Share
 

 Skalista plaża

Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Skalista plaża Empty
Temat: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyNie 24 Lis - 15:38



Skalista plaża

Niewielka plaża, na której prócz pokrywających ją kamieni mnóstwo jest glonów i odpadów wyrzuconych przez morze z czasie sztormów. Zdarza się, że fale przynoszą tu również nieszczęśników, których ciała wrzucone zostały w morską toń. Miejsce to wiele razy służyło już jako świadek dla szemranych spotkań i niekoniecznie zgodnych z prawem interesów.

Powrót do góry Go down
Jessar Sand
Jessar Sand
Wiek postaci : 33
Stanowisko : Bękart Lorda Yronwood
Miejsce przebywania : Królewska Przystań/ Dorne
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t788-jessar-sandhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t799-jessar-sandhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t835-see-the-wonders-that-can-be-worked-with-lies#3259

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyWto 21 Sty - 18:53


1 dzień VIII księżyca 165 roku

Leniwie gasnące dni, kolejne księżyce rozpościerające na czarnym, nocnym sklepieniu swe blade przydymione światło, oblekające płachty żagli mknącej przez Dornijskie Morze kupieckiej kogi. Droga, choć może nieco dłuższa wydawała się być mimo wszystko znacznie mniej męcząca, niż miałby przedzierać się on Szlakiem Kości, podążając w głąb lądu, zatrzymując dopiero w Królewskiej Przystani.  Zbyt wiele rynsztunku, zbyt wiele rozmów z nieznanymi mu ludźmi, do których nie mógł posiadać zanadto zaufania, jako że mogli go z czasem rozpoznać i zbyt wiele ewentualnych problemów, które mogli oni sprawić i na które mógłby natknąć się na drodze. Zbyt wiele czasu a tego nie powinien w tej chwili trwonić. Podróż kogą wśród kupców i ich towarów, bez zbędnych przybocznych towarzyszy dawała to, co w tej chwili najważniejsze- anonimowość, zdającą się być w owej podróży podstawą jego przyszłego fachu. Każdy ślad jego prawdziwej tożsamości zmniejszyłby jego użyteczność. Co więcej, koniec końców zagrażałby z całą pewnością jego życiu a te zbytecznie cenił, by oddać je bez walki wrogom. W królestwie, które zostawiał za sobą, gdzie zdawać by się mogło najznamienitsze głowy rodu Yronwood i jego gracze wiedzą o nim wszystko, czuł się niczym pochodzący z dalekiej północy Dziki, któremu jakiś czarownik Quarthu  ukradł cień a jakaś żywotna część jego przeszła w cudze ręce jako zastaw.

Bynajmniej nie wyglądał  jak typowy Dornijczyk. Lico może ciemniejsze niż zwyczajowy jego koloryt w bardziej wysuniętych ku Północy zakątkach. Akcent przesiąknięty naleciałościami Wolnych miast a szaty nie wyróżniające się niczym szczególnym poza ich kosztownością. Bynajmniej nie słonecznymi barwami dornijskich pustyń, poprzez które wiodły swe orszaki kolejne rody wyruszające ze Słonecznej Włóczni. Jak zresztą i on sam, starając zdążyć na koronację nowego króla. Chcą przed nim klęknąć? Okazać swą słabość przez swoje poddanie? Królewska krew nie klęka.

Nie mniej koronacja nowego władcy Siedmiu Królestw była uroczystością, na którą zdążyć musiał, pomimo braku zaproszenia, którego zresztą i tak przyjąć by przecież nie mógł. Wystarczyło mu pojawienie się w Królewskiej Przystani we właściwym momencie. Momencie, w którym wszelkie czcigodne głowy Królestwa zbiorą się w owym miejscu wysłuchując tego co ważne bardziej lub mniej i knując własne intrygi, na których to odkryciu spocznie powinność wszelkich szpiegów i sprawnych graczy. Bo gra od tego dnia zaczynała się na nowo a on bynajmniej nie mógł jej sobie odmówić. Noc przybycia do stolicy spędził w jednym z najbardziej rozpasanych lupanarów Królestwa, jedynym miejscu gdzie tak naprawdę odpoczywał i jedynym, w którym miał swoje udziały. Dopiero zachodzące z wolna słońce zmusza go do wyjścia ze swojej nory. Zakapturzona postać z niebywałą zwinnością długich kroków przemierza kolejne ulice, wnikliwie lustrując swe przyszłe otoczenie, badając uważnie mijanych żebraków i dające im ponury cień kamienne mury. Wsłuchuje w każdy najmniejszy wręcz głos wdzierający swym brzmieniem w głąb rozsadzającej zmęczonej czaszki. Odgłosy ptactwa. Stukot kół powozów. Dźwięki rozmów i krzyków. Brzęk monet i brzęk zbroi patrolujących miasto żołdaków. A w końcu szum morskich fal. Szepczące doń cicho kamienie skalistego wybrzeża. Z wolna połykająca czerwień słońca ciemność niebnych obłoków.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyNie 26 Sty - 15:04

MG


Królewska Przystań nigdy nie spała. Wymęczone przez ponad półtora wieku miasto wciąż trzymało dzielnie otwarte swe zmęczone powieki, obserwując wydarzenia dziejące się w wypłowiałych od słońca murach. Spękane usta szeptały dziesiątkami języków, splatających się w pieśń stolicy, której poszczególne nuty odszyfrować byli zdolni jedynie prawdziwi wirtuozi - skrywający się w cieniu artyści sztuki, której nie nauczał żaden oficjalny tutor, choć była ona przecież ogromnie pożądana na każdym dworze świata. Każdy chciał być na bieżąco z wydarzeniami, pragnął słyszeć rozmowy dziejące się za grubymi ścianiami, poznać plany wrogów i przyjaciół, nim ci zdążyliby wykonać pierwszy krok ku ich realizacji. Choć Jessar zdecydowanie mógł poszczycić się talentem w tym zakresie, to nawet on nie mógł być przecież we wszystkich miejscach na raz - już sama Królewska Przystań okazywała się zbyt duża pod względem powierzchni, by jeden człowiek zdolny był ogarnąć ogrom prowadzonych w niej intryg. Stąd też zaistniała konieczność wspierania się okazjonalnie oczami i uszami innych, a jedno z podobnych "narzędzi" stało właśnie nieopodal od wkraczającego na plażę mężczyzny.
Otulona wypłowiałym płaszczem sylwetka wcale nie odcinała się zbyt wyraźnie na tle wyściełających wybrzeże kamieni w tym tego, o który opierała się biodrem. Trudno było ocenić, jakiej był postury, a nasunięty na głowę kaptur maskował również twarz, o to jednak chodziło - by stać się nierozpoznawalną figurą w ludzkim gąszczu, nie wyróżniać się w żaden sposób i zginąć w pamięci napotykanych ludzi pod natłokiem innych bodźców oraz wspomnień. W dłoni trzymał drewnianą fajkę, z której unosiły się niewielkie kłębki szarawego dymu, ulatujące ku niebu i rozpływające się wraz z morską bryzą. Nie odwrócił się, by sprawdzić, któż taki zbliża się wybrzeżem, utkwiwszy wzrok gdzieś za horyzontem.
- Całe to miasto zmieniło się w jeden wielki cyrk - mruknął, głosem niskim i lekko zachrypniętym.
Miał rację, oczywiście, że miał. Stolica Siedmiu Królestw przypominała w ostatnim czasie obóz jednej z obwoźnych trup, jakie krążyły między Wolnymi Miastami Essos. Ludzie domalowywali sobie na twarzach uśmiechy, zakładali na siebie kolorowe falbanki, brodząc tak odstawieni nad własnym łajnem i udając, że wszystko było w porządku. A przecież nic nie było. Otwarta wojna dobiegła końca, ale konflikty wciąż trwały, nie dawały jednak otwarcie o sobie znać, niczym łatwy krążące pod skórą. Połowa gości pragnęła rzucić się innym do gardła, podczas gdy reszta widziała w podobnym przelewie krwi okazję dla zwiększenia własnej potęgi. A czego doszukiwał się w całym tym zamieszaniu dornijski bękart? Mężczyzna nie pytał - był tutaj by udzielać odpowiedzi, a nie ich oczekiwać.
Powrót do góry Go down
Jessar Sand
Jessar Sand
Wiek postaci : 33
Stanowisko : Bękart Lorda Yronwood
Miejsce przebywania : Królewska Przystań/ Dorne
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t788-jessar-sandhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t799-jessar-sandhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t835-see-the-wonders-that-can-be-worked-with-lies#3259

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyCzw 30 Sty - 16:37

Zakończenie bratobójczych inwazji wojsk z całymi mrowiami kolejnych armii przetaczających się po odległych, przynależnych innym rodom polach bitwy pod różnobarwnymi majestatycznymi sztandarami i herbami bynajmniej nie oznacza w żaden sposób spokoju. Jedni próbują nie myśleć i udawać. Zająć czymś innym. Wymalować twarz uśmiechem, który jak bardzo by nie chcieli nijak nie potrafi wyzbyć się swojej sztuczności. Próbują zachować spokój, ale wciąż mimo usilnych starań czują się wzdęci jak po nazbyt obfitym posiłku albo jakby wypili za dużo podłego wina. Wiedzą dobrze, że krew została przelana i żaden z rodów królestwa tak naprawdę nie jest w stanie o niej zapomnieć. Pozorny pokój dla innych jest niepewny i chwilowy. Będący zwykłą ułudą, zaciemniającą prawdziwy obraz ponurej rzeczywistości zbrukanej ogromem rozlanej wokół krwi. Wszyscy oni czują jedno i to samo-  tę stałą niepewność tkwiącą stale pod skórą niczym znienawidzony cierń, którego nie można się pozbyć. W tym całym chaosie nic tak naprawdę nie może być przecież jasne ani tym bardziej jednoznaczne a prawdę poznaje się często dopiero po fakcie. Pozycje sojuszników i przeciwników są w końcu wymienne. On sam zdaje się, że w tym całym bezładzie próbuje za wszelką cenę zrozumieć, kto po jakiej stoi stronie i wykorzystać tę wiedzę dla siebie. Na tylko i wyłącznie własną korzyść, bo w tej całej walce nie ma przecież wartości nic, z czego nie rodzi się władza. A władza to wiedza.

Skaliste wybrzeże rozległego otaczającego go morza mimo wszystko przynosi dlań spokój. Unoszone podmuchem wiatru lekkie fale wbijające się beztroskim szumem w jego uszy pozwala na moment zamknąć oczy. Zanurzyć w idyllicznym dźwięku. Zastygnąć w bezruchu. Złapać oddech. Znów otworzyć oczy i spojrzeć na wszystko inaczej, ujrzeć odmienny punkt widzenia. Może właśnie dlatego tak dobrze mu idzie ocenianie innych. Jak gdyby w jakiś iście magiczny sposób przenikał w ich skórę, poznawał i wyciągał z nich to wszystko, o czym sami niejednokrotnie nie mają pojęcia. Co więcej, dobrze się przy tym bawił, sprawdzając do czego są zdolni i gdzie przebiegają ich granice.

Dostrzega czającą się między szarymi, obłymi kamieniami zatopioną w ich toń sylwetkę. Przygląda się jej jakiś czas w ciszy, jakoby zgłębiając w duchu każdy element jej zachowania. Doszukując zniecierpliwienia, może irytacji, a może zwyczajowego strachu. Przebywanie w tym miejscu samotnie, zwłaszcza teraz gdy noc powoli zastępowała dzień bynajmniej budzi szersze zainteresowanie straży. Gdyby tylko ich większość nie przebywała teraz w Czerwonej Twierdzy.  Z ogromną łatwością poderżnąłby stojącej doń plecami postaci gardło. Gdyby tylko chciał… Gdyby tylko owa postać przestała być mu już potrzebna. Raptownie kładzie dłoń na jej ramieniu. W geście przywitania.. w którym nie da się nie doszukać tego cholernego poczucia przewagi.

- Twoja posępność w tak uroczystym dla Królestwa dniu budzi niepokój, stając się zbytecznie zastanawiająca i niebezpieczna dla samego ciebie, ale i Królestwa bo przecież każdy maleńki zalążek niechęci wobec nowego władcy należałoby stłamsić już w zarodku. Obleczone zasmuceniem lico bynajmniej nie stwarza wrażenia twej radości- znaczy swą twarz mimicznym, leniwie pojawiającym się i gasnącym szerokim nad wyraz półuśmiechem ironii wbijając spojrzenie prosto w oczy rozmówcy, gdy tylko na niego spojrzy.

- Zebranie wszystkich głów rodów w jednym miejscu, gdzie tak naprawdę wszyscy najchętniej ścieli by wszystkich sobie przeciwnych bynajmniej nie może być niczym innym, jak cyrkiem.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyCzw 6 Lut - 10:06

MG


Nie podskoczył, czując na ramieniu rękę, właściwie to nawet nie drgnął, jakby od długiego oczekiwania ciało zdążyło przemienić się już w materiał tożsamy ze skałą, o którą opierał znaczną część ciała.
- Moja niechęć jest zapewne najmniejszym zmartwieniem dla Korony - parsknął. - Gdyby mieli uciszać każdy niezadowolony głos Baelor przeszedłby do historii jako władca niemych.
Nie trzeba było posiadać nawet faktycznej siatki szpiegów, by domyślać się, o czym była mowa. Mogło minąć ledwie pół roku od momentu śmierci poprzedniego z zasiadających na Żelaznym Tronie, a mający oficjalnie zastąpić go Baelor Targaryen już zdążył znaleźć się na ustach wielu i to niekoniecznie w towarzystwie pozytywnych określeń. Pomimo że tocząca się przez lata wojna wykrwawiła wiele z regionów i opustoszyła znaczną część skarbców, wielkim tego świata wcale nie w smak było jej gwałtowne zakończenie. Brak wymierzenia sprawiedliwości za doznane przez nich krzywdy, chęć pomszczenia zabitego w niehonorowy sposób króla, a w końcu pragnienie zyskania czegokolwiek z tej przeklętej inwestycji w podbój kawałka pustyni pchały ku zdecydowanym działaniom, które zdecydowanie temperował nowy władca. Podnosiły się więc głosu, głównie pod sztandarem róży oraz jelenia, ale też w pozostałych z królestw - pełne niechęci, która z czasem mogła przyjąć formę trzymanego skrytobójczą ręką ostrza wymierzonego w białą szyję valyrianina.
Kolejne kłęby dymu posłane zostały w powietrze i dopiero po chwili mężczyzna spojrzał w końcu na swego rozmówcę. Kaptur wciąż zasłaniał większość jego lica, a to, co wystawało okazywało się zupełnie nieimponujące - ziemista cera naznaczona pierwszymi zmarszczkami, wąskie usta o lekko opadających kącikach i brązowe oczy, jakimi szczycić mogły się dziesiątki milionów mieszkańców Siedmiu Królestw. Wyglądał jak każdy, a jednocześnie jak nikt - zupełnie niezapadająca w pamięć postać stanowiąca ginącą w tłumie twarz, niewzbudzająca niepotrzebnie strachu czy innych niebezpiecznych emocji, które mogłyby zachować go w świadomości napotykanych osób na dłużej.
- Ale nie zetną... Przynajmniej jeszcze nie. Na razie nie poleje się pewnie nawet krew - co najwyżej popłynie trochę łez, a kilka panien padnie na posadzkę straciwszy przytomność - delikatne kwiatki, odrobina emocji połączona z zaduchem sali i kładły się jak niepodlewana zdobna roślinność w ogrodach zamkowych. Westeroskim celebracjom niestety daleko było pod względem emocji do tych, znanych z Essos, co nie oznaczało, że nic dziejącego się w murach Czerwonej Twierdzy nie miało dostarczyć odrobiny rozrywki prostemu ludowi. - Nawet alkohol raczej nie doda im animuszu - podobno będą pili arborskie rozwodnione do tego stopnia, że jedna jego beczka starczyć ma na całonocną zabawę dla stołu.
Doprawdy podobne traktowanie tak zacnego trunku powinno było zakrawać na grzech, że też ich świątobliwy król pozwalał na coś podobnego. Najwyraźniej służba królewska wyniosła nieco informacji o uczcie w miasto, a one bez problemu znalazły swą drogę do uszu informatora. Pytanie, czy to właśnie ta tematyka interesowała Jessara, czy może coś innego związanego z życiem stolicy.
Powrót do góry Go down
Jessar Sand
Jessar Sand
Wiek postaci : 33
Stanowisko : Bękart Lorda Yronwood
Miejsce przebywania : Królewska Przystań/ Dorne
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t788-jessar-sandhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t799-jessar-sandhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t835-see-the-wonders-that-can-be-worked-with-lies#3259

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyPon 10 Lut - 18:49

Prawdziwa władza zawsze kryje się w cieniu. Wybrzmiewa szeptem płynących z ust tajemniczych postaci komentarzy i knowań, cichym trzepotem skrzydeł czarnych niczym noc kruków przenoszących kolejne informacje i tajemne listy. Dźwięczy pochlebstwami, przekazywanym z ręki do ręki złotem, zabija trucizną i zdradą. Anonimowi. Niewidzialni dla oczu.  Wprawni szpiedzy nie wzbudzający niczyich podejrzeń, zaprzedający wszystko i wszystkich za kolejne sztuki srebra w swojej kiesie. I w końcu ci, którzy ową wiedzę potrafią wykorzystywać. Będący nikim, jednocześnie będący kimś.

Przygląda się uważnie skrytej za płótnem kaptura, naznaczonej pierwszymi zmarszczkami twarzy przed sobą, na co dzień przemykającej niepostrzeżenie w tłumie. Może wiedzącą to samo, co on sam, że nikt nie będzie mu zawracał głowy, jeśli nie będzie wiedział, że tam jest. Sprawia dla Jessara wrażenie kogoś, kto żyje w błogosławionym nawiasie, w pustce obietnic, wyzbytej najmniejszych oczekiwań. Niewidzialny, a jednocześnie przejrzysty i kryształowy, wyzbyty wszystkiego, od wszystkiego oderwany. Utrzymujący się przy życiu bez radości czy smutku, bez przyszłości czy przeszłości. Jak gdyby jakiś wielki ból osobisty zaorał mu i zbronował duszę. Nawet nie drgnął, kiedy niespodzianie gwałtownie zacisnął dłoń na jego ramieniu… jak gdyby wcale już mu nie zależało. Najlepsze maskowanie to obojętność. Jeśli jesteś naprawdę obojętny, nikt, kto mógłby wyrządzić ci krzywdę, po prostu nie będzie ciebie pamiętał ani o tobie nawet nie pomyśli.

- Zaiste, w końcu jesteś nikim- przechyla głowę lekko na bok racząc towarzysza pewną dozą prześmiewczego uśmieszku wyłaniającego się z wolna na jego licu. Podnosi lekko ton swego głosu, jak gdyby z lekka urażony słowami ów mężczyzny.
- Przynajmniej nie morduje wszystkich, którzy mu się przeciwstawią. Pytanie tylko czy ma na tyle w sobie jaj i zaciętości, by stłamsić rosnące z każdą chwilą w swoim królestwie niezadowolenie. Bo czyż można szanować króla, który ukarza się przed swymi poddanymi roztaczając pokojowe zamiary, zapominając o bólu, który koniec końców doprowadzi zamykane w sobie emocje reszty królestw do ich wybuchu, czyniąc z siebie zwyczajowego mameję i niedojdę? Baratheonowie i Tyrellowie z pewnością pierwsi odwrócą się do niego plecami- wypuszcza z siebie owe stwierdzenie lekko unosząc brew, zamieniając je w nieme pytanie skierowane może sam do siebie, a może do ów towarzysza rozmowy. Przysiada na jednym z olbrzymich kamieni zsuwając z głowy materiał osłaniającego twarz kaptura i na zaledwie chwilę wbijając spojrzenie w szarzejące nadchodzącym zmrokiem niebo.

- Potrzebna mi jest znajomość z którymś z nich. Z pewnością wiesz, kto z nich raczy zostać po całej koronacji nieco dłużej, chociażby by odwiedzić osławione burdele naszej stolicy. Nawiązanie odpowiednich przyjaźni zdaje się być nieodzowne. Wysłuchuje w niemej ciszy kolejnych słów szpiega, niekoniecznie przykładając wagę rzuconemu przezeń komentarzowi. Zaszczyca go jedynie krótkim przelatującym przez usta uśmiechem, nie zawracając wcale głowy jakąkolwiek nań odpowiedzią.

- Czyżby nasz najznamienitszy król winien był Żelaznemu Bankowi zbytecznie pokaźną kwotę racząc swoich gości szczynami?- kręci głową z niedowierzaniem, nie mogąc powstrzymać w sobie uderzenia krótkiego śmiechu. - Ciekaw jestem niezmiernie poznania w przyszłości jego znamienitych doradców… Zdaje mi się, że życzą naszemu królowi tego samego, co wszyscy. A mianowicie stoczenia się z królewskiego tronu prowokując doszczętną utratę szacunku, który miałby budzić.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyCzw 13 Lut - 10:32

MG


Kąciki ust mężczyzny zadrgały lekko na słowa o "byciu nikim". Jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby rzeczywiście stał się Nikim, ale nie w tej formie, w jakiej myśleli ludzie Westeros, a zamiast tego kształtując się na podobieństwo sług Boga o Wielu Twarzach. Niestety nigdy nie było mu po drodze z podobnym oddaniem siłom wyższym, zakrawającym na fanatyzm - coś, czego nie można było powiedzieć o nowym zwierzchniku Westeros.
- On i zaciętość? - mężczyzna zaśmiał się, jakby usłyszał najlepszy żart dekady. - Nie, raczej nie. Zresztą chyba zbyt mocno wierzy w boskie nadanie władzy królewskiej. Zapomina, że cały ten tron to tylko niezbyt gustowne krzesło, a korona kawałek metalu.
Władza wcale nie była tak pewna, jak zdawało się niektórym, urodzonym i wychowanym w przekonaniu o pewności własnej pozycji w społeczeństwie. A przecież, choć smoki rządziły nieprzerwanie od ponad półtora stulecia, to nikt nie twierdził, że nie mogło to ulec zmianie. A jeśli nie na inną dynastię, to chociaż innego członka aktualnie panującej - Targaryeni mieli pod dostatkiem członków rodziny, również tych męskiej płci, a aktualnie rządzący był zapewne najmniej kompetentny do tego z całego ich grona. Książe Viserys czy Galhaelar zapewne lepiej sprawdziliby się w tej roli, a przynajmniej mniej rozsierdzaliby kolejnymi decyzjami szlachtę Siedmiu Królestw.
- Syn Tyrella wrodził się w ojca pod względem miłości do kobiet, ale wątpię, by chciał gadać z jakimkolwiek dornijczykiem. To młody gniewny, chętnie widziałby głowy was wszystkich nabite na pal... - przez chwilę zastanawiał się, w głowie wyliczając kolejne nazwiska, ale im dłużej myślał, tym bardziej upewniał się w niezbyt pozytywnym spojrzeniu na całą sytuację. - Inni będą pod tym względem niewiele łatwiejsi. Baratheon, Arryn, Frey - każdy, kto może mieć coś przeciw władcy, ma też coś do Południa.
Niby powtarzano, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, ale pytanie, czy już aktualna niechęć wobec nowego władcy wystarczyłaby, by przyćmić tę, odczuwaną względem "przeklętych południowców". Być może podobna zmiana w podejściu wymagała nieco większego upływu czasu i kolejnych kontrowersyjnych decyzji ze strony Baelora I, które zmierziły by piórka większych i mniejszych rodów.
- Może nie Żelaznemu Bankowi, ale Lannisterom już tak... Skarbiec Casterly Rock już od dawna wspiera działania Targaryenów i nie zanosi się, by coś się w tej kwestii zmieniło - oddają za to dziedzicowi Skały jedną ze swoich za żonę - królewna miała już siedemnaście dni imienia, a więc powinna była lada dzień zostać wydana za swego narzeczonego, by jeszcze bardziej umocnić sojusz, zapewniając im potomstwo o lwiej i smoczej krwi. Doprawdy, gdyby te dzieci nie wyrosły na absolutnych snobów, stanowiłoby to cud zesłany przez samych Siedmiu. - A co do doradców, to nasz władca słucha chyba tylko boskich dogmatów i własnego "sumienia". Podobno biedny Viserys stanowi jeszcze większy kłębek nerwów, niż za Daerona.
A przecież już wówczas królewski namiestnik zmagał się z mało kooperatywnym młodzikiem, który zdawał się nie dopuszczać do siebie myśli, że ktoś prócz niego mógłby mieć rację. Wówczas to jednak zasiadającym na Żelaznym Tronie kierowała raczej pycha, przekonanie o własnej wyższości - tym razem zdawali się mieć styczność ze zgoła innym skrzywieniem, a jak daleko ono zajdzie, to miał pokazać dopiero czas.
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyWto 25 Lut - 17:20

Brzask po koronacji

To musiało się skończyć w ten sposób.
Dramatycznie, rozpaczliwie, w żywiole, który był dla smoków wrogiem; w odmętach wody, mającej stanowić lśniący całun smoczej królewny. Czyż istniały lepsze okoliczności dla dokonania swego żywota niż bezkres morza? Nie, Haerys była pewna, że nie: dokładnie to przemyślała podczas bezsennej nocy, gdy płakała w poduszkę, próbując wylać z siebie emocje nagromadzone podczas koronacji. Została zdradzona, ona sama, ukochany Daeron, cała rodzina, ba, całe królestwo. Fakty mieszały się w niezbyt rozsądnej głowie Targaryenówny z wizjami, a nakręcająca się spirala emocji doprowadziła rozkapryszone dziewczę do podjęcia dramatycznych kroków. Zamienionych w fizyczne działania, gdy jeszcze przed brzaskiem wymykała się ze swych komnat w rozchełstanej, cieniutkiej nocnej koszuli, by zbiec tylko sobie znanymi korytarzami na dół Twierdzy. Słyszała o tym wyjściu od dwórek udających się na schadzki z ukochanymi, raz także przeszła tę drogę przy boku gwardzisty, strażnika Daerona, prowadzącego ją na zewnątrz, by uniknąć natrętnych pytań – wkrótce więc znalazła się na brzegu otaczającej Królewską Przystań zatoki. Księżyc oświetlał drogę, ale i tak potknęła się kilka raz o wyrzucone na plażę kłody. Szła boso, odruchowo podnosząc sięgającą kostek koszulę nocną, jakby przebywała na balu, a nie sunęła ku rozpaczliwej zagładzie. Była otumaniona półsnem, zmęczona, zrozpaczona, wycieńczona nieustającym płaczem i widziała tylko jedno rozwiązanie swego problemu – rzucenie się w morską toń, by dołączyć do Daerona. Może wtedy Baelor zrozumie, co uczynił – pokaże mu, udowodni, co znaczy miłość do rodzeństwa i rodu.
Haerys pociągnęła jeszcze raz nosem i podeszła do samej krawędzi plaży, piszcząc cicho, gdy lodowata woda obmyła jej kostki. Nie podobało się jej to, odsunęła się znów dalej – ale łzy cisnęły się do oczu. Musiała być dzielna, odważna, pokazać, że jest królewną a nie pokorną świniopaską. A najstarszy brat przyjmie ją po drugiej stronie z otwartymi ramionami i wspólnie będą rządzić smokami z zaświatów. Wstrzymała oddech, zacisnęła piąstki i…pobiegła przed siebie, przez płytką wodę tuż przy brzegu. Zimna od nocy i północnych wiatrów woda obmywała palce, kostki, łydki i uda – Haeryszatrzęsła się a chłód ją otrzeźwił; co ona najlepszego robiła, na horyzoncie majaczył brzask, ale była tu sama. Zachwiała się, roztrzęsiona, przemarznięta, w szoku termicznym – a grunt nagle usunął się spod jej nóg. Łagodne zejście do morza pełne było niespodzianek, uskoków, lejów i choć kilkanaście centymetrów dalej woda sięgała ledwie do pasa, to teraz Haerys znalazła się pod taflą mroźnego żywiołu. Sypkie dno okazało się niebezpieczne, zimna woda szokowała, utrudniała rozpoznanie dołu i góry oraz jakiekolwiek sensowne postępowanie: dziewczyna zaczęła się więc szamotać, walcząc o oddech, o odszukanie stopami pewnego gruntu sprzed sekund. Romantyzm ostatecznego pożegnania zniknął w mgnieniu oka, zamieniając teatralne działanie w walkę o przetrwanie.[/i]
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyWto 25 Lut - 18:23

Rozmoknięte grudy piasku uskakiwały spod kopyt śnieżnego wierzchowca, kiedy szalonym cwałem pędził przez plażę – ledwie nastał świt, Lancel co dzień zbierał się z miękkiego łóżka, by powitać słońce z grzbietu rumaka, dbał o ciało, sprawność, tak swoją, jak swojego konia. Od tego dzień zaczynał – później dopiero chwytał za miecz, rozgrzanym ciałem pracując już z ostrzem, wpadając w taneczny wir wyczerpujących ćwiczeń. Pobyt w Królewskiej Przystani nie zmusił go do przerwy, a po prawdzie nie mając w stolicy wielu obowiązków, miał na swoje treningi nawet i więcej czasu niż w Casterly Rock – a zróżnicowana barwa niespotykanych dotąd wojowników, od Północy po Dorne i nawet dalej na Wschód, miała szansę wyczulić go na niuanse, które dotąd były dla niego niezauważalne. Cwał był szybki, Lancel był doskonałym jeźdźcem, panował nad koniem tak sprawnie, jak panowało niewielu rycerzy. Ściskał go mocno łydkami, pewnie odchylając plecy w tył, koncentrując wzrok na krajobrazie wyłaniającym się przed nim – o brzasku nie było tu jeszcze wielu ludzi, ale dbał, by jego zabawy nie stanowiły niebezpieczeństwa dla postronnych.
Wtem nad brzegiem dostrzegł niewiastę – jej kusa niby strój nocny suknia zmoczyła się w wodzie; gnał dalej; jej długie srebrne włosy spływały wzdłuż pleców malowniczą kaskadą; gnał dalej; jej wiotkie ciało sięgało wody, niby topielica pragnąc jej bliskości – przez moment zawahał się, czy nie podejść do ślicznej dziewczyny, dziwne było jej towarzystwo tutaj, samotne, przyozdobione nieodpowiednim strojem, pełne eterycznej melancholii. Zwolnił, przechodząc w galop – znajdując się już bliżej nieszczęśliwej rusałki; dopiero wówczas, zapatrzywszy się na nią, dostrzegł, jak grunt osuwa jej się spod stóp, a woda porywa w swoje odmęty. Zebrał wodze delikatnym gestem, wiedząc, że stanowczy ruch wystarczy, by koń pojął jego komendę – wzmocnił jej wydźwięk pewnym dosiadem i półwoltą zawrócił, galopem prowadząc wierzchowca w wodę, gdzie zeskoczył prosto podmywające brzeg fale. Niewiele przy tym myślał, działał narowiście i pod wpływem chwilowego impulsu.
Miał na sobie lekki jeździecki strój – koszulę, skórzane spodnie odpowiednie do jeździeckich wyzwań, wysokie buty, nie za ciężkie, by nie obić boków konia. Bez namysłu zanurzył się w wodzie, otwierając oczy pod jej powierzchnią – jeszcze nie dostrzegając, że otulona srebrnymi kosmykami włosów morska sylfida byłą jego królewną, ruchy rąk niezbornie pozwalały mu odnaleźć pod wodą własne położenie - ale płytki brzeg nie był wcale daleko.

pływanie (32+5)/2+3(siła)+4(wytrzymałość)=26
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyWto 25 Lut - 18:49

Woda nalewała się jej do nosa, wypełniała usta, rozpaczliwie próbujące pochwycić zbawienne powietrze, bezskutecznie, Haerys nałykała się tylko nieprzyjemnie słonej wody, palącej gardło, zalewającej wrzątkiem spierzchnięte od całonocnego płaczu wargi. Na moment udało się jej wydostać nad powierzchnię, ale wkrótce znów zapadła się pod nią. Nie było tu szalenie głęboko, brzeg wydawał się na wyciągnięcie dłoni, lecz panika nie pozwalała zaufać instynktowi, doprowadzającemu ją na płyciznę. Dziewczyna rozpaczliwie młóciła rękami wodę, wodę lodowatą, wręcz zamrożoną; na bogów, znajdowali się w Królewskiej Przystani, nie na północy, królewna jednakże stroniła zawsze od akwenów, nie potrafiąc pływać. Nie lubiła też zmęczenia wysiłkiem fizycznym, a już o drgawki przyprawiała ją perspektywa zamoczenia drogiej sukni.
Próbowała się wydostać na powierzchnię, wytrzymać jakoś przeszywający ją chłód. Kotłowała się ciągle w topieli roziskrzonej powoli pierwszym promieniami porannego słońca, przeklinając w duchu idiotyczną próbę rozpaczliwego zwrócenia na siebie uwagi. Przecież o to jej chodziło, nie chciała naprawdę zrobić sobie krzywdy. Wzywała w myślach wyrozumiałego Ojca, łagodną Matkę, odważnego Wojownika; przepraszała za głupią, szczeniacką, podyktowaną rozpaczą decyzję, doprowadzającą ją w tak niebezpieczne rejony. Wyższa fala zalała ją razem z głową, znów wciągając pod taflę - a już wydawało się, że czubkiem stopy wyczuwa upragnione dno. Niestety, poryw morza przesuwał ją głębiej, szamocząc jak lalką, wyziębiając. Wtem wśród morskiej toni dostrzegła jakiś ruch - czy był to rekin? A może bogowie wysłuchali jej modlitw? Próbowała znów unieść się na powierzchnię, nie wiedząc, czy ma uciekać przed jaśniejszą plamą, jawiącą się przed zalanymi słoną wodą oczami, czy też próbować płynąć ku niej. Na razie i tak walczyła z nurtem, starając się złapać oddech.


rzut kością, 58/2=29, odporność
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyWto 25 Lut - 19:28

Woda o brzasku była zimna - wychłodzona nocą przenikała rozgrzane ruchem ciało na wskroś, wywołując dreszcz i gęsią skórkę; jego zachowanie było gwałtownym zrywem, działał pod wpływem impulsu, zanim rozsądek podpowiedział: poczekaj, mógł wyciągnąć do niej rękę z siodła i wówczas już oboje byliby przy suchym lądzie - ale wybrał inną drogę i teraz było już za późno, żeby się wycofać. Wstrzymał oddech, nie chciał dać się poddać ni chłodnej temperaturze, ni nerwom, gdy poruszył rękoma, chcąc znaleźć się bliżej dziewczyny. Ale nie był w stanie - nie potrafił odnaleźć się w głębszej wodzie, wciąż oszołomiony tak różnicą temperatur, jak nagłą głębiną tak blisko płycizny. Był wyższy od dziewczyny - próbował odbić się nogami od ziemi, ale na niewiele się to zdało, opór wody okazał się zbyt silny - a siła jego ramion, może zbyt znużonych szaloną jazdą, nie była w stanie przedrzeć się przez gęstą morską wodę. Zaciskał usta, zatrzymując w płucach oddech - potrafił tak wytrzymać jeszcze chwilę, musiał się tylko odnaleźć, oswoić, złapać równowagę pod wodą. Taką, która pozwoli mu stąd wyciągnąć nie tylko siebie, ale i ją. Zachować jasny umysł i silne mięśnie, spokojny oddech - i, wreszcie, dostrzec , tuż na wyciągnięcie ręki. Póki wciąż się szamotała, była dla niej szansa. Widział pobliskie glony oblepiające je niby podwodne macki - szarpnął ramionami raz jeszcze, odbił się nogami, szukając punktu zaczepienia, szeroki wymach ramion zgarnął wodę do tyłu, silny ruch nóg miał wypchnąć go w górę - ale w tych wszystkich ruchach było za dużo nerwowości podszytej niepewnością.

kości:
Pływanie: (2+5)/2+4+3=11
Odporność: (25+36)/2=31
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyWto 25 Lut - 19:47

Oddychała rozpaczliwie, gdy tylko mogła choć na chwilę wynurzyć głowę na powierzchnię. Srebrzyste włosy unosiły się na falach, wcale nie tak wysokich - sama szkodziła własnej równowadze, machając kończynami bez ładu i składu, nerwowo, w nieregularnym rytmie, zestresowana bardziej nawet niż podczas koronacyjnej uczty. Tam nic nie groziło bezpośrednio jej życiu, przynajmniej nie podczas samej biesiady, zaś tutaj, w lodowatej topieli czuła, że zamarza kawałek po kawałku. Brak podparcie pod stopami przerażał, mącił w głowie, a z głębin zdawał się promieniować mróz większy niż w łaźniach Starków wyłożonych lodowymi cegłami. Poruszyła nogami, chwytając ochrypły wdech ponad taflą. Woda zalewała oczy, utrudniała orientację, odnalezienie drogi na brzeg lub choć kierunku, w którym mogłaby się udać, gdyby tylko...gdyby tylko potrafiła poruszać się w toni, miast rozchlapywać wokół siebie krople machając nogami. Biała koszula nocna tylko utrudniała skoordynowane ruchy, mięśnie zaczynały piec z wysiłku, ale to własnie chłód zdawał się najbardziej dojmujący. Przenikał smukłe ciało, promieniował aż do kości, chwytał za gardło, niczym wsączająca się pod skórę trucizna. Nie była słabego zdrowia, ale jeśli chodzi o siłę i kondycję ustępowała w znacznej mierze normalnym kobietom Westeros, przywykłym do pracy i trudów oraz codziennego znoju. Teraz musiała walczyć o przetrwanie, znieść jakoś panikę, pokonać lęk, skupić się na sile wewnętrznej, na odporności przeciwko losowi - i przeciwko żywiołowi, który bawił się nią jak lalką. Coś owinęło się wokół jej łydki, oślizgłego, obrzydliwego: pisnęła donośniej, tracąc dech na wyraz obrzydzenia. Miała nadzieję, że coś, co zdawało się ku niej płynąć, nie było krakenem. Ani napastliwym potomkiem Greyjoyów, tylko czyhającym na dziewicze topielice.


53/2=27, odporność
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyWto 25 Lut - 20:14

Kolejne pchnięcie zdołało wybić go nad morską taflą - jednak wciąż z dala od dziewczyny - łapczywie wzięty łyk powietrza musiał starczyć jeszcze na chwilę; jego ubranie zaczynało ciążyć, przesiąknięte lodowatą wodą, jego skóra poczerwieniała od chłodu, coraz trudniej było mu też zatrzymać oddech. Mijały sekundy, ledwie chwile, każde uderzenie serca zdawało się jednak trwać całą wieczność. Nie pływał wcale dobrze, ale nie pomyślał o tym wcześniej - a teraz musiał wypić piwo, które sobie naważył; i w pewnym słonym sensie zrobić to nawet całkiem dosłownie. Sięgnął dłonią w bok, w osunięty grunt, chcąc chwycić się czegokolwiek stabilnego, skoro nie potrafił uczynić tego siłą własnych mięśni - jednak jego ręka odnalazła jedynie gruz, ziemię, która osuwała się mocniej pod naciskiem jego ciała. Płycizna była tuż obok, lekkie fale nie odciągały ich ku głębinom - warunki nie były wcale ciężkie, za wyjątkiem zimnej wody... i głębokiej wody. Szarpnął się raz jeszcze, chcąc przedostać się bliżej królewny - odbić od gęstego morza, zbliżyć ku niej, jednak szamotanina jej rąk i nóg zdawała się go odpychać jeszcze bardziej. Póki się ruszała, nie było źle - wciąż miał szansę - przeciągającą się okrutnie zbyt mocno. Wiedział, że nie mógł poddać się panice, ale kiedy ciało odmawiało posłuszeństwa i wcale nie reagował tak, jak tego od niego oczekiwał - wcale nie było tak łatwo zachować spokoju. Czuł w uszach pisk, cienki, wysoki, coraz głośniejszy, czuł, że jego serce biło coraz szybciej - a oddech błagał o wolność oddaloną od morskich głębin, łaknąć spokoju i powietrza. Nie zamierzał narażać własnego życia dla wodnej nimfy - ale teraz zaczynał czuć, że walczył tak o jej, jak o własne. Był przecież silny. Był rycerzem. Sprawniejszy od większości ludzi w jego wieku. Potrafił to zrobić - choć teraz roztapiał się tylko w bezczynnej i żałosnej bezradności, usiłując odnaleźć się w podwodnym środowisku.
A woda nie była wcale środowiskiem lwa.

kości:
pływanie: (7+5)/2+4+3=13...
odporność: (21+36)/2=29
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyWto 25 Lut - 20:27

Było jej zimno, bardzo zimno; dygotała i drżała z chłodu, a ruchy rąk i nóg powoli zaczynały słabnąć. Już nie szamotała się jak szalona, gubiąc się w tym, gdzie znajdowało się upragnione, lecz zbyt dalekie podłoże, a gdzie jaśniejący nieboskłon witający nowy dzień. Zmniejszenie częstotliwości rozpaczliwych ruchów nie prowadziło jednak do niczego dobrego, podtapiała się raz po raz, widowiskowo kaszląc wodą, nie mogąc nawet ułożyć ust w modlitwę do łaskawej Matki. Czy była to kara za jej nieposłuszeństwo podczas ceremonii koronacyjnej? Bogowie postanowili złośliwie zgodzić się na jej dramatyczne pożegnanie, czyniąc je ostatecznym? Oddychała coraz ochryplej, nie tylko przez podrażnione słoną wodą gardło - chłodna woda odbierała siły, a przy wysiłku ciało wychładzało się jeszcze szybciej, zwłaszcza, gdy wciąż było oblepione zupełnie przemoczoną koszulą, zdającą się ważyć już tonę. Haerys jeszcze jeden raz wynurzyła się na powierzchnię, w końcu wyłuskując obok siebie sylwetkę...człowieka, tak, ktoś rzucił się jej na pomoc, ale trzęsąca się z zimna, ze szczękającymi zębami i dłońmi topielca, szukającymi wsparcia kogoś innego, nie zwracała uwagi na rysy. Twarz mężczyzny - chyba, nie miała pewności, znów lądując w zimnej kipieli - rozmywała się, ale dała Haerys nadzieję. Musiała znieść chłód i słabość jeszcze chwilę, sięgnąć do wewnętrznej odporności, by nie dać się porwać morskiej fali. I fali zniechęcenia, lęku i bólu z przemarzniętych, bliskich zalania wodą płuc. Sięgnęła ręką w stronę mężczyzny - oby nie okazał się jawą - próbując jakoś odnaleźć zarówno jego wsparcie jak i grunt pod nogami.

odporność, 93/2=46,5
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyWto 25 Lut - 20:57

Zamaszysty ruch ramion, determinacja, tyle starczyło, by wreszcie zmusić ciało do sensownego ruchu, by zbliżyć się do tajemniczej tonącej niewiasty; opór wody był silny, a rosnąca panika i woda przedostająca się do ust - tak pragnął powietrza - jak i poranny chłód drażniący skórę, ale niezborne ruchy odnajdywały sens i pomagały pokonać krótki dystans; wystarczający, by zacisnął palce wokół jej wąskiego, drobnego ramienia i wynurzył głowę nad powierzchnię, łapczywie chwytając łyk nadmorskiego powietrza. Drugą dłonią próbował utrzymać się na powierzchni - odnaleźć przy osuwisku, na ślepo łapiąc wiszące w powietrzu skórzane wodze swojego wierzchowca - odnajdując w rumaku bezpieczny punkt zaczepienia. Zacisnął szczękę, gdy dziewczyna, wymachując ramionami, uderzyła jego rękę - może umyślnie, broniąc się przed nieznanym, może przypadkiem, na oślep szukając oparcia. Nie miało to dla niego większego znaczenia, była słaba, opór wody silny, a jego ciało wystarczająco wytrzymałe, by znieść nieco bólu. Próbował przyciągnąć ją bliżej siebie, szarpnął wodze, wspierając się na końskim pysku - brutalnie i niewygodnie dla samego rumaka, ale była to ostateczność, która miała ocalić jedno, a może i dwa życia, gdy bezmyślnie zaszafował swoim, wskakując do zatoki. Nie było łatwo wynurzyć się nad wodę - ociężałe ubranie ciągnęło go w dół, jednak wodze nie pozwoliły zanurzyć się ponownie. Manewrował nogami jak umiał, by utrzymać się wyżej tafli własną siłą - i pomóc nad tę taflę wynurzyć się równie przemokniętej sylfidzie. Miał szczęście, że jego wierzchowiec nie znudził się oczekiwaniem i nie urządził sobie spaceru wzdłuż plaży - z dala stąd. Wypluł wodę, oddychając ciężko, ciągnąc pochwycone ramię bliżej siebie, by dziewczyna chwyciła się jego ciała, by mogła wesprzeć się na nim - póki mogła się ruszać, musiała mu pomóc. Robił, co mógł, mocno zaciskając uścisk na jej ramieniu, by utrzymać jej głowę nad powierzchnią, ciągnąć ją do góry, ku sobie, bliżej znajdującej się już tuż obok płycizny. To już prawie, sytuacja stawała się stabilniejsza.

kości:
pływanie: (76!!!+5)/2+3+4=48
odporność: (48+36)/2=42
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptySro 26 Lut - 8:43

Woda nie byłą też żywiołem smoków, Targaryenowie pławili się w ogniu, czerpali siłę z płomieni, ale chłodna kąpiel wyczerpywała ich sily witalne. Haerys przekonywała się o tym na własnej skórze, tocząc nierówną walkę z falami, które zdawały się przenikać nie tylko przez cienką nocną koszulę, ale i przez skórę, atakując tysiącami drobnych, lodowatych igiełek ciało, paraliżując serce, które - paradoksalnie - biło w szaleńczym rytmie.
Myślała, że nie da rady, że nie zdoła dłużej utrzymywać głowy nad powierzchnią, ale wtem pochwyciły ją mocne ramiona. Gdyby tylko nie miała ust pełnych słonej wilgoci, syknęłaby z bólu i niezadowolenia; chwyt był silny, zbyt silny jak na delikatność królewny, która poskarżyłaby się na taką przemoc, ignorując racjonalne przesłanki. Łagodniejsza pomoc nie przyniosłaby skutku, wilgotna skóra była śliska a sama dziewczyna nie potrafiła pływać. Nie wyrywała się więc z rąk prywatnego bohatera, wręcz przeciwnie, wczepiła się w jego ciało, spanikowana, z srebrzystymi włosami przyklejonymi do twarzy, z okręconą wokół ciała przemoczoną sypialnianą suknią, po raz pierwszy od bardzo dawna nie przejmując się swym wyglądem, po prostu wdzięczna wszystkim bogom za to, że ktoś wyratował ją z wodnej opresji, nie pozwalając na to, by stała się martwą morską żoną jakiegoś podwodnego potwora. Droga ku płyciźnie nie była daleka, zadziwiające, jak zdradzieckie było wybrzeże, jak nierówne podłoże - i jak głupia była ona sama, uznając dramatyczny gest za coś doskonałego. Myśli pędziły w głowie Haerys z prędkością rozwścieczonego rumaka, oddychała spazmatycznie, niezbyt elegancko wykasłując wodę z płuc - i nawet, gdy pewnie stanęli już na dnie, nie osuwała się od barczystego mężczyzny, osłabiona pozwalając mu wynieść - wyciągnąć? - się na skalisty brzeg.
Dopiero tam, trzęsąca się, wyziębiona i wystraszona, zdołała zaczerpnąć świeżego powietrza bez drobinek zdradzieckiej wilgoci, a później odgarnęła kurtynę przemoczonych, poplątanych włosów z twarzy, spoglądając w oczy swego wybawiciela. I gdyby nie była tak roztrzęsiona: uciekłaby z powrotem do morza, chociaż w perspektywie wydarzeń na koronacji, towarzystwo Lancela nie wydawało się aż tak groźne czy denerwujące. Odsunęła się od niego na tyle, na ile mogła, choć ciągle była zbyt słaba, by stanąć pewniej na nogach. - Co...ty... - wychrypiała niezbyt składnie, dalej z trudem cokolwiek mówiąc: a później zakasłała raz jeszcze, zginając się w pół, bo tak łatwiej było jej zaczerpnąć powietrza. I dać swojemu ciału zrozumieć, że nie znajduje się już w głębinie i jest...bezpieczna. O ile taka mogła się czuć podczas brzasku na opuszczonej plaży, ledwie utrzymując pion.


odporność, 81+40/2=60,5
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptySro 26 Lut - 12:53

Z pomocą konia, mając już płyciznę tak blisko, podciągnął się wyżej, nie wypuszczając z uścisku dziewczyny, która przylgnęła do niego ciałem; zdążył na czas, była w stanie się ruszać, a przede wszystkim była w stanie mu pomóc - nie pływał wcale dobrze, wiedział, że nie byłby w stanie wyciągnąć z wody bezwładnego ciała. W ferworze walki o swoje i jej życie nie spojrzał nawet na jej twarz, wydostawszy się na płytsze wody i wciąż ściskając jej ramię pociągnął ją bliżej siebie, pomagając utrzymać się na powierzchni - i osłabioną, zmęczoną, uniósł oburącz, podtrzymując ją ramionami pod plecami i pod kolanami, wyciągając ją spod wody - nasączone wodą zbyt lekkie, by powinien spoglądać teraz na jej ciało, odzienie, obciążało ją bardziej, a moment wyrwania ją ponad taflę zimnej wody obciążył jego ramiona mocniej: zaparł się jednak, powstając na płyciźnie już z nią w ramionach. Znużonych podwodną walką z własnymi słabościami, ale wciąż silnych. Tak naprawdę dopiero, gdy jego ciało opuściło morskie osuwisko poczuł, jak silny jest dzisiaj nadmorski wiatr. A może tylko wydał się silniejszy? Przemoczone ubranie, nasączone zimną wodą, wyziębiona skóra, tak wiele mógłby oddać teraz za koc.
Albo chociaż nagrodę za ocalenie nadobnej niewiasty. W pierwszej chwili pomyślał, że jednak utopił się w wodzie krok od brzegu, że może nałykał się za dużo słonej wody i teraz miał zwidy: czy naprawdę trzymał w ramionach swoją królewnę, czy może bliźniaczo do niej podobną dziewczynę, którą przypominała jedynie rysami twarzy - nie przemokniętymi włosami, sinymi ustami ani sypialnianym strojem ozdobionym tu i ówdzie glonami niby romantyczna topielica.
- Haerys? - wydusił z siebie, pomijając grzeczności, jakie wciąż był jej winien - w sytuacji, jaka dziś złączyła ich ścieżki, skorzystanie z tytułu Jej Książęcej Wysokości zgodnie z jej życzeniem było w tym momencie ostatnim, o czym pomyślał. Dopiero teraz dostrzegł ranę na swoim ramieniu - skóra musiała zostać przecięta przez jeden z licznych zatopionych odłamków drewna. Syknął z bólu, dopiero gdy opadła adrenalina poczuł pieczenie soli w ranie. Przezwyciężył jednak tę niedogodność - i zabrał królewnę z wody, razem z nią wykasłując z płuc wodę. Już na lądzie postawił ją na nogi, samemu biorąc głęboki oddech - rozkoszując się wolnością i dostępnością suchego powietrza. Wciąż czuł wodę w nosie - próbował się jej pozbyć prychnięciami skierowanymi gdzieś w bok, nieelegancko odwracając się od królewny. Abstrakcyjność tej sytuacji sprawiała, że jego myśli pędziły niby stado galopujących koni - nic nie rozumiejąc i nie do końca dowierzając temu, co się działo. Nie próbował jej zatrzymać, kiedy odeszła - nie powinni być tutaj razem, a jej właściwie nigdzie nie powinno być w podobnym stroju. - Co ty tutaj robisz?  - zapytał, nachylając się lekko nad ziemią, wciąż z trudem czerpiąc powietrze - wspierając się dłońmi o własne kolana, jakby w tej pozycji było mu prościej pozbyć się z siebie całej wody. Wiatr znów zawiał - a on poczuł, jak gęsia skórka na jego ciele staje się mocniejsza. Szlag - czy miał przy sobie cokolwiek, czym mógł okryć królewnę? Nie mogła iść przez miasto w takim stroju.

siła: (48+55)/2=52
odporność: (61+36)/2=49
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptySro 26 Lut - 14:01

Morze nie chciało wypuścić jej ze swych objęć tak łatwo, ale przypadkowy bohater dzielnie poradził sobie z wyrwaniem królewny z zbyt zaborczej toni. Znów czuła świeże, błogosławione powietrze, znów mogła oddychać względnie swobodnie: zapomniała już, jak cudownie było się nie topić; na moment gwałtowna dawka tlenu przyprawiła ją o zawrót głowy, wzmocniony tylko chwiejnymi krokami niosącego ją mężczyzny. W normalnych okolicznościach marzyłaby o tym, by ktoś ich spostrzegł i napisał pieśń o tymże wydarzeniu, ale miała świadomość, że wcale nie prezentuje się pięknie. Biała koszula nocna nie była już nieskazitelnie biała, srebrzyste włosy splątały się ze sobą, owijając wokół szyi i uszu, gdzieniegdzie upstrzone drobnymi drewienkami, a porcelanowa cera lśniła niezdrowym fioletem, podkreślając zasinienie ust. Rozgryzionych podczas szarpaniny z żywiołem, czego na razie nie czuła, tak samo jak tego, że potwornie szczęka zębami.
Gdy odsunęła się od Lancela w pierwszym, instynktownym odruchu, nogi nie pozwoliły utrzymać ciężaru ciała: opadła w tył, na pośladki, boleśnie tłukąc się o kamienie i prawie przygryzając sobie przy tym język. - T-to t-tak n-nie mm-miało w-w-wyglądać - wychrypiała niezbyt logicznie, z trudem artykułując kolejne głoski. Powietrze tylko w pierwszej chwili wydało się cieplejsze od wody, a bryza zbawienna - wystarczyło kilka sekund na brzegu, by doszczętnie przemoczona dziewczyna znów zaczęła się trząść jak w febrze. Była tak przemarznięta, że nawet nie zwróciła uwagi na bezpośredni zwrot do adresata, pozbawiony królewskiego szacunku. - M-myślisz, że to b-bogowie m-nie ukarali? Pp-przecież nn-ie chciałam n-naprawdę z-robić sobie k-krzywdy - wyrzucała z siebie dalej, obejmując się ramionami, jakby miało to przynieść ulgę w potwornym chłodzie. Teraz drżały także bose stopy i odsłonięte nogi, a przemoczona nocna koszula ściśle przylegała do sylwetki. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że cieniutki materiał właściwie w ogóle nie kryje jej nagości: przez koronkę przebijała nawet gęsia skórka pokrywająca ciało, a co dopiero inne reakcje wyziębionego organizmu. - N-na co się pp-patrzysz, odwróć się, t-to nie p-przystoi - wycedziła przez uderzające o siebie zęby, starając się wytrzymać chłodny wiatr, przeszywający ją lodowatym powiewem. Taka kąpiel i niezbyt przyjemna przygoda powinna zwiększyć jej odporność na warunki atmosferyczne: o ile prędzej nie zostanie tutaj zamrożona niczym posąg Starków. Rzecz jasna przesadzała, nie znajdowali się na Północy, słońce już wschodziło, nieco ocieplając powietrze, lecz Haerys czuła się coraz gorzej, sina i przemęczona.


odporność, 45/2=22,5
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptySro 26 Lut - 15:21

Pluł - morską wodą, która wypełniła jego płuca i cały układ oddechowy, od nosa po zatoki, maester powiedziałby, że zdrowo jest od czasu do czasu przepłukać je solą, ale Lancel był pewien, że wolałby męczyć się z katarem przez najbliższy miesiąc niż przez miesiąc wypluwać tę sól w ten sposób. Może od jej nadmiaru można było zostać Żelaznym - a to budziło jedynie dodatkowy dyskomfort. Nie był topielcem jak oni, był lwem, a lwy się nie topiły. Znów nadszedł podmuch bryzy, odczuwany przez niego w tym momencie niby powiew północnego wichru: nie był bynajmniej aż tak dotkliwy, nie odczuwał go na grzebiecie konia, ale przemoczony schłodzoną przez noc wodą o brzasku i zmęczony podwodną szarpaniną, ubrany w przemoczony strój, odczuwał go ze zwiększoną siłą. Nie był zresztą nader odporny na podobne warunki - niewygodny nie spotykały go dotąd w życiu często. Wyglądało na to, że i tak radził sobie z nimi lepiej niż wiotka smoczyca.
Nie miał nawet siły próbować łapać królewny, gdy odsunięta od niego upadła w tył; przez chwilę wahał się, czy nie podejść do niej, by pomóc jej powstać, ale tak naprawdę krótki spoczynek mógł jej w tym momencie pomóc. Był oszołomiony - tak zimnem, jak opuszczeniem zdradzieckich morskich odmętów, jak - przede wszystkim chyba - jej tożsamością.
- Co? - zapytał, chcąc odnaleźć w jej słowach sens, wywnioskować, co jej chodziło po głowie, nie rozumiał. Bredziła. - Tak, bogowie cię ukarali, a ja cię ocaliłem. Nie ma za co, królewno, to dla mnie ogromny zaszczyt móc ci służyć - rzucił z przekąsem, zamierzał warknąć, ale mróz utrudniał ruchy szczęki. Czy to nie podziękowania winny być pierwszym, co powinien usłyszeć w takiej sytuacji? Nie żeby się ich spodziewał - o Haerys zdanie miał konkretne, jednakie, raczej trafne. Dopiero prostując się - w pół drogi - dostrzegł jej chustę owiniętą o jego pas, przeklinając w duchu dzień, w którym złożył jej śluby. - Co ty tu robisz, Haerys? O tej porze? Sama? W tym stroju? Ktoś tu jest? - Ktoś ją porwał? Coś im zagrażało? Nie rozumiał - przy siodle przytroczony miał miecz, czy powinien go chwycić? Z urywanych słów królewny dało się wywnioskować sens, ale na ten moment ten sens Lancelowi wydawał się zbyt abstrakcyjny, by ten mógł go wziąć na serio. Spojrzał na królewnę, mimowolnie uciekając spojrzeniem ku miejscom odkrytym delikatnym materiałem jej sukni; Lancel ledwie co wyszedł z wieku nastoletniego, był młodym mężczyzną w sile wieku, jego reakcja na widok niemal nagiego kobiecego ciała była oczywista - i choć bardzo chciał ją powstrzymać, nie był w stanie, co skwitował nieco zażenowaną miną i spojrzeniem instynktownie odwróconym w bok - a jednak mimowolnie powracającym ku owleczonym mokrym materiałem piersiom. - Nie przystoi, ale królewnie paradować w takim stroju - odniósł się do jej słów butnie, może w ten sposób chcąc przysłonić własną nieporadność. Rozejrzał się po plaży - wyglądało na to, że wokół nie było ni żywej duszy. Przynajmniej na razie. Zmarszczył złotą brew, spoglądając raz jeszcze na nią - oczekując wyjaśnień.

odporność: (77+36)/2=57
siła woli na mokry strój królewny: (40+3)/2+3+5=30
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptySro 26 Lut - 15:57

Kamienie uwierały ją w pośladki i plecy, wiatr wiał coraz mocniej, uwypuklając poczucie przejmującego chłodu, tuż obok niej stał znienawidzony mężczyzna a podrażnione gardło bolało - nic więc dziwnego, że nawet piękno wschodzącego nad horyzontem zatoki słońca nie zdołało wzbudzić w Haerys cieplejszych uczuć. Szczękanie zębami szczęśliwie nieco ustało, a królewna zwalczała trudne warunki, przemęczenie i chłód, lekko kiwając się w przód i tył.
- N-nie zasłużyłam na takie traktowanie przez b-bogów - zaczęła cicho, piskliwie, płaczliwie, może rozgrzana własnymi emocjami. Łzy płynęły ciurkiem, adrenalina opuściła smukłe ciało, przestając trzymać skrajne uczucia w ryzach. Sarkazm złotowłosego bohatera był aż nazbyt wyczuwalny, ale Erys tkwiła w swoim prywatnym piekle (a raczej lodowatej kąpieli) rozpaczy, rozstrojona bardziej niż zwykle. - Oni...oni zobaczyliby, co zrobili, co uczynili swoimi decyzjami...o małżeństwach z mordercami Daerona...jak mogli do tego dopuścić i jeszcze mnie krytykować, ja tylko powiedziałam prawdę, zhańbili D-daerona - zawodziła, niestety, nie w pełni swych wokalnych możliwości, na nie była zbyt słaba, więc zamiast dramatycznej litanii, rozdzierającej serce, z trzęsących i wciąż sinych ust królewny wydobywały się raczej ochrypłe, trudne do zrozumienia piśnięcia niż omdlewające krzyki. - Przyszłam tu, żeby im pokazać...do czego doprowadzili. Ukarać ich za to wszystko - zakasłała ponownie, podnosząc w końcu załzawione spojrzenie na Lancela. Zrobiło się jej odrobinę cieplej, słońce nieśmiało muskało ramiona, wywabiając na mokrych włosach jaśniejsze refleksy. Ciągle nie zdawała sobie w pełni sprawy ze swego położenia, rozżalona i bliska wyziębienia, ale była wystarczająco spostrzegawcza, by dostrzec uporczywy wzrok mężczyzny błądzący po jej ciele, okrytym tylko prześwitującą koszulą, akcentującą każdą krągłość i wrażliwość nie tak dziewiczej piersi. Zakrycie się dłońmi nie pomagało - łypnęła na swego wybawiciela przytomniej, złowrogo, zsuwając wzrok niżej i...cóż, znów kasnęła wodą, prawie dławiąc się własnym skrępowaniem. - Jak śmiesz...Wszyscy mężczyźni są tacy sami...Ojciec by się was wstydził - przytknęła dłonie do oczu, ale te tak drżały z zimna, że przez rozczapirzone palce doskonale widziała sylwetkę Lancela wraz z pewnymi wybrzuszonymi detalami. Krew zalałaby jej twarz krwawym pąsem, ale najwidoczniej wychłodzony organizm nie mógł pozwolić sobie na takie straty energii. W odróżnieniu od umięśnionego, wytrzymałego ciała Lannistera, udowadniającego, że nawet chłodna woda nie była straszna prawdziwej...męskości? Miłości? Słabości zdemoralizowanego człowieka? - a to mnie spotkał gniew Królowej, mnie, nie tego niemoralnego Żelaznego i jego małżonkę, która zachowuje się jak lyseńska dziewka - znów zaczęła przeciągać płaczliwie głoski, rozdarta pomiędzy zażenowaniem, lękiem a irracjonalną ciekawością, nakazującą zerkanie pomiędzy palcami na oblepiające biodra Lancela spodnie oraz przydługą koszulę. - Z-zimno mi - poskarżyła się kapryśnie, próbując wstać z ziemi, ciągle z dłońmi przyciśniętymi cnotliwie do twarzy, co nie było przemyślanym działaniem: owszem, stwarzała pozory, że nie zerka na jurnego Lannistera, ale jednocześnie odsłaniała się jeszcze bardziej przed jego spojrzeniem i chłodnymi podmuchami wiatru. - Fuj, co za ohy-hy-hyda - wzdrygnęłą się, próbując strzepać ze swej stopy kilka glonów, które przylepiły się do skóry; zachwiała się ponownie, przemoczona, odkasłująca wodą, stanowiąc obraz daleki od królewskiego majestatu.

odporność, 103/2=52
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptySro 26 Lut - 16:37

Wzdrygnął się nagle z zimna, jakby przenikające wokół nadmorskie powietrze nagle falą wdarło się pod jego ubranie. Był przemoczony, musiał się przebrać, ale zrzucenie odzienia w tym momencie da niewiele  - nie mógł wrócić do Czerwonej Twierdzy półnago. Im dłużej jednak czuł na sobie powiewy nadmorskiego wiatru, tym trudniej było mu utrzymać nieruchomo poruszającą się szczękę, w której zęby zaczynały o siebie niecierpliwie dzwonić. Było mu zimno - cholernie zimno - gęsia skórka pokrywała całe ciało. Wciąż też czuł wodę w swoim ciele, pojawiała się w gardle, w nosie, nieprzyjemnie kręciła się gdzieś w czaszce, próbował ją z siebie wypluć, wydmuchać nosem, ale wszystkie te starania zdawały się pełznąć na niczym. Prędzej czy później musiał się jej pozbyć - prędzej czy później opuści go sama. Założył ręce na piersi, oczekując opowieści królewny - poniekąd chcąc się w ten sposób ogrzać.
- Cz-Czym mogłabyś sobie zasłużyć na boży gniew? - zapytał retorycznie, zająknąwszy się z zimna, nie z niepewności. W jego słowach wybrzmiewała oczywista ironia, subtelna jak cięcie toporem, ale nie spodziewał się, by Haerys  w tym stanie była w stanie wychwycić ją z jego słów. W jej wsłuchiwał się za to z uwagą, nie dowierzając ich sensowi. Naprawdę? Przyszła skoczyć do morza ku chwale pamięci martwego Daerona - króla, który zrujnował Siedem Królestw? - Zamierzałaś poprosić o karę dla rodziny Utopionego Boga? - zapytał, nie dowierzając w jej słowa: czy mogła być aż tak nierozsądna? Piskliwe wyznania splatały sens tej historii, ale wciąż  - były absurdalne. W jego głosie nie pobrzmiewała ni troska ni strach, miał raczej ochotę westchnąć, na dodatek ciężko. - Ale byś im pokazała. Gdybyś umarła, pewnie spełnialiby już wszystkie twoje zachcianki - Nie brał jej słów do końca poważnie - choć sytuacja poważną była, jak ten wybryk by się skończył, gdyby akurat nie jechał w pobliżu? Głośno wypuścił z ust powietrze, czując, że może powinien powiedzieć coś mniej prześmiewczego, a bardziej służącego królewnie wsparciem - mając ją przed sobą zrobiło mu się jej nieco żal. Nie mógł jednak tak po prostu oderwać myśli od jej ciała - co w końcu zostało przez nią dobitnie zauważone. Zamknął oczy na sekundę - nie pozwoli się sprowokować w ten sposób.
- Ojciec też jest mężczyzną, królewno - odparł zatem krótko, arogancko i bezczelnie, ale po części szczerze, ignorując wydarzenie, odnośnie którego komentarz był zdecydowanie zbędny. Był zbyt młody by zapanować nad swoim ciałem i zbyt młody, by nie czuć się z tego powodu zażenowanym - A żelaznych nigdy nikt nie kara - w tym cały szkopuł - Za zrujnowanie Lannisportu Korona dawno powinna odebrać im tytuł i zepchnąć do rangi pospolitych pirackich ludów, nie zasługiwali na to, by mieć między sobą Wielki Ród - barbarzyński, pozbawiony zahamowań i przede wszystkim nieobliczalny. Zapewne lepiej się znosiło ich obecność, kiedy nie miało się ich po sąsiedzku. Cofnął się do konia, sięgając jego siodła - przy jukach odnalazł zwiniętą pelerynę, zwykłą, podróżną, chroniącą przed deszczem, nie chłodem. Więcej dać jej nie mógł, grunt że uchroni ją przed oczami przypadkowych gapiów. Słońce wschodziło coraz wyżej, wkrótce mogli zacząć się tutaj kręcić ludzie.
- Okryj się, królewno - zaproponował, zachodząc ją od tyłu, przykucając tuż za nią - okrywając ramiona płaszczem, mimowolnie zerkając na odsłoniętą łydkę oblepioną glonami; miała bladą skórę i zgrabne nogi, znacznie zgrabniejsze, niż gdy widzieli się po raz ostatni pięć lat temu. - Przyszłaś tu sama, tak? - Musiał mieć pewność- z płaczliwych wyznań rozumiał jedną trzecią słów, ale musiał wiedzieć, czy nikt jej tutaj nie skrzywdził. - Jak się tu dostałaś? - Podał jej dłoń, zamierzając pomóc jej powstać.

odporność na zimno: (41+36)/2=39
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptySro 26 Lut - 18:24

Pytanie Lancela brzmiało rozsądnie, ale zamiast udzielić mu odpowiedzi, Haerys tylko zapłakała żałośniej, jak mała dziewczynka - w niczym nie przypominała dorosłej, siedemnastoletniej kobiety, raczej zmoknięty kłębek nieszczęścia. - Ja n-nic złego n-nie zrobiłam - wyszczękała tylko pomiędzy pociągnięciami nosem i kaszlnięciami. Słona woda opuściła gardło, uwolniła płuca, ale królewna dalej zmagała się z niezbyt równym oddechem, w czym z pewnością nie pomagał tłumiony płacz. Pełnię werbalnych sił uzyskała dopiero, gdy Lannister wspomniał o Utopionym Bogu. Wytrzeszczyła na niego oczy, oburzona sugestią bałwochwalstwa. - N-nie wierzę w niego - powiedziała, urażona, ale mimowolnie zerknęła w stronę morza, jakby spodziewała się, że spod tafli wychynie nienawistny kraken lub inna ośmiornica, mająca ukarać ją za niegrzeczne wystąpienie podczas koronacji. Zadygotała, przemarznięta już do szpiku kości, ale mimo to coraz odporniejsza na chłód i zmęczenie. - Tak, wtedy na moim grobie złożyliby ofiarę z Dornijczyków. I zarżnęli na marmurze każdego, kto podniósł rękę na Targaryenów - przytaknęła buńczucznie, dalej nieświadoma kpiny złotowłosego mężczyzny, a gniew dodał jej energii na tyle, by pewniej stanęła na nogach. Bogowie jednak ją usłuchali, zesłali bohatera, który wyratował ją z opałów - szkoda tylko, że zamiast miłego chłopca popchnęli na plażę aroganckiego bęcwała. - Nie obrażaj w ten sposób bogów, heretyku - syknęła, w końcu opuszczając dłonie, by zacisnąć je w pięści. Jak mógł sugerować, że bóg, że wyrozumiały, miłosierny Ojciec, że on...posiada męskie słabości i przymioty pożądliwego ciała. Jeszcze raz łypnęła w dół, a pełne wargi zadrżały: w ciągu ostatnich godzin widziała zdecydowanie zbyt wiele rozochoconych przedstawicieli brzydszej płci. - Ukarze, ja o to zadbam, rozkażę ściąć każdego lubieżnika, którego tylko zauważę - kontynuowała zaciętą perorę coraz sprawniej, lepiej znosząc wychłodzenie. - Myślisz, że jesteś od nich lepszy? Widzę twoje zepsucie, Lancelu - wychrypiała nieco słabiej. Widocznie czuła się na tyle dobrze, by przypomnieć sobie, z kim ma do czynienia - i rozpocząć kaprysy, groźby bez pokrycia oraz inne niegroźne figury retoryczne, mające na celu uprzykrzenie rozmówcy życia. I tak niezbyt wesołego, trząsł się z zimna, z ramienia ciekła mu krew, był przemoczony, a mimo to - zaopiekował się nią. Tak dziś, jak i wczoraj, gdy rodzina raniła ją raz po raz. Królewna zakasłała płaczliwie, gubiła się w tym, kto był dla niej przyjacielem a kto wrogiem. Świat stanął na głowie, nic dziwnego, że chciała go opuścić - ale teraz żałowała tego występku, zmarznięta, wystawiona na nieprzyjemne bodźce, rozczochrana i brudna. - Nie patrz na mnie - dodała, orientujac się, że Lancel nie tylko mógł mieć na jej temat niemoralne myśli, ale - co gorsza - zapamiętać ją właśnie taką. Siną, z zlepionymi do czaszki włosami, w pomiętej sukni, z glonami na kończynach. Szybko przyjęła od niego pelerynę, okrywając się nią razem z głową, tak, że spod materiału wystawały tylko bose nogi oraz odkryte łydki. Zawinęła płaszcz wokół siebie, zakrywając także rozgryzione usta: a znad ciemnej tkaniny błyszczały tylko wilgotne od łez indygowe oczy. - Sama - mruknęła cicho, czując się trochę lepiej: gruba, rycerska peleryna pomagała zwalczyć chłód. - Znam rzadko uczęszczaną drogę strażników, czasem wychodziłam tutaj z Da-daeronem, żeby oglądać zachody s-słońca - znów pociągnęła żałobnie nosem, łaskawie schowana za peleryną, przypominając nieco nieporadną mumię o wyjątkowo zgrabnych łydkach. I bardzo brudnych, zapiaszczonych stopach. Z pomocą mężczyzny wstała, ale znów wierzgnęła z niechęcią nogą. - Zabierz to, jest obrzydliwe - rozkazała ze wstrętem, wskazując na długie nicie ciemnozielonych roślin, które oblepiały nogę wystającą spod peleryny. Wystawiła ją tak, jak robiła to przy Cerisse, czekając, aż dwórka dopasuje wymarzony but. Och, jakże żałowała, że nie znajduje się teraz w ciepłej garderobie - cóż, sama nawarzyła sobie tego rozcieńczonego samobójczą próbą wina i musiała je teraz metaforycznie wypić. Odporniejsza jednak na chłód, wyziębienie i wycieńczenie. - A c-co ty tu robiłeś, wrac-casz z-z nocnej przygody? - spytała w końcu poświęcając mu nieco uwagi, podejrzliwie: co robił o tej porze na plaży? Zostawiał za sobą portowe burdele? Dlatego był tak...ochoczy? Otuliła się ściślej peleryną, tak, że zachwiała się, pozbawiona równowagi, ale ustała na nogach, zerkając przez szczelinę w materiale na poczynania swego wybawiciela. Rozważając, czy jest mu bardziej wdzięczna za ratunek i pozbywanie się alg, czy też woli go kopnąć, z obawy przed przyniesionymi z domu publicznego wszami.

odporność, 92(!)+40/2=66
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptySro 26 Lut - 19:42

Jej Książęca Wysokość, Haerys Targaryen, nie zapomnij skłonić się w pas. Rozpaczliwy płacz królewny niósł się nad wodą daleko i Lancel mógłby przysiąc, że gdyby w pobliskich zdradzieckich morskich odmętach rzeczywiście czaił się Utopiony Bóg, dawno by uciekł z powrotem na Żelazne Wyspy, byleby tylko nie musieć na to patrzeć. Kątem oka bacznie przyjrzał się jej twarzy. Może ironia nie miała większego sensu. Może powinien przysłużyć się jej większym wsparciem. I może by to zrobił, gdyby dotąd nie odtrąciła go tak wiele razy - gdyby nie uraziła jego dumy na sto sposobów, tyle samo razy wątpiąc w jego przymioty tak jako mężczyzny, jak jako rycerza.
- Naprawdę w to wierzysz, królewno? - zapytał tylko, zastanawiając się nad tym, czy Bealor w ogóle mógłby wydać rozkaz zabicia kogokolwiek - kogokolwiek, kto nie był innowiercą. Nie był pewien co do przyszłości Żelaznych i Północy, ale przynajmniej pierwsze z nich nie robiło mu większej różnicy. - Został zawarty pokój, a twoja śmierć nie wywoła wojny tak długo, jeśli nie nadziejesz się na dzidę Dornijczyka - a i wtedy nie brałbym tego za pewnik. Jeśli zabierze cię morze, zrzucą to na twój charakter. - I wiele się nie pomylą, ale tego dodawać na głos nie musiał. Odkąd dostrzegł jej lico nie wątpił ani przez chwilę, że więcej usłyszy pod swoim adresem inwektyw, niżeli podziękowań. Wciąż nie podziękowała. - Herezją nazwałbym odmówienie mu męstwa - stwierdził, nim zdołał ugryźć się w język; być może dyskutowanie o walorach boskich z królewską siostrą nie było najrozsądniejsze nawet jeżeli ta nie dostrzegała ironii zaszytych w jego słowach. Ściszył głos, zbliżając swoje usta do jej ucha - wszak to, co zamierzał rzec, przyzwoite nie było:
- Nie jestem pewien, moja pani, czy powinnaś się chwalić tym, co widzisz, ani też na co spoglądasz - odparł bezczelnie i aroganacko, znacznie chętniej ominąłby temat i pozwolił o nim zapomnieć - ale kiedy ciągnęła go bezlitośnie, nie wahał się ni chwilę, by zrzucić wstyd z siebie na nią. - Gdybym na ciebie nie patrzył, zostałabyś najwyżej narzeczoną krakena. Tego pragniesz? Ocaliłem cię - przypomniał, choć czuł, że mógł o tym przypominać do kroćset - królewna nie zwróci na jego szlachetny czyn większej uwagi. Ni nikt inny, a on lubił poklask. Nie przerywał jej, gdy postanowiła otulić się szczelnie płaszczem, choć nie powstrzymał kącika ust unoszącego się w górę w pewnym rozbawieniu. Pewnym: czuł się znużony, podwodna szarpanina go zmęczyła, bryza drażniła wyziębione ciało, a mokre odzienie jedynie przeszkadzało i ograniczało ruchy. Nie mógł jednak zignorować kolejnego wspomnienia Daerona. On odszedł, jego gwiazda zgasła: jak długo zamierzała jeszcze po nim rozpaczać?
- Jego słońce zaszło, Haerys. Wasz zachód też już zaszedł. Teraz patrzysz na wschód - postaraj się o tym nie zapominać. Oddali Dornijczykom twoją młodszą siostrę, bo król pragnął oddać im najważniejszą ze smoczyc. Zdajesz sobie sprawę z tego, że gdyby nie nasze zaręczyny sprzed lat, zajęłabyś jej miejsce, prawda? Lub zostałybyście oddane obie - trudno rzec - decyzja Baelora była szalona  - nikt w Westeros nie chciał Dornijczyków na Żelaznym Tronie. A on - zapewnił im dornijską królową. Może w tej perspektywie Casterly Rock wcale nie wyglądało tak potwornie.
Westchnął, spoglądając wpierw na nią, potem na wystawioną nóżkę - bladą, zgrabną, zbyt nagą, by powinna nią wymachiwać przed nim, ale z tego zapewne nie zdawała sobie w tym momencie sprawy. Po chwili przykucnął, chwytając jej stopę w jedną dłoń, przełykając ślinę, by powstrzymać młodzieńcze żądze - sprowadzone na ziemię przez dojmujący i wciąż dokuczający chłód, by finalnie ostrożnym gestem ściągnąć roślinę ze skóry Haerys, nieprzypadkowo muskając ją opuszkami palców i nie wierząc, że naprawdę zgodził się to zrobić.
- Co? - Nie od razu pojął sens wspomnianej przez nią przygody. Żachnął się ze złością. - Nie bądź głupia, czujesz ode mnie alkohol? Ćwiczę. Mam konia, wsiądź ze mną. Zawiozę cię pod Czerwoną Twierdzę, powiesz mi, którędy - Wysunął ku niej dłoń, otulona kokonem zdawała się nie trzymać równowagi - a sama pewnie i tak nie wdrapię się na grzbiet jego wierzchowca.

odporność, jak mi zimno bardzo: (38+36)/2=37
Powrót do góry Go down
Haerys Targaryen
Haerys Targaryen
Wiek postaci : 17
Stanowisko : siostra króla, królewna kaprysów
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t615-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t650-haerys-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t651-fire-walk-with-me#1479

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptySro 26 Lut - 20:39

Najchętniej zatkałaby uszy - miała dość ludzi, którzy mówili jej, co powinna robić, jak powinna się zachować, jak powinna reagować. Została doskonale wychowana, zgłębiała etykietę niezbędną na królewskim dworze, potrafiła zachować się zgodnie z jej zasadami, jeśli tylko chciała i pozwalały na to okoliczności. To, co wyczyniało się w Królewskiej Przystani po śmierci Młodego Smoka zdecydowanie nie sprzyjało respektowaniu prastarych ram, a słabość wywołana żałobą i przesadną emocjonalnością królewny czyniły ją jeszcze bardziej podatną na działania nieco...nieprzemyślane. Jak dramatyczna próba samobójcza, która miała być tylko zwróceniem uwagi, a okazała zakończyła się kolejnym pechowym prztyczkiem w nos od Losu. - Przestań się wymądrzać - mruknęła tylko pod nosem, może nawet tak cicho, że Lancel jej nie usłyszał: była zbyt słaba, by się kłócić naprawdę - a szkoda, to byłaby płomienna dysputa, kto wie, może i tym razem kończąca się rękoczynami. Łypnęła na blondyna raz jeszcze, obserwując z bliska mokre włosy, krople spływające po krzywiźnie żuchwy, lnianą koszulę opinającą rozbudowaną muskulaturę: przyznawała to pomimo nienawiści i obrzydzenia, zmienił się, zmężniał, ale...przypomniał o swoim ohydnym charakterze chwilę później, skutecznie tłumiąc wewnętrzny zachwyt prostacką obrazą najwyższego z bóstw.
Aż się zapowietrzyła, wzdrygając, choć znosiła zimno z każdą chwilą lepiej - do czasu, znów przeszył ją dreszcz, ale wytrzymywała niesprzyjające warunki, ściślej otulając się peleryną. I tkanina troskliwie podarowana przez Lancela przemakała, było jej jednak zbyt chłodno, by mogła ją odrzucić z pogardą za wypowiedziane przed chwilą słowa. - Jesteś bezczelny - wysyczała, chwiejąc się ponownie: głównie z powodu tego, że odruchowo pragnęła machnąć śmiercionośną dłonią, ale była skutecznie zaplątana w pelerynę i nie mogła uczynić mężczyźnie żadnej krzywdy na honorze. Fizyczna i tak była poza zasięgiem możliwości wątłej królewny. - N-nie patrzę na ciebie, za kogo ty mnie masz, za jakąś wywłokę z Essos? Łatwą pannę przywiezioną do Lannisportu? - chrypiała dalej, zaciekle, zadziwiająco ożywiona, a na twarz powrócił nawet zawstydzony rumieniec, skryty jednak pod tkaniną płaszcza. - Nie chcę żadnego krakena, nie chcę wody, jest ohydna. Włosy przesiąknęły mi glonami, co za obrzydliwość - powtórzyła uparcie i żałośnie: smoki fruwały w przestworzach, rodziły się w ogniu i orały pazurami skały: morska toń była zaś im obca i Erys obiecała sobie, że nigdy nie zamoczy choćby małego palca u stopy. Zamilkla, znosząc drżenie zmarzniętych mięśni, uważnie obserwując poczynania Lancela: tak, uratował ją, uchronił od tragedii, zajął się nią tak, jak i zaopiekował się nią wczoraj podczas uczty, gdy besztano ją publicznie, ale nie zamierzała mu dziękować. Ciągle pamiętała to, co odebrał jej przed laty - i mógł ratować ją od śmierci jeszcze milion razy, a rana i tak zostałaby niezagojona a dług wobec honoru królewny - niespłacony.
Zwłaszcza, gdy znów ją ranił, wspominając Daerona. - Nie, mój brat nie oddałby mnie tym dzikusom - szepnęła, nagle wystraszona, trzęsąc się już nie tylko z zimna, a ze strachu. Miał rację, zastanawiała się nad tym, ale nie chciała o tym myśleć, nie mogła snuć takich wizji teoretycznej przyszłości. - Są gorsi od Żelaznych, podobno tam...robią takie rzeczy... - głos się jej załamał, zagryzła wargę, nozdrza rozszerzyły się, ale wtedy spostrzegła na swej nodze kolejne znamię. Pisnęła i wzdrygnęła się w tym samym momencie. - Jeszcze tu. Czy to macka ośmiornicy? - pisnęła takim tonem, jakby obserwowała zwracającego zawartość żołądka żołdaka, przekręcając pokrytą gęsią skórką łydkę tak, by Lannister upewnił się, że nie pokrywają ją żadne morskie stworzenia, śmieci lub inne paskudztwa. Dzielnie zniosła dyskomfort, nie zemdlała, odczuwając nawet dziwną satysfakcję z widoku pochylonego przed nią Lancela.
Posiadającego zadziwiający talent do psucia dobrego wrażenia już w kilka chwil po jego zrobieniu. Haerys zacietrzewiła się, tupiąc bosą nogą o kamienie, co zabolało, więc łzy znów zaczęły ciec z twarzy, wyczerpując rezerwy wodne smoczej królewsny. - Jak śmiesz zwracać się tak do królewny. Zapomniałeś o tytulaturze? Głupia, głupia plaża, głupie kamienie - wyrzuciła z siebie na jednym wydechu, rozzłoszczona, unosząc zranioną stopę do góry i wspierając się na mokrym mężczyźnie: nic innego zrobić nie mogła, otulona w pelerynie. - Co niby ćwiczysz o brzasku, na opuszczonej plaży? Przychodzą tu tylko ludzie spragnieni dyskrecji - ciągnęła podejrzliwie, obolała, wycieńczona, ale ciągle nie tracąca przytomności. Spojrzała na konia, nie uśmiechało się jej wskakiwać na to wielkie bydle, ale nie zaprotestowała jawnie. - Chcę do domu, do Cerisse, do mamy - zamarudziła jeszcze pod nosem po dziecięcemu, zastanawiając się, ile jeszcze przykrych bodźców zdoła znieść. Tego ranka i następnych - a nie wiedziała przecież jeszcze, co czeka ją podczas rozmowy z Królem i rodziną.

odporność; 83/2=42]
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża EmptyCzw 27 Lut - 1:34

Nadmorski wiatr, smagający przemoknięte ciało, odzienie, długie złote włosy, niosący chłód, wywołujący drżenie ciała, porwał słowa królewny, ucinając dysputę o powinnościach. Było mu zimno, drżał coraz mocniej, coraz bardziej wyczuwalnie, jego skóra marszczyła się pod wpływem chłodu i wilgoci. Powinien się przebrać, może odpocząć - dzisiejsze ćwiczenia zeszły w nieoczekiwanym kierunku. Spojrzał na królewnę opatuloną od stóp do głów jak mumia materiałem peleryny, nie powstrzymując parsknięcia śmiechem.
- Możliwe - czy bezczelność nie była cechą ludzi inteligentnych? Nie był milczącym trepem, który boi się wyjawić własne zdanie, nie był jak korna krowa podążająca za swoim pasterzem. Czy coś w tym złego - raczej nie - lwa nie obchodzą owce. Szamotanina wewnątrz peleryny zwiastowała gwałtowny ruch, który jednak nie miał szansy się dokonać - była owinięta niby kaftanem, który czynił ją bezpiecznym dla innych. Choć niekoniecznie dla samej siebie - w wodę znów dałaby radę się rzucić. Szczęśliwie, wyglądało jakby podobne pomysły raczej opuściły jej umysł - przynajmniej na razie. W innej sytuacji pewnie zapytałby, czy zwariowała, ale w tej - zwyczajnie znał odpowiedź. - Zatem o czym mówisz, moja pani? - dopytał troskliwie, bo jeśli na niego nie spojrzała, to niczego nie widziała. A przecież widział - i zasłonięte lico i fioletowe oko dociekliwie wyglądające przez palce. - Miarkuj, królewno, Lannisport to jedno z największych miast Westeros. Tym jest twój lud - łatwymi pannami? - Nie zamierzał pozwalać obrażać swoich ziem, ziem, których ona pewnego dnia miała zostać panią. I wobec których musiała nauczyć się szacunku, najlepiej jeszcze zanim nią zostanie, a czasu nie miała wiele. Lord Casterly Rock nosił tytuł Tarczy Lannisportu, pewnego dnia przejmie go on sam. I nic to, że nie to było sednem rozmowy. Wzruszył lekko ramieniem, uznając wchodzenie w dyskusję z królewną za mimo wszystko zbyt pracochłonną. Empirycznie zdaje się poznawała świat najtrafniej, zatem jeśli popamięta to zdarzenie jako glony we włosach - może następnym razem solidniej przemyśli, czy zamierza zostać topielicą. - Słyszałem, że w wąskim morzu pływają ryby tak śmierdzące, że są w stanie wytruć całe miasta - Ale może nie zaszkodzi się upewnić? - Te żywe. Strach pomyśleć, jak cuchną śniące, a tych przecież w zatoce znacznie więcej - westchnął teatralnie. - Mam nadzieję, że ich zapach cię nie sięgnął, moja pani, trudno byłoby go zmyć z ciała - Kiwnął głową ze zrozumieniem, empatią i współczuciem. Zrezygnował z oczekiewania na podziękowania.
- Twój martwy Daeron pewnie nie - przytaknął gorzko, była obiecana lwom, gdy Daeron sam był dzieckiem. - Ale Jego Wysokość oddał Rhaellę, Rheagona i twojego kuzyna, królewno. Dlaczego akurat ciebie miałby pożałować? - Uniósł lekko jedną brew, dalej, słodka Haerys, wolałabyś ciepłe piaski Dorne? - Nie da się robić gorszych rzeczy, niż robią Żelaźni. Niebawem poznasz Lannisport i usłyszysz opowieści - Niemoralność Dorne nieszczególnie go obchodziła, a królewna była już dość dorosła, by nie przejmować się aż tak obyczajami obcych jej ludzi.
- Ośmiornica, rzeczywiście - zauważył, uważnie przyglądając się odważnie wyeksponowanej nagiej łydce. Był młody - nie panował nad reakcjami swojego ciała. I nie powinien stać tak blisko, scenariusz pamiętnej nocy nie powinien powtórzyć się przed ślubem. - Uważaj, zaraz ją zdejmę - obiecał, sięgając liścia, który przykleił się do jej skóry - powstrzymując rozbawienie i zachowując na twarzy udawaną powagę. Ledwie jednak musnął rozmokniętą roślinę dłonią, ścisnął dłonią jej łydkę - w miejscu, które u większości ludzi wywołuje niegroźny ból podszyty może bardziej łaskotkami. - Chyba cię ugryzła! - zawołał przez arogancki śmiech, odwracając się od królewny na pięcie, by odejść w kierunku rumaka, który wciąż stał w pobliskiej wodzie. Lubił wodę. Przygładził delikatnie jego szyję, dziękując za ratunek - to bardziej dzięki niemu niźli jego zdolnością oboje byli żywi. Podprowadził rumaka do królewny, wzdychając, gdy dostrzegł, że w międzyczasie zdążyła zrobić sobie krzywdę. Uśmiechnął się do niej bezczelnie, kiedy się na nim wsparła, uskakując w górę zranioną stopą - im bardziej był zmęczony, tym na więcej sobie pozwalał.
- Jeździłem konno. A co innego mogłem robić z moim koniem? Czekaj, czy ty myślisz, że ja i moja klacz... - ściągnął złotą brew przyglądając się jej z udawanym zastanowieniem. Kiwnął przecząco głową. - To Królewska Przystań, nie Dorne, królewno. Przynajmniej jeszcze nie. - Któż wie, jak tu będą wyglądały obyczaje, gdy ich królową zostanie Dornijka. Choć brzemienność Shaeny zdawała się burzyć te plany. - Wskakuj, wracamy do mamy - oświadczył, chwytając ją w talii - usiłując podsadzić na konia; za pierwszym razem nieskutecznie, ramiona odmówiły mu posłuszeństwa - znużone zapewne podwodną walką z samym sobą i śmiercionośną wodą - na bogów, byli najdalej metr od brzegu. Poprawił uchwyt, za drugim razem unosząc leciutką Haerys wystarczająco mocno, by mogła przejść na koński grzbiet - dołączył do niej chwilę później, bez trudu wskakując na wysokiego wierzchowca - i zbierając wodze. Usadowił ją przed sobą, na łęku siodła, nie bacząc na ewentualne protesty - może nieco sprzecznie ze sztuką, ale wolał mieć ją na oku. Nie była zresztą ciężka, a jego koń mógł unieść znacznie więcej niż tylko ich dwoje.
  
kości:
odporność: (32+36)/2=34, wciąż mi zimno
siła: (19+55)/2=37
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Skalista plaża Empty
Temat: Re: Skalista plaża   Skalista plaża Empty

Powrót do góry Go down
 
Skalista plaża
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Skalista plaża
» Słoneczna plaża
» Piaszczysta plaża
» Szafirowa plaża

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Okolice Królewskiej Przystani-
Skocz do: