Share
 

 Zachodni Kamień

Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Zachodni Kamień Empty
Temat: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyNie 22 Gru - 15:07



Zachodni Kamień

Położona nad Morzem Zachodzącego Słońca wioska, znajdująca się dwadzieścia kilometrów od Lannisportu, sześćdziesiąt od Casterly Rock. Zachodni Kamień to dosłownie sterta kamieni, na której kilka pokoleń wcześniej ktoś postanowił się osiedlić i wieść proste życie, trudniąc się na co dzień rybołówstwem. Wioska jest tak niewielka, że nie zaznacza się jej niemal na żadnych mapach; zamieszkuje w niej około setka prostych ludzi. Małe chaty, zwierzęta hodowlane i drewniany sept wzniesiony rękami pobożnych mieszkańców to wszystko, co zobaczyć można w okolicy.

Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyNie 22 Gru - 18:29

siódmy księżyc 165

Rozżarzona kula światła tonęła w Morzu Zachodzącego Słońca, rozszczepiając feerię barw w kojącej łunie oprószającej ich ostatnimi promieniami, tworząc scenerię sielską, zadumaną pięknem dzikiej natury. Mało uczęszczany trakt wiódł od obrzeży Lannisportu aż do schowanego przed oczami świata miejsca, o którym zapominało się łatwo, zdawało się bowiem niemal nie istnieć bądź tkwić jedynie wszczepione w krajobraz czyjejś wyobraźni.
Poszarpane wybrzeże wcinało się ostro w zatoczkę, próżno było szukać tu piaszczystej plaży, żwir przesypywał się pod ciężarem ludzkiego ciała, chrzęszcząc nieprzyjemnie w zetknięciu z fakturą zbroi, pod podkutymi kopytami kawalkady koni. Tam, za załomem, za gęstwiną wysuszonych drzew, prześwitywały pierwsze zabudowania. A raczej to, co z nich pozostało. Dym wił się złowieszczo jak serpentyna wężowego ciała, wypełzając ze spalonych zgliszczy. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że tylko sept pozostał nietknięty, siedem ramion wznosiło się ku chwale nieba (choć niebo zdawało się rozsypywać w ruinach wokół drewnianych pozostałości).
Okute więzieniem zbroi ciało zesztywniało, dreszcz przebiegł po przedramionach Lannistera, gdy dotarła do niego skala zasianych przez piratów zniszczeń. A mówią, że Żelaźni nie sieją... jednak strach w sercach tych, którzy przeżyli, zdecydowanie to dementował. Niemniej nic nie było pewne, na tym etapie trudno orzec, kto odpowiedzialny jest za rajd na wioskę, wcale nie musieli być to przecież mieszkańcy Żelaznych Wysp, lecz Castera zaślepiała niesprawiedliwość (tak naprawdę zapewne nienawiść), nie szukał więc sprawiedliwości, osąd wydając już teraz, zawczasu.
Kruk przyniósł wieści do Casterly prosto z Lannisportu, gdzie dotarł poniewczasie jeden z wieśniaków, pędząc na złamanie swojego i końskiego karku, lecz nie miał najmniejszych szans, by sprowadzić pomoc przed dokonaniem się rzezi.
Skreślone naprędce słowa Caster odczytał skoro świt, minęła chwila, nim odszukał w pamięci położenie Zachodniego Kamienia (tego jednego, nadmorskiego, było ich wszak na pęczki), kolejna, zanim dobudził pana ojca, pokrótce streszczając to, co na ten moment wiedział. Lordowskie zmartwienia zdawały się nie obejmować życia wieśniaków, a przynajmniej nie w porze porannej, wymamrotał więc jedynie zajmij się tym, co młody Lannister zamierzał zrobić.
Dowództwo na wyprawie objąć miał Lancel, nie było osoby, która nadawałaby się do tego zadania lepiej, a i posłuch u ludzi miał taki, że ledwie tylko otwierał usta, wszyscy zdawali się poświęcać mu uwagę.
Wraz z Johnem Hillem oraz Leffordem, a także ochraniającą ich obstawą, i kilkoma osobami, które dołączyły na ostatnią chwilę, wyruszyli w kierunku Lannisportu, poganiając konie żarliwymi okrzykami, by jak najszybciej odbyć długą podróż.
Ich orszak nie zmierzał do Zachodniego Kamienia po to, by nieść ratunek. Przybyć mieli tam, by policzyć straty. Wywiedzieć się czegoś o tych, którzy po zmroku zaatakowali wieśniaków. Ostatecznie mieli też ukazać swe łagodne oblicze, wyciosane w zastygłych w złocie twarzach; spojrzeniem okazać winni współczucie, gestem wsparcie. Połyskujący najcenniejszym kruszcem napierśnik w zestawieniu z upodlonymi resztkami nędzy, które się przed nimi rysowały, nie wyglądał jednak najlepiej.


ekwipunek: napierśnik ze zbroi płytowej pokryty złotem, miecz krótki, zbroja płytowa, courser
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyPon 23 Gru - 0:46

Najpierw dobiegł go zapach; zapach, nad którym dumał w zastanowieniu, próbując wyciągnąć z niego jak najwięcej informacji, niewątpliwie czuł zapach palonego drewna - ale czy palonego ciała? Przez ramię obejrzał się na Johna, który pośród nich miał największe doświadczenie, jakby spodziewał się znaleźć na jego twarzy odpowiedź. Śnieżny rumak potrząsnął łbem, żwawym stępem podchodząc pod nadpalone tereny. Chmura dymu wyglądała niepokojąco, choć życie nauczyło go, że najstraszliwszym objawem podczas pożarów była cisza - tu zaś nie słyszał nic ponad szumem pobliskiego morza falami zawłaszczającego ląd i krzyku mew. Jeśli ktoś dokonał grabieży nad wodą, niewątpliwie byli to Żelaźni - jego myśli pomknęły momentalnie tym samym torem, którym mknęły myśli brata. Greyjoyowie zawsze byli winni. Jeśli oskarża ich dziś niesłusznie o jedno, z pewnością zasługują na oskarżenia o coś tożsamego w miejscu, do którego nie dotarł nawet kruk Castera. Znalazłszy się tak blisko, chwyciwszy za rękojeść podjął miecz, który z brzdękiem niepłoszącym przyzwyczajonego do bitwy rumaka wysunął się z pochwy; okuty w zdobioną zbroję, z hełmem przy jukach i jedwabnym szkarłatnym płaszczem delikatnie opadającym na tył siodła zamierzał pozostać czujnym. Niedobitki - podobnie jak winowajcy całego zamieszania - wciąż mogli czaić się w okolicy. I nie zamierzali pozwolić im wejść w paradę - ani zbiec z miejsca zbrodni. Lannisterowie zawsze spłacali swoje długi, a dziś winni byli śmierć. Nie mogli sobie pozwolić na bandyckie zamieszki teraz, kiedy próbowali odbudować potęgę ekonomiczną krainy - każdy z nich o tym wiedział. Nie dotykał boków konia ostrogami przykutymi do butów, na piersi dumnie pobłyskiwał medalion w kształcie lwiej głowy na wypadek, gdyby pozostała część jego rynsztunku zbyt cicho wykrzykiwała jego personalia. Przybywali z ramienia lorda Lannistera, to jedyne, co prosty lud musiał wiedzieć - i oby nie okazało się, że będzie to jednocześnie zbyt wiele, by tenże prosty lud był w stanie w ogóle spamiętać. Na jego twarzy malowała się powaga, niechętny grymas, gdy wciąż parł w przód, czujność ozdobiona jedynie wyniosłym milczeniem. Wzrok intensywnie szmaragdowych tęczówek dumnie wyprostowanej sylwetki prześlizgiwał się po okolicznych zaroślach i drodze przed nimi, coraz mocniej umorusaną sadzą i popiołem. Cokolwiek się tutaj wydarzyło, najpewniej nie pojawili się na miejscu bez potrzeby - należało to sprawdzić, zbadać, wymierzyć karę. Nadmorski wiatr muskał jego twarz, złote włosy, niósł popioły i pamięć niedawnych zdarzeń, wciąż zakrytych przed nimi całunem nierozwikłanej niepewności. Ciekaw był, co objawi się im oczom za moment - w nieznośnym oczekiwaniu mając wrażenie, że połknął własne serce, zbyt szybko bijące gdzieś pod naturalnie bladą szyją.
Powrót do góry Go down
Viserys Lefford
Viserys Lefford
Wiek postaci : 18
Stanowisko : giermek namiestnika zachodu
Miejsce przebywania : casterly rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t598-viserys-leffordhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t609-viserys-lefford

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyPon 23 Gru - 17:46

O sytuacji wiedział tyle, co wszyscy jego towarzysze, tak więc wysuwane przez niego podejrzenia pozostawały gdzieś pomiędzy umysłem jednego a drugiego Lannistera, chociaż niespieszno było mu do głośnego wysuwania jakichkolwiek wniosków.
Przysiadłszy względnie wygodnie na krawędzi wozu, przy beczkach i worach kryjących w sobie drobne chociaż materialne pomoce dla ofiar tej dziwnie niezrozumiałej dla niego napaści, gotowy był zabezpieczać tyły. Niejako wyłączało go to ze wszelkich rozmów tych tam z przodu, wożących się z gracją i dystyngowaniem na pokracznych potworach, wciąż będących dla Viserysa uparcie niedostępnymi i to do tego stopnia, że autentycznie mając do wyboru podróż pomiędzy racjami żywności a konno, bez zawahania wybrał to pierwsze. Może i nie prezentował się najpoważniej, ale na pewno w ten sposób zrobi lepsze wrażenie, niż przekręcając się do góry nogami na siodle na oczach tych wszystkich wieśniaków. Zresztą, jeśli chodziło o kwestie społecznie, najwyraźniej nie tracił wiele - nikt chyba nie był zbyt rozmowny.
Ciężkie powietrze niosło kurz na jego buty, które co jakiś czas otrzepywał z wyrazem lekkiego znużenia na twarzy. Wpatrując się w mijaną przez nich dal starał się zachować skupienie, ale chociaż fizycznie pozostawał czujny, myślami był w zaatakowanej wiosce dużo wcześniej, niż faktycznie do niej dotarli. O Zachodnim Kamieniu wiedział tylko z książek - i to tylko tych wyjątkowo wnikliwie studiujących okolice Lannisportu. Samej miejscowości także nie byłby w stanie zlokalizować, gdyby nie źródła historyczno-literackie, bo zachodni kartografowie rozrysowując osady widocznie zdecydowali się pójść na łatwiznę. Na podstawie tego krótkiego rozeznania skojarzyć z Zachodnim Kamieniem był w stanie niewiele ponad życie z rybołówstwa, niską populację i niewielkie osady. Łatwy cel.
Odór spalenizny uderzył go odrobinę później niż pozostałych, ale stanowił jednocześnie wyraźne potwierdzenie przybycia na miejsce. Do samego wjazdu do wioski nie był pewien, co zaraz ujrzy, choć żadnego trudu nie sprawiało mu wyobrażanie sobie skali zniszczeń i terenów zduszonych pożogą. Gdyby ktoś spytał go o opinię na temat całej tej wyprawy, skłamałby zapewne, że jego zdaniem jest pomysłem tyleż światłym, co dobrotliwym i jednocześnie idealną formą pokrzepienia wieśniaczych serc. Z tym, że wszyscy wiedzieli, że to wcale nie o to chodziło. Prostemu ludowi wszak obojętnym pewnie było czy zapasy przywiezie im przypadkowy posłaniec, czy sam lord Lannister we własnej osobie. Wbrew wszystkiemu, Viserys widział w tej akcji raczej marnowanie zasobów Casterly Rock i niech go Siedmiu przeklnie, że to wszystko w dobrej intencji - dostarczeniem dóbr mieszkańcom Zachodniego Kamienia, tak jak i podliczeniem oraz ocenieniem strat, powinien zająć się Lannisport, bez zbędnej interwencji synów lordowskich z Leffordem i Hillem na przyczepę. Skoro jednak jego zwierzchnik zarządził działanie w ten, a nie inny sposób, pozostawało mu siedzenie cicho i robienie tego, co wychodziło mu najlepiej - stwarzanie pozorów bycia przydatnym, do czego cała ta wyprawa akurat nadawała się wyśmienicie.
Z zejściem z powozu czekał na dogodny moment, kiedy ci z przodu zadecydują, że czas zatrzymać ten ich na szybko uformowany orszak. Tymczasem zacisnął palce na rękojeści miecza, nadal upatrując w mijanych zaroślach wyimaginowanego wroga i stopą podtrzymując worek mąki, aby nie zsunął się z wozu w przypadku nagłych i niezapowiedzianych turbulencji.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyPon 23 Gru - 21:56

MG


Przywitał was zapach spalenizny; powoli nabierający intensywności i wyrazistości, w którym głównie przeważało palone drewno, ale też dało się wyczuć nieprzyjemną, mdlącą nutę palonej skóry. Sam dym, który unosił się nad miejscem grabieży, powoli stawał się coraz rzadszy, sugerując że przynajmniej ten problem został przez wieśniaków zażegnany. Kiedy wreszcie dotarliście do celu, wreszcie mogliście na własne oczy zobaczyć skalę zniszczeń: stał sept i parę chałup, które mimo tego, że jakoś się trzymały, były wyraźnie osmalone ze wszystkich stron. Reszta była praktycznie zgliszczami, z których niektóre wciąż dymiły i emitowały ciepło niedawnego pożaru. Mieszkańcy natomiast, albo raczej to co z nich zostało, zebrali się głównie przy studni; brudni, pobici lub poparzeni. O jedną z ocalałych chałup oparta była kobieta, która nosiła rozległe rany po poparzeniach, obejmujące całe lewe ramię i część twarzy, a przy niej siedziała młoda dziewczyna, próbując napoić ją. Dalej, w jednej z nadpalonych chałup, która już przestała się kopcić, znajdowało się ze trzech wieśniaków, którzy najwyraźniej przeszukiwali ruiny w poszukiwaniu czegoś przydatnego, co mogło ocaleć z pożaru. W końcu przy wspomnianej studni znajdowało się parę osób; część pochylona nad zgromadzonymi z chałup dobrami, a część siedziała obok, wyraźnie nie mając siły na nic więcej. Z kolei przy sepcie znajdowały się głównie młode dziewczęta i dzieci, a także młody mężczyzna, ubrany w szaty septona, który rozmawiał z nimi.
Na wasz widok, jeden z dzieciaków, który znajdował się przy studni, zawołał głośno Rycerzeee, wyraźnie podekscytowany, jednocześnie skupiając na was uwagę co niektórych ludzi. Ich spojrzenia były uważne, czujne, ale przede wszystkim - pełne strachu i zmęczenia.
- Mo-mości panowie. - usłyszeliście cichy głos, kiedy się wreszcie zatrzymaliście. Jeden z wieśniaków wystąpił ku wam, trzymając w dłoniach jakąś wymiętą szmatę. - Jestem... sołtysem. - jego głos był bardziej zmęczony, niż można było się tego spodziewać, wyglądał bowiem na stosunkowo młodego. Zaraz też, po wypowiedzeniu tych słów, zaniósł się do nośnym kaszlem.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyWto 24 Gru - 0:49

- To nie ma sensu - zwrócił się nagle do brata, dość jednak głośno, by słyszeli go również pozostali, oglądając się na resztę orszaku, jeszcze nim znaleźli się przy ludziach w majaczącej przed nimi wiosce. Widok wydawał się jednoznaczny, pogłoski zostały potwierdzone. Ktoś napadł na ten - jak nazywała się właściwie ta wioska? - na to miejsce i zniszczył wszystko, co napotkał. Piorun nie poczyniłby przecież zniszczeń aż tak odległych. - Kto napadłby na dziurę, której nawet nie ma na mapach? - Gdyby to Greyjowie szukali celu, zwróciliby się ku miastom, w których mieliby pewność, że zawłaszczą dla siebie żywność i złoto. Tutaj mogliby się zatrzymać tylko po to, żeby się zabawić. Albo to nie oni albo byli w drodze do ważniejszej miejscowości. Im bliżej celu się znajdowali, tym wyraźniej dostrzegali skalę zniszczeń - osmolone chaty, osłabieni ludzie, w końcu kobieta, której skóra zamieniła się w pajęczynę poparzeń - zatrzymał na jej twarzy spojrzenie na dłużej, powstrzymując się od grymasu zniesmaczenia, w sytuacjach takich jak ta musiał zachować stalowe nerwy i silną wolę. Septon niósł pocieszenie, przy trwodze lud zawsze zwracał się w pierwszej kolejności do bogów - było w tym coś zabawnego, przecież nigdy jeszcze w podobnej sytuacji nie odpowiedzieli. - I po co? - dodał już bardziej do siebie, uchwyciwszy spojrzeniem również wieśniaków przekopujących zgliszcza. Krzyk zwiastujący nadejście rycerzy przyciągnął w końcu jego uwagę, odruchowo upewniając się, że postawą sylwetki nie przeczył temu mianu - krótką tylko chwilę śledząc jeszcze chłopca, by zaraz skupić się w pełni na sołtysie, który do nim wyszedł. Ściągnął wodze, zatrzymując w końcu rumaka, a wraz z nim - sunący na ratunek orszak ze sztandarem Lannisterów. Opuścił również miecz, kryjąc go z powrotem w pochwę - nieścisłością byłoby rzec, że ludzie wyglądali na spokojnych, ale z pewnością - na stabilnych. Gdzieżkolwiek wybył najeźdźca, najpewniej już go tutaj nie było. Nie zszedł jednak z końskiego grzbietu, nie widząc na razie ku temu potrzeby.
- Jak wam na imię? - zwrócił się do mężczyzny, spoglądając na trzymaną przezeń szmatę. - Wieziemy pomoc - Obejrzał się znów przez ramię, Viserys miał zapasy pod ręką. Dobre imię było ważne, a jeśli droga do jego zachowania wiodła przez serca poddanych, nie mogli ich lekceważyć. Zastanawiał się jednak, jak wielu usłyszy o tym, czego dokonali w tej zapchlonej dziurze. - Mówcie, co się tu wydarzyło - W tonie jego głosu nie słychać było prośby, jedynie spokojne i naznaczone pewnością żądanie. - Napastnik niósł chorągiew? - Krakena, na przykład? - Skąd nadszedł? - Od morza, zapewne? Kaszel podpowiadał, że i sołtys padł ofiarą ognia - pożar pochłonął tutaj dosłownie wszystko. Znużenie na jego twarzy nie mogło zaskakiwać, zgliszcza wymagały mnóstwa wysiłku - tak jak mnóstwa wysiłku wymagało od nich pewnie samo przetrwanie. Nie czuł współczucia, bardziej niepokój.
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyWto 24 Gru - 11:46

- Nie pierwszy to i nie ostatni raz, kiedy ich działania pozbawione są jakiegokolwiek sensu - skwitował jedynie, nie omieszkając posłać Lancelowi burzliwego wzroku, który jednoznacznie określał, o jakich onych wspominał. Nie dodał jednak, że i on zastanawiał się, jaki cel miał rajd na miejsce położone tak niedaleko Lannisportu, który opływał w dobrach zwiezionych z całego świata. Po co spalono wioskę, w której większy dobytek stanowiły zabudowania niż to, co ci prości ludzie mieli? Czemu sept, wrogi Utopionego Bogowi, pozostał nietknięty? Czy ci, którzy napadli nocą, zmierzają na południe wzdłuż wybrzeża, a za niedługo krucze skrzydła przyniosą kolejne wieści o rabunku?
Swąd przyległ do jego skóry, również tej obleczonej złotem, niewzruszonej konstrukcji niewygodnie wbijających się w ciało płyt. Hełm przytroczony był do konia, lecz ograniczona swoboda ruchów wciąż irytowała go do tego stopnia, że notorycznie poprawiał się w siodle. Do momentu, gdy znaleźli się już na widoku mieszkańców, wtedy bowiem podświadomie naśladując Lancela wyciągnął się jak struna, przybierając dumną pozę.
Niepokojący odór przebijał się przez woń spalonego drewna, duszący smród przypominał coś, co już raz dane mu było poczuć, a widok tego długo nie opuszczał jego koszmarów. Naznaczone ogniem twarze otaczały ich zewsząd, szukał w ich spojrzeniach czegoś więcej niż rezygnacji, lecz otępiały wzrok zdawał się nie reagować zbyt entuzjastycznie na przybyłych. Po tym, co ich spotkało, trudno oczekiwać żywiołowego powitania.
Tylko jedno z dzieci stojących nieopodal młodego septona wykazało szczątki entuzjazmu, rycerz uniósł więc podbródek, łaskawie obdarzając małego kocmołucha swym spojrzeniem przez ledwie chwilę, przemówił bowiem sołtys.
W milczeniu przysłuchiwał się pytaniom brata, sam odezwał się dopiero, gdy ten zdążył już je zadać.
- Dobry człowieku - jego imię niewiele Castera obchodziło, nie miał w tym momencie tyle cierpliwości, by udawać, że jest inaczej, wciąż przemawiał jednak spokojnie, niemal łagodnie - powiedz jeszcze, jak liczna była to grupa - czego można się spodziewać w przyszłości, nigdy nie kończyło się przecież na jednym rajdzie - nie, gdy łupem padały same ochłapy, jak tu. - Czy któryś z grabieżców zdradził się jakimiś słowami? - swoje miejsce pochodzenia, to, gdzie mogą udawać się w następnej kolejności…
Zawrócił konia stępem, zbliżając się do wozu, na którym znajdował się Lefford, rzucając rówieśnikowi przeciągłe spojrzenie, intensywnością wprost proporcjonalne do wielkości gówna, w które wdepnęli właśnie swoimi wymuskanymi zbrojami. - Ładunek najlepiej przetransportować do septu, lepszego miejsca chyba próżno tu szukać - w całości niewiele budynków przetrwało. Skinął głową na starego woźnicę, by ruszył w wyznaczonym kierunku.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySro 25 Gru - 3:40

MG


Sołtys wyglądał, jakby właśnie go poraziło. Zmieszał się, zawahał, nerwowo oblizał językiem wargi, jakby już szykując się na najgorsze, jednocześnie spoglądając uparcie w ziemie. Wzrok Lancela natomiast, badający szmatę, która ściskał, zauważył ze sołtys zakrywa nią jedna z dłoni. Sama szmata była okropnie brudna i chyba wilgotna.
-Wybacz mi panie. Zwą mnie Jargo - powiedział ze wstydem, wyraźnie w myślach ganiąc się za nieprzedstawienie się wcześniej. Wieśniacy, nawet jeśli pozornie spokojni, wciąż na interakcje z obcymi, a w szczególności z kimś wysoko urodzonym i po prostu ważnym, reagowali strachem.
- Przybyli gdy słońce już się schowało. Było ciemno panie. - próbował tłumaczyć, co chwila unosząc spojrzenie na Lancela, które zatrzymywało się gdzieś w okolicy jego napierśnikach, tylko po to by znowu wrócić w okolice kopyt dosiadanego przez niego konia. W tym czasie, wyraźnie w reakcji na wcześniejsze zawołanie chłopaczka przy studni, zebrała się reszta dzieciarni. Uważnie i ostrożnie zaczęły okrążać wóz, przypominając przy tym nieco stado sępów, wyraźnie wygłodniałych i wymęczonych.
- Od morza panie przyszli. Zaczęli podpalać chałupy, a jak zaczęliśmy wyłazić, żeby gasić, to zaczęli bić i rabować co jeszcze nie płonęło i łapać dziewki. - w międzyczasie pochylił się uniżenie na słowa Castera, machając ponaglające zdrową dłonią na stojących przy studni wieśniaków, którzy ruszyli w kierunku wozu, samym też kłaniając się rycerzom, kiedy obok nich przechodzili.
- Gdyby nie septon, gdyby nie cud, niech siedmiu mają go w opiece... to byśmy pewnie już wszyscy martwi byli, mości panie. - odwrócił się bokiem, oboma rękoma wskazując gdzieś pomiędzy popalonymi chałupami. - Nie mieli nic panie, co by mówiło kim są, ale z tylu poukładaliśmy zmarłych i ich trupy. Dwóch żeśmy usiekli, panie.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySro 25 Gru - 12:28

Nie odpowiedział na słowa barta, ale zamyślił się nad nimi na dłużej; Caster miał rację, działań Żelaznych nie można było rozpatrywać w kategoriach zdrowego rozsądku, byli bardziej jak barbarzyńcy wyrzuceni z morza na ląd po wielu tygodniach morskiej posuchy: złaknieni krwi, zniszczenia i śmierci. Byli jak zwierzęta, a gdy wychodzili na ląd - jak zwierzęta tryskające energią, zbyt długo zamknięte w przyciasnej klatce. Jak konie karmione wyłącznie owsem. Dzicy, nieokrzesani, bezmyślni. Przeciągnął też wzrok ku bratu, gdy dostrzegł okaleczoną dłoń sołtysa, upewniając się, że widzi to, co i widział on: sołtys musiał zostać poważnie ranny, podczas ataku nie krył się pod strzechą. Nie zaprzątał sobie nadto głowy strachem wieśniaków, wobec wszystkiego, co się wydarzyło, był bardziej niż naturalny - nie zamierzał też zawierać z nimi przyjacielskiej więzi. Miast tego umilkł, wpierw wysłuchując dalszych pytań brata, później dalszych odpowiedzi sołtysa, kątem oka spoglądając na dzieci, które zebrały się przy nich, starając się zapamiętać twarz chłopca, który powitał ich głośnym okrzykiem. Większość czasu spoglądał jednak na stojącego przed nimi sołtysa, patrząc na jego gębę, gdy tylko nie pochylał głowy. Od morza - czyli jednak Żelaźni. Oczywiście, że oni.
Obrócił się przez ramię na rozładowywane zapasy, wieśniacy prędko odpowiedzieli na wezwanie sołtysa, posłuszni wytycznym Castera. Nie wtrącał się w to - zmarszczył za to brew, gdy opiekun wioski wezwał boski cud. Nie miał zwyczaju wierzyć w cuda inne niż te, których potrafiło dokonać złoto Lannisterów - Siedmiu zaś uważał za piękny relikt tradycji i dobry straszak na wiarołomny lud, nie szukając nigdy u milczących bogów pocieszenia. Wiedział jednak, że gdy w grę wchodziły cuda i zasługi septonów - może nawet bardziej to drugie - lepiej było zainteresować się tą sytuacją wcześniej, niż później.
- Prowadź nas do ciał, chcemy zobaczyć oprawców. - To mówiąc przeniósł wzrok na Castera, pewien, że nawet jeśli nie mieli przy sobie oczywistych elementów, jak chorągiew, biżuteria czy hafty ubrań, jego oczytany brat choćby i po aparycji, stroju czy innych znamionach będzie w stanie powiedzieć coś więcej; wskazówką mógł być nawet oręż, który z sobą mieli. - Po drodze opowiesz nam o cudzie -  - dodał nie mniej władczo, rzucając wzrokiem między budynkami ku świątyni, gdzie wskazał kierunek stojący przed nimi mężczyzna - odczuwany przez niego już wcześniej niepokój owiał się jakowąś mistyczną mgłą, która go jedynie wzmogła; względem wiary pozostawał sceptyczny, względem tego, jak wykorzystywali ją ludzie, już niekoniecznie. -  Co uczynił septon? - zapytał, pchnąwszy konia w przód, dając tym samym znak sołtysami, że nie chcą tracić czasu.
Powrót do góry Go down
Viserys Lefford
Viserys Lefford
Wiek postaci : 18
Stanowisko : giermek namiestnika zachodu
Miejsce przebywania : casterly rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t598-viserys-leffordhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t609-viserys-lefford

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySro 25 Gru - 13:41

Dziecięcy okrzyk następujący tuż po zatrzymaniu orszaku, sprowokował decyzję o zstąpieniu z wozu. W odróżnieniu od Lannisterów, Lefford lubił występować z pozycji równej rozmówcy, nawet jeśli była nim banda osmalonych wieśniaków. Nie odstępując za daleko od wozu z zapasami, uczynił parę kroków w bok, aby mieć lepszy widok na ten obraz nędzy i rozpaczy. Wzdrygnął się lekko, praktycznie niedostrzegalnie, rozpoznając w powietrzu nutę palonej skóry i począł badać otoczenie, zawieszając wzrok to na jednej grupie osób, to na kolejnej. Spojrzenie na dłużej wbił w obrażenia rannej kobiety - odpychające i intrygujące zarazem, jakby ogień wyrzeźbił z jej ciała abstrakcyjny relief. Z rozważań wyrwał go osłabiony głos sołtysa, na którego też zaraz przeniósł spojrzenie, chcąc wysłuchać informacji z pierwszej ręki. Nie miał potrzeby wychylania się przed szereg, tak więc nasłuchiwał uważnie, nie czując konieczności wzięcia aktywnego udziału w tej wymianie zdań.
Czyli naprawdę brzmiało jak Żelaźni. Zmarszczył czoło, nadal nie ważąc się komentować, zamiast tego uderzając opuszkami palców o rękojeść wsuniętego w pochwę miecza. Kątem oka zerkał na przywiezione wieśniakom zapasy, potem znowu na sołtysa i dalej, na zgliszcza. Zastanawiał się czy dla każdego wystarczy zasobów, nie miał pojęcia zwłaszcza ile opatrunków zapakowano ostatecznie na wóz, więc teraz wyćwiczonym okiem starał się to wszystko oszacować. Mimo, że splądrowana wieś nie była licznie zaludniona, ci, którzy przeżyli atak wymagali w dużej części opieki medycznej, co do której Lefford nie był pewien, czy będą w stanie im ją zapewnić. Z tych pospiesznych kalkulacji otrzeźwiły go słowa podjeżdżającego do niego stępem Castera.
- Zajmę się tym - skinął głową, na to sugestywne spojrzenie odpowiadając jeszcze silniejszym. Widząc ruszających w ich kierunku wieśniaków westchnął cicho i już miał pakować się z powrotem na wóz, aby wraz z zasobami i kilkoma ludźmi ruszyć w stronę septu, kiedy zaintrygowały go ostatnie słowa sołtysa. Gdyby nie septon, wszyscy bylibyśmy martwi. Może przydasz się na coś więcej, Lefford, niż rozładowywanie żarcia i opatrunków z bandą wieśniaków. - Porozmawiam z septonem. Wy jedźcie obejrzeć trupy - zaproponował Casterowi, gdy ten znajdował się nadal blisko, a następnie wrócił na wóz, który za sygnałem danym przez rycerza, ruszył w stronę septu.
Podczas tego krótkiego przewozu, miał okazję uważniej przyjrzeć się rannym ludziom i chłopom rozkopującym zgliszcza. Starał się wypatrzeć tych najbardziej potrzebujących, którzy sami nie będą w stanie podejść do septu, aby przyjąć zwiezione przez Lannisterów dobra. To już nie twój problem, Lefford. Może i nie, ale i tak czynił to, karząc każdą nierycerską myśl koniecznością dogłębnego przypatrywania się zadanym wieśniakom przez dzikie płomienie ranom, chłonąc ich ból i poddając się wyobrażeniom o trawiącej organizmy infekcji.
Dojechawszy do septu, woźnica zatrzymał pojazd, tak więc Viserys zeskoczył na równe nogi, aby w ręce chwycić ten cholerny worek mąki, co to ciągle się tak niepewnie na wozie chybotał oraz podać go pierwszemu z brzegu wieśniakowi, który to znalazł się przy nim.
- Weźcie to, dobry człowieku. Opróżnijcie wóz i złóżcie, gdzie uważacie, podzielcie równo między ocalałych. Macie medyka we wsi? - spytał, nagle niepewny czy duży sens był w zwożeniu im opatrunków, jeśli nie miał kto ich im założyć. Powinien pewnie nadzorować ten cały rozładunek, aby upewnić się, że żadnemu z mężczyzn nic głupiego nie strzeli do głowy, ale wtem jego spojrzenie padło na septona, otoczonego wianuszkiem kobiet.
- Przypilnujesz tego wszystkiego? - zwrócił się do jednego z towarzyszy wyprawy, a na jego skinienie głową, ruszył prędkim krokiem w stronę septona, wnikliwe spojrzenie wbijając w jego nadal dość młodą facjatę.
- Septonie - zwrócił się do niego, podchodząc na tyle blisko, aby ten na pewno go usłyszał, ale nadal trzymając dystans na tyle stosowny, aby nie peszyć zgromadzonych wokół kapłana dziewcząt i dzieci. - Możemy pomówić? - o cudzie, chciał zaraz dodać, powstrzymał się jednak, chcąc uniknąć zbędnego poruszenia wśród stojących wciąż przy nich wieśniaków. Pomówić na osobności, to było wiadomym, tak więc czekał cierpliwie, aż grupa rozejdzie się, cały czas czas wzrokiem uważnie studiując septona, jego szaty, ciało, czy był ranny? Na to nie wyglądało, a jeśli ufać słowom sołtysa, być może od ran uchronił go ten cały cud.
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySro 25 Gru - 18:38

Podchwycił wzrok Lancela, spoglądając na rękę sołtysa, prowizorycznie obandażowaną strzępkiem brudnej szmaty. Widać było, że za widły i wyszczerbione miecza chwycił każdy, kto zdolny był do obrony swego przybytku, a grabieżcy ani myśleli ich oszczędzać. Ilu mieszkańców zginęło od ognia bądź ostrza (topora, najpewniej)? Ilu ucierpiało?
- W drodze powrotnej możemy zapewnić transport do Lannisportu osobom najciężej rannym, tym, których wasz znachor sam nie jest w stanie uleczyć - zakładał bowiem, że jakiś z pewnością w wiosce mieszkał, choć nie był pewien, czy przeżył pamiętną noc. - Kiedy wóz zostanie rozładowany, można pomóc im się tam ułożyć, w Lannisporcie zajmą się nimi najlepsi medycy, macie nasze słowo, Jargo - to nie oni zaciągnęli dług krwi, lecz pomimo tego zobowiązał się go spłacić, na modłę Lannisterów, chcąc zaskarbić sobie wdzięczność tych wieśniaków, a także sprawić, by cały Lannisport, a wkrótce Zachód, wiedział o lordowskim miłosierdziu. Wprawdzie żyć zamordowanym nie zwrócą, mogą jednak ocalić tych, którzy znajdują się niebezpiecznie blisko granicy ze śmiercią.
Nie ponaglał mężczyzny, słuchając spokojnie tego, co wiedział już z treści listu. Zacisnął mocniej dłonie na lejcach, rozglądając się uważnie po bandzie zbliżających się do wozu dzieciaków, przypominających sforę dzikich kundli, kłębiącą się wokół potencjalnego posiłku. Nie miał jednak wątpliwości co do tego, że Lefford bez trudu sobie z tą chmarą poradzi.  
Cud.
O cudzie jeszcze nie słyszał. Zieleń wnikliwego spojrzenia osiadła ponownie na sołtysie, który zdawał się mówić o septonie z nabożną czcią. Ton ten zupełnie się Casterowi nie podobał.
- Niech więc Siedmiu ma go w swej opiece - podchwycił, okazując fałszywą bogobojność, licząc na to, że rozwiąże to język mężczyzny - niech opieką obdarzy też całą wioskę - skoro wcześniej modły tego nie zapewniły, teraz z pewnością zostaną wysłuchane; chętnie dowiedziałby się czegoś więcej o zasługach, którymi septon zyskał taki szacunek wśród prostego ludu. - Prowadź - zawtórował bratu, na razie ani myśląc schodzić z końskiego grzbietu.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySob 28 Gru - 2:42

MG


Wóz ruszył w kierunku septu, podwożąc przy okazji Viserysa i oszczędzając mu paru kroków. Z nim natomiast ruszyło paru wieśniaków, a kiedy ładunek się zatrzymał, zabrali się do rozładunku.
- Mieliśmy zielarkę, mój panie. - chłopak usłyszał kobiecy głos w odpowiedzi na swoje pytanie. Wieśniaczka była w średnim wieku, była usmarowana sadzą i zaschniętą krwią. - Ale spłonęła. Nie zdążyła wyjść z chaty. - wytłumaczyła, chwytając za worek z mąką. Jej ręce były spracowane, a jej sylwetka nieco przygarbiona, co świadczyło o latach pracy. Bez dalszego rozwodzenia się, zarzuciła worek na plecy i ruszyła w kierunku septu, pomagając w rozładunku. Viserys natomiast ruszył w kierunku septona, który rozmawiał z dwoma młodymi dziewczynami, z czego jedna z nich trzymała dziecko na rękach. Widząc Lefforda, skinął mu głową.
- Oczywiście. Wszystko, czego potrzebujecie, mój panie. - powiedział, odchodząc na bok z giermkiem i czekając na jego pytania. Wydawał się spokojny, a zarówno on sam, jak i jego szata, były czyste, ubrudzone tylko na samym dole, od ziemi. Nie wyglądało też na to, by był ranny.

Jargo natomiast pokiwał z widoczną ulgą głowa, słysząc słowa Castera.
- Niech Siedmiu ma was w opiece, miłościwy panie. Dziękujemy. - odpowiedział na wzmiankę o pomocy medycznej. Definitywnie paru z ocalałych wymagało pomocy medycznej, a z tego co już usłyszał Viserys, sami wieśniacy byli bez takowej pomocy. Bez wątpienia też, nie byli w stanie sami opłacić usług chociażby zielarza, który częściowo mógłby im pomóc, chociażby łagodząc ból co niektórych. W końcu też sołtys odwrócił się, by poprowadzić Lancela i Castera pomiędzy zgliszczami wioski, na tyły. Na udeptanej ziemi znajdowało się parę ciał, poukładanych w rzędzie, które należały definitywnie do wieśniaków. Ich stan wskazywał, że nie były to ofiary ognia, a krwawej napaści najeźdźców. Ci z kolei, a raczej ich zwłoki, w liczbie trzech, leżały nieopodal niedbale. Ubrani byli w ciemne, lekkie i skórzane kurki, na których na pierwszy rzut oka nie widniał jakikolwiek symbol. Ich twarze były blade, a ciała stężałe.


Lancel i Caster, jeśli zdecydujecie się dokładniej przyjrzeć ciałom czy też otoczeniu, rzućcie na percepcję w tym temacie i podlinkujcie wynik w swoim poście.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySob 28 Gru - 14:51

Obejrzał się przez ramię na Viserysa i Castera, nie słyszał słów pierwszego, ale pojawienie się brata znów obok niego było odpowiedzią na niezadane pytanie - w ciszy przyjmując wymianę słów pomiędzy nim a sołtysem. Lannisport był po drodze, nie nadłożą drogi, a wóz po rozładowaniu będzie pusty. Niewiele ich to tak naprawdę kosztowało, a być może rozniosą famę o ratunku w tej części królestwa.
- Nie odpowiedzieliście na moje pytanie - przypomniał, choć po części był w stanie pojąć, że sołtys był już zmęczony i nazbyt zaaferowany wizją łatwego transportu do Lannisportu. Jego głos nie był naznaczony naganą ani ponagleniem, bacznie przyglądał się w tym czasie okolicy - szczerze zamyślony nad katastrofą, jaka spadła na to miejsce. Było w tym coś dziwnego, niecodziennego, a wspomnienie boskiej interwencji   to dość, by nawet agnostyk pochylił się nad tą sprawą - przynajmniej póki nie usłyszeli jeszcze szczegółów. - Zaczęliście o cudzie mówić, jaki się tutaj wydarzył - przypomniał, poganiając konia niemrawym stępem, by nie wyprzedzić nadto ich przewodnika; ciągnął wzrokiem za stosami ciał, ostatecznie najmocniej koncentrując uwagę na ciałach napastników - dopiero przy nich zeskoczył z grzbietu śnieżnego rumaka, przygładziwszy jego jedwabistą szyję, nim się oddalił - dając dzielnemu rumakowi tym samym znak, że winien zaczekać.
- Niech będą przeklęci - mruknął bardziej do siebie, ostatnim rzutem oka przyglądając się stosowi ciał. Piraci nie mieli prawa grabić ich ziem, a ich obecność w pobliżach Lannisportu musiała zacząć niepokoić. Po krótko przeciągnął spojrzeniem po twarzy brata, szukając u niego tożsamych emocji - potrafili wszak porozumieć się bez słów - by na końcu uklęknąć przy trzech ciałach zbójców, którym to poświęcił najwięcej uwagi - tylko trzech, gdy ofiar było tak wiele. Sprawnie posługiwali się bronią. Powinni wzmocnić ochronę wybrzeża. Brakowało im floty.
Przyglądał się kurtom, skórom, broni, twarzom, strojom, sylwetkom, wszystkiemu, co mogło dać podpowiedź. - Nikt ich nie rozpoznał - Bardziej stwierdził, niż zapytał, choć w rzeczy samej chciał rozwiać wątpliwości u sołtysa.

Rzut na percepcję: 59 (k100) + 6 (percepcja 10 - początkujący) +3 (inteligencja 41 - zaawansowany) = 68 (?)
Powrót do góry Go down
Viserys Lefford
Viserys Lefford
Wiek postaci : 18
Stanowisko : giermek namiestnika zachodu
Miejsce przebywania : casterly rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t598-viserys-leffordhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t609-viserys-lefford

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySob 28 Gru - 22:42

Zastygła w obojętności twarz zdradziła się drgnięciem kącika ust, na wieść o śmierci zielarki. Spojrzenie utkwił w kobiecie zarzucającej na plecy wór, przez chwilę jeszcze kłócąc się ze sobą, czy nie powinien powiedzieć czegoś jeszcze, a może zaoferować więcej pomocy, a może dopytać o zielarkę, a może... Na całe szczęście stało przed nim inne zadanie, odciążające jakkolwiek jego sumienie. Z wieśniakami jeszcze porozmawia, nie uciekną, będą tutaj cały czas, a septon zaraz mógł schować się gdzieś, więc trzeba było zagadnąć go teraz.
Serdecznym cieniem uśmiechu pozdrowił kobiety, zanim wraz z mężczyzną odszedł na bok, w głowie układając wszystkie te pytania, które w tej chwili mieszały mu myśli. Stanąwszy twarzą w twarz septonem, dopiero teraz mógł dostrzec jak zaskakująco spokojny wydawał się kapłan na tle chociażby spotkanego przy samym wjeździe do miasta sołtysa. Musi. Zapewne jest tu autorytetem.
- To straszne, co się tutaj wydarzyło - skomentował na wejście, spuszczając lekko wzrok i nie mogąc dłużej ignorować przypływu dziwnego żalu, który starał się tamować u wylotu. - Ciężko uwierzyć w tak wiele ofiar - nie ciężko - smród ich spalonych ciał unosił się ciężko w powietrzu, które Lefford wytrwale wdychał powstrzymując mdłości - ale zdaniem sołtysa skończyłoby się jeszcze gorzej, gdyby nie pańska pomoc - tutaj podniósł spojrzenie i przyjrzał się rozmówcy uważnie, studiując uważnie jego reakcję na te słowa. - Wspomniał o pewnym cudzie, jak mniemam cudzie dokonanym mocą zesłaną przez Siedmiu? - podjął jeszcze szybko, nie dając mężczyźnie czasu na ewentualne wymiganie się od rozmowy na ten konkretny temat. - Co tu się stało, septonie? Czego dokonałeś? Jakim cudem ten step - tu wskazał delikatnym machnięciem ręki na drewniany budynek - stoi nietknięty pośród zgliszczy? - dużo pytań, za dużo na raz, zganił się w myślach, z rozgoryczeniem dostrzegając własne przesadne zaangażowanie i napastliwość. Pozostawało mu mieć nadzieję, że duchowny raczy udzielić mu odpowiedzi w równie spokojnym stanie jak ten, w jakim Viserys go zastał. Na wszelki wypadek jednak giermek zaczął w myślach powoli szykować listę argumentów, mających przekonać go do rozwinięcia języka, wolałby jednak, żeby wszystko poszło gładko. Rozluźnił mięśnie twarzy, tak że przyjęła ona wyraz wpół współczujący, wpół dociekliwy i tak trwał, wyczekując na odpowiedź septona.
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyNie 29 Gru - 23:11

percepcja tutaj -> 7 + 12 (modyfikator z poziomu umiejętności) + 5 (za inteligencję) = 24

Siedmiu nie będzie potrzebnych, sam doskonale potrafię się o siebie zatroszczyć.
Prowadząc konia odwrócił głowę w stronę Lefforda, przyglądając się przez chwilę statecznej figurze septona, z którym zaczął rozmawiać chorąży; w jaki sposób wkradł się w łaski tych ludzi aż tak bardzo, iż byli w stanie wznosić modły dziękczynne na jego cześć? Czy wraz z mieszkańcami ruszył do walki, z tego, co mieli pod ręką, czyniąc swe oręże? A może tymże orężem były słowa przywracające wszystkim nadzieję na to, że gdy dym opadnie, rozwieją się wkrótce i wspomnienia z koszmaru grabieży, pozostanie po nich jedynie smuga pamięci? Lecz czy ktokolwiek mógłby w to uwierzyć teraz, stając na zgliszczach przyszłości? Dorobek ich życia zniknął jednej nocy - nawet bezkrytyczna wiara wieśniaków miała swoje granice. Nasiąkając irytacją, Lannister wciąż nie potrafił znaleźć choć jednego racjonalnego powodu, który by tę cudowną sytuację wyjaśniał.
To jednak musiało poczekać, głowę powinien zaprzątać sobie w tym momencie czymś zupełnie innym.
Wciąż pozostając w siodle wysłuchał w milczeniu słów brata, jadąc nieco z tyłu, a następnie okrążył to, co pozostało z resztek zbezczeszczonych ciał. Krwista miazga woniała w taki sposób, że treść żołądka niemal natychmiast podeszła mu do gardła - nie potrafił jednak odwrócić wzroku od twarzy zakleszczonych pośmiertnym skurczem. Groteskowy uśmiech tylko przez chwilę widniał na jego własnej, gdy dostrzegł, że kobiecinie, która przetrwała w nienadpalonej formie, ktoś chyba przymknął powieki i ułożył na nich kamienie. Zostały na nich położone w zaczątku rytualnego pożegnania? Czy to jedynie dwie ciemniejsze smugi, które wyglądają podobnie do otoczaków, lecz nie mają nic wspólnego z kamiennym obyczajem?
Twarz pobladła znacznie, kolorytem cery niemal zrównał się z tymi, których przyszło mu oglądać. Muchy ruszyły na żer, zlatując się, by zagłębić się w kokonie rozpłatanego mięsiwa. Z trudem przełknął ślinę, grdyka zatańczyła nerwowo, kiedy dołączał do sołtysa i Lancela.
Ledwie trzech. Udało im się zabić tylko trzech. Wyglądało to na kpinę, a było trudną do przyjęcia prawdą.
- Czy zostawili za sobą cokolwiek? - oprócz śmierci i zniszczenia; przemógł się w końcu, by o coś zapytać, choć głos wciąż wiązł w krtani. Starał się jednak mówić pewnie, jakby widok ludzkich odpadków nie wywarł na nim żadnego wrażenia. - Ci tutaj - skinął w stronę ciał głową, nie uśmiechało mu się schodzić z konia, choć wiedział, że będzie musiał wkrótce dołączyć do brata - jaką mieli broń? Czy widniały na niej rodowe akcenty? Motywy pojawiające się na herbach? - pozwolenie sobie na sentymenty bywa zgubne; nawet jeśli wieśniacy nie potrafiliby rozpoznać żadnego z herbów, on byłby w stanie powiązać większość z istniejących z nazwą rodu.
Nim skrzyżował wzrok z bratem, niechętnie obrzucił trzy ciała wnikliwym spojrzeniem, choć z tej odległości nie należało to do najłatwiejszych zadań.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyCzw 2 Sty - 18:45

MG


Sołtys wzdrygnął się ponownie z przestrachem, słysząc przypominanie Lancela. Jego wyraźnie zszargane nerwy i zmęczenie brały górę, a do tego dochodził stres związany z obcowaniem z panami tej ziemi. Oblizał wargi, wykonując nerwowy ukłon.
- Proszę o wybaczenie panie. Septon dał nam schronienie; kobiety i dzieci, starzy i chorzy byli bezpieczni. Myśmy myśleli panie, że oni nas tu zasieczą, ale bogowie wysłuchali modlitw septona i uratowali nas. - powiedział, głosem pełnym pobożności i przede wszystkim - przekonania. Wierzył bezgranicznie w fakt, że to właśnie modlitwy septona sprawiły, że najeźdźcy zostawili ich w spokoju.
Lancel przykląkł przy zwłokach najeźdźców, przyglądając się im uważnie. Szybko jego spojrzenie natrafiło na leżący obok nóż, częściowo wdeptany w ziemię. Był stosunkowo długi, wyglądający na nóż, którym chętnie posługiwali się marynarze, szczególnie gdy chodziło o walkę w ciasnych pomieszczeniach, ale najważniejszym jego akcentem była rękojeść, którą pokrywał motyw łusek, a która kończyła się głową morskiego stworzenia, lewiatana. Całość była czarnej barwy i tylko ostrze; poplamione krwią i brudem, połyskiwało smętnie w słońcu. Dodatkowo dookoła ziemia była mocno udeptana, jednak w momencie kiedy rycerz rozejrzał się nieco bardziej, zauważył ścieżkę, którą udeptali w trawie najeźdźcy i prowadziła ona w kierunku brzegu.
- Mój panie, nie wiem. - sołtys odpowiedział Casterowi ze wstydem. - Zajęliśmy się pierwej rannymi i przeszukiwaniem chałup, a tych tylko przenieśliśmy. - wskazał na końcu zebrane ciała, z wyraźnym zakłopotaniem.

Na twarzy septona majaczył lekki, uprzejmy uśmiech. Sprawiało to, że zdawał się odcinać jeszcze mocniej na tle całej tragedii, jaka rozgrywała się dookoła niego, ale może właśnie o to chodziło? Może ten uśmiech, w dziwny sposób uspokajający, był tym czego potrzebowali wystraszeni i sponiewierani wieśniacy.
- Tak, tragedia która się tutaj rozegrała jest trudna do zrozumienia i opisania, jednak sołtys zdecydowanie przecenia moje dokonania. To wszystko było wolą Siedmiu. Ja tylko prosiłem ich o pomoc. Tak samo jak czyniły te kobiety i dzieci. - wskazał na wspomnianych wieśniaków, którzy stali nieopodal lub przenosili worki z wozu. - Wierzę, że to bogowie postanowili nas oszczędzić. Wysłuchali naszych modlitw, mój panie.


Caster; rzuć na heraldykę. 1-50; nie rozpoznajesz dokładnie do którego rodu mógł należeć nóż, ale wiesz, że jest to któryś pochodzący z żelaznych wysp. 51^ rozpoznajesz ród (szturchnij mnie wtedy to podrzucę na pw).
Viserys; rzuć na percepcję i dodaj bonus z logiki. 1-50; nie zauważasz w zachowaniu septona niczego podejrzanego. 51^ czy to coś w jego spojrzeniu, czy jakiś niekontrolowany gest sprawia, że zdajesz sobie sprawę z tego, że septon nie jest do końca szczery
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyPią 3 Sty - 0:42

67+bonusy>50

Zaszczute spojrzenie i skamlący o wybaczenie ton zaczął go już porządnie irytować; z trudem powstrzymał się przed ponagleniem sołtysa - wiedział jednak, że przyniosłoby to odwrotny skutek, więc tylko zacisnął szczękę, pozwalając na to, by utrudniony proces artykułowania własnych myśli dobrnął mozolnie do końca, przerywany wylewnymi przeprosinami.
- Wasz to septon, sołtysie? Macie własnego? - dopytał jeszcze, zastanawiając się, skąd w takiej wiosce, z kilkoma domostwami na krzyż, miałby się znaleźć posłannik Siedmiu. - Pewien byłem, że ci z Lannisportu pełnią tu posługę - wioskokrążców - gościnnie niosąc słowo Siedmiu - docierając i tam, gdzie bogowie nie mówią dobranoc.
- Rad jestem, słysząc te słowa - dobrze wszak wiedzieć, co się święci; zerknął przelotnie na Lancela, z boku wyglądać by to mogło na zwykły przypadek, ale ci dwaj nie potrzebowali więcej do niemej konwersacji. Ani trochę nie podobało mu się to, co czołobitnie zrelacjonował sołtys; musieli jednak udawać, że i oni wdzięczni są za żarliwe modły oraz łaskę, którą rzekomo wyprosił u bogów wspomniany bogobojny.
Uparcie pozostawał w siodle, zerkając jedynie kątem oka w stronę pochylonego nad ciałami brata; soki z żołądka powędrowały ku krtani, oblepiając ją nieprzyjemnym kwasem. Nie mógł jednak dłużej tkwić na koniu, kiedy Lancel sięgnął po znalezioną broń. Z tej odległości niczego by wszak nie dostrzegł.
Starał się ignorować intensywną woń, gdy przemierzał dzielące go od brata metry; wzrok łapczywie wbił się w rękojeść noża, rozkładając ją na najdrobniejsze detale, z których powstał jednoznaczny obraz.
- Lewiatan z herbu Volmarków - stwierdził pewnym tonem, ściszając jednak nieznacznie głos, by jego słowa usłyszał tylko Lannister. - Chorążych kosiarzy z Harlow - dodał, głośno myśląc i przypominając sobie wszystko, co potrafił na ich temat powiedzieć.
Żelaźni.
To liczyło się najbardziej - nawet jeśli dowód taki nie miał żadnej wartości, łatwo było bowiem powiedzieć, że nóż zaginął lub został skradziony. Lecz on nie uwierzyłby ani w jedno, ani w drugie. Bezwiednie zacisnął rękawicę w pięść, gdy w jego myślach zapłonął gniew.
Wciąż nie mieli floty, która bronić mogłaby ich wybrzeży. Coś należało z tym w końcu zrobić, bo stawało się to ich największą bolączką.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySob 4 Sty - 1:12

- Modlitwy septona was ocaliły - powtórzył za nim z zastanowieniem; w istocie w tych słowach było coś dziwnego, Lancel nie wierzył jednak w wybitną ingerencję bóstw w życie prostych ludzi, tego zaszczytu nie dostąpili nigdy nawet królowie - Siedmiu nie ochroniło tej wioski. Bardziej zastanawiało go, co faktycznie wydarzyło się w tej wiosce: Żelaźni nie mieli litości dla dzieci, kobiet, dla starszych, byli jak zwierzęta, którzy pożerali wszystko, co napatoczyło im się na drogę, jak barbarzyńcy, pospolici piraci pod wodzą nikt nie wie dlaczego wielkiego lorda. - Opowiedzcie, jak to dokładnie było - poprosił, wciąż znajdując się przy zwłokach napastnika. Jego strach, zmęczenie, były dla niego zauważalne, ale zdawał się nie zwracać na nie uwagi. Jeśli pirackie statki rzeczywiście zaczynały dobijać znów do wybrzeży Lannisportu, musieli zrobić odpowiednie rozeznanie i zająć się bezpieczeństwem wybrzeża zanim historia zatoczy koło. - Ukryliście się w sepcie? - zgadnął, starając się wyciągnąć z sołtysa więcej, nie był skory do rozmowy. - Najeźdźca nie odważył się podpalić świętego miejsca? - zgadywał dalej, starając się ułożyć jakąś wersję zdarzeń; ta konkretna była absurdalna, Żelaźni mieli własnych bogów, nie czuli respektu ani przed nowymi ani przed starymi, zawierzając się morzom i oceanom i ich utopionemu bóstwu. Chyba że sept ocaliły znacznie bardziej przyziemne siły. Starał się używać zwrotów, które sołtys mógł pojąć i które przedstawiałyby sytuację z jego punktu widzenia. Uchwycił też spojrzenie Castera, nie tracąc z nim kontaktu - wiedząc, że wcale nie musiał artykułować swoich myśli na głos. W ciszy wysłuchał jego dopytywań o septona, rozumiejąc też, do czego jego brat dążył - bacznie obserwując przy tym twarz sołtysa. Było coś przykrego w myśli, że mógł wykorzystać naiwność wieśniaków.
- Przeszukaliście już chałupy - podjął słowa sołtysa - co z nich zabrali? - Spodziewał się odpowiedzi wszystko, ale przestrzeń tej wioski już jakiś czas temu przestała być zwyczajna.
Zidentyfikowanie wysłanników jedynie potwierdzało wcześniejsze obawy - jednak Żelaźni. Ojciec musiał się o tym dowiedzieć - zabrał nóż, zamierzając przekazać go lordowi Lannisterowi, po czym wstał, stanąwszy obok brata. To była tylko mała wioska, kilka domów, które już przestały istnieć, nic nadto. Ale jeśli Żelaźni zaczynali pojawiać się we wioskach takich jak te, zaczną pojawiać się wszędzie. - Wiedzieli, że wejdą do chat - odparł na słowa brata, również głosem przeznaczonym wyłącznie dla jego uszu. - To broń do walki na wąskiej przestrzeni - Co niosło jednoznacznie przesłanie.  - Odeszli w stronę brzegu, ziemia jest udeptana - dodał z zastanowieniem, czy wciąż tu byli, czy odeszli? Czy pozostawili po sobie coś więcej? - Sprawdziłbym to - stwierdził, choć tak naprawdę, jego brat to wiedział, pytał, czy Caster zamierzał pójść z nim, czy wolał rozmówić się jeszcze z sołtysem.
Powrót do góry Go down
Viserys Lefford
Viserys Lefford
Wiek postaci : 18
Stanowisko : giermek namiestnika zachodu
Miejsce przebywania : casterly rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t598-viserys-leffordhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t609-viserys-lefford

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyPon 6 Sty - 21:25

>50

Na co dzień Viserys niespecjalnie ufał ludziom - miał sporo obiekcji nawet względem tych, z którymi żył ramię w ramię, miał się na co dzień w Casterly Rock, czy którym służył. Wątpliwości poddawał niejednokrotnie listy otrzymywane czasem od ojca; potrafił zastanawiać się nad tym, czy mężczyzna istotnie pisał je samodzielnie, czy nakazał komuś zrobić do za siebie i szczerze opcja druga wcale nie wydawała się mocno nieprawdopodobna, jeśli o Lefforda chodzi. Ciężko więc powiedzieć, dlaczego w tym momencie jego uwaga pozostała uśpiona. Być może ciepły i serdeczny uśmiech septona pozostawał na tyle kojący, że Viserys w swoich idealistycznych pragnieniach, z całego serca chciał mu uwierzyć. Prośby kapłana, kobiet, dzieci, które zostają wysłuchane przez Siedmiu - kto nie chciałby być świadkiem czegoś takiego? Mimo kredytu zaufania ofiarowanego septonowi, Lefford pozostał jednak dociekliwy, zdesperowany, aby wydobyć z mężczyzny jak najwięcej informacji i potem móc podzielić się nimi z Lannisterami.
- Więc to, że żyjecie i macie się dobrze, to zasługa modlitwy? - powtórzył za nim, powoli, jakby rozstrzygając stosowność swoich słów. - Jak to wszystko właściwie wyglądało? Zamknęliście się w środku? - mówiąc to przesunął wzrok na niezbyt imponujący, drewniany sept. To, że akurat on pozostał nietknięty płomieniami istotnie zakrawało o cud. - Widzieliście, co się dzieje z resztą osady? Co dokładnie sprawiło, że najeźdźcy odeszli?
Im więcej pytań zadawał, tym mniej wiedział, a przynajmniej takie odnosił wrażenie. Kiedy choć na moment zsunął spojrzenie z bijącego ciepłem lica septona, natrafiał na obraz nędzy i rozpaczy. Ciężko było wytłumaczyć pogodność mężczyzny inaczej niż ingerencją Siedmiu - jaki przeciętny człowiek byłby w stanie wymusić z siebie uśmiech, w obliczu tak tragicznej sytuacji? Coś w tym wszystkim sprawiło, że Viserys poczuł się głupio, że w ogóle śmiał podejrzewać septona o nieczyste intencje. Sam zaś popadł w zadumę, z której wywnioskować próbował, czy słusznym było dalsze wypytywanie tego człowieka i tym samym odbieranie go ludziom, którzy w tej chwili potrzebowali go stokroć mocniej, niż sam Lefford.
Tylko kilka pytań. Kilka pytań i zostawię go w spokoju, obiecał sobie, rzucając kontrolne spojrzenie w stronę wieśniaków rozładowujących wóz. Chociaż tam wszystko zdawało się iść jak należy, chociaż brak medyka był problematyczny. Najciężej rannych można by przewieźć do Lannisportu, ale z pozostałymi też przydałoby się coś zrobić, a przecież całej wioski nie wywiozą... Miał jedynie nadzieję, że Lannisterowie mieli jakiś pomysł na to, jak to wszystko obejść.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyWto 7 Sty - 1:22

MG


- Ah nie, mój panie. Przejezdny on, na całe szczęście akurat zawitał do naszej wioski. - odpowiedział Casterowi pośpiesznie. - Przybył wczoraj i prosił o dwie noce. - dodał jeszcze, zaraz spojrzeniem przeskakują z kopyt konia, na stopy Lancela. - Przyszli w godzinie nietoperza, mój panie. Zwierzęta były już oporządzone, większość spała. Może niektórzy maruderzy palili świece dla jasności w chałupie. Podpalili strzechę przy dwóch granicznych chałupach; inwentarz podniósł wrzask, więc część, co byli najbliżej, wybiegła bo może kradną i bronić trzeba. Myśmy myśleli panie, że to zwykli rabusie, ale zbyt sprawni byli w ostrzach. Jak kto spróbował bić, to poderżnęli gardło, więc reszta złapała za to, co było pod ręką, a babom z dzieciakami kazalimy biec do septu. - sołtys trząsł się lekko, jednak zdawał się z całych sił utrzymywać jako taki fason, byle tylko wyrzucić z siebie to, o co prosił Lancel. - Nawet jeśli próbowali, panie, to bogowie obronili. - odpowiedział gorliwie, rozpraszając ewentualne dalsze wątpliwości, jesli ktoś gotów był sądzić, że ten cud nie był tak na prawdę cudem. - Wzięli co chcieli, panie, ale myśmy biedni, nie mamy wiele. Właściwie to nic.

- Mój panie, ci wieśniacy nie są zbyt biegli w posługiwaniu się jakąkolwiek bronią. Nie umiem więc tego lepiej wytłumaczyć; to bogowie musieli zesłać na nas swoją łaskę, gdyż jak pewnie zauważyłeś... to co się tutaj działo, było piekłem. Kiedy podniosły się krzyki, kobiety zbiegły z dziećmi i starszymi do septu. Wszyscy byli przerażeni i roztrzęsieni, a jak wiemy, modlitwa uspokaja ducha i pozwala oddać się całkiem bogom, którzy dają nam nadzieję i przychylniej na nas patrzą. - jego głos był taki sam, spokojny i cichy, niepoddający się emocjom. Wieśniacy natomiast skończyli przekładać zapasy; mimo, że byli zmęczeni, rąk do pracy było wiele, dzięki czemu znaczna ich część ruszyła z powrotem w kierunku centrum wioski, a same kobiety, jeszcze przed chwilą bardziej zgromadzone przy waszej dwójce, przemieściły się septu, najwyraźniej chcąc przeliczyć i rozplanować zapasy.


Caster i Lancel; jeśli zdecydujecie się ruszyć wydeptanym szlakiem, rzućcie na percepcję.
Viserys; możesz zrobić ten sam rzut - na percepcję i dodaj bonus z logiki. 1-50; nie zauważasz w zachowaniu septona niczego podejrzanego. 51^ czy to coś w jego spojrzeniu, czy jakiś niekontrolowany gest sprawia, że zdajesz sobie sprawę z tego, że septon nie jest do końca szczery
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyWto 7 Sty - 14:37

69 + 17 z bonusów = 86

Modlitwy septona was ocaliły.
- Pewniakiem musiały być to modły wzniesione przez człowieka, w którym drzemie silna moc wiaryw ludzką naiwność; podchwycił spojrzenie brata, z trudem powstrzymując się od uformowania ust w ironiczny uśmiech. Wiedział doskonale, że Lancel również nie ma żadnych złudzeń co do tego, jak wielki wpływ na zdarzenia w wiosce miała boska ingerencja.
W czasie, gdy brat zadawał kolejne pytania, zrobił dwa kroki w przód, wychodząc nieznacznie przed Lancela i sołtysa; wciąż unikał widoku trupich twarzy, nabrzmiałych sinizną śmierci. Jednak im dłużej słuchał nerwowych odpowiedzi mężczyzny, tym szybciej miał ochotę oddalić się jak najprędzej nie od woniejących zwłok, lecz właśnie od niego.
- Sołtysie, powiedzcie jeszcze, pierwszy to raz, kiedy posługę pełni u was ten dobry człowiek? – słowa te wypowiedział już głośniej, spojrzenie ponownie kierując w stronę Jargo. Septon pojawił się akurat w noc rabunku, prosząc o gościnę. Jakież to szczęście, że zagościł w wiosce wtedy, gdy przybyli do niej i zbóje; mógł bronić lud orężem swej wiary. To też nazwać powinni przypadkiem, boską ingerencją czy raczej…?
- Wiedzieli, że w chatach tych do obrony własnej wieśniacy będą mieli co najwyżej naprędce uchwycone przedmioty codziennego użytku, po co mieliby strzępić ostrze toporów, skoro człowieka bez zbroi nadzieje się i zwykłym nożem – doskonale wiedzieli, po co tu przyszli i co tu zastaną. – Sprawdźmy to – podchwycił bez zawahania – wszystko, byle tylko oddalić się od tego stosu zwłok. – Od sołtysa i tak za wiele się już nie dowiemy – to, co miał powiedzieć, zostało im przekazane. – Oby Lefford wyciągnął z septona coś więcej – przydałoby się poznać i punkt widzenia świątobliwego.
Ruszył za bratem, wnikliwie wpatrując się w ziemię, śledząc wzrokiem ślady – to, czy każdy z nich prowadzi w stronę brzegu, czy żaden nie skręca gdzieś indziej; wypatrywał też tego, co piraci mogli zgubić, umykając w pośpiechu. Szukał wszystkiego, co alarmująco odstawało od normy.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptyWto 7 Sty - 23:10

Rzut na percepcję: 35 (k100) + 6 (percepcja 10 - początkujący) + 3 (inteligencja 41 - zaawansowany) = 44
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t631p50-rzuc-koscia#2393

Przejezdny. Wiedział, rozumiał o co pytał Caster, a historia choć wciąż nie układała się w spójny sens, w oczywisty sposób rozbijała się o osobę jakże świętego septona dokonującego równie świętych cudów; nie, Siedmiu było milczącymi bogami i nawet nawrócony bogobojny władca nie miał szans tego zmienić.
- Zatem nie było was wtedy w sepcie - rzucił na ślepo, z pewnym brzmieniem rozczarowania w głosie; jeśli zamknęli tam tylko kobiety i dzieci, oni najlepiej będą wiedzieć, co się we wiosce wydarzyło. I może to z nimi warto byłoby pomówić, Viserys miał spędzić nieco czasu z septonem, ale od niego nie dowiedzą się prawdy. Ci, którzy tam byli, widzieli najwięcej. Wszystko wskazywało na to, że wyciągnęli z sołtysa tyle, ile był im w stanie powiedzieć - zakreślił sytuację. Przeciągnął wzrok z mężczyzny na brata, zastanawiając się nad zadawanymi przez niego pytaniami. Dobrze, że Lefford był w tym momencie z septonem - nie zbiegnie tak łatwo, wierzył, że ich przyjaciel bez trudu go zatrzyma. W czasie, kiedy Caster zadawał septonowi ostatnie pytania, wycofał się po ich konie, biorąc je za wodze - przekazując bratu jego rumaka; nie wiedzieli, jak daleko zaprowadzą ich ślady ani co zastaną na miejscu - powinni się zabezpieczyć na każdą ewentualność.
- Ktoś ich ostrzegł - podjął słowa brata, kiedy oddalili się już od sołtysa - nie mogli mieć pewności, że wioska nie jest chroniona, że nie ma w niej nikogo, kto nie potrafi walczyć. Że w okolicy nie trafią na patrol naszych żołnierzy. Od kiedy właściwie Żelaźni unikają konfrontacji z naszymi ludźmi? Ktoś ich tu przyprowadził, tego punktu nawet nie ma na mapach - Ściągnął brew z obrzydzeniem, niechęcią, irytacją, od początku miał rację, nie powinni szukać logiki wśród tych ludzi, korsarzy, piratów, zwykłych bandytów. Lubowali się w rozlewie krwi jakby się nią żywili zamiast chleba. - I oby nasz święty septon nie zorientował się, że węszymy - dodał z powątpiewaniem, podążając za wydeptaną ścieżką - również przyglądając się z uwagą jej dróżkom, patrząc na boki, śledząc, dokąd prowadziła i co mogła kryć po drodze, wypatrywał śladów, przedmiotów, szedł za szlakiem, nie do końca wiedząc, czego powinien się spodziewać. Szedł pieszo, ale wodze trzymał w lewej dłoni, by prawa była gotowa sięgnąć po miecz w każdej chwili.
Powrót do góry Go down
Los
Los
Wiek postaci : Stary jak rodzaj ludzki
Stanowisko : Wichrzyciel
Miejsce przebywania : Wszędzie i nigdzie

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySro 15 Sty - 2:59

MG


- Tak, mój panie. Powiedział, że przybywa z Lannisportu. - odpowiedział sołtys na pytanie Castera. Kiedy dwóch rycerzy oddaliło się wreszcie od niego, ruszając tropem pozostawionych przez najeźdźców śladów, on sam odwrócił się po dłuższej chwili wahania i poczłapał z powrotem w kierunku studni.
W miarę jak oddalali się wioski, trawy powoli zaczynały się przerzedzać, a pod stopami w dużej mierze zaczynał chrzęścić im piach. Mimo tego ścieżka, którą podążali, pozostawała wyraźna, nawet jeśli częściowo już zasypana przez piach. Ślady butów nakładały się na siebie, niewprawnym w tropieniu oczom utrudniając rozeznanie się, ilu tak na prawdę mogło być najeźdźców, jednak czy tak na prawdę miało to jakieś znaczenie w tym momencie? Gdzieniegdzie mogli dostrzec też ciemne plamy na piasku, najprawdopodobniej będące krwią - cały szlak jednak by spójny i prowadził w jednym kierunku, czyli od wioski do plaży. Na samym brzegu można było dostrzec na piasku nieco głębsze żłobienia, będące pozostałością po wciągniętych na brzeg dwóch łódkach. Nieco z dala od drzew, w trawach, znajdowało się ciało, leżące na brzuchu, a jego ułożenie sugerowało, że kimkolwiek był ten człowiek, kierował się od wioski w kierunku morza.
Powrót do góry Go down
Caster Lannister
Caster Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : złoty chłopiec, lwiątko z Casterly Rock
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t588-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t619-caster-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t634-little-lion-man#1319https://ucztadlawron.forumpolish.com/t983-korespondencja-castera-lannistera#5667

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySro 15 Sty - 13:48

Skinieniem głowy podziękował Lancelowi za lejce, zaciskając na nich rękawicę, drugą położył na szyi karego wierzchowca, przeczuwając, iż powietrze nasiąknięte odorem śmierci i spalenizny nie jest czymś, na co koń pozostaje obojętny. Chrapy rozszerzały się szybciej niż zazwyczaj, jedyny przejaw zaniepokojenia mógłby przegapić ktoś inny, lecz nie Caster, który spędził już kilka lat na grzbiecie tego chmyza, nabierającego ogłady dopiero pod okiem koniuszego Lannisterów i młodego lwa.
Oddalili się bez zbędnego ociągania się; drobinki piasku chrobotały pod rycerskimi trzewikami, odciskającymi ślady w tych już pozostawionych przez bandę morskich grabieżców. Arsoniści uciekali prosto na plażę, tam, gdzie w trakcie napadu tkwiły ich dwie łodzie. Caster starał się oszacować wielkość wgłębień w piasku, by móc domyślić się, jak duże były te łodzie i ilu ludzi na nich pływało.
Rumaka pozostawił przy jednym z drzew, tuż przy wejściu na plażę, zarzucając lejce na gałąź, a sam udał się ku linii morza.
- Banda żłobów - pozwolił sobie w końcu na cisnący się na usta komentarz, gdy znajdowali się w takiej odległości od któregokolwiek mieszkańca spalonej wioski, iż nie było najmniejszych szans, by ich rozmowa została przez kogoś usłyszana - na tej plaży leżał wszak tylko jeden trup, a przynajmniej tak pospiesznie założył Caster, na razie nie przyglądając się cielsku - ni jeden nie domyślił się, iż ten przebieraniec septu na oczy pewnie nawet nie widział, nim przybył tu, głosząc wyuczone formułki tudzież zwiadując się, co cenniejszego na tym wygwizdowie można znaleźć - zacisnął usta w wąską kreskę, nadając twarzy surowszego wyrazu - teraz, przy Lancelu, nie musiał dbać o pozory - wraz z potrzebującymi pomocy zabierzmy go na wóz, niechaj czyni kolejny cud i modli się o ich uzdrowienie - wtrącił z przekąsem, coraz bardziej rozsierdzony tym, że przyszło im się tłuc tyle czasu do Kamienia - tylko po to, by zdać sobie sprawę, że najpewniej kilku szalbierzy zagrało im wszystkim na nosie - jako żywo turbuje się o ich zdrowie, niech więc jedzie z nami do Lannisportu… a po drodze, podczas postoju, weźmie się go na spytki - dokończył, nie do końca świadomie kładąc rękę na pochwie miecza; ostrze przystawione do gardzieli miewało zaskakujące skutki rozplatania najbardziej nawet zasupłanych języków.
- Długo tu już chyba nie zabawimy? - wolał się jednak upewnić - być może Lancel chciał jeszcze coś w Kamieniu sprawdzić.
Mniej więcej wtedy przypadkiem jego wzrok padł na oddalonego od nich człowieka, leżącego na brzuchu gdzieś pośród traw. - A ten? - wtrącił jeszcze niemrawo, niechętnie zbliżając się do ciała. Coś jednak podpowiadało mu, że błędem byłoby nie sprawdzenie tego tropu. - Jeden z nich? - kto usiekłby go na samej plaży? A może to jakiś człowiek z wioski, w szaleńczej szarży rzucający się na tych, którzy odbić chcieli od brzegu, gdy już odebrali mu wszystko?
Wyciągnął miecz, poprawiając uchwyt.
Sam stchórzyłby, nawet z orężem, lecz mając brata u boku czuł się wystarczająco pewnie, by skrócić dystans dzielący go od umrzyka - znał już takich, co ponoć z martwych powstali, lepiej zachować ostrożność.
Powrót do góry Go down
Lancel Lannister
Lancel Lannister
Wiek postaci : 21
Stanowisko : rycerz, złoty lew, dziedzic Casterly Rock
Miejsce przebywania : Casterly Rock
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t585-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t629-lancel-lannisterhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t980-and-mine-are-long-and-sharp#5623

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień EmptySro 15 Sty - 16:17

Idąc w przód śladami, którym przyglądał się bezskutecznie starając się odróżnić do siebie jeden trop od drugiego, trzymał końskie wodze, pozwalając rumakowi podążać za nim; kątem oka uchwycił promień Castera, gdy ten zabrał głos. Ich myśli płynęły jednym nurtem, septon nie był w tej aferze czysty: coś rozbijało się o jego osobę, choć na tym etapie trudno było stwierdzić cóż konkretnie; najczarniejsze myśli kazały sądzić, że mógł być szpiegiem Żelaznych, ale mieszkańcy tego regionu nie maczali raczej rąk w takich subtelnościach - znacznie mocniej upodobali sobie topór i barbarzyńskie wodospady krwi. Podstęp nie był im potrzebny, by zaatakować tę wioskę, byli plemieniem - odmawiał nazywania ich szlachtą - zrodzonym z nonsensownej przemocy. Żłobienie prowadziło do dwóch łodzi, ale to nie mówiło o niczym, mogli szalupami zejść z większego statku, który zacumowany byłby dalej - w wodzie zaś nic nie zostawiało śladów.
- Sołtys nie wyglądał, jakby domyślał się, że mogłoby tu być coś cennego - stwierdził, z pewną dozą wątpliwości, wyrażał na głos swoje wahanie, nie opinię. Jeszcze nie wiedział, co o tym wszystkim sądzić. - Dlaczego ten człowiek chciał uprawiać swoje szachrajstwa akurat tutaj? Wioska była łatwym łupem? Ale cóż po łatwym łupie, gdy nagroda żadna? - Odnalazł wzrokiem twarz brata, chcąc odnaleźć jego wyraz twarzy, mimikę, wątpliwości, potrafili przecież porozumieć się bez słów. Brakowało im ukrytego elementu w tej układance, czegoś, co spajałoby historię w całość. - Oddajmy cudotwórcę katowi w Lannisoprcie - podjął słowa brata, ich perswazja mogła być niewystarczająca, musieli zresztą śpieszyć do miasta - niebawem mieli dołączyć do przejeżdżającego przezeń ojcowskiego orszaku i wyruszyć w podróż do stolicy. - Najszybciej się dowie, co się tu wydarzyło. Z nami pojedzie jako opieka dla poszkodowanych - Plan Castera wydawał się rozsądny, ale nie było w tym nic zaskakującego. Gdy pozyskają informacje podejmą decyzję, co robić dalej. Chwilę się wahał, nim odpowiedział na pytanie brata.
- Zastanawiam się, czy nie wziąć ze sobą którejś z sierot - wyznał w końcu. Chłopca, silnego, jeśli takie zastanie. Może ten, który na ich przybycie zareagował z wielkim entuzjazmem? On pierwszy zwrócił jego uwagę. - Jeśli kapłan nie wróci do wioski, za dobry uczynek i tak będą nas dobrze wspominać. A mnie przyda się paź. - Jeśli się sprawdzi, może i giermek, byłby to dla chłopca wielki zaszczyt. Byli przecież rycerzami młodymi, Lancel ucznia nigdy dotąd nie miał, za wdzięczność prostego ludu nie była to wysoka cena. Lepiej urodzonego w tym wieku i tak by jeszcze nie dostał, za mało umiał. Obrzucił brata spojrzeniem, pytającym, czekając na jego opinię - zdarzało mu się dostrzegać błędy znacznie szybciej niż jemu i szybciej, niż on zdążał je popełniać.
- Martwy? - zapytał, podążając za bratem, gdy tylko ten uchwycił klingę miecza, nie czekał ni chwili, by również dobyć własnej w pewnym, zdecydowanym chwycie. Nic jednak nie wskazywało na to, by wokół czaił się ktokolwiek żywy. - To daleko od wioski, kto go usiekł? - Zbliżywszy się do ciała obrzucił je krótkim spojrzeniem, jeśli padł na plecy, ranę musiał otrzymać od tyłu - znał się nieco na ludzkiej anatomii, toteż szukał śmiertelnego cięcia lub śladu po strzale.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Zachodni Kamień Empty
Temat: Re: Zachodni Kamień   Zachodni Kamień Empty

Powrót do góry Go down
 
Zachodni Kamień
Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» Zachodni taras

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Lannisport-
Skocz do: