Share
 

 Sadzawka

Go down 
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Sadzawka Empty
Temat: Sadzawka   Sadzawka EmptySro 22 Sty - 12:59



Sadzawka

Niewielkie oczko wodne zlokalizowane w ogrodach Czerwonej Twierdzy. Położone jest nieco na uboczu, a otaczają je wysokie krzewy, które dobrze maskują całą scenerię, a także wygłuszają większość dźwięków. W wodzie można dostrzec srebrzyste rybie łuski połyskujące w słonecznym świetle, a wieczorami słychać kumkanie żab, które z pluskiem wskakują do wody ilekroć intruz zechce za bardzo się zbliżyć. Nieopodal brzegu ustawiono dwie kamienne ławeczki o dość prostej formie.

Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptySro 22 Sty - 13:00

26 VII 165

Wszystko ostatnimi czas obracało się wokół koronacji, a temat ten wydawał się wypływać w każdej konwersacji. Dla nowoprzybyłych do Królewskiej Przystani było to niewątpliwie ważne wydarzenie, dzięki któremu mieli okazję przybyć do stolicy i pojawić się we własnej osobie na dworze królewskim. Co więcej, tego typu uroczystość nie zdarzała się często i była jedyna w swoim rodzaju, by spotkać mieszkańców nawet najdalszych krańców królestwa. Było to wielkie wydarzenie, ale właśnie ta wielkość męczyła dwórkę. Konieczność organizacji przedsięwzięcia wisiała nad dworem królewskim od dłuższego czasu i teraz kiedy wszelkie przygotowania wchodziły w decydującą fazę była zwyczajnie zmęczona. Wiecznie otaczający ją ludzie, których z każdym dniem przybywało nie ułatwiali złapania tchu.
Dlatego zdecydowała się na tę ucieczkę w miejsce, o którym wiedzieli nieliczni. Często przychodziła tutaj niedługo po swoim przyjeździe do stolicy. Cisza, która panowała w tym miejscu, tak niepodobna do tego co działo się naokoło, dawała chwilę wytchnienia, ale też przypominała jej o domu. Zazwyczaj w jej spacerach towarzyszyła jej książka, tym razem postanowiła zabrać ze sobą instrument, po który nie miała okazji sięgnąć od dawna. Usiadła na kamiennej ławeczce rozkładając materiał damaszkowej sukni o barwie ochry, w tym czasie jej włosy rozlały się wokół niej zasłoną lekkim brązowych loków, nie przejęła się tym jednak, a jedynie sięgnęła po lutnię i ułożyła ją odpowiednio. Zagrała jedną z prostych melodyjek dla dzieci, od których zaczynała swoją przygodę z tym instrumentem. Szybko jednak uświadomiła sobie, że dźwięk wydobywający się z pudła rezonansowego nie jest najczystszy, przeto zaczęła nastrajać instrument do plusku niewielkich rybek wynurzających się z wody.
Powrót do góry Go down
Alysanne Tully
Alysanne Tully
Wiek postaci : 24 dni imienia
Stanowisko : Córka lorda Riverrun
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t704-alysanne-tully#1821https://ucztadlawron.forumpolish.com/t716-alysanne-tully

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptySro 22 Sty - 13:08

Materiał sukni zamiatał bruk jeden ze ścieżek w zamkowych ogrodach, gdy najstarsza z córek lorda Riverrun przemierzała je, korzystając z wolnej chwili. Choć większość takowych spędzała w świątynnych murach, w towarzystwie osób duchownych, to zdarzały jej się również i momenty spędzone na świeżym powietrzu. Często wówczas poszerzała własną wiedzę na temat informacji krążących po okolicy. W stolicy o wiele rzadziej przychodziło jej brać czynny udział w wymianie zdań, a zamiast tego niby mimochodem mijając rozmawiających, starała się wyłapać z ich rozmów sens wypowiedzi. Czasem musiała się zadowolić jedynie pojedynczymi słowami, ale tak długo, jak zdołały dolecieć do jej ucha wraz z imieniem, uznawała swe zadanie za dobrze wykonane. I towarzysząca jej septa postępowała podobnie, stanowiąc drugą parę oczu i uszu Alysanne. Choć kobieta wyglądała skromnie i poczciwie, to wcale nierzadko odgrywała aktywną rolę w planach Wiary na terenie siedziby Tullych, stanowiąc przedłużenie rąk septona oraz swej podopiecznej. Z wiekiem niestety jej możliwości nieco zmalały, a bez wątpienia w ciągu kolejnych dni imienia zdrowie jej pogorszy się na tyle, że straci większość swej użyteczności. Rudowłosa była pewna, że proces wynajdywania jej następczyni już trwa i miał przynieść jej równie użyteczną towarzyszkę.
Zwolniła, mijając kolejną grupkę, z konwersacji wyławiając interesujące słowa dotyczące "celibatu" i "sukcesji". Parę kolejnych zdań związanych z tematyką dotyczącą bez wątpienia królewskiej pary rozbrzmiało szeptem w altanie, a ich treść była na tyle interesująca, by skłonić ją do chęci podjęcia dyskusji ze swą towarzyszką. Nie należało jednak robić tego na środku ścieżki, lepiej było rozejrzeć się za jakimś zacisznym zakamarkiem.
- Spoczniemy? Spacerujemy już chwilę, a nie chciałabym, byśmy zbytnio się przemęczyły - w jej głosie rozbrzmiewała troska, na ustach gościł łagodny uśmiech.
Już za parę kroków skręciły z nieco na ubocze, rozglądając się za odpowiednim miejscem, gdzie mogłyby porozmawiać. Niestety, gdy takowy znalazł się już w ich zasięgu, a one same wkroczyły nad sadzawkę, miejsce to okazało się już zajęte. Cóż nie wypadało teraz ot tak obrócić się na pięcie i pójść w swoją stronę, byłoby to niegrzeczne. Musiała zacząć choćby krótką rozmowę, a skoro tamta szykowała się do gry być może wymówić się po chwili chęcią zostawienia ją sam na sam z instrumentem.
- Lady - dygnęła. - Obawiam się, że nie miałyśmy przyjemności się poznać. Alysanne Tully, córka lorda Riverrun.
Jej pochodzenie, nawet bez takiego przedstawienia się, nie powinno stanowić wielkiej zagadki. Jak zwykle materiał stroju prezentował kolory rodowe, a wyszyte przy krawędziach rękawów srebrzyste pstrągi połyskiwały delikatnie. Było to jedyne zdobienie stroju, czyniąc go dość prostym, a dzięki temu słuszna uwaga skupiała się na połyskującej na szyi gwieździe o siedmiu ramionach.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptySro 22 Sty - 14:38

Nawet lekkie kroki niosły się w ciszy panującej wokół sadzawki, dlatego brunetka była świadoma przybywającego towarzystwa chwilę przed tym nim niewiasty pojawiły się w zasięgu jej wzroku. Szybkim ruchem ręki odgarnęła za ucho rozpuszczone włosy pragnąć nadać im ładu i składu choć w niewielkim stopniu. W jej własnej ocenie wyglądała całkiem przyzwoicie kiedy zza rogu wydobyły się nowe postacie. Czerwona barwa włosów, wyrazista nawet pomimo półcienia, w którym się znajdowały, jak i symbole wyszyte na sukni dziewczyny szybko dały jej obraz tego, z kim ma do czynienia. Lady Tully. Jednak tym co wzbudziło ciekawość Siv była towarzysząca dziewczynie septa, ale także siedmioramienna gwiazda zdobiąca szyję szlachcianki świadcząca o tym, że niewątpliwie miała do czynienia z religijną osobą.
- Miło mi cię poznać, Pani. Sivena Redwyne, dwórka królowej Shaeny. – także dygnęła przed stojącą przed nią niewiastą i skinęła głową towarzyszącej jej sepcie – Mam nadzieję, że twój pobyt w stolicy przebiega przyjemnie.
Wymiana uprzejmości była dla niej raczej koniecznością wszakże przybyła tutaj rozkoszować się muzyką. Niegrzecznym byłoby przegonienie niewiasty bądź uchybienie jej w jakimkolwiek stopniu, szczególnie że pochodziła z Wielkiego Rodu. Byłoby to zresztą znieważenie w stosunku do samej królowej, gdyby wyszło na jaw, że jej dwórka zachowała się w sposób, jaki nie przystoi młodej damie. Nie miała jednak zamiaru rezygnować z celu swojej wizyty w tym miejscu, dlatego usiadła ponownie, sięgnęła po lutnię i spojrzała na swoją towarzyszkę.
- Lubujesz się w muzyce, Pani? Może zechciałabyś wysłuchać mojej gry bądź przyłączyć się do mnie? – zapytała uprzejmie. Nie należała co prawda do mistrzów wirtuozerii, ale w jej własnym mniemaniu szło jej całkiem nieźle. Ze względu na towarzyszkę panienki Tully wybrała religijną „Pieśń do Siedmiu”. Już po kilku nutach uświadomiła sobie, że dźwięki wydobywające się z instrumentu nie są takie jakie powinny być, a towarzyszące jej kobiety mogły jedynie się domyślać, przy dużej dozie wyobraźni, czym jest grany przez nią utwór. – Dawno nie miałam okazji korzystać z lutni i widocznie kilka strun poluzowało się. – wyjaśniła lekko speszona mając nadzieję, że to jedynie wina instrumentu, a nie jej od dawna zaniedbywanych umiejętności. Dla dodania prawdziwości swoim słowom naciągnęła mocniej kilka strun i ponownie pociągnęła po nich ręką sprawdzając dźwięki.

Rzut na grę na lutni: 13 + 15 = 28
Powrót do góry Go down
Alysanne Tully
Alysanne Tully
Wiek postaci : 24 dni imienia
Stanowisko : Córka lorda Riverrun
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t704-alysanne-tully#1821https://ucztadlawron.forumpolish.com/t716-alysanne-tully

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptySro 22 Sty - 18:17

Sivena mogła liczyć na uśmiech obu nowo przybyłych kobiet, nieco dłuższy w przypadku septy, której nieco pucułowata buzia wyglądała o wiele bardziej swojsko. Panna Tully z kolei prezentowała się tak, jak zwykły nosić się wysokourodzone kobiety, które może aż nazbyt dobrze świadome pozostawały swego statusu i wagi własnej osoby. Lekko zadarty podbródek, wyprostowane plecy, palce dłoni splecione ze sobą na brzuchu. Żadna nitka nie odważyła się zachwiać jej idealną prezencją ani jeden kosmyk nie uciekał z ciasno splecionej fryzury niewątpliwie trzymanej w miejscu przez kilkanaście spinek, które ginęły jednak w morzu czerwonych loków.
- Och, nie miałam jeszcze przyjemności z Pani rodem - przyznała, pokonując kilka kroków dzielących ją od ławki, by następnie zasiąść na wolnym miejscu.
Osobiście nie miała określonej opinii o panach Arbor, choć ich sztandarowy produkt nie budził jej wielkiego entuzjazmu. Wino stanowiło parszywy napój, który w większych ilościach zupełnie odbierał ludziom rozum, powodując nawet i uzależnienie od jego spożywania. Osobiście preferowała do posiłków spożywać ziołowe napary, które nie tylko nie powodowały negatywnych konsekwencji dla zdolności logicznego myślenia, ale oczyszczały cerę i wyciszały zmartwienia. Niestety nie wydawało się, by ktokolwiek w jej otoczeniu podzielał podobne preferencje, co niezwykle ją smuciło. Rzadko kiedy była w stanie odnaleźć podobny do siebie wielki umysł, złapać wspólny język z drugą osobą - na ogół konwersacje okazywały się jedynie rozgrywką, polem walki do zadawania ukradkiem ciosów lub też okazją do zmanipulowania naiwnej duszy do zagrania podłóg własnych gustów. A skoro o graniu mowa...
- Zgadza się. Mój brat Elston, niech Siedmiu ma go w opiece, próbował swego czasu zarazić mnie pasją do muzykowania. Być może czas przekonać się, ile wyniosłam z jego lekcji.
Przez chwilę w dużym skupieniu wsłuchiwała się w kolejne dźwięki wydobywane przez młódkę z instrumentu i chyba tylko ogromna ilość razy, jaką słyszała w przeszłości tę piosenkę, sprawiła, że rozpoznała ją jako "Pieśń do Siedmiu". Wciąż starając się zachować dobrą minę, przeczekała kilka kolejnych nut, po których Sivena szczęśliwie postanowiła poprawić nieco nastrojenie narzędzia muzycznego. Alysanne uznała to za doskonały moment, by dołączyć do muzykowania, wraz ze swym głosem, w który starała się nie wątpić. Bogowie nie pozwoliliby jej przecież narobić sobie wstydu, czyż nie?

Ojciec osądza nasze czyny,
waży zasługi oraz winy,
I mimo bardzo srogiej miny
kocha swe małe dzieci.

Matka dar życia nam daruje,
każdą się żoną opiekuje,
Uśmiechem spory powstrzymuje
i kocha małe dzieci.

Wojownik przeciw wrogom stoi,
niczego w ogóle się nie boi,
Z mieczem i z tarczą, w hełmie, w zbroi
strzeże swych małych dzieci.


Słowa popłynęły dość gładko, a ona sama powróciła wspomnieniami do murów świątyni w rodzinnym mieście. Na powierzchnie umysłu wyłoniły się obrazy figur okraszanych wpadającymi przez niewielkie okna promieniami słońca, zapach świec i kadzideł, donośny głos septona. Nawet septa siedząca u jej boku wczuła się w sytuację, nucąc cicho śpiewaną przez lordowską córkę pieśń.

Rzut: 78+10
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptySob 25 Sty - 18:18

Jeśli najlepszymi słowami do opisu Alysanne były dystyngowana i pełna gracji, to tymi które w tym momencie opisywały Sivenę – dziewczęca i swobodna. Dokładnie ułożone włosy i idealnie dobrany strój Aly, w porównaniu do rozwianych przez delikatny wietrzyk i lekko pogniecionej sukni przez trzymany w rękach Siv instrument. Nie było to w żadnym stopniu powodem, przez który młodsza z niewiast czuła się w jakimkolwiek stopniu niezręcznie. Wręcz przeciwnie, pomimo swego bardziej niechlujnego wyglądu trzymała głowę wysoko. Wszakże była dwórką samej królowej i nawet jeśli niżej urodzona od towarzyszącej jej kobiety, czyniło to ją więcej niż godną rozmówczynią.
- Nic dziwnego, siedziby naszych rodów dzieli kawałek, a ostatnimi czasy nie było wydarzenia, w którym mieliby okazję spotkać się mieszkańcy różnych regionów. – odpowiedziała z delikatnym uśmiechem przesuwając się na ławce, by zrobić miejsce dla zbliżającej się niewiasty.
W przeciwieństwie do towarzyszki, Sivena lubowała się w rodowym specjale i nie raz szczyciła się specjalnością swego regionu. Już od młodzieńczych lat częstowano ją arborskim winem, oczywiście odpowiednio rozwodnionym dla jej wieku, co pozwoliło jej przyzwyczaić się do trunku, ale też wyrobić w sobie większą odporność na zawarty w nim alkohol. Jednak co ważniejsze Redwynówna naprawdę lubiła pić wino i nie wyobrażała sobie zastąpienia go innym napojem. Szczególnie, że rzadko kiedy spożywała je w takiej ilości by następnego dnia skarżyć się na problemy zdrowotne.
Kiedy tylko nastroiła instrument do w miarę znośnego poziomu, dołączyła do śpiewającej Aly. Sivena musiała przyznać, nie bez śladu zazdrości, że już od pierwszych wersów przyjemny śpiew towarzyszki poniósł się po ogrodach. Widocznie towarzyszka nie potrzebowała rozgrzewki jak miało to miejsce w przypadku brunetki. Albo po prostu panienka Tully śpiewała tę pieśń na tyle często, że teraz wychodziła jej tak naturalnie.
- Pani brat miał całkowitą rację skłaniając do szlifowania talentu wokalnego, ma Pani doprawdy piękny głos. - Nie dopytywała o brata panienki, domyślając się co jest powodem jego przedwczesnego odejścia z tego świata. Odpowiedzią na większość śmierci wśród ich pokolenia była wojna.
Po tych słowach zaczęła przygrywać wolną, spokojną melodyjkę, co do pochodzenia której sama nie była pewna. Ciche dźwięki wydobywające się w lutni idealnie pasowały do otaczającej je natury i stanowiły dobry podkład pod ewentualną konwersację.

Rzut na grę na lutni:45 + 15 = 60
Powrót do góry Go down
Alysanne Tully
Alysanne Tully
Wiek postaci : 24 dni imienia
Stanowisko : Córka lorda Riverrun
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t704-alysanne-tully#1821https://ucztadlawron.forumpolish.com/t716-alysanne-tully

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptyNie 26 Sty - 10:39

Przytaknęła jedynie stwierdzeniu Siveny, które było zupełnie prawdziwe - poza okazjami jak królewskie śluby czy też koronacje rzadko kiedy w ostatnim czasie była sposobność, by nawiązywać znajomości z osobami pochodzącymi z tak odległych regionów. Ba, wysoko urodzone damy miały ograniczone możliwości, nawet gdy chodziło o kontakty z sąsiadującymi królestwami - podczas gdy mężczyźni często giermkowali czy też spotykali się na wspólnych polowaniach, zacieśniających relacje między rodami, kobiety zbyt często pozostawiane zostały w tyle, zajmując się szlifowaniem umiejętności, które kiedyś miały pozwolić im służyć poślubionemu nieznajomemu jako idealna pani na zamku i matka jego dzieci.
Nie zamierzała w żaden sposób tego okazać, ale sama odrobinę zaskoczona była faktem, że tak płynnie weszła w pieśń, zwłaszcza gdy śpiew nie stanowił, jak to miał zwyczaj w sepcie, część większego chóru. Najwyraźniej Siedmiu sprzyjali jej dzisiaj, broniąc przed ryzykiem zbłaźnienia się przed dwórką królowej. Swoją drogą jaka szkoda, że nikt nie pomyślał, by podobną funkcją obdarować kogoś z rodu Tullych. Była przecież i ona, i jej siostra, obie w wieku dość zbliżonym do tegoż władczyni oraz jej żeńskich krewnych. A przecież rodzinie królewskiej służyła nawet i Starkówna - czemuż brak miejsca na przedstawicielkę Riverrun?
- Sir Elston sam lubował się wielce w śpiewie, ale jak to bywa w przypadku młodzieńców, nie była to dziedzina, która miała mu zapewnić odpowiednie poważanie - wyjaśniła, wydając się nie być szczególnie niechętną, by opowiadać o zmarłym bracie. Oczywiście Sivena miała rację, domyślając się, że jego śmierć faktycznie powiązana była z wydarzeniami Podboju, ale nie wydawało się to w przypadku Alysanne wydarzeniem iście traumatycznym. Być może ułożenie, jakie prezentowała całą swoją osobą, rozciągało się również na sposób, w jaki radziła sobie z rodzinnymi tragediami - ograniczając okazywanie zbędnych uczuć, które mogłyby odebrać jej nieco uroku i zaburzyć dystyngowany sposób prezencji. Z drugiej strony minęło już pół roku odkąd w bitwach śmierć poniosła znaczna ilość biorących udział w wojnie paniątek - nie byłoby wcale ogromnym szokiem, gdyby część ich krewnych zdołała już pozbierać się po stracie, nawet jeśli w głębi serca wciąż pozostawała żywa chęć uzyskania sprawiedliwości za ten mord. Sama panna Tully nie pałała zemstą tak otwarcie, jak wielu innych, wciąż jednak wierzyła, że uda się ją wywrzeć. Zrobią to Bogowie samodzielnie lub też z pomocą odpowiednio zmotywowanych ludzi. Gdyby tylko miała odpowiednie środki sama pomogłaby zrealizować niewątpliwą wolę Siedmiu - wybaczanie brzmiało jedynie pięknie, ale nie było w najmniejszym stopniu praktyczne.
- Od dawna praktykujesz, pani, grę na instrumencie? - zapytała, zerkając ku przedmiotowi. Sama nie miała zbyt wiele sposobności, by się z takowym mierzyć, stawiając raczej na wokal.
Zachęcona wcześniejszym sukcesem i słysząc, że melodia wybrzmiewa już czyściej, jednocześnie nie przyjmując żadnej konkretnej wartości, postanowiła skupić się na trudniejszych ćwiczeniach wokalnych, nieprzybierających konkretnej formy pieśni. Czuła się jak wówczas, gdy pod braterskim okiem trenowała gamę, tym razem jednak nie było nikogo, kto mógłby skorygować jej technikę - musiała liczyć na własne zdolności.

Rzut: 90+10=100
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptyNie 26 Sty - 21:07

To przykre, że wysoko urodzone damy miały tak mało okazji do spotkań i poznania nowych osób. Pielęgnowano je jak kwiaty w szklarniach, do których dostęp miała tylko rodzina i nieliczni godni tego zaszczytu młodzieńcy, którzy mieli kiedyś przejąć pieczę nad dziewczętami. Ich talenty pozostawały często nieodkryte, ginąc w gąszczu licznych innych umiejętności, których przydatność bywała często wątpliwa.
- Bywam zaledwie jedenastoletnim podlotkiem, gdy postanowiono nauczyć mnie tej sztuki. Jednak w późniejszych latach rzadko miałam okazję sięgać po ten instrument.
Dokładnie pamiętała chwilę, w której ojciec postanowił, że powinna opanować kolejną umiejętność przydatną młodej damie. Mała Siv kolejny rak coś zbroiła, postąpiła w sposób niegodny panienki ze szlacheckiego rodu, za którą powinna uchodzić w każdej sekundzie swojego życia. Za karę jej ojciec rozkazał jej nauczyć się grać na jakimkolwiek instrumencie. Otrzymała zakaz opuszczania terenów zamkowych do czasu aż nie zadowoli lorda swoimi nowo nabytymi umiejętnościami. Nie ważne czy miałoby to trwać dzień, miesiąc czy kilka lat. Przez kompletny przypadek padło na tą konkretną sztukę, akurat na zamku zatrzymał się jeden z minstreli, który patrząc w proszące oczęta dziewczęcia zgodził się nauczyć ją tego i owego o grze na uwielbionej przez niego lutni. Szczęśliwie dla Siveny nauka trwała stosunkowo szybko, bo zaledwie koło miesiąca. Znaczenie miały tu oczywiście zdolności barda, ale także zapał dziewczynki, która pragnęła czym prędzej wydostać się z murów domostwa, toteż chłonęła wiedzę jak gąbka i ćwiczyła w każdej wolnej chwili, a tego akurat miała pod dostatkiem.
Kolejny utwór, którym postanowiła uraczyć swoją skromną widownię, był jednym z pierwszych przez nią poznanych, ale nie wybrała go ze względu na to. Była to jedna z nielicznych pieśni, do których znała zarówno nuty, jak i słowa, a tym razem zamierzała dołączyć do wokalu towarzyszki i przetestować własne umiejętności także w tej dziedzinie.

Tam, gdzie w morze wbiega wiatr
Czeka rzeka niosąc brzemię lat
Śpij, kochanie, w świetle gwiazd
W tej rzeki falach wszystko masz

Odpowiedzi znajdziesz tu
Ścieżkę życia wśród meandrów stu
Lecz ostrożnie nurkuj w toń
Bo wiry tam zdradliwe są

Co noc wód magiczny nurtu dźwięk
Usłyszy ten, kto tego chce
Czy stać Cię, by pokonać lęk?
Wiedzieć to, co ta rzeka wie?

Tam, gdzie w morze wbiega wiatr
Czeka matka niosąc brzemię lat
Chodź, kochanie, drogę znasz
Gdy nie masz nic, to wszystko masz

Słowa płynęły gładko nawet jeśli, w przeciwieństwie do Alysanne, nigdy nie pobierała lekcji śpiewu. Sama piosenka niosła ze sobą wspomnienia, niestety nie matki, ale kolejnej piastunki, która dostała pod opiekę małą Redwynównę. Jednak to właśnie z rodzicielką zawsze kojarzyła kołysankę, wyobrażała sobie, że to ona otula ją do snu. Szczególnie kiedy dowiedziała się od ojca o pięknym głosie, którym była obdarzona jej matka. Syrena z Myr. Może to właśnie po niej odziedziczyła talent, nawet jeśli była tego do tej pory nieświadoma? Ostatnie wersy zabrzmiały smutno w porównaniu do reszty, gdy wspomnienia potężną falą zalały dziewczynę. Kiedy wybrzmiała ostatnia nuta jeszcze długo dźwięczała w powietrzu, jakby nie chcąc by nastała cisza. Sivena ze zdziwieniem i lekkim opóźnieniem przyjęła fakt, że tym razem z instrumentu nie wydobyła się ani jedna fałszywa nuta, żaden dźwięk, który nie współgrałby z resztą. Nie chcąc zakłócać tej dobrej passy postanowiła tym utworem zakończyć występ.
- Niestety, ale powinnam już chyba wracać do obowiązków. Może jednak zechcesz mi jeszcze towarzyszyć w czasie spaceru, pani? – z tymi słowami podniosła się z kamiennej ławki i wygładziła materiał sukni, w tym samym czasie wyczekująco spoglądając na panienkę Tully.

Rzut na grę na lutni: 90 + 15 = 105 krytyczny sukces
Rzut na śpiew: 97
Powrót do góry Go down
Alysanne Tully
Alysanne Tully
Wiek postaci : 24 dni imienia
Stanowisko : Córka lorda Riverrun
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t704-alysanne-tully#1821https://ucztadlawron.forumpolish.com/t716-alysanne-tully

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptyPon 27 Sty - 13:46

Trudno było powiedzieć, czy Alysanne rzeczywiście interesowały lata doświadczenia, jak Sivena miała w grze na instrumencie, czy może była to jedynie uprzejma próba pociągnięcia rozmowy. Mimo całej swej neutralnej postawy zdawała się jednak szczerze zainteresowana odpowiedzią brunetki, zastanawiając się, co takiego przesądziło o fakcie, iż przyuczono ją do akurat tego instrumentu. Nie znała jej historii, nie miała świadomości niełatwej relacji z ojcem, wydawało się jej więc to jako coś wynikające z dobrej woli lorda Arbor - pragnienie, by córka wkraczając na salony, oczarować potrafiła kawalerów i zabawić inne wysoko urodzone damy, zjednując sobie ich sympatię. Wszak właśnie na tym skupiało się ich życie... Ach, gdyby tylko urodziły się chłopcami. Nie chodziło już nawet o możliwość zostania lordem czy też wsławienia się jako rycerz - Alysanne widziałaby się wtedy wspinającą po hierarchii wyznania Siedmiu, przewodzącą ludowi jako septon i pewnego dnia stającą w murach świątyni stolicy, jako głowa Wiary. Gdyby zdecydowała się złożyć śluby jako septa szczytem wyróżnienia mogłoby być nauczanie innej bogatej panienki, może dołączenie do rady zarządzającej którymś z damskich klasztorów. Nawet jej świątobliwy mentor odradzał jej podobną drogę - ścieżka ku potędze dla kobiet prowadziła niemal zawsze przez użycie walorów, które zakon skazywał na zapomnienie. Jej przyszłość w świątyni uwzględniała jedynie regularne pojawianie się tam na modlitwach, a pewnego dnia stanięcie przed posągiem ojca w ramach małżeńskiej ceremonii.
- Nie powinnaś, pani, dać takiemu talentowi pójść na stracenie - poradziła, starając się nie brzmieć zbyt władczo, wszak jej słowa wynikały z dobroci serca.
Kolejna pieśń śpiewana przez Sivenę nie była aż tak dobrze znana Tully, stąd ta raczej ostrożnie włączyła się ze swoim własnym wokalem. Śpiewała nieco ciszej, pozwalając dwórce przejąć prym, a jednocześnie mogą dzięki temu nacieszyć się właściwie jej grą oraz głosem. Wydawało się to właściwe, zwłaszcza że piosenka wydawała się mieć dla tamtej wartość emocjonalną - próba zdominowania jej w takim przypadku byłaby wręcz nieetyczna. Cisza, która zapadła między nimi wraz z końcem utworu jedynie potwierdzała jej przypuszczenia i rudowłosa nie próbowała jej przedwcześnie zakłócić zbyteczną paplaniną. W końcu tamta odezwała się, a Alysanne usłyszawszy pytanie, bez wahania skinęła głową.
- Z przyjemnością, lady Redwyne. Służba na dworze królewskim i to samej Jej Wysokości musi być niezwykłym doświadczeniem? - zagaiła, podnosząc się z zajmowanego miejsca, a towarzysząca jej septa postąpiła tak samo. Dorzeczanka również poprawiła strój, upewniając się, że noszona sukienka dobrze leży, a noszona na szyi gwiazda nie przekrzywiła się nieestetycznie w bok. Następnie miała ruszyć w drogę za swą rozmówczynią.

Rzut: 77+10=87
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptyWto 28 Sty - 15:12

Tak jak Alysanne nie była świadoma historii panienki Redwyne, tak Sivena nie znała pragnień córki Tullych. Wiara nie znaczyła dla niej szczególnie wiele, była jedynie jedną z wielu nauk, które wpajano jej od najmłodszych lat. Wszelkie modlitwy i pieśni były jedynie dukanymi formułkami, a rzeczywistą potrzebę zwrócenia się do Bogów znajdowała jedynie kiedy była w potrzebie jakiegoś nadprzyrodzonego wsparcia. Z kolei pozycja septy wydawała jej się najnudniejszym na świecie zajęciem. Nie widziała w tym ani chwały, ani przygód, ani niczego co byłoby chodź trochę ciekawe. Poza tym odcięcie się od reszty społeczeństwa i zamknięcie w klasztornych murach brzmiały bardziej jak więzienie. Widocznie już za bardzo przesiąkła całym splendorem królewskiego dworu, żeby znaleźć spełnienie w takim prostym życiu.
- Dziękuję Pani. Twe słowa są zbyt miłe, przeceniasz moje umiejętności. – odparła skromnie na  propozycje rozmówczyni. Fakt, że udało jej się przyzwoicie wykonać jeden utwór nie znaczy jeszcze, że ma do tego talent. Zresztą nie miała zbyt wielu perspektyw w rozwijaniu zarówno gry na lutni, jak i śpiewu. Co najwyżej w przyszłości będzie mogła swoimi zdolnościami zabić nudę, bądź zabawić mężczyznę przeznaczonego jej na męża. – Jeśli jednak miałabym kiedyś jeszcze szlifować sztukę, powinna się pani przyłączyć i również rozwijać wokal.  – tym razem jej głos był bardziej pewny, a wypowiadanym słowom towarzyszył nawet niewielki uśmiech. Nauczyła się już, że znajomości znaczą wiele, szczególnie w takim miejscu jak Królewska Przystań. Osoba będąca samotną skałą nie miała tu łatwego życia. Co więcej, jej rozmówczyni pochodziła z Wielkiego Rodu, a nie ma co ukrywać, że znaczyło to znacznie więcej niż bycie zwykłą szlachcianką, córką jednego z wielu chorążych. Taka znajomość mogła się w przyszłości bardzo opłacić i szkoda byłoby nie skorzystać z tejże okazji.
Kiedy jej towarzyszka również powstała i była gotowa do spaceru, ruszyły w kierunku głównych ścieżek ogrodów oraz widocznej przed nimi Czerwonej Twierdzy. Tym samym opuszczały tę bańkę ciszy, która otaczała sadzawkę, odcinając je od gwaru pałacu. Jednak co bardziej istotne, opuszczały bezpieczną przestrzeń, zapuszczały się na tereny, na których każdy mógł podsłuchać wypowiadane słowa, dlatego od tej pory należało ważyć każdą wypowiedź.
- Jest to coś niewątpliwie wartego zapamiętania do końca życia, Lady. Wiąże się z tym wielki zaszczyt, ale także liczne obowiązki. – w jej głosie dosłyszeć można było dumę, która wiązała się z zajmowaną przez nią pozycją. Jej kroki nie były szybkie, ale mimo to zwolniła minimalnie dostrajając tempo chodu do panienki Tully i towarzyszącej jej septy.
Powrót do góry Go down
Alysanne Tully
Alysanne Tully
Wiek postaci : 24 dni imienia
Stanowisko : Córka lorda Riverrun
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t704-alysanne-tully#1821https://ucztadlawron.forumpolish.com/t716-alysanne-tully

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptySro 29 Sty - 15:38

Nie zamierzała kłócić się z tamtą co do oceny jej umiejętności - już i tak była dość przychylna w swej ocenie, nie widziała powodów, by jeszcze bardziej podbijać samoocenę rozmówczyni kolejnymi komplementami, gdy tamta deprawowała własny talent. To jednak była zapewne kolejna z cech, których wykształcenie się wynikało ze sposobu wychowania większości panienek. Wręcz przesadna skromność, niedocenianie własnej osoby na tę samą modłę, jak czyniło to całe otoczenie. Cóż bowiem zadziałoby się, gdyby zorientowały się, jak ważną rolę odgrywają, iż posiadają w życiu swobodę do czegoś więcej, niż tylko posłusznego postępowania zgodnie z poleceniami mężczyzn? Może za kilka stuleci nastąpi podobny przełom na masową skalę, a na razie pozostało jedynie prowadzić indywidualne rozgrywki w cieniu, jak czyniła to panna Tully.
- Uczyniłabym tak z chęcią, choć obawiam się, że braknie nam ku temu okazji - jej pobyt w Królewskiej Przystani miał być dość krótki, ograniczony celebracjami związanymi z koronacją nowego władcy. Za kilka, może kilkanaście dni ponownie ruszą do Dorzecza, odcinając ją od dostępu do "wielkiego świata", a kolejna większa podróż zapewne spotkać ją miała dopiero w momencie zamążpójścia. Myśl ta była niełatwa, nawet jeśli wiedziała, że podobne wydarzenie było nieuniknione. Już i tak długo odwlekano jej wydanie, stanięcie na ślubnym kobiercu miało zapewne spotkać ją w przeciągu najbliższych dwóch dni imienia. Byleby wyrwać się ze swego rodzimego regionu i udać na Południe, a nie pogańską Północ.
Sivena pochodziła właśnie z tych regionów, niezwykle dla niej interesujących, bo o większym prestiżu, nawet jeśli dwórka wywodziła się nie z jednego z Wielkich Rodów, a stanowiła córkę lorda chorążego. Dobrze byłoby nawiązać z nią choćby i przelotną relację, które z czasem przy odrobinie szczęścia i starań po obu stronach mogłaby dać im obu wymierne korzyści.
- Jeśli jednak takowa się nadarzy, będę zaszczycona, mogąc spędzić na wspólnych ćwiczeniach choćby chwilę czasu. Jeśli obowiązki twoje pozwolą, pani, z chęcią spotkam się w bardziej sprzyjających okolicznościach - teraz nie tylko im obu było spieszno ku innym zajęciom, ale również znajdowały się pod czujnym okiem całego grona obserwatorów. Z jednej strony utrudniało to bardziej szczerą rozmowę, a z drugiej było użyteczne - niech widzą, że między Arbor i Riverrun mimo dzielących je kilometrów istnieje dialog, nawet jeśli czyniły to "jedynie" córki lordów. Szły razem jeszcze przez chwilę, po czym wymieniwszy kilka ostatnich uprzejmości, rozeszły się we własne strony.

Zt 2x
Powrót do góry Go down
Trystane Martell
Trystane Martell
Wiek postaci : 36
Stanowisko : Dowódca konnicy Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia i okolice
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t574-trystane-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t601-trystane-martell#1106https://ucztadlawron.forumpolish.com/t720-corruption-of-the-best-becomes-the-worst#1939

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptySob 1 Lut - 2:01

27 VII 165

Czuł się nie na miejscu, gdy przechodząc korytarzami Czerwonej Twierdzy, śledziły go wrogie lub zwyczajnie ostrożne spojrzenia. Nie łudził się, że przejdzie niezauważony, a może wcale nie chciał, kiedy narzucając na siebie ubrania, świadomie zdecydował się, by nie unikać rodowych symboli. Był Martellem, dumnym z pochodzenia i niezamierzającym udawać kogoś innego, jakby było to w ogóle możliwe. Dornijska uroda, zdradzała od razu, skąd jest tak samo, jak nieutemperowany latami temperament.
Skręcając po raz kolejny w inny korytarz, czuł podirytowanie, że przemieszczenie się z jednego punktu do drugiego zajmuje tyle czasu. Chciał tylko wrócić do komnaty, którą zajął na czas pobytu w Królewskiej Przystani, zniknąć wszystkim z oczu i pocieszyć się samotnością, co było rzadkością w jego przypadku. Niestety nie dotarł tam. Stłumione głosy oraz śmiech dotarły do niego echem, zachęcając do sprawdzenia, co się dzieje. Może miała to być jedna z niewielu rozrywek, które mógł tutaj odnaleźć?
Nie krył zdziwienia, gdy zobaczył dwójkę znajomych mu dornijczyków i najwyraźniej oni również nie spodziewali się zobaczyć Go akurat teraz i tutaj.
Wymienili krótkie powitanie, a Trystane zajął jedną z dwóch ławek, spoglądając na swoich niespodziewanych towarzyszy. Słuchał z uwagą, kiedy rzucali niewybredne komentarze na temat stolicy, a później samego Młodego Smoka, który ku zadowoleniu wielu z Dorne, wydał wśród gorących piasków, swój ostatni oddech.
- Uważał się za zdobywcę Dorne, skończony głupiec – rzucił z pogardą jeden z mężczyzn, ale przezornie nie wypowiedział tego głośno.
- A okazał się tchórzem, próbującym uratować się pokojową chorągwią – dodał drugi i splunął na ziemię.
Trystane lekko wzruszył ramionami, widząc spojrzenie obu. Jakby oczekiwali jakiejkolwiek reakcji po nim. Czy już nie dość często wyrażał swoje zdanie?
- Fakt, był głupcem, który przeliczył się i zapłacił za to, śmiercią pośród piasków Dorne. – podsumował jedynie, coraz mniej emocjonalnie podchodząc do tematu martwego króla. Bardziej interesowało go czy ten, który niedługo zasiądzie na Żelaznym Tronie, finalnie nie okaże się równie zaciekły, by podporządkować sobie południe. Człowiek, który nie sięga po miecz, a czas spędza w Sepcie… budził tylko większy niepokój u Martella. To, czego nie szło przewidzieć, wydawało się o wiele niebezpieczniejsze.- Jeśli przesadna pewność siebie nie jest wpisana w ten ród, a była tylko defektem jednostki, może nowy król nie skoczy nam do gardła - dodał, chociaż bardziej do siebie niż do kompanów.
Po kilku jeszcze uwagach został sam przy sadzawce, spoglądając w wodę. Pogrążył się w zamyśleniu, jednak nadal dość czujnie, aby zauważyć, kiedy znów nie był tu sam.
Uniósł ciemne spojrzenie na dzieciaka, który pojawił się nagle w zasięgu jego wzroku.
Powrót do góry Go down
Rhaegon Targaryen
Rhaegon Targaryen
Wiek postaci : 12
Stanowisko : dziedzic Smoczej Skały
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t730-rhaegon-targaryen#2003https://ucztadlawron.forumpolish.com/t742-rhaegon-targaryen#2142

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptyNie 2 Lut - 11:24

Dzisiejsza lekcja miecza wyjątkowo mu się dłużyła. Już po piętnastu minutach miał dość, a przecież to był dopiero początek. Mimo to nie narzekał tylko zacisnął zęby i starał się jakoś dotrwać do końca wszystkich postaw, parad i cięć jakie powtarzali. Jedynie wewnątrz umierał z nudów. Znacznie bardziej wolał ćwiczebne walki. No ale koronacja była już tuż tuż i nikt nie chciał żadnego niepotrzebnego wypadku. Niby podczas treningów korzystano z mieczy ćwiczebnych, ale nawet takimi przy odrobinie pecha można było zrobić sobie krzywdę.
Gdy tylko ćwiczenia się skończyły, Rhaegon wziął i ruszył w stronę sadzawki. Na co dzień nie było to bardzo popularne miejsce, a młody Targaryen chętnie nie wracałby jeszcze w mury zamku. Poza tym o tej porze nad oczkiem wodnym powinno być całkiem przyjemnie. Posiedzi chwilę i dopiero wróci.
Nie przewidział, że przy sadzawce napotkał Dornijczyków. Jak pech to pech. Sam Rhaegon miał lekki mętlik w głowie. Nie miał pojęcia jak traktować gości z Dorne. Z jednej strony nawet lubił Aedalara, a z drugiej, odkąd jego wuj został zabity, a ojciec trafił do niewoli nie znosił wszystkiego związanego z pustynnymi skorpionami. Brak konsekwencji w tym rozumowaniu tłumaczył sobie tym, że Aedalar w zasadzie był już prawie domownikiem po spędzeniu tutaj ośmiu lat. No i był jego wujkiem, chociaż młody książę nie rozmyślał zbyt wiele nad tą kwestią.
Problem rozwiązał się sam, gdy młodzieniec podszedł bliżej i mógł dosłyszeć słowa Trystane’a. Na jego twarzy pojawił się grymas złości, gdy domyślił się o kim była mowa. Zresztą, to nie było zbyt trudne. Zanim podszedł na tyle blisko by go zauważono dwóch z trzech Dornijczyków zdążyła już sobie pójść. Trudno, nie będzie przecież za nimi biegać. Na szczęście jeden dalej był obecny.
-Odszczekaj to co powiedziałeś o królu Daeronie!- zażądał pomijając jakiekolwiek wstępy. Miał gniewną minę, a w jego oczach widać było iskry złości. Co jak co, ale Rhaegon miał dość wybuchowy temperament. Ciężko mu było tłumić emocje, a już szczególnie gdy ktoś obrażał wuja, którego ten sobie całkiem wysoko cenił. I tak dobrze, że od razu nie dobył swojego ćwiczebnego miecza. Chociaż to jeszcze można było wkrótce nadrobić.
Powrót do góry Go down
Trystane Martell
Trystane Martell
Wiek postaci : 36
Stanowisko : Dowódca konnicy Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia i okolice
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t574-trystane-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t601-trystane-martell#1106https://ucztadlawron.forumpolish.com/t720-corruption-of-the-best-becomes-the-worst#1939

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptyPon 10 Lut - 18:50

Nie sądził, że takie atrakcje będą jeszcze miały miejsce tego dnia. Najpierw spotkanie dwójki, której nie spodziewał się w tym miejscu i o tej porze, a teraz dzieciak, który miał odwagę żądać czegokolwiek od Dornijczyka. Pomimo chęci, starał się nie roześmiać,  a później również nie odgryźć komentarzem, który najpewniej wcale nie poprawiłby sytuacji. W ostatniej chwili powstrzymał się przed jednym i drugim, zmieniając trochę taktykę. Mógł się jeszcze nieźle ubawić, jeśli rozegra to rozsądniej i pogra młodzieńcowi na nerwach.
- Co dokładnie? – spytał, pochylając się nieco do przodu i opierając łokciami o kolana.- Że był głupcem czy że skończonym tchórzem? – wypowiedział powoli, jakby zastanawiając się nad swoimi słowami oraz rozważając czy właśnie takie padły podczas rozmowy. Odchylił się po chwili do tyłu, opierając dłoń o rękojeść miecza u boku. Z przyzwyczajenia nosił go cały czas przy sobie, ale w tej chwili gest, który wykonał nie był ostrzeżeniem. Młody lord nie był dla niego zagrożeniem, nawet jeśli spróbowałby go zaatakować tym śmiesznym mieczykiem treningowym, który miał ze sobą.
- Od zawsze sądziłem, że młode pokolenie szanujących się rodów jest na tyle wychowane, aby przed śmiesznymi żądaniami, chociaż spróbować się przedstawić – napomknął, zdecydowanie ciekaw kim jest ów wojowniczy gówniarz. Sądząc po urodzie, valyriańska krew była dominująca, a więc mógł śmiało skreślić większość rodów. Za to przez wrogość z jaką reagował na zasłyszane słowa, pozostawał tylko jeden, ten będący u władzy.
Kolejny młody smok.
Zmierzył chłopaka wzrokiem, wykrzywiając wargi w wyrazie lekkiego pobłażania.
Nie, zdecydowanie… mały smok.
Powrót do góry Go down
Rhaegon Targaryen
Rhaegon Targaryen
Wiek postaci : 12
Stanowisko : dziedzic Smoczej Skały
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t730-rhaegon-targaryen#2003https://ucztadlawron.forumpolish.com/t742-rhaegon-targaryen#2142

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptyPon 10 Lut - 19:28

Trzeba przyznać, że wątpliwe to były atrakcje, ale jeśli tylko bawiły Trystane’a… to, dlaczego nie? Może Dornijczycy mieli inne gusta, jeśli chodzi o rozrywki. Tak naprawdę mężczyzna wcale nie musiał się zbytnio wysilać, żeby zagrać młodemu Targaryenowi na nerwach. Jeśli tylko ktoś wiedział, jak to zrobić to wyprowadzenie chłopca z równowagi było kwestią minut. Jak widać Martell całkiem skutecznie go drażnił nawet bez tej wiedzy.
-Oba…- odpowiedział chłodnym tonem lekko mrużąc oczy ze złości. Zanim pomyślał dobył swojego ćwiczebnego miecza i czubkiem wycelował w sylwetkę Dornijczyka. Może jeszcze na samo określenie Daerona głupcem Rhaegon aż tak gwałtowanie by nie zareagował, ale tchórzem… to była już jawna obraza, której zwyczajnie na świecie nie był w stanie znieść.
Wydął pogardliwie usta słysząc przytyk do swoich manier. W sumie Trystane trafił. Młody książę nie był nigdy perfekcyjnym przykładem dobrze wychowanego młodzieńca. Jego impulsywność znacznie utrudniała mu to zadanie. Brak uwagi na lekcjach etykiety również, ale wolał zwalać swoje braki w tej dziedzinie na charakter. No po prostu nie był typem człowieka, który mógł się poszczycić nienagannymi manierami. Kto wie? Może lepiej czułby się wśród Żelaznych niż w Murach Czerwonej twierdzy? Niestety nie był krakenem tylko smokiem i czy chciał czy nie chciał musiał się dostosować do warunków panujących w stolicy. Nawet jeśli szło to dosyć… opornie.
-Rhaegon Targaryen- postanowił spełnić życzenie „gościa” puszczając mimo uszu tę część o śmiesznych żądaniach. -A Ciebie, jak mam nazywać, Panie- ostatnie słowo dodał z wyraźnie słyszalną ironią. Wiedział, że ma przed sobą Dornijczyka, ale czy go interesowało kim konkretnie był? Nawet gdyby miał przed sobą Morsa to jego zachowanie wcale nie stałoby się bardziej potulne.
-Wypluj swe kłamliwe słowa jakie wcześniej zostały wypowiedziane względem Króla Daerona- powiedział rozkazującym tonem po raz drugi. Było jasne, że nie odpuści. Młody Smok był dla niego wzorem i nie pozwoli by jakiś pustynny skorpion wycierał sobie jego imieniem swoją parszywą gębę.
Powrót do góry Go down
Trystane Martell
Trystane Martell
Wiek postaci : 36
Stanowisko : Dowódca konnicy Dorne
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia i okolice
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t574-trystane-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t601-trystane-martell#1106https://ucztadlawron.forumpolish.com/t720-corruption-of-the-best-becomes-the-worst#1939

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptySro 12 Lut - 22:33

Niczym nowym było, że działał komuś na nerwy. Co prawda obecnie raczej spokojniejszy, nie drażnił każdej napotkanej osoby, ale jeszcze kilka lat temu, swoistą rozrywką było wytrącanie z równowagi co poniektórych osób. Był złośliwy, przepełniony ironią oraz sarkazmem, których używał do przesady, jednak jemu nie było z tym źle, więc się nie przejmował. Fakt, że jego kolejną ofiarą miał stać się mały smok, był już czystym przypadkiem.
- Rozumiem – odparł, nie dając radę powstrzymać nikłego uśmieszku.- Mimo to nie zamierzam cofać słów, które są prawdą, nawet jeśli niewygodną dla postronnych – wyjaśnił. W grę nie wchodził jego upór, lecz fakt, jak to wyglądało z Ich perspektywy.
Spoglądał na niego z nieskrywanym rozbawieniem, kiedy dzieciak wyciągnął miecz. Podszedł o krok do niego, ale zaraz zrezygnował i zaczął obchodzić chłopaka, trochę jak drapieżnik obchodzący ofiarę.
- I co zamierzasz zrobić tym śmiesznym mieczykiem? – spytał, ciekaw co usłyszy w odpowiedzi. Teoretycznie poważnej krzywdy nie mógł mu wyrządzić, ale nawet samo uderzenie mogło zaboleć, jeśli gówniarz miał dość siły, dobrego cela i umiał wykorzystać element zaskoczenia. Niestety nie podejrzewał Go o nic z tych rzeczy.
Na moment zwolnił krok, prawie zatrzymując się w miejscu, gdy padło imię oraz ród, z jakiego pochodził dzieciak.
Czyli nie myliłem się, względem niego… mały smok.
Zawahał się, czy skłamać i pociągnąć grę, ale zrezygnował w porę. Nie było sensu tego robić, a wręcz ciekawiej mogło być, gdy padnie prawda.
- Trystane Martell – odparł, ignorując ironię, którą wyłapał w ostatnim momencie. Wyglądało na to, że Rhaegon Targaryen, miał całkiem zaczepny charakterek.
- Radzę być mniej roszczeniowy, więcej można wtedy osiągnąć – poradził lekkim tonem.- Przypomnij sobie swego kochanego króla Daerona, żądał czegoś od Nas… i przeliczył się – dodał spokojnie, nie rzucając tych słów jak przytyk mający bardziej sprowokować małego smoka, a jedynie drobną radę i wyjaśnienie.
Powrót do góry Go down
Rhaegon Targaryen
Rhaegon Targaryen
Wiek postaci : 12
Stanowisko : dziedzic Smoczej Skały
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t730-rhaegon-targaryen#2003https://ucztadlawron.forumpolish.com/t742-rhaegon-targaryen#2142

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptySob 15 Lut - 10:36

W tej kwestii, działania innym na nerwy, mogliby sobie smiało podać rękę. Jedyną różniąc było to, że o ile Trystane zdążył już wyrosnąć z drażnienia wszystkich dookoła tak Rhaegon potrzebował jeszcze na to trochę czasu. No ale skoro tak to może była dla niego jakaś nadzieja w przyszłości?
-Prawdą?- zmrużył nieco oczy w złości. Nie potrafił się zgodzić z tym stwierdzeniem. Jak na razie nie potrafił nawet na spokojnie podejść do tego tematu. Może za jakiś czas, gdy nieco wydorośleje i minie trochę więcej księżycy coś się zmieni. Na razie jednak jego perspektywa była zupełnie inna od tej, którą miał Trystane. -Jak dla mnie to Dornijczycy zachowali się jak tchórze… taka jest prawda- odpowiedział hardo. Na razie jednak stał w miejscu i nic nie uczynił. Może zastanawiał się czy w ogóle warto?
Na pytanie o to co zrobi ze swoim mieczem nic nie odpowiedział, bo sam nie wiedział. Jedynie tylko jeszcze bardziej się wkurzył za nazwanie jego broni „śmieszną”. Co było śmiesznego w ćwiczebnym mieczu? Obserwował uważnie pustynnego skorpiona, gdy ten zaczął go obchodzić. Rhaegon nie wycofał się jednak i dalej stał z wyciągniętym mieczem. Jedynie obracał się za Trystanem. Nie chciał go mieć za plecami.
Po usłyszeniu miana tego przemądrzałego dornijczyka, nie był pewien co uczynić. Głupio tak wyciągnąć broń i potem ją chować, ale zdawał sobie sprawę z tego, że Martella powinien zostawić w spokoju. Sam zresztą o tym wspomniał niedawno podczas spaceru ze swoją matką. Jednak „rada” mężczyzny jak i stwierdzenie, że Daeron się „przeliczył” sprawiły, że młody książę stracił całkowicie cierpliwość, a ledwo tłumiony gniew wziął nad nim górę.
W tym momencie wszystko przestało się liczyć. To, że miał przed sobą przedstawiciela rodu Martell, to że byli gośćmi i mieli podpisać pokój, a nawet to, że dał się sprowokować. Teraz chciał go po prostu obić swoim mieczem. Żałował, że nie miał przy sobie oręża, jaki podarował mu ojciec. Chociaż, to akurat lepiej dla Trystane’a. W każdym razie młody Targaryen zrobił wypad w kierunku Dornijczyka z uniesionym mieczem i z całej siły jaką miał wykonał cięcie z góry, chcąc dosięgnąć mieczem głowy Trystane’a, albo chociaż ramienia.

||zt x2 -> przenosimy do retro
Powrót do góry Go down
Rhaellla Targaryen
Rhaellla Targaryen
Wiek postaci : 15
Stanowisko : Najmłodsza królewna
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t845-rhaella-targaryen#3532https://ucztadlawron.forumpolish.com/t870-rhaella-targaryen

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptyWto 31 Mar - 6:17

13 VIII 165



Rhaelli ciężko było przyznać się przed samą sobą, że nie do końca wiedziała co powinna ze sobą zrobić. Od koronacji minęło już parę dni, tak samo jak od rodzinnego zgromadzenia, które miało miejsce następnego dnia po uroczystości. Królewna jednak wciąż miała wrażenie, że spowodowany tym wszystkim mętlik w głowie nie chce się rozwiązać, a niesprecyzowane myśli nękają ją, niczym złe cienie. Nawet nie była pewna, o co jej w tym momencie chodziło i gdzie leżał problem. Do tego Shaena trzy dni temu opuściła Królewską Przystań, udając się na Driftmark by towarzyszyć Lady Velaryon. To znaczyło, że do towarzystwa została jej Haerys i Falyse, z czego pierwsza miała teraz na głowie sprawy zupełnie innego pokroju, a mianowicie planowanie swojego własnego ślubu. Kuzynka natomiast... Ella sama nie wiedziała, jak powinna do tego podejść. Z jednej strony sama czuła się zraniona i potraktowana jak dziecko, które nie ma prawa głosu. Z drugiej natomiast chciała Falyse przeprosić za swoje słowa. Miała jednak obawy, że gdyby pozwoliła sobie na spotkanie, mogłaby wreszcie dowiedzieć się o wyniku spotkania Galhaelara z Księciem Morsem. Z tego samego powodu unikała towarzystwa kuzyna, przez niego też czując się zdradzoną. Nie podobało jej się, że wykorzystywał ją do ukarania żony, siostry i matki swojego dziecka. Towarzystwo samej Morry też niekoniecznie jej wystarczało, więc ostatecznie wpadła na pomysł, by to Shairę zaprosić na spotkanie. Księżniczka Dorne sama miała się stać częścią ich rodziny, więc w pewien sposób był to dobry pomysł, a przynajmniej tak sobie wmawiała. Poleciła więc przygotować altanę znajdującą się przy sadzawce: na stoliku pojawiły się przekąski, kielichy i dzbany z normalnym winem i takim nieco rozwodnionym. Wstawiono szezlongi i krzesła, na które zostały rzucone miękkie poduszki i narzuty. Wszystko było gotowe, tak samo jak młoda królewna, która niedługo przed wyznaczonym do spotkania czasem, zajęła miejsce na jednej z leżanek. Siedziała na jej środku, wyprostowana, wpatrując się w spokojną taflę wodnego oczka, które znajdowało się parę kroków od altanki.
Powrót do góry Go down
Shaira Martell
Shaira Martell
Wiek postaci : 24 dni imienia
Stanowisko : księżniczka Dorne, siostra Morsa Martella
Miejsce przebywania : Słoneczna Włócznia
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t557-shaira-martellhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t713-shaira-martell

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka EmptyPią 10 Kwi - 20:40

Od momentu ogłoszenia warunków pokoju, a zarazem trzech małżeństw, które miały stać się jego gwarancją, scalić sojusz, jaki połączy niebawem rody Targaryen i Martell, spodziewała się zaproszenia na spotkanie od królewny Rhaelli. To właściwie była jedynie kwestia czasu. Ona jedyna, spośród kobiet swego rodu, zachowała spokój i przyjęła swój wyrok z godnością.
Shaira szczerze wątpiła, by radowała ją perspektywa spędzenia reszty życia w miejscu, w którym zginął jej starszy brat. Tak samo jak ją napawała obrzydzeniem myśl, że będzie musiała żyć w Królewskiej Przystani u boku dziwacznego mężczyzny, do którego czuła nienawiść przez sam fakt narodzenia się jako Targaryen. Miały ze sobą coś wspólnego - obie zostaną brutalnie wyrwane ze swego domu i wtrącone do obcego, nieprzyjaznego lochu małżeństwa.
Przyjęła zaproszenie, oczywiście, przygotowała się do niego odpowiednio. Spędziła długie godziny na wyborze kreacji, biżuterii i podarku, który zdecydowała się zabrać ze sobą. Pojawiła się w altance, przy sadzawce, punktualnie, spóźnienie byłoby obrazą i nietaktem - ona zaś przybywała z pokojowymi zamiarami, choć jej serce krwawiło na myśl, że kolejny dziedzic Dorne będzie miał w sobie jeszcze więcej valyriańskiej krwi.
Obleczona w rodowe, pomarańczowe barwy i bogatą biżuterię, pachnąca egzotycznymi kwiatami i cytrusami, stanęła naprzeciw leżanki, na której siedziała już królewna Rhaella. Skłoniła się przed nią lekko, zgodnie z dworską etykietą, w dłoniach ściskając drewnianą szkatułkę, zdobioną orientalnymi ornamentami. - Wasza książęca wysokość - wyrzekła miękko, pełne usta zaś rozciągnęła się w uśmiechu, gdy zawiesiła na królewnie spojrzenie jasnych oczu. Przyglądała się jej badawczo. - Bardzo dziękuję za zaproszenie. Jest mi niezmiernie miło i raduje mnie możliwość spędzenia z królewną tego popołudnia - mówiła dalej, czekając na zaproszenie, by sama usiadła na jednym z szezlongów.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Sadzawka Empty
Temat: Re: Sadzawka   Sadzawka Empty

Powrót do góry Go down
 
Sadzawka
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Ogrody-
Skocz do: