Share
 

 Komnaty dwórki Leany

Go down 
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptyPią 26 Cze - 21:44



Komnaty dwórki Leany

Aromat eleganckiego jaśminu dociera do nozdrzy jako pierwszy, następnie wyłaniają się cytrusowe nuty mające stłumić swą intensywnością wszelki smród stolicy, jaki tylko mógł przeniknąć do pomieszczenia — kamienne ściany oraz posadzka przestronnego saloniku wyglądają, jakby wyszorowano je przynajmniej kilka razy, nim nałożono nań barwne arrasy, a miękkie futra z północnych ziem zaścieliły ziemię. Zasłony z samite nadają przyjemną, przytulną wręcz atmosferę a ich odpowiednie upięcie zapewnia doskonałe światło, dzięki któremu wygląda się korzystnie w każdej pozie. W centrum gościnnej części przyciągają wzrok trzy fotele ustawione wokół stoliczka, na którym stoi misa pełna owoców, nieco na uboczu zaś spoczywa szezlong postawiony obok szafeczki wypełnionej książkami, całość zaś dopełnia kominek. Kolorystyka utrzymana jest w złocie oraz czerwieni. Sypialnia natomiast zawiera ogromne łoże z pościelą z calico, toaletkę wypełnioną flakonami z pachnidłami oraz olejkami obok której stoi lutnia, podłogę zdobią futra tak miękkie, iż z radością stąpa się po nich boso, garderobę zaś przepełniają stale uzupełniane suknie, kuferki z biżuterią oraz wstążkami, a także najwspanialsze buciki z możliwych. Część pokoju pozostaje pusta do czasu, aż nie wypełni przestrzeni złota klatka małego valyrianina pozostawionego w Casterly Rock. Dominują w pomieszczeniu akcenty złota, bieli oraz różu. Sala łaziebna nie stroni od przepychu, jednak to czystość oraz schludność weń dominuje.  

Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptyPon 29 Cze - 7:19

23 VIII, po rozmowie z papą

Z jakiegoś powodu nie czuł się przesadnie komfortowo z tematem, który przyjdzie mu za chwilę poruszyć, gdy tylko w plątaninie korytarzy odnajdzie drogę do nowych komnat Leany, jeszcze przez niego nieodwiedzonych. Chciał przekazać siostrze wieści osobiście, ale przede wszystkim pragnął złożyć jej najszczersze gratulacje w związku z wagą piastowanej przez nią funkcji - pewien był, iż nikt lepiej od niej nie mógłby sprawdzić się w roli najpiękniejszej ozdoby u boku szacownej Królowej Matki. Leana była najcenniejszym klejnotem, jaki Zachód posiadał w swej kolekcji - zasłużyła na to, by móc błyszczeć w miejscu, w którym choć rozproszone w różnych kierunkach, refleksy uroku pozostaną doskonale widoczne przez najróżniejsze oczy. Wystawiali ją na żer spojrzeń - ale wiedział, że wygłodniałych jej czaru nakarmi zgrabnym słowem, a spragnionych jej piękna napoi powabnym widokiem, zaskarbiając sobie przychylność najważniejszych person. Nieznający jeszcze siostry mogli myśleć, że złoto jej piękna było wszystkim, co Leana miała do zaoferowania, lecz to jej umysł Caster cenił sobie najbardziej.
Myśli ciążyły mu coraz bardziej, inkrustowane tęsknotą, choć nie był to przecież jeszcze dzień ich rozłąki. Lecz decyzja zapadła, nie było od niej odwrotu. A dzień pożegnania nastanie niebawem.
Żegnał się z siostrą już raz - rozstanie to nie należało do najłatwiejszych, wiedział jednak, iż Królewska Przystań będzie mogła ich z Lancelem ukształtować - i przygotować do tego, co czynić mieli ramię w ramię w coraz mniej odległej przyszłości. Teraz Czerwona Twierdza miała pomóc w uformowaniu Lei, poprzez zdobycie doświadczenia tudzież znajomości u boku powszechnie szalonej lady, niegdyś królowej, która królową w sercach wszystkich wszak pozostała.
I Leana tej separacji potrzebowała, i na nią przyszedł czas. Ale był to tylko kolejny symptom tego, iż ich adolescencja minęła bezpowrotnie. Każdy służyć miał rodu w inny sposób, ich ścieżki jeszcze nie były jednoznacznie ukształtowane, acz zaczynały się rozbiegać.
Wiedział, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Nie oznacza to, że potrafił się na niego przygotować. Chciał ukraść jeszcze kilka chwil beztroski, nim wyjawi jej prawdziwy cel wizyty. Minął strażnika, wsuwając się do tej części komnat, w których Lea podejmować mogła gości - pokój wystrojony został ze smakiem, nie miał najmniejszych wątpliwości, że siostra osobiście nadzorowała prace.
- Leano, gdzież się ukryłaś? - przestrzeń nie przypominała wprawdzie bezkresu, w którym mogłaby się zapodziać, acz pełno w niej było zakamarków upstrzonych miękkością falujących tkanin, za którymi jej drobna sylwetka skryć się musiała przed jego wzrokiem.
Obszedł gościnną część, a potem wściubił nos do sypialni, rozpromieniając się na widok siostry; trzy kroki - i jak najdroższą porcelanę chwycił ją delikatnie, by zmobilizować wszystkie siły, jakie tylko tkwiły w jego wątłym ciele, i podnieść siostrę ku górze, okręcając się z nią wokół własnej osi. Zaraz jednak odstawił ją na ziemię, minęły już lata, w których na sam szczyt unosił ją z łatwością - teraz piąć się ku górze miała już sama.
- Miast różami, kazałaś na swe przybycie wyściełać pokój ciastkami cytrynowymi? - zapytał z wielce poważną miną, jakby naprawdę to rozważał - uderzająca w nozdrza intensywna woń cytrusów jemu kojarzyła się wyłącznie z największą siostrzaną słabością. - Oprowadzisz mnie po swych komnatach, lady? - dodał jeszcze przesadnie teatralizowanym tonem, usłużnie podając jej swe ramię, jakby wybrać się mieli na długi spacer. - Przemyciłem coś dla nas - wyznał też w końcu, szeptem jeno,  nie zdradzając się jeszcze z tym, co dla nich przyniósł. Cztery ciastka z kuchni spoczywały w kieszeni na jego piersi, owinięte delikatnie w jedno z arcydzieł spod siostrzanej ręki, w chustę zdobioną we wzory, których symbolikę niczym najlepsze łamigłówki przyszło mu odkrywać przez wiele chwil. - Ale obiecaj, że słowem nie zdradzisz się przed Lancelem - kącik ust drgnął nieznacznie; to był żart, który rozumiała tylko ich trójka, bracia na straży idealnej sylwetki swej siostry, wiernie strzegący jej apetytu na władzę nad talerzem ciastek.
Powrót do góry Go down
Leana Lannister
Leana Lannister
Wiek postaci : 17 dni imienia
Stanowisko : Dwórka Królowej Matki, Lwica z Casterly Rock, Klejnot Zachodu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t562-leana-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t671-leana-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1106-towers-of-gold-are-still-too-little

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptySro 1 Lip - 1:25

Jasne łuki brwi niemalże łączą się ze sobą w najwyższym wyrazie skupienia, kiedy drobna dłoń sunie po płaszczyźnie jedwabnego materiału, niemal czule, ledwie muskając rubinową tkaninę, nim ostrze igły przebije się przez jej sploty, pociągając za sobą zachwycające złoto nici. Czyni to z wyjątkową ostrożnością równaną z wręcz nabożną czcią, gdy spod czerni rzęs długich może obserwować, jak linie łączą się w spójną całość, rysując sobą prawdziwie ujmujący obraz — złoty lew wygięty szlachetnie do ryku, z wyciągniętymi groźnie pazurami szczerzył się ku swej twórczyni obrastającej w piórka dumy. Była absolutnie przekonana, że wyszywana z takim zaaferowaniem chusteczka jest jej najwspanialszym dziełem, a każdy, kto ośmieliłby się rzec inaczej, należał do plugawego oraz godnego pożałowania gatunku wstrętnych zazdrośników. To nic, iż oko stworzenia wyglądało na wyjątkowo duże w porównaniu do reszty cielska, przecież mówiono, iż oczy zwykły być zwierciadłami duszy, a nikt piękniejszej duszy niż Lancel mieć nie może i dlatego należy ją odpowiednio podziwiać. Łapy co prawda bardziej przypominały pojedynczy grot strzały, trzymany weń miecz był ledwie kreską, a ogon z jakiegoś powodu na końcu miał skromny kwiatek będący niepowtarzalną i wyjątkową kropką, lecz nie można zaprzeczyć, po prostu nie można, iż nie był on perfekcyjnym odwzorowaniem żywego zwierzęcia. Czyż nie jest cudowny? Westchnienie tańczy na płatkach różanych ust, lecz nie pozwala mu się wymknąć spomiędzy warg, nie, kiedy czas umyka między smukłymi paluszkami niby drobiny piasku, nieuchronnie zbliżając się do rozstania. Przyjmuje je ze smutkiem osiadającym w szmaragdzie spojrzenia, drżeniem brody, oburzeniem tlącym się w płochym sercu, bo jak to przyjdzie im wypowiadać słowa pożegnania, kiedy ledwo połączyli swe ścieżki na nowo? Gorycz zawsze przyćmiewa słodycz, zaś wyniesienie na zaszczytną funkcję dwórki samej Królowej Matki posiadała swą cenę — z początku była zeń nawet zadowolona, wreszcie to na nią złotym bliźniętom przyjdzie czekać, to oni będą myśli jej poświęcać oraz Królewskiej Przystani, a tęsknota rozgości się w ich wnętrzu. Potem jednak pojawiła się mara, ciemne chmury obaw przyćmiewające złoto umysłu, bo co jeśli pod jej nieobecność upodobają sobie jakąś kuzyneczkę z Lannisportu i to ją będą chwalić, podziwiać sukienki oraz przynosić wstążki? To śmieszne, stwierdzała wtedy pewnie, kończąc pisać liścik do swej zaufanej służącej w Casterly Rock z wyraźną instrukcją, że jeśli podobna rzecz się zdarzy, tak wzorem małego valyrianina bliźnięta będą zmuszone codziennie oglądać portret swej jedynej siostry, by nie odważyli się ni razu o niej zapomnieć. To niebywale głupiutkie, dodawała, podkreślając kilka razy istotność owej czynności i uspokojona, mogła poświęcić całą swą uwagę na haftowaniu chusteczek dla lwich rycerzy. Kiedy tylko je skończy, być może uda jej się stworrzyć jedną dla pana lorda ojca, który absolutnie będzie poruszony niebywałymi talentami córki i nie zapomni przysyłać jej kuferków ze złotymi smokami. Pocieszona przez siebie samą, nuciła pod kształtnym noskiem melodię ballady stworzonej przez barda spędzającego u nich przeszło siedem księżyców, specjalnie dla młodziutkiej lady. Prawiła ona o ptaszynie miłującej wolność i pragnącej ulecieć w przestworza, jednak została ona uwięziona przez nadobną damę i zmuszana do śpiewania w kółko tej samej pieśni. To zabawne, młodzieniec zdołał zaśpiewać ją ledwie raz, nim pan wuj pozwolił go sobie zaprosić na prywatną rozmowę, po której parę dni później wyraźnie kulejąc i trzymając się za dolną część twarzy, opuszczał zamek. Płakał okropnie, ale Leana nie dziwiła się wcale, też by płakała, jakby miała bez uprzedniego przygotowania opuszczać Skałę. Beztroska na ślicznej buzi uleciała zaraz, gdy znajomy głos Castera zawirował w powietrzu, tak ciepły i tchnący bezpieczeństwem, iż w pierwszej sekundzie poddała się rozluźnieniu, nim panika zmusiła błękitną krew do wrzenia, a trzymana chusteczka instynktownie została odrzucona. Z przejęciem i niepodobną jej gwałtownością jęła przykrywać zestaw do haftowania podarowany przez panią babkę, by złoty chłopiec nie daj Siedmiu, nie dostrzegł szykowanej niespodzianki. Narzuta z miękkiego futra nie wyglądała aż tak podejrzanie, zresztą, sama Lea nie mogła sobie pozwolić na opieszałość, choć od razu stając na nogi, poprawiła złote loki oraz materiał sukni. Uśmiech rozkwitł w tej samej chwili, w której twarz Lannistera zajaśniała i śmiech radosny opuścił usta dwórki, kiedy to została uniesiona.
Caster! — zdołała zawołać ucieszona, jakby obecność brata na dobre rozproszyła wszelkie smutki, lęki oraz dąsy powiązane ze straszną pogodą za szerokimi oknami. Kiedy drogocenne buciki zastukały o posadzkę, nie puszczając dłoni lwiego rycerza, pozwoliła sobie dygnąć wdzięcznie na powitanie, chichotem wciąż znacząc przestrzeń pomieszczenia.
Jak inaczej mogłabym stłumić tęsknotę za domem? — zaszczebiotała panienka, niewinnie czernią rzęs trzepocąc, chcąc wzrok zielonych oczu skierować na siebie, tak by sekret jej cichych knowań na jaw nie wyszedł — Nie śmiem wam odmówić sir — odpowiada zaraz, prostując się dumnie, lecz wrażenie powagi mija, bo unosi się na samych palcach stóp, jakby podskoczyć miała i zaraz to zajmuje miejsce u jego boku, zaaferowana, zachwycona, ujmując jego ramię w przejętym uścisku — Co? Co?! — pyta niecierpliwie, zaraz opuszki palców unosząc ku górnej wardze — Niemożliwe! — podobna reakcja wydawała się nader niedorzeczna, jednak ci, którzy chociaż trochę poznali lwiątko, doskonale zdawali sobie sprawę ze słabości, jaką żywiła względem ciastek i nikt nie rozumiał, jak bardzo się poświęcała w swym braku wyboru, nie mogąc ich skosztować, kiedy tylko zapragnęła — Och! Obiecuję, obiecuję! — zapewniła gorliwie, kiwając głową i w całym swym uroku subtelnie prowadziła swego kochanego brata do części gościnnej byle dalej od szykowanych chusteczek — Wiesz, czasem wyobrażam sobie, że któregoś dnia otworzę oczy i ujrzę Lancela trzymającego oskarżycielsko okruszek miodowego ciasteczka. Ale zawsze dzieje się to późnym południem, to zapewne przez światło, nadaje wtedy takiego dramatycznego wydźwięku — zwierza się, chociaż nie wie, czy przez te deszcze scena przesycona zbytnim przesadyzmem ma rację bytu.

| tworzę prawdziwie wiekopomne dzieło dokładnie tym rzutem, a tutaj staram się być niesamowicie urocza, żeby mnie czasem brat nie przejrzał. Zero presji, czysty wdzięk
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptyCzw 2 Lip - 8:31

13 na taniec
Nie dostrzegł tego, że narzuta z futra wygląda tak, jakby ktoś ledwie chwilę wcześniej przykrył nią pospiesznie coś, co ukryte przed wzrokiem lwa zostać miało. Zielone spojrzenie zdawało się przemykać po wszystkim, co w przytulnej sypialni schronienie znalazło - począwszy od wystawki flakonów na toaletce, a skończywszy na miękkich futrach, rozłożonych na posadzce - pewien był, że gdyby zatopić w nich nieobute stopy, faktura okazałaby się wielce przyjemna.
Ale w gruncie rzeczy łowił wzrokiem tylko to, co robiła złotowłosa, jakby dzisiaj właśnie miał nasycić się siostrzaną obecnością, za którą przyjdzie mu tęsknić przez długi czas. Szczęśliwie ślub już blisko - więc mógł wyczekiwać dnia, gdy Leana pojawi się w Casterly Rock, ale dziwnie czuł się z faktem, iż będzie tam jako gość; a może już za niedługo zostanie panią na obcym dworze, a kontakt między rodzeństwem zostanie ograniczony do sporadycznych odwiedzin i listów, które przenosić mogły jej dotyk i słowa, może nawet zapach, lecz nie oddawały tego, co obserwowało się, gdy stało się tuż obok Leany. Migotała emocjami, mieniła się uśmiechem, błyszczała spojrzeniem, a on, choć poczuł smutek, nie potrafił nie odpowiedzieć tym samym entuzjazmem, którym obdarzyła go siostra.
- Nie musisz tłumić tej tęsknoty - myśl o Zachodzie zawsze powinna pozostać pielęgnowana w jej sercu - lecz naucz się także tęsknić do tego, z czym możesz się zaznajomić na królewskim dworze, siostrzyczko - wiedział, że będzie czerpała z oferowanych jej możliwości i wykorzysta je w pełni - pokochają cię tutaj tak, jak uwielbiali cię w Casterly Rock - dodał już ciszej, opuszkiem palca prześlizgując się po przedramieniu rękawa sukni siostry, jakby niewidoczne marszczenie chciał rozprostować - już teraz zazdroszczę im każdego dnia w twym towarzystwie.
A gdy suną po jej komnatach, on nagle ściąga łopatki, prostuje plecy, dłonią, natomiast, ujmuje rękę siostry tak, jakoby właśnie znaleźli się w sali wielkiej, do tańca przystrojonej. Marna imitacja jej uśmiechu na jego ustach przez chwilę skrzy się, gdy nogi uginają się w rytmie charakterystycznym dla tańca niskiego, choć Lannister pewien jest, że prezentuje się karykaturalnie, zbyt przerysowanie wykonując każdy ruch.
- Może do ślubu - jeśli nie Lancela, to swego przynajmniej - uda mi się nauczyć, jak w tańcu nie pozbawić cię czucia w stopach - zawsze byłby to początek na jego drodze ku doskonałości tanecznej, w której osiągnięcie głęboko powątpiewał, zważywszy na jego dotychczasowe dokonania.
Gdy ręka prostuje się, a palce ich w końcu się rozłączają, czas na zrobienie dostojnego kółka wokół własnej osi - Caster brnie więc powoli do przodu, starając się zerkać na tempo Leany i dopasować do niego swoje własne, gdzieś w trakcie wykonywania tej czynności przerywa na chwilę, by niepostrzeżenie wysunąć z kieszeni chustę, w której kryją się najładniej prezentujące się ciasteczka cytrynowe, jakie tylko udało mu się wypatrzeć i tutaj przemycić. Zaraz potem leżą już one na talerzu na stoliku, chusta znajduje się z powrotem w kieszeni, a on wykonuje kilka pospiesznych kroków, skracając sobie drogę, by dotrzeć do tego miejsca na osi obrotu, w którym znajdowała się już ona.
- Następnym razem przegoń to widmo, wspominając o czekających nań reperkusjach, niech niemożność skosztowania przez ciebie ciastka miodowego mara przypłaci - chwila na zastanowienie się, czym delektował się brat ich - kategorycznym zakazem pałaszowania faszerowanej gęsi - odparł, zbliżając się do niej z ręką rozpostartą, gotową do tego, by pochwycić palce Leany i pociągnąć ten szaleńczy korowód dalej, do muzyki, która grała tylko w jego wyobraźni.
Czy już zauważyła, co czeka na nią na stoliku?
- Rozmawiałaś z panem ojcem, kto zostanie z tobą w Czerwonej Twierdzy? - i choć nie wypadało, by otaczać ją ludźmi z Zachodu na dworze, na którym podjęto ją z takimi honorami, to jednak choć kilka zaufanych osób bez wątpienia zostanie tu, by otoczyć Leanę dyskretną opieką - by obserwować to, co można by określić mianem niepokojącego. Nie w jej zachowaniu - a w poczynaniach tych, którzy blisko Lannister się znajdą.
Powrót do góry Go down
Leana Lannister
Leana Lannister
Wiek postaci : 17 dni imienia
Stanowisko : Dwórka Królowej Matki, Lwica z Casterly Rock, Klejnot Zachodu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t562-leana-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t671-leana-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1106-towers-of-gold-are-still-too-little

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptyNie 5 Lip - 15:12

Duchy Casterly Rock osuwają się w cień, głos pani babki cichnie, kiedy młodzieniec wślizguje się pośród skupisko miękkich materiałów tkanin i futer. Szaleńczo trzepocące serce uspokaja się, niby ptak urzeczony głosem złotego chłopca, mięśnie poddają się rozluźnieniu, uprzednią panikę okrywając całunem czystej radości. Jak przyjdzie jej trwać tutaj, pośród obcych twarzy oraz masek nań nałożonych, bez poczucia bezpieczeństwa, jakie dawały smukłe sylwetki braci migające w kącikach szmaragdowych oczu? Leana, choć głuptasem nie była, tak wciąż nie zdołała przyswoić myśli o tym, iż będzie sama — bez ciężaru spojrzenia papy czujnie sunącego za jedyną córką, bez palców pani matki odgarniającej z gładkiego czoła jasne pukle, bez bliźniąt gotowych obronić przed złem wszelakim. Rozstanie, jakie nadejdzie, będzie inne niż dotychczas, słodycz oczekiwania przetykana goryczą zagubienia, przeświadczeniem, iż nawet jeśli przyjdzie jej powrócić na Skałę, to ledwie w roli marginalnej, obserwatora niemogącego na nowo podjąć się uczestnictwa w życiu mieszkańców Zachodu, gdy obowiązki niby złote wstęgi wiążą ją z ziemiami Korony. Jak straszna jest myśl, że mała lwica stanie się kiedyś ledwie wspomnieniem, kolejnym echem przeszłości, jeszcze jednym duchem Casterly Rock. Jak smutnym jest urodzić się dziewczątkiem, nawet jeśli niemożliwie uroczym, to wciąż skazanym na porzucenie murów domostwa. Nie może jednak wzdychać nad tym z żalem, tak przecież było przez lat setki i będzie dalej, dlatego też lady Lannister ma zamiar czerpać radość z obecności najbliższych, uśmiechem raczyć świat cały, smutki zaś ukazywać tylko nocnemu niebu w zaciszach swej komnaty. Nie przyniesie hańby rodowi w żadnych okolicznościach, będzie ich dumą oraz skarbem, by w odpowiednich okolicznościach stać się równie cennym nabytkiem któregoś ze znamienitych rodów. Dlatego też miękkie płatki ust unoszą się rozkosznie, wzrok zatapia się w niezmąconej zieleni tęczówek Castera, kiedy tak płyną przez jej komnaty wdzięcznie. A przynajmniej jedno z nich próbuje.
Jest to moje szczere pragnienie mój bracie — zwierza się, w pamięci mając nauki Morskiej Lwicy, a w umyśle wciąż jej głos napominający. Waha się jednak w nagłej niepewności, lecz wiedziała, że w swych wyznaniach nie zostanie zganiona, nie przez jej lwich rycerzy zawsze troskę okazujących swej siostrze — Nie wiem, czy jest ono jednak możliwe do spełnienia. W spojrzeniach innych wciąż czai się uraza, okrutna kpina za minioną wojnę, która przecież bez nas nie mogłaby mieć nawet racji bytu. Lekceważenie, wrażenie jakbyśmy byli irytującymi owadami, których można w każdej chwili się pozbyć, pomniejszym rodem, na który zwraca się uwagę tylko z uprzejmości niźli właściwej potrzeby. Nawet pozbawiona uroku innowierczyni ma większe poważanie — cichy głos niesie sobą czerń słów, utajoną złość na zaobserwowane zdarzenia oraz żal za wydarzenia w Smoczym Sepcie. Czy naprawdę Lannisterowie cenieni byli tak nisko, pomimo tak niezwykłych talentów drzemiących w najmłodszym pokoleniu? To niedorzeczne. Ale niech będzie, niech będzie, powtarza urażona, niech myślą źle, niech mówią brzydko, niech kpią oraz żartują, nie dostrzegając, jak ostre kły lwów zaciskają się na ich gardłach, zadając ostateczny cios. Otrząsa się, przywołując pogodę ducha, opuszki palców do ust przytykając na dźwięk komentarza jej najdroższego brata.
Gdybyście ulegali mym prośbą razem z Lancelem, bóle stóp oraz potknięcia by wam w tańcu nie groziły — zauważa w sztucznym nadąsaniu, z błyskiem drzemiącym w szmaragdzie oczu. Leana odnajdywała się w tańcu o wiele lepiej niźli jej rodzeństwo, każdą ucztę mniejszą i większą znajdując jako okazję do pląsów z wujostwem albo ich giermkami przy wtórze muzyki wygrywanej przez bardów o nietęgich minach. Niemniej ich bezdźwięczny taniec trwa, rozstają się na ledwie chwile, jednak kiedy łączą się ponownie, wzrok panienki niby przypadkiem sięga stolika, a łakomstwo niemal tłumi chichot wydobywający się spomiędzy warg różanych.
No nie wiem, mara uraziłaby się wtedy wielce, zaprzeczając potrzebie gęsiny i na godziny zaszyłaby się na placu treningowym. Wtedy to by ukoić jej gniew, należałoby się podjąć środków pochwalnych oraz pokusy płynącej z wina podarowanego przez lady Redwyne — mówi wesoło, wcale nie zerkając w zaciekawieniu co i rusz na pyszniące się w korzystnym świetle ciasteczka, wcale nie musi zbierać w sobie silnej woli, jakiej to jej brak by wciąż płynąć zgodnie z rytmem wyimaginowanej melodii.
Nu-uh. Jeszcze nie, ale mam nadzieję, iż podaruje mi paru strażników oraz którąś z lady do towarzystwa, tak strasznie być mi samej — przyznaje, wciąż nienawykła do tego, iż to jej przychodzi umilać czas komuś oraz służyć. Zdecydowanie potrzebowała jakiejś głupiutkiej dziewczyny gotowej odciążyć ją w wolnych popołudniach, wystarczająco jednak zajmującej by mogła zabawić sobą rozkapryszoną lwicę. Przemykają obok stolika i chociaż znała wynik swej wewnętrznej walki, tak z wyrzutami sumienia sięga zgrabnym ruchem po ciastko, obserwując je uważnie z zachwytem.
Gdzie udało ci się je zdobyć? — pyta, wiedząc, że ich starszy brat pilnował nad wyraz pilnie, by jedynymi słodyczami na Lannisterskim stole pozostawał kruszony lód ze słodkim syropem oraz kawałkami owoców. Sięga po pierwszy kęs zadowolona, chcąc delektować się smakiem cytrusów, kiedy bladość na lica wstępuje, sama zaś zatrzymuje się, pozwalając, by zieleń oczu zaszkliła się okrutnie. Niemożliwe. Niemożliwe.

| rzut; taniec 48,5/silna wola wobec ciastek 7
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptyNie 5 Lip - 18:17

taniec: 21/2=11 w zaokrągleniu

Nigdy nie będzie jeno duchem, na zawsze pozostanie w jego pamięci duszą Casterly Rock - chłodne mury zamku śmiały się jej ciepłym śmiechem, ponure złote ozdoby uśmiechały się odbiciem jej zadowolenia - tchnąć potrafiła życie w każdy z kątów Skały, czy to tonąc w bezbrzeżnym smutku, czy to spalając się w radości. Nie potrafił wyobrazić sobie, jak Skała będzie wyglądała bez niej. W końcu przywykną, lecz zawsze będą pamiętać.
Słowa siostry dotknęły go, bo sam odnosił wrażenie, iż patrzy się na nich wyłącznie przez pryzmat wojny w Dorne, akcentując to, że piaski nie spiły lannisterskiej krwi wtedy, gdy z posoki oddających życie za ideały Młodego Smoka można by stworzyć dla kontrastu z Zieloną Krwią drugą rzekę, porównywalną wielkością, lecz nazwaną Czerwoną od prawdziwej krwi. Nie mógł jednak pozwolić na to, by Leana myślała o tym zbyt często.
Ostrożnie stawiał każdy krok, starając się to robić w rytmie, zbliżył się do Lannister, nieco rozkojarzonym wzrokiem przypatrując się gestom, które wykonywała siostra, wyprzedzając jego własne ruchy, będące tylko kalką tego, co ona zrobić próbowała. I co czyniła z wdziękiem, o którym sam mógł tylko pomarzyć.
- Będą kolejne wojny, następne roszady, przeszłość ma w żywej ludzkości wieczne siedlisko, acz jako żywo formowane zjawisko możemy ją ukształtować tak, by nikt nie słał już więcej w naszą stronę zakrzywionych spojrzeń. Akcentujmy nasz udział w minionych bojach, nasi ludzie byli wszak w Dorne... bądź milczmy o naszym wkładzie, zależnie od tego, z kim przyjdzie ten temat poruszać. Cóż ty, jako dziewczątko młode, mogłaś zdziałać na dornijskich piaskach, kurz wzbity orężem osiadł na nich dopiero wtedy, gdy stałaś się już panną, twym jedynym obowiązkiem było poświęcenie się naukom, a nie zbieranie przedwczesnych nauk od życia i zamartwianie się tym, na co wpływu ani ty, ani Lancel, ani ja nie mogliśmy mieć żadnego. Ale teraz jest już inaczej, dorośliśmy do tego, by próbować coś zmienić, możemy zapisać się w teraźniejszości działaniami, o których będzie się szeptało z szacunkiem i głośno. Zdaje mi się, że wiem, co czujesz, ale nie znajduję żadnej innej rady - ponad tę, którą właśnie się z tobą dzielę. Oczaruj ich, Leana, oczaruj swym wdziękiem, swymi słowy, swą szlachetnością. Miej oczy i uszy - nie tylko swoje, ale to wiedziała doskonale - szeroko otwarte, wzmocnij swoją pozycję, a przez to pozycję naszego rodu, koligacjami z tymi, z którymi zaznajomić się warto, ale nie zapominaj i o tych pomniejszych, którzy cię otaczają. Oni wszyscy będą bezwzględnymi obserwatorami - kto wie, czy nikt nie obserwuje ich nawet teraz - niech przekonają się, że upolować lwa nie jest tak łatwo, niech nie wiedzą, że to na nich się poluje, na ich błędy, na ich słabości. Poznaj tych ludzi. Tylko tak będziesz wiedziała, jak najskuteczniej na nich wpłynąć, gdy będzie to potrzebne - jeśli ich odczucia zakorzenione były w prawdzie, to musi się to zmienić jak najszybciej. Ambicja prężyła się w nim, przyczajona, gotowa do skoku, by sięgnąć po należne im miejsce.
- Wiesz dobrze, że gdy ulegałem, nie kończyło się to dobrze, teraz jednak, po tych wszystkich latach, chybam już gotów, by nauczyć się, jak damę u swego boku tanecznym krokiem poprowadzić, potrzebna mi jednak twa pomoc, siostro, oceń swym bystrym okiem, czy ramę trzymam w odpowiedni sposób, czy barków nie ma zbytnio ściągniętych - a może przeciwnie, winny być nie aż tak sztywne? Gubię się w tym całkiem - przystanął, przerywając marsz tanecznopodobny i zastygnął w przybranej pozie, gotów, by siostra krytycznie wytknęła mu wszystko, co w pozie jego było złe. Wyrzeźbiony w niepewności czekał cierpliwie na werdykt. Wskazówki, do których ustosunkuje się już wkrótce.
- Nie taka mara straszliwa, jako o niej mówią, właściwie zaryzykowałbym stwierdzeniem, iż ta jedna może słodyczy ciastek nie znosi, lecz słabość ma do słodkiego uśmiechu pewnej pięknej damy - odparł w podobnym tonie - jejże pochlebstwa upoić mogłyby marę równie szybko, co złoto wina - ukłonił się zgrabnie, niby to na koniec ich tańca, choć nic nie stało na przeszkodzie, by powtórzyli go raz jeszcze, od nowa, gdyby tylko zechciała.
- Powiesz, które towarzyszki najmilsze by ci były, szepniesz mi tylko słowo, a zadbam o to, by żadna z nich nie wróciła na Zachód - niech zastanowi się na spokojnie, resztą Caster zajmie się osobiście - ważne były te najbliższe dni, pierwsze chwile rozłąki, ktoś musiał odciągnąć uwagę siostry, zająć ją rozmową, by nie myślała zbyt często o twarzach, które przyszło jej pożegnać.
Roześmiał się, gdy poddała się w swych zmaganiach z pokusą tak szybko, wpierw krążąc tylko wokół ciastka, drapieżnie spozierając nań zielonymi oczami, by potem zaatakować z zaskoczenia, kruchą ofiarę pochwycić w silnym uścisku.
- To tajemnica tajemna - odparł poważnie, samemu zbliżając się do talerzyka - i już miał sięgnąć po jedno ze słodkości, gdy dostrzegł zmianę wyrazu twarzy siostry.
- Leana? Leana, spójrz na mnie i rzeknij szybko, cóż się stało? - czemuż łzy skropliły się w jej oczach?
Powrót do góry Go down
Leana Lannister
Leana Lannister
Wiek postaci : 17 dni imienia
Stanowisko : Dwórka Królowej Matki, Lwica z Casterly Rock, Klejnot Zachodu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t562-leana-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t671-leana-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1106-towers-of-gold-are-still-too-little

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptyPon 6 Lip - 2:57

Czyż nie tym właśnie były duchy? Echem przeszłości splątanym w teraźniejszości trwaniu, nie marą złowrogą, a ruchem w kąciku oka, szarpnięciem za wstęgi pamięci uwalniające obrazy rozgrywające się w umyśle, zacierające się wraz z upływającymi księżycami, pozostawiając po sobie li jedynie imię — nie chciała być zlepkiem liter wspominanym mimochodem, pragnęła być osobą z krwi i kości, pragnęła pamięci oraz poważania, dumy i podziwu, może nawet nieszkodliwej szczypty zazdrości, a nade wszystko Leana Lannister pragnęła miłości. Miłości szczerej, płonącej żywo w sercu, splamionej uwielbieniem. Takiej, o której wspominała pani babka, ciężar dłoni składając na wąskie ramiona, patrząc na odbicie lustrzane wnuczki, gdzie przyszło morskiej lwicy powtarzać słowa niczym modlitwę: Niech kochają, albowiem nie ze strachu, a z miłości potrafi się dokonać prawdziwie straszliwych rzeczy. Niech kochają. Więc pozwalała się kochać, okazywała serce tym, którym okazanie było doceniane, ubodzy z Lannisportu nieśli na ustach jej imię, umorusane buzie sierot gotowe były zdradzić zasłyszane historie za kilka łakoci, krewni ulegali niewymuszonemu urokowi dziewczątka. Tutaj w stolicy nie było miłości ani delikatności dla wrażliwej natury małej lwicy. Były tylko uśmiechy osiadłe na ustach i migotliwe skry kpiny, bierne czekanie aż jakiś zadufany w sobie chłystek zacznie wytykać im, jakim wstydem było wciąż posiadanie pana ojca oraz szanownego wujostwa, kiedy na wojnie zginęło tak wiele znamienitych postaci. Od kiedy gloryfikuje się głupotę? Zastanawia się złotowłosa, poruszając się dalej zgrabnie, od kiedy o wielkości przesądza ilość istotnych dla danego rodu trupów? Dlaczego więcej warci są próżni krzykacze, niż ci, którzy opłacili wikt i opierunek dlań? Nie zadaje jednak tych pytań, nie godzi się na ukazanie aż tak dziecięcej strony swego charakteru — mogła dąsać się okrutnie na nieodpowiednią temperaturę podawanej rankiem wody, narzekać na brak nowych sukienek oraz wypłakiwać oczy nad tysiącem ballad, lecz zachowywać się pochopnie w kwestiach ekonomicznych oraz politycznych? Nigdy. Dlatego sytuacja podczas koronacji wciąż ją godzi, lekceważące podejście począwszy od wuja Baratheona, nieuprzejmość lorda Tyrella, aż wreszcie podłości Arryna, który nie powinien nosić miana rycerza, lecz nie uskarża się. Oddycha głęboko, rozluźniając napiętą szczękę, wsłuchując się w słowa brata, próbowała zapanować nad chaosem uczuć. Z Lancelem byłoby łatwiej, złościć się, narzekać, lizać rany urażonego ego, wybuchnąć raz a dobrze. Caster sprawiał, że ogień drzemiący pod bielą skóry żarzył się, niźli płomiennymi językami niebezpiecznie sięgał nieba, zmuszał do podjęcia się trudu podążania dłuższą, acz zdecydowanie bardziej satysfakcjonującą ścieżką i patrząc na niego, na zamyśloną zieleń oczu, na powagę bijącą ze szlachetnych rysów twarzy rozumiała, dlaczego to właśnie on był ulubieńcem Johanny.
Niczym kocięta czekające na pochwały oraz nagrody za poprawne zachowanie — mówi cicho, nieco chmurnie. Ma więcej trosk, niż ośmiela się wyznać, figur na planszy nim pozna dokładnie ich formację, a jedynym atutem jest zasobność ojcowskiego skarbca oraz pozycja dwórki, nawet pochodzenie niewiele zdziała, gdy rany wojenne są co i rusz rozdrapywane przez nazbyt emocjonalne królewny oraz wojowników oszalałych pod naporem Dornijskiego żaru. Cas ma jednak rację, musi czynić wszystko by zapewnić rodzinie należny szacunek, nawet jeśli oznacza to skrycie ostrych pazurów pod słodyczą usposobienia — Dlaczego mam wrażenie, że kiedy mi przyjdzie czynić pierwsze podchody, wy drogi bracie, oczy będziecie mieć utkwione w znacznie większej zdobyczy? — pyta, przywołując na usta uśmiech figlarny. Dzielili podobne odczucia, tkwiła w nich ta sama chęć zmiany postrzegania młodego pokolenia lwów, dlaczego więc miałaby sądzić, iż jej złote bliźnięta, obrońcy oraz powiernicy sekretów mieliby potulnie osiąść w Casterly Rock? Gdzie jedyną formą zapisania się na kartach historii będą śluby ze szlachetnymi pannami, a to i tak li jedynie na rodzinnych księgach? To było zbyt mało, nazbyt niewiele dla gorejącej brawury, dla umysłów żądających czegoś więcej. Nie naciska zbyt mocno jednak, a lekkość na nowo gości w atmosferze, taniec ma się jednak ku końcowi.
Twoja głowa była wtedy zawsze zajęta czytanymi księgami, a tańce nazbyt stateczne oraz rytmiczne by mogły przysłużyć się twoim gestykulacjom na zajmujący cię temat — zauważa, zaraz to marszcząc nosek, kiedy to zatrzymują się i przychodzi jej dobrać surową ocenę — Stawiasz zbyt długie kroki, nie bacząc na wzrost partnerki, przez co unosisz z jakiegoś powodu lewe ramię, tak bardzo skupiasz się na pilnowaniu, czy idziemy równym tempem, iż w pewnym momencie zapominasz o rytmie samej melodii — poprawia go lekko, acz w pewnej chwili wspina się na samiusieńkie czubki palców stóp, by móc odgarnąć ze zmarszczonego w skupieniu czoła złote loki — Za dużo myślisz kochany bracie, lecz nie martw się. Nim i tobie przyjdzie się związać z lady przed obliczem Siedmiu, ja twoja jedyna oraz najwspanialsza siostra, obiecuję, iż nauczę cię tańczyć na tyle przyzwoicie, byś na swym ślubie pozostał uosobieniem wszystkich pragnień twej przyszłej żony — przysięga żarliwie, szczerze i z niegasnącym przekonaniem, chociaż zbliża się do Castera, dłonią przysłaniając jedną stronę twarzy — Ale obawiam się, że dla Lancela jest już za późno, jego postawy nawet Siedmiu nie uratuje — dodaje dramatycznym szeptem, śmiejąc się zaraz i odskakując niemalże.
Zapamiętam, a jeśli nie wskóra to nic, pozostanie mi już tylko wspomnieć o obecności smoczycy nieopodal, dzięki czemu oczarowanie i irytacja połączą się ze sobą, a okruszkowa afera zostanie zapomniana — podejmuje decyzje, unosząc podbródek dumnie niczym wielka pani zwierzająca się z decyzji życia, jaką najwyraźniej jest dręczenie jej ukochanego brata jego własną narzeczoną. Zapomina o tym zaraz, przejęta, zachwycona, dłonie niczym do modlitwy splatając w uciesze.
Naprawdę? Naprawdę będą mogły ze mną zostać? — pyta niczym małe dziecko, któremu ofiarowano właśnie koszyk rozkosznych kociąt, a nie losy dziewcząt nieświadomych tego, co je czeka — Ale...Czy byłoby to bardzo okrutne, jeśli na choć kilka księżyców poprosiłabym o towarzystwo lady Reyne? Tak bardzo chciałabym ją poznać, bo wiesz... — przygryza wargę, wzrok na drogie buciki opuszczając — Któregoś dnia przyjdzie mi opuścić Casterly Rock na dobre, podobnie jak wszystkie zawarte dotąd zobowiązania. Nie wybaczyłabym sobie nigdy, gdyby sprawy sierocińca poddanego mi pod opiekę zostały przekazane komuś bez serca — przyznaje, nieco ukrywając fakt, iż wolałaby mieć przeznaczone bliźniętom dziewczęta na oku, zadbać o ich odpowiednią dynamikę, żeby nie stały się ciężarem u boku lwich rycerzy, nawet jeśli ładny, to kłopot wciąż pozostaje kłopotem. Prycha zaraz, kiedy Caster podle nie chce zdradzić swego źródła dostarczającego łakocie, ale nie czyni tego groźnie, dąsać się też nie zamierza, z przyjemnością natomiast wgryza się w ciastko. Wtem to czuje. Każdy ruch szczęką staje się powolniejszy, cięższy, naznaczony zaskoczeniem oraz szklistością oczu. Dłoń z ciastkiem opada, żołądek zaciska się, lecz pomimo obrzydliwej ilości soli na języku, nie może wypluć ciastka, albowiem jest damą, a damy nie plują nawet w największej złości. Pociąga nosem, piąstkę zaciskając mocno, nim przełknie drobny kęs, a dreszcz wstrząsa całym ciałem.
Dlaczego on to zrobił? — zapytała cichutko, albowiem nikt inny nie mógłby być równie okrutny, żeby nastać na słabostki lwiątka tak prędko — Czym zawiniłam, żeby mścił się na mnie tak podle? Gdzie był mój brak serca, żeby spotykać się z takimi złośliwostkami? Czy nie wystarczająco wiele już wycierpieliśmy, żeby zadawać cios za ciosem? A jednak to za mało. Nie wystarcza poświęcony czas, opieka nad królewną, gotowość, by zawsze stanąć w jego cieniu. Musi zadać ostateczny cios, mieć ostatnie słowo — łzy płyną po bieli policzków, dolna warga drży, ale nie będzie szlochać, ani się przejmować aż nadto — Casterze, jak on mógł to zrobić? Własnej siostrze, jedynej siostrze, jak tak łatwo może przychodzić mu, nastanie na me bezgraniczne zaufanie? Jak mógł to zrobić mi, kiedy wie, jak strasznym wydaje się, nasze rozstanie? — lamentuje, gotowa rzucić się na fotel dramatycznie, jednak to jeszcze nie jest odpowiedni moment, światło nie jest odpowiednie — Zo-oostanę tu sama jedyna, bez nikogo, a zamiast otu-uuchy otrzymuję krzywdę na ta-aalerzyku — zakończyła płaczliwie, knykcie do oczu zbliżając, żeby pozbyć się kryształowych łez zbierających się pod zasłoną rzęs. Nie może płakać, od tego puchną powieki, a i nos się brzydko czerwieni. Nie wybaczy tego Lancelowi nigdy, jeśli Królowa Matka ją przywoła, a śliczna buzia będzie spuchnięta i okropna. I musi się prędko napić, sól drapie okropnie gardło, cierpnie od niej język oraz usta. Okropność. Okropność!

| taniec 45
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptyPon 6 Lip - 23:52

taniec - 27

Żal wciąż jeszcze zraszał pobladłe poliki, acz nie było takiej ilości łez wylanych przez opłakujących straconych, która wsiąknąć mogłaby w dornijską ziemię, a przy tym cokolwiek by zmieniła. Trupy poległych hołubiły do siebie uwagę żyjących, ale wkrótce i po nich pozostanie tylko wspomnienie, to żywi zaczną na powrót się liczyć, nie mary zagubione pośród rozgrzanych niezgodą piasków. Zgubnym, natomiast, może się stać stan wiecznej żałoby, rozpamiętywania przeminionych i spozierania tylko na przeszłość - w końcu i to uświadomią sobie pokutnicy, cierpiętnicy pokaz swego bólu celebrujący - z milczącą obojętnością przyglądał się temu wszystkiemu, nikogo przepraszać nie będzie za to, że jego rodzina równie ogromnej straty nie poniosła. Przywykł już jednak do tego, iż opiewa się czyny jego walecznej babki, lecz nie docenia ogromnej mądrości, którą wykazał się ich ojciec, stroniący od angażowania się w wojnę, która dla Zachodu liczyć mogła się tylko z jednego powodu - szybko pustoszejących ze złota korytarzy Skały.
Niech nie szuka odpowiedzi na zadawane sobie pytania - on też próbował je znaleźć, poległ jednak sromotnie. Zdrowy rozsądek nie był już chyba w cenie.
- Oczy utkwione mogą być w zdobyczy, której nigdy dopaść się nie uda, nie gabaryty tejże są ważne, a skuteczność własnych działań - rolę Leany trudno było określić mniej ważną, dzień po dniu umacniać będzie ich pozycję, w miejsce wuja stać się miała reprezentantką Lannisterów na królewskim dworze. On z Lancelem na ten moment ścigał tylko wiatru na morskim bezkresie, podążał za tropem, który zaprowadzić mógł donikąd - bądź do zguby.
Zapowietrzył się, już mając odeprzeć jej uwagi bądź wytłumaczyć samego siebie, lecz czy sam nie prosił czasem o jej rady? Nagle przeszła mu jakoś ochota do samodoskonalenia - na tej płaszczyźnie i tak niewiele zwojuje, był tego pewien. Niemniej, najważniejsze informacje odnotował w pamięci.
- Odpowiednio długi krok wygląda mniej więcej tak? - zrobił go, starając się nieco skrócić swój zwyczajowy. - Acz czy czasem nie winienem dostosowywać go do tego, jakie kroki stawia partnerka? - olśniło go nagle, jakże błyskotliwie, odkrył rzecz niesłychaną - w tańcu chodziło jednak o współpracę. - Tylko lewe? - ależ to musiało absurdalnie wyglądać - i czemu właśnie lewe, a nie prawe? To intrygowało go najmocniej, odpłynął gdzieś myślami daleko, na chwilę tylko, zielone oczy ponownie skoncentrowały się na surowej twarzyczce siostry, która potraktowała jego prośbę nad wyraz poważnie. I oszczędzać go nie zamierzała. - Jak niby mam to rozróżnić? - wyrwało mu się, całkiem już zrozpaczonemu - nie sądził, że to będzie aż tak skomplikowane. - Skoro znane jest mi metrum, znany rytm, w którym sunie się do danej melodii, dopasowanej do tychże powyższych kategorii, to czyż tańcząc do znanego mi rytmu... nie powinienem być... w rytmie? - w poddańczym geście opuścił nieco niżej ramiona, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, którego nie potrafił powstrzymać, choć przecież temat był wielce istotny, a ona winna teraz zacząć nad nim ręce załamywać. Bo nie dość, że sztukę sprowadzić chciał do kalkulacji i rachunków, żeby bardziej przyswajalna się stała, to jeszcze w swym rozumowaniu całkiem się plątał.
O ile przed chwilą uśmiech był jeszcze skąpy, Caster nie chciał bowiem zepsuć powagi chwili, to jednak na wzmiankę o tym, iż dla Lancela jest już za późno, wybuchnął wesołością. - Prawda to, pozostaje tylko żywić nadzieję, że królewna ma prawdziwie smoczą skórę - odporną na wybitnych tancerzy, drobiących nogami z zaangażowaniem, choć bez krzty umiejętności. - Aczkolwiek ponoć pod okiem znawcy ćwiczyli już razem tańce, może Lancel nas zaskoczy - niech Leana nie traci jeszcze nadziei.
- Myślę, że nie ma takiej prośby, której mogłaby odmówić, gdybyś z nią na ten temat porozmawiała, choć i z ewentualną odmową musisz się liczyć, bowiem nawet pomimo szczerych chęci, by umilić ci czas w Królewskiej Przystani spędzony, będzie najpewniej chciała wrócić z lordem Reyne do Castamere, gdy tylko szkarłatny lew poczuje się już na tyle dobrze, aby móc udać się w podróż powrotną - zbliżył się do Leany, starając się pilnować uciekającego ramienia i nie robić zbyt długich kroków, gdy w prowizorycznym tańcu ponownie zawirował. - Ale jestem pewien, że choć przez chwilę będziecie mogły razem odkrywać tajemnice Czerwonej Twierdzy, a także te noszone w waszych sercach, cieszę się, że to właśnie o niej pomyślałaś, bowiem jeśli ktokolwiek mógłby próbować cię tam zastąpić, to ona właśnie, najpewniej zajmie się sierocińcem z podobnym tobie oddaniem - był z niej dumny, że wspominając o nieuchronnym dniu, zaczęła od tematu zobowiązań względem tych, którzy potrzebowali opieki. Ale na ten moment wciąż jeszcze wolał odsuwać myśli o Casterly, w którym komnaty Leany pozostają puste.
W zdumieniu przysłuchiwał się jej lamentowaniu, wpierw całkiem sparaliżowany, dopiero po chwili naprowadzony został na to, co spowodować mogło ów dramat. Ugryzł kawałek ciastka, które miast słodyczy rozkruszyło słony posmak w ustach. I wszystko zrozumiał.
- Hańba - oznajmił z powagą - hańba mu, jeśli to on za tym stoi, przysięgam, Leano, wyzwę go na pojedynek - brat przeciw bratu wystąpi, bliźniak przeciw bliźniakowi - na słone ciastka.
Powrót do góry Go down
Leana Lannister
Leana Lannister
Wiek postaci : 17 dni imienia
Stanowisko : Dwórka Królowej Matki, Lwica z Casterly Rock, Klejnot Zachodu
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t562-leana-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t671-leana-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1106-towers-of-gold-are-still-too-little

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptyWto 7 Lip - 2:54

Szmaragd ściera się ze szmaragdem, ta sama zieleń znaczy ich oczy, podobne myśli snują się po otulonych złotem umysłach i wie, że będą czekać. Nieporuszenie w swej cierpliwości, czujnie spozierając na wydarzenia rozgrywające się tuż obok, pyłem przykrywające niedawne wojny oraz spory. Jak prędko duma ugnie się pod jarzmem rzeczywistości? Kiedy pycha zmieni się w zrozumienie wobec rzeczywistych strat? Bitewny kurz opadnie, łzy przetną bladość policzków, ból zakorzeni się w rysach twarzy, a wtedy pojmą, że gorące piaski nie pochłonęły li jedynie krwi ich najbliższych. Na spotkanie z Nieznajomym wyszli również ci, na których wiedzy oraz doświadczeniu budowano siłę królestw, lata zaś miną nim odzyskają one stabilność. Mogą udawać, w barwne tkaniny okrywać stan faktyczny danego regionu, acz brak jednego ogniwa i próba zastąpienia go kimś innym skutkować będzie lawiną błędnych decyzji, które niczym najprzedniejsze łakocie będą pysznić się na Lannisterskim talerzu. Będzie wyglądać tych chwil, a czas nieuchronnie będzie płynąć, ukazując niespiesznie, kto tak naprawdę okazał się zwycięzcą w tym chaosie istnienia.
Te rozumiem, zostały podjęte? — pyta cicho, ze smutkiem czającym się na krańcu słodyczy głosu. Rozstanie dotąd uparcie wypierane zawisło nad wąskimi ramionami, niczym widmo chmurne, jednak czy mogłaby stanąć naprzeciw ambicji tak żywo gorejącej w dumnych lwich sercach? Przygryza dolną wargę, walcząc z potrzebą dziecięcej prośby o nieopuszczanie jej, o zaprzestanie polowań, bo przecież tu i teraz aż takie złe nie było, miast tego uśmiecha się psotnie, niewinnym trzepotem rzęs skupiając uwagę brata — Oby łowy były zawsze pomyślne, a pamięć o siostrze wiecznie żywa, zwłaszcza ten fragment o jej zamiłowaniu do nowych sukienek. I bucików. I może kolczyków — wznosi się na pogodne tony, troski zasłaniając próżnością, pytania zaś niedopowiedzeniami chroniącymi przed krzywdzącą prawdą. Jak wiele jednak musiała przemilczeć, by czasem nie zadać przypadkowego ciosu braterskiej pysze, kiedy tak wszystko okropnie poplątał i nie zrozumiał tłumaczeń siostry wcale a wcale? Bo to nie jest przecież tak, że ona źle wyjaśnia podjęte zagadnienia, wszak miała dar do słów, tak też w żadnym wypadku nic jej winą nie jest.
Nie masz robić długich kroków, nie masz — oburzyła się, nawet jeśli widziała, że w pokrętny sposób ją rozumiał. Oczywiście, że ją rozumiał, zawsze to czynił, ale to nie zmniejszało w żaden sposób chęcią uderzenia bucikiem o posadzkę w zniecierpliwieniu — Oczywiście, że tak. Dlatego też należy mieć baczenie na jej wzrost, smukłe damy o wysokim wzroście zwykły poruszać się tak, jakby płynęły, stąd ich krok jest dłuższy i mniej skomplikowany w stosunku do partnera. Osoby niższe, by nadać lekkości każdemu gestowi, kroczą drobno. Zaś te średniego wzrostu...są średniego wzrostu — podsumowuje, wzruszając ramionami, zaraz śmiejąc się, jakby do czynienia miała z prawdziwym głuptasem — Niekoniecznie. To jest jak z walką Casterze. Wiesz, jak powinieneś poruszać klingą, jednak nie czynisz tego tak, jak wydaje ci się, że powinieneś. Czym innym jest rytm płynący z umysłu, nakazujący ci baczyć na konkretne figury, a czymś innym rytm samego ciała instynktownie poddającego się muzyce. Czy mówię z sensem? — zastanawia się, paluszek do brody przytykając w zamyśleniu. Woli głowić się nad tłumaczeniem oczywistych oczywistości, niż wyobrażać sobie kolejną rozpacz Haerys Targaryen, spowodowaną naukami. O ile jeszcze rozumiała niezgrabność Lancela oraz urok sztywnej kłody, jeśli chodziło o taniec — aczkolwiek nadrabiał to wszystko na placu ćwiczebnym, niezmiennie zachwycając przemykające nieopodal lady swym talentem do machania mieczem — tak szczątkowe umiejętności królewny niezmiennie Lannisterównę zadziwiały. Może parę nadepnięć na drobne stópki się jej przyda — Oby, obiecał mi taniec na swoim ślubie — odpowiada więc z przestrachem, który oczu zielonych nie sięga wcale, albowiem wierzy, że lwi rycerz przy siostrze się postara na tyle, żeby tak przypadkiem nie przyprawić jej o niesprawną kończynę. Wtem różane usteczka ciągną ku dołowi, na wieść o potencjalnym zachowaniu lady Reyne. A więc wolałaby powrócić do swoich nudnych kamieni, niźli pozostać tutaj na ziemiach korony z najszlachetniejszym pośród klejnotów Zachodu? Uraza rosi sobą wnętrze dziewczątka, gdy rzekomo szczere chęci okazują się podle fałszywe, a przecież nie miały nawet miejsca.
To nic, lady Brax i tak wydaje się bardziej zajmująca. W dodatku zna tyle niesłychanych opowieści, czy wiedziałeś może o przedziwnych upodobaniach najstarszego syna lorda Bettleya względem gęsiny oraz układu gwiazd pod nią dobieranego? — spytała, wielkodusznie ukrywając fakt, jak przykro się jej zrobiło na wieść o możliwej odmowie na rzecz głupiego Castamere, a także zaprzeczeniu obietnicy złożonej ledwie moment temu — Na to liczę mój drogi bracie, na odrobinę serca dla tych, którzy nie zwykli go otrzymywać — Leana była przekonana, że Erys nie miałaby go wcale, a każda próba wyjścia do sierocińca kończyłaby się lamentem oraz oburzonym trzaskiem drzwi, niekończącym się szlochem i zamknięciem się w sypialnianej komnacie. Biorąc to pod uwagę, jedynym słusznym wyborem wydawała się Helena, wciąż zbyt obca, zbyt młodziutka, jeszcze nie do końca zasługująca na jakąkolwiek ocenę, kiedy ledwie przyszło jej skończyć piętnaście dni imienia. W swej dobroci ofiaruje jej czas, podjęcie słusznej decyzji też da, przecież Lea należała do wyjątkowo wyrozumiałych osóbek. Myśli o szkarłatnej lwicy ulegają zaraz zapomnieniu prędkiemu, kiedy mierzy się ze zdradą godzącą prosto w duszę szlachcianki, zrywającą gęste nicie zaufania przeplatające się między sylwetkami rodzeństwa. Łzy skrzą się w kącikach oczu, osiadają na gęstych rzęsach, gotowe przeciąć złote konstelacje piegów rozsianych po ślicznej buzi.
To nie jest zabawne Cas — chlipie, przerywając ich taniec całkowicie, rączki zaciskając na materiale sukni — To po prostu okrutne — dodaje ze smutkiem tak wielkim, iż blask, jakim zwykła emanować gaśnie znacznie — Co innego jest łagodne upominanie, a czymś innym wykorzystywanie słabości i naigrawanie się z nich, nie bacząc na okoliczności — skarży się, nie rozumiejąc, dlaczego Lancel miałby posuwać się do podobnego działania, żeby złością skropić ich rozstanie, coby nie tęskniła tak bardzo? By mieć rzeczywiście ostatnie słowo oraz pewność, iż jego wola wciąż będzie nad nią ciążyć? A może po prostu nie myślał i usiłował być zabawny? Nie rozumiała, nie rozumiała w ogóle, a to było chyba w tym wszystkim najsmutniejsze — Nie odpuszczę mu tego — oznajmia raptem, wycierając łzy gwałtowniejszym gestem — Powiem mu wszystko, co złego mi uczynił — dodaje, unosząc dumnie brodę — Ale listownie, jestem zbyt poruszona, żeby móc go zobaczyć — dodaje, kiwając sobie samej głową, bo oczywiste, że była nazbyt poruszona na cokolwiek — A ty mi pomożesz, prawda? Prawda? Nie musisz go wyzywać na żadne pojedynki, pomóż mi ładnie wybrać odpowiednie zdania do mego oburzenia i zażądać zadośćuczynienia. Bo o, popatrz, jak strasznie mi rączka drży — unosi dłoń w celu pokazania, jak bardzo roztrzęsiona była, cały urok swój wkładając w proszącą minę. Była przecież poszkodowana, ich miłe południe przy ciastkach i wspólnych sekretach zaś zrujnowane.

| tańczę i pouczam o tańcu z magicznym 33,5 oraz wielce poddaje się smutkowi, proszę mi współczuć, bo to aż 77 na charyzmę - a tutaj są rzuty
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany EmptyWto 7 Lip - 23:22

tańczę na 19, są postępy!!!

Nie było sensu zwlekać już dłużej z wyznaniem Leanie tego, co miał jej dzisiaj przekazać - może cichy podszept intuicji wyjawił lwiątku już całą prawdę, a może wyczytała to z jego spojrzenia - pewne było, że domyślała się, iż do pożegnania zostało bliżej niż dalej. - Rozmawialiśmy z panem ojcem - wyznał w końcu, po chwili wahania. - Płyniemy z Lancelem i sir Maegonem do Wolnych Miast, pertraktować w sprawie statków; Lord Pływów ma także wesprzeć naszą próbę odbudowy floty... nie finansowo, oczywiście, na to Korony nie stać - chłodny uśmiech zastygnął na jego ustach, lecz nie dodał już nic więcej. Jedną kwestię pominął, nie chcąc zaszczepiać w Leanie szaleństwa bliźniaków - może w trakcie podróży wróci mu zdrowy rozsądek i jakoś przemówi do Lancela, odwodząc go od odwiedzin na Stopniach. Może.
Sam, zresztą, nie wiedział jeszcze, jak się ta podróż skończy. Gdzie dokładnie poniosą ich pływy. W trakcie wiele się pewnie pozmienia - tym bardziej czuł ekscytację, jaka nie rozpierała go już od dawna.
- Nie sposób o tobie zapomnieć, Leano, wiesz doskonale, że to niemożliwe - miał ochotę czułym gestem pogładzić ją po włosach, lecz życie było mu jeszcze miłe, a jej fryzura jest nietykalna, tego jednego także nigdy nie pochłoną odmęty zapomnienia. - Nowe sukienki, buciki, może kolczyki... i wstążki? - podszepnął jeszcze, wstążki też były niezwykle ważne. - Perfumy, świeczki, nowe narzuty, tkaniny... reszta niech będzie zasnuta kurtyną tajemnicy, pozwól mi się zaskoczyć - mógł sobie pozwolić na to, by zadbać o to, żeby przyozdobić jej uśmiech. Wymyślą z Lancelem coś, co choć trochę zadość jej uczyni, że wraz z nimi nie mogła udać się w daleką podróż.
- Długie kroki to zbrodnia - powtórzył z udawanym przestrachem, ale nie zabrzmiało to zbyt wiarygodnie, niemniej, już chwilę później zaczął sobie wyobrażać kibici smukłe wszystkich wspomnianych (wyimaginowanych) dam, o których sylwetkach z takim oddaniem perorowała Leana. - Mówisz, jak zawsze, z sensem, a także nad wyraz... obrazowo - każde załamanie kobiecej sylwetki był sobie w stanie wyobrazić doskonale, również tych... średniego wzrostu. - O walce, natomiast, zdajesz się wiedzieć więcej niż ja - dodał jeszcze, z rozbawieniem, choć szydził z siebie, nie z niej, bo w istocie jego umiejętności taneczne niewiele były gorsze od tych prezentowanych w tańcu miecza. - A mówiąc już śmiertelnie poważnie, każdą twoją radę przyjmę sobie do serca, i oszlifuję swą technikę, o lewym ramieniu i krótszych krokach nie zapomnę - oznajmił uroczyście, a potem po raz ostatni przyszło mu się popisać przed Leaną tanecznym ukłonem, wieńczącym wszystkie te próby podrygiwania. Tym razem niezgorzej to wyszło. Aż pokraśniał z dumy, a koncentrując swą uwagę całkiem na sobie, nie dostrzegł jej wybiegu i zręcznego zamaskowania smutku.
- Doboru gęsiny? Czy siekaninę do farszu do tejże? Słyszałem, że ich maester upiera się, iż nie samą gęsinę, a towarzyszące gęsinie owoce dobierać należy koniecznie pod układ planet. Myślisz, że to czas na śliwy czy gruszki? - ciekaw był, ile jeszcze podobnych opowieści zna lady Brax. I powątpiewał, czy winna się nimi wszystkimi dzielić z Leaną. Acz może jednak z pozornie nic nieznaczących opowiastek lwica będzie w stanie wyłuskać ziarno prawdy, które kiedyś wykorzysta na swą korzyść.
Wraz ze łzami przyszedł czas na konsternację i skruchę - mógł żartować, lecz teraz. Nie uśmiechało mu się obserwowanie jej w takim stanie, chciał, by wspomnienie z ich ostatniego wspólnie spędzonego wieczoru było inne. Pełne radości, wolne od zbędnych emocji rozpaczy.
- Poślę do kuchni po takie ciastka, jakie tylko ci się zamarzą - próba udobruchania jej przekupstwem - pierwszy odruch, wyuczony od dziecka. Każdego można zjednać sobie odpowiednią walutą. Każdego nią także da się pocieszyć? - Lea, to przecież nie on, co Lancel miałby robić w kuchni? To tylko pomyłka, może pracę na dworze zaczęła jakaś niedostatecznie doświadczona młódka, jestem pewien, że pozostałe partie ciastek smakują już jak najwyborniej, zechciej mi towarzyszyć, przekonamy się sami - dystyngowanie podał jej ramię, robiąc jednocześnie wszystko, byle tylko ukrócić jej zakusy na afiszowanie się wewnętrznym bólem i dramatycznym cierpieniem, które właśnie odczuwała, nie śmiał w to wątpić. - Kto mógłby posunąć się do tak straszliwego czynu - z premedytacją? Okrutnik tylko, w istocie, a Lancel okrutny nie jest - nie próbował już obrócić wszystkiego w żart, przemawiał z doniosłą powagą. Jako rozjemca. Pertraktujący łagodny wymiar kary dla Lancela, choć ten zdawał się już zostać osądzony, nim do sądu doszło. - Poruszę z nim tę kwestię, jeśli jest winny, nie zostawię tak tego - wstrzymaj się jednak z mówieniem, że to jego wina, dajmy mu możliwość obrony, tego wymagają wszystkie prawa - i wciąż rozdarty pozostawał niezmiennie - pomiędzy współczuciem na widok jej strapienia i wesołością na widok wyobrażanej sobie miny brata, gdy tylko Lancelowi przyjdzie stoczyć najtrudniejszą walkę swego życia - i skonfrontować się będzie musiał z tymi oskarżeniami.
- Daj mi tylko chwilę, poproszę kogoś ze służby, żeby poszedł po ciastka, a potem pochylimy się nad listem - ostatecznie skapitulował jednak, nie miał argumentów, które mogłyby ją przekonać, że bliźniak nic z tym występkiem wspólnego nie miał - i wspólnymi siłami objaśnimy Lancelowi, o jakie przewiny go oskarżamy - z naciskiem na liczbę mnogą.
Tak też uczynił, chwilę później był już na miejscu z powrotem, rozsiadł się wygodnie, gotów w pełni, by z piórem w ręce pochylić się nad pergaminem. - Zacznijmy więc - pióro przygotowane, on także.
Ciasteczkowy potworze, nakreślić już miał apostrofę, lecz ostatecznie po prostu wsłuchał się w gniew Leany i przelał go na papier w niemal niezmienionej formie.

ztx2
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Komnaty dwórki Leany Empty
Temat: Re: Komnaty dwórki Leany   Komnaty dwórki Leany Empty

Powrót do góry Go down
 
Komnaty dwórki Leany
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Komnaty dwórki Siveny
» Korespondencja Leany Lannister
» Królewskie Komnaty
» Komnaty Lady
» Komnaty Starszego nad Monetą

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Komnaty mieszkalne-
Skocz do: