falami statku. Nie mógł się ot, tak poddawać, gdzie był jego duch walki. Ona sama nie wyobrażała sobie, by w przeciągu najbliższych dni imienia ot, tak wepchnięto ją jakiemuś szlachetnemu paniczykowi, by robiła mu za uwieszoną na ramieniu ozdóbkę i klacz rozpłodową. Choć wiele z panien w jej wieku było już zaręczonych, a nie które zrzucały nawet panieński płaszcz, ona zamierzała otulić się własnym szczelnie i nie pozwolić wyrwać go z rąk choćby siłą. Skoro ich rodzice mieli coś do powiedzenia w kwestii wyboru partnera, ba, dokonali tej jakże ważnej decyzji niemalże na własną rękę, to czemuż ona miałaby być gorsza?
- Musisz z nim szczerze pomówić. A jeśli trzeba i ja to zrobię - rzadko prosiła o coś ojca, głównie przez wzgląd na brak ku temu okazji, gdyż widywali się tak rzadko, łudziła się więc, że usłyszawszy tę jedną jedyną prośbę z jej ust, weźmie ją pod uwagę. Maegon nie zasłużył na podobne traktowanie, powinien był otrzymać faktyczną nagrodę, a nie tę jej okropną karykaturę. Już teraz w głowie układała argumenty, możliwie racjonalne z jej perspektywy, by podjąć dyskusję z Lordem Pływów i przekonać go do zmiany tych jakże niesatysfakcjonujących planów. Naiwnie sądziła, że jej własne zdanie niesie w tej rodzinie jakąkolwiek wartość, że los nikogo nie mógł zostać przesądzany samym tylko słowem starszego pokolenia.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyWto 7 Sty - 19:22

Jeszcze jakby tak każdy posiadał w sobie tyle wiary, co młoda jaskółka, to świat byłby idealny. To było miłe, że pragnęła dodać sił i otuchy osobie, która nie chciała walczyć. Nawet widząc te jej spojrzenie, wypełnione rozczarowaniem, aż odwrócił swój wzrok, żeby nie dodawać sobie i jej więcej bólu. Może mogliby rozmawiać z Dornijczykami, mogliby dowiedzieć się więcej nieco o pustynnych tajemnicach, jednakże jeśli dochodziły kwestie rodowe, to Mae bał się łamać pewnych reguł. Zbyt wiele ważyło się na szali, nie mógł pozwolić sobie na radykalne kroki. Zaraz wrócił wzrokiem na siostrę, która próbowała szukać ratunku, ale w niewłaściwym porcie.
- Przed spotkaniem z Tobą, rozmawiałem z nim. Dał mi czas na przemyślenie, lecz obydwoje dobrze wiemy, jaka będzie moja odpowiedź.- rzucił cicho. Nie chciał, aby Nessa poszła rozmówić się z ojcem. Jeszcze zostałby uznany za słabeusza, którego problemy będzie rozwiązywała młodsza siostra. Doceniał jej gest, i to mocno, temu ułożył swoją dłoń na jej ramieniu, mimo iż się odsunęła od niego, po czym cicho westchnął ciężko. Niech nie myśli, że ta decyzja jest łatwa do niego, bądź świadomie pragnie łamać swoje zasady i niszczyć swe pragnienia.
- Spójrz, nasza Matka jest z rodu Targayenów, nasz Ojciec jest w Małej Radzie jako Starszy nad Statkami, jest Lordem Pływów, a Rhae jest lordem z urodzenia. Jeśli spróbowałbym sprzeciwić się, wszelkie starania naszych rodziców poszłyby dryfować na kłodzie do Dorne, a sam pewnie zostałbym zesłany na pustynne wydmy. - próbował łagodnie przemówić do jaskółki, aby nie uciekła spłoszona. - Owszem, boli mnie jego decyzja, jednakże bardziej od własnego szczęścia, pragnę szczęścia dla naszej rodziny.- dorzucił słowa, czując, jak one wywołują w nim mentalny ból. Poświęcenie samego siebie dla dobra opinii rodu było cholernie trudne. Jeszcze jakby siostra miała inny pomysł, jak wyjść z opresji, to chętnie podywagowałby z nią. Opcja, aby ona rozmówiła się z Lordem Pływów, odpadała, jeszcze by i ją zeswatał z jakimś Targaryenem. Pytanie, czy jaskółka pragnęła żyć w wolności, czy zostać zakuta w kajdany, jak to się dzieje z Maegonem.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyWto 7 Sty - 20:47

Sposób w jaki odwrócił wzrok sprawił, że niemal pożałowała swej gwałtownej reakcji, nie mogła jednak się wycofać. Nie, gdy w jej wnętrzu płonął ogień, w równej mierze zdolny do ogrzania najbliższych, co spalenia szkodzących im. A może było to nieokiełznane morze, żywioł w równej mierze sprowadzający ciepłym prądem pełnym planktonu wielkie ławice i karmiący ludzi, co zdolny wciągnąć ich w odmęty, rozbijając ciało targane prądem o skaliste dno. Tak czy inaczej, nie potrafiła się ot, tak uspokoić - wystarczyło, że jedno z nich zdawało się okazywać pokory za ich dwoję. Raz jeszcze dała upust swemu rozczarowaniu i niedowierzaniu w całą sytuację, kręcąc przecząco głową i samemu uciekając spojrzeniem gdzieś w bok, jakby rosnące przy alejce krzewy zdolne były dać jej oparcie w tej rozmowie. Nie zamierzał nawet skorzystać z tegoż "czasu na przemyślenie". Być może gdyby wykorzystał ją, jeśli nie do rozmowy z nią samą, ale z Rhaegorem, udałoby im się wypracować jakieś rozwiązanie dla tegoż palącego problemu. Odetchnęła głęboko, starając się wyrzucić wraz z powietrzem gromadzącą się w piersi frustracje, zerkając na niego dopiero w momencie, gdy poczuła jedną z dłoni brata na ramieniu. Odruchowo nakryła ją własną, jakby potrafiła zatrzymać go w ten sposób na dłużej - podobny kontakt zawsze stanowił dla niej coś niezwykle istotnego, do czego dążyła w ramach okazywania uczuć.
- Nie powinni karać cię za chęć bycia szczęśliwym. To... Oni są niesprawiedliwi - wysyczała niemal przez zaciśnięte zęby, zdając sobie sprawę, iż wkracza na coraz bardziej niebezpieczny grunt. Zbyt łatwo przychodziło jej podważanie autorytetu innych, mających nad nimi praktyczną lub też teoretyczną władzę. Właśnie ta cecha miała w przyszłości w równej mierze zapewnić jej miłość i kilka szczęśliwych lat, co sprowadzić na nią hańbę, ale obecnie czyniła z nią po prostu nieco krnąbrne dziewczę, które zdawało się niewdzięczne za wszelkie starania rodziców, by zapewnić im wszystkim właściwą przyszłość. Po prostu ich plan, ich wizja, tak bardzo różniła się od pragnień Aenessy, że nie potrafiła pojąć pobudek Alyna oraz Baeli. A jednak Maegon to rozumiał. Zgadzał się z nimi.
- "Szczęście dla naszej rodziny rodziny" - powtórzyła, naśladując jego ton, a zmarszczka między brwiami pogłębiła się. Zabrała własną dłoń z jego i cofnęła się po raz kolejny, przerywając dotyk, co stanowiło ostateczny dowód jej wzburzenia. - Cóż, ja nie jestem szczęśliwa. Ty nie jesteś szczęśliwy. A jeśli się nie mylę stanowimy część "naszej" rodziny, nasze dobro powinno mieć więc znaczenie.
Nie była zła na niego, ale nie mając nawet możliwości wyładowania emocji na faktycznym ich sprawcy, ojcu, zadowalała się i takim celem. Sama nigdy nie wyobrażała sobie podobnego poświęcenia, niezależnie jak bardzo nie kochała wszystkich Velaryonów i każdego z osobna. Porzuciła już swój dom na rzecz służby tu, odłożyła łuk, by grać dobrze wychowaną panienkę, schowała w kąt marzenia o badaniu smoczej historii. Nie mieli prawa wymagać więcej, nie gdy jej skrzydła nie mieściły się w klatkach tak pieczołowicie przygotowywanych dla kawalerów i panien z dobrych domów.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptySro 8 Sty - 0:43

Oczywiście, że nie zamierzał wykorzystać wolnego czasu nad rozważeniem propozycji ojca. Z tego powodu właśnie rozmawia z nią, lecz już widział, że i ona nie potrafiła wskazać innego, racjonalnego wyjścia, który nie wiązałby się z kłótnią z rodzicielem. Owszem, mógłby ukazać swój bunt, postawić się ojcu — lecz co to da? Jakie korzyści z tego będzie posiadał? Nie znał ojca na tyle dobrze, aby wiedzieć, co sprawi, iż będzie łagodniejszy w obyciu. Jednakże cieszył się, że nie zostawiła jego samego z tym problemem, że wspiera mimo swojej wulkanicznej natury. Kiedy nakryła swoją dłoń jego, oplótł dwa palce swoimi, nie chcąc, aby cokolwiek je rozdzieliło. Nawet, jak kolejne jej słowa zdecydowanie nie były miłe, wręcz dodawały kolejnych ran. Nie chciał nic mówić, słyszał wielokrotnie, iż życie jest niesprawiedliwe i należy doceniać każdą nadaną wartość, lecz czy te słowa były odpowiednie do wypowiedzenia w tym momencie? Nie pragnął jeszcze bardziej rozjuszać swojej jaskółki, która i tak była coraz bardziej wściekła. Nie dziwił jej się, sam też był, ale musiał teraz hamować swoją wściekłość, przerzucając na bezsilność i bezradność.
Kiedy ta przerwała dotyk, nie oponował w żaden sposób. Westchnął cicho, szukając słów, które mógłby skierować do swojej siostry.
- Zrozum, nie tylko tobie jest trudno pogodzić z zaistniałą sytuacją. Jeśli nie masz innych pomysłów, jak spróbować zmienić plany ojca, to przynajmniej nie naskakuj na mnie. Proszę, Ness... Nie chcę żyć jako uciekinier, zbieg bądź zdrajca. Moje serce krzyczy, abym uciekał czym prędzej, lecz nie byłbym w stanie zostawić tutaj Ciebie samej, jak i mojego nieszczęsnego bliźniaka na pastwę losu.- szeptał do siostry, próbując nawiązać z nią kontakt wzrokowy. Jeśli chciała się wyładować, niechaj użyczy sobie poduszek w swojej komnacie, może nawet uderzyć jego fizycznie, lecz niech nie rani słowami, które bolą mocniej od uderzenia pięścią.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptySro 8 Sty - 9:52

Przez moment przypominać mogła w sposobie, w jaki się złościła, matkę, jednak w przeciwieństwie do niej, kiedy jej własny ogień nie znalazł równie gorącego płomienia u drugiej ze stron, uspokoiła się nieco. Zmarszczka między brwiami rozluźniła się, a choć na policzkach wystąpiły rumieńce, to jej oddech zwolnił nieco, gdy starała się zapanować nad rozgorączkowaniem. Z pewnością słowa prośby, by nie używała sobie na bracie, nie obarczała go winą i nie wylewała całej złości, również pomogły w zrozumienia, iż jej działania były zbyt gwałtowne i zwyczajnie pogarszały samopoczucie już i tak zranionego całą sytuacją mężczyzny. Miała mu być podporą, a nie dokładać kolejnych zmartwień.
- Próbuję zrozumieć - westchnęła, opierając jedną z dłoni na biodrze i na nowo nawiązując kontakt wzrokowy. Czy to przez różnicę wieku, przez to, że wciąż była tak młoda, nie potrafiła pojąć, jak mogli pozwalać sobie na podobnie krzywdzące dla wszystkich jej najbliższych postępowanie? A może, mimo wychowania w jednym domu, przez tych samych rodziców i tutorów, jej podejście do życia pozostawało zgoła odmienne. Tak czy inaczej, jeśli Maegon gotów był na podobne poświęcenie, próżno było próbować uparcie przekonać go do zmiany zdania na jedyne słuszne - takie, jakie miała ona. Pozostawało wesprzeć go w najlepszy możliwy sposób, zwłaszcza gdy twierdził, że jego czyny motywowała również troska o dobro jej i Rhaegora. Nie chciała się czuć współwinna, ale podobne wyznanie to właśnie osiągało - obarczało ją odpowiedzialnością za nieszczęście starszego brata.
- To nie twoja wina. Nie powinnam była się unosić. Powinieneś znaleźć w stolicy, we mnie, wsparcie - dość już miałeś zmartwień na wojnie i teraz, przez naszego pana ojca - były to może nie do końca przeprosiny, ale na nic lepszego nie mógł raczej w tym momencie liczyć. Wciąż jeszcze nie była zadowolona, ale starała się ograniczyć widoczność tego. Być może lepiej byłoby, gdyby kontynuowali tę rozmowę gdzieś indziej albo zupełnie ją porzucili na rzecz innych tematów. Z pewnością wiele ciekawskich spojrzeń zostało już posłanych w ich stronę, kolejne pary uszu nasłuchiwały próbując wyłapać choć parę z wymienionych przez rodzeństwo Velaryonów zdań. Gdyby tylko byli na Driftmarku nie musieliby się martwić podobnym zagrożeniem zostania podsłuchanym - tutaj istniało ono zawsze, zwłaszcza na otwartej przestrzeni ogrodów.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptySro 8 Sty - 16:29

Zaciszny ogród zdecydowanie nie był odpowiednim miejscem na pokazywanie swojej wściekłości i wyrzucaniu kolejnych bluźnierczych słów, kiedy wokół można było napotkać przeróżnych szpiegów. Widząc, jak się uspokajała powolutku, ułożył ostrożnie swoją dłoń na jej włosach, żeby zaraz delikatnie głaskać jej kosmyki włosów. Nie chciał wywołać tutaj paniki, która była dla nich wrogiem. Ufał jaskółce, temu też podzielił się z nią wieściami, póki nie zostały one rozsiane przez okolicznych wróbelków.
- Wiem.- oznajmił łagodnie. Wiedział, że próbowała odnaleźć się w jego skomplikowanej sytuacji. Wiedział, że chciałaby, aby zmienił zdanie, postawił się ojcu. Niechaj pamięta, iż nie są w bezpiecznym Driftmarku, gdzie taki opór zostałby przypisany młodzieńczemu buntowi i wybaczony. Są na terenach królewskich, w Czerwonej Twierdzy, nad którą władzę sprawują dzieci Smoka. Tu nawet najmniejsze błędy mogą mieć poważne konsekwencje.
- To co, obejmiesz brata i pokażesz mu miejsca, w których będzie mógł odprężać się?- powiedział, jednocześnie zaraz opuszczając dłoń z jej włosów. Łagodne spojrzenie Maegona taksowało twarz jaskółki, która przyznała, że trochę ją poniosło. - Chyba że wykorzystamy okazję i pójdziemy podryfować się po morzu na którymś z ojcowskich statków, hm?- dodał. Niechaj sama zdecyduje, czy wolała tłumić swoja wściekłość wśród sikorek i wróbelków, czy wolała nawet porzucać kaczki z brzegu, aby wyżyć się na materialnych rzeczach. Nie, żeby coś, ale sam byłby za jakimś fizycznym zadaniem, aby móc wyzbyć się złości, która kumulowała się w nim. No i przynajmniej pozbyliby się osób, które mogłyby usłyszeć kilka słów, które nie powinny wyjść poza ich obręb.
Powrót do góry Go down
Aenessa Velaryon
Aenessa Velaryon
Wiek postaci : 21 dni imienia
Stanowisko : Czarna owca Velaryonów
Miejsce przebywania : Driftmark
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t438-aenessa-velaryonhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t526-aenessa-velaryon#807https://ucztadlawron.forumpolish.com/t440-what-if-i-fall-oh-but-darling-what-if-you-flyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t691-korespondencja-aenessy-velaryon

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptySro 8 Sty - 22:19

Dłoń na włosach zdawała się działać na nią niczym magiczne zaklęcie, zdolne ugasić nawet największy żal. Jej ciało zbyt mocno kojarzyło podobną czułość z opiekuńczym dotykiem matczynych dłoni, nic więc dziwnego, że przepędzała ona zmartwienia i rozluźniała ciało. Jakiekolwiek negatywne myśli zdawały się ulatywać, jakby kłótnia sprzed chwili wcale nie stanowiła wcale tak poważnego sporu i nie dotyczyła diametralnej zmiany w życiu brata. Gdyby byli na Driftmarku, z dala od tych wszystkich rozgrywek stolicy, faktycznie wszystko byłoby prostsze. Chciałoby się rzec, że to Bogowie komplikowali im życie swymi niezbadanymi planami, ale wiedziała doskonale, że winowajców lepiej było szukać znacznie bliżej, wśród własnego rodu. Decyzja, by troje z rodzeństwa Velaryonów rzucić na pożarcie Królewskiej Przystani należała przecież właśnie do Alyna oraz Baeli. Czym zawiniły ich dzieci, że niczym nieopierzone jeszcze pisklęta wyrzucono ich z rodzinnego gniazda, by z ciekawością patrzeć, czy wzniosą się, czy może wraz z upadkiem złamią sobie kark... Musiał być jakiś wyższy cel, który raz jeszcze umykał jej, jak to bywało w planach dorosłych. Gdyby tylko tamci zdobyli się na odrobinę szczerości i wyznali jej jakie pobudki kierowały nimi tym razem, poczułaby się lepiej. A na razie musieli korzystać z tego, co mieli, a więc chwili czasu, która pozostawała do ich dyspozycji.
- Statek! - przyklasnęła pomysłowi bez chwili namysłu, by za chwilę dodać. - Krótki rejs nikomu nie zaszkodzi, a ja tak bardzo pragnę, choć na chwilę wyrwać się z tych murów.
Ostatnie słowa wypowiedziała już ciszej, raz jeszcze przeznaczając swe wypowiedzi jedynie dla stojącego zaraz obok brata. Co prawda najmłodszej z pociech Lorda Pływów daleko było pod względem miłości wobec morskich rejsów do braci, ale wciąż dostrzegała w nich tę odrobinkę wolności, którą trudno było zaznać gdziekolwiek indziej na stałym lądzie. Dawały ją jeszcze może przejażdżki galopem między leśnymi terenami Driftmarku i nieliczne kąpiele w morzu, gdy pogoda i morskie prądy okazywały się sprzyjające. Kiedy stopy dotykały gruntu, zwyczajnie zdawały się jakby przykuwać całą osobę do ziemi, nieważne jak bardzo jej duch nie pragnąłby oderwać się ku dalekim krainom i nierealnym scenariuszom.
Powrót do góry Go down
Maegon Velaryon
Maegon Velaryon
Wiek postaci : 29
Stanowisko : dworzanin [i pajacynka]
Miejsce przebywania : pływam sobie po wodach
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t729-maegon-velaryon#1995https://ucztadlawron.forumpolish.com/t745-maegon-velaryon#2159https://ucztadlawron.forumpolish.com/t746-korespondencja-maegona-velaryona

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? EmptyPią 10 Sty - 13:10

Najwyraźniej rodzice pragnęli coś osiągnąć, wrzucając swoje pociechy w niebezpieczny wir, który pochłonie każdą nierozważną duszę. Wpierw Nessa, teraz on tutaj zostanie przydzielony, a Rhae... on od małego już był edukowany w lordowskie zagrywki, więc pozostało jedynie czekać, kiedy będzie panoszyć się po zamku, niczym pan ziem. Jednakże teraz nie było sensu, aby zastanawiać się nad tym. Co się stało, to się nie odstanie, należało przyjąć paskudne fakty do swojej świadomości i iść dalej do przodu. Albo uda im się odnaleźć wspólną ścieżkę do wzbicia się w niebo bądź upadną, pokonani przez własne słabości.
Ucieszył się, że siostra przystała na pomysł ze statkiem. Już zaraz sobie zaczął planować krótki rejs, który miałby trwać niecałe dwie godziny. Tak, aby zarówno odpocząć, jak i żeby siostra mogła później wrócić do swoich obowiązków. - To chodź, jaskółeczko.- rzucił łagodnym tonem, jednocześnie zakładając ręce na plecach i wskazując siostrze wolne ramię do zgarnięcia. Zaraz spokojnym krokiem skierowali się do portu, rozmawiając w trakcie spaceru o Czerwonej Twierdzy. Mae chciał zapoznać się z okolicą, dowiedzieć się, gdzie najlepiej się spaceruje, a jakich zakątków najlepiej było unikać. Zapłacił smoczą monetą, aby zaraz dostać się na jeden z mniejszych statków. Zgarnął siostrę, aby następnie wspólnie wypłynąć na otwarte morze i pobyć razem w samotności, z dala od podstępnych stalkerów. Spokojnie odpoczęli, pośmiali się, porozmawiali jeszcze, a kiedy zawinęli z powrotem do portu, to Maegon na pożegnanie ucałował siostrę w czoło, czule przy tym żegnając się na przystani. Obserwował chwilę, jak Nessa oddala się w stronę Czerwonej Twierdzy, a sam zaś postanowił zawinąć się do pobliskiej karczmy, chcąc wykorzystać moment na zdobycie namiarów do jednej osoby.

| koniec
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty
Temat: Re: Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?   Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek? Empty

Powrót do góry Go down
 
Kto nie kocha nadchodzących niespodzianek?
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Retrospekcje :: Zakończone-
Skocz do: