Share
 

 Komnaty królowej Shaeny

Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Nieznajomy
Nieznajomy
Wiek postaci : Przedwieczny
Stanowisko : Gospodarz na Uczcie
Miejsce przebywania : Szczyt stołu

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptySob 28 Gru - 20:31



Komnaty królowej Shaeny

Wnętrze biło iluzją ciepła, które kobieta nadała ścianom, każdemu z mebli czy nawet kwiatom, nigdy nie zabrudzonym przez kurz i nie przyozdobionych zniszczeniem. Za  głównymi drzwiami – na ich przeciw – znajdowała się wykuta ze zdobionego materiału otomana z połowicznym oparciem, zaś po obu stronach stały fotele o nieco innej tkaninie, lecz analogicznej barwie. W przejściu na balkon, który skryty był za jasnymi zasłonami, znajdował się stół z trzema krzesłami, na którym to uświadczyć może było srebrnej tacy z karafką pełną po brzegi i kielichy gotowe do użytku. Wieczorami płoną tu świece, nadające temu pomieszczeniu subtelnej nuty tajemnicy. Dopiero po wejściu do sypialni, znajdującej się w równej linii do balkonu, można zauważyć przepych, w którym rozsmakowało się dziewczę Targaryenów. Na ścianie na wprost łóżka wisiało płótno mapy Westeros, tuż pod nim rozkloszowane liście kwiatów w ręcznie malowanych dzbanach. Łoże stało po środku, zaś górne ramy podtrzymywały konstrukcję baldachimu, z którego zwisały jedwabie. Podobnie i tutaj było dużo świec oraz przygotowany alkohol, z którego żona króla korzystała wielokrotnie, gdy problem ze snem spowijał jej umysł. Po drugiej stronie niewielkiego tarasu, którego widok rozpościerał się na horyzont, odnaleźć można łazienkę. Wielka wanna o złotym obiciu kontrastuje z jasnym marmurem, podobnie ze ścianami w kolorze niemalże czystej bieli. Okno naprzeciw balii również dają pogląd na wody oraz Królewską Przystań, lecz obraz ten zamazywać się może poprzez rubinowe firany z kaszmiru.

Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptySob 18 Sty - 12:14

I dzień VIII księżyca 165
(Akcja między Smoczym Septem a Wielką Salą)

Emocje buzowały w niej intensywnie. Zalewały meandry żył. Tłamsiły spokój ducha, który zdołała okiełznać na czas koronacji, byle tylko nie uzewnętrznić huraganu, jaki władał dziewczęcą duszą.
Kroki były szybkie, jak gdyby chciała zatopić się w ścianach swej komnaty, zyskując trochę dodatkowych chwil, by złagodzić ból. Widziała spojrzenia, nieustannie czuła je na sobie; pogarda dla decyzji męża czy może dla niej, że w obliczu ostatnich wydarzeń stała się ledwie marionetką? Kukłą sterowaną za pomocą linek, która nie ma własnego zdania, a przecież wszystko było inne.
Rozwaga i sprawiedliwość tłumiły szaleństwo umysłu Shaeny, o którym wiedzieli nieliczni. Ileż bowiem mogłaby oddać teraz za obecność Aediona, który ofiarowałby jej ciepłe słowo i iluzję wsparcia? Słowa wypowiedziane przez ledwie ukoronowaną kobietę w stronę jednej z dwórek rozbrzmiewały nutą władczości. Nienawidziła sprzeciwu, ciągle czyniąc według swojego mniemania, nie dając poskromić się w żaden sposób.
Nawet Daenaerze – matce, w którą wierzyła od najmłodszych lat.
- Powiedz mi swe zdanie – co o tym sądzisz – poprosiła, nieco łagodniej niż wcześniej. Były nader różne i panienka Redwyne nawet nie powinna wymijać ów tematu, wszak Targaryenka lubowała się w szczerości. Pytanie kierowała w stronę wydarzeń z Septu, gdzie to nawet siostra Baelora nie miała pojęcia o decyzjach króla. Zwariował, postradał do reszty zmysły.  
Nie.
Pozostawał jej mężem, który w specyficzny, nieco cudaczny sposób – po omacku – dążył do zjednania sobie wszystkich krain. Gniew jednak rozsierdzał od środka jasnowłosą, gdy przypominała sobie tytuł nader wyolbrzymiony – Obrońca Wiary. Łudziła się, że nikt nie powtórzy wydarzeń z Dorne, ale im dłużej to trwało – tym bardziej wątpiła w rozsądek.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptySob 18 Sty - 13:13

Silne emocje zawsze towarzyszyły ważnym uroczystościom. Z coraz mniejszą odległością dzielącą Królową od jej własnych komnat były one coraz bardziej widoczne. Redwynówna znała Shaenę nie od dziś, z czasem nauczyła się odczytywać jej nastroje, ale nawet dla niewprawnego oka przyśpieszony krok władczyni mógł wiele powiedzieć. Sivena prawie biegła za swoją panią starając się za nią nadążać. Kiedy w końcu znalazły się w komnatach królowej upewniła się, że są same pragnąc zapewnić Shaenie przynajmniej chwilę względnej samotności. Ludzie otaczali ją praktycznie cały czas, jeśli nie poddani to dwórki bądź członkowie rodziny. Towarzystwo tylko jednej dwórki, kiedy pozostałe pomagały na uczcie odnaleźć się szlachcie, wydawało się wręcz luksusem.
- Król niewątpliwe jasno daje do zrozumienia czym będą się wyróżniać jego rządy, Pani. – początkowo mówiła ostrożnie obserwując reakcję Shaeny na te słowa. – Nie jestem jednak pewna czy w ten sposób będzie traktował wszystkich swoich poddanych na równi. – dodała ciszej jakby obawiając się, że jej słowa mogą zostać zasłyszane przez nieodpowiednie uszy. Widziała niepokój Rhainnon na koronacji i doskonale rozumiała jego podstawy. Wszakże do tej pory nie bez powodu w tytule królewskim nie było mowy o religijnych nawiązaniach. Westros charakteryzowało kilka religii, a faworyzacja jednej z nich, nawet jeśli dominującej, mogła kojarzyć się z ostracyzmem pozostałych.
- A czego ty pragniesz Shaeno? Zadałaś sobie pytanie jak powinny wyglądać Twoje rządy? Wszakże ty także będziesz nosić na swojej głowie koronę. – jej głos był łagodny, wręcz przyjazny. Pod koniec swojej wypowiedzi wskazała na toaletkę, na której spoczywała jedna z tiar królowej, mając na myśli złotą opaskę, a nie wianek, który wciąż zdobił głowę Targaryenki.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptySob 18 Sty - 14:41

Nie pytała bez powodu, jakby chcąc pojąć – co myśleli o tym inni, a przecież tym, którym ufała, zdawali się dostąpić zaszczytnej pozycji. Uszu, oczu, bo to nim mogła zawierzyć Shaena. Oczekiwała zatem szczerości od dwórki, która spowić miała jej wargi, wiedząc że lojalność zostanie wynagrodzona.
Masz zatem, Siveno, tajemnice – te, które winnam poznać?
Fioletowe tęczówki osiadły na twarzy młodziutkiej dziewczyny. Nigdy nie mogła zarzucić jej niczego, toteż zbliżyła się i opuszkami musnęła delikatny policzek. Spojrzenia skrzyżowały się, zaś uśmiech na moment rozpromienił oblicze młodej potomkini smoków.
- Jego rządy z pewnością będą inne, ale ilu pragnie dla niego tego, co spotkało Daerona? – spytała, wypowiadając ów słowa z nutą złości, która echem rozniosła się po pomieszczeniu. Zaraz potem padły kolejne słowa, by wieloletnia towarzyszka po sekretach Czerwonej Twierdzy rozczesała długie pukle królowej.
- Owszem, rozmyślałam o tym przez ostatnie noce, lecz jakie wnioski należy powziąć, skoro nie mam pewności, czy rzeczywiście posiadamy wrogów? – wypowiedziała ów słowa, tak jak i wielokrotnie je powtarzała. Ufnie spoglądała w przyszłość, choć doza rezerwy dystansowała ją w obliczu minionej wojny. Spokoju pragnął każdy, ale czy ten ma szansę rozbłysnąć na niebie Westeros? - Słyszałaś cokolwiek? Ile słów padło pod naszym adresem? Czy Sept rozbrzmiewał niechęcią? – uniosła wymownie brew, nie zamierzając zwieść się, potrafiąc dostrzegać najmniejszy lęk malujący się na licu. Przez lata opanowała tę technikę, gdy to zwodzona przez wielu – musiała odkrywać frazy ukryte w onirycznej kurtynie fałszu. Ponownie odwróciła się więc ku ciemnowłosej, patrząc na nią przenikliwie. Czas naglił, zaś Shaena pragnęła przyćmić swą nieposkromioną naturą tych, którzy zwątpili, gdy koronacja przebiegłe niezgodnie ze znanym zwyczajem.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptySob 18 Sty - 20:16

Przez chwile stała jak sparaliżowana nie spodziewając się dotyku królowej. Szybko jednak rozluźniła się i odwzajemniła zarówno spojrzenie, jak i uśmiech Shaeny.
- Dość już śmierci, co do tego chyba wszyscy są zgodni. Szczególnie kiedy twój małżonek pragnie pokoju, a nie wojny. – z tymi słowami zdjęła z głowy władczyni wianek i sięgnęła po leżącą na toaletce szczotkę by po chwili przejechać nią po jasnych puklach królowej. Wykonywała tą czynność setki razy, pozwalała wyciszyć się jej przed nadchodzącymi wydarzeniami dzisiejszego dnia.
- Niestety, ale nie słyszałam zbyt wielu komentarzy. Stałam niedaleko od wejścia, wśród dworzan króla, a nie wśród przybyłej szlachty. Za to widziałam część spojrzeń, emocje malujące się na twarzach twych poddanych. I muszę przyznać, że były one… mieszane. – w jej słowach nie było ani słowa kłamstwa, pozwoliła sobie jednak zataić jedną informację. W końcu jedynymi słowami zasłyszanymi w czasie koronacji były te należące do Maegona. Nie miała jednakże zamiaru dzielić się nimi z królową, uznając je jedynie za chwilową słabość, a nie wyraz sprzeciwu przeciwko władzy. Ostatecznie Velaryon wciąż służył Baelorowi, a co więcej robił to bez żadnych zastrzeżeń. Odwzajemniła spojrzenie fioletowych oczu starając się przekazać całą szczerość jaka w niej była. W końcu niewielkie zatajenie prawdy nie jest równe kłamstwu.
Wielkie emocje wydawała się wywoływać korona. – mówiąc to wskazała szczotką kwiatowy wianek spoczywający teraz przed Shaeną. – Wiesz jaki był cel króla w tym zakresie?
Tym razem powodowała nią zwyczajna ciekawość. Nie była pewna czy była to jedynie kolejna oznak skromności władzy czy może próba zatajenia prawdy o prawdziwym losie kawałka złota. Może zamiast w stolicy królestwa wciąż spoczywał on przy ciele swojego ostatniego właściciela.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyPon 20 Sty - 20:17

Słowa Siveny sprawiły, że uśmiechnęła się tajemniczo. Obserwowała każdą z reakcji dwórki, podejmując decyzje, jakie chciała powziąć w niedługim czasie. Lawirowała na pograniczu niepewności, nie zamierzając poddawać się otoczce sentencji, wszak Baelor nie rozmawiał z nikim o tym, czego pragnął, ani o warunkach sojuszu, który został zawarty.
Być może, ktoś inny – wiedział więcej, aniżeli ona sama, ale czego by to dowodziło?
Nie odpowiedziała więc, pozostając w milczeniu.
- Oczywiście – odparła bez namysłu, przysiadając na jasnym krześle. Opuszki palców powoli stukały w blat toaletki, zaś lustro odbijało bladą sylwetkę Shaeny, która pogrążona była w rozmyślaniu o wszystkim, co mogło się wydarzyć, a o czym nie miała pojęcia. Tkwiła w dalekim świecie nicości, porzucając pragnienia o oddaniu i lojalności. Wiedziała, że koronacja, podobnie jak uczta zweryfikują wiele relacji, a ona sama bała się z tym zmierzyć. Po raz pierwszy od dawna zapadała się w sobie, uwydatniała się na osąd, mimo iż ostatnie księżyca dręczyły ją chorobą.
Może powinna pozostać w komnacie?
Może powinna odprawić panienkę Redwyne, by ta bawiła się aż do świtu, pośród przybyłych gości?
- Czy to jedyne na co zwróciłaś uwagę? – nie kryła zdziwienia. Uniosła nawet wymownie brwi, by zaraz potem spojrzeć na lico swej dwórki. Chciała zapytać o coś jeszcze, ale każda najmniejsza zmiana na jej obliczu mogła świadczyć o prawdziwych emocjach. - Nie rozmawiajmy już o Smoczym Sepcie, nie czuję się na siłach – stwierdziła bez namysłu. - Chcę żebyś mnie uczesała, a potem udała się do sali, ja pójdę z siostrą i matką – głos rozbrzmiał poważnie, jakże donośnie. Przypominał niemalże rozkaz, choć niekoniecznie musiał być prawdziwością. Wiedziała, że Haerys nie pozwoli jej zostać samej, toteż oczekiwała jej z donośnie bijącym sercem, złaknionym odrobiny uwagi i zrozumienia.
Powrót do góry Go down
Sivena Redwyne
Sivena Redwyne
Wiek postaci : o 20 za dużo
Stanowisko : Dwórka po przejściach
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t613-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t614-sivena-redwynehttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t698-korespondencja-siveny-redwyne

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyWto 21 Sty - 13:10

Starała się zinterpretować uśmiech tańczący na ustach Shaeny, niestety bez skutku. Wydawało jej się, że zna królową, spędzała z nią w końcu znaczną część swojego czasu. Ale tym razem nie potrafiła odgadnąć myśli kryjących się pod zasłoną jasnych włosów okrywających głowę dziewczęcia.
- Nie przypominam sobie by moją uwagę przyciągnęło coś ponad co to sama już wiesz – Dolina pokazała swą radość z koronacji w co najmniej ciekawy sposób, a Dorne nie okazało należytego szacunku Królowi i Tobie. Uczta będzie znacznie lepszym miejscem do oceny nastrojów. Wszyscy będą tam zachowywać się swobodniej. – odpowiedziała nie do końca wiedząc czego oczekiwała królowa. Czyżby wiedziała coś więcej niż Sivena i liczyła na konkretne informacje, o których dwórka nie miała pojęcia? A może chodziło o tytuły władcy wypowiedziane po raz pierwszy w trakcie koronacji? Był to jednak temat, którego nie chciała póki co poruszać, zanim nie przemyśli sobie wszystkiego jeszcze raz na spokojnie. – Jak sobie życzysz. Jest zatem coś innego o czym pragniesz pomówić? – przejeżdżała szczotką po włosach królowej, nie robiła jednak nic poza tym znając niechęć Shaeny do wszelkich upięć.
Kolejne słowa Targarenki przyjęła z lekką ulgą. Świadomość, że będzie miała chwilę dla samej siebie, w trakcie której będzie mogła zajrzeć do własnych komnat. Przynajmniej na chwilę odsapnąć od zgiełku i wyciszyć się przed resztą tego męczącego dnia. W trakcie uczty będzie musiała obserwować wszystko znacznie dokładniej niż to miało miejsce w trakcie koronacji. Tam ludzie hamowali się ze względu charakter miejsca i podniosłość uroczystości, natomiast uczta rządziła się innymi planami.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyPon 27 Sty - 21:19

- Obawiam się, Siveno, że już nigdy nie zaznamy spokoju, którego tak bardzo pragniemy – wypowiedziała te słowa ledwie słyszalnym szeptem. Czuła jak serce uderza donośnie w piersi, zaś ona sama utwierdza się w swoich przekonaniach. Była bowiem zatracona w emocjach, które paraliżowały ją od nastania świtu, kiedy to najbardziej poszukiwała ukojenia przed koronacją. Bała się tego ponad miarę; oceniających spojrzeń, wyrafinowanych uśmiechów i słów pełnych obłudy.
Nawet panienka Redwyne nie zdawała sobie sprawy, jak wiele bólu rozlewało się po wnętrzu Shaeny, która w ostatnich dniach wycofała się, pozostając odległą dla każdego.
- Tak, jest wiele tematów, które chce z tobą poruszyć, ale nie teraz – szepnęła cicho, po czym podeszła do stołu, gdy kobieta ukończyła rozczesywanie długich włosów. Suknia również leżała niemal idealnie na wątłym ciele królowej, lecz ta nie zamierzała jeszcze schodzić. Potrzebowała ukoić swe nerwy, toteż rozlała do kielichów wino. Wbijała wzrok w córę Arboru, by ostatecznie zastygnąć w bezruchu.
- Napijmy się przed ucztą – poprosiła, nie brzmiąc w sposób arogancki i wyrachowany. Była niemalże swobodna, tak jak to miała w zwyczaju, kiedy spędzały długie dni, a one pogrążały się w dysputach. Siv jako jedyna mogła wiedzieć, że najstarsza córka Daenaery jest u kresu sił, wszak to je musiała odzyskać, by dzisiejszego dnia stać u boku męża. Chciała dla niego jak najlepiej, poświęcając własne dobro, byle tylko pewnego dnia dostrzegł oddanie i wierność, które mu oddała w dniu ślubu.
Z miłością i dobrodziejstwem inwentarza.

/zt x2
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyNie 23 Lut - 17:55

1 VIII 165 (zaraz po koronacji)

Krzyki dudniły w ścianach czaszki Shaeny, która poszukiwała iluzji ukojenia. Była bowiem zgubiona w odmętach rozmyślań, jakie dewastowały ją od  momentu, kiedy to opuściła Wielką Salę. Chciała zapomnieć o awanturze, o słowach Haerys i Falyse. Pragnęła, tak jak przed kilkoma tygodnia, zasnąć i nie obudzić się, aż ten podły koszmar nie ustąpi miejsca przyjemnym rozważaniom.
Pamięć o beztrosce i pozornej wolności była tym, czego poszukiwała najmocniej.
Drewniane drzwi skrzypnęły, gdy zatrzasnęły się za dwórką, a wzrok jasnowłosej powędrował na stół, gdzie leżał szklany dzban z pełną zawartością wina. Rozlała go do obu kielichów, rozkoszując się przez ułamek sekundy zapachem prawdziwego alkoholu – nie tego, który został im podany na uczcie. Smak drażnił podniebienie, podobnie jak słowa, które cisnęły się na kobiecy język. Kłamstwo było czymś co potrafiła czynić w sposób doskonały, lecz tym razem musiała ugiąć kark i wyjawić prawdę w sposób najdelikatniejszy, choć ten nie istniał.
Wielokrotnie słyszała, że pewien dornijczyk jest dla Rhiannon istotny, podobnie jak rodzina jej zmarłego narzeczonego; jak Corwyn mógł dopuścić się tak nieodpowiedzialnego czynu? Widziała raz jeszcze ciosy, które wyprowadzał w stronę Variona i im dłużej to trwało, tym bardziej łamała się. Przypominała małego smoka, który miota się między prętami klatki. Zniewolona przez własne lęki, coraz bardziej rozmyślała o wycofaniu się w otchłań milczenia.
Była gotowa sprawić młodziutkiej Starkównie ból? Oczywiście, że nie, ale tym razem nie miała wyjścia i im dłużej odwlekała to w czasie, tym mocniej odbijało się na spętanej okowami żeber duszy.
- Napij się, moja droga – zaproponowała, zyskując jeszcze kilka sekund.
Usiadła wreszcie wygodnie na krześle obitym skórą i na jeden haust niemalże opróżniła zawartość kieliszka. Unikała takich sytuacji, ale im dłużej to trwało, tym traciła nad sobą kontrolę.
- Wiem, że martwisz się o Falyse, ale niepotrzebnie… Jest w dobrych rękach, a odpoczynek to jedyne o czym zapewne teraz myśli – głos królowej był delikatny, nader ciepły.  Złość na kuzynkę powoli mijała, mimo iż nie potrafiła jej jeszcze wybaczyć. Pamiętliwość Shaeny był ogromna, ale to przecież rodzina, czyż nie? Od lat były sobie bliskie, a córka  Aegona wcale nie chciała żywić urazy względem starszej kobiety.
- Powinnaś skupić się na sobie, Rhiannon – tak, było to coś, co obecnie potomkini valyriańskiej krwi stawiała na piedestale. Odmowa nie była tym, co winna usłyszeć – wręcz przeciwnie. Panna Stark zasługiwała na wiele dobra za swą posługę Koronie, ale ten jeden raz to siostra Baelora zapragnęła być dla rozmówczyni wsparciem.
Powrót do góry Go down
Rhiannon Stark
Rhiannon Stark
Wiek postaci : 22
Stanowisko : Dwórka Falyse Targaryen, najmłodsza siostra lorda Starka
Miejsce przebywania : Smocza Skała
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t521-rhiannon-starkhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t525-rhiannon-starkhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t578-i-m-stronger-than-all-my-man-except-for-you

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyNie 23 Lut - 20:10

Nie pierwszy raz Rhiannon zjawiła się w komnacie królowej, jednak ten przypadek uważała za... wyjątkowy. Miała przeczucie. Niemiłe przeczucie, które biegło w dół jej kręgosłupa, że coś okropnego musiało się wydarzyć. Gdy była tu ostatni raz, ich światem wstrząsnęła wiadomość o śmierci króla. Teraz - kolejny król, tym razem żywy, ale tyle samo lub więcej problemów. Chaos uczty koronacyjnej cały czas dudnił jej w głowie, podobnie jak zmartwienia. Wiedziała, że Falyse jest w dobrych rękach. A co z Rhaegonem? Jego pan ojciec był znacznie bardziej surowy od matki, chociaż w tym przypadku miała wrażenie, że ojcowska reprymenda wyjdzie młodzianowi na dobre.
Gdy szła za Shaeną, zaledwie kilka kroków za jej prawie eteryczną figurą, jej myśli wracały również do Starków. Co z Jonnelem? Nie wyglądał i nie zachowywał się najlepiej. Adreen cięta była na wszystko związane z Czerwoną Twierdzą od momentu przybycia, a Dagon? Pozostał dla niej zagadką, której nie mogła zgłębić. Wiedziała, że sobie poradzą. Miała tylko nadzieję, że nie boją się o nią - w tym przypadku miałaby jeszcze jedno zmartwienie na głowie - przekonanie wilków, że szczenięciu w towarzystwie smoków nie może stać się krzywda.
Gdy drzwi komnaty zamknęły się za nią, wzrok utkwiła w dzbanie przepełnionym winem. Zupełnie tak, jakby podsłyszała myśli Shaeny, choć nie było na to żadnych szans, prawda? Szare spojrzenie przeniosła zaraz ponownie na nią. Cóż takiego było aż tak ważnego, by musiały rozmawiać w cztery oczy, w prywatności, jaką mogą zapewnić tylko osobiste komnaty w Warowni Maegora?
Skinęła głową, dziękując jednocześnie za pozwolenie. Chwyciła za kieliszek, w wyraźnie niepewny sposób. Cały dzisiejszy dzień czuła się wyczerpana. Gdyby ktoś chciał zyskać od niej opowieść o tym, co stało się w przeciągu ostatniej doby, nawet nie wiedziałaby, od czego zacząć. Poczuła, że znów robi jej się przerażająco sucho w gardle. Czy mogła sobie pozwolić na wypicie czegokolwiek, co mogło stłamsić jej zmysły i dać choć odrobinę wytchnienia? Może sama nie zdecydowałaby się na ten krok. Jednak propozycje składane przez królową były nie do odrzucenia.
Zdecydowała się stanąć. Nie była przyzwyczajona do siadania w królewskiej obecności bez pytania. Upiła łyk wina, dość spory, co jeszcze bardziej sugerowało stłamszone pragnienie. Przymknęła na moment oczy, jakby chcąc zebrać się w sobie. W końcu wisiało między nimi tyle pytań. Tyle wątpliwości czekających na rozwianie.
- Proszę mi wybaczyć, Wasza Królewska Mość - zaczęła głosem cichym, jeszcze raz kłaniając się przed nią głęboko. Ze spuszczoną pokornie głową pozostawała kilka sekund, nim ponownie się wyprostowała. Może za mocno. Może nienaturalnie. Jednak w całym tym chaosie szukała bezpieczeństwa, które mogły zapewnić jej reguły etykiety. Jeżeli mogła, chciała się ich trzymać tak mocno, jak to tylko możliwe. - Moja służba rodzinie królewskiej nie pozwala mi... przejść obojętnie obok podobnych sytuacji. Księżniczka Falyse oraz jej dobro są dla mnie wartością największą od momentu, w którym przyjęła mnie na służbę. I tak długo, jak życzeniem księżniczki, czy Waszej Królewskiej Mości będzie, bym pozostała w Czerwonej Twierzy, tak długo moim obowiązkiem jest dbać o wasz dobrobyt.
Kolejny łyk wina nie mógł nawet zamaskować tego, jak bardzo zdziwiona była, gdy Shaena poprosiła ją o zajęcie się sobą. Czy było coś ważniejszego niż dobro i zdrowie królewskiej rodziny? Czy może otrzymała jakieś niepokojące wieści - czy to z Winterfell, czy z Orlego Gniazda? Jeżeli tak było, Rhiannon zastanawiała się, ile siły siedzi w ciele kobiety z pozoru tak łagodnej, a w środku niezłomnej niczym valyriańska stal.
Odsunęła kieliszek od ust, by w końcu przerwać kolejną, długą chwilę milczenia.
- Oczywiście Wasze życzenie zostanie spełnione, ale... Czy zrobiłam coś nie tak? Proszę wybaczyć mi bezpośredniość, która nie przystoi damom, jednakże... - spojrzenie Rhiannon przesuwało się po pokoju w sposób prawie chaotyczny. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest w równych częściach zmęczona, co zaniepokojona. - Czy w swej dobroci i łaskawości odkryjesz przede mną powód naszego spotkania? Jestem... wyjątkowo zaszczycona, lecz nie chciałabym sprowadzać dalszych problemów.
Nie tylko dłoń, która trzymała kielich, drżała. Drżał również jej głos, niepewny co do swego dalszego losu. W ten paskudny skądinąd dzień wszystko mogło się wydarzyć. Czy Shaena zamierzała odesłać ją do domu? Nie, to nie mogło być możliwe. Nie ta, która oddawała serce najbiedniejszym i najbardziej potrzebującym. Nie łagodna smoczyca, w której drzemał ogień wprost z valyriańskich zwojów. Coś... coś musiało się wydarzyć. I intuicja podpowiadała jej, że nie mogło być to nic dobrego.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyNie 23 Lut - 22:01

Spoglądała na panienkę Stark. Taksowała idealnie skrojone lico, które ukazywało w sposób jawny jej delikatność, dzięki której mogła ująć za serce każdego. Zdawała się być perfekcyjna, ale czy nie wszystkie kobiety Północy były tak piękne jak i dwórka Falyse? Shaena starała się odepchnąć od siebie złe myśli, byle tylko nie złamać serce młodziutkiej dziewczynie, jednakże doskonale wiedziała, że czas nie jest nieskończony, a one miały niewiele czasu.
Nie kryła zaskoczenia, gdy Rhiannon nie zajęła miejsca. W przeciwieństwie do Haerys, Rhaelli czy kuzynki – obecna królowa słynęła z naturalności w swych komnatach, gdzie prosiła, by nie zwracać się do niej tytułami i kierować się etykietą. Nie czuła się wyższa ponad kogokolwiek, toteż nie umiała powstrzymać szoku jaki na moment otumanił umysł. Uniosła wymownie brwi, dolewając sobie kolejnej porcji wina, aż wreszcie zwróciła się do ciemnowłosej, by ta zajęła miejsce.
Była zbyt grzeczna, zbyt delikatna, zbyt respektowała etykietę, do której córka Aegona nigdy nie przywiązywała większej wagi.
- Moja droga… – zaczęła mówić powoli, a nikły uśmiech pojawił się na bladym licu Targaryenki. - Nigdy nie podważyłabym twej lojalności względem Lyse czy Korony, jednakże nie musisz o tym zapewniać. Jesteś tu od dawna, widziałaś wiele… Nie byłabym w stanie odesłać cię do domu, wszak z twej obecności na dworze powinni brać przykład inni, nie tylko ci, którzy nam towarzyszą – stwierdziła bez namysłu. Owszem, nie podejrzewała, by ktokolwiek knuł względem rodziny królewskiej, ale nie ufała od dawna nikomu. Słodka Non była jedyną, która zaskarbiła sobie tę pozorną emocję i potrafiła wykorzystać ją ponad miarę.
Zachodziła w głowę, jak to możliwe, że pomimo tylu okropności, które towarzyszyły w codzienności rodu, ona nadal pozostawała wierna. Niezłomność charakteru zapewne doskonale wpasowywała się w dewizy Starków, ale sama Shaena nie chciała obecnie analizować tego tak bardzo. Szanowała dwórkę kuzynki, wierząc że nigdy nie sprawiła jej bólu czy przykrości, ale ten jeden wieczór miał to zmienić.
- Nie… Spełniasz wszystkie obowiązki jak należy i na tyle ile potrafiłam oraz na tyle ile pozwalała mi pozycja… – zawiesiła głos, musząc złagodzić suchość w gardle. Gdyby towarzysząca w rozmowie kobieta skupiła się w tym momencie w pełni na królowej, dostrzegłaby nerwowość z jaką zaciskała palce na siedzisku. Serce trzepotało w klatce, niczym smok, którego pozbawiono wolności. - Chciałam zrobić coś dla ciebie, wszak wiem, że zarówno sir Arryn jest istotny w twym życiu – ze względu na zacieśnione więzy, które miały połączyć wasze rody… – śmierć narzeczonego Rhiannon była bolesna, podobnie jak Daerona czy innych poległych, jednakże w tej chwili toczyła się gra o życie brata Huberta. - Jak i ten dornij… Mężczyzna, który będzie dworzaninem mego kuzyna – nie zamierzała uwłaczać komukolwiek, ale tym razem nie potrafiła ukryć uczuć, jakie targały jej drobnym ciałem. To przecież Baelor oddał trzy smoki pod pieczę żmij z południa, które w swej podłości, dopuściły się królobójstwa.
- Sir Corwyn zaatakował Variona, kiedy opuściłyście sale… Doszło do rozlewu krwi, a książę Mors domagał się wymierzenia sprawiedliwości pod rygorem zerwania sojuszu… – zawiesiła głos, obserwując  reakcje dziewczęcia. Czuła jak napięcie rozlewa się wzdłuż sylwetki i odbiera trzeźwość myślenia, które obecnie było pogrążone we wspomnieniu sprzed kilku chwil. - Prosiłam o łaskę dla sir Arryna, stając przed obliczem nowego namiestnika południa, ale… Nie mam mocy  sprawczej… Wierzę jedynie, że mój głos dotarł do króla i jego nowych przyjaciół… – wyszeptała z trudem, a głos złamał jej się całkiem, mimo iż łzy nie okalały bladych policzków. Ból przenikał w meandrach żył Shaeny, ale czy mogła taić takie rzeczy przed kobietą, która okazała serce dornijczykowi i utraciła ukochanego w wojnie? Pragnęła uczynić dla niej wiele, by w ten sposób odwdzięczyć się za lata wiernej służby, którą pełniła w Czerwonej Twierdzy. Wszystko jednak zdawało się być niewystarczające.
Powrót do góry Go down
Rhiannon Stark
Rhiannon Stark
Wiek postaci : 22
Stanowisko : Dwórka Falyse Targaryen, najmłodsza siostra lorda Starka
Miejsce przebywania : Smocza Skała
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t521-rhiannon-starkhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t525-rhiannon-starkhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t578-i-m-stronger-than-all-my-man-except-for-you

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptySro 11 Mar - 14:43

Rhiannon nie miała wielu okazji do okazywania uczuć, jakie kwitły w jej sercu, gdy tylko w umyśle pojawiał się myśl o królowej Shaenie. W ogóle nie słynęła z przesadnej emocjonalności, w sytuacjach oficjalnych wyrzucając z siebie jedynie to, czego od niej oczekiwano lub co podpowiadał jej rozsądek - najlepszy sojusznik, używany do granic wytrzymałości. Uważała Shaenę za osobę niezwykle dobrą i ciepłą - nawet na tle Targaryenów, którzy pomimo jej niższego mimo wszystko pochodzenia, zajęli się nią wspaniale i względem których miała jedynie dobre opinie. Mimo to jednak nieprzyzwyczajona do wizyt w jej komnatach uznała, że lepsze będzie zachowanie odpowiedniej grzeczności, zwłaszcza z szacunku do uroczystości, która jeszcze przed kilkoma minutami trwała w najlepsze. W końcu nie była już w komnatach królewny, lub prawie-królowej. Od dnia dzisiejszego, od ukoronowania skroni wiankiem, Shaena była przecież pełnoprawną Królową Siedmiu Królestw.
Na jej prośbę zajęła jednak miejsce. Szare oczy wpatrywały się w postać królowej z ciekawością pomieszaną z lekkim niepokojem. Obie te cechy próbowała ukryć, jednak jak to ktoś nieprzyzwyczajony do maskowania swych emocji (gdy te się już pojawiały oczywiście), nie szło jej znowu zbyt dobrze. Musiała więc cierpliwie czekać na to, aż w pokoju ponownie zabrzmi jej głos. Głos, który w trakcie uczty próbował przemówić do rozsądku tym, którzy go słuchali. W głowie Rhiannon nie zagrzał długo miejsca - zdawało jej się, że w tamtym momencie była gdzieś zupełnie indziej, w świecie tak dalekim od obecnego, że wspomnienia, które powinny w jej umyśle być świeże i prawie namacalne - odczuwalne na równi z chłodem kielicha w dłoni i alkoholem łaskoczącym jej język - zaszły mgłą.
- To bardzo wielki zaszczyt móc słyszeć taką pochwałę z twych ust, Królowo. Niech nowi bogowie mają w opiece ród Targaryen, zwłaszcza w tych trudnych czasach. Wierzę też, że ich łaskawe światło oświeci i twą drogę, w końcu już nie raz dane było nam odkryć, iż serce królowej Shaeny zrobione jest z kryształu, nie z ludzkich mięśni - mówiąc to wszystko, Non pochyliła lekko głowę na znak szacunku. Oczywiście, słowa jej rozmówczyni były jak miód na złamane serce, jednak dalej nie mogła od siebie odpędzić tego natrętnego uczucia. Uczucia, że coś jest nie tak, że zaraz spadnie na nią grom z jasnego nieba, że świat zadrży w posadach. Niestety, jak miało się okazać zaledwie kilka chwil później, miała rację.
Początkowo słuchała wszystkiego z szeroko otwartymi oczami, jakby informacje nie trafiały do niej tak, jak powinny. Przez moment poczuła się zupełnie odcięta od rzeczywistości. Corwyn. Coś ty zrobił. Varion. Co z Varionem? Wpadła w pułapkę uczuć i... jedynie ślepiec mógłby tego nie zauważyć. W przepływie nagłego odruchu uniosła dłoń do swej szyi, by ułożyć ją - jak to miała w zwyczaju - na wisiorze ze srebrnym orłem w locie. Skrzywiła się jedynie wyraźnie na słowa dotyczące Variona. Nigdy nie był jej bliski. Nie tak, jakby sobie tego oboje życzyli. Ich spotkania zawsze były splamione czymś nieprzyjemnym, pozostawiały gorzki smak wśród słodyczy słów i obrazów, jakie sobie przedstawiali. Dłoń na wisiorze zaczęła lekko drżeć, gdy Rhiannon przełknęła głośno ślinę. Dopiero po kolejnych kilku chwilach odezwała się ponownie.
- Królowo... Co teraz będzie z sir Corwynem? On... on złożył mi rycerską przysięgę, obiecał pomścić śmierć brata... - głos Non okazał się być dziwnie zachrypnięty. Nie patrzyła się już w kierunku królowej, nie bawiła wzrokiem nawet na jej pięknej sukni. Spojrzenie bowiem skupiła na czerwieni wina, która wołała ją coraz to bardziej, nęciła i zachęcała do ponownego spróbowania. Blade lico młodej kobiety pobladło jeszcze bardziej, jeżeli było to w ogóle możliwe. Dopiero teraz dotarło do niej, co mogło spowodować podobny rozwój sytuacji.
Oraz to, że była w tym głównie jej wina.
- Proszę... proszę nie zrozumieć mnie źle, Wasza Królewska Mość... - z całej siły starała się zapanować nad drżeniem głosu, jednak z raczej średnim skutkiem - Z sir Varionem nie łączą mnie absolutnie żadne relacje, ponad to, że na prośbę królowej Daenaery opiekowałam się nim w trakcie jego pobytu. Prosiłam go, by w moim imieniu przeprosił księcia Trystane Martella za zachowanie księcia Rhaegona... sir Corwyn musiał odnieść błędne wrażenie...
Wolna dłoń szybko uniosła się do twarzy dwórki, by szybkim, pewnym ruchem zetrzeć łzy, które zaczęły się zbierać w jej kącikach oczu. Obiecała sobie, że nigdy więcej nie będzie płakać, a teraz co?
- To katastrofalna pomyłka... - szepnęła chwilę później, jednak dopiero wtedy ponownie skrzyżowała spojrzenie z królową. Na jej twarzy malował się wyraz pełen smutku, ale też i nadziei oraz wdzięczności. Kto wie, czy nie skończyłoby się to gorzej, gdyby nie jej interwencja. - Ja... ja nie wiem jak mam dziękować, Wasza Królewska Mość...
To, co stało się następnie, było jedynie kwestią chwili. Kieliszek trzymany przez Non został odłożony na bok, na stolik, zaś sama dwórka padła na kolana tuż przed postacią królowej. Dłonie ułożone płasko uniosła wysoko do czoła, zaś głowę skłoniła w wyrazie największego szacunku. Przecież Shaena uratowała życie jej rycerza!
- Mam kolejny wielki dług wdzięczności względem rodu Targaryen, królowo. Jako córa Północy niewiele mam rzeczy, które mogę ofiarować, jednakże jeszcze raz zapewniam o dozgonnej wdzięczności mojej, rodów Stark i Arryn oraz o mojej lojalnej posłudze. Do końca mego żywota nie starczy czasu, bym spłaciła dług wdzięczności względem twego dobra. - tym razem głos miała już znacznie spokojniejszy oraz bardziej pewny tego, co mówiła. Nie śmiała jednak podnieść wzroku, by spojrzeć w fioletowe tęczówki Shaeny. Co za sobą skrywały? Nie wiedziała. - Jeżeli mogę mieć jeszcze tylko jedno pytanie i prośbę... Jaki jest stan sir Variona? I czy będę mogła, oczywiście po spełnieniu innych obowiązków, upewnić się o jego dobre samopoczucie? Zrozumiem, jeżeli nie dostanę zgody, w końcu jest to Dornijczyk, ale... Czuję się osobiście odpowiedzialna za to, co się stało. Jeszcze raz przepraszam za swą nieodpowiedzialną postawę, Wasza Królewska Mość.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptySob 21 Mar - 23:26

Patrzyła na Rhiannon, chcąc odgadnąć skryte pod fakturą ciała emocje. Sama próbowała je ukryć, zapominając o kłótni w korytarzach, jakby świadomość tego co Falyse zamierzała zrobić, wypalała jej wnętrze. Stłamsiły ją słowa kuzynki, które echem odbijały się w ścianach czaszki, a przez które nie mogła odnaleźć pozornego spokoju. Serce uderzało donośnie w piersi, oddech spłycał się, a ona desperacko wyplewiała ze swej podświadomości, byle tylko w pełni skupić się na swej rozmówczyni, która zasługiwała na pełnię uwagi.
Oczy Shaeny zaszkliły się niebezpiecznie, dlatego też odwróciła wzrok od lady Stark.
- Moja droga… – zaczęła spokojnie, gdy z ust młodziutkiej dwórki uleciało zbyt wiele pochwał. Nie wierzyła w żadne z tych słów, jakby pamiętając – co  o niej mówią i za kogo rzeczywiście ją mają. Plotki bywały dotkliwe, zaś w nią uderzały z impetem za każdym razem, kiedy za sprawą służby (może nawet dworzan) – stawała na piedestale pogard. Pragnęła jedynie ufać, że to nie rodzina maczała palce w destrukcji, w której skąpany był szaleńczy umysł. - Nie musisz chwalić słów, które ci się należą. Bogowie nie są moimi przyjaciółmi, więc i w opiece mnie nie będą mieli, ale głęboko wierzę, że… Czujesz się tu dobrze, pomimo wszystko – zbyt wiele księżycy spędziła na modlitwie, która nie przyniosła niczego. Była porzucona przez Siedmiu, tak jak i niedoceniona – nikt bowiem nie ufał, że córa Aegona poradzi sobie w piastowaniu tak ważnej roli, która spoczęła na jej barkach. Próbowała znaleźć siłę w słowach Lancela Lannistera, ale nawet on – jako wieloletni przyjaciel – nie potrafił dotrzeć do kobiecego serca, które skute było lodem. Ofiarowała nader dużo miłości pospólstwu i dzieciom, te wszak były jej niespełnionym marzeniem.
Dopiero właściwy temat sprawił, że nerwowa atmosfera zawisła nad ich głowami. Ramiona królowej zostały zmiażdżone raz jeszcze wydarzeniami z koronacji, ale czyniła to w dobrej wierze. Chciała, by Rhiannon doskonale wiedziała, że sytuacja jawiła się jako ciężka, lecz nie beznadziejna. To Targaryenka ugięła karku przed Morsem Martellem, choć nie akceptowała jego jestestwa w Królewskiej Przystani. Zasiał ziarno niezgody – domagając się karygodnych warunków pokoju, bo czy Baelor był zdolny wykreować pokój taką ceną? Nie wierzyła w to.
Nie potrafiła.
- Nie wiem, lady Stark, prosiłam o łaskę dla niego… Został odprowadzony do lochów… Czeka na rozmowę z królem – wyjaśniła zgodnie z prawdą, sięgając po kielich z winem. Potrzebowała zwilżyć spierzchnięte wargi. Sama martwiła się o sir Corwyna, który w tym momencie zapewne obwiniał wszystkich za zniewagę, której dopuścił się smoczy ród. Shaena była świadoma zawodu, który mógł zatrwożyć sercami gości, lecz nie chciała, by ktokolwiek cierpiał z powodu ich nieracjonalnych decyzji. Dość już rozlewu krwi.
Słowa dziewczyny z południa sprowadziły jasnowłosą na ziemię.
- Nie oceniam cię… Nawet gdyby twoje serce biło dla tego dornijczyka – to nie jest moja sprawa – zaprotestowała, a cień uśmiechu rozciągnął wargi siostry poprzedniego władcy. - Co uczynił książę Rhaegon? Wybacz, działo się zbyt wiele i nie wszystko pamiętam, większość jak przez mgłę… – nie miała pojęcia, że syn jej drogiego kuzyna dopuścił się jakiegoś uchybienia w stronę ich gości. Serce podeszła do gardła nowej władczyni, a wspomnienie Trystane’a roznieciło ogień w meandrach żył. Bała się, iż przez występek młodego Targaryena – dziedzic Orlego Gniazda mógł stracić głowę, a to doprowadziłoby do kolejnej wojny, wszak całe królestwo było rozdarte teraz za sprawą zajmowanej przez ludzi południa pozycji.
Otrzeźwiła ją pozycją, którą przyjęła Rhiannon, a oddech spłycił się, wszak nie chciała takiej formy podziękowania – właściwie, nie chciała ich wcale. Sama więc zsunęła się z krzesła, sięgając dłońmi do policzków ciemnowłosego dziewczęcia i ocierając łzy rękawem swej sukni. Przyglądała się czerwonemu od płaczu licu, by ostatecznie przytulić ją do swej piersi, tak jak robiła to z Haerys czy Rhaellą, gdy te miały gorszy dzień. Opuszki palców wplatała w gęste pukle dwórki, byle trochę ukoić jej rozkołatane nerwy.
Za dużo wrażeń.
Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Posłuchaj mnie… Zrobiłam to dlatego, że tylko tyle mogłam… Gdybym mogła więcej, uwierz mi, uczyniłabym to… Twoja rodzina nigdy nie zawiodła naszego zaufania, podobnie jak ród Arryn, ale nastały bardzo trudne czasy i nie możesz gwarantować tego, co od dzisiaj będzie niebywale kruche i pozorne – i taka była prawda. Tylko głupiec podważałby ten stan, bo czy ktokolwiek dzisiaj  składałby obietnice i przysięgi? Nie; była kobietą, a wiedziała o tym i liczyła się z tym, że każdy mały gest byłby w stanie zostać doceniony, co miało odbić się w przyszłości. Odsunęła się od sylwetki Starkówny, ujmując jej twarzyczkę raz jeszcze w drobne dłonie i całując nieznacznie w policzek, co było nader spoufalające. Nie widziała w tym jednakże nic zdrożnego, wszak znały się lata i tym razem nie była królową, a kimś w ramionach kogo była w stanie odnaleźć ukojenie. - Nie bój się… Nie zabronię ci do niego iść, bo jest dornijczykiem, to byłoby dyskryminujące, a przecież spędził na tym  dworze wiele lat, czyż nie? Chcę tylko, żebyś była ze mną szczera… Tylko o to proszę – szepnęła, zaś Non w fioletowym oceanie spojrzenia mogła odnaleźć szczerość intencji.
Powrót do góry Go down
Rhiannon Stark
Rhiannon Stark
Wiek postaci : 22
Stanowisko : Dwórka Falyse Targaryen, najmłodsza siostra lorda Starka
Miejsce przebywania : Smocza Skała
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t521-rhiannon-starkhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t525-rhiannon-starkhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t578-i-m-stronger-than-all-my-man-except-for-you

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptySob 28 Mar - 12:03

Możliwe, że Rhiannon również chciała przejrzeć Shanę na wylot. Nie musiało to być znów takie trudne - w końcu samą budową swego ciała i jego delikatnością królowa Siedmiu Królestw przypominała bardziej skrupulatnie stworzoną szklaną rzeźbę. Było w niej coś pięknie nieludzkiego, kruchego i tak bardzo nietrwałego, że Non zapierało dech w piersi. Z drugiej strony jednak zdawało się, że dwórce brakuje mechanizmów potrzebnych do przejrzenia przez zasłony z etykiety, dworskiego życia i królewskiej krwi. Shaena była dla niej kimś nieodgadnionym, ale w sposób zupełnie dobry. Bo jeżeli ktoś z umysłem mimo wszystko tak prostym i nieprzystosowanym do dworskiego teatru mógłby odgadnąć w trymiga wszystko, co dzieje się za tą zasłoną... nie świadczyłoby to dobrze o królewskiej dynastii.
Zamiast tego spoglądała na królową, ledwo powstrzymując się od utraty kontroli nad sobą, co w pierwszej kolejności objawiłoby się pewnie rozdziawioną buzią. Słuchała wszystkiego, co wydobywało się z ust królowej - młodszego od niej dziewczęcia, dotkniętego przez los zdaje się wszelkimi niepowodzeniami, które mogłyby na nią spaść. Od dziecka wymagano od niej chyba najwięcej ze wszystkich królewien i księżniczek. Od ponad ośmiu lat była półsierotą, ożenioną prawdopodobnie mimo własnej woli z własnym bratem, w dodatku takim, który jej zupełnie nie kochał. A może kochał, jedynie jako siostrę? Taki stan rzeczy uniemożliwiał jej jednak skuteczne wykonywanie obowiązków, które przed nią stawiano. A może w końcu karty się odwróciły? A może wydawało jej się, że królowa w trakcie uczty wspomniała o potomku?
- Starzy bogowie słuchają wszelkich swych sług, więc pewna jestem, że chociaż natura stanie się dla waszej wysokości jakimś pocieszeniem... - z całych sił starała się sprawić, by Shaena poczuła się choć odrobinę lepiej. Cóż jednak można było zrobić, gdy obie znajdowały się w kawałkach? Jeżeli Shaena była rzeźbą ze szkła, tak Rhiannon zdawała się być figurką z brązu, której co chwila odłupuje się kolejne kawałki. Najpierw podest, przy śmierci ojca i wybuchu wojny, później prawe ramię przy śmierci Huberta, a teraz? Teraz przyszła kolej na pierwszą z nóg, początek końca i utratę równowagi.
Corwyn miał być tym, który przedłuży pamięć o swym młodszym bracie. Przez moment Rhiannon wydawało się nawet, że specjalnie wziął na barki zbyt duży ciężar, by odkupić "winę", którą sam na siebie nałożył. Przecież nikt, za wyjątkiem dornijskich żmij nie był odpowiedzialny za to, że nie może zaraz wpaść w ramiona swego narzeczonego. Że nikt nigdy nie zobaczy jego uśmiechu, który rozświetlał pomieszczenia niczym promienie słońca, że lord Joffrey nie będzie mógł uściskać swego środkowego syna.
Dłonie Rhiannon zacisnęły się w pięści, choć niezbyt mocno.
- Królowo... Do końca życia winnam ci podziękę, podobnie sir Corwyn. Nie jesteśmy godni, byś uginała kark przed kimkolwiek, a tym bardziej w sprawie, która dotyczy nas tak osobiście - gardło Rhiannon wysychało z każdą sekundą, a słowa zdawały się mieć trudność w brzmieniu. Widać było po całej postawie dwórki z Winterfell, że targają nią olbrzymie, ciężkie do wyartykułowania emocje. Chciała jednak, by królowa miała pełną świadomość, iż lady Stark rozumie powagę sytuacji i ciężar środków, które podjęła królowa.
Serce bijące do Dornijczyka postanowiła puścić mimo uszu. Zbyt była roztrzęsiona, jej myśli krążyły zbyt szybko i zbyt daleko, by teraz skupiać się na tym jednym, drobnym zdaniu. Może kiedyś, w przyjemniejszych okolicznościach, dane jej będzie wytłumaczyć istotę relacji między sobą a Varionem właśnie.
- Książę Rhaegon... - świszczący wdech wdarł się do płuc Rhiannon, gdy ta przymknęła nieco oczy, chcąc powrócić do swej chłodnej, wykalkulowanej persony. Jak przekazać wieści o bądź co bądź dziecinnym zachowaniu członka królewskiej rodziny tej, której świętem miała być uczta zakończona w tak haniebny sposób? - Książę Rhaegon targany emocjami rzucił ciastkiem w jego wysokość Trystane Martella. Nie w mojej gestii leży dyscyplinowanie księcia, lecz wiedziałam, że w emocjach nie będzie skłonny do przeprosin. Nie neguję jego uczuć, w końcu jest ledwie młodym chłopcem, wieść o ożenku z tymi, którzy wyrządzili tyle krzywd królewskiej rodzinie, odebrana zostałaby równie ogniście przez kogoś bardziej dorosłego, ale... nie chciałam, by ród Martell miał kolejne powody do agresji.
A wiemy, że są do tego zdolni.
- Pobiegłam więc do stołu gości, by przeprosić w imieniu księcia, na co zezwoliła mi księżniczka Falyse... Jednak gdy zemdlała, musiałam do niej wrócić. Poprosiłam więc sir Variona, by dokończył rozmowę za mnie i ... - i stało się to, co się stało. Reszta historii była znana obu z nich, zaś w szarych oczach Non zakręciły się kryształki łez. Ponownie.
Jednakże ratunek przyszedł z zupełnie niespodziewanej strony. Poczuwszy delikatność materiału sukni na swym policzku, Rhiannon uniosła na moment głowę, zupełnie zaskoczona. Jej czerwone od emocji policzki zdawały się zblednąć, ledwie na sekundę, którą przeznaczyła na szybką analizę sytuacji. Było jej głupio. Tak okropnie głupio, że przekracza pewną granicę, granicę przyzwoitości, bo to ona powinna jedynie klęczeć, nie królowa. Nie w gestii królowej było zajmowanie się łzami kogokolwiek, tym bardziej byle dwórki z dalekiego Winterfell. Ilość złamanych zasad etykiety nagle uderzyła ze zdwojoną siłą, lecz zmęczona emocjami, przygotowaniami i wewnętrznym bólem Non nie miała siły na żadną opozycję.
Poddała się więc królewskiej woli, jak to miewała w zwyczaju.
- Oczywiście, że byłam, jestem i będę szczera, Wasza Wysokość...
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyCzw 9 Kwi - 21:17

Możliwe, że rozmawiały ze sobą za mało, przez co Shaena nie chciała obnażać się z własnych sekretów. Wolała utrzymywać je dla siebie, dzięki czemu nikt nie zdołał zburzyć wysokiej bariery ochronnej jaką był dystans. Trzymała się z emocjami na uboczu, rzadko kiedy pozwalając ludziom na poznanie ich. Uczta przyniosła żałość każdemu, a szczególnie jej. Tej, która niewątpliwie odczuwała ból i żal, jaki paraliżował ją nieustannie.
Smutek ogarniał ją na myśl o rodzinie, która nie była bliska ideałów, ale wciąż winni stać po tej samej stronie, a czy to właśnie się wydarzyło w trakcie koronacji? Nie umiała opisać zawodu, który zatrwożył jej sercem, toteż w tym momencie wolała skupiać się na uczuciach Rhiannon, aniżeli swoich.
- Podziwiam za wiarę, której mnie brakuje – szepnęła z nutą rozbawienia w głosie. Nikły uśmiech rozciągnął blade wargi jasnowłosej, by zaraz potem zastąpić go linią powątpiewania. Modliła się latami, ale żadna z próśb nie została wysłuchana. Siedmiu nie obchodziła jej osoba, dlatego też gorliwość zniknęła, a tę zastąpił bunt i niechęć do postępowania zgodnie z konwenansami, w których format nie zdołała się wpasować. Haerys niejednokrotnie o tym przypominała, stąd Targaryenka nie miała złudzeń, że i ona nie pasowała do rodziny, której doskonałość była przepełniona cnotami, a przynajmniej… Tak sądziła córka Aegona.
Spojrzała na twarz dwórki Falyse, by ostatecznie spróbować zaskarbić sobie jej cierpienie, które było niebotyczne. Nie wiedziała w jaki sposób ulżyć dziewczęciu z Północy, dlatego też poświęcała się w pełni, kiedy to opuszki palców przeczesywały gęste pukle, a materiał zbierał słone łzy z jasnych polików. Nie umiała postąpić inaczej, toteż ujęła twarz Starkówny w dłonie i opuszkami kciuków ściągnęła ostatnie krople, które pozwoliły sobie na spłynięcie.
- Nie zamierzałam dopuścić do sytuacji, w której dziedzic Orlego Gniazda zostanie stracone przez swoją emocjonalną naturę… Nie czuję się temu winna – powiedziała pokrzepiającą, chcąc przekazać jej wszelkie słowa, którymi sama niegdyś została obdarzona przez matkę. - Mężczyźni najpierw robią, a potem myślą… Jestem pewna, że sir Corwyn obecnie żałuje swego występku, wszak mógł tym zranić przede wszystkim swoją żonę – nie chciała źle dla Arryna. Zdołała go spotkać, lecz niestety – nie poznała na tyle, by wiedzieć – co rzeczywiście siedzi w jego myślach, które wydawały się być w Wielkiej Sali huraganem. Na samo wspomnienie żołądek zaciskał się, a oddech spłycał. Nie lubiła bowiem powracać do wydarzeń sprzed kilku sekund, które nieustannie przelatywały przez smukłe palce.
- Książę Rhaegon jest młody i postępuje pochopnie… Nie wiń się za to, że ognisty temperament nie pozwolił mu utrzymać reakcji na wodzy. Wierzę, że Galhaelar utemperuje go za ten występek – kochała chłopca, jednakże był on rozpieszczony. Sama wielokrotnie lubowała się w pobłażaniu mu występków, ale to ojciec winien piastować nad nim pełnię władzy. Nic nie było bowiem ważniejsze od możliwości utemperowania charakteru na wczesnym etapie, co nie zostało uczynione z Shaeną, gdy była w jego wieku.
- Potrzebujesz czegoś? – głos wybrzmiał delikatnością, wszak nawet młodziutkiej Non należał się odpoczynek. Ten dzień na niemal każdym odbił się smutkiem i niepotrzebną gamą niezidentyfikowanych uczuć.
Powrót do góry Go down
Rhaegon Targaryen
Rhaegon Targaryen
Wiek postaci : 12
Stanowisko : dziedzic Smoczej Skały
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t730-rhaegon-targaryen#2003https://ucztadlawron.forumpolish.com/t742-rhaegon-targaryen#2142

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyCzw 25 Cze - 9:47

Data do ustalenia


Wcale nie zamierzał wchodzić do komnat swojej królewskiej ciotki, szczególnie że ewidentnie nie było jej w środku. Poza tym też nie miał do niej za bardzo interesu, a po wydarzeniach na naradzie rodzinnej, mimo, że złość mu już przeszła to nadal sam nie był do końca pewien czy chciał ją widzieć.
Widać jego czworonożny przyjaciel miał zupełnie inne zdanie na ten temat. Kiedy Egonek przechodził korytarzem niedaleko komnat królowej, jego pies wystrzelił nagle do przodu i wykorzystując sytuację, że akurat jakaś służka/dwórka wychodzi z pomieszczenia, wcisnął się niepostrzeżenie do środka. Nie był jeszcze taki duży, a dziewczyna wyglądała na zajętą.
Mały Smok burknął coś z niezadowoleniem pod adresem swojego zwierzaka po czym chcąc nie chcąc ruszył w ślad za sierściuchem. Miał nadzieję, że uda mu się wyciągnąć psa za kudły zanim zdoła narobić szkód, albo zanim wróci mieszkanka komnat.
-No i po co tam włazisz? Idziemy stąd!- rzucił w kierunku czworonoga bez większych nadziei na to, że ten go zrozumie. Spróbować jednak nie zawadzi, prawda? Później przeszedł do nieco bardziej zdecydowanych metod próbując wyciągnąć lub też wypchnąć kudłacza z pomieszczenia, jednak bezskutecznie. Normalnie więcej problemów niż pożytku. Zdecydowanie będzie musiał wkrótce znaleźć kogoś kto znał się na tresurze zwierząt. Na razie pies jeszcze był młody i nie taki duży, ale za jakiś czas pewnie wyrośnie z niego wielka kudłata bestia… i będzie większy problem.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptySob 27 Cze - 16:34

Poranek nadszedł zbyt szybko, jak gdyby noc stawała się coraz bardziej niewystarczająca do realizacji odpoczynku. Dzisiejsze, jakże wczesne godziny, również zatrwożyły sercem Shaeny, która nie zwykła do akceptacji obcych w komnatach, przez co łamała się pod naporem złości. Spostrzegła wszak od razu, że coś zmieniło się w ułożeniu kosmetyków pielęgnacyjnych, a także perfum jakimi skrapiała swoje wątłe ciało. Wonie sprowadzane z Essos za czasów Daerona, wciąż pojawiały się w zasięgu dłoni królowej, choć brat nie przyczyniał się już do sprowadzania ich zza morza.
Wypuściła w nerwowości powietrze, wychodząc z trzaskiem drzwi na korytarz, którym pognała odnaleźć istotę odpowiedzialną za psikusa, który wykraczał poza wszelkie granice. Nie spodziewała się, że ktokolwiek odważy się w tym czasie wejść do czterech ścian komnaty, toteż nawet nie zakazała służkom, by nie wpuszczały tutaj kogokolwiek.
Powróciła więc do siebie nagle, kiedy nie zważając na dalsze poszukiwania żartownisia, próbowała powrócić do obowiązków. Ku zaskoczeniu, dostrzegła otwarte drzwi i dźwięki, które dobiegały z wewnątrz, co zaniepokoiło ją równie silnie. Któż bowiem mógł się zdecydować na taką nieodpowiedzialność? Szybszym krokiem podeszła więc do progu, spoglądając na Egona, który wraz ze swoim czworonogiem znaleźli się w pomieszczeniu wyjętym spod wszelkich przyzwoleń.
To był jej azyl.
- Książę – zaczęła mówić poważnie, mierząc go wzrokiem. Nie chciała wierzyć, by z zemsty dopuścił się jakiegokolwiek haniebnego czynu, wszakże pomimo żałowania za ukazanie mu oblicza i skali rodzinnego problemu, chciała dla niego jak najlepiej.
- Czemu zawdzięczam twoją wizytę? – spytała, nie podejmując się jeszcze żadnych oskarżeń.
Powrót do góry Go down
Rhaegon Targaryen
Rhaegon Targaryen
Wiek postaci : 12
Stanowisko : dziedzic Smoczej Skały
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t730-rhaegon-targaryen#2003https://ucztadlawron.forumpolish.com/t742-rhaegon-targaryen#2142

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyPią 3 Lip - 23:33

Rhaegon obrócił się gwałtownie, gdy usłyszał głos Shaeny. Cóż, królowa była ostatnią osobą, którą chciał tutaj w tym momencie zastać. Nie żeby robił coś złego, ale… doskonale wiedział, że nie powinien samowolnie tutaj wchodzić. Poza tym nie był do końca pewien jak się zachowywać przy Shaenie. Zresztą w ogóle od pewnego czasu, jeśli mógł to unikał kontaktu z członkami swojej rodziny.
-Och… to… przypadek. Przechodziłem i mój pies wszedł do środka i nie chce wyjść- powiedział zgodnie z prawdą. Pytanie tylko czy Shaena zchce w to uwierzyć.
W międzyczasie chłopiec spróbował jeszcze raz przepchnąć swojego zwierzaka. Jak łatwo się domyśleć bezskutecznie.
-Nie mam pojęcia o co mu chodzi…- westchnął ciężko. Ostatnio w ogóle miał wrażenie, że jego pies lubi włazić tam, gdzie nie powinien i po prostu tam siedzieć. Tak jakby próbował udowodnić, że co jak co, ale jego nic nie powstrzyma.
Swoją drogą przybycie Shaeny i zachowanie czworonoga przypomniało mu jedną kwestię.
-Ciociu… znasz się na zwierzętach, prawda? Czy znasz się też na tresurze psów?- zapytał, licząc po cichu, że odpowiedź będzie twierdząca. Jego puchaty towarzysz nie zachowywał się co prawda jakoś źle, ale wypadałoby go nauczyć nieco posłuchu. Jak to w ogóle wygląda by pies miał nad nim większą władzę niż on?
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyNie 5 Lip - 20:30

Spojrzała na Rhaegona nieco zirytowana, choć wbrew pozorom nie miała mu niczego za złe. Wiedziała, że zwierzęta mają swój pomysł na egzystencje, toteż obecnie odpuszczała coraz bardziej ich występkom. Uniosła jedynie brew, słysząc tłumaczenia młodego księcia i próbując odnaleźć tęczówkami małe stworzenie, ponoszące odpowiedzialność za obecność w jej komnatach.
- Masz szczęście, że cię uwielbiam, bo w przeciwnym razie wysłałabym cię do lochu – powiedziała, chcąc brzmieć groźnie, lecz ciepły uśmiech rozpromienił blade lico kobiety. Nie zamierzała wyrzucać chłopca, a jedynie z nim porozmawiać, by mieć pewność, że ten jest w pełni bezpieczny. Obecnie w Czerwonej Twierdzy czaiło się zbyt wiele zła, na które należało zwracać niemałą uwagę.
- Może zwęszył u mnie coś? Nie widziałeś swoją drogą fiolki z perfumami? Zniknęła… Zapach nowej jest dość mięsny, więc może to jest powodem, dla którego tutaj przyszedł? – powiedziała zgodnie z prawdą, wypuszczając powietrze ze świstem. Była zła, że ktokolwiek odważył się na coś takiego. Widocznie żartownisie uwielbiali rodzinę królewską i nie mieli skrupułów, obierając sobie na cel jedynie gości.
- Nie jestem pewna, ale z przyjemnością ci pomogę – głos Shaeny rozbrzmiał delikatnością, bo nie widziała nic złego w tym, by spróbować tresury psa, którego sama nie miała.
Powrót do góry Go down
Rhaegon Targaryen
Rhaegon Targaryen
Wiek postaci : 12
Stanowisko : dziedzic Smoczej Skały
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t730-rhaegon-targaryen#2003https://ucztadlawron.forumpolish.com/t742-rhaegon-targaryen#2142

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyPon 6 Lip - 21:13

Słysząc słowa królowej spojrzał tylko na nią z ukosa. Domyślał się, że nie mówiła na poważnie, ale nie był w stanie wyczuć, czy była poirytowana czy może słowa były wypowiadane żartobliwie. W końcu, gdy na jej twarzy pojawił się uśmiech, wszystko stało jasne. Shaena mogła zauważyć, że wraz z jej uśmiechem z chłopca schodzi napięcie.
-Nie… nie widziałem…- pokręcił głową żałując, że nie może jej bardziej pomóc. -Kto zazwyczaj przynosi Ci te perfumy? Jak się skończą? Może ta osoba będzie coś wiedzieć- podzielił się z Shaeną swoim przemyśleniem. -W ogóle kto pomyślał, że mięsny zapach może być dobry na perfumy? – jego osobiście ten bukiet zapachowy nie przekonywał. Inne zdanie miał za to pupil księcia, który uparcie niuchał w okolicy rzeczonych perfum. -Ale… chyba masz rację, że dlatego tutaj wlazł i nie chciał się ruszyć- westchnął. Ciekawe jak go teraz stąd wyciągnie? Może Shaena dałaby mu buteleczkę tych nieszczęsnych perfum? Kto wie, może dzięki nim udałoby mu się namówić futrzaka do zostania w komnatach. Nie żeby miał coś przeciwko towarzystwu zwierzaka, ale czasem zwyczajnie na świecie przeszkadzał.
-Chciałbym… uhm… żeby słuchał komendy „zostań” i może żeby przychodził na zawołanie. Nie bardzo wiem jak się za to zabrać- powiedział. W zasadzie te dwie rzeczy były najbardziej palącym problemem dla małego smoka.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyWto 7 Lip - 20:31

Nie chciała wydawać osądów na małego księcia, bo i z jakiej racji miała to czynić? Nie posiadała dowodów przeciwko jego zbrodni, toteż wolała milczeć i skupić się w pełni na uśmiechu, jakim go zawsze obdarzała, aniżeli na złośliwościach – pełnych nieuzasadnienia.
Wypuściła więc jedynie powietrze ze świstem, patrząc na szczeniaka, który plątał się między ich nogami.
- Sivena albo Morrigan, więc nie sądzę, by to któraś z nich… Nie zamierzam się dłużej tym zadręczać, skoro mam tutaj swojego ulubionego gościa – stwierdziła z dozą rozbawienia, delikatnie wzruszając ramionami. Sądziła wszakże w ten sposób choć trochę udobrucha Rhaegona, bowiem nie był odpowiedzialny za decyzje dorosłych, które bądź co bądź niejednokrotnie zakrawały o kolosalne nonsensy.
- A jak go nazwałeś? – dopytała, lecz nigdy nie obcowała z czworonogami. Konie to co innego; były bowiem jej pasją, czymś nader niebywałym i odległym w swej enigmatycznej wolności. Psy zaś w mniemaniu Shaeny uchodziły za doskonałych towarzyszów polowań, ale czy tresura bywa podobna? Nie zastanawiała się nad tym dłużej, klękając obok kudłacza.
{b]- To jak, spróbujemy?[/b] – pogładziła go po łbie, rozczesując sierść na grzbiecie. Doskonale liczyła się z tym, że nie poradzi sobie z podstawami, które mogłyby ułatwić księciu funkcjonowanie z przyjacielem; niemniej pierwszą próbę podjąć należało i zaobserwować jak psiak zacznie się do tego odnosić. - Spróbuj mu kazać dać łapę, dobrze?
Powrót do góry Go down
Rhaegon Targaryen
Rhaegon Targaryen
Wiek postaci : 12
Stanowisko : dziedzic Smoczej Skały
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t730-rhaegon-targaryen#2003https://ucztadlawron.forumpolish.com/t742-rhaegon-targaryen#2142

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyWto 7 Lip - 20:54

Och, nie każdy podzielał poglądy królowej. Chociażby jej najmłodsza siostra Haerys. Ta na pewno nie omieszkałaby oskarżyć Rhaegona o psikus, gdyby mały smok pojawił się w okolicy jej komnat, a co dopiero w nich. Miał szczęście, że jego pupil akurat zechciał zwiedzić pomieszczenia należące do Shaeny. Egon pomyślał, że może ten psiak jest trochę mądrzejszy niż mu się początkowo zdawało.
-Och…- jemu też nie wydawało się prawdopodobne by któraś z dwórek była skłonna do robienia figli królowej. Zatem winowajca musiał być gdzieś indziej. No ale skoro Shaena nie zamierzała ciągnąć tego tematu to i Egon postanowił odpuścić. Zmieszał się trochę, gdy powiedziała o „ulubionym gościu”. Faktycznie tak było? Czy tylko się z nim droczyła jak to czasami bywało? Tego nie wiedział.
-Nie ma jeszcze imienia. Nie mogę nic wymyślić – odpowiedział. Wiedział, że powinien to zrobić jak najszybciej, ale nic sensownego nie przychodziło mu do głowy, a nie chciał nadawać zwierzakowi pierwszego lepszego imienia.
-Teraz?- był lekko zaskoczony, że Shaena akurat miała czas na takie bzdety, ale nie zamierzał nie przyjmować jej pomocy-Dobrze- zgodził się od razu i obrócił się do futrzaka.
-Łapa- rozkazał dość stanowczym tonem czworonogowi. Ten, jednakże nic sobie z tego nie zrobił. Spojrzał tylko na swojego właściciela lekko przekrzywiając łepek i szczeknął donośnie.
-Chyba nic z tego- Egon westchnął nieco zrezygnowany.
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyWto 7 Lip - 22:30

Patrzyła nieustępliwie na Rhaegona, zastanawiając się, jak to jest możliwe, że chłopiec z taką skrupulatnością zabiegał o kontakt ze zwierzętami. Przypominał nawet jej samej – siebie, gdy to w jego wieku, błądziła wciąż wśród koni, patrząc na Daerona, który rozwijał się niebywale. Niegdyś pragnęła być nieustępliwa jak mężczyźni, lecz im dłużej trwało to wszystko, tym bardziej zapominała o podstawowych powinnościach, jakimi było kierowanie się rozsądkiem, nie brawurą.
- W takim razie obiecuję, że sama nad tym pomyślę i coś ci niebawem zaproponuję, dobrze? – spytała z pełną dozą otwartości, patrząc ufnie na księcia, który coraz bardziej stawał się niezależny, a jednocześnie potrzebował wsparcia dorosłych. Przekornie rozczesała jego czuprynę, kiedy to patrzyła jak radzi sobie z czworonogiem , co niestety nie szło prawdopodobnie zgodnie z jego myślą.
- Czasami trzeba poświęcić ogrom czasu… Pamiętam, kiedy dostałam konia, który był nieusłuchany i nim ułożył się pod siodło – minęło wiele czasu… Kto wie? Może z twoim nowym towarzyszem będzie tak samo? – zażartowała, łudząc się, iż wiele zwierząt postępuje w ten sam, jakże przekorny sposób.
Wypuściła jednak powietrze, wstając z klęczek i pomagając Rhaegonowi wyprowadzić psa. Potrzebowała odrobinę czasu dla samej siebie, by po raz pierwszy przestać myśleć o Driftmarku i wydarzeniach, które miały tam miejsce.
Chciała zapomnieć.

/zt x2
Powrót do góry Go down
Shaena Targaryen
Shaena Targaryen
Wiek postaci : 20 dni imienia
Stanowisko : Królowa, żona Baelora, Patronka Nędzarzy
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t621-shaena-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t653-shaena-targaryen

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyWto 14 Lip - 22:31

5 dzień IX księżyca

Woń róż unosiła się w komnatach Shaeny, która coraz bardziej dopominała się, by wszystko nabrało intensywnych barw, tak jak przed śmiercią Daerona. Do tej pory to on rozpieszczał swoje siostry, pobłażając im – obecnej królowej szczególnie. Podążała własnymi ścieżkami, nie bacząc na decyzje matki, a już tym bardziej brata, który ustępował jasnowłosej, broniąc przed władzą Daenaery.
Oboje wiedzieli, że nie jest stała. Niósł ją wiatr, który obejmował drobne ciało smoczej królewny po wielokroć. Szczególnie, gdy to lojalni strażnicy prowadzili niepokorną dziewczynę przed oblicze panującego władcy.
Och, gdyby on wiedział, że nic się nie zmieniło, lecz teraz nic nie miał odwagi, by stanąć po jej stronie.
Kąpiel przyniosła ukojenie po zbyt szybko przemijanej nocy. Służka skosztowała trunku, o które córa Aegona poprosiła jeszcze przed śniadaniem, mając na celu uleczenie z bólu głowy. Wino otępiało nieznacznie zmysły, a wszelkie wspomnienia odeszły w niepamięć, jakoby nie miały już większej wartości. Jedynie serce uderzało w rytm wystukiwanej melodii, którą tworzyły opuszki palców zderzające się z membraną pozłacanej wanny. Dyskurs z Morrigan dodawał porankowi przyjemności, wszak nic nie oddziaływało na Shaenę jak słodki głos nowej dwórki, tak delikatnej i rozkosznej w swej prostocie. Uśmiech wygiął wargi na dźwięk słów dziewczęcia, którymi urozmaicała im zbyt naturalne czynności, które przez ostatnie tygodnie Targaryenka czyniła sama. Nie zamierzała jednakże powstrzymywać panienki Baratheon przed dalszymi obowiązkami, toteż gdy włosy władczyni były w pełnym ładzie, a sukno okraszało wątłą sylwetkę, postanowiła w pojedynkę spędzić popołudnie, w którym to rozczytywała się w księgach skupiających się na historii jej rodu. Chciała wiedzieć niemalże wszystko, ale im głębiej wchodziła w spisane frazesy, tym mniej pojmowała z tego, co zostało zapisane na kartach przeszłości. Dopiero dźwięk nadchodzących kroków sprawił, że uniosła wzrok na drzwi prowadzące do jej komnaty, zaś uderzenia w drewno roznieciły w kobiecie podejrzenia. Czyżby nowa protegowana o czymś zapomniała? Wolnym krokiem ruszyła, by nacisnąć na klamkę, a w progu dostrzec sylwetkę zbyt dobrze znanego sobie mężczyzny, który kobiecemu sercu pozostawał nader bliski.
- Czemu zawdzięczam twą wizytę? – spytała, bowiem zapomniała o czasach, gdy w jej komnatach bywał nader często.
Powrót do góry Go down
Aedion Targaryen
Aedion Targaryen
Wiek postaci : 27 dzień imienia
Stanowisko : Szlachcic, syn Krolewskiego Namiestnika
Miejsce przebywania : Królewska Przystań
https://ucztadlawron.forumpolish.com/t1123-aedion-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1133-aedion-targaryenhttps://ucztadlawron.forumpolish.com/t1138-ci-ktorzych-kochamy-nigdy-nie-odchodzahttps://ucztadlawron.forumpolish.com/f15-kruki

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny EmptyCzw 16 Lip - 19:52

Przebywał w swoich komnatach, zastanawiał się, nad tym co powiedział mu ojciec. Shaene miała zajść w ciążę i urodzić Królewskiego potomka, z krwią Targaryenów. Zaproponował mu, by to on "wspomógł" Shaene swoimi genami. Dalsze losy jego rodziny zależały teraz od niego i jego kuzynki, którą darzył szczególnym uczuciem. Od wyjazdu Falyse, to Królowa dała mu odrobinę szczęścia. Choć na chwilę mógł zapomnieć o tym co się wydarzyło, o tym że musi zapomnieć o tej, która niegdyś była mu przenaczona. Chociaż sytuacja z Shaene, nie byla prosta. Targaryenka była żoną swojego brata-króla. Jego uczucia zawsze były nie właściwie lokowane, ale uwielbiał adrenalinę. Chciał być dla kogoś ważny, żądza czyjejś uwagi czasami przesłaniała mu oczy.
Plan ojca w teorii wydawał się prosty, ale mimo wszystko się stresował. Widział nie raz ciało Shaene przez prześwitujące tkaniny jej sukien. Wtedy była ona dla niego jak zakazany owoc, którego nigdy nie będzie godzien spróbować. Jednak teraz kiedy zmierzał do jej komnaty, wiedział jakie to będzie niosło za sobą konsekwencje. Zgodził się, przysiągł ojcu i już nie było odwrotu. Z jednej strony przerażony, z drugiej pewny siebie. Wiedział jak ma postąpić. Idąc korytarzami prowadzącymi do komnat Królowej, zauważył tylko dwórki Shaene. Spojrzał na nie ukradkiem, czuł na sobie ich wzrok, ale nie dał tego po sobie poznać. Dostojnym krokiem kroczył przez korytarze Warowni Maegora. Drzwi do komnat Shaene były bogato zdobione, widział je wiele razy i  za każdym razem robiły na nim wrażenie. Mistrz rzeźbiarstwa w Królewskiej Przystani udekorował je wspaniałymi smokami Westeros. Delikatnym ruchem zapukał do drzwi i czekał na otwarcie.
Kiedy Królowa już to zrobiła spojrzał na nią wzrokiem pełnym pożądania. W swojej sukni prezentowała się wspaniale. Nie widział jej dość długo, więc widok jej przepięknych oczu sprawił, że pod jego nosem pojawił się uśmiech.
- Wasz Królewska Mość - pokłonił się przed kuzynką - chciałem się dowiedzieć, jak mija ci dzień i czy zechciałabyś spędzić tego dnia ze mną? - zapytał i patrzył na nią wręcz błagalnym wzrokiem, aby wpuściła go do środka swoich komnat.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Komnaty królowej Shaeny Empty
Temat: Re: Komnaty królowej Shaeny   Komnaty królowej Shaeny Empty

Powrót do góry Go down
 
Komnaty królowej Shaeny
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Sala Balowa Królowej
» Królewskie Komnaty
» Komnaty lordowskie
» Komnaty gościnne
» Komnaty księżniczki Falyse

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Uczta dla Wron :: Warownia Maegora-
Skocz do: