Share
 

 Podróż do Pyke

Go down 
AutorWiadomość
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  EmptyPon 16 Gru - 21:19


13 VI 165
Tyrosh → Pyke
Saorise Botley, Theobald Greyjoy (zostaje spotkany na morzu w czasie powrotu z grabieży Dorne)


Zostawienie za plecami Essos miało w sobie coś przygnębiającego. To tutaj przez ostatnie piętnaście dni imienia kształtowała charakter, umysł i umiejętności. Pobyt w Wolnych Miastach dał jej to, czego zabraniały Żelazne Wyspy, a teraz porzucała zdobytą wolność na rzecz nieustannego nawoływania Utopionego Boga. Jego jazgot nawiedzał ją nawet na jawie. Spokój odzyskała dopiero po wydaniu polecenia na wyszycie rodowego herbu na wszystkich żaglach zgromadzonych statków. Powrót do domu z pustymi rękoma nie wchodził w grę, więc musiała postarać się o jak najlepszy efekt po wpłynięciu do portu. Nawet drobne niuanse mogły przeważyć na powodzeniu planu snutego od miesięcy - plotki ludzi przybywających z Westeros równie dobrze mogły okazać się kłamstwem. W połączeniu z śpiewem orędownika jej wiary w końcu uległa i pożegnała się z kontynentem dobrobytu dla takich jak ona.
Minęło już przeszło dwadzieścia dni. Według obliczeń powinni dotrzeć do celu podróży za niecałe siedem, dlatego powoli zaczynała odczuwać nieznaną dotąd ekscytację na myśl o zobaczeniu twarzy ojca - zwłaszcza jego mina mogła okazać się największym darem otrzymanym od boga w podzięce za usłuchanie próśb. Krążąc z jednego końca kajuty na drugi co chwila zerkała w stronę pożółkłych map rozłożonych na wysłużonym stole. Na razie wszystko przebiegało tak, jak powinno. Morze było nawet za spokojne. Do podobnego wniosku doszedł jeden z lepszych kapitanów pod jej pieczą tuż po porannym obchodzie, kiedy za zgodą dalej wymagał coraz to płynniejszego posługiwania się dialektem ludzi mieszkających w Tyrosh. Mimo pożegnania miasta nie miała zamiaru porzucać nauki, ponieważ nie wiedziała, gdzie zawiodą ich spotkania z władcą Żelaznych.
Rozbiegane myśli zostały uporządkowanego przez poddenerwowanego chłopaka okrętowego uchylającego skrzypiące drzwiczki.
Statki... na horyzoncie... — rzucił niespokojnie i skierował się z powrotem na pokład. Nie miała innego wyjścia niż podążyć za nim i zobaczyć, czy będzie zmuszona do wyciągnięcia strzał z kołczanu. Po zbliżeniu się do dziobu skierowała spojrzenie na rzeczone zagrożenie. Nie miała oczu tak sprawnych jak ptaki i nie potrafiła dojrzeć szczegółów, jednak stworzenie wyszyte na żaglu ciężko było pomylić z czymkolwiek innym.
Powrót do góry Go down
Theobald Greyjoy
Theobald Greyjoy
Wiek postaci : 32
Stanowisko : Kapitan Czerwonej Mgły
Miejsce przebywania : Morze Zachodu
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t547-theobald-greyjoy#832https://ucztadlawron.forumpolish.com/t560-theobald-greyjoyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t587-i-have-no-fear-of-depths#1010

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Re: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  EmptyCzw 19 Gru - 15:27

Morze dało Żelaznym chwilę wytchnienia. Fale były łagodne, wiatr wiał w żagle z odpowiednim natężeniem, pozwalając odłożyć wiosła. Theobald stał na rufie, a raczej tym, co aktualnie rufą było ze względu na kierunek żeglugi, zaciskając w dłoni kawałek papieru, który odebrali na Wyspach Tarczowych. On nie umiał czytać, ale doskonale wiedział, co zostało nakreślone na pergaminie piórem, co oznaczały atramentowe zawijasy. Poza tym dotarły do niego plotki o podróży, pfu, pielgrzymce Baelora do Słonecznej Włóczni.
Splunął za burtę.
Dopiero co wracali z wojaczki, mieli za sobą ponad miesiąc drogi z przerwami na uzupełnienie zapasów oraz zabawę w małych wioskach rybackich, miesiąc odkąd ich kamraci zginęli z rąk brudnych dornijczyków. Wracali do domów, by usłyszeć, że nowo koronowany smok brata się z pustynnymi żmijami, mimo że te zabiły jego brata. Wiadomości na morzu nie przychodziły tak prędko jak na lądzie, bo nie raz nie dwa list wysłany do jednego portu, mijał się z załogą, która wypływała dzień wcześniej. Nie wiadomo kiedy ponownie ujrzą ląd, żeby odebrać kurka.Nie potrzebował umieć rozpoznawać i pisać liter, by czytać z fal i morskiego wiatru, z gwiazd błyszczących nad horyzontem i linii brzegowej. Z położenia słońca wyczytywał czas do zmroku i kierunek, w jakim muszą płynąć. Zielone Krainy i ich kruki, litery i języki.
Psia jego mać — warknął, dostrzegając nieznany mu żagiel na horyzoncie. Sylwetka jeszcze małego statku sugerowała, że nie jest to jednostka z Żelaznych Wysp. Zmrużył oczy, aby lepiej widzieć, bo choć miał dookoła oczu ciemną kreskę z sadzy i lanoliny, aby dać więcej cienia oczom, nadal nie mógł dostrzec dokładnie, kto płynął na nich.
Szykujcie broń! — Zakrzyknął do swoich towarzyszy i kazał dać sygnał pozostałym dwóm langskipom. Sam oparł rękę na rękojeści miecza przy pasie. Żelaźni zawsze byli gotowi do walki, bowiem nie bali się śmierci w morskiej toni i nosili zbroję nawet na statkach, co dawało im znaczną przewagę.
Sam wspiął się nad wygięty w górę łuk rufy, ukształtowany jak ogon koński, w razie czego mogący służyć również za dziób, by lepiej dojrzeć, co skrywały przed nim błyski słońca na morskiej tafli. Obawiał się, że to znów Lannisterowie. W zbyt dużej liczbie statków mogli zepchnąć lekkie łodzie Żelaznych na skały i je zmiażdżyć swoimi ociężałymi galerami.
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Re: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  EmptyCzw 19 Gru - 16:46

Odwróciła głowę ku statkom płynącym za Lamentem. Ludzie stojący za wiosłami mieli pracować bez wytchnienia, jeśli chcieli jak najszybciej zbliżyć się ku langskipom Krakena. Gdzie tym razem wywiało ich na grabieże? Mogli wybrać się dosłownie wszędzie, więc po powitaniu, jakiekolwiek by ono nie było, zamierzała pociągnąć kapitana za język. Nie spodziewała się tak szybkiego spotkania z przedstawicielami Żelaznych na morzu. Liczyła, że po przybiciu do portu będzie mogła udać się do Torona celem uregulowania stopnia prawdy w zasłyszanych przez nią plotkach. Nie czułaby tego tak wyraźnie gdyby nie przypominający o sobie Utopiony Bóg. Bajki czy nie, w końcu wyruszyła z Essos i ruszyła za jego śladem. Wraz z stopniowym zmniejszaniem się dystansu między nią a Greyjoyami przez plecy przechodził niespokojny dreszcz. Nie liczyła na sympatię. W gruncie rzeczy nie wiedziała, czego może spodziewać się po piętnastu latach nieobecności oprócz zdumienia wynikającego z tego, że jeszcze żyje.
Jeszcze. Parsknęła zduszonym śmiechem.
Lekkie poddenerwowanie ludzi krzątających się za jej plecami było czymś w zupełności normalnym. Powinna dzielić z nimi to uczucie, jednak spokój osiadły w klatce piersiowej nie pozwalał na nic ponad bębnienie palcami o drewno.
Ruszyć się! Mamy się z nimi w końcu zrównać, a w tym tempie zrobimy to za dwa dni! — wykrzyczała, dopiero teraz pozwalając sobie na dopuszczenie do głosu uśpionej adrenaliny. Musieli zrobić to, co do nich należało, żeby wypełnić samolubne pragnienie mówiące o skonfrontowaniu się z zamiecioną pod dywan przeszłością. Do pełni szczęścia należałoby dołożyć ojca, ale skoro nie widziała na żadnym żaglu herbu Botleyów należało liczyć się z tym, że lord Lordsportu strzeże swojej siedziby.
Z każdą chwilą nieubłaganie zbliżali się ku langskipom. Jeden z starszych ludzi towarzyszących od samego początku buntu stanął obok niej i wbił zaciekawiony wzrok w falujący zarys morskiego stworzenia, jakby zastanawiał się nad odczuciem konsekwencji decyzji podjętej piętnaście lat temu. Nie dałaby skrzywdzić żadnego z nich. Miała dług wdzięczności wobec całej załogi i zamierzała go spłacić, co wiązało się z zapewnieniem im bezpieczeństwa na czas pobytu na Żelaznych Wyspach. Wszystko zależało od tego, do kogo tak naprawdę podpływali. Czujnie obserwowała to, co działo się naprzeciw, będąc gotowa w każdej chwili wydać rozkaz do wyjęcia broni. Zaczęła żałować, że nie wzięła z kajuty łuku i wypełnionego strzałami kołczanu. A może nie będzie tak źle?
Powrót do góry Go down
Theobald Greyjoy
Theobald Greyjoy
Wiek postaci : 32
Stanowisko : Kapitan Czerwonej Mgły
Miejsce przebywania : Morze Zachodu
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t547-theobald-greyjoy#832https://ucztadlawron.forumpolish.com/t560-theobald-greyjoyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t587-i-have-no-fear-of-depths#1010

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Re: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  EmptyPon 23 Gru - 16:48

Dopiero gdy na żagiel wrogiego statku przysłonił słońce, rażące Theobalda i zabierające mu wzrok, dostrzegł banderę na maszcie, tak bardzo znajomą, w końcu widywał ją niemal codziennie, spoglądając z jednego z donżonów Pyke lub wpływając do doków w Lordsporcie. Ławica ryb witała go zawsze, gdy zawijał do domu, zanim oplotły go macki domu ojca. Zresztą, w portowym miescie rodu Botley, do którego należała ta bandera, czuł się bardziej jak w domu niż na Pyke. Tak naprawdę był bękartem, jakkolwiek by się nazywał i cokolwiek by nie robił, kochali go bardziej w karczmach, gdzie za piwo śpiewał sprośne piosenki lub nastrojowe pieśni o głębinach morza, dziewkach oczekujących na swoich żeglarzy i zemście na Lwach z Zachodu.
Przygotować się! — Zakrzyknął, nadal nie wiedząc z kim ma do czynienia. Z tego co wiedział, lord Botley nie dorobił się wojennej galery, a to, co przy nim płynęło, na pewno należało do tego typu statków. Widział, że na pozostałych dwóch langskipach również szykowano się do bitwy, chociaż obaj kapitanowie spoglądali na Theobalda ze zdezorientowanymi minami. On wzruszył ramionami i zadął w róg, dając sygnał do gotowości bojowej, jednak nie ataku. Sygnalizacja została taka sama jak z walki w Dorne.
Kiedy większy okręt zbliżył się do nich, Theobald wykrzyczał:
Czego tu chceta, psubraty? — Jego głos był donośny i niósł się ponad falami. Byli niebezpiecznie blisko, wszystko przez zwrotność langskipu, który, mimo że był tak długi jak galera, przedstawiał się znacznie smuklej - brakowało mu pękatego brzucha galery. Tylko dzięki tej bliskości dwóch bestii z drewna mogli go usłyszeć. Brak odpowiedzi lub jakikolwiek atak zakończy się abordażem.
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Re: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  EmptyPon 23 Gru - 17:45

Im mniejszy dystans do pokonania im pozostał, tym lepiej słyszała harmider panujący na trzech langskipach. Pojawienie się nieznanego statku z znaną banderą musiało wywołać dezorientację zwłaszcza wśród kapitanów. Lord Botley nie odważyłby się mieć w swoim asortymencie galery wojennej, skoro zawsze polegał na sprawdzających się aż do bólu okrętów swojego dziedzictwa i nie chciał sprzeciwiać się woli Torona. Pobyt aktualnego zwierzchnika Żelaznych Ludzi mógłby ułatwić załatwienie kilku naglących kwestii. Od prawie dwudziestu dni przebywała na morzu i nie miała dostępu do aktualnych informacji, nie mówiąc już o tych spędzonych w porcie w Tyrosh, kiedy nie mieli czasu zasięgnąć języka od przybywających kupców. Przez przeklęte śpiewy Utopionego Boga chciała znaleźć się w domu jak najszybciej.
Dźwięk rogu spowodował pojawienie się rozżalonego grymasu. Obróciła głowę i niedbałym machnięciem ręki rozkazała ludziom odłożyć przygotowywaną broń. Nie zjawiła się tu dla wywołania konfliktu pomiędzy rodami od lat odznaczającymi się stosunkami godnymi pozazdroszczenia. Kraken roztaczał pieczę nad ławicą ryb, a ławica ryb odwdzięczała się Krakenowi wsparciem w konfliktach na rodzinnym polu oraz w trakcie wypraw wojennych. Miała nadzieję, że i tym razem nie będzie inaczej i namawianie Greyjoya na odebranie należnej im krwi nie nastręczy dużo przeszkód. Donośny, znajomy głos nadbiegający z najbliżej znajdującego się langskipa nie mógł przejść obojętnie - parsknęła śmiechem, a wychylając się za burtę spróbowała zlokalizować jego właściciela. Przesuwanie spojrzeniem po mętnych twarzach nastręczało o wiele więcej trudności niż łowienie ryb. Zatrzymała się dopiero na jednym z mężczyzn o postawie pewniejszej od jego towarzyszy. Z tej odległości nie mogła w pełni skupić się na rysach twarzy, ale...
Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, to obiecuję, wytarmoszę Cię za te kudły! — krzyknęła wyraźnie rozbawiona nieoczekiwanym obrotem spraw. Nie był kimś, kogo oczekiwała, jednak to musiało wystarczyć. Aż za dobrze pamiętała skrzywione miny podrostka widzącego kobietę na pokładzie, nie mówiąc już o tarmoszeniu warkoczy w czasach dzieciństwa. — Theobaldzie, wstydź się. Sądziłam, że poznasz mnie nawet po tylu latach!
Liczyła się z pomyłką.
Powrót do góry Go down
Theobald Greyjoy
Theobald Greyjoy
Wiek postaci : 32
Stanowisko : Kapitan Czerwonej Mgły
Miejsce przebywania : Morze Zachodu
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t547-theobald-greyjoy#832https://ucztadlawron.forumpolish.com/t560-theobald-greyjoyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t587-i-have-no-fear-of-depths#1010

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Re: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  EmptyPią 27 Gru - 12:32

Zmrużył oczy, przez chwilę łącząc wątki. Pamiętał ją jako nieco bardziej pyzatą, jeszcze z dziecięcym tłuszczykiem i długimi warkoczami, na których końcach niańka czy matka, przyjmij je Utopiony do swego podwodnego królestwa, zawiązywały kokardki, tak bardzo niepasujące do temperamentu i upodobań dziewczyny. Doskonale pamiętał, że wolała łapać z nimi meduzy po kolana w wodzie i rzucać nimi w młode dziewczęta, wystrojone w kolorowe fatałaszki podczas świąt, niż samej stroić się tak jak one. Oczywiście nie obyło się bez targania jej warkoczy czy dogryzania ze względu na płeć, w końcu kto to widział, baba na statku, mimo że wcale to nie było tak niepopularne. Po wojnie domowej brakowało ludzi do wszystkiego, także do wojaczki i konserwatywne myślenie odrobinę zmiękło w wielu miejscach.
Na kurwi dołek! Toć to Botleyowa! — Zakrzyknął. Wielu nie wiedziało, o co chodzi, nie znając nawet kobiety ani nie słysząc o niej. W końcu kto by się przejmował jakąś martwą babą.
A jednak Saoirse nie utonęła, nie zeżarł jej żaden lew morski ani nie zmogła choroba. Co więcej, nie tylko nie skończyła jako portowa kurwa, ale płynęła na Żelazne Wyspy na galerze wojennej. Theobald poczuł ukłucie zazdrości w środku, ale szybko je pokonał. Zadął w róg, dając odpowiedni sygnał na "spocznij" oraz "przyjaciel".
Rzuć mi swój warkocz, niech no ja zobaczę tę twoją starą łajbę! — zażartował, przypominając im oboje, jak to wyśmiewał jej włosy, mówiąc, że będą z nich dobre liny do abordażu. Pokład galery mieścił się znacznie wyżej niż ten Langskipu, przez co nie dało się przerzucić kładki między burtami, Theobald musiał się wspiąć.
Sam Theobald nie wyglądał zbyt wyjściowo. Włosy urosły mu aż za ramiona, przez co spinał je na karku kawałkiem sznurka, urosła mu broda, gęsta, z pojedynczymi siwymi pasmami. Wspomnienie o Sao spowodowało napływ innych. Przypomniał sobie swoją pierwszą miłość, zaraz jednak odrzucił tę myśl. Nie było potrzeby się katować zmarłą babą, wciąż powtarzał, a jednak nadal się katował.
W końcu skoro Sao mogła wrócić w chwale i glorii, jednak nie martwa, bo co martwe nie może umrzeć, to dlaczego ona nie mogłaby tego zrobić? Może dlatego, że Saoirse porwało morze, jego fale, zew. Annay zmogła choroba.
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Re: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  EmptyPią 27 Gru - 15:02

Roześmiała się słysząc swoje rodowe mienie. Jego brzmienie w ustach kogoś z Żelaznych Wysp wydawało się tak egzotyczne jak niegdyś bogactwo Pentos czy Quart. Od przeszło piętnastu lat kazała nazywać się kapitanem, a w szczególnych wypadkach zezwalała na użycie imienia, skoro oddalili się od sztywnych konwenansów hierarchii.
Nie spodziewała się takich atrakcji już w czasie powrotu do domu. Tym, co nie wzmogło zdziwienia, była obecność Theobalda na czole dowodzenia trzech langskipów. W okresie dorosłości oboje nie próżnowali wzbogacając się o nowe doświadczenia na morzu, więc jego pozycja musiała być w zupełności uzasadniona, nie mówiąc o tym, że jego brat stanowił zaszczytne miejsce zwierzchnika Żelaznych ludzi. Podwodne komnaty Utopionego Boga mogły jeszcze na nich poczekać. Mieli wiele rzeczy do zrobienia nie tylko na skalistym wybrzeżu Pyke, ale i wśród pląsów szkaradnie dumnego zwierza o złotej grzywie.
Prędzej ty rzucisz mi swój! — odkrzyknęła rozbawiona. Istotnie zauważyła, że nie tylko jej kosmyki nadawały się do zaplatania warkoczy. Kazała przynieść drabinę i wyrównać tempo, nie chcąc przypadkiem strącić Krakena do wzburzonej wody między statkami.
Po wejściu Theobalda na pokład zapanowała cisza. Nie wiedzieli, czego można się po nim spodziewać, a sama Saoirse przyglądała mu się uważnie. Najlepszym dowodem upływu czasu była gęsta broda okalająca podbródek. Nagle została zmuszona do zestawienia obrazu młodego, dokazującego chłopaka z poważnym mężczyzną o pewnej siebie postawie i posturze godnej swojego wieku.
Zestarzałeś się — rzuciła z przekąsem posługując się poważnym tonem. Na niej również trudy grabieży odcisnęły swoje piętno, ale nie często ktokolwiek spoglądał na wewnętrzną część dłoni i plecy poorane bruzdami.
Powrót do góry Go down
Theobald Greyjoy
Theobald Greyjoy
Wiek postaci : 32
Stanowisko : Kapitan Czerwonej Mgły
Miejsce przebywania : Morze Zachodu
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t547-theobald-greyjoy#832https://ucztadlawron.forumpolish.com/t560-theobald-greyjoyhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t587-i-have-no-fear-of-depths#1010

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Re: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  EmptyPią 27 Gru - 16:23

Niczym piekielne płomienie, fale lizały podeszwy butów Theobalda, gdy ten wspinał się po drabince linowej na pokład statku. Jego dłonie, duże i niezbyt ładne, z łatwością chwytały chropowate paliki, które poraniłyby drzazgami niejednego paniczyka z Zielonych Krain. Drewniany, niski obcas butów zahaczał się o nie odpowiednio, dając wsparcie dla stóp. Piraci z Żelaznych Wysp znali wiele sposobów na przetrwanie na łodziach, czasem aż zbyt długiego czasu.
Oprócz tego, że Theobald zarósł, to jeszcze niezbyt ładnie pachniał rybami i potem oraz zbyt mocnymi perfumami, które znajdowały się na pokładzie, aby moczyć w nich żagle. Był próżny, a jakże, farbując żagle na czerwono barwnikami z Tyrosh oraz maczając je w perfumach, które sprawiały, że gdy zawijał do portu, wypełniał go piękny zapach. Powodował też, że cała załoga śmierdziała okropnie dusząco, co można uważając za atut wojenny, w końcu łatwiej wbić miecz w kaszlącego oponenta. Na szczęście dla Saoirse, zapach już zwietrzał, pozostawiając akceptowalną dla nosa woń.
Na szczęście ty jedynie piękniejesz z każdym rokiem — odpowiedział z wilczym uśmiechem. — Podróż ci służy, ile teraz masz? Sześćdziesiąt? Bo wyglądasz na pięćdziesiąt dziewięć.
Żartował sobie z niej nieco, bo czym byłoby ich spotkanie bez przekomarzania się.
Miał ze sobą tylko kastet, jednak miał go wsadzonego do małej sakiewki, broń zostawił na pokładzie Langskipu. Nie bał się śmierci, nie na morzu, a zginąć z ręki Saoirse? Honor.
Coś tak czułem, że jednak jeszcze cię zobaczę, Botley.
Podszedł do kapitan dwa kroki i wyciągnął w jej stronę ramię na przywitanie. Zamierzał traktować ją po męsku, skoro przetrwała tyle lat i została kapitanem. Należał jej się szacunek, skoro Utopiony pozwolił jej tak lukratywnie żeglować po morzach Znanego Świata.
Powrót do góry Go down
Saoirse Botley
Saoirse Botley
Wiek postaci : 35
Stanowisko : Kapitan Lamentu
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t553-saoirse-botley#965https://ucztadlawron.forumpolish.com/t575-saoirse-botley#970https://ucztadlawron.forumpolish.com/t848-now-we-re-back-to-the-beginninghttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1164-korespondencja-saoirse-botley#9030

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Re: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  EmptyPią 27 Gru - 17:40

Wątek przeniesiony na retrospekcję.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Podróż do Pyke  Empty
Temat: Re: Podróż do Pyke    Podróż do Pyke  Empty

Powrót do góry Go down
 
Podróż do Pyke
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Podróż lepiej mierzyć w nowych przyjaźniach niż w pokonanych milach.
» Reinhard Pyke
» Reinhard Pyke
» Quirin Pyke
» Quirin Pyke

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Podróże :: Zakończone-
Skocz do: